Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
O patologii konkursów |
|
Adams135 | 09-02-2007 22:24:18 [#01] |
---|
Bycie dyrektorem szkoły w obecnych czasach nie jest lekkim kawałkiem chleba, o czym nie każdy startujący po raz pierwszy w konkursie na to stanowisko zdaje sobie sprawę. Zazwyczaj jest to próba lub chęć zmienienia czegokolwiek, co dotychczas nie podobało się w szkole, zapewnienia sobie pewnej stabilizacji i władzy decyzyjnej, polepszenia finansowego, ukoronowania drogi zawodowej i cała gama innych motywów - tak zwanych pozawerbalnych.
Należy też sobie otwarcie powiedzieć, że wybór na to eksponowane stanowisko w szkole wcale nie zależy od posiadanych cech osobowościowych, charakteru, doświadczenia, wykształcenia, ukończonych kursów - ale jest wynikiem pewnych kalkulacji, układów dziejących się poza placówką i niemających związków ze szkołą, uczniami, rodzicami, choć każdy z tych przedstawicieli zasiada w komisji konkursowej wyłaniającej nowego szefa.
Jak czasami są to nietrafne, pozamerytoryczne decyzje, możemy się dowiedzieć częstokroć z prasy - kiedy dochodzi do sytuacji patowych.
Jak przebiegają konkursy na dyrektora - trochę patologii
Urzędujący dyrektor, któremu pali się grunt pod nogami, bo kończy się kadencja, a zbliżający się konkurs ma wyłonić nowego szefa, zaczyna czynić podchody, aby namaszczony przez niego człowiek był właściwą osobą. Przepisy po nowelizacji są jasne i zakładają zasiadanie w komisji 11 osób, razem z przedstawicielem związków zawodowych. To on (jeszcze urzędujący dyrektor) wybiera przedstawicieli rady rodziców i grona pedagogicznego do składu osób decydujących swoimi głosami na konkursie o wyborze osoby, której będzie powierzona funkcja dyrektora placówki.
Powie ktoś, że jest demokracja i nauczyciele - jak i rodzice sami się wybiorą. Nic bardziej mylnego - o czym w dalszej części rozważań. Metod i sposobów jest wiele, ale umiejętne podejście spokojnie zapewni te osoby, które mają być w komisji. Pracując w szkole trochę lat, nie raz widziałem i słyszałem o różnych sposobach, aby wybrać tę osobę, która ma zostać wybrana. To samo się dzieje, kiedy swój akces zgłasza nauczyciel niemający wsparcia w ustępującym szefie - wówczas postara się on o takie osoby w komisji, które go nie poprą.
Oprócz tych przedstawicieli w skład komisji konkursowej wchodzą osoby z organu prowadzącego, związków zawodowych, organu nadzoru. Standardem jest, że przedstawiciele kuratorium pytają urzędnika gminnego: na kogo mamy głosować? Skoro gmina stawia na jakiegoś człowieka, to dlaczego kuratorium ma być przeciw? Lepiej aby dyrektorem była osoba popierana przez samorząd lokalny, która coś załatwi w gminie, będzie miała w miarę dobre relacje - aniżeli osoba bez życzliwego wsparcia, traktowana z niechęcią.
Sposobów utrącenia niewygodnego kandydata - finezyjnych jak i prostackich jest wiele. Od braku zgody na uczestnictwo w konkursie w dniu pracy kandydata (startujący musi wówczas załatwić sobie zwolnienie lekarskie - np. oddać honorowo krew, urlop bezpłatny, zastępstwo koleżeńskie - te dwie ostatnie sytuacje oczywiście za zgodą dyrektora), jak i uniemożliwienie kandydatowi z zewnątrz porozmawianie z gronem pedagogicznym, rodzicami, wejście do szkoły, przejrzenie dokumentów, itp. rozpuszczanie plotek, jaki to nieodpowiedni kandydat - po kwestionowanie posiadanych kompetencji.
Znam przypadek, kiedy na trwającym konkursie zarzucono osobie starającej się o funkcję dyrektora szkoły, że nie ma kwalifikacji do nauczania przyrody - taki sprzeciw wyszedł od kuratoryjnego wizytatora. Nie pozwolono przedstawić dodatkowych oryginałów dokumentów - indeksu, nie przełożono konkursu. Ta osoba odwołała się, jej kwalifikacje uznano, ale było już po konkursie.
Innym sposobem jest zadawanie udziwnionych pytań, o konkretny przepis prawa oświatowego, kwestionowanie złożonej koncepcji pracy, brak oryginału jakiegoś wymaganego dokumentu.
Opowiadano mi o takiej sytuacji, kiedy utrącono kandydatkę, która miała ogromną szansę na objęcie stanowiska: byli za nią rodzice, nauczyciele, związki zawodowe. Ustępująca dyrektor, mająca zaplecze w mężu pracującym w policji, dotarła do informacji, że potencjalny kandydat ma sprawę sądową w toku (chodziło o animozje z sąsiadami nadużywającymi alkoholu). Już sam fakt sprawy sądowej - bez dociekania o szczegóły - spowodował, że kandydatka sama wycofała swoje dokumenty, zaś ta, która była kontrkandydatem - dostała kolejne powołanie na kadencję.
Innym razem wicedyrektor startujący do konkursu poinformował przed konkursem nauczycieli, będących w składzie komisji (wybranych demokratycznie), że jego kontrkandydat (były dyrektor) nie chciał im dać nagrody na dzień edukacji narodowej, a dostali ją dzięki niemu.
Organizowanie konkursu w okresie wakacji, utajnianie tego przed gronem pedagogicznym, powoływanie bez konkursu w formie powierzenia obowiązków i przedłużanie kadencji - takie postępowanie jest standardem. Ogłoszenie np. w czerwcu, że na początku lipca jest konkurs na stanowisko dyrektora, gdy potencjalny kandydat ze szkoły nie ma oceny swojej pracy, już może go z konkursu wyeliminować. Dyrektor ma 3 miesiące na dokonanie oceny - dlaczego ma jej dokonać swojemu kontrkandydatowi w przeciągu kilku dni czy miesiąca?
Wizytatorzy, mający dobre układy z samorządami lokalnymi, niekiedy przymykają oko na takie procedery, podpowiadają kruczki prawne. I mimo, że w szranki staje kandydat przygotowany do tej roli i funkcji, ma wsparcie, wizję tego co chce osiągnąć, pełną teczkę różnorakich dowodów szkoleń i studiów podyplomowych - może przegrać z osobą mierną, ale wierną.
Co takie wybory za sobą mogą nieść?
Złe relacje z gronem pedagogicznym, rodzicami, niekompetencję, przedłużanie pewnych koterii i układów towarzysko społecznych. Znam szkoły, gdzie od dziesięcioleci nie wybrano dyrektora spoza miejscowości, w której funkcjonuje szkoła. Każdy kandydat z zewnątrz przepada w przedbiegach. Kluby wzajemnej adoracji, przyzwyczajone do pozorowania pracy, plotek nie dopuszczają do tego, aby dyrektorem miał zostać ktoś, kto te nieformalne układy mógłby zmienić, naruszyć. Gmina przymyka na to oko, bo chce mieć spokój - kosztem jakości pracy i osiągnięć szkoły.
Przecież każdy kandydat stojący mocno na nogach i chcący cokolwiek zmienić spowoduje konflikty, anonimy, protesty, które mogą zaburzyć delikatny status quo urzędu gminy, mieszkańców. „Swój” nie będzie pisał pism o remonty, nie będzie wdrażał nowości oświatowych, nowoczesnego stylu pracy, przystąpienia szkoły do SUS, szkoły wspierającej uzdolnienia, jak gmina każe, to zaoszczędzi, sztucznie utworzy stanowisko pracy dla „poleconej” osoby - i wszyscy będą zadowoleni.
Protegowani na stanowisko dyrektora, bez wsparcia demokratycznego ze strony członków komisji, ale za to ze wsparciem urzędników, mają poczucie mocy i przyzwolenia na realizację swoich planów i planów gminy. Stąd pomysły, jakie można wyczytać niekiedy w prasie o podpisywaniu listy obecności w szkole i przebywaniu 8 godzin w pracy, „społeczne i bezpłatnie” realizowane dodatkowe godziny pracy, bezpłatne zastępstwa za nieobecnych nauczycieli, nieprzyjmowanie do pracy nauczycieli mianowanych i dyplomowanych (bo za drodzy), tylko stażystów na rok czasu, sobotnie dyżury - wszystko przekazane z wyżyn władzy z niedopowiedzianą „obietnicą” - jak się nie podoba, to do widzenia, na twoje miejsce czekają inni. O chamskich odzywkach, poniżaniu, nakazanych dyżurach nauczycielskich w szkole na półtorej godziny przed właściwą porą rozpoczęcia pracy, co powoduje, że nauczyciel o 5 rano wychodzi z domu, nawet nie wspomnę. Stwarzanie poczucia oblężonej twierdzy, niedopowiedzenia, niedomówienia, podsycanie nieufności, skupianiu na walce z wyimaginowanym wrogiem. Nie są to przypadki częste, ale jednak są.
Oczywiście, nie można wszystkiego upraszczać i twierdzić, że jest taki trend i każda szkoła ma takie patologie, ale każdy tego typu przypadek źle świadczy o wyborach na stanowisko dyrektora szkoły.
Są jakieś możliwości zmiany?
Oczywiście, że są. Należy odpolitycznić i zmienić przepisy dotyczące wyboru na stanowisko dyrektora szkoły. Zacząć należy od tego, że nauczyciel i dyrektor powinni być urzędnikami państwowymi a nie osobami podległymi samorządowi lokalnemu. Pomijam już takie kurioza, gdzie radny lub wójt mający dziecko w klasie decyduje, kto ma uczyć jego dziecko, ma wpływ na liczebność klas, wysokość premii dla dyrektora, decyzje personalne, sprawcze.
Komisja powinna być niezależna, bez udziału samorządu, kuratorium, np. grono długoletnich dyrektorów plus rodzice i nauczyciele. Po konkursie dokumenty zwycięzcy powinny trafić do placówki sprawującej nadzór pedagogiczny, aby zweryfikować jego formalne przygotowanie i zatwierdzić wybór, jeśli nie ma przeciwwskazań. Uprości to wiele procedur i odpolityczni wybór.
Kadencja będzie realizacją określonych zamierzeń, z których należy się rozliczyć post factum. W chwili obecnej nikt nie rozlicza dyrektora z tego, co sobie zamierzył na wstępie, a powpisywać można wiele w koncepcji pracy: od rzeczy realnych po wyssane z palca. Papier wszystko przyjmie.
Kandydat nie może być rzuconym od razu na głębokie wody: powinna to być osoba z jakimś doświadczeniem w pracy w szkole, powiedzmy siedmioletnim. Obowiązkiem dyrektora, poza pracą dydaktyczną szkoły, jest pilnowanie budżetu, układanie harmonogramu szkoleń, podciągnięcie się w przepisach oświatowych i nie tylko oświatowych, własne doskonalenie, szeroko rozumiany nadzór itd.
Jako dyrektor uczestniczyłem przy poważnych remontach szkoły, modernizacjach - choć się w sprawach budowlanych niezbyt orientuję, zasiadałem w komisjach przetargowych, przygotowywałem specyfikacje pod zamówienia publiczne, kontrolowałem tankowanie oleju opałowego do kotłowni, nadzorowałem konserwatora, serwisantów, inspekcje odwiedzające szkołę itp.
Trudno wymagać od kobiety, która ma kilkuletni staż pracy, w domu opiekuje się dzieckiem, aby znała się na wszystkim, choć muszę przyznać, iż znałem jedną dyrektorkę, która w torebce miała zestaw wkrętaków, kombinerki i inne przydatne narzędzia. A bycie szefem, to też właściwe stosunki z gronem, pewien model pracy, postaw osobistych i zawodowych, znalezienie porozumienia ze wszystkimi pracownikami, mobilizacja do pracy, skupienie się na celu, wyczucie, kiedy coś zmienić, udoskonalić, pochwalić i zganić.
Dobry wybór przyniesie nie tylko zadowolenie z pracy, ale sukcesy niewymierne. Rzadko można usłyszeć z ust byłych uczniów, rodziców, nauczycieli: to był dobry dyrektor, niedościgły wzór człowieka.
Pamiętam wypowiedziane dawno temu słowa ojca mojego kolegi, starszego już człowieka, kiedy mniej więcej w tym samym czasie po raz pierwszy zostaliśmy dyrektorami szkoły w tej samej gminie: pamiętajcie, najważniejsze jak was będą oceniali ludzie, kiedy przestaniecie już pełnić funkcję, czy z godnością opuścicie swoje stanowisko? Te słowa zapamiętałem na całe życie: nieważne co robisz, ale jak to kończysz i jak inni cię ocenią później.
To są rady uniwersalne dla każdego, bez względu na pracę, jaką się wykonuje. A funkcja dyrektora szkoły podlega społecznej ocenie, dlatego obejmować ją powinni najlepsi.
KRZYSZTOF ZAJDEL
„Kierowanie Szkołą” nr 2(102)/2007 |
dzicia | 11-02-2007 20:58:06 [#02] |
---|
1. Grono długoletnich dyrektorów poprze zawsze swojego kolegę lub koleżankę- długoletniego dyrektora i powstanie jeszcze bardziej długoletni dyrektor.
2. Dlaczego siedem lat przy w szkole a nie 10 lub 15? (na przykład,żeby prowadzić terapię pedagogiczną trzeba mieć kilkunastoletni staż pracy nauczycielskiej)
3. To zdanie o kobiecie niemogacej połaczyć wychowanie dzieci z pracą dyrektora a jedynie ja facet potrafię poradzić sobie z przetargami , współpracą z gronem itp. jest poniżej wszelkiej krytyki, jakiś prymityw to chyba pisał i pewnie do tego "długoletni" dyrektor.
A może to prowokacja? |
Marek Pleśniar | 11-02-2007 21:44:48 [#03] |
---|
taż ten artykuł jest o niczym:-)) równie uniwersalni o niczym jak zdanie: "To są rady uniwersalne dla każdego, bez względu na pracę, jaką się wykonuje" :-)) |
dzicia | 11-02-2007 21:53:01 [#05] |
---|
adams135 Chyba nie chcę oglądać prowokatora, bo jak się wnerwię to co z tym potem zrobię? Czepię się kogoś, Bogu ducha winnego, na forum i po co mi to przecież Miętne blisko:))) |
Adams135 | 11-02-2007 21:59:14 [#06] |
---|
;-) Co Ci powiem ale Ci powiem, jak mawiali janosikowe asystenty: Prowda, przecież Miętne blisko ;-))) |
Majka | 11-02-2007 23:16:51 [#07] |
---|
prowokator :) Nota biograficzna:
mgr Krzysztof Zajdel
nauczyciel dyplomowany, pisarz, poeta - o sobie:
Jestem nauczycielem dyplomowanym, dyrektorem szkoły podstawowej (do 2005).
Mam ukończone studia wyższe na Uniwersytecie Wrocławskim i dwa kierunki studiów podyplomowych, a także mnóstwo kursów i kursików. Wpisany jestem na listę ministerialną, jako ekspert do spraw Stopni Awansu Zawodowego. Byłem wielokrotnie nagrodzony za autorskie programy pisane dla szkół. Mam uprawnienia edukatora, szkoliłem setki godzin rady pedagogiczne. Jestem specjalistą od egzaminów na kartę rowerową, egzaminatorem OKE. |
Marek Pleśniar | 11-02-2007 23:56:18 [#08] |
---|
nie znęcajmy się nad autorem bo przecież nie autora komentujemy lecz tekst kolega, dyrektor - jeden z wielu takich jak tu. ale nie wiem w czym noszenie laubzegi w torebce potwierdza tezę o patologiach przy konkursach; |
Marrek | 12-02-2007 22:04:09 [#09] |
---|
wielorakość interesów Każda z zainteresowanych konkursem stron ma swoje interesy, niestety sprzeczne: OP - żeby dyrektor był "dobry do współpracy", czyli bez szmrania wypełniał postanowienia Zarządu (czytaj: porządkował nauczycieli i uczniów) i jeszcze zdobywał dodatkową kasę; Rodzice - żeby był otwarty na działalność rodziców (jeżeli są aktywni) lub żeby dał im spokój i robił za rodziców wszystko (jeżeli mają szkołę głęboko...) Nauczyciele - albo będą mogli wpływać na dyrektora (w praktyce rządzić w szkole, no - chociaż decydować w sprawach dydaktyki) albo będą rządzeni :) Związki zawodowe - wespół z nauczycielami, ale bardziej w kierunku rządzenia dyrektorem Wizytatorzy KO - żeby bez problemów i prefesjonalnie wypełniał przepisy prawa i postępował według opracowanych procedur w sytuacjach trudnych i konfliktowych (mniej roboty przy rozpatrywaniu skarg) W uproszczeniu tak to wygląda, a jako optymista chciałbym wierzyć, że w większości szkół te interesy są jakoś pogodzone poprzez zgodną i współpracę dla dobra tych, którzy nie mają wpływu na wybór swego dyrektora, a dla dobra których wszyscy tą szkoła się zajmują. Niezły patos :) |
hanabi | 13-02-2007 07:28:02 [#10] |
---|
chyba czytam bez zrozumienia ale wydaje mi się , że gośc często ma rację:-) i jakos dziwnie nie rozumiem Waszego toku myslenia:-( |
Marek Pleśniar | 13-02-2007 08:31:41 [#11] |
---|
tok np mój jest taki;-) każdy ma często i to codziennie rację. I codziennie często jej nie ma itd zobacz zdanie: Należy odpolitycznić i zmienić przepisy dotyczące wyboru na stanowisko dyrektora szkoły. Zacząć należy od tego, że nauczyciel i dyrektor powinni być urzędnikami państwowymi ależ najbardziej upolitycznione stanowisko w oświacie to urzędnik państwowy;-) Minister Roman Giertych, wiceminister Orzechowski. Kuratorzy. To są urzędnicy państwowi. Urzędnicy podlegają ministrowi. Bezpośrednio - no na zasadzie oczywiście kolejnych szczebli to ma być nieupolitycznienie?? :-) trzeba hm.. trochę krytycznie słuchać co ludzie wymyślają bo potem z tego same nieszczęścia typu "zwolnić hanebi ze stanowiska dyrektora za niemanie mundurka" ;-)) albo "wszyscy nauczyciele, uczniowei i dyrektorzy jutro o 9:00 odśpiewają hymn" |
hanabi | 13-02-2007 09:01:06 [#12] |
---|
i tylko tyle Ci sie Marku nie podoba?! myslałam , że cos jeszcze:-)) |
Marek Pleśniar | 13-02-2007 09:53:35 [#13] |
---|
nie mam czasu na takie tam :-) konferencję robię to wszystko wielokrotnie się międliło a i zajmowaliśmy w tej sprawie stanowiska na poważnie OSKKO konsultowało to - poszukaj na stronie z konsultacjami a i na forum poszukajkuj znajdziesz masę:-) |
Adams135 | 13-02-2007 11:05:13 [#14] |
---|
... a maszyna konsultacyjna cierpliwa musi być ... bo cóż jej pozostało, skoro Ministerstwo zajęte łapaniem pcheł ;-) |
B B | 13-02-2007 18:18:57 [#15] |
---|
Mówcie co chcecie, bez urażania opini innych na ten temat--ale ja w oparciu o opinie innych ludzi mających bezpośredni kontakt z konkursami czy będących podwładnymi pewnych dyrektorów uważam, że w artykule zamieszczonym przez adamsa jest wiele racji...niestety i co najwazniejsze zmusza do zastanowienia :( |
pawik | 13-02-2007 22:50:34 [#16] |
---|
Jest bardzo dużo racji, ponieważ konkursy na dane stanowiska podobnie, jak przetargi, wygrywają Ci, co mają wygrać. |
Marek Pleśniar | 13-02-2007 23:32:16 [#17] |
---|
"konkursy na dane stanowiska .. wygrywają Ci, co mają wygrać wszędzie? to straszne 40 tysięcy łajdaków - dyrektorów wszystkich szkół o biedne dziatki;-) a zauważcie że te łajdaki na pewno zatrudniają same rodziny i kumpli czyli wszyscy nauczyciele w Polsce to nepotyczne cwaniaczki, miast powołania trzymane w szkole układem o biedna Ojczyzno;-) czyli wszyscy na tym wątku to dranie i przestępcy? Ty też o przedmówco? Pracujesz w szkole - więc musisz być z tego ukłądu jak możecie mnie otaczać. Brrrrrrr;-) |
Adams135 | 14-02-2007 01:15:26 [#18] |
---|
... Według niegdysiejszych założeń prof. Kuleszy Polska na dole miała być samorządna, bo faktycznie jak naród czegoś chce to własnymi siłami zrobi i to solidarnie. Budowa szkół, ich prowadzenie i inne wielce pożyteczne lokalne inicjatywy. Jednak przypływ demokracji / czasami pseudo/ uczynił lokalne sitwy i powszechną nierządność przeplataną tzw. nepotyzmem z dostępem do pieniędzy i dóbr do podziału. Efekt szczepienia z korytem zajaśniał wszystkimi kolorami. Nie znaczy to, że tak jest wszędzie ale średnia zjawiska zapewne chluby nie przynosi bo skoro głowa ryby może mącić to dlaczego ogon z odbytem miałby być inny. O tempores lupus |
hanabi | 14-02-2007 07:16:20 [#19] |
---|
dziwne zaczyna mi się wydawać, że to forum jest tylko dla myslących podobnie jak Marek i asia:-( szkoda bo miałam je za dobre miejsce wymiany poglądów i dyskusji na argumenty. Chyba dawno Marku poza własny gabinet nie wychodziłeś, czyzbys zaczynał tracic kontakt z rzeczywistością i ta wielkomiejską i powiatowo-gminną;-) |
pawik | 14-02-2007 08:06:19 [#20] |
---|
ad Marek Wygrywają w zdecydowanej większości, ale to można zrozumieć, bo współpraca z OP powinna układać się dobrze. I zatrudniają rodziny, tak |
jxg | 14-02-2007 08:17:06 [#21] |
---|
wygrałam jakieś tam konkursy, to fakt,
ale nikogo z rodziny nie zatrudniłam i takich jak ja jest wielu,
więc może aż tak nie uogólniajcie z tą patologią? |
AnJa | 14-02-2007 08:25:42 [#22] |
---|
hanabi:
1.pewnie by było- gdyby była cenzura, ale nie ma jej (poza wyjątkowymi wypadkami),
2.gromadka z nas (nas- bo trochę i mi czasu tu upłyneło) siedzi tu od paru lat i paru tysięcy postów - w tym czasie poglądy się ucierały i coś w rodzaju w miarę jednolitej masy mogło faktycznie powstać (interesujące byłoby porównnie postów np. z 2003 i 2007 tego samego forumowicza)
3. jako dyrektor - w pierwszym konkursie uległem układowi i wystartowalem, w drugim wygrałem z układem, w 3 i przegrałem (ale dyrektorem zostałem i tak), w 4 przegrałem, w 5 i 6 byłem z układu.
W tych samych realiach, w czasie mojego 6 konkursu, mój serdeczny kolega , równie jak ja z układu, przegrał.
4. w żadnej ze znanych mi szkół w okolicy dyrektorzy nie zatrudniają swojej rodziny - wyjątkami są współmałzonkowie, którzy już pracowali razem przed awansem jednego z nich na stołek. Nie kojarze tez przypadków zatrudniania na wymiane (ty zatrudnij mego szwagra, ja zatrudnię twoja córkę)
5. ja ze wschodu - więc u nas więzy rodzinne silne. |
Marek Pleśniar | 14-02-2007 08:38:29 [#23] |
---|
a gdzieście tu asię widzieli o mamulu? ale mam pytanie jakie badania prowadziłeś/łaś pawiku? skąd masz dane, że: "Wygrywają w zdecydowanej większości", "zatrudniają rodziny" proszę o liczby - jak się wypowiada generalizujące osądy, uogólnia i to w dodatku używając słów "większość" "robią, mają, itp" to to są uogólnienia jesli krytyką dyskusji na forum ma być to że nie przechodzi tu właśnie uogólnianie, brak podstaw i faktów to dobrze, to komplement bo znaczy to, że nam się tzw kitu nie wciśnie nie przybierajcie ludzie zaraz pozy martyrologicznej i nie róbcie z siebie dysydentów prześladowanych za prawdę - bo tu to raczej prześladowanie za bzdury zauważam ;-) |
beera | 14-02-2007 08:39:35 [#24] |
---|
hannobi a czegóż Ty ode mnie chcesz? jeśli uważasz, że nie mozesz tu podawać swoich pogladow- to napisz proszę dokladnie na czym ta niemożnośc polega? Bo ja nie rozumiem? Może masz problem z tym, ze ja się z Twoimi poglądami nie zgadzam?
Może tak być- ale to forum jest także miejscem na moje poglądy- chcesz, czy nie. I to, że ja się nie zgadzam, nie oznacza, że to forum nie jest miejscem na wymianę poglądów- na tym wlasnie polega wymiana, by były rózne zdanie. I nie rozumiem, co za cel przyświeca czlowiekowi, gdy wygłasza taki przykry, bo osobisty komenatrz w odpowiedzi na wygłoszone tu zdanie na temat konkursów. Tym bardziej, że nawet na tym wątku mnie nie było dlaczego? nieważne co robisz, ale jak to kończysz i jak inni cię ocenią później. Bo nie chcialo mi się nawet dyskutować z artykułem zakończonym taką tezą, jak ta wyżej |
Marek Pleśniar | 14-02-2007 08:44:55 [#25] |
---|
o, jednak jest asia;-)))))))))))) |
beera | 14-02-2007 08:50:11 [#26] |
---|
napisał Zarzeczny w swoim felietonie dawno temu
Zgodziłem się pisać codziennie do INTERIA.PL, bo jestem przewlekle chory, sporo leżę w łóżku i nie umiem żyć bezczynnie. Zastanawiałem się z początku po co w ogóle jest taki internet (hm, poza zarabianiem pieniędzy przez właściciela). Ano chyba dla wyrażania i przekazywania niezależnych myśli czy informacji. Ot choćby takich jakie każdy może ulokować w rubryce "Komentarze". Pochwalić kogoś, uzupełnić informację, albo z niekłamaną satysfakcją i anonimowo - opluć. Hulaj dusza piekła nie ma! Choć czasem, wśród fali złośliwostek zdarzają się zdania zaskakująco mądre. No i jest - jak wszędzie, tak zwana milcząca, acz z pasją klikająca większość.
Ba. Ale różnica pomiędzy nami jest taka, że ja piszę pod nazwiskiem i widać moją twarz. Odpowiadam za każde słowo. Mogę się buntować i prowokować, ale tylko w zgodzie z prawem, prawdą i ochroną dóbr osobistych innych ludzi. Nie powiem, jest to kwestia przede wszystkim techniki. Ale i odpowiedzialności. Dożyłem wieku, że wiem już kto pisze dobrze i ciekawie (nikt), a kto miernie (99 procent). Trochę mnie to bawi. Potrafię napisać najlepszy tekst i najgorszy, jeśli chodzi o oceny internautów. Znam już Was jak własną kieszeń. Trochę populizmu i pierdół, trochę oczywistości, wzruszeń nad losem dzieci i wskakuje się w mig do panteonu. Za to nieco bolesnej prawdy, nieco uwag niebanalnych i natychmiast trafia się pod wiadro pomyj. To mnie raduje. Bowiem internet, moje nowe zajęcie, zadanie i pasja to właśnie poszerzanie granic wolności słowa. żeby było jasne- nie porównuję się, ani nie chce robić za cierpniętnika i prawd niebanalnych niestety wygłaszać nie potrafię i o pomyjach na naszym forum nie ma co mówić ale to trafiony tekst mówiący o internecie- na marginesie więc go wklejam. |
beera | 14-02-2007 08:52:14 [#27] |
---|
o nie widziałam Cię może i masz rację- powinno się podejść do sprawy raczej z uśmiechem, ale mi ten post zrobił jakąś osobistą przykrość polezę stąd- dużo mam dziś do zrobienia :) |
pawik | 14-02-2007 09:29:22 [#28] |
---|
jakie badania prowadziłeś/łaś pawiku? skąd masz dane, że: "Wygrywają w zdecydowanej większości", "zatrudniają rodziny" proszę o liczby - jak się wypowiada generalizujące osądy, uogólnia i to w dodatku używając słów "większość" "robią, mają, itp" to to są uogólnienia ----------------------------------------------------------------- Przepraszam, wiem, że nie można uogólniać, że nie każdy jest z układu. Sam układ może również nie być taki zły. Przecież OP jako pracodawca dyrektora powinien mieć duży wpływ na jego zatrudnianie. Badania moje to oczy szeroko otwarte. Takie mam (nie)szczęście, że jeśli słyszę o konkursie na dyrektora, to karty są już rozdane przed konkursem i nie ważne, co dany kandydat powie, jak się zaprezentuje. Właściwie to ma sens, bo lepiej mieć za dyrektora osobę znaną niż nie znaną. "Jednak przypływ demokracji / czasami pseudo/ uczynił lokalne sitwy i powszechną nierządność przeplataną tzw. nepotyzmem z dostępem do pieniędzy i dóbr do podziału." Kto ma oczy i chce widzieć, ten widzi. |
pawik | 14-02-2007 09:38:50 [#29] |
---|
Co do zatrudniania, to oceniam w swoim rejonie, że na 20 szkół w 12 pracuje ktoś z rodziny dyrektora (współmałżonek lub ktoś inny). Powiem szczerze, że nie jest to sytuacja komfortowa, szczególnie dla dyrektora. Poza tym są telefony typu "Wiecie, rozumiecie .." |
beera | 14-02-2007 09:42:37 [#30] |
---|
Przecież OP jako pracodawca dyrektora powinien mieć duży wpływ na jego zatrudnianie. zgadzam się ( choć w zasadzie OP nie jest pracodawcą w ścislym,rozumieniu tego słowa) i generalnie tez się zgadzam, ze karty są rozdane przed konkursami. Gdy startuje stary dyrektor- bywa tak, gdy startuje ktoś z grona- tez tak bywa i gdy startuje ktoś z zewnątrz- też tak jest. Moim zdaniem sytuacje gdy wiadomo jaki będzie wynik po konkursie przed konursem są bardzo powszechne- moze nawet powszechniejsze niż odwrotnie ;) Co więcej- marek kiedyś napisał artykuł w DS " konkursy na dyrektorów- nie zawsze czysta gra"- ( z naciskiem na NIE ZAWSZE) więc trochę rozeznania pewnie ma uznaliśmy tez swego czasu, że problemem sa konkursy na dyrektorów i sto lat temu sutanowilismy na forum swoje stanowisko ( pewnie teraz byłaby potrzeba zmodyfikowania go) napisaliśmy m.in tak: Postulujemy przede wszystkim:
Jawność i bezwzględną rozstrzygalność konkursu na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki.
Wyjaśnienie:
a) Przez jawność rozumiemy taką organizację konkursu, by rozmowę konkursową, podczas której kandydaci przedstawiają swoje koncepcje prowadzenia placówki i odpowiadają na pytania komisji, mogli obserwować wszyscy zainteresowani przebiegiem konkursu. Jesteśmy przy tym za utrzymaniem tajnego głosowania członków komisji.
Uznajemy jawność i obecność obserwatorów za gwarancję demokratycznej idei konkursu – by wygrywał najlepszy, najbardziej kompetentny kandydat. Jawność i obecność innych niż członkowie komisji obserwatorów daje naszym zdaniem również gwarancję obiektywizmu i bezstronności komisji.
b) Przez bezwzględną rozstrzygalność konkursów rozumiemy przyjęcie takich rozwiązań, by brak jednoznacznego wyniku konkursu nie stwarzał konieczności powierzania stanowiska dyrektora przez pozakonkursowe gremia. Konkurs zawsze powinien wyłonić zwycięskiego kandydata.
http://oskko.edu.pl/oskko/stanowiskokonkursy.html
Dostrzegamy problemy, ale nie sądzimy, że wszyscy dyrektorzy to... |
pawik | 14-02-2007 10:16:34 [#31] |
---|
Oczywiście, że nie wszyscy:) |
Adams135 | 14-02-2007 10:18:20 [#32] |
---|
;-) żeby nie było niedomówień ;-) ... w głowie ryby to minister i wyżej. |
Marek Pleśniar | 14-02-2007 11:17:04 [#33] |
---|
konkursy to nie wszystko, są też odwołania;-) pisaliśmy o tym wielokrotnie głównie w DS badaliśmy sprawę zajmuję się szczególnie karierami dyrektorskimi - to mój konik w oświacie do dziś ludzie piszą do mnie wiele listów - niektórzy koresponduja stale. Mam opisy patologii o jakich się ludziskom nie sniło. Z nazwiskami, miejscowościami itp I właśn ie z tą wiedzą stwierdzam, że w ostatnich latach BARDZO na plus zmieniłą się praktyka w samorządach. Że najlepszym decydującym o wyborze dyrektora jest samorząd. Robią ci ludzie coraz lepszą robotę. To ich szkoły i onie dbają. ---------------
Jak zostać odwołanym – czyli „szczególnie uzasadnione przypadki”.Joanna Berdzik, Marek Pleśniar. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty Jak nie zostać dyrektorem recept jest wiele. Komplikacje z tym związane opisywaliśmy szerzej we wrześniowym DS, w artykule „Regulamin konkursu – czy zawsze czysta gra”. Poruszono tam sposoby konstruowania regulaminów konkursów w sposób utrudniający, naszym zdaniem, wygranie ich przez kandydatów niepożądanych.
Dziś chcemy rozważyć problemy urzędujących dyrektorów ze szczególnym uwzględnieniem chybotliwości stanowiska, które piastują. Środowisko kadry kierowniczej doskonale zna sytuacje, gdy ktoś z dyrektorów opuścił swe stanowisko w trybie nadzwyczajnym. Dyskutanci naszego forum dyskusyjnego*, z racji swej liczby dostarczają takich przykładów ciągle. Niestety czasem sposób, w jaki się to dzieje budzi poważne wątpliwości a na pewno pytania. Poszukując nieprawidłowości skupimy się na:
Art. 38. Ustawy o Systemie Oświaty Organ, który powierzył nauczycielowi stanowisko kierownicze w szkole lub placówce: 1) odwołuje nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w razie: a) złożenia przez nauczyciela rezygnacji, za trzymiesięcznym wypowiedzeniem, b) ustalenia przez organ sprawujący nadzór pedagogiczny negatywnej oceny pracy lub w przypadku ustalenia przez organ prowadzący negatywnej oceny wykonywania zadań wymienionych w art. 34 a ust. 2, w trybie określonymi przepisami w sprawie oceny pracy nauczycieli - bez wypowiedzenia, 2) w przypadkach szczególnie uzasadnionych może odwołać nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia | Art. 38. p.1 lit a. – Dyrektor składa rezygnację. Przepisy ustawy nie zawierają zachęty do patologii, nie są zachętą do nacisku na dyrektora – by złożył rezygnację ze stanowiska. Większość tego typu rozmów odbywa się z zaciszach gabinetów, w cztery oczy. Jakiekolwiek nagłośnienie tych spraw skończy się najwyżej dementi bądź oskarżeniami o pomówienie. Żadne prawo nie zagwarantuje że dyrektor nie zostanie zaproszony na rozmowę z przedstawicielem organu nadzoru pedagogicznego lub samorządu lokalnego i nie usłyszy np. takiej wypowiedzi:
Cytat z prasy lokalnej: [..] jest to nagonka, a wszystkie te skargi i zarzuty są spreparowane. Jednak z organem trzeba współpracować, a dopóki pani jest dyrektorką, tej współpracy nie będzie. Dlatego, mimo całego współczucia, tak sobie pomyśleliśmy, że dobrze by było, gdyby pani sama zrezygnowała. | Alternatywą jest zazwyczaj skorzystanie przez samorząd, gdyby adresat propozycji nie posłuchał, z Art. 38. p. 2, o którym piszemy w następnej części artykułu. Nie chcemy stworzyć wrażenia, że cała „rzeczywistość oświatowa” jest taka. Oczywiście mawia się i tak:
Z forum internetowego*: Jeśli zaś chodzi o organ nadzorujący, w wielu gminach on jest ostoją przestrzegania prawa oświatowego - choćby poprzez nie podpisywanie źle skonstruowanych projektów (bez podziału na grupy) | Patologiczne postępowanie boli, zniechęca do angażowania się we współpracę z urzędnikami oświatowymi, psuje im opinię. Wierzymy, że i im zależy na wyeliminowaniu takich zachowań. Jedynym sposobem zwalczania obchodzenia prawa, nagannych praktyk jest jawność. Trzeba udowadniać, że nie uda się utrzymać nic w tajemnicy przed opinią publiczną. Oczywiście takie postępowanie wymaga odwagi, a ta pojawia się, gdy uzyskujemy poparcie społeczeństwa. Sojuszników trzeba szukać wśród osób i ruchów niezależnych oraz mediów. Art. 38. p.1 lit b- Dyrektor otrzymuje negatywną ocenę pracy
Otrzymanie negatywnej oceny pracy lub negatywnej oceny zadań stwarza dość jasną sytuację dla dyrektora. Zna on powody, dla której takiej oceny dokonano, zna treść tej oceny oraz ma możliwości od negatywnej oceny się odwołania. KN reguluje bardzo dokładnie sposób dokonywania oceny pracy nauczyciela, któremu powierzono stanowisko dyrektora. Art.6 KN reguluje sprawę podmiotu dokonującego tej oceny. Art.7 KN wskazuje na organy, których opinii należy podczas dokonywania tej oceny zasięgnąć. Art.8 KN ustala sposób zapoznania dyrektora z oceną. Art.9, 10 KN zawiera tryb odwoławczy od oceny.
Art. 38. p.1 lit b- (....) lub negatywną ocenę zadań wymienionych w Art. 34 ust. 2 Art. 34 ust. 2: 2. W zakresie wymienionym w ust. 1, nadzorowi podlega w szczególności: 1) prawidłowość dysponowania przyznanymi szkole lub placówce środkami budżetowymi oraz pozyskanymi przez szkołę lub placówkę środkami pochodzącymi z innych źródeł, a także gospodarowania mieniem, 2) przestrzeganie obowiązujących przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy pracowników i uczniów, 3) przestrzeganie przepisów dotyczących organizacji pracy szkoły i placówki. Brzmienie punktu 1 zmieniło się, odpowiedzialność dyrektora za prawidłowość dysponowania środkami finansowymi rozszerzyła się na środki finansowe pochodzące spoza budżetu Negatywnej oceny zadań dokonuje się w takim samym trybie jak oceny pracy. Art. 38. p.2 – Dyrektora się odwołuje. Na podstawie art. 30 ust. pkt 5 ustawy z dnia 8 marca 1990r o samorządzie gminnym zarząd gminy, a w jego imieniu jednoosobowo wójt, burmistrz, prezydent miasta itd. może podejmować decyzje o odwoływaniu dyrektorów prowadzonych placówek oświatowych. Dochodzi do takich decyzji w „szczególnie uzasadnionych przypadkach”. Ustawa nie uściśla, o jakie przypadki chodzi, co jest dość oczywiste, ponieważ nie jest możliwe zapisanie wszystkich możliwych sytuacji, jakie potrafi przynieść praktyka. Jednak właśnie ten zapis jest wielokroć nadużywany. Wydaje się, że cała Polska samorządowa nie dorosła jeszcze do funkcjonowania w dających swobodę decyzji ramach prawa, ponieważ prawie każdy dyrektor zna przykłady przyciągania do treści ww. punktu Art. 38 sytuacji zupełnie się do tego nie nadających. Poniżej przedstawiamy przykłady zarzutów wysuniętych wobec dyrektorów, pochodzących z uzasadnień stworzonych przez organy prowadzące. Naszym zdaniem wiele z nich budzi poważne wątpliwości, jednak zostały one uznane za wystarczające do usunięcia dyrektorów zarzuty.
- Od dwóch lat bardzo zaostrzyły się stosunki międzyludzkie w[…]
- […] osób zmuszonych zostało do odejścia z pracy, większość z nich po długotrwałych zwolnieniach lekarskich.
- […] z powierzonych obowiązków nie wywiązuje się w należytym stopniu, co spowodowało między innymi udzielenie nagany za naruszenie dyscypliny budżetowej w styczniu 19xx roku (Protokół pokontrolny)
- Nie przestrzega terminów w zakresie sporządzania sprawozdań i informacji wymaganych przez Urząd Miasta.
- Cechuje ją całkowity brak krytycyzmu w stosunku do swoich poczynań.
- Daleko posunięta ignorancja wobec pracowników, zwierzchników powoduje, że niejednokrotnie ustala samowolne zasady postępowania.
- Jest to jedyny przypadek w naszym Mieście wpływu tak dużej ilości skarg na dyrektora od pracowników. Na potwierdzenie powyższego w posiadaniu Referatu Edukacji znajduje się plik pism od pokrzywdzonych ludzi.
- Wobec przedstawionych oraz stanowiska, jakie prezentuje p. dyrektor, nie widzę możliwości dalszej współpracy.
- […] wotum nieufności Rady Pedagogicznej.
- Brak dobrej współpracy z organem prowadzącym
- Wpływające od roku skargi rodziców i nauczycieli
- […] styl i forma pracy dyrektora
- Niewykonywanie poleceń organu prowadzącego
- Dezintegrowanie autokratycznymi decyzjami grona nauczycielskiego i społeczności uczniowskiej
- Brak współpracy z rodzicami i uczniami w ustaleniu przedmiotów fakultetów
- Zmiana nauczyciela […] w klasach maturalnych bez konsultacji z rodzicami i uczniami
- Ułożenie planu zajęć, w którym część uczniów dojeżdżających ma problemy z dojazdem
- Zdaniem skarżących dyrektor bagatelizowała ich wnioski i potraktowała ich lekceważąco
- Skarga członków grona pedagogicznego na dyrektor(niepodpisana)
- Atmosfera panująca w szkole zarówno wśród uczniów jak i nauczycieli wpływa negatywnie na całokształt edukacji
- Brak podpisów nauczycieli potwierdzających przeprowadzenie poszczególnych zajęć
| Stojąc wobec zarzutów nie wszyscy potrafią się bronić. Często zarówno strona oskarżająca jak i oskarżana po prostu nie są świadome, że dzieje się coś nieprawidłowo, że przekroczono ustawowe uprawnienia. Zazwyczaj dyrektor jest w takich sytuacjach osamotniony. Nie jest to grupa zawodowa wspierana przez związki zawodowe, a o szybką poradę prawną nie jest łatwo. A szybkość pomocy odgrywa tu rolę. Mieliśmy do czynienia z wręczeniem pisma o odwołaniu z ww. powodów np. w przeddzień Sylwestra, ze skutkiem od 1 stycznia. Kiedy zachodzą „szczególnie uzasadnione przypadki”? Z orzecznictwa NSA, w omawianej sprawie bardzo obfitego, wynika, że pojęcie "szczególnie uzasadnionych przypadków" z art. 38 ust. 2 Ustawy o systemie oświaty oznacza takie sytuacje, w których zachodzi konieczność natychmiastowego przerwania czynności dyrektora ze względu na zagrożenie dla interesu publicznego. Musi być ono przy tym o tyle poważne, iż nie pozwala na dalsze wykonywanie obowiązków przez dyrektora. Owo niedookreślone pojęcie podlega kontroli Naczelnego Sądu Administracyjnego. W świetle takiego stwierdzenia do szczególnie uzasadnionych przypadków nie należy żaden z 21 przykładów z ramki. Co więcej w pojęciu "szczególnie uzasadnionych przypadków" z art. 38 pkt. 2 ustawy o systemie oświaty nie mieści się każde naruszenie przez dyrektora prawa (przykład 3. z ramki):
Z wyroku NSA z dnia 14 marca 1997 r. (sygn. Akt II S.A./Wr 472/96, OSS z 1997 r. nr 2, poz. 53): Zaniedbania w zakresie gospodarki finansowej szkoły, polegające na uchybieniach w dziedzinie jej rachunkowości, nie stanowią "szczególnie uzasadnionych powodów" odwołania osoby z funkcji dyrektora szkoły w trybie art. 38 pkt 2 ustawy o systemie oświaty. | Z obserwacji wyroków NSA wynika, że istotne jest czy w wyniku przeprowadzonych czynności kontrolnych i wykrycia błędów wymierzono dyrektorowi karę nagany. Nawet stwierdzenie nieprawidłowości i odstąpienie od ukarania czyni zdarzenie pozbawionym znamion „przypadku szczególnie uzasadnionego” (oczywiście każda sprawa tego typu jest rozpatrywana oddzielnie) i niewystarczającym do pozbawienia dyrektora funkcji. Na pewno zaś do takich przypadków nie należą zdarzenia natury niezwiązanej z ukaraniem, popełnieniem przestępstwa czy poważnego zaniedbania finansowego, lecz raczej mające tło społeczne czy lezące w sferze codziennych czynności służbowych, takich jak kontakt z interesantami, nauczycielami czy uczniami. Ich przykładami mogą być: wotum nieufności Rady Pedagogicznej (2001.09.19 – wyrok NSA w Warszawie II SA 1657/01; Pr.Pracy 2002/2/39), uchybienia w rachunkowości, skargi na niewłaściwy styl pracy czy kontaktowania się z interesantami, organizacja planu zajęć itp. Są to czynności, zdarzenia, być może nieprawidłowości, natury porządkowej bądź zbyt błahej dla uruchamiania procedur podlegających aż rzeczonemu nadzorowi NSA. Co powinien począć tak doświadczony dyrektor? Skoro nie można uznać, iż są to przypadki szczególnie uzasadnione, o których mowa w punkcie 2. Art. 38, mamy do czynienia z postępowaniem wobec dyrektora niesłusznym, ale stosowanym w z użyciem przepisów Art. 38. Ustawy o Systemie Oświaty. Dochodzi tu do stwierdzenia, że uchwała została w samorządzie lokalnym podjęta z rażącym naruszeniem art. 38 ustawy o systemie oświaty. W takiej sytuacji dyrektor powinien wystąpić niezwłocznie do właściwego organu administracji publicznej, a więc wojewody z wnioskiem o stwierdzenie nieważności decyzji. Innym powodem do stwierdzenia nieważności decyzji, a w każdym razie wstrzymania jej jest brak uzasadnienia (o dziwo często spotykany) w dokumencie, w którym się powiadamia dyrektora o odwołaniu. Tej samej rady udzielilibyśmy komuś, kto otrzymał ww. dokument niezawierający informacji o trybie odwoławczym.
Art. 156. § 1. KPA Organ administracji publicznej stwierdza nieważność decyzji, która: 2) wydana została bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa, 3) dotyczy sprawy już poprzednio rozstrzygniętej inną decyzją ostateczną, 7) zawiera wadę powodującą jej nieważność z mocy prawa. | Jeśli jednak decyzja skutecznie zapadnie a jest zdaniem dyrektora niesprawiedliwa, niezgodna z prawem, pozostaje odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tu jednak stan prawa jest dla poszkodowanego bolesny. Nawet nieprawnie, lecz skutecznie odsunięty od stanowiska dyrektor, na którego miejsce powołano następnego nie może już na swoje miejsce wrócić. Pozostaje dochodzenie odszkodowania. Jakie z tego wszystkiego wnioski? Przede wszystkim należy stwierdzić, że opisane sytuacje, nieprawidłowości spotykane na gruncie zarządzania oświatą nie są głównym nurtem życia oświatowego. Skupiliśmy się na patologiach, ponieważ to właśnie doskwiera środowisku kadry kierowniczej. Ciągle mamy do czynienia z tym samym problemem – statusu kadry kierowniczej, miejsca dyrektora w systemie, jego umocowań prawnych, swobody działania, podatności na naciski. Obecna sytuacja nie jest zadowalająca i wymaga jeszcze wielu działań, dyskusji. Gdy jednak już się dzieje źle, gdy nas spotyka niesprawiedliwość należy reagować, nie czekać. Najważniejszą bronią jest:
- Jawność – informujmy się nawzajem, angażujmy media
- Odwaga – zwłaszcza ze i tak jesteś dyrektorze atakowany – nie czekaj, proś o pomoc organizacje dyrektorów, prawników
- Świadomość i informacja – byśmy wiedzieli co robić, od czego zacząć - stąd chociażby nasz artykuł. Wiedza o naszym kłopocie przyda się też innym.
Dziękujemy uczestnikom Forum OSKKO*, którzy przytraczali przykłady orzeczeń SN (użytkownik AnJa), aktów prawnych (zuza) czy opisali swoje doświadczenia.
*www.oskko.edu.pl/forum/ |
hanabi | 14-02-2007 11:31:37 [#34] |
---|
asiu, ja tylko o tym a ja myslę, że naprawdę mniej emocji, a więcej dystansu- BB Nie chcialabym mieć dyrktora, który ma takie pobudki:A niech tam--może upuszczętrochę krwi tej smarkatej wice To źle wróży na wspólpracę w szkole. .............. One zaprezentowały sobą najnizszy poziom przyzwoitości--musicie mi uwiezyć na słowo, bo nie sposób opisać moich odczuć i atmosfery rozmowy:((( Ciekawe jakie wrazenie Ty zrobiłas na obu paniach. Powiem szczerze- tymi wpisami, na mnie- takie sobie. Przykro może być również BB która chciała wśród przyjaciół z forum szukać wsparcia |
beera | 14-02-2007 11:45:44 [#35] |
---|
haniu- niepotrzebnie przenosisz tamtą dyskusję na ten wątek Można było porozmawiac tam- po prostu W dodatku nic, co tam napisałam nie oznacza, że zamykam usta innym a przyjaciół? Ty uważasz, że ktoś kto przychodzi na forum ma być traktowany jakoś szczególnie, bo tu szuka przyjaciół? Niezaleznie od tego, co pisze? Albo się na tym forum szuka rady, albo mydlenia oczu Możecie pisać BB, że zrobiła dobrze Moja postawa jest taka:- nie wiem co zrobiła w tej szkole, tak jak nie wiem, co zrobili oni tam- w tej szkole, ale, to co napisała na forum o dyrektorce i wicedyrektorce z tej szkoły jest, moim zdaniem, poniżej poziomu jaki powinien prezentować nauczyciel, ktory chce być dyrektorem szkoły. |
hanabi | 14-02-2007 13:20:03 [#36] |
---|
? "Ty uważasz, że ktoś kto przychodzi na forum ma być traktowany jakoś szczególnie, bo tu szuka przyjaciół? Niezaleznie od tego, co pisze?" nie asiu, nie uważam że ma być traktowany jakoś szczególnie dobrze, ale również nie uważam, że ma byc traktowany " z buta" co się coraz częściej na tym forum zdarza, a nie powinno. A jeśli mowa o przyjaciołach- nie pisałam o ich szukaniu na forum, pisałam o szukaniu wsparcia :-) |
AnJa | 14-02-2007 14:58:14 [#37] |
---|
przyznaję - ma wrażenie, że ostatnio jakby nieco częściej asertywnie się traktujemy
z drugiej strony -od pewnego czasu nie ma jakich wyraźnie artykułowanych aktów zlosliwości, co jeszcze niedawno zdarzało się
czyżby to efekt (ten brak złośliwości, którego mi nieco brakuje) spowaznienia forum wywołanego też zmianą adresu? |
Jolanta Szuchta | 14-02-2007 15:10:54 [#38] |
---|
hanabi od nie pamiętam kiedy piszę na tym Forum.To prawda że rzadko wdaję sie w dyskusje merytoryczne bo przeważnie nie mam czasu na długie wywody,albo już ktoś w mojej opinii mnie wyprzedził więc nie powielam,a poza tym są tu ludzie mądrzejsi ode mnie,ale nigdy nie spotkałam się z brakiem wsparcia.Wręcz przeciwnie ludzie z Forum których znam tylko Tu i Teraz wiele mi pomogli.Szczególnie asia,rzewa,gaba,Małgoś ,hania.Leszek i wielu innych. Do wielu z nich chociaż jak pisałam nie znam ich osobiście miałam odwagę zadzwonić,napisać maila i nigdy nie spotkałam się z brakiem życzliwości z ich strony. |
hanabi | 14-02-2007 15:21:53 [#39] |
---|
przeciez ja nie twierdzę nic innego;-) tylko nie zgadzam sie a takim traktowaniem jak to, które spotkało dzis B.B. mnie sie równiez wydawało, że tu raczej przyjazna atmosfera i bezinteresowni profesjonaliści, stąd słowa o szukaniu wsparcia wśród przyjaciół;-) |
flisegi | 14-02-2007 18:53:32 [#40] |
---|
Marek napisał jakie badania prowadziłeś/łaś pawiku? skąd masz dane, że: "Wygrywają w zdecydowanej większości", "zatrudniają rodziny" proszę o liczby - jak się wypowiada generalizujące osądy, uogólnia i to w dodatku używając słów "większość" "robią, mają, itp" to to są uogólnienia Niedawno rozmawaiałam ze swoim znajomym, który jest dość wysoko postawiona persona i stwierdził, że w tym roku bedzie kilka konkursów na dyrektora i oni nie mają SWOICH kandydatów. Spytałam się co to znaczy SWOICH? Odpowiedzi już nie przytoczę...;-( |
Gaba | 14-02-2007 19:01:18 [#41] |
---|
u nas mówi się, że ma byc ok. 200 konkursów - nie wyobrażam sobie, by ktoś miał az tylu chętnych znajomych na taki miód, no... może. Dziś Religa powiedział, że wszędzie są świnie - myslę, że równo sie to układa od podmiotów edukacji poprzez sredni nadzór i wyżej. zgadzam sie - nie generalizować. |
Adaa | 14-02-2007 19:04:59 [#42] |
---|
szczerze mówiąć,uogólnienia typu "wszyscy" jakos mnie nie poruszają...moze to naturalna moja sklonność do nie integrowania sie ze wszystkimi:-) Marek napisal swój post fajnie dosyc...podobal mi się,bo automatycznie zauwazylam,że jestem inna niz 40 tysiecy lajdaków:-)) haniu?... opowiem ci coś... kiedyś,jeden gosciu,stanal w obronie jednej forumowiczki,rzekomo przezemnie pietnowanej... goscia tu juz dawno nie ma,forumowiczka ze mną sie zawsze wysciska przy okazji spotkań:-) powiedz?..i po co to gosciowi było? ;-) |
AnJa | 14-02-2007 19:08:04 [#43] |
---|
wyściska?
a może tylko słaba w rencach i wygląda to na ściskanie? |
jzzg | 14-02-2007 19:17:28 [#44] |
---|
Mam znowu pytanie:
Czy rada pedagogiczna może delegować jako swego reprezentanta na konkurs na dyrektora szkoły swojego dotychczasowego dyrektora? Uważają, że zadba on o ich interesy w trakcie konkursu i podczas głosowania. |
AnJa | 14-02-2007 19:19:02 [#45] |
---|
wg mnie może
głosownie jest zaś tajne |
Adaa | 14-02-2007 19:19:46 [#46] |
---|
TY sie lepiej tym podżeraniem z lodówki zajmij a ni mi tu bruździsz,zacofany sarmato,fetyszysto pigwówki ...Ty..Ty...no! widzisz haniu?...z chlopem trzeba krótko,nawet na forum:-))) |
Adaa | 14-02-2007 19:20:46 [#47] |
---|
o kurde.. to powinno wpaść dwa posty wyzej:-) |
AnJa | 14-02-2007 19:23:36 [#48] |
---|
jakbyś w tzw. międzyczasie nie podżerała z lodówki - nie spóźniałabyś się z postami |
eny | 14-02-2007 19:24:43 [#49] |
---|
adaa ostra jesteś:))))))))))))))) |
Jolanta Szuchta | 14-02-2007 19:26:06 [#50] |
---|
Znowu niedouczona co to ta pigwówka to jakis Wasz gryps? |
|