Forum OSKKO - wątek

TEMAT: zespół czy osobna szkoła
strony: [ 1 ]
miro13-01-2003 14:33:54   [#01]

Organ prowadzący chce utworzyc u nas Zespół Szkół na bazie SP i Gimnazjum. Dotychczas obie szkoły mieściły się w jednym budynku i było wszystko ok.

Chciałbym poznać Wasze argumenty za i przeciw. Sa tutaj na pewno dyrektorzy nowych zespołów i dyrektorzy mający dwie szkoły niezależne w jednym budynku.

Ewa z Rz13-01-2003 15:55:55   [#02]

Moim zdaniem dwie szkoły w jednym budynku to twór sztuczny.

Zawsze wtedy ktoś jest u kogoś, a nie u siebie...

No, chyba że jest to tak jak w przypadku dwurodzinnego bliźniaka - wspólna jest tylko jedna ściana...

ewa13-01-2003 18:57:45   [#03]

byłam dyrkiem takiego zespołu, rozdzielono go obecnie jestem wspólnie z SP w jednym budynku.  Tak jak pisze Ewa nie jestem u siebie, ale ma to też swoje plusy w moim przypadku odpadło mi administrowanie budynkiem :-)

MorskaKrystyna13-01-2003 20:48:13   [#04]

Ustawa czyszcząca nakazuje rozdzielenie zespołów, czyżby to zmieniono?

W Gdańsku wszystkie zespoły rozwiązują do końca tego roku szkolnego.

ewa13-01-2003 20:57:51   [#05]
zmieniono, mogą być
Ewa z Rz14-01-2003 05:43:11   [#06]

Od 4 maja 2002 nie obowiązuje zakaz tworzenia i istnienia zespołów szkól sp i gim.

Z UoSO został skreślony ust. 1a art 62, który tego zabraniał.

HenrykB14-01-2003 08:00:15   [#07]

W jednym budynku?

Jestem za zespołem, chociaż nieźle funkcjonujemy jako dwie szkoły. Dwie szkoły w jednym obiekcie to mnóstwo problemów nie do końca ustalonych. Tylko dla dyrektorów o nerwach na wodzy.

;-)

ewa14-01-2003 09:11:59   [#08]
fakt ;-)
miro14-01-2003 09:45:36   [#09]
A czy istnieje przepis, który precyzuje liczbę uczniów, by można było utworzyć gimnazjum?
Maryśka214-01-2003 10:58:04   [#10]

Henryku!

Ja wprawdzie też wolałam sytuacje, gdy istniał zespół, ale sądzę, .że przy odrobinie dobrej woli dwóch dyrektorów w jednym budynku też może się dogadać.
Przynajmniej ja z kolegą dyrektorem PSP jeszcze się nie biłam (i nie zanosi się), pewne obowiązki wspólnie podzieliliśmy. Wprawdzie on administruje budynkiem, ale ja wcale nie czuję się z tym źle (pamiętajmy: dobra wola) i nie mam wrażenia, że włażę na cudze podwórko.
Marek Pleśniar14-01-2003 11:05:38   [#11]

oby:-)

życzę Ci Marysiu tego - tych dobrych układów. Ale mimo dobrych to rodzi napięcia. Naturalna rzecz nawet między najsympatycznieszymi dyrektorami 2 szkół w jednym obiekcie. Trzeba tylko o tym pamietać by konfliktów było jak najmniej. Ale co sobie mysli kolega dyrektor - tego nie dowiesz się nigdy;-)

Miałem podobną sytuację - goszczenia u sasiada. Obie strony się starały a mimo to gdy np. jeden administruje i ma na to środki w budżecie a dziecko drugiego wybije szybę, to jak myslisz? Co ten administerujący szef sobie pomysli? Albo gdy Ci się nie spodobają jakies meble w "Twoich" klasach i zechcesz je zmienić a ten drugi niekoniecznie:-)

Dlatego lepiej sie - moim zdaniem spisują zespoły pod jednym szefem. Nie skupia sie na dobrosąsiedzkich stosunkach lecz na swojej zasadniczej pracy. A sytuacja wspólnych obiektów jest dobra tylko na sytuacje przymusowe.

:-)))))

Adam N14-01-2003 11:54:56   [#12]

Moim zdaniem tylko jedno przemawia za tworzeniem osobnych 2 szkół w jednym budynku.

Zmniejszenie liczby uczniów w jednej szkole.

Po prostu łatwiej pod względem wychowawczym ogarnąć 20 klas niż 40, ale tylko pod warunkiem, że szkoły w tym samym budynku nie mają części wspólnych np. sali gimnastycznej. Jeśli są części wspólne to taki podział nie ma najmniejszego sensu bo prowadzi tylko do konfliktów między dyrekcjami, nauczycielami, obsługą obu szkół. Przeważnie o to czyi uczniowie co zbroili.

Jeden budynek powinien mieć jednego dyrektora, który zarządza całością

miro14-01-2003 12:24:28   [#13]
Stworzyłem ten wątek, ale tak naprawdę nie powiedziałem wszystkiego do końca. W budynku jednej szkoły mieszczą się obecnie SP i Gimnazjum. Organ prowadzący zaczął budować nowy budynek szkoły oczywiście dla Gimnazjum. Jest piękny. Władze się zmieniły i... nowy budynek ma zmienić się np. w dom kultury, a dla nas proponuje się Zespół.  Stąd moje pytanie, co jest lepsze.
Mówi się o niżu demograficznym, stąd tłumaczenie, że za kilka lat budynek szkoły będzie świecił pustkami, mówi się, że budżet gminy z roku na rok jest coraz skromniejszy itd. Jak to zmienić? Pobożną modlitwą?
Igła14-01-2003 16:39:00   [#14]

Zespół czy osobna szkoła

Ja mam podobny  problem. Mam w administrowanym przeze mnie budynku PSP "filię" gimnazjum . To już zupełny absurd!
Sylwek14-01-2003 18:47:39   [#15]

istnienie zespołów

Marysiu masz zupełną rację. Wszystko zależy moim zdaniem od ludzi. Jednak te dwa lata doświadczenia związanego z funkcjonowaniem zespołu uważam za zdrowszą sytuację przynajmniej w naszym przypadku. Ale to oczywiście tylko moje subiektywne zdanie w tym temacie.
Trzymaj się raźno. Sylwek
HenrykB14-01-2003 21:25:28   [#16]

Zespół zdrowszy

Z pewnością.

Ale Adam N też ma rację co do liczby uczniów. Nie ciągnie mnie do szkoły powyżej 1000 uczniów (kierowałem taką 9 lat).

Maryśka2 (Marysia) też ma rację, że dwa w jednym wymaga dobrej woli. My u siebie też ją mamy. Dodam tylko, że obie strony muszą się nauczyć ustępować. Nie tylko dyrektorzy! Sekretariat, nauczyciele, obsługa. Po dwóch latach wiem, że to duża sztuka.

Gaba15-01-2003 06:08:01   [#17]

Demografia - reforma - kasa - różne strony tego samego

Jestem jedną szefową miejskiego zespołu gimnazjum i dwie klasy podstawówki - szkoda, że na tak długo rozciągnięto etap wygaszania podstawówki w takim ogromnym mieście jak nasze. tu dzieci nie czkaja na gmibusy, miedzy szkołami odległość jest 15 minut. Uważam, że tam gdzie były możliwości techniczne trzeba było zakończyć ten etap po roku. To surowe, ale prawdziwe. Moja gmina wybrała bardzo drogi wariant - można było te pieniądze oddać szkołom na polepszenie bazy, to są pieniądze, którym żal by było nawet najbogatszym.

Ileż pieniędzy jest zmarnowane na podstawówkę w wymiarze dwóch klas. Jesteśmy widocznie bardzo zamożni jako gmina, dlatego nie dostałam żadnych pieniędzy na remont. W imię dziwnej łagodności/rozmycia nie podjęto słusznej decyzji - szybkiego przesunięcia dzieci do zagrożonych deficytem podstawówek, gdzie nabór jest dramatycznie niski. Wszędzie tam gdzie była wola dyrektora szkoły, przede wszystkim wola dyrektora szkoły takiej jak moja (a więc specyficzna sytuacja - wszędzie blisko), powinno się podjąć taką decyzję.

Podkreślam - dwie podstawówki rejonowe, moi sąsiedzi, są pustawe, a my uczymy się do 18.00. Nie pomogły prośby, negocjacje, że nie mam takich krzeseł, nie mam już nauczycieli, nie kupię pomocy dla podstawówki, itp. Nic rzucanie grochem o ścianę (i nie mam żalu do rodziców, cóż). Władze są dla mnie zbyt miękkie. Nie chodzi o kłócenie się z rodzicami - ale jasne określenie sytuacji. Powiedzcie - klasa szósta, tylko 20 osób, 8 klas u sąsiadów...

Ta moja klasa bardzo słaba, tym dzieciom byłoby lepiej - nauczyciele podstawówkowi, nastawienie na styl podstawówkowy, a ja mam wielką analitykę księgową na gimnazjum i dwie klasy podstawówkowe - dwójmyślenie, schizofrenia. Nadgodzin, ile się da. Fuj!

Dwie klasy - ile to kasy? Ile to etatów uratowanych obok, u sąsiadów - jakiś taki brak decyzyjności - niech się Państwo dogadają, niech Państwo przekonują, no i tak się przekonujemy kulturalnie drugi rok. Debata - spotkanie - pokazanie argumentów - konsultacja społeczna i ... rachunek ekonomiczny, bo fajne pieniądze lecą.

Zadano mi takie pytanie niedawno -

jak to może być... o 2700 zmniejszyła się w tamtym roku liczba dzieci w szkołach... co daje ok. 230 etatów przeliczeniowych. Ani jeden etat nie został zlikwidowany w szkołach - summa summarum. Dlaczego?

A jak Wy myślicie?

- czy możliwe jest pojawianie się ubytków etatów skokowo?

- teraz pozbywają dopiero nadgodzin w kierunku czystych etatów?

- liczba 2700 była liczbą za małą?

- ta sama liczba ubędzie w roku 2003 - czy znowu 460 etatów się ukryje?

- w naszym mieście jest nas ok. 11 tys. - rzeczywiście da się gdzieś pozbyć, rozmyć 500 etatów?

To jest sytem wręcz niesamowity

- albo takie bagienko w naszej gminie, że własnie nie poczyszczono tego wczesniej, albo dzieja się cuda.

O co w tym wszystkim chodzi - interesują mnie te problemy, bo to będą również moje problemy, myśląc są to już moje problemy.

- Ja wiem, że są ukryte etaty, ja wiem, że  biedy daje się, ale chętnie oddam dwie klasy, są chętni na nie, tylko, że nie mogę.

Ja bym zrobiła zupełnie inaczej - szanowni Państwo sytuacja naszego budżetu jest dramatyczna, przepraszamy, ale musimy przenieść 2 klasy.

Marek Pleśniar15-01-2003 07:00:02   [#18]

co do Twojego ostatniego zdania Gabo

to wszystko zrobiono w ramach walki z bezrobociem - wśród radnych;-)
miro15-01-2003 08:31:27   [#19]
Marku, święte słowa!!!

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]