Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Czy szkoła może rozprowadzac podręczniki?
strony: [ 1 ][ 2 ]
qube13-06-2007 07:49:16   [#01]
Pytanie jak w temacie. Jak to się dzieje u Was? Kto się tym zajmuje? Sekretariat, wychowawcy, inne rozwiązanie?
DYREK13-06-2007 08:20:24   [#02]

Stanowisko

                  Kujawsko – Pomorskiego Kuratora Oświaty

                     w sprawie dystrybucji podręczników

                             na terenie szkół i placówek

 

 

                                      Szanowni Państwo

                               Dyrektorzy szkół i placówek

 

 

Z niepokojem stwierdzam, że na terenie wielu szkół i placówek naszego województwa dyrektorzy i nauczyciele angażują się  w sprzedaż    i dystrybucję nowych podręczników. W ostatnim czasie wydawcy  intensywniej niż zwykle, oferują swoje podręczniki proponując wysokie rabaty i bonusy.

Przypominam, że  zgodnie z obowiązującym prawem, ani nauczyciele, ani szkoła nie mogą czerpać korzyści z pośredniczenia w sprzedaży podręczników czy innych materiałów edukacyjnych. Zgodnie z art. 63 ustawy - Karta Nauczyciela (Dz.U. z 2006 r. Nr 97, poz. 674, Nr 170, poz. 1218 i Nr 220,poz. 1600 oraz z 2007 r. Nr 17,poz.95 ), nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym i w związku z tym godząc się na przyjęcie korzyści majątkowej naraża się na sankcje wynikające z art. 228 § 1 Kodeksu karnego.

Ustawa z dnia 11 kwietnia 2007 o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz  o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 80, poz. 542) w art. 22b jasno precyzuje,  że dyrektor szkoły podejmuje działania organizacyjne umożliwiające obrót wyłącznie używanymi podręcznikami.

 

 Za niedozwoloną praktykę uznaję angażowanie się dyrektorów, wychowawców

 i nauczycieli w dystrybucję podręczników na terenie szkół i placówek województwa kujawsko – pomorskiego. Takie działanie stanowi naruszenie prawa i jest sprzeczne  z godnością zawodu nauczyciela i może prowadzić do zachowań korupcjogennych.

 

W związku z powyższym, zobowiązuję Państwa Dyrektorów o niezwłoczne podjęcie działań mających na celu zapobieganie podobnym praktykom.

 

 

 

                                                                    Kujawsko Pomorski

                                                                       Kurator Oświaty

                                                                       Bożena Adamska

 

 

DYREK13-06-2007 08:22:29   [#03]

Aktualności

Fiskus żąda od nauczycieli

Dyrektor Izby Skarbowej w Kielcach i świętokrzyski kurator oświaty zainicjowali wspólną akcję informacyjną skierowaną do nauczycieli szkół w województwie świętokrzyskim.

Jej celem jest uświadomienie nauczycielom, którzy zajmują się sprzedażą podręczników szkolnych, że taka działalność wymaga zarejestrowania oraz przestrzegania przepisów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. W piśmie wysłanym do szkół czytamy, że nauczyciele sprzedający książki muszą płacić podatek od prowizji, jaką dostają za dystrybucję książek wśród uczniów.
Podobne pismo zostało zamieszczone na stronie białostockiej izby skarbowej. Dodatkowo zwrócono w nim uwagę na VAT. Izba w Białymstoku, cytując art. 15 ustawy o podatku od towarów i usług, stwierdza, że nauczyciele pośrednicząc w sprzedaży książek stają się podatnikami VAT. W zależności od wielkości obrotu może ich dotyczyć obowiązek rejestracji jako podatników VAT (jeśli przekroczą limit tzw. zwolnienia podmiotowego VAT), jak i obowiązek rejestracji sprzedaży za pośrednictwem kas rejestrujących. Tak ostre postawienie sprawy wydaje się dziwne, gdyż trudno przypuszczać, by którykolwiek z nauczycieli osiągał z dystrybucji książek 39 200 zł. Tyle bowiem wynosi limit zwolnienia podmiotowego.

Zastraszeni pedagodzy

Zdaniem nauczycieli izba skarbowa usiłuje ich zastraszyć, po to by zapłacili podatek, który wcale się fiskusowi nie należy. Izby bronią się twierdząc, że nauczyciele powinni płacić podatek od pieniędzy, jakie dostają za pośrednictwo w sprzedaży książek. Uzasadnia to sposób, w jaki prowadzona jest dystrybucja książek. Kłopot nauczycieli bierze się stąd, że za rozprowadzanie wśród dzieci i młodzieży podręczników otrzymują drobne prowizje. I właśnie te prowizje zainteresowały kieleckiego fiskusa. Tyle że, zdaniem nauczycieli, zysk z prowizji jest wirtualny.
- Rzeczywiście rozprowadzamy książki wśród uczniów. Zbieramy od rodziców pieniądze na podręczniki. Gdy zostaną dostarczone do szkoły, rozdajemy je uczniom. Zawsze do takiej dostawy dołączona jest faktura, na której są dane na temat przesyłki, w tym rabat - mówi nauczycielka z małej szkoły koło Kielc. Dodaje, że z reguły pedagodzy za zgodą rodziców nie oddają pieniędzy, które zostają po udzieleniu rabatu, lecz kupują za nie pomoce naukowe do klas.
- Jaki to dla nas zarobek. Przecież cała prowizja zostaje w szkole, a nie w mojej kieszeni - żaliła się nasza rozmówczyni. Podobnie bronią się inni nauczyciele, z którymi udało nam się porozmawiać.
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by sprzedażą książek, również tych z odzysku, zajmowali się wyłącznie księgarze

List do kuratorów

Broniąc się przed zarzutami izb, nauczyciele powołują się też na list z 9 czerwca, który minister edukacji narodowej Roman Giertych wysłał do koratorów oświaty. W liście nakazał kuratorom, by zachęcali dyrektorów szkół do aktywnego włączenia się w proces zaopatrzenia uczniów w tańsze podręczniki, w ramach istniejących możliwości prawnych i organizacyjnych.
List ten został przez nauczycieli zrozumiany jako akceptacja dla prowadzonej przez nich działalności na polu dystrybucji książek. Mimo że minister Roman Giertych pisał w tym samym liście, że działania te mogłyby obejmować w szczególności gromadzenie i udostępnianie uczniom i rodzicom informacji o podmiotach oferujących najkorzystniejsze warunki zakupu podręczników wybranych przez nauczycieli danej szkoły, a także umożliwienie podmiotom oferującym podręczniki szkolne uzyskania informacji o zapotrzebowaniu na poszczególne podręczniki.
Nauczyciele zrozumieli jednak list inaczej. Tym bardziej zdziwiła ich akcja izb i kuratoriów. Działania izb uważają za próbę zastraszenia ich, by pośredniczeniem w sprzedaży książek przestali się zajmować. Zdaniem nauczycieli ze stratą i dla szkół, i dla uczniów. I choć z tym ostatnim twierdzeniem można by polemizować, to wiele wskazuje na to, że prawdziwy cel akcji został wskazany przez nauczycieli. Akcji, której najwyraźniej inicjatorem jest Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Zagrożone księgarnie

Pytanie - dlaczego właśnie teraz pojawił się pomysł postraszenia nauczycieli, mimo że opisaną działalność prowadzą od lat, tylko pozornie pozostaje otwarte. To, komu nie podoba się taka działalność, łatwo ustalić. Wystarczy zerknąć na dyskusję toczącą się po upublicznieniu pisma kieleckiej izby, na stronach internetowego portalu księgarzy (www.ksiazka.net.pl). Niemal wszyscy jej uczestnicy chwalą działania kieleckiego fiskusa.
- Sprawa jest prosta. Sprzedaż podręczników w księgarniach to 50 proc. całorocznego obrotu księgarń. Jaki podmiot gospodarczy wytrzyma stratę takiego obrotu, skoro podręczniki mają sprzedawać nauczyciele o 25 proc. taniej od księgarń - argumentował jeden z księgarzy uczestnik dyskusji. Twierdził też, że księgarze dostają tylko 20 proc. rabatu.
- Kto zatem przyjdzie do księgarni po podręczniki, kto się narazi nauczycielce i powie, że o­n kupi drożej w księgarni - pyta dalej.
Faktycznie, mimo 20-proc. opustów podręczniki są droższe w księgarniach o więcej niż 5 proc. będące różnicą między opustami, które dostają nauczyciele i księgarze. Książki w księgarniach są droższe, bo księgarnie muszą zarobić. Nie tylko na utrzymanie swoich właścicieli, ale też na opłaty oraz podatki, ZUS, wynagrodzenia pracowników itp., których rozprowadzający książki nauczyciele nie płacą. Z taką konkurencją księgarniom trudno wygrywać.

Są ofiary porozumienia

Rozprowadzanie książek to poważny problem. Zwłaszcza je- śli przyjmiemy, że informacja o 50-proc. udziale podręczników w obrotach księgarń to prawda. A tak właśnie może być w przypadku księgarń działających w mniejszych miejscowościach.
Nie jest to jednak powód, który uzasadniałby eliminowanie z rynku innych kanałów dystrybucji podręczników. Księgarnie, z oczywistych powodów, nie mogą proponować cen na tak niskim poziomie, jak rozprowadzający książki nauczyciele. Niemniej jednak obydwa kanały dystrybucji książek istnieją od dawna i dotychczas nikomu to nie przeszkadzało. Nie słyszało się też o upadających przez nauczycielską przedsiębiorczość księgarniach. Cóż takiego zatem stało się teraz?
Wiele wskazuje na to, że nauczyciele padli ofiarą porozumienia rządu i księgarzy. Dowód na to znaleźć można w dokumentach zamieszonych na stronach internetowych Ministerstwa Edukacji Narodowej (www.men.gov.pl).

Walka o tańsze podręczniki

Rząd negocjując ceny podręczników z wydawcami zapowiadał, że przygotowane zmiany prawa pozwolą dyrektorom szkół na składanie zbiorowych zamówień na podręczniki u księgarzy oraz na organizowanie przez nich giełd szkolnych, na których uczniowie będą odsprzedawać podręczniki młodszym rocznikom (szerzej zob. GP nr 41/2006). Miało to gwarantować, że porozumienie MEN i wydawców nie wyeliminuje z rynku księgarzy, których działa w Polsce około 3 tys. Te ustalenia zaakceptował później Zespół Konsultacyjny do Spraw Podręczników Szkolnych Ministerstwa Edukacji i Nauki i Wydawców Edukacyjnych działający przy MEN. Na ostatnim spotkaniu przedstawicieli Ministerstwa Edukacji i Nauki, Stowarzyszeń Księgarskich i Polskiej Izby Książki, które odbyło się pod koniec kwietnia, przyjęto dalsze uzgodnienia. Wszystko wskazuje na to, że przy okazji negocjacji księgarze pozbyli się niewygodnej konkurencji ze strony nauczycieli.

MEN woli dbać o księgarzy

Ustalono, że nowe podręczniki mogą sprzedawać wyłącznie podmioty gospodarcze prowadzące działalność handlową w obrocie książką z zachowaniem przepisów podatkowych. Zakup podręczników musi być potwierdzony dokumentem sprzedaży. W specjalnym komunikacie rzecznik prasowy ministra edukacji i nauki Mieczysław Grabianowski wyjaśniał, że podmiotami gospodarczymi, o których mowa w uzgodnieniu, są na przykład księgarnie, hurtownie, wydawnictwa, a stosownym dokumentem sprzedaży może być na przykład paragon lub faktura. To wiele wyjaśnia, tym bardziej że porozumienie podpisano 26 kwietnia, a akcja izb zaczęła się już po tej dacie, bo 23 maja.
Widać więc wyraźnie, że kontekst listu wicepremiera Romana Giertycha był inny niż wydawało się nauczycielom. To zaś pozwala postawić wniosek, że za kłopoty nauczycieli odpowiada przede wszystkim rząd. To cena, jaką trzeba zapłacić za porozumienie w sprawie obniżenia cen podręczników szkolnych. Akcja izb skarbowych ma zaś w prosty sposób wyeliminować nauczycieli z rynku podręczników.
630 mln zł wartość rynku podręczników w 2005 roku

Izby: nie straszymy

Inaczej przedstawiają to jednak izby skarbowe.
Gazeta Prawna zwróciła się do kieleckiej izby skarbowej, by przedstawić argumenty, na które powołują się nauczyciele, w szczególności ten, że faktycznie to nie o­ni, ale szkoły są beneficjentami prowizji za sprzedaż podręczników.
W odpowiedzi izba wyjaśniła, że nauczyciele działający w dobrej wierze (zbierający pieniądze od rodziców i pośredniczący w zakupie książek od dystrybutorów i wydawców, nawet bez osiągania zysków) mogą być wykorzystani do prowadzenia handlu podręcznikami z naruszeniem prawa.
Zdaniem izby prowadzona akcja ma poinformować nauczycieli, którzy chcą sprzedawać książki, że powinni zarejestrować działalność gospodarczą w urzędzie gminy właściwym dla miejsca zamieszkania. Powinni również zgłosić ten fakt w urzędzie skarbowym oraz wybrać formę opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Ponadto, po przekroczeniu limitów sprzedaży określonych w ustawie o podatku od towarów i usług, powinni ewidencjonować przychody przy użyciu kasy rejestrującej. Niedopełnienie tych obowiązków prowadzi do naruszenia przez nauczycieli przepisów prawa - przed czym podjęta akcja ma ostrzegać.

Kliknij aby zobaczyć ilustrację.


Ewa Matyszewska
Źródło: Gazeta Prawna
Opublikowano: 2006-07-04
qube13-06-2007 08:25:15   [#04]
Dzięki, na to czekałem
jerzyk05-06-2009 19:10:49   [#05]
temat stary, ale warto ku przestrodze przypomnieć
 
 
 
 

 

OGÓLNOPOLSKIE STOWARZYSZENIE KSIĘGARZY

z siedzibą w Łobzie

 

73-150 Łobez, ul. Kościuszki 2   |   telefax: (0.91) 397-43-62   |   e-mail: osk_lobez@interia.pl

 

Numer rejestru w Krajowym Rejestrze Sądowym 0000052874                                                                                                                       

 

                    Dyrektorzy

                     Przedszkoli

                    Szkół Podstawowych

                    Szkół Gimnazjalnych

                    Szkół Ponad gimnazjalnych

                   wszyscy

 

Łobez, dnia 25.05.2009r.

 

Zarząd OSK przypomina, że zgodnie z przepisami ustawy O systemie oświaty z 07.09.1991r. (Dz. U. z 2004r. Nr 80, poz. 542 z późn. zmianami), a szczególnie art. 22b „Dyrektor szkoły podejmuje działania organizacyjne umożliwiające obrót używanymi podręcznikami na terenie szkoły” nie jest możliwa sprzedaż i „rozprowadzanie” nowych podręczników na terenie szkoły zarówno przez: pracowników szkoły, rady rodziców, przedstawicieli wydawców, hurtowników, księgarzy  czy jakiekolwiek inne podmioty. Dodatkowo informujemy, że chęć wykorzystania Rad Rodziców do handlu podręcznikami została jednoznacznie zdefiniowana przez Ministra Finansów w interpretacji z dnia 30 kwietnia 2009r. : „Rada Rodziców utworzona przez rodziców, jako ich reprezentant (art. 53 ust. 1 ustawy o systemie oświaty), jest wyłącznie wewnętrznym organem przedszkola, szkoły. Rada Rodziców zatem, będąc społecznym organem opiniodawczym i wnioskodawczym, nie jest podmiotem gospodarki narodowej i nie może samodzielnie występować w obrocie prawnym.”

Ponadto, zgodnie z obowiązującym prawem, ani nauczyciele, ani szkoła nie mogą czerpać korzyści z pośrednictwa w sprzedaży podręczników czy innych materiałów edukacyjnych. Przepisy zawarte w art. 63 , art. 75, ust 1 a także art. 6 ustawy Karta Nauczyciela (Dz. U. z 2006r. Nr 97, poz. 674 ; Nr 170, poz. 1218 i Nr 220, poz. 1600 oraz z 2007r. Nr 17, poz. 95), stanowią, że nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym i w związku z tym godząc się na przyjęcie korzyści majątkowej naraża się na sankcje wynikające z art. 228 § 1 Kodeksu karnego.

Nieopodatkowanie dochodu osiągniętego ze sprzedaży podręczników szkolnych wyczerpuje znamiona czynu zabronionego z art. 54 ustawy z dnia 10 września 1999r. Kodeks karny skarbowy (Dz. U. z 1999r. Nr 83, poz. 930 z późn. zmianami), polegającego na uchylaniu się od opodatkowania poprzez nieujawnienie przedmiotu lub podstawy opodatkowania, przez co narażony zostaje podatek na uszczuplenie. Nadto art. 60¹ ustawy z dnia 20 maja 1971r. Kodeks wykroczeń (Dz. U. z 1971r. Nr 12, poz. 114 z późn. zmianami) sankcjonuje czyn polegający na wykonywaniu działalności gospodarczej bez wymaganego zgłoszenia do ewidencji gospodarczej.

Ponadto Zarząd przypomina, że 15 czerwca upływa termin podania do publicznej wiadomości szkolnego zestawu podręczników na rok szkolny 2009/2010.

Członkowie i Zarząd OSK będą informować właściwe organy państwa o stwierdzonych przypadkach łamania obowiązujących przepisów prawa.

Zarząd Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Księgarzy w oparciu o przepisy art. 35 § 1 Kodeksu Postępowania Administracyjnego prosi o przestrzeganie tych przepisów i poinformowanie nas o podjętych działaniach.

 

 

ZARZĄD OSK :   

Jerzy Mechliński ,Jan Kasprzyk ,Tadeusz Taborowski, Wiesław Henkelman,

                                                      Krzysztof Kowalczyk.

                                                                                

                                                                       

 

Do wiadomości :

1. Organ prowadzący

 

madaszka05-06-2009 19:21:36   [#06]

Zgodnie z art. 63 ustawy - Karta Nauczyciela (Dz.U. z 2006 r. Nr 97, poz. 674, Nr 170, poz. 1218 i Nr 220,poz. 1600 oraz z 2007 r. Nr 17,poz.95 ), nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym i w związku z tym godząc się na przyjęcie korzyści majątkowej naraża się na sankcje wynikające z art. 228 § 1 Kodeksu karnego.

Czytanie ze zrozumieniem kłania się pani kurator.

Woron05-06-2009 20:23:30   [#07]
Hmmm tak se czytam z jednej i z drugiej strony ten Art. 22b i jakoś ja tam zakazu nowymi nie widzę....

A z ciekawości zapytam.
1. A co jeżeli nauczyciel nie ma w tym żadnej korzyści majątkowej a jedynie własną wygodę aby wszyscy uczniowie mieli podręczniki.
Przykładowo. Książka kosztuje 10zł w księgarni. Nauczyciel zbiera od uczniów po 10zł jedzie sam do księgarni kupuje i rozdaje uczniom.
Też źle? Też nie wolno?

Z ciekawości..., bo całe szczęście mnie to nie dotyczy.
dariuszn705-06-2009 20:31:51   [#08]
Rodzicom można zasugerować zakup w wydawnictwie przez internet będą mieli taniej i nikt ze szkoły nie musi się w to angażować
Marek Pleśniar05-06-2009 20:33:46   [#09]

to pismo księgarzy... miało na celu postraszenie nauczycieli:-) To był rok 2006 i wielka awantura o podreczniki - księgarze głównie z nich żyją teraz, wydawcy zaś wtoczyli swoje armaty - chcieli sprzedawać sami szkołom by obniżyć ceny i konkurować w ten sposób

No i poszło na ostre między stronami biznesu - ze straszeniem i wyciąganiem opinii

Strasząc księgarze użyli prawdy, tak by nikomu nie chciało się kwestionować ich tezy:-)

Bo prawdą jest, że "Nieopodatkowanie dochodu osiągniętego ze sprzedaży podręczników szkolnych " jest nielegalne

 

ale zebranie wspólnie pieniędzy i kupienie hurtem książek bez zysku, na zasadzie organizacji zakupu to zadne oszustwo

przeciez jak się idzie do kina z klasą i pani zbiera na bilety to nikt jej nie wsadza do więzienia :-)

 

Nie bierzcie żadnych prowizji, bierzcie fakturę zakupu i co do grosza ma się zgadzać to z wpłatami rodziców

jerzyk06-06-2009 18:38:39   [#10]
to pismo co wkleiłem jest aktualne, a KO też przypominają
 
 
a Twoj pomysł  "Nie bierzcie żadnych prowizji, bierzcie fakturę zakupu i co do grosza ma się zgadzać to z wpłatami rodziców" jak najbardziej z prawem zgodny :-))
Marek Pleśniar06-06-2009 21:55:35   [#11]

zgodny

ale przecież chyba nauczycielom nie przychodzi chyba do głowy zarabianie na podrecznikach?

tzn, przychodzi?? omamulu?

Magik06-06-2009 22:03:23   [#12]
Przychodzi, przychodzi ...niektórym...
Piotr Zieliński06-06-2009 22:08:52   [#13]

Witam

U nas na podręcznikach zarabiają nauczyciele i szkoła.

Od kilku lat współpracujemy z księgarnią. Szkoła wynajmuje księgarni pomieszczenie za dobrą stawkę. Ksiegarnia zatrudnia na zlecenie 2 nauczycieli, którzy tam sprzedają nowe podręczniki jako filia księgarni. Ceny jak w księgarni, nauczyciele zarobią, szkoła też, a rodzice mają pewność, że kupując "u nas" kupią właściwe podręczniki. 

Zgodne z prawem i pożyteczne.

Jacek06-06-2009 22:17:31   [#14]
jasne... a jakie etyczne
Piotr Zieliński06-06-2009 22:40:51   [#15]

Jacku

mógłbyś wyjaśnić jakie masz zastrzeżenia do etyki tego rozwiazania ?

Magik06-06-2009 22:49:53   [#16]

Piotrze mnie się to rozwiązanie podoba, wszystko jest jasne, nie widzę nic w tym nieetycznego.

A jak firmy fotograficzne robią dzieciom zdjęcia i nauczyciel za friko zbiera pieniądze rozprowadza zdjęcia to jest ok ?

Czyli nauczyciel za darmo swiadczy pracę tej firmie.

Jacek06-06-2009 22:58:55   [#17]

Wiesz... ładnych kilka lat temu sprowadzałem podręczniki dla uczniów prosto z wydawnictwa i oczywiście była prowizja, która trafiała na konto RR bo inaczej czyli bez prowizji nie dało się, choć wolałbym by nie dawali mi prowizji ale obniżyli koszt podręczników no ale nie dało się. Nauczyciele z tego ani grosza nie mieli

Ale to co innego niż nauczycile, który sprowadzają podręczniki dla swoich uczniów ma umowę z kimś tam bo zawsze to będzie trąciło jakims podejrzeniem, ze interes jest

Marek Pleśniar06-06-2009 23:25:38   [#18]

Czy dobrze rozumiem - "Ksiegarnia zatrudnia na zlecenie 2 nauczycieli, którzy tam sprzedają nowe podręczniki" swoim uczniom?

Nauczyciele zarabiają na sprzedawaniu własnym uczniom podreczników, (tych samych które najpierw oni i/lub ich koledzy z tej szkoły zalecili uczniom)?

Magik06-06-2009 23:31:33   [#19]

Przeciez nauczyciele odprowadzają podatek, bo mają umowy.

Wg mnie jest wszystko legalne, jasne i klarowne.
Dlaczego to nauczyciel ma pracować za darmo, wykonywać za darmo prace, które nie należą do jego obowiązków ?

madaszka06-06-2009 23:37:08   [#20]
Marku, czy na studiach nigdy nie kupowałeś skryptów autorstwa Twojego profesora? Nie kupowałeś też nigdy leków w aptece przy przychodni? Nie bądźmy bardziej święci od papieża.
Marek Pleśniar07-06-2009 01:53:03   [#21]

no rzeczywiście, po co mamy być święci

to takie niewygodne - zamiast zawracać sobie głowy narzekaniem na pensję, udzielajmy korepetycji swoim uczniom, których potem promujemy do nastepnej klasy, sprzedawajmy im podręczniki przez nas zalecone na lekcji, jedźmy na wczasy ufundowane przez biuro podróży, któremu wysłalismy swoich uczniów trzykrotnie na wycieczkę

bądźmy praktyczni

profesorowie, którzy nie zaliczają studentom nieposiadajacym ich skryptów to przecież pragmatycy

uczmy się od nich

 

madaszka07-06-2009 10:22:56   [#22]
Po prostu nie wymyślajmy sobie problemów tam, gdzie ich nie ma. A z wycieczkami wyraźnie przesadzasz. Zazwyczaj nauczyciele organizują je sami, a pracę organizatora i opiekuna wykonują nieodpłatnie, biorąc na siebie odpowiedzialność za młodzież przez 24 godziny na dobę.
Piszę zazwyczaj, bo Ty masz chyba jakieś inne doświadczenia. Może podzielisz się wrażeniami z wycieczki, o której piszesz, bo dla mnie i moich kolegów nauczycieli jest to obcy temat.
Małgosia07-06-2009 11:01:03   [#23]
Madaszko, Magiku - zadziwiacie mnie...
Absolutnie podzielam zdanie Marka. I Jacka.
rychoorychoo07-06-2009 11:30:24   [#24]
Dyrku warto zauważyć! Pani Adamska i ten dokument, to już odległa przeszłość . . .
Nie wspominamy o bardzo ważnej przyczynie rozprowadzania podręczników przez nauczycieli, którą jest cena! Cena podręcznika w księgarni!!
Mój podręcznik przedmiotowy w wydawnictwie kosztuje 15,-
Ten sam podręcznik w księgarni, to wydatek dla rodzica od 24 - 28,-
Dla mnie nadrzędnym celem jest sytuacja, gdy każdy dzieciak ma podręcznik!!
Tani podręcznik!!
Dlatego sprowadzam podręczniki bezpośrednio z wydawnictwa, a pieniądze od innych rodziców zbiera jedna z mam lub tato . . .
Zamawiam podręczniki według zebranych pieniędzy, wydawnictwo je przysyła i wszyscy są zadowoleni, bo nie dali się walnąć w rogi.
Nie ma żadnej prowizji!!!
Korzyść, jest i taka, że na każde 10 szt zamówionych podręczników, otrzymujemy jeden bezpłatny, który służy w ciągu roku szkolnego a ramach "banku zapominalskiego".
Koszt przelewu ponoszę sam, bo mi się opłaca :-)) Dzieciaki mają podręczniki!!!
Róbmy swoje!
Marek Pleśniar07-06-2009 12:27:24   [#25]

to co opisujesz jest całkowicie etyczne, zgodne z prawem i takie tam:-)

 

czemu jednak tylu nauczycieli szuka "guza", komplikuje sprawę robiąc inaczej? Jakieś prowizje, pośrednictwa, wynalazki. Może warto w swoich szkołach to jakoś uporzadkować, przejrzeć.

malgala07-06-2009 13:28:06   [#26]
w ubiegłym roku koleżanka zamówiła w wydawnictwie, z którego korzysta od wielu lat, podręczniki dla klasy pierwszej

wydawnictwo zaproponowała sporą prowizję lub plecaki dla dzieci

jak myślicie, co wybrała?

wszystkie pierwszaki miały w tym roku ładne plecaki z kompletem kredek, ołówkiem, długopisem, gumką, klejem, nożyczkami i coś tam jeszcze było, ale nie pamiętam, a do plecaków przymocowane były światełka odblaskowe
hana07-06-2009 14:11:14   [#27]
co roku podreczniki zamawiam w wydawnictwie, faktura na radę rodziców oraz imienna dla kazdego ucznia, (że to niby rodzice zamawiają)- dzieciaki mają zniżkę, a dla klasy otrzymuję gratisy typu: zegar ścienny, kolcki matematyczne i inne pomoce dydaktyczne, dla mnie - komplet podręczników promocyjny, przewodnik metodyczny i płyty CD do muzyki i uważam, że wszystko jest ok.
Wycieczki kilkudniowe organizuje sama (nie zarabiam), są tańsze niż te organizowane przez biura tur., z kazdej złotówki rozliczam się przed dyr i rada rodziców.
Marek Pleśniar07-06-2009 16:56:43   [#28]

skomplikowało się to wszystko w "naszych czasach", prawda? Kiedyś nikt nie zajmował się takimi egzotycznymi sprawami jak rozwazania nad etycznościa tego czy owego w podrecznikach - zwłaszcza że był jeden podręcznik:-)

i prowizjami za wycieczki (zwłaszcza że nie istniał na nie tak własciwie rynek;-)

mecdaga14-06-2009 01:33:14   [#29]

nie ma żadnego zakazu obrotu nowymi podręcznikami, kupowanymi bezpośrednio od wydawcy dla dzieci za posrednictwem szkoły.

Nie wolno jedynie otrzymywac za to gratyfikacji, ani uzależniać zlożenia zamówienia od spełnienia dodatkowych świadczeń bądź usług innych, niż przedmiot zamówienia.

Księgarze nie mają monopolu na obrót książką i taki monopol byłby w istocie naruszeniem prawa uczciwej konkurencji. Cała awantura wszak wzięła się z inicjatywy księgarzy i dziwi mnie, że kuratoria dały się w to wciągnąć.

 

hanabi14-06-2009 06:50:53   [#30]

a mnie akurat nie dziwi

w wątku powyżej próbowano napisać dlaczego;) w niektórych szkołach, niektórzy nauczyciela nie powinni zajmowac się sprzedażą podręczników

ankate14-06-2009 08:21:49   [#31]

Nnno i nie powinni ppewnie chodzć na "szkolenia" i spotkania organizowane przez wydawców, tam też dają gratisy i wydawcy chcą ich skorumpować...bo przecież to wstęp do tego procederu...księgarze, to już drugi etap.

Najlepiej, żeby nauczyciel zakupił sobie z 15 różnego rodzaju podręczników, wybrał z nich ten, który wydaje mu się najbardziej odpowiedni, No tak, ale przecież też musi go wskazać dzieciom, żeby zakupiły tylko ten a nie inny, to też korupcja???? Nie przesadzajmy już z tym wszystkim!

Jak chcemy mieć 1 września dzieci zaopatrzone w podręczniki, to niestety, ale sami musimy się tym zająć, drogi Marku, bo inaczej jeszcze w połowie roku są braki...(przynajmnie tak jest na wsi)

Prowizja, jak dają to na RR lub w postaci pomocy dydaktycznych, dlaczego się jej zrzekać, niech dzieciaki coś z tego mają i nie widzę tu żadnej korupcji... i tak rodzice musieliby wydać te pieniądze w księgarni!

ankate14-06-2009 08:46:24   [#32]

dodam jeszcze, jaka oszczędność na bilecie PKS i MPK.

 Nie powiem, jak weszło stanowisko #o2 sama w październiku jeździłam po księgarniach, bo miałam dość pracy, w klasie, w której 1/3 dzieciaków nie miała podręczników...rodzice są dość beztroscy w tych sprawach, a co dzieciaki z podstawówki są winne, że tacy oni są...

I jeszcze jedno, popracujcie w klasie I, gdzie uczniowie mają podręczniki wydane w różnych latach :-)a księgarnie najpierw wypychają te najstarsze i rodzicowi nic nie da tłumaczenie z którego roku ma kupić, bo i tak kupi ten, który mu księgarz zapakuje.  U każdego ucznia czytanka na innej stronie, a żeby zadać pracę domową, trzeba stracić pół lekcji, żeby wszyscy znaleźli, a i tak połowa wykona inne ćwiczenia :-))))

ankate14-06-2009 09:22:39   [#33]
Żadnej korzyści majątkowej dla n-la z tego nie ma, jest tylko dodatkowa praca, ale każdy woli popracować, aby mieć  święty spokój we wrześniu i zająć się wtedy tym, co trzeba, a nie brakującymi podręcznikami! Jest korzyść dla uczniów, bo rr zbiera kasę na doposażenie placu zabaw! Logiczne, przynajmniej tak mi się wydaje, ale może szkoła jest przez to, jak twierdzicie, skorumpowana?
Power414-06-2009 09:31:20   [#34]
u mnie nie wolno-ale ja miasto i całkiem inne realia
Power414-06-2009 09:32:42   [#35]
tzn w mojej szkole,
bo jak jest w innych nie wiem
kasiek14-06-2009 11:36:23   [#36]

Ja uczę w szkole na wsi. Wyprawa po podręcznik do języka obcego to dla niektórych rodziców wyjazd autobusem do sąsiedniego miasteczka-7 km, jeżeli nie ma książki w jedynej księgarni w mieście, to 25 km to jednego lub drugiego większego miasta. Więc czasem koszt dojazdu do 2 księgarni = koszt podręcznika.

W ubiegłym roku zmieniłam w jednej klasie podręczniki - przeszłam na wydawnictwo XYZ (jedno z wiodących na naszym rynku). Tak się jakoś dziwnie złożyło, że jak ktoś nie kupił podręcznika w czerwcu/lipcu, to - w co początkowo nie mogłam uwierzyć - kupienie podręcznika w sierpniu i wrześniu graniczyło z cudem! Po prostu za mały nakład, chyba się nie spodziewali takiego boomu.

We wrześniu 2 osoby miały podręcznik, plus ja-swój kupiony w księgarni językowej z rabatem dla nauczycieli -15%. Zapłaciłam z rabatem 27 zł. Proponowano mi zamówienie grupowe w tej księgarni w takiej samej cenie, ale nie gwarantowano terminu. W drugim tygodniu września 3 osoby już miały podręcznik, bo jedna kupiła w końcu przez internet- opłata za przesyłkę pewnie z 8 zł. Dla mnie to była czarna rozpacz, zamówiłam w końcu w wydawnictwie podręczniki, czekałam na nie tydzień, cena 22 zł - 5 zł mniej niż w księgarni (już z rabatem!). 

Dodam, że nic nie zarobiłam, a nawet dopłaciłam do tego ;-) Bo z rozbiegu nie pomyślałam o opłacie 5,50 za przelew dla wydawnictwa za podręczniki, który pokryłam z własnej kieszeni.

Zdarzało mi się już parę razy, że uczeń sam przekazywał prośbę rodzica o kupno podręcznika- ponieważ ja mieszkam w jedym z tych "większych" miast.

Nie cierpię w tym wszystkim jednego: zbierania pieniędzy, pilnowania, czy wszyscy już wpłacili, osobistego opłacania faktur i przelewów. Ale jak uczeń może mieć podręcznik taniej o te 20% niż w księgarni, do tego "z dostawą do domu", to niech ma.

 

 

 

kikka14-06-2009 11:40:45   [#37]

U nas od kilku lat do szkoły przyjeżdża człowiek z wydawnictwa i sprzedaje uczniom książki- korzystnie, z 15% zniżką. W ten sposób żaden nauczyciel nie jest zaangażowany bezpośrednio, z pieniędzmi uczniów nie ma kontaktu.

Szkoła wiejska, środowisko biedne. Ale czytając tu wpisy ogarnął mnie niepokój- może jednak w tym rozwiązaniu też kryje się jakieś niebezpieczeńwto? Jeszcze nie wiem jakie, ale jak widać niejasności dopatrzeć sie można właściwie wszędzie...Jasne, najlepiej gdyby rodzice po prostu wsiedli w autobus i pojechali dzieciakowi kupić podręczniki do odległego o kilkadziesiąt km miasta. Niestety, dla wielu lezy to poza ich możliwościami (często chęciami- i czas, i pieniądze tracić, żeby po książki jechać!?).

Jeśli zrezygnowalibyśmy z tego rozwiązania, to połowa naszych uczniów do niektórych przedmiotów nie miałaby przez cały rok podręczników...

Czy u kogoś funkcjonuje taka sprzedaz jak u nas?

elgon14-06-2009 13:35:25   [#38]
w naszej wiejskiej szkole dawniej też zamawialiśmy podręczniki dla uczniów, ale zwykle trzeba było w koncowym rozliczeniu dokładać z własnej kieszeni. Teraz rodzice kupują sami, ale niektóre dzieci nie mają książek przez 2 miesiące i dłużej(albo nie ma w księgarni, albo nie ma pieniędzy). W końcu i tak źle i tak niedobrze.
kasiek14-06-2009 13:56:04   [#39]

Kikka, w sumie chyba nie byłoby problemy z zaproszeniem przedstawiciela wydawnictwa, czy też poproszeniem go o to, by osobiście przywiózł podręczniki i odebrał pieniądze. Tydzień trąbienia w szkole i przypominania, że w piątek można kupić podręcznik, bo będzie pan z wydawnictwa. Jak znam życie, to paru zapomni pieniędzy, paru da mi wcześniej, właśnie po to, żeby nie zapomnieć ;-) I wyjdzie chyba na to samo.

Szkoła wiejska dla mnie nie oznacza koniecznie środowiska biednego. Ale bogaci też oszczędzają i czas i pieniądze - i to dobrze. W dużym mieście mam kilkanaście księgarni. Jak (teoretycznie) np. mam kupić dziecku 10 podręczników do poszczególnych przedmiotów i ciągle czegoś brakuje-albo ćwiczeń, albo podręcznika i mam w perspektywie 5 wyjazdów w sierpniu do miasta odległego o 20 km, stania w długich kolejkach, nie daj Boże usłyszenie: przepraszam, to już był ostatni egzemplarz,  to byłabym wdzięczna, że ktoś się tym zajmie...

Ewentualnie pozostają zakupy przez Internet, ale jako stała klientka Merlina i paru innych księgarni-głównie językowych, wiem, że lepiej nie liczyć na taką formę, jeżeli zależy nam na czasie.

 

 

 

 

 

 

 

mamma14-06-2009 14:08:54   [#40]
u nas organizowaliśmy kiermasz w szkole, przyjeżdżała księgarnia i sprzedawała wcześniej zamówione podręczniki, szkoła dostawała prowizję.
krystyna24-07-2010 16:42:13   [#41]

no a w tym roku księgarze sobie zainterpelowali:

Interpelacja nr 15660 do ministra edukacji narodowej

w sprawie sprzedaży podręczników na terenie szkoły

   Szanowna Pani Minister!

Izba Księgarstwa Polskiego, skupiająca w swych szeregach księgarnie niezależne, od momentu powstania w roku 2006 sygnalizuje niepokojący środowisko księgarzy proceder sprzedaży nowych podręczników na terenie szkół. Większość niezależnych księgarń, szczególnie tych z mniejszych miejscowości, jest tym samym eliminowana z obrotu podręcznikami. Zdaniem izby jest to naruszenie art. 22 b ustawy o systemie oświaty z dnia 7.09.1991 r. z późn. zm., który dyrektorom szkół pozwala, aby podejmowali działania organizacyjnie umożliwiające obrót używanymi podręcznikami na terenie szkoły.

   W praktyce większość kuratoriów oświaty na zawezwania izby odpowiada przychylnie i rozpowszechnia wśród podległych szkół informację o obowiązującym przepisie prawa. Niestety z uwagi na brak sankcji naruszania art. 22b, co roku izba otrzymuje szereg kolejnych zgłoszeń z całego kraju wskazujących na kontynuację sprzedaży nowych podręczników bezpośrednio w szkołach.

   Często sami nauczyciele zaangażowani są w organizację sprzedaży nowych podręczników na terenie szkół, gdyż przedstawiciele wydawców edukacyjnych kierują swoje oferty bezpośrednio do nich. Nauczyciel tym samym pełni rolę decydenta i handlowca. Przez to naruszany jest proces obiektywnego merytorycznie wyboru podręczników. W wyniku takiej sytuacji rodzice znajdują się pod silną presją zakupu zestawu podręczników u nauczycieli swoich dzieci. Praktyka wskazuje, że nie jest to w żadnej mierze kompensowane ceną, a wręcz przeciwnie, rodzi to wiele kłopotów w momencie reklamacji czy wymiany na inny zestaw podręcznikowy. De facto rodzice uczniów nie mają wymiernych korzyści z zakupu nowych podręczników na terenie szkoły.

   W związku z tym proszę o informacje, jakie działania podejmie resort, aby uporządkować problem sprzedaży podręczników w szkole.

   Z poważaniem

   Poseł Stanisław Stec

   Oborniki, dnia 2 kwietnia 2010 r. 

DYREK24-07-2010 17:09:17   [#42]

Odpowiedź sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej - z upoważnienia ministra -

na interpelację nr 15660

w sprawie sprzedaży podręczników na terenie szkoły

   Szanowny Panie Marszałku!

Odpowiadając na interpelację pana posła Stanisława Steca (SPS-023-15660/10), dotyczącą sprzedaży nowych podręczników na terenie szkół, uprzejmie informuję.

   Zgodnie z art. 22a ust. 1 ustawy o systemie oświaty nauczyciel ma prawo wyboru podręcznika spośród podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego, zatem decyzja, czy i z jakich podręczników będą uczniowie korzystać na zajęciach, należy wyłącznie do nauczyciela. Natomiast dyrektor szkoły - zgodnie z art. 22a ust. 2e przywołanej ustawy - podaje do publicznej wiadomości, do dnia 15 czerwca danego roku, zestawy podręczników, które będą obowiązywać od początku następnego roku szkolnego.

   Jednym z rozwiązań zmniejszających obciążenia finansowe związane z zakupem podręczników jest możliwość korzystania przez uczniów z podręczników używanych w poprzednich latach. Dyrektor szkoły na podstawie art. 22b ustawy o systemie oświaty podejmuje działania organizacyjne umożliwiające obrót używanymi podręcznikami na terenie szkoły.

   Sprzedaż nowych podręczników, bez względu na miejsce jej prowadzenia, jest działalnością gospodarczą regulowaną odrębnymi przepisami. Każdy podmiot podejmujący taką działalność, w tym również dyrektor szkoły oraz nauczyciel, jest zobowiązany do ich przestrzegania, zaś wszelkie nieprawidłowości powinny być zgłaszane do odpowiednich organów.

   Pragnę poinformować Pana Marszałka, że za umożliwienie prowadzenia działalności na terenie szkoły różnym podmiotom, w tym również prowadzącym działalność gospodarczą, odpowiada dyrektor szkoły. Nadzór nad działalnością dyrektora szkoły w tym zakresie sprawuje organ prowadzący.

   Z poważaniem

   Sekretarz stanu

   Krystyna Szumilas

   Warszawa, dnia 7 maja 2010 r.

z: http://www.ksiazka.net.pl/index.php?id=4&no_cache=1&tx_ttnews%5Btt
_news%5D=5093&tx_ttnews%5BbackPid%5D=1&cHash=5d87725a89

Gaba24-07-2010 17:57:44   [#43]

A mnie to wkurza! I tyle. Ze złości chyba zacznę sprzedawać ksiązki. 

- nie lubię uogólnień, nie znoszę.

camelot27-07-2010 13:24:37   [#44]

A mnie to też wkurza, że szkoła i nauczyciele zajmują się handlem podręcznikami. Od tego są księgarnie. Rzeczy najprostsze są najtrudniejsze do zrozumienia. A tak śpiewał Młynarski "co by tu jeszcze spieprzyć". Najpierw robimy sobie problem a potem dyskutujemy. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę dla nauczycieli. Chore.

AnJa27-07-2010 16:01:53   [#45]

W szkołąch, w które znam chodzi o niższe (15-30%) ceny podręczników dla ucznia czy rodzica.

Zgoda, że handel podręcznikami to zadanie księgarnii.

Adaa27-07-2010 16:58:31   [#46]

Młynarski spiewal tez o babie o sześciu cyckach

choć to fantazja calkowita to puenta dokladnie pasuje do Ciebie Camelocie :

Chęć, by pokazać cycków sześć,
Widzę u polskiej sztuki,
Większą niż chęć, by ludziom nieść
Łut sensu, cień nauki.

:-)

to tak w temacie poezji na temat tego jak to sie nauczyciele dorabiają na handlu podrecznikami



dota c28-07-2010 12:02:20   [#47]

Dla mnie jest to najwygodniejsza forma zaopatrywania ucznia i rodzica w podręcznik. 

Szkoła dostaje od księgarni rabat (który automatycznie przechodzi na rodziców, bo płacą mniej), rodzice nie gonią po księgarniach, dzieci mają książki od pierwszego dnia zajęć i takie, jakich chce nauczyciel.

Jako rodzic też byłam zadowolona, gdy szkoła organizowała możliwość zakupu podręczników (używanych lub nowych).



DYREK28-07-2010 19:22:02   [#48]
przyszło mi do głowy skojarzenie
 
Murarz domy muruje,
krawiec szyje ubrania.
Ale gdzieżby co uszył,
gdyby nie miał mieszkania?
A i murarz by przecie
na robotę nie ruszył,
gdyby krawiec mu spodni
i fartucha nie uszył.
Piekarz musi mieć buty,
więc do szewca iść trzeba.
No, a gdyby nie piekarz,
toby szewc nie miał chleba.
Tak dla wspólnej korzyści
i dla dobra wspólnego
wszyscy muszą pracować,
mój maleńki kolego!
Marek Pleśniar29-07-2010 10:00:29   [#49]

szkoła nie powinna się tym zajmować, podobnie jak przyjmowanim opłat za teatr czy wycieczkę;-)

tym niemniej wycieczki się odbywają.

Nie macie tam komitetów rodzicielskich w klasach? Pieniążki znacznie klarowniej wyglądają w ręku skarbnika klasowego.



hania30-07-2010 08:04:05   [#50]

oj Marek, wiesz jak wygląda zaangażowanie rodziców w pracę na rzecz szkoły?

poza wyjątkami oczywiście:-)

strony: [ 1 ][ 2 ]