Forum OSKKO - wątek
ulkowa | 13-03-2007 18:01:11 [#01] |
---|
Dzisiaj pierwszy dzień. Tak po prostu bez zastanowienia. Kupując rano gazetki - nie wiem dlaczego nie kupiłam papierosów. Zamiast papierosów wydalam w aptece majątek na plastry Teraz chodzę na rzęsach. W oczach widzę metrowego papierosa. Palę ponad 30 lat. Co będzie za kilka dni???? Jak dali sobie radę Ci którym się udało ???????????????? |
ktosik | 13-03-2007 18:05:06 [#02] |
---|
ja Ci chyba nie poradze nic... bo palialam tylko 3 lata ... ale rzucic sie udalo... nie bylo latwo ale jest to mozliwe. Trzymam kciuki za Ciebie!!! Uda się !!! |
Maelka | 13-03-2007 18:06:20 [#03] |
---|
Gratuluję decyzji! Nawet jeśli nie uda ci się w niej wytrwać - każdy dzień to sukces. Powiedz sobie, że odkładasz palenie, a nie rzucasz. Łatwiej będzie znieść ewentualną (odpukać!!!!) porażkę. Też rzuciłam w połowie paczki. Ale paliłam krócej. Było dosyć ciężko, ale się udało. Wątek o rzucaniu już był. I chyba nawet jakieś dobre rady tam były? Trzymam kciuki! :-) |
DYREK | 13-03-2007 18:31:01 [#04] |
---|
"Kto nie przestawał nigdy palić, nie wie, jak cudownym jest dalsze przedłużanie tego stanu, aż do chwili wspaniałego zwycięstwa nad nałogiem, kiedy praca zaczyna iść lepiej niż w stanie zanarkotyzowania, kiedy wzmaga się wydajność, a stan bezpłodnego zdenerwowania, objawiającego się w niespokojnych mchach, błędnie latających. spojrzeniach i drgawkach niepewnych rąk, ustępuje miejsca poczuciu kierowanej czystą wolę siły." Witkacy "Nikotyna" :-) |
panda | 13-03-2007 19:20:15 [#05] |
---|
podtrzymuję na duchu Paliłam 30 lat, ponad paczkę dziennie. Rzuciłam 2 kwietnia w ubiegłym roku. Kiedy przeżyłam pierwszy dzień, każdego następnego powtarzałam sobie, że nie mogę zmarnować tego co już wytrzymałam. Dzisiaj na myśl, że mogłabym zapalić ogarnia mnie przerażenie. Ograniczyłam jedzenie, więcej piję (nie procentowo ;-), więcej też chodzę. Trzymaj się. Warto. |
Chowański Krzysztof | 13-03-2007 20:15:10 [#06] |
---|
18października 2005r. byłem u lekarza. Przeziębienie. 3 dni zwolnienia licząc od dnia następnego. Doktor zalecił niewychodzenie z łóżka. Tak też zrobiłem. Nie wychodziłem także zapalić. W poniedziałek w szkole byłem już po 5 dniach niepalenia. Paliłem 24 lata, około paczki dziennie. Nie mniej. Rzuciłem z wtorku na środę. Zostało wówczas pół paczki. Bez plastrów i gum. Ciężko było tylko 20 razy na dobę przez pierwsze 2-3 dni. Potem im mniej myślisz o tym tym łatwiej. Zysk: nie wydajesz na papierosy wydajesz na inne artykułu przybyło 14 kilo dyrektora. Więć pora na ograniczenie jedzenia. Ciekawe, co ograniczę potem? Trzymaj się i bądź dzielna. |
ulkowa | 13-03-2007 20:39:55 [#07] |
---|
Dziękuję. jesteście kochani. Chyba to wszystko sobie wydrukuję i powieszę nad biurkiem. Będę czuła, że nie jestem sama. No i rada dla Krzysztofa. Az tak do końca to nie ograniczaj wszystkiego. I o rety 14 kg. Toż ja jestem szersza jak dłuższa a tu jeszcze 14 kg. Mam nadzieję, że jak po Szkle Kontaktowym pójde spać to nie będą śnic mi się papierosy. Narazie jestem po prostu chora. Jesteście wspaniali |
Adaa | 13-03-2007 20:48:29 [#08] |
---|
plastry...mialam po nich koszmary senne, zaburzenia snu...po odstawieniu ok tycie ... przed rozstaniem sie z nałogiem wrzucilam w google niepalenie + tycie i wyskoczylo mi tysiace postów,że srednio 10 -15 kg do przodu:-) nie powiem, to mnie przeraziło:-) ale wrzucilam znów : niepalenie + "nie przytyłam"...tylez samo postów,ze nie przytyli ozdrowieńcy trzeba wiedziec,ze nikotyna zwieksza przemiane materii, stymuluje uklad hormonalny, zwieksza koncentrację, likwiduje łaknienie...jest bardzo pobudzajaca odstawiając papieroski mozemy czuc sie lekko otępiali, tyjemy (bo żremy za duzo), psuje nam sie cera (wbrew reklamom w telewizji) ( co do żarcai to spiszcie to co jecie podczas dnia - po zaprzestaniu palenia - sami sie przerazicie:-) ale jest to okres przejściowy:-) jesli samodyscyplina sprawi, że zaczniemy cwiczyc, przeorganizujemy odzywianie, ograniczymy stres...to powinno pójśc z górki:-) jako ciekawostke podam bardzo skuteczna metode walki z nałogiem - akupunktura uszu, prowadzi ta terapie jedna klinika medycyny niekonwencjonalnej w Warszawie dowiedzialam sie o niej bedąc nad morzem....podobno połowa Krynicy Morskiej rzuciła nałóg z pania doktor Mają B.,wlasciciela osrodka w którym bylam również...powazni ludzie, z calą odpowiedzialnoscia polecali ten rodzaj terapii
i co ciekawe - nie ma tycia no...jakby kto chcial to na priva podam namiary |
Fred | 13-03-2007 20:50:10 [#09] |
---|
ulkowa.. Od 4 lat nosiłem się z zamiarem stworzenia wątku o takim właśnie tytule. ;-) Krzysztof, gadasz! Serio? |
Stanley | 13-03-2007 20:57:02 [#10] |
---|
Do ulkowej Czołem . najlepszy sposób na rzucenie palenia to GRYPA JELITOWA :)
Jak mnie 1,5 roku temu złapała to trzy dni z łozka tylko w jedno miejsce biegałem . W pewnymsensie na zdrowie żebym z tej grypy szybciej wyszedł żona zaaplikowała mi antybiotyk . Po nim tak mnie "jamę gębową" obsypało , że papieros mni nie był w głowie :) Już po 5 dniach zdrowszy oczywiście sobie pomyślałem , jak 5 dni mogłem nie palić to i dalej też nie muszę... :)
To już 1,5 roku , ale wiem , że mogę sobie powiedzieć , że nie palę jak minie 25 lat.
Podstawowa rada trzeba chcieć. Ja paliłem z przerwą około 20 lat mniej więcej paczkę dziennie .
Trzymajcie się a jak co to GRYPKA JELITOWA !
Powodzenia |
Iwona2 | 13-03-2007 20:59:25 [#11] |
---|
Też rzuciłam (po 20 latach palenia ;) - w czerwcu będzie 5 lat :D
Nie było lekko, ale warto było.
Ulkowa
Powtarzaj sobie - "dam radę", "jestem wielka", "tylu sie udalo, to czemu nie mnie" :)
Pozdrawiam i trzymaj się mocno! |
jurkoz | 13-03-2007 21:00:12 [#12] |
---|
Mnie udaje się od 30.10.2006 nie palić. Decyzja bez przygotowania, tak od razu, po 21 latach lekkiego palenia (po 10 dziennie). Nie stosuję żadnego wspomagania, nie unikam palących, pysze się tym w, że nie palę, mówię to wszystkim dookoła, żeby w sytuacji kryzysowej wstyd przed nimi mnie motywował, i pracuję. Nie wierzę w fizjologiczną potrzebę organizmu, nie wierzę w baj duły o głodzie nikotynowym, wierzę w ogromne przyzwyczajenie, brak mi tej przyjemności i relaksu, co rekompensuje mi brak (rano po przebudzeniu) ohydnego smogu w ustach i świadomość, że ludzie nie wstrzymują przy mnie oddechu gdy wracam z "papieroska". Musisz wytrwać, podobno po trzech latach niepalenia jest łatwiej. |
Chowański Krzysztof | 13-03-2007 21:15:29 [#14] |
---|
Tak Fredi Tak, to już 17 miesiąc sie kończy. Teaz czuję jak "pachną" oddechy niektórych osób z którymi mijam się w drzwiach. Zaś na myśl, że mógłbym zapalić przerażenie mnie nie ogarnia. Jest trochę tęskno. A jak można się czuć, gdy straciło się kogoć z kim było się 24 godziny na dobę przez 24 lata? |
Fred | 13-03-2007 21:20:13 [#15] |
---|
Plastry są ok, ale nie na czas snu, bo rzeczywiście działają paskudnie. Najlepiej tuż po przebudzeniu. I przed wyjściem do pracy oszukać dłonie, wypalając 2-3 papierosy. Potem czekać z utęsknieniem na wieczór i znowu 2-3 papierosy i do łóżka, ale bez plastra. Przez kolejne dni ograniczyć palenie do 1 rano i 1 wieczorem, w ciągu dnia plaster. Kolejny krok to albo 1 papieros rano, albo wieczorem - decyzja indywidualna. Jako odtrutka - zsiadłe mleko - około 1 litra dziennie - zamiast kolacji. Nie przytyjesz, a nawet wyszczuplejesz i nie oszalejesz.;-) Skąd wiem? Wypraktykowałem to na sobie jakiś czas temu, z pozytywnym skutkiem na okres kilku lat. Zmiana miejsca zamieszkania spowodowała, że wróciłem do nałogu. Ale znowu wyłażę. :-) |
Fred | 13-03-2007 21:21:38 [#16] |
---|
nie Fredi ale gratuluję przyjacielu niepalenia ;-) |
bogda4 | 13-03-2007 21:25:06 [#17] |
---|
ze mnie to jakiś dziwny palacz ;-) palę wyłącznie w szkole.Wakacje , ferie, popołudnia -luzik.Za to jak wejdę do mojej dyrekcji- spoko 10 sztuk na godzinę.Pora wychodzić z tego nałogu, albo tam nie wchodzić;-) |
Małgoś | 13-03-2007 22:16:10 [#19] |
---|
nie palę od chyba 8 lat; to było straszne ...jakby cos/ktoś odszedł :-( jakby dziecku zabrać ukochana pusię/misia/maskotkę/przytulaczkę było mi smutno i dręczyło poczucie braku razem z fajkami odeszły pogaduszki w knajpkach, mile spędzane chwile przerw od pracy, preteksty do nwiązywania pierwszych kontaktów gdziekolwiek no i świat zaczął mi ...śmierdzieć (nadwrażliwość na zapachy) ale nie kaszlę, nie choruję, czuję zapach forsycji i wiosny, nie boję się raka, nie czuję sie jak głup przed własnymi dziećmi, po imprezach nie mam kaca, nie wstydze sie z powodu nałogu, czuję się silniejsza i nie ...cuchnę tak okropnie (póki paliłam, nie myslałam, że to az tak brzydki zapach) a tycie...cóż myslę, ze jak się ma skłonności to czy z fajkami czy bez to i tak sie przekracza normy ;-) PS. Ulka - zaopatrz się w preparaty witaminowo wzmacniające i jakieś perseny lub inne antysmuteczkowe. Kup sobie luksusowe perfumy, dobry krem, nowy ciuszek, idź do fryzjera itp. Czyli wszystko to co sie tradycyjnie poleca, gdy dziewczyne rzuci chłopak ;-) poczucie straty jest dość podobne |
Marek Pleśniar | 13-03-2007 22:23:46 [#20] |
---|
to miło że jesteśmy dla Was jak nałóg ;-) |
migotka | 13-03-2007 22:28:42 [#21] |
---|
adaa - podaj namiary [#08] |
Konto zapomniane | 13-03-2007 22:31:12 [#22] |
---|
5 marca upłynęły 3 lata mojego niepalenia... Paliłam ponad 20 lat i kiedy w stresie doszłam do 30 szt. stwierdziłam, że na tyle jeszcze się szanuję, że nie dam sobą rządzić papierosom. Jasne-dla kobiet to istotne-przytyłam 10 kg w ciągu roku, ale po aerobiku, rowerze i większej niż dotychczas chęci spędzania czasu na powietrzu, muszę jeszcze zgubic 2 kiloski. Mały ciężar w stosunku do tego, co dopiero teraz zauważam.Dla mojej rodzinki-mój odwyk był prawdziwą traumą(a mnie wydawało się, że jestem dzielna), ale wytrzymali.Teraz czuję swoje perfumy, buźkę mam fajniejszą i na 10 piętro wchodzę, a nie wdrapuję się jak kiedyś z potworną zadyszką. Nie jest to łatwe, ale po latach stwierdzam, że warte zachodu. I niestety trzeba z dnia na dzień. I ważne też, żeby nie spróbować nawet jeden raz pociągnąć dymka później. Ten jeden dymek, to dla mnie byłaby prawdziwa katastrofa nawet dziś. Więc...nie próbuję. I trzymam kciuki za wszystkich "rzucaczy". |
grzezale | 13-03-2007 23:04:34 [#23] |
---|
Słuchaj słoneczko! Rzuciłem palenie 8 lat temu. Moż enie z dnia na dzień, ale przy okazji pobytu w szpitalu. Zabraęł ze sobą 5 paczek radomskich (w brązowym opakowaniu). W pn zameldowałem się i normalka z paleniem. We wtork miałem operację, więc o 5 rano pielegniarz mnie obudził i jakieś tam przygotowania były, ale najpierw PAPIEROS! I to był ostatni! Przywiozłem resztę do domu leżały na pochłaniaczu ze dwa laat, aż rodzinka wypaliła. Nawet mocno się nie męczyłem. Z tym, że nie palę na złość! Wszystkim w koło. I już. Ty też dasz radę. Plastry? Wywal. Najważniejszy plaster jest w głowie. |
Gaba | 13-03-2007 23:06:29 [#24] |
---|
nie palę od 6 lat chyba, wiem, że był to 15 lipca - niestety przybyłam 20 kilo... wole jednak to niz koszmarny smród. |
Dorsto | 13-03-2007 23:39:10 [#26] |
---|
Powiedziałam sobie , że jak zdobędę triplet (trzy złote medale w województwie), to rzucę. I stało się w poniedziałek. Plan podobny do Fredowego- do końca tygodnia ograniczam i od sobotoniedzieli, najdalej od poniedziałku - zero cygaretów. Problemy: najfajniejsi ludzie w szkole palą ;-D, nie będzie jak się z nimi spotykać, bo do palarni nie będę chodzić; waga - to już chyba będę jak wieloryb, nerwy - już są słabawe. Plusy: 5 zł do słoiczka co dzień. Cieszę się, ulkowa, że rzucasz, razem łatwiej. Rzucam kolejny raz (najdłuższa przerwa 3 miesiące), zawsze wracałam po wypalonym jednym - "z nerwów". |
malinek | 13-03-2007 23:47:11 [#27] |
---|
Jak czytam o tym,że Wam się udało, to zazdroszczę.Pale ok 20 lat,prób bylo kilka niestety mam obsesję na punkcie tycia.Obecnie po 2 miesiącach na wadze przybyło 7 kilo i znowu palę.I może ,to co powiem jest chore, ale wolę dym,jak diete.Mam bardzo slabą silną wolę.Ale wszystkim rzucającym i obecnie walczącym z nałogiem gratuluję i trzymam kciuki!!
Co jest tak magicznego w yerba mate? |
Gaba | 14-03-2007 05:59:26 [#28] |
---|
herbata energetyzująca... nie wiedziałam, że to działa na odchudzanie... PS. zlote usta - Mam bardzo slabą silną wolę! |
Karolina | 14-03-2007 08:13:55 [#29] |
---|
Dorsto - lepiej mi sie zrobiło jak ciebie czytam - bo ten sam fach i wspólny wstyd. Mam w poniedziałek ważny finał, będziemy bronić złotego medalu - może sobie pomyslę to co ty? ;-))) |
Małgoś | 14-03-2007 08:14:04 [#30] |
---|
wszystko może działać odchudzjaąco! nawet wąchanie stokrotek (zwłaszcza tych najmniejszych) i napar z trawy pod warunkiem, że towarzyszy temu zasada MŻ ;-) |
Karolina | 14-03-2007 08:16:18 [#31] |
---|
Małgoś a skąd ja stokrotki teraz wytrzasnę? ;-) |
Małgoś | 14-03-2007 08:21:28 [#32] |
---|
no wiesz Karolino! Dawno chyba nie byłas na spacerze w zielonych okolicach :-) Przeciez stokrotki kwitną jak oszalałe - całą zimę (tegoroczną znaczy sie pseudozimę) jesli u Was nie ma, to wąchaj ...kopkusy lub przebisniegi ;-) |
Karolina | 14-03-2007 08:35:50 [#33] |
---|
;-) obiecuje szukać |
Koba | 14-03-2007 09:15:20 [#34] |
---|
Też rzuciłam ! Bez wspomagaczy ! Po 20 latach palenia - ale w rankingu - czy zapalasz zaraz po przebudzeniu ? nie byłam najgorsza. W każym razie 7 kilo zostało i postanowienie - nigdy więcej ! Nawet jak mnie cholera wzięła _ nie !!!! Nie po to tak się męczyłam, utyłam etc. żeby to zniszczyć. I nawet sie nie dotykam papierosów. Nie biorę do palców, palcy, palcyma. |
Marla | 14-03-2007 12:18:20 [#35] |
---|
8 marca to był dla mnie dzień pożegnania z paierosem, tak sobie sama powiedziałam
paliłam od kilku lat - może 7, ale tylko w pracy w domu mnie nie ruszało
pewnie dlatego że nikt u mnie nie pali
dzisiaj jest 6 dzień mojego niepalenia, narazie jest ok
sądzę jednak że najgorsze przede mną
cieszę się że nie jestem sama ;))) |
Konto zapomniane | 14-03-2007 12:27:38 [#36] |
---|
silna wola Gratuluję postanowienia - u mnie właśnie minęło dwa lata bez dymka. Rzuciłem od razu. Przytyłem około 10 kg. powtórzę za Cyceronem "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych, a zapominać o swoich" |
Ala | 14-03-2007 14:57:22 [#37] |
---|
a ja jeszcze nie dojrzałam do takiej poważnej decyzji :-( |
Adaa | 14-03-2007 17:01:25 [#38] |
---|

Nie zapominajcie,że palenie szkodzi zdrowiu zarówno Waszemu jaki Waszych bliskich (nie moglam sie powstrzymac ... kocham tego krecika);-)) |
ewa | 14-03-2007 17:03:58 [#39] |
---|
krecik jest świetny ;-) nie zapominamy :-) |
ulkowa | 14-03-2007 18:33:49 [#40] |
---|
mam juz 10 zł Wczoraj umyłam słoiczek po dzemie i wrzuciłam 5 zł. Dzisiaj po przeczytaniu tych wspaniałach postów - tak bardzo podtrzymujących na duchu - dorzuciłam nastepne 5 zł. Mam nadzieję, że dzięki Wam uzbiera się cały słoiczek a póżniej nastepny i jeszcze nastepny. I pojade na moją wymarzoną wycieczkę. Fajna jest ta strona podana przez Dyrka. PRECZ NAŁOGU !!!!!!!! KTO NASTĘPNY DO ROZPRAWIENIA SIĘ Z NAŁOGIEM???? ZACZYNAM JUŻ WIERZYĆ, ŻE Z WAMI MI SIĘ UDA 
|
kasiek | 14-03-2007 18:37:11 [#41] |
---|
:-) Ja dziś kupiłam w aptece Niquitin, tak z czystej ciekawości:-). Palę z przerwami od 7 lat, ostatnia moja próba to styczeń ubiegłego roku. Paliłam ok. 15 szt. dziennie i ferie zimowe przywitałam kaszlem i anginą i postanowiłam rzucić palenie. Przy tym bałam się, że przytyję, więc zaczęłam również dietę. Do palenia wróciłam niestety w czerwcu, ale udało mi się zrzucić ponad 20 kg. A teraz od ponad tygodnia fatalnie się czuję: przemęczenie, lekki ból gardła, brzydka cera;-) i znowu mam zamiar rzucić. Dzisiaj już nie zapalę, bo wróciłam od dentysty i nawet mnie nie ciągnie. Mam koleżankę, która pali co najmniej paczkę dziennie, a w poście i w adwencie potrafi się od tego powstrzymać, ale jak sama mówi-tylko dzięki odliczaniu dni do zapalenia kolejnego :-)) |
ankate | 14-03-2007 18:40:31 [#42] |
---|
A ja tam jeszcze nie dojrzałam... |
bogda4 | 14-03-2007 18:48:07 [#43] |
---|
dobry wątek dzisiaj wypaliłam zaledwie 4 papieroski ;-) ale zaczynam poważnie dojrzewać do konkretnej decyzji, jutro 3, pojutrze 2..... a weekend całkiem bez dymka.Serio.Ludzie wspierajmy się i cieszmy razem z tymi co chcą rzucić.Kasa ważna, skarbonka -świetny pomysł. / jest jedno małe "ale" - trochę czasu potrzeba aby pozbyć się z organizmu zgromadzonych latami toksyn nikotynowych...../ |
ewa bergtraum | 14-03-2007 18:50:44 [#44] |
---|
:-) Już 10 złotych ?!. ;-) Fiu, fiu ...
Zbieraj na OZNI.
Próbowałam również kilkakrotnie. Rezultat marniutki. Ech ...
Teraz żadnych natychmiastowych, impulsywnych postanowień. To nie dla mnie. Zaczęłam zbierać takie różne. Jak już uznam, że wiem na ten temat wszystko, to zmierzę się z problemem jeszcze raz. Ale do tego czasu ile jeszcze przyjemności nałogowca mnie czeka :-).
Poniżej jeden z ciekawszych artykułów na ten temat (Polityka):
Przemysław Bieńkowski
Zaduma nad dymem
Papieros - przyjemność, rytuał, ciekawość, wreszcie nałóg. Czasami trudniejszy do wyleczenia niż alkoholizm. Zwłaszcza że o paleniu nie decyduje tylko nasza wola, ale także geny. Czy palaczom można skutecznie pomóc?
Wielu badaczy mózgu uważa nikotynę za uniwersalny narkotyk. Działa stymulująco na palaczy ospałych oraz uspokajająco i przeciwlękowo na zbyt nerwowych. W działanie farmakologiczne nikotyny wbudowany jest wentyl bezpieczeństwa: zanim palacz na dobre oszołomi mózg nikotyną, inne tkanki i narządy ostrzegą przed przedawkowaniem.
Jednak o skutkach palenia nie dowiadujemy się szybko. Przeciwnie - palacz przecież nie zatacza się, nie bełkocze. Wydawałoby się, że problem nie istnieje. Niestety tak nie jest.
Geny i środowisko kształtujące mózg człowieka decydują o tym, czy początkujący palacz polubi papierosy i stanie się ofiarą nałogu. Nikotyna na chandrę, na stres, na depresję, nudę, lęk, zmęczenie, nieśmiałość, na zaburzenia snu. To najczęstsze powody wymieniane przez palaczy usprawiedliwiających swój nałóg. Dla dziewcząt ważnym powodem sięgania po papierosa jest też hamowanie apetytu. Do tej listy można dodać palenie towarzyszące piciu alkoholu (ciekawe, że substancja przywieziona z Nowego Świata, nikotyna, pod względem mechanizmu działania na komórki nerwowe pasuje jak ulał do alkoholu, najbardziej tradycyjnej używki Starego Kontynentu).
Ludzie zaczynają palić zwykle pod wpływem otoczenia, ale wytrwanie w nałogu zależy też od czynników genetycznych. Warto o tym pamiętać, ponieważ presja (zakazy, kary za palenie) wywierana na palących, którzy nie są genetycznie zaprogramowani, może wpłynąć na nich, by nie utrwalali szkodliwego nawyku. A to prędzej czy później sprawi, że wśród uzależnionych zaczną przeważać osoby z genetycznie uwarunkowaną skłonnością do nadużywania nikotyny. Drugą grupę zatwardziałych palaczy tradycyjnie stanowią osoby z zaburzeniami psychicznymi, które próbują łagodzić swoje objawy. Obie grupy się przenikają, ponieważ skłonność do zażywania nikotyny może być skutkiem dziedziczenia po rodzicach podatności na depresję czy zaburzenia lękowe.
Nałogowcy żyją z nikotyną i dla nikotyny, ściśle regulując jej stężenie we krwi. Na wypalenie 20 papierosów dziennie potrzebują około dwóch godzin, co w skali roku daje miesiąc życia poświęcony papierosom. Mózgi uzależnionych nie pozwalają im na zbyt długie przerwy w paleniu. Jeśli nieoczekiwane zdarzenie wymusi przerwę, nadrobią zaległości przy pierwszej okazji. Jeśli trafią na słabsze papierosy, zaciągają się głębiej i częściej zostawiają po sobie krótsze niedopałki (tak, nauka zajmuje się nawet długością niedopałków!).
Uzależniony mózg nie odpoczywa nawet podczas snu, ponieważ przerwa nocna wymusza na nim abstynencję. Dlatego pierwsza myśl palaczy po przebudzeniu to zapalić. Ci, którzy sięgają po papierosa w ciągu pierwszych pięciu minut po przebudzeniu i wypalają ponad 20 papierosów dziennie, będą mieli wyjątkowo ciężką przeprawę przy próbach rzucenia nałogu. Ich dusza w sposób automatyczny, bezwiedny, leczy smutki nikotyną. Uzależnienie duszy (psychiczne) widać też po niemożności opanowania głodu narkotykowego i utracie kontroli nad zachowaniem. Ciało przystosowuje się do stałej obecności nikotyny tak bardzo, że po odstawieniu papierosów będzie się jej natarczywie domagać. Rzucenie palenia wymaga wtedy potężnego wysiłku, ponieważ po nagłym odstawieniu nikotyny pojawia się zespół charakterystycznych przykrych objawów zwany zespołem abstynencyjnym. Już nocna przerwa w paleniu wystarcza, aby wraz ze spadkiem stężenia nikotyny w organizmie pojawiły się u niektórych palaczy objawy odstawienia.
Głód nikotyny, rozdrażnienie, napięcie, lęk, czasami depresja, zaburzenia koncentracji, wilczy apetyt - to wszystko będzie rozpaczliwym wołaniem organizmu o nikotynę. Wtedy każdy dodatkowy stres, reklama papierosów, widok innych palaczy nabiera zupełnie innego znaczenia. I tak jak syty głodnego nie zrozumie, tak człowiek wolny od nałogu z trudem zrozumie palacza, któremu pamięć podsuwa proste remedium na wszystkie bolączki codzienności - zapal.
Cechą charakterystyczną zespołu abstynencyjnego jest jego przewlekłość. Jeśli większość alkoholików pozbawionych alkoholu męczy się z ostrymi objawami nie dłużej niż tydzień, to zwykle palacze zmagają się z nimi przez trzy tygodnie albo dłużej. Ustąpienie ostrych objawów zespołu abstynencyjnego nie oznacza w żadnym razie wyleczenia z uzależnienia. Warto to podkreślić, ponieważ wielu palaczy mylnie interpretuje poprawę samopoczucia po kilku tygodniach jako ostateczne zwycięstwo. Uzależnienie nadal tkwi w ich emocjonalnej pamięci.
Koszty zdrowotne palenia to jednak nie wina samej nikotyny, a raczej jej wyjątkowo szkodliwego nośnika - dymu tytoniowego. Czy można więc zmniejszyć koszty zażywania nikotyny eliminując dym? Raczej nie, a przynajmniej nie od razu. Palenie papierosów jest, niestety, idealną formą zażywania nikotyny. Dym tytoniowy dostarcza ją do płuc, skąd trafia ona do krwi tętniczej, by po około 8-10 sekundach dotrzeć do mózgu. Nawet narkotyki podawane dożylnie muszą przebyć dłuższą drogę. Papieros jest poręczny, łatwy w użyciu, a dym dostarcza nikotyny w sposób powtarzalny. Zaciągać można się wiele razy, a każde zaciągnięcie jest nagradzane, co wydaje się kluczowe, prawie natychmiast.
Człowiek wypalający 20 papierosów dziennie przez 15 lat zaciągnie się prawie milion razy. Tu zasada jest prosta: im więcej pojedynczych porcji narkotyku trafia do mózgu, im szybciej po każdym zaciągnięciu pojawia się subiektywna gratyfikacja, tym silniejsze uzależnienie i trudniejsze rozstanie z nałogiem. Drobne porównanie: kawa to nic innego jak nośnik dla kofeiny. Tyle że mała czarna jest akceptowanym społecznie źródłem przyjemności. Temperatura potrzebna do zaparzenia kawy nie pozwala na powstawanie zbyt wielu szkodliwych związków (tak jak podczas spalania tytoniu).
Całej winy nie da się jednak zrzucić tylko na dym i fakt szybkiego transportu nikotyny do mózgu. Nikotyna pobudza w nim neurony produkujące ważne neuroprzekaźniki, w tym dopaminę i noradrenalinę. Nikotyna wiąże się na powierzchni komórki nerwowej z receptorami nikotynowymi, które są białkiem o złożonej budowie przypominającej kanalik z zaworem. Po jego otwarciu przez nikotynę do wnętrza komórki płyną jony sodu i wapnia, powodując zmianę jej aktywności. Neuron dopaminowy zaczyna uwalniać dopaminę, jego sąsiad - noradrenalinę. Dopamina stymuluje struktury limbiczne odpowiedzialne za emocje i nastrój, noradrenalina zaś ożywia korę mózgu, ułatwia koncentrację i zapamiętywanie. Palaczowi znów chce się żyć.
Oba neuroprzekaźniki mogą też hamować apetyt. Na tym nie koniec. Jak się wydaje, za subiektywne uczucie ulgi i rozluźnienia po nikotynie odpowiada wzrost uwalniania naturalnej morfiny. Lęk i negatywne emocje łagodzi pobudzenie neuronów produkujących serotoninę i kwas -aminomasłowy.
Za przyjemności trzeba płacić. Z czasem neurony produkujące wymienione neuroprzekaźniki przystosowują się do działania nikotyny i zmniejszają swoją aktywność tak, że do ich pobudzenia potrzebne są coraz większe dawki. Odstawienie nikotyny pozostawia ospałe neurony same sobie, co palacz odczuwa jako wspomniany wyżej zespół abstynencyjny.
Medycyna podchodzi do uzależnienia od nikotyny jak do choroby o przewlekłym nawrotowym przebiegu. W przypadku takiej choroby zadaniem lekarza powinno być eliminowanie zaostrzeń, czyli palenia, i podtrzymywanie poprawy, czyli abstynencji. Nie negując znaczenia powikłań uzależnień w postaci chorób wątroby (alkoholizm) czy serca (nikotynizm), warto pamiętać, że sedno problemu tkwi w zaburzeniu funkcji mózgu i życia psychicznego.
Co roku ok. 40 proc. palaczy próbuje rzucić nałóg na własną rękę, bez pomocy lekarza. Większość tych prób kończy się z pojawieniem się objawów zespołu abstynencyjnego. Wielu palaczy zabiera się za rzucanie palenia bez szczególnej motywacji, pod wpływem chwili albo, co gorsza, usiłując udowodnić otoczeniu, że nie są uzależnieni. Jeśli impulsu do porzucenia nałogu nie stanowi dramatyczna diagnoza (zawał serca, udar mózgu), próby tego rodzaju skazane są zwykle na niepowodzenie. Jak więc leczyć uzależnienie od nikotyny? Najkrótsza odpowiedź brzmi: kompleksowo. Uzyskanie wiedzy o uzależnieniu i przygotowanie nawet prostego planu działania zwiększa szansę powodzenia. Szczególnie istotne jest przygotowanie sposobów radzenia sobie w sytuacjach, kiedy pokusa sięgnięcia po papierosa jest ogromna.
Każdy palacz powinien być zachęcany do stosowania leków przeciwnikotynowych. Z niezrozumiałych przyczyn leki te nie są refundowane nawet dla najciężej uzależnionych osób. Ci sami ludzie otrzymują natomiast ze zniżką leki nasercowe, które mają leczyć powikłania palenia tytoniu. Na rynku są różne formy tzw. nikotynowej terapii zastępczej. Plastry, gumy do żucia, spraye do nosa, inhalatory, tabletki do ssania i podjęzykowe dostępne są zwykle bez recepty, zawierają różne dawki nikotyny i powinny być indywidualnie dobierane dla konkretnego palacza.
Od ok. 10 lat na receptę dostępny jest bupropion. W zeszłym roku doszła wareniklina - lek imitujący częściowo działanie nikotyny, niedopuszczający do istotnego osłabienia aktywności neuronów produkujących dopaminę i noradrenalinę. Udręka zespołu abstynencyjnego jest więc mniejsza, a myśli o nikotynie rzadsze. Mniej groźne jest też chwilowe niepowodzenie - zapalenie papierosa. Wareniklina osłabia bowiem działanie nikotyny wdychanej z dymem i zmniejsza ochotę na kolejne papierosy.
Wytyczne wszystkich poważnych towarzystw medycznych, dotyczące leczenia uzależnienia od nikotyny, zawierają listę prostych zaleceń dla lekarzy. Każdy pacjent powinien być pytany o ten nałóg. Każdy palący powinien otrzymywać jasną poradę, jak rzucić, i ofertę pomocy. Pacjenci z ciężkimi postaciami uzależnienia, z zaburzeniami psychicznymi, po wielu nieudanych próbach rozstania się z papierosami powinni trafiać do specjalistycznych poradni przeciwnikotynowych.
Czas biernego przyglądania się palaczom mija bezpowrotnie. Łączny koszt uzależnienia od nikotyny przewyższa skumulowane koszty nadużywania wszystkich pozostałych znanych medycynie narkotyków. Patrząc na zadymione pokoje lekarskie w polskich szpitalach i palących ministrów zdrowia, warto więc przypomnieć, że terapia przeciwnikotynowa to nie uciążliwa moda, ale postępowanie zgodne z elementarnymi kanonami sztuki lekarskiej. Brak efektywnego systemu szkolenia lekarzy w zakresie interwencji przeciwnikotynowych, brak sieci przychodni przeciwnikotynowych, wreszcie brak realistycznej polityki przeciwnikotynowej. Skoro Ministerstwo Zdrowia problemu nie zauważa, to może zainteresuje się nim Ministerstwo Finansów?
Dr hab. med. Przemysław Bieńkowski jest docentem w Zakładzie Farmakologii i Fizjologii Układu Nerwowego Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. |
Jan z T | 14-03-2007 19:20:41 [#45] |
---|
Osiągnąłem pełnoletność! Tak jest!
Minęło 18 lat MOJEGO NIEPALENIA.
To taka wielka satysfakcja, że chciałoby się mieć możliwość ponownego zmierzenia się z tym strasznym, a jednocześnie przecież mizernym wrogiem... |
bogda4 | 14-03-2007 19:23:01 [#46] |
---|
Janie :-) gratulacje, silna wola ! |
org | 14-03-2007 19:24:36 [#47] |
---|
Panie doktorze: - Miałem brata. Nie pił. Nie palił. Nie uganiał się za dziewczynkami. I co? - No co? - Miał 4 lata jak umarł. |
Renata | 14-03-2007 19:55:14 [#48] |
---|
hm.., nie bardzo wiem o czym piszecie... moje niepalenie/palenie jest odkąd słońce dostrzegam..;) rzucam forum, może zrozumiem |
Adaa | 14-03-2007 20:05:15 [#49] |
---|
tylko pamietaj Renato o poradzie Freda: rano forum i wieczorkiem...w miedzyczasie 2 litry zsiadlego mleka - dla oczyszczenia organizmu:-) chociaz , jak mawia moja nauczycielka, najlepiej oczyszcza stary kefir:-) |
Renata | 14-03-2007 20:07:38 [#50] |
---|
o, dzięki Adaa, i przynajmniej schudnę..;) |
|