Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Do dyrków...
strony: [ 1 ]
Ewa z Rz19-12-2002 19:24:37   [#01]

Co sądzicie o takim poleceniu dyrka w stosunku do n-la prowadzącego nauczanie inywidualne:

Należy założyć i prowadzić specjalny dzienniczek zajęć według wzoru:

 Lp Data  Czas trwania  Podpis rodziców 
       
ewa19-12-2002 19:31:59   [#02]

Ewa..

to dzienniczek zajęć czy lista obecności n-la na zajęciach :-))
bogna19-12-2002 19:38:07   [#03]

a jak nie będzie rodziców?

to kto podpisze?
Ewa z Rz19-12-2002 19:41:31   [#04]

ewa...

To drugie, niestety, to drugie...

Wg mnie to godzi w godnosćć n-la...

ewa19-12-2002 19:48:30   [#05]

Ewa godzi...

w pełni się z Tobą zgadzam nie po raz pierwszy zresztą :-))
Ewa z Rz19-12-2002 19:51:38   [#06]
Pomijajac fakt, że rodzice mogą nie chcieć podpisywać... Po co im to i co to ich obchodzi?
janzg19-12-2002 19:52:19   [#07]

to innych nauczycieli nie masz?

Jak ktoś nie chce pracować, to po co go zmuszać?

Ewa z Rz19-12-2002 19:56:51   [#08]

????

Cała sprawa w tym, że:

1. to nie ja wydałam takie polecenie. Mnie by przez gradło nie przeszło, a co dopiero na piśmie...

2. ten n-l pracuje od lat rzetelnie i zwykle więcej godzin niż ma przydzielone, bo to nauczanie indywidualne specjalne. Rodzice nie tylko nigdy złego słowa na niego nie powiedzieli, ale się wrecz domagali tego n-la, o nikim innym słyszeć nie chcieli...

Karolina19-12-2002 19:59:48   [#09]

I ja nie popieram. Znam mnóstwo rodzin do których przychodzą nauczyciele na indywidualne nauczanie z dziećmi.

Jeśli jest coś nie tak, mówią wprost lub w ostateczności dzwonią do dyrekcji, że nauczyciel nie przychodzi czy się spieszy lub wręcz "odbębnia" naukę.

Ale taka lista obecności to bez sensu. O kurcze - ja jako rodzic obśmiewam :-)

janzg19-12-2002 20:53:19   [#10]

dzienniczek ucznia, to owszem czasami się sprawdza

ale

dzienniczek nauczyciela - toż to czysty absurd!

Marek Pleśniar19-12-2002 21:24:52   [#11]

no ładnie

nie popieram, ale zgodne z prawem to niestety chyba jest - dyrektor moze prowadzić nadzór pedagogiczny zgodnie z ustalonymi przez siebie zasadami.

Najlepiej ośmieszyć pomysł - to dobra broń:-))))

Marek z Rzeszowa19-12-2002 22:01:33   [#12]

Jakoś nie chce mi się wierzyć w złośliwość. Raczej brak przemyślenia.

Jest rzeczą oczywistą, że tam gdzie w grę wchodzą pieniądze trzeba ich wydatkowanie rzetelnie dokumentować. Czyli prowadzić jakąś dokumentację nauczania idywidualnego. Z punktu widzenia księgowego rubryki przytoczone przez Ewę są wystarczające. Pewnie przydałby się jeszcze podpis dyrektora ;-))

Ale idąc tym tropem należałoby wprowadzić listy obecności (z podpisami) uczniów na zajęciach szkolnych i tym podobne idiotyzmy.

Sądzę, że na początek trzeba "delikatnemu, dyrektorskiemu ciału" zasugerować, że informacje są niewystarczające z punktu widzenia prowadzenia nadzoru (brak tematu, informacji o realizacji) a następnie pokazać trudności w zdobyciu podpisu rodziców (którzy z reguły są o tej porze w pracy). Przy okazji można "ego ekselencję" zagadnąć o brak zaufania (czyżby pan dyrektor mi nie ufał?).

Jeśli dalej pozostanie przy swoim, dopiero wtedy będzie to złośliwość ;-))

Marek

RomanG20-12-2002 21:25:37   [#13]
A co sądzicie o coraz powszechniejszym wymogu, żeby na kolonii, wycieczce szkolnej, czy Zielonej Szkole nauczyciel zbierał od uczniów podpisy, że zostali zapoznani z regulaminami?

Ja robię tak: wpisuję do Dzienniczka Zajęć, że przeprowadziłem zajęcia, podpisuję się i szlus. Zbieranie podpisów od uczniów uważam za poniżające.
Maelka21-12-2002 03:56:31   [#14]

Podpisy zbieram...

...i nie widzę w tym niczego poniżającego. Ani nauczyciela, ani ucznia. Mam uczucie komfortu psychicznego, że w razie incydentu, czy wypadku (odpukać) wynikającego z zachowań niedopuszczalnych przez regulamin nikt nie zechce przerzucić na mnie odpowiedzialności za swoje postępowanie.

Z własnego doświadczenia wiem, że dopóki jest wszystko w porządku, takie podpisy zdają się fanaberią, ale w sytuacjach awaryjnych ludzie postępują zaskakująco, próbują zrzucić winę na kogoś innego.

Jakoś nie mam ochoty być tym kimś.

A oprócz tego uzgodniony, zaakceptowany wzajemnie  i podpisany regulamin bardzo pomaga w utrzymaniu stosownej do okoliczności dyscypliny...
Gaba21-12-2002 04:45:04   [#15]

Reczywistość jest trudna, kiedy masz jedno dwa, trzy nauczania, to jakoś pogadasz, przegadasz, masz rękę na pulsie. Ja mam nauczań ok. 20. Nie dyskutuję, czy słuszne, i czy aby komuś bardzo - bardzo potrzebującemu coś ktoś nie zabrał.

To inny temat.

 

I (!) miałam już przedziwne sytuacje, nie wiem, czy oszustwo, czy olewactwo - nie wiem, czy kombinacje, nie wiem, czy inne licho... zgodnie z moim (na Boga, nie tylko moim!) regulaminem pracy dowodem odbycia lekcji jest wpis do dziennika (analizowałam z nauczycielami dzienniki jako dokumenty księgowo-płacowe, bo są takowymi w rozumieniu ustawy o rachunkowości - temat, data, podpis i stan - obecny/nieobecny).

Przypadek 1.

- telefon mamy po dwóch miesiącach nauczania, że nikt nie przychodzi do syna...

- pytam nauczycielkę, ze łzami odpowiada, że nikt jej nie wpuszcza..., faktycznie problem zgłaszała, nie udawało się nam skontaktować z rodzicami... dziecko jest  umierające

- rzeczywiście, córka tych Państwa nie wpuszczała do brata nauczycieli...bo nie wiedziała, bo bojkotowała decyzję rodziców o nauczaniu

Przypadek 2. -Marysia niedowidzi i niedosłyszy, i bardzo, bardzo chora.

- nauczycielka przestawia stale jej lekcje, jak nie może to przestawia, ale Marysia jest ustawiona przez nas i przychodzi zawsze do sekretariatu i dopytuje się o nauczycielkę. Zapytałam mamę, czy to jej przeszkadza, stwierdziła, że nie, bo ze względu na stan Marysi ustalają z nauczycielką, że pewne lekcje odbywają się w innym rytmie niż zaplanował plan. To takie mocno zindywidualizowane podejście - jeżeli obie strony akceptują, to... nie widzę problemu.

 

Przypadek 3.

Panienka ma dzieciątko, więc ma nauczanie indywidualne ( w ramach pomocy młodym matkom gimnazjalistom)

- dziewczyna myślała, że jeżeli ma dziecko, to se będzie odwoływać i namawiać nauczycieli wg planu sobie ważnego - dzwoniła do szkoły cyganiła, by się ze swym miłym w ramach zajęć indywidualnych bardziej spotkać. Tu była kwestia uporządkowania pewnych relacji - skarbie, rzekłam, masz ślicznego dzidziusia, ale lat masz tyle i tyle, szkoła to obowiązek do tego i tego wieku, więc dzidziuś w domu zostaje (nosi sobie tego chłopczyka jak małpkę do pokazywania), a Ty do książek!

 

U nas takim dowodem (!) jest dziennik, kto nie wpisał, ten się spowiada u vice, a ja "kontroluję" moja vice, więc chodzi i pogania ludek.

 

g.

Sylwek21-12-2002 17:08:32   [#16]

dzienniczek

tAKI DEREK WINIEN SIĘ UDĆ DO LEKARZA NAJLEPIEJ PSYCHIATRY!!!! - ALE GOŚCIE MAJĄ POMYSLY
Mania22-12-2002 00:00:57   [#17]
 Myślę że uczciwie pracujący nauczyciel nie ma się czego obawiać.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]