Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Regulamin konkursu na stanowisko dyrektora |
|
oskko | 14-12-2002 04:32:45 [#01] |
---|
Marek z Olsztyna:
Przedstawiciele zarządu OSKKO postanowili podjąć dyskusję na temat regulaminów konkursów na stanowisko dyrektora. To dotyczy bezpośrednio większości a pośrednio wszystkich uczestników forum, liczymy więc na głosy w tej sprawie i wsparcie podjętej w jej skutek inicjatywy.
Weźmy byka za rogi. Postaramy się dotrzeć z naszymi ustaleniami, ze stanowiskiem OSKKO jak najdalej i odpowiednio sprawę nagłośnić.
Wszystkim leży na sercu by procedury konkursowe były demokratyczne i niezależne od nacisków zewnętrznych.
To ważne dla uczestników konkursów, dla klientów szkół, którymi będzie zarządzać wyłoniony zwycięzca, ale i ważne dla czegoś więcej - dla autorytetu dyrektora, autorytetu szkoły a wreszcie szacunku dla państwa i samorządu lokalnego. Wszystkim powinno na tym zależeć. A jeśli nawet komuś nie zależy, to za nic się on do tego nie przyzna:-)
Chcemy ni mniej ni więcej tylko wpłynąć - mocą opinii środowiska na kształt regulaminu, który zostanie nadany w ramach rozporządzenia MENiS.
A oto najważniejsze - cel, jaki chcemy - autorzy pomysłu - osiągnąć:
Proponujemy uczynienie jawną, poddaną obserwacji publicznej część konkursu na stanowisko dyrektora - tę, podczas której kandydaci przedstawiają swoje koncepcje i odpowiadają na pytania komisji.
Proponujemy by, wzorem otwartych sesji rad miejskich, konkursom mogli się przysłuchiwać zainteresowani rodzice, inni przedstawiciele społeczności lokalnej, media.
Ewa z Rzeszowa:
MENiS proponuje w ostatnim projekcie zman w UoSO wprowadzenie do niej w art 36a ust. 7a w brzmieniu: 7a. Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania określi, w drodze rozporządzenia, regulamin konkursu na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki oraz tryb pracy komisji konkursowej, uwzględniając w szczególności sposób ogłaszania konkursu oraz sposób nadzorowania prawidłowości postępowania konkursowego przez organ prowadzący szkołę lub placówkę.
Jest to działanie w kierunku ujednolicenia procedury konkursowej w całym kraju i jednoczesnie możliwość większej kontroli nad tymi postępowaniami. Zarysowuje sie jeszcze jedna mozliwość - takiego uregulowania prawnego trybu wyłaniania kandydata na stanowisko dyrektora szkoły, który ograniczałby do minimum wpływ względów pozamerytorycznych. Jednocześnie jednak nie ograniczałby zanadto organu prowadzącego - organizatora konkursu - jak i innych uczestników tego postępowania. Bez ingerowania w tryb powoływania czlonków komisji konkursowych jak i również zaniechania stawiania im jakichkolwiek wymagań. Jedną z możliwości jest upublicznienie zmagań konkursowych kandydatów, pozwoliłoby to na podniesienie poziomu merytorycznego konkursu jak i również jego rangi. Prezentacja koncepcji pracy każdego kandydata mogłaby byc otwarta - każdy zainteresowany mógłby tego wysłuchać - a na pewno pozostali kandydaci oraz pracownicy i rodzice zainteresowanej szkoły. Taki system umożliwiłby społeczną kontrolę pracy komisji oraz tego co każdy kandydat ma do powiedzenia. Umożliwiłby również konfrontację późniejszych działań zwycięzcy z jego przedstawianymi wówczas zamierzeniami. Ograniczałoby to sztampowość koncepcji jak i ich "bylejakość". Umożliwia to także zademonstrowanie, jakże potrzebnej w pracy na tym stanowisku, umiejętności prezentacji i autoprezentacji - dyrektor, który tego nie potrafi ma znikome szanse na sukces w pracy, a i jego szkoła jest poszkodowana juz na starcie...
Ważne jest też, że komisja musiałaby się dobrze zastanowić nim odważyłaby się forować wyraźnie gorszego kandydata.
Absolutnie nie chodzi tutaj o możliwość późniejszej "urzędowej" weryfikacji oceny komisji. Jej werdykt byłby dalej ostateczny, pod warunkiem zachowania przez nia własciwej procedury. Ale presja społeczna, której poddani zostaliby wówczas członkowie wystarcza do tego by ta ocena była zgodna ze stanem faktycznym..."
Ewa Czechowicz, Marek Pleśniar |
beera | 14-12-2002 08:51:36 [#02] |
---|
BRAWO Jeżeli bedziemy konstruowali pismo do MENISU warto w nim zawrzeć także nasza opinie na temat proponowanej prze nich zmiany ( choć wiem, ze to był oddolny ruch, ale mimo to). Tj. Warto napisać także : Czlonkowie OSKKO popierają w pełni zapis projektu UOSO w punkcie 7a.... Zewnetrznie ustalalany regulamin konkursów na stanowiska dyrektorów ujednolici sytuacje w państwie i ukróci praktyki ustalania regulaminow pod preferowanych przez komisje konkursowe kandydatów ...itd, itd A do rzeczy: Pomysł, czyli wasza propozycja jest świetna- nic dodać nic ująć. Wydaje mi się, ze to jest krok w dobra stronę! Proszę Was tylko rozjasnijcie ten akapit. Absolutnie nie chodzi tutaj o możliwość późniejszej "urzędowej" tu trochę nie wiem, co to jest
weryfikacji oceny komisji. Jej werdykt byłby dalej ostateczny, pod warunkiem zachowania przez nia własciwej procedury. Ale presja społeczna, której poddani zostaliby wówczas członkowie wystarcza do tego by ta ocena była zgodna ze stanem faktycznym..."i tu cos zgrzyta
Bez ingerowania w tryb powoływania czlonków komisji konkursowych jak i również zaniechania stawiania im jakichkolwiek wymagań. I jeszcze tu nie bardzo wiem :-)
Marku- od razu sie usprawiedliwiam- wskazuję niejasności, ale ich nie poprawiam, bo "poeta" mógł miec na myśli cos innego :-) |
Marek z Rzeszowa | 14-12-2002 13:10:23 [#03] |
---|
By to wszystko miało sens, skład komisji konkursowej powinien być mniej "polityczny", tzn. zależny od różnych "organów". Bo inaczej, nawet najlepszy regulamin nie zmieni stanu rzeczy. Jeżeli chodzi o regulamin, to zdecydowanie trzeba zlikwidować wyniki "remisowe" lub "nierozstrzygnięte". Trzeba wprowadzić drugą turę konkursu, w której wezmą udział dwaj kandydaci z największą liczbą głosów i zasadę bezwględnej rozstrzygalności ( w przypadku remisu dogruwka, coś na kształt "złotej bramki" - np. szybki test, publiczną debatę z głosowaniem czy coś w tym rodzaju... Marek |
Marek Pleśniar | 14-12-2002 13:37:45 [#04] |
---|
to nowy głos i chyba najtrudniejszy do urealnienia. Odnoszę wrażenie że na skład apolityczny nie ma szans, bo choć uczestnicy komisji to zwykli urzędnicy kuratoryjni czy gminni, to czasem jakoś "wiedzą" który kandydat jest lepszy;-) To nie od nich zalezy. Robią co muszą. Oczywiście sam fakt takiego postepowania budzi niejakie zdziwienie prostolinijnego obywatela co to mysli że konkursy to święta demokracji:-) Od razu mówię - to nie jest jakaś norma, masa konkursów przebiega zwyczajnie i wszystko jest tam w porządku. Ale ja tak hipotetycznie:-) Sami tu nieraz radziliśmy innym jak mają się zabrać do konkursu, jak pisac koncepcję itd. Czyli w coś tam wierzymy. A teraz to - co mnie w stowarzyszeniu ujmuje i to, dlaczego tu jestem. Zadzwoniła do mnie pani dyrektor zainteresowana zapisaniem się do nas. Nie bardzo jednak jej odpowiadało to że siedziba jest w innym mieście, że Internet, że jak sie spotykac i działać? A ja tu widze główną zaletę naszej sytuacji. Pani dyrektor siedząc w swym miescie widzi tylko lokalną okolicę. Nie wyobraża sobie i nawet nie bardzo chyba chce wyjść ponad, dalej. A będąc tam jest całkowicie uzalezniona od lokalnych układów, gminy, nadzoru pedagogicznego, polityków. Nie podniesie głosu w żadnej sprawie. Albo podniesie, ale nie za długo;-) My natomiast działamy ponadlokalnie, tylko gdzieś w Polsce, nie tu w konkretnej gminie. Dlatego widzę szansę dla tego co robimy - nie bedziemy zadzierać z żadnym wójtem czy kuratorem. Po co? Wpłyniemy na kształt prawa i ów wójt i wszyscy inni bedą zobowiązani by tę wolę wypełnić:-) Mam pytanie Marku - jak widzisz praktyczną stronę tego rozstrzygania konkursów w drugiej turze? Nie spowoduje sto ślimaczenia się przez całe lato a potem pola do nowych naduzyc? Jak to ująć? Co zaproponować? Czy postulujesz by to włączyć do propozycji? Na razie mamy jeden punkt i jedną opinię - że chcemy jawności prezentacji oraz ze wyrażamy uznanie dla takiego - rozporzadzeniowego regulowania sprawy. Mam na mysli przeanalizowanie skutków tego i zgodności z naszymi interesami. W weekend dobrze by było ogarnąć całość by powstało stanowsko oskko i bym to mógł uruchomić. |
beera | 14-12-2002 14:20:16 [#05] |
---|
Hm.. Mnie się ta propozycja Marka z Rz podoba. Najprostszą forma ominięcia wszelkich regulaminów jest nierozstrzygnięcie konkursów i powierzenie stanowiska wybrańcowi. Wydaje mi sie, że w sytuacji nierozstrzygnięcia w przeciągu powiedzmy 2 tygoni nalezy zorganizować kolejny etap konkursu- tu jednak zaczynaja się schody- czy będzie koniecznośc uruchomiania kolejnej procedury? Trzeba by ten drugi etap potraktowac jako kolejny etap tego samego konkursu. Sa tu pewne problemy- bo , co jesli drugi nie zostanie rozstrzygniety? Liczę, że marek z rz odezwie się i powyjaśnia nam te rzeczy |
Marek Pleśniar | 14-12-2002 14:32:53 [#06] |
---|
wiecie sądzę że sukcesem bedzie już ta procedura jawna. I to w niej najlepsze i proste - opinia publiczna mająca na oku urzędników. Wiele oczu - to zawsze najlepszy sposób na czystą grę. Wtedy remisy, braki rozstrzygnięć - wszystko to będzie można odpowiednio skomentować. Jak kiedyś rozmawialiśmy - w małych gminach to moze nadal problem, ale w miastach taka obserwacja odniesie skutek. Rządzące partie boją się popsucia opinii. Hmm, ale co z mniejszymi miejscowościami? Może rzeczywiście trzeba to jakoś uregulować. Wiecie... Może tak - chciejmy uregulować sprawę dogrywek, ale nie róbmy tego za ministerialnych urzędników. My chcemy co a oni mają wymyślic jak:-) Tak więc jeśli chodzi o propozycję Marka - byłbym za uregulowaniem sprawy nierozstrzygnietych konkursów w sposób jasny. A już są od tego ludzie, którym za to płacimy:-) My - wszyscy. A co na to Marek? hm? |
Marek z Rzeszowa | 14-12-2002 14:40:41 [#07] |
---|
Marek oglądał Małysza. ;-)) "Dogrywkę" można zrobić na dwa sposoby: 1) zamiast robić "dogrywkę" konkursu zrobić "dogrywkę" głosowania w komisji. Czyli jeśli któryś z kandydatów nie uzyska wymaganej większości głosów głosujemy jeszcze raz, ale w głosowaniu biorą udział tylko ci, którzy otrzymali najwyższą ilość głosów; 2) dogrywka konkursu - to będzie z pewnością bardziej emocjonujące ale wydłuzy procedurę. Marek |
Marek z Rzeszowa | 14-12-2002 14:50:19 [#08] |
---|
Druga sprawa to apolityczny skład. Wystarczy proporcjanalnie zwiększyć ilość "czynnika społecznego" w stosunku do urzędników (którzy ze względów wymienionych przez Marka absolutnie nie są bezstronni - presja przełożonych). Myślę, że trzeba w każdym środowisku znaleźć osoby publicznego zaufania, które mogłyby być stałymi (na okres kilku lat) członkami komisji. Można ich wybierać przy okazji wyborów do rad osiedlowych i sołeckich. I wtedy komisja (koniecznie nieparzysta liczba członków) może się np. składać z: 1 przedstawiciel RP, 1 RR, 1 organu prowadzącego, 1 organu nadzorującego, 0 ZZ (najbardziej upolitycznione) i 5 przedstawicieli ludu. By zwiększyć wpływ organu prowadzącego można mu dać prawo sprzeciwu podobne jak ma organ nadzorujący. Ale to chyba utopia... Marek |
dyrcio | 14-12-2002 15:51:04 [#09] |
---|
Jawność publiczna konkursów na stanowisko dyrektora szkoły to dobry pomysł.Mnie nurtuje inny problem, mianowicie co ciekawego dzieje się z dyrektorem szkoły pod koniec pięcioletniej kadencji.Otóż dyrektor prosi K.O. o dokonanie oceny pracy. Ocenę tą opiniuje organ prowadzący szkołę, swoje zdanie wyraża rada pedagogiczna, oraz związki zawodowe.W przypadku oceny najwyższej po co konkurs?Dlaczego brak jednoznacznych zapisów ustawowych w tej sprawie.Najczęściej organ prowadzący szkołę podejmujedecyzję o konieczności konkursu.Do konkursu startuje jeden kandydat - dyrektor szkoły.Oczywiście konkurs wygrywa.Czyli zabawa dla zabawy i jest wesoło. |
Marek z Rzeszowa | 14-12-2002 16:04:38 [#10] |
---|
Poza tym już tu gdzieś pisałem. Wymóg posiadania aktualnej oceny pracy zawodowej jedynie w stosunku do kandydatów z przygotowaniem pedagogicznym jest przejawem nierówności wobec prawa, na ich niekorzyść. Marek |
jerzyk | 14-12-2002 16:04:44 [#11] |
---|
Wiecie , tak z własnego doswiadczenia i z perspektywy małych miejscowosci, problemem nie jest "polityczny" skład komisji , tylko kompetencja lub bezstronność niektórych jej członków. Bierze sie to z nieokreślonych trybów ich wyłaniania. Bo np. jak wyłaniani są przedstawiciele organu prowadzącego ? Dotychczas mógł nim być wojt, członek zarzadu, jakikolwiek urzędnik lub radny ale rownie dobrze i oddelegowana sprzątaczka urzędu -)) ( oczywiscie żartuję, ale prawo tego nie zabraniało). Jak wyłaniani byli przedstawiciele rodzicow? Znałem szkoły gdzie wyłaniała swoich przedstawicieli Rada Rodzicow i byli to ludzie mniej wiecej obeznani z pracą szkoły i szkoły w których na życzenie organów prowadzących, przedstawicieli wybierało zebranie ogółu rodziców i przechodził człowiek który o pracy szkoły zupełnie nie miał pojecia, bo zdarzylo mu sie akurat wtedy przyjść do szkoły. Popatrzmy na przedstawicieli rady pedagogicznej. Czy np. aktualny wicek wybrany przez radę do komisji w konkursie w którym startuje jego szef ( który go powołał) bedzie w pełni obiektywny? ( z takim przypadkiem akurat też się spotkałem) Druga sprawa która mnie nurtuje i do czego nie jestem w pełni przekonany, to czy upublicznienie konkursu pozwoli zachować równość szans. Przecież na pytania którys z kandydatów odpowiadał bedzie pierwszy,a to przecież daje przewage następnemu, jak bedą odpowiadać na te same pytania, a jezeli nie na te same, to odpowiedzi nie bedzie można porównać. No i nie o wszystko można publicznie zapytać. |
Leszek | 14-12-2002 16:54:23 [#12] |
---|
Temat piekielnie ciekawy bo dotyczy tych, którzy stanowią pierwsze ogniwo władzy oświatowej. A kto ich wybiera w konkursie lub bez? No i tu, rzeczywiście patrząc w uogólnieniu, w każdym elemencie ciała wybierającego znajdziemy mankamenty. Dopiero kiedy spojrzymy poprzez nazwiska konkretnych osób decydujących pojawiają się schody. Czy ten rodzic XY wybrany przez Radę Rodziców ma swoje sympatie? Czy lubi tego czy tamtego kandydata? Czy związkowiec XY (ten takiego koloru , a ten takiego) ... etc.? Czy nauczyciel XY spośród RP ma swoje ... (powstał układ w radzie ped., podzieliła się rada na obozy)? Czy przedstawiciele XYZ z KO mają przykazane na kogo oddać głos , czy też działają suwerennie? I wreszcie czy przedstawiciele XYZ z organu prowadzącego są ustawieni? Także , czy organ prowadzący jako pracodawca ma prawo mniej czy bardziej decydującego głosu z kim chce współpracować w kierowaniu oświatą na swoim terenie? Czy organ nadzoru kuratoryjnego może mieć decydujący wpływ na obsadę stanowiska dyrektora, odpowiedzialnego za realizację fragmentu państwowej polityki oswiatowej? Jak trudno będzie wyłonić reprezentantów do których nie będzie takich zastrzeżeń (i kto oraz jaką drogą takie zastrzeżenia może zgłosić?). czytając zamieszczone teksty zacząłem się nad tym zastanawiać, ciekawy problem... Pozdrawiam |
Wojciech Tański | 15-12-2002 15:15:11 [#13] |
---|
No właśnie... Co zrobić, żeby:
-
konkursy nie rozgrywały się przed konkursem,
-
wygrywał kandydat najlepszy merytorycznie,
-
konkurs nie był loterią, a kołem fortuny nie kręcili politycy, związkowcy, czy ignoranci? Póki w naszym kraju jest jak jest pierwszym lekarstwem, przynajmniej działajacym objawowo, jest proponowana przez Marka jawność. Jawnie trudniej coś kombinować. Ale mam jeszcze inny pomysł. Konkursy dwuetapowe. W pierwszym etapie następuje otwarcie ofert i sprawdzenie ich pod względem formalnym, czy spełniają prawne wymogi. Także w pierwszym etapie kandydaci przedstawiają swoje koncepcje. Koncepcje stają się publiczne, zabierane są do analizy przez członków komisji. Po tej prezentacji wszyscy rozchodzą się, powiedzmy na tydzień. Jest czas na konsultacje członków komisji ze środowiskami, które reprezentują. Ich głos w drugim etapie jest wykładnią tych konsultacji. Można zebrać na przykład pytania, które przedstawiciel ma zadać i określić jakie stanowisko kandydata nam odpowiada.
Drugi etap jest już przepytywaniem kandydatów, zbieraniem odpowiedzi, szczegółowych informacji. Po dłuższej przerwie, dającej czas na krótkie konsultacje z "zapleczem" członkowie komisji głosują. Obie tury są jawne. Koncepcje są jawne. Protokół jest jawny.
Czy w ten sposób będzie lepiej. Pewności nie ma, ale prawdopodobieństwo konkursów "malowanych" moim zdaniem znacznie spadnie. |
Marek z Rzeszowa | 15-12-2002 15:43:15 [#14] |
---|
Można również pomyśleć o opinii niezależnych psychologów, specjalistów od sprawdzania czy dany osobnik ma predyspozycje psychiczne do zajmowania stanowiska. Można w końcu zatrudnić specjalistyczną firmę, która dokona wstepnej selekcji (np. wyłoni dwóch kadydatów do decydującej rozgrywki). Marek |
HenrykB | 15-12-2002 22:31:33 [#15] |
---|
Jawność pewnie troche pomoże Jeśli przedstawiciel organu (jakiegokolwiek) zasiada w komisji konkursowej, to rozumiem, że przedstawia stanowisko tego organu (takie zapisy mam w statucie). Czy przed konkursem dany organ powinien uchwalić (ustalić) kandydata, na którego przedstawiciel ma głosować? W jakim trybie? Na podstawie jakich przepisów? Jeśli tak, to w przypadku jawności głosowania będzie wiadomo, na kogo głosował. Jeśli zagłosował inaczej - to co? Tylko społeczny osąd i brak zaufania na przyszłość czy jakieś inne konsekwencje? Jestem za pełną jawnością w konkursach. Skoro Państwo chce zaglądać wszędzie, to niech też ujawnia decyzje przedstawicieli ludu. |
HenrykB | 15-12-2002 22:36:09 [#16] |
---|
Jeśli przyjąć poprzednie rozwiązanie, to co z prezentacją kandydata i wyborem najlepszego (czy najlepiej się sprzedającego). Może w takim razie organy powinny ustalić dla swojego przedstawiciela zasady wyboru kandydata? A może powinny całkowicie zaufać tak, jak to robią obecnie? Oj, znam to zaufanie, znam. Z tych wakacji. I pewnie Wy też znacie. Im więcej o tym myślę, tym więcej mam obaw, że im więcej organiczeń, zasad i regulaminów tym gorzej. |
beera | 16-12-2002 09:23:57 [#17] |
---|
Nie było mnie przez te dni i kurka.. Wydaje mi się, że powinniśmy sobie ustalić jedno. Czy chcemy coś zalatwić , czy nie. Jesli nie chcemy nic załatwić, to przedstawmy listę pobożnych życzeń- typu "Chcemy byc piękni, madrzy i bogaci" Czytam tu Wasze propozycje. One brzmią raczej tak "Chcemy, żeby nie wygrywać konkursów przed konkursem" Tę słuszną skądinąd ideę popieram, ale co z tego, to za malo- Żeby nas traktowano poważnie, poza przedstawieniem tego życzenia należałoby przedstawić propozycję procedur i mechanizmów umożliwiających wdrożenie myśli w rzeczywistość. Jesli chcemy zaś coś przeprowadzić, chcemy wyrazić nasze zdanie - to skupmy się na jednej , niezlej propozycji, dopracujmy ją w szczegółach i przedstawmy- tym bardziej, że mamy co do niej zgodnośc, że jest słuszna, zasadna i możliwa do wprowadzenia. Mamy w zamiarze wysłac pismo do kilku instytucji, czy osób. Pismo ma być wyrazem naszych poglądów, ale jednocześnia ma zaświadczyć, że jesteśmy kompetentni na tyle, że warto z nami podjąć dyskusję. Tak więc, choć oczywiście chcę być piękna, bogata i mądra, wolałabym się skoncentrować na razie na zmianie jednego, dwóch elementów oświatowej rzeczywistości- dla mnie najważniejsza tu jest jawność proponowana przez Ewę i unikanie konkursów nierozstrzygniętych- propozycja Marka z Rz. Jeślii uda nam się przeprowadzić tę zmianę- chętnie włączę się w kreowanie następnej. |
Ewa z Rz | 16-12-2002 09:31:25 [#18] |
---|
Dwa etapy konkursu.. Tak jak to zaproponował Wojtek bardzo dobrze uzupełniają naszą wstępną koncepcję. Pełnienie funkcji przedstawiciela jakiegoś organu w komisji staje sie bardziej normalne - taki przedstawiciel może skonsultować sprawę ze swymi wyborcami i nie musi "zgadywać" jak ma dokładnie wypełnić swoja rolę. Dalej nie widzę lepszego sposobu na "uzdrowienie" konkursów niż jawność. Jest to sposób, który działa co prawda wolno ale skutecznie i ma, moim zdaniem, najmniej niepożądanych "skutków ubocznych". Ma też jedną dużą zaletę - jest realne jego wprowadzenie, bo trudno udowodnic by naruszało to czyjekolwiek interesy - czy JST, czy KO. PS. Kwestię wpływu kolejności autoprezentacji kandydatów przed komisją na wynik konkursu można "sprawiedliwie" rozstrzygnąć przez wcześniejsze losowanie tej kolejności - jak w sporcie. |
Marek Pleśniar | 16-12-2002 10:24:25 [#19] |
---|
tu - moim zdanie - rodzi się problem - rozbudowując regulamin konkursu do dwóch tur osiągniemy bardzo skomplikowaną i czasochłonną procedurę. A to zrodzi nowe pola do naduzyć i manipulacji - gdy znane, jawne już bedą koncepcje wszystkich kandydatów. Obawiam się rozmycia np. źródeł pomysłów, inwencji. I utrącania pomysłów dzieki mozliwości skonsultowania ze stronnikami kontrkandydatów. I jeszcze jedno. Jawne głosowanie w sprawach personalnych jest niemozliwe. W komisji zasiadają chociażby nauczyciele i muszą być oni chronieni, miec zapewniony komfort głosowania bez obaw. Ja jednak w innej sprawie - zasadniczej, rzekłbym dla OSKKO politycznie ważnej. Chodzi mi o skuteczność działania. Napisała o tym przed Ewą Asia. Widzę mozliwość forsowania jawności konkursu. Tak jak na początku wątku - czyli u źródła sprawy. To jest propozycja partnerska i na tyle politycznie nie obciązona oraz społecznie nośna, ze są szanse załartwienia tego. Nie bedziemy tego publikować w gazecie i czekac na zlitowanie urzędników. Dotrzemy do nich z tym sami. Mozemy zadziałać skutecznie - docierając punktowo do jednego (góra dwóch) a waznego dla nas. Da się to załatwić - bo przygotowujemy sie do tej akcji od jakiegoś czasu. Gdy chcemy proponować cały szereg oczekiwań, to jest tylko opinia stowarzyszenia. Może i cenna. Ale to rozmywa sprawę. Czyli konieczność wyboru - chcemy skutecznie załatwić sprawę czy wolimy rozwinąć szeroką, ciekawą dyskusje - bez efektów. To rozmowa o strategii takich działań z naszej strony na przyszłość. Czym innym jest zająć stanowisko. To też będziemy robić.Tę sprawę chciałbym jednak dla nas wygrac. Chciałbym, by OSKKO coś załatwiło dla tej grupy zawodowej. Jawność - to propozycja typu - chcemy czegoś od was, ale i dajemy coś. Będziemy wystawieni na chociazby ataki opinii publicznej, prasy.. jako uczestnicy konkursów. Co więcej to punkt pieknie się broniący w prasie. Nikt nie przyzna sie że mu sie głasnost nie podoba;-) Natomiast inaczej brzmi jakakolwiek próba zmiany zasad gry, sposobu głosowania itp przez jej uczestników:-) Nie manipulowałbym zasadami konkursu - w zakresie dotyczacym tego, jak, kto, kiedy, w jakiej liczbie ma głosować. To roszczenia bez dania czegoś ze swojej strony. Dalatego proponuję bez zmian dwa punkty do naszego stanowiska, oraz proponuję by tylko dwa pozostały:
- Jawność procedury i niejawne głosowanie - tu napisac o naszych oczekiwaniach wyraźnie.
- oczekiwanie rozwiązania przez MENiS zasad konkursów tak, by sposób rozstrzygania był czytelny i nie dawał pola do naduzyc. Tego punktu bym jednak ze strony oskko nie załatwiał, nie proponował rozwiązań gotowych. To rzecz urzędników i polityków.
Co Wy na to? |
beera | 16-12-2002 10:32:15 [#20] |
---|
Yhm Dokładnie Marku odczytałeś moje intencje. Bo my tu być może rozmawiamy o kilku rzeczych. Po pierwsze dyskutujemy o tym jakie przeprowadzenie konkursów daje im namaszczenie uczciwosci oraz po drugie jaki element ich przeprowadzania jesteśmy w stanie jako OSKKO próbować załatwiać. Pomieszanie tych elementów spowoduje, ze nie uda nam się przeprowadzić zamierzonego. |
Marek Pleśniar | 16-12-2002 10:38:07 [#21] |
---|
moja propozycja taka: spróbujmy a dużym naciskiem i nie żałującwysiłków (pojadę i napiszę gdzie trzeba będzie, wierzę że inni członkowie oskko też) podkreślić główny punkt. I zaproponujmy konsultacje w sprawach dalszych - jeślki w ogóle uda się załatwić pierwsząsprawę - jawności - mamy szansę wziąć udział w dalszych konsultacjach. Wtedy sobie zaszalejemy;-) |
Marek z Rzeszowa | 16-12-2002 10:59:31 [#22] |
---|
No cóż. Pewnie macie rację co do skuteczności działania. Jeśli jednak chcemy być poważnym partnerem nie powinniśmy się ograniczać do pragmatycznych propozycji. Powinniśmy przedstawić nasze wszytkie uwagi i pretensje, pokazać nasze propozycje (też wszystkie) i dopiero na koniec dać pole do negocjacji: to wszystko co przedtem jest ważne i powinno być załatwione w rozsądnym czasie i trybie, ale sprawy jawności i bezwględnej rozstrzygalności są priorytetowe, nie wymagają wielkich zmian przepisów. Poza tym skoro MENiS jest w trakcie opracowywania regulaminu konkursów, to możliwe są wszystkie rozwiązania, które nie są sprzeczne z ustawami. Marek |
Marek Pleśniar | 16-12-2002 11:10:39 [#23] |
---|
Marku problem w tym, że wszystkie propozycje wcale nie są jeszcze tak do końca nasze - nie mamy jednomyślności co do wszystkich myśli, które tu wyrażono. A czas leci, zaraz święta, nie mamy czasu, bo stary rok zostawimy z pocuciem małej skuteczności. Bądźmy raz pragmatyczni. Badźmy raz ponad oświatowe praktyki - pryncypialności w dyskusjach i braku efektów w działaniach. A to otworzy drogę na potem - znajdzie się miejsce na każdy rodzaj opiniowania. I na nasze ulubione (zapewniam - moje też:-) pryncypialne rozhowory. Oczekuje sie od nas tego. Mamy być poważnym stowarzyszeniem, dyskutującym nad powaznymi sprawami, ale jednak takim z pazurami;-) |
beera | 16-12-2002 11:19:54 [#24] |
---|
Ale.. marku z O- ta propozycja Marka z rz jest dla mnie OK. Spójrz na to tak. Przecież napiszemy długie pismo. W nim wyrazimy sprzeciw przecieko temu , co jet. Wskażemy niebezpiexczeństwa przedstawić ( my) nasze wszytkie uwagi i pretensje, pokazać (żemy) nasze propozycje (też wszystkie) i dopiero na koniec dać pole do negocjacji: to wszystko co przedtem jest ważne i powinno być załatwione w rozsądnym czasie i trybie, ale sprawy jawności i bezwględnej rozstrzygalności są priorytetowe, nie wymagają wielkich zmian przepisów. A tym pismo zamkniemy. Z rozsądną , opracowaną propozycją. Moim zdaniem jest tu pelna mozliwośc pogodzenia . |
Marek Pleśniar | 16-12-2002 11:46:12 [#25] |
---|
ok:-) strasznie mi się podoba:-) Czasem sie tak zapędzę w poszukiwaniu skutecznego, szybkiego rozwiązania, ze odrzucam - moim zdaniem - spowalniające - elementy. Upraszczam. Przeczytałem ostatni post Marka, z powrotem te wcześniejsze - Wojtka, Ewy, Leszka, Henia, Jerzyka, dyrcia, i teraz Twoja wypowiedź porządkuje mi to jakoś. Wygląda to nieźle i zarazem - jak radzi Marek - faktycznie tworzy propozycję poważną. Zyskamy chyba więcej szacunku. Zauważcie, że nasza róznorodność wiele daje - pogodzimy proste zmierzanie do celu i rozsądne rozważenie wielu aspektów. Tak zróbmy! Biorę się za pozbieranie tego. |
Marek Pleśniar | 16-12-2002 12:00:23 [#26] |
---|
aha z propozycjami nie jest jeszcze za późno. Piszcie proszę bo nie jest sformułowane to na piśmie. Pracujemy. |
bogna | 16-12-2002 18:35:57 [#27] |
---|
czy dobrze rozumiem? Będziemy domagać się jawności i bezwzględnej rozstrzygalności konkursów oraz regulaminu, który zapewni bezstronność i obiektywizm członków komisji? Jestem za :-))) |
maria z kalisza | 16-12-2002 19:36:57 [#29] |
---|
konkurs na dyrektora jestem za zmianami.Przeżyliśmy niedawno ten horror-efekt opłakany,podzielone grono,a dyrektor po 2-krotnym remisie narzucony z urzędu |
Leszek | 16-12-2002 20:45:03 [#30] |
---|
Popieram wskazane przez Ciebie dwa punkty Marku z Olsztyna. Pozdrawiam |
Marek Pleśniar | 17-12-2002 11:07:15 [#31] |
---|
:-) Bogna - bardzo mi się podoba: Będziemy domagać się jawności i bezwzględnej rozstrzygalności konkursów oraz regulaminu, który zapewni bezstronność i obiektywizm członków komisji Lubię jasne formułowanie myśli - pozyczam to od Ciebie:-) W całości to raczej ideał nie do osiągnięcia:-( Ale przecież ważne jest obranie kierunku i podążanie:-) |
janzg | 17-12-2002 14:11:22 [#32] |
---|
Ściągam od Marka 1. Jawność procedury i niejawne głosowanie - tu napisac o naszych oczekiwaniach wyraźnie. Ściągam od Asi
- Wskażemy niebezpieczeństwa przedstawić ( my) nasze wszytkie uwagi i pretensje,
Ściągam od Marka 2. oczekiwanie rozwiązania przez MENiS zasad konkursów tak, by sposób rozstrzygania był czytelny i nie dawał pola do naduzyc. Tego punktu bym jednak ze strony oskko nie załatwiał, nie proponował rozwiązań gotowych. To rzecz urzędników i polityków. Ściągam od Asi
- pokazać (żemy) nasze propozycje (też wszystkie) i dopiero na koniec dać pole do negocjacji: to wszystko co przedtem jest ważne i powinno być załatwione w rozsądnym czasie i trybie, ale sprawy jawności i bezwględnej rozstrzygalności są priorytetowe, nie wymagają wielkich zmian przepisów.
Ja sądzę, że w przypadku każdego konkursu i przy każdym regulaminie, zawsze znajdą się "zainteresowani manipulanci", którzy będą starali się ugrać coś dla siebie. Aby tego uniknąć, należałoby już w fazie Rozporządzenia MENiSu zostawić jak najmniej "pól do zagospodarowania manipulantom". Proponuję w związku z tym wypunktować słabe strony (na podstawie np. swoich doświadczeń) dotychczasowych postępowań konkursowych w skali kraju. ---------------------- zacznę np od pkt.1. Ze składu komisji wyeliminowałbym przedstawicieli związków zakładowych. |
Marek Pleśniar | 17-12-2002 14:38:29 [#33] |
---|
zz tów nie ruszysz to bardzo powazna siła. Ryzykujemy utrąceniem całości - niepotrzebnie. Co do organizacji zakładowych - na moim konkursie byli ludzie z miejskich organizacji - ponadzakładowych (przyszli z baardzo wyrobionym zdaniem na temat wyniku;-) Tego się nie ruszy, więc nie warto sie wtrącać Jawność za to - wiele daje. |
Barla | 17-12-2002 14:56:36 [#34] |
---|
i może jeszcze warto powalczyć o zapis w regulaminie mówiący o tym iż, kandydat prezentuje koncepcję kierowania placówką w oparciu o istniejący w szkole program rozwoju. Kandydaci często prezentują koncepcje, które nijak się nie mają do tego, że szkoła jest właśnie w trakcie realizacji swojego planu rozwoju. Za robienie rewolucji... dziekuję ale wolę NIE. Uważam, że kandydat powinien udowodnić, iż potrafi realizować istniejące plany rozwoju placówki, oparte przecież o oczekiwania uczniów, rodziców i nauczycieli. |
janzg | 17-12-2002 14:57:53 [#35] |
---|
jednak byłbym za wskazywaniem wszystkich słabych punktów - właśnie pod rozwagę MENiSowi. Tej jawności nie przeceniałbym, jeśli głosowanie potem jest tajne. Natura członków komisji jest bardzo przewrotna o czym mógł/ogła/ się przekonać mój/oja/ konkurent/ka/, pocieszający/a/ mnie w trakcie liczenia głosów odbierając od członków komisji przedwczesne gratulacje. |
Ewa z Rz | 17-12-2002 14:59:44 [#36] |
---|
Tylko jawność Jest mozliwa i jednocześnie daje szansę powrotu do idei konkursów - by wygrywał najlepszy. Jest to rozwiazanie, które "godzi" również w kandydatów - konkurs jest trudniejszy i trzeba się naprawdę "napocić", ale satysfakcja o wiele wieksza! Jawność to jest to! - jak dotąd nie wymyślono lepszego lekarstwa na różnego typu korupcję i układy... |
Marek Pleśniar | 17-12-2002 15:06:57 [#37] |
---|
powtórze za ewą tylko jawność jest mozliwa. oby! inne sprawy politycy rozwodnią, dopasują do widzimisię związkowców, partii.. nie załatwimy cudów. Nie osiągniemy ideału. Ale poważnie utrudnimy kanty. Rzecz w tym, że nie bardzo czasem wypada zmalować konkurs gdy wszyscy widza że jeden z kandydatów jest zdecydowanie lepszy. Gorzej gdy kandydaci są porównywalni. Wtedy da sie oszukać. Ale co z tego? Chcemy zrobić coś dobrego. Czy przestaje to być dobrym bo nie wszystko załatwia? |
Marek Pleśniar | 18-12-2002 12:44:48 [#38] |
---|
prawie kończę, ale... nasuwa mi się myśl jeszcze.. MENiS pisze: 7a. Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania określi, w drodze rozporządzenia, regulamin konkursu na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki oraz tryb pracy komisji konkursowej, uwzględniając w szczególności sposób ogłaszania konkursu oraz sposób nadzorowania prawidłowości postępowania konkursowego przez organ prowadzący szkołę lub placówkę. Czy nie byłoby właściwym wprowadzenie mozliwości powołania do konkursów obserwatora zewnętrznego - niezaleznego od organu prowadzącego i sprawującego nadzór pedagogiczny? Skoro już ministerstwo chce zaostrzyć nadzór, to niech zaostrza:-) Może np. nie obligatoryjnie, ale na żądanie którejść ze stron? Uczestnika lub jednego z organów. Co Wy na to? Spieszcie sie bo chciałbym zaraz skończyć ale mozna zawsze to poprawić. |
Marek z Rzeszowa | 18-12-2002 12:53:01 [#39] |
---|
Ten zapis nie daje podstaw do powołania zewnętrznego obserwatora. To organ nadzorujący jest powołany do nadzorowania prawidłowości postępowania konkursowego przez organ prowadzący szkołę lub placówkę. I nie sądzę by dał sobie to prawo wydrzeć. Obserwator zewnętrzny - to publiczność, która przyjdzie na konkurs. Marek |
Marek Pleśniar | 18-12-2002 12:59:23 [#40] |
---|
ok chce jawności jako panaceum na wszystko a potem sam podważam no jasne:-) |
janzg | 18-12-2002 13:17:10 [#41] |
---|
również jestem za obecnością publiczności w roli obserwatorów. Może mieć to duży wpływ na:
- zachowanie się członków komisji, ich wypowiedzi czy pytania,
- wybór kandydata o rzeczywiście większych kompetencjach.
|
Marek Pleśniar | 18-12-2002 17:59:58 [#42] |
---|
ok, propozycja pisma jest taka: Stanowisko Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO) W sprawie:
- Projektu z dn. 25 września 2002r Ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz o zmianie niektórych ustaw, w zakresie dotyczącym zasad przeprowadzania konkursów na stanowiska dyrektorów szkół lub placówek oświatowych.
- Prac nad rozporządzeniem w sprawie zasad przeprowadzania konkursów na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki.
Stanowisko Stowarzyszenia: Ad.1. Stowarzyszenie wyraża uznanie dla przyjętego w projekcie ww. ustawy sposobu ustalania regulaminu konkursu na stanowisko dyrektora – zgodnie z Art. 36a, ust. 7a, tj. w brzmieniu: Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania określi, w drodze rozporządzenia, regulamin konkursu na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki oraz tryb pracy komisji konkursowej, uwzględniając w szczególności sposób ogłaszania konkursu oraz sposób nadzorowania prawidłowości postępowania konkursowego przez organ prowadzący szkołę lub placówkę.
Widzimy w takim rozwiązaniu dążenie do ujednolicenia zasad konkursów, realizację oczekiwań środowiska oświatowego i klientów szkoły.
Ad.2. Stowarzyszenie pragnie wyrazić postulaty kadry kierowniczej oświaty dotyczące treści mającego w przyszłości powstać rozporządzenia dotyczącego regulaminu konkursu na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki oświatowej. Pragniemy się włączyć w prace nad tym rozporządzeniem, służąc twórcom konsultacjami tej sprawie. Leży nam na sercu powstanie dokumentu zapewniającego demokratyczny proces wyboru dyrektorów szkół, w wyniku którego stanowiska kierownicze powierzane będą osobom wyposażonym w najwyższe kompetencje kierownicze. Rozporządzenia realizującego najwyższe europejskie standardy. Postulujemy przede wszystkim: Jawność i bezwzględną rozstrzygalność konkursu na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki. Wyjaśnienie: a) Przez jawność rozumiemy taką organizację konkursu, by rozmowa konkursowa z kandydatami, podczas której przedstawiają oni swoje koncepcje prowadzenia placówki i odpowiadają na pytania komisji była dostępna opinii publicznej – wszystkim zainteresowanym, pragnącym obserwować przebieg konkursu. Nie podważamy konieczności utrzymania tajnym głosowania członków komisji.
Uznajemy jawność i obecność obserwatorów za gwarancję spełnienia demokratycznej idei konkursu – by wygrywał najlepszy, najbardziej kompetentny kandydat. Gwarancję obiektywizmu i bezstronności członków komisji, poszerza sposób nadzorowania prawidłowości postępowania konkursowego o czynnik społeczny, publiczny. b) Przez bezwzględną rozstrzygalność konkursów rozumiemy przyjęcie takich rozwiązań, by konkursy były nie stwarzały konieczności powierzania stanowiska dyrektora ze względu na brak jednoznacznego wyniku. Konkurs powinien wyłonić zwycięskiego kandydata. Zgłaszamy także dalsze oczekiwania środowiska oświatowego dotyczące regulaminu konkursowego:
- Zależy nam na zagwarantowaniu uwzględnienia przez kandydata w jego koncepcji konkursowej istniejącego programu rozwoju szkoły
- Widzimy potrzebę ustalenia wymagań dotyczących uczestników komisji konkursowych
- Widzimy możliwość zaniechania przeprowadzania konkursu w sytuacji, gdy aktualny dyrektor kończący kadencję otrzymał najwyższą ocenę pracy.
|
Marek Pleśniar | 18-12-2002 18:02:58 [#43] |
---|
proszę o głosy, poprawki, pomoc chciałbym do jutra mieć to zrobione - w starym roku i przed świętami:-) od razu mówię - nie rozwijałem sposobu zapewnienia rozstrzygalności konkursów - nie sądzę by to było dla nas dobre. Proszę o uwagi w tej sprawie. Jest poważna, nie przywiązałem sie do mojego w sprawie zdania, zalezy mi tylko na skuteczności naszej interwencji. Mozna mi wiec do rozumu przemówić. Piszcie coś:-) |
Ewa z Rz | 18-12-2002 18:28:08 [#44] |
---|
Poniżej wklejam fragment, w którym trzeba poprawić konstrukcję zdania (chyba wykreślić wyraz były). b) Przez bezwzględną rozstrzygalność konkursów rozumiemy przyjęcie takich rozwiązań, by konkursy były nie stwarzały konieczności powierzania stanowiska dyrektora ze względu na brak jednoznacznego wyniku. Konkurs powinien wyłonić zwycięskiego kandydata. Ponadto wydaje mi się, że trzeba dodać: w przypadku, gdy są kandydaci i spełniają wymagania formalne. |
Marek z Rzeszowa | 18-12-2002 18:30:53 [#45] |
---|
1. Na początek poprawka redakcyjna - skreśl słowo "były": ...postępowania konkursowego o czynnik społeczny, publiczny. b) Przez bezwzględną rozstrzygalność konkursów rozumiemy przyjęcie takich rozwiązań, by konkursy były nie stwarzały konieczności powierzania stanowiska dyrektora ze względu na brak jednoznacznego wyniku. Konkurs powinien wyłonić zwycięskiego kandydata.... 2. Trochę za słabo i niejasno brzmi: "Widzimy potrzebę ustalenia wymagań dotyczących uczestników komisji konkursowych " Trzeba to doprecyzować. Marek |
Marek Pleśniar | 18-12-2002 18:31:50 [#46] |
---|
racja:-) już mi latają takie małe dyrektorki i kandydaciki przed oczami od tego pisania i w kółko poprawiania - stąd czekam na poprawki;-) szukaj Ewa dalej, ok? |
Ewa z Rz | 18-12-2002 19:08:40 [#47] |
---|
Moim zdaniem tego nie trzeba doprecyzowywać... Lepiej zostawic tak jak jest - my nie chcemy mówic jak ma być, zwłaszcza w tak delikatnej kwestii - niech tu dogaduje sie Menis z samorządami. |
Marek Pleśniar | 18-12-2002 19:27:04 [#48] |
---|
nie zauważyłem Marka:-) Marek, ale ja nie wiem jak doprecyzowac. Nawet postulat nie jest mój - zgłoszono tu na wątku. Pomózcie więc. Albo zostawmy. Moją intencją było się nie wgłębiać. Nie wiem i nawet nie wiem czy powinienem wiedzieć:-) - jak to doprecyzowć.Moze jak Ewa pisze - to ich sprawa. I moje zdanie. Tak naprawdę obciąłbym całe to zakończenie z dodatkowymi sprawami. Tylko rozmydlamy sprawę. Hm? |
stan | 18-12-2002 20:03:44 [#49] |
---|
lub placówki oświatowej. Pragniemy się włączyć w prace nad tym rozporządzeniem, służąc twórcom konsultacjami w tej sprawie. Jestem za z uwzględnieniem poprawki redakcyjnej "były" i uciekło "w" w powyzszym akapicie. Pozdrawiam stan |
|