Zupełny PRL? W czasach PRL-u chodziłam w fartuszku. Chyba nie było to dla mnie jakąś traumą, bo nie pamietam żadnych negatywnych emocji związanych z tym faktem. Albo nie miałam osobowości, którą fartuszek by krępował, albo miałam inne możliwości zademonstrowania zalet i indywidualności. Pewnie powinnam poddać sie temu na L. W kazdym razie większość propozycji, które obejrzałam korzystając z linku, który wkleiła Viola zrobiła na mnie bardzo niekorzystne wrażenie, niektórych ubranek ani sama bym nie załozyła, ani nie chciałabym ogladać na dzieciach. Ubranko ma być:tanie, ładne, niezniszczalne, na wiele sezonów, praktyczne, łatwe w praniu, modne, skromne. Tak podobno tylko w jednej z sieci dobierają. Tanie nie musi oznaczać "byle jakie". Ale, obawiam się - będzie. |