Forum OSKKO - wątek

TEMAT: zazdrosna nauczycielka
strony: [ 1 ][ 2 ]
Małysz04-02-2007 18:21:12   [#01]
Witam.
Zadzwoniła do mnie znajoma dyrektorka z następującym problemem: Nauczycielka pobiła praktykantkę z zazdrości o męża (również nauczyciela tej szkoły). Właściwie nikt tego nie widział, dyrektorka akurat weszła na tę okoliczność. Panie były co nieco potargane i zdenerwowane. Dyrektorka boi się że zazdrości o męża przeniesie się na uczennice, być może Pani nauczycielka zacznie używać siły w stosunku do uczennic (szkoła gimnazjalna i ponadgimnazjalna..).
Co o tym sądzicie? jak powinna postąpić? Wiadomo: rozmowa, ostrzeżenie. Poszkodowana może wystąpić z powództwem cywilnym.. a może badania ??
eny04-02-2007 18:24:17   [#02]
Chyba te ostatnie byłyby najbardziej na miejscu
Aneta Garncarz04-02-2007 18:28:25   [#03]
Na pewno rozmowa, też notatka z rozmowy z "zaleceniami" - żeby nie było problemów gdyby ktoś chciał jej zarzucić że nic nie zrobiła. Zalecenia najlepiej podpisane również przez nauczycielkę i praktykantkę.
Małgoś04-02-2007 18:31:22   [#04]
chyba trzeba postąpić jak z każdym zdarzeniem o podłożu ...agresji w szkole, czyli mniej więcej jak to "trójki" zalecają ;-)
ankate04-02-2007 18:38:49   [#05]
...to magiel jakiś w szkole ;-)
Adaa04-02-2007 18:44:52   [#06]

a ja tak sobie myslę...po co ludzie klepia na lewo i prawo o takich problemach

po co dyrektorzy sa dyrektorami skoro nie wiedza jak zalatwić taka sprawę

jakie motywy ujawnienia przewazyły plotkarstwo,czy brak zdecydowania,kompetencji

a jeszcze...malysz?...ta dyrektorka upowazniła cie do gadania o tym?

Gaba04-02-2007 18:51:42   [#07]

a ja sobie jeszcze pomyślam, czy to aby mnie lub nas interesuje, jak sobie ludzie nie radzą.

to jest ich sprawa i niech sobie za siebie odpowiadają -

Małgoś04-02-2007 18:56:42   [#08]

ale ale - jak się kobity biją na terenie szkoły, to już nie jest ich prywatna sprawa;

może nic nas nie obchodzić motyw, ale samo zdarzenie jak najbardzej ;-)

Adaa04-02-2007 19:02:40   [#09]

jak sie kobity bija na terenie szkoły to sprawa kobit i dyrektora...po cos w końcu tym dyrem jest

poza tym,watpię aby  kobity bily na korytarzu,przy wszystkich...

mogło to zostac pomiedzy nimi a dyrektorem,ew. sądem...

motyw nas nie obchodzi a zdarzenie tak?..

hm...mnie zdarzenie tez nie obchodzi:-)

uwazam ten watek za bardziej godny obszturchania niz ten z dowcipami czy telewizją

ot co:-)

Adaa04-02-2007 19:05:23   [#10]
a poza tym...gdzie jest chłop-biedaczek???;-)))))
Aneta Garncarz04-02-2007 19:11:52   [#11]
nieodgadniony jest.... tajemnicą jest....
Jacek04-02-2007 19:13:14   [#12]

a czemu biedaczek???...toż już dwie się o niego pobiły..

a jak sie dyrektorka wmiesza to się we trzy za kudły złapać mogą ;-)))

eny04-02-2007 19:21:19   [#13]
adaa zdarzenie cię  nie ochodzi a powięciłaś mu trzy / 3/ wpisy;)
Małgoś04-02-2007 19:22:40   [#14]
Oj Adaa, Adaa ...piszesz, sobie piszesz, a nawet nie wiesz, ze Ci licznik bije ;-)
Gaba04-02-2007 19:25:28   [#15]
dajcież spokoj - ludziom nerwy pusciły. Niech se pogadają, a jak mają wąty do siebie niech szukają sprawiedliwości przed kims innym -
eny04-02-2007 19:26:19   [#16]

Pasuje tu jak ulał

anakate w innym watku napisała:

Ciekawie to ująłeś,  ja należę do zwolenników wolności słowa i bardzo nie lubię jak się mnie upomina, karci, czuję się wtedy jak mały Jaś w szkole, chociaż z tego wieku już dawno wyrosłam. Denerwuje mnie np, gdy jadę tramwajem i co przystanek odzywa się głos "przypominamy o obowiązku skasowania biletu" . Znam swoje obowiązki i przrypominać mi o nich nie trzeba. Każdy uczestnik tego forum zapoznał się z zasadami savoir vivre,u tu obowiązującymi. Myślę, że piszący starają się ich przestrzegać i niektóre wątki, gdzie ktoś się zagalopował i tak przejdą w niebyt.

Po prostu niech każdy przestrzega zasad, żeby nie były potrzebne uwagi "osób poczuwających się", bo te myślę, że też  nas czasami kompromitują i to  może bardziej niż wypowiedzi niezgodne z zasadami.

Wygląda to tak, jakbyśmy byli grupą  a starszych uczniów, których trzeba przywołać do porządku a nie ..kko....

tak mi się wyartykułowało ;-) Myślę, że więcej uwagi nie bedą potrzebne :-)

Małgoś04-02-2007 19:27:11   [#17]

Gaba, żeby to one gadały, ale one sie ...prały

i to w miejscu publicznym - w szkole

Gaba04-02-2007 19:29:11   [#18]
jakie miejsce publiczne... - tać nie na widoku dziecków, ludzie - a ścierą to pogonić, by sie miały jeszcze o co prac, juch jedne.... ale o chłopa... przez kolano i na gołą...
Małgoś04-02-2007 19:30:53   [#19]
Gaba, pogubiłam się: kogo przez kolano? baby, czy chłopa? I kto ma lać? Dyrektor???
AnJa04-02-2007 19:34:26   [#20]
no, jeszcze tego brakowało coby się o babę biły

ech, jak ja bym chciał, żeby u nas się tak o chłopów biły, a nie tylko chłopów wciąż
JACOL04-02-2007 19:36:07   [#21]
Ja w sytuacjach awantur pracowników nic nie robię. Uważam, że są naturalną częścią mojej placówki, o ile oczywiście nie jest to robione przy dzieciach. Ludzie mają prawo się awanturować jesli chcą i mają ku temu prawo. Awantura jest naturalnym i zdrowym sposobem rozwiązywania problemów emocjonalnych ludzi.
Gaba04-02-2007 19:36:38   [#22]
no, fakt nie wiem, kto ma ścierąlać  przez tyłek... ale własnie się dziwię, że się o chłopa wodziły, ale durne - tego kwiatu jest pół światu...
Małysz04-02-2007 19:41:59   [#23]
Ale wywołałam burzę, myślę że bez gromów. :)))
Interesowało mnie Wasze zdanie w tej kwestii. Być może nie będzie dotyczyło nas wszystkich... ale jak widać każdy ma swoje zdanie na ten temat.
#6 adaa: "a jeszcze...malysz?...ta dyrektorka upoważniła cie do gadania o tym?" - jakby nie chciała konkretnej informacji nie prosiłaby mnie o to, tylko zawiadomiła inne ważne istoty.
Suma sumarum kwestia została załagodzona. Rozmowa odbyta, koleżanka jest przeświadczona, że już się nie powtórzy. Chciała upewnić się, że dobrze postąpiła. Każda kwestia agresji w szkole jest problemem i myślę, że powinniśmy o tym mówić, a nie tylko udawać, ze nic się nie wydarzyło..
Adaa04-02-2007 19:57:39   [#24]

piszesz, sobie piszesz, a nawet nie wiesz, ze Ci licznik bije ;-)

przypominam niesmiało,że licznik bije każdej z nas...co oczywiście pozytywem pewnym jest-nikt sie o takie z duzym stanem na liczniku bic nie będzie:-))

adaa zdarzenie cię  nie ochodzi a powięciłaś mu trzy / 3/ wpisy;)

teraz bedzie cztery:-)

ale znów niesmiało przypomnę,że psom poświęcilam dziesiatki:-))

czyli do pasji mi tu daleko

ale przeciez my nie oceniamy czlowieka,my oceniamy jego licznik, że tak pobawię sie w parafrazowanie:-))

Małgoś04-02-2007 19:59:55   [#25]

:-)

może i każdej, ale mnie tak skrupulatnie wpisów nie liczy

JACOL04-02-2007 20:01:14   [#26]

Powiem raz jeszcze

Uważam, że uniemozliwianie nauczycielom swobodne kłucenie się zwiększa agresję w szkole a nie ją zmniejsza. Zamiast rozwiązywać swoje problemy emocjonalne, ludzie, którym zabronimy sie kłucić, latami kopią się pod stołem, choć na wierzchu mają poprzyklejane uśmiechy. Jestem zwolennikiem awantur i uważam, że służą one zmniejszaniu agresji w szkołach.
Gaba04-02-2007 20:01:48   [#27]

choc Małgoś, ja ci policzę... - założemy se własny wątek...

tak mi jakoś msutno i jakos tak źle...

Małgoś04-02-2007 20:05:14   [#28]

Jacol, żartujesz prawda?

Alternatywa dla kłótni, jest własnie rozwiązanie konfliktu, a nie kopanie sie pod stołem.

Małgoś04-02-2007 20:08:31   [#29]

Gaba, możemy założyć, ale nam go wytną - bo będzie nie dość, ze smętny, to jeszcze niemerytoryczny :-(

Mnie też jest jakoś tak byle jak....

Wykończyły mnie kontrole... i reżim nadzorczy w zakresie terminów i wszechpolacy w oswiacie i przesilenie wiosenne.

Jedynie wiara w moc ożywczą słońca mnie jeszcze trzyma w pionie.

Będzie dobrze, zobaczysz :-)

AnJa04-02-2007 20:15:36   [#30]
mrozy ida - u nas nawet takie do 20 st
Małgoś04-02-2007 20:19:48   [#31]

AnJa - na szczęście do zubrów od nas bardzo daleko

u nas kwitną żonkile

i na migdałku są pączki zielone

a moja kotka dziś uwiodła rudego kocura - będa kocięta, więc to już jakby marzec ;-)

zwierzeta i rośliny wiedzą lepiej niż przpowaidacze pogody

JACOL04-02-2007 22:25:08   [#32]

Jacol, żartujesz prawda?

Mówię śmiertelnie poważnie

Alternatywa dla kłótni, jest własnie rozwiązanie konfliktu,

Malgoś, bez ujawnienia uczuć nie jest mozliwe rozwiązywanie konfliktów emocjonalnych w zespole.

jatoja04-02-2007 22:50:00   [#33]
A u uczniów to "ujawnianie" jakoś inaczej zwało się...i awantura na cały świat...i minister się zafrasowal...
Małgoś04-02-2007 23:07:01   [#34]

hmmm...

więc jak się piorą dwie nauczycielki, to jest ...okazywanie emocji?

a jak uczeń uczniowi przyłoży to jest przemoc zasługująca na interwencję policji?

Jacol, napisz, ze żartujesz ;-)

JACOL05-02-2007 09:18:50   [#35]
U mnie jak "panienki" w powietrzu latały, to nie nigdy nie reagowałem, także wtedy, gdy w placówce byli goście - kursanci na szkoleniu. Zrobiłem to zupełnie świadomie - gdyż uważam, że moją rolą jest rozwiązywanie konfliktów między pracownikami, a nie zamiatanie ich pod dywan. Postąpiłem zgodnie z moją wiedzą na ten temat i wyszedłem na tym bardzo dobrze, dodam.
CARMEN05-02-2007 16:37:58   [#36]

Żenujące

to ze strony tych "pań". Jak w kiepskiej telenowelce wenezuelskiej.

A czy to małżeństwo musi pracować razem ? Może tę krewką małżonkę przenieść ? A może ten przystojniak zmieni zakład ?

JACOL05-02-2007 16:45:50   [#37]
żenujące,

to ze strony tych "pań". Jak w kiepskiej telenowelce wenezuelskiej.

 CARMEN, każdy z nas zachowuje się czasem jak w telenowelce :-))).

Ja już rozumiem, że ludzie nie sa tacy jakimi chciałbym ich widzieć. Ale czy ja sam jestem taki?

Renata05-02-2007 16:51:03   [#38]

"Każdy może się rozgniewać - to bardzo łatwe. Ale rzadką umiejętnością jest złoszczenie się na właściwą osobę, we właściwym stopniu i właściwym momencie, we właściwym celu i we właściwy sposób - to bardzo trudne."
Arystoteles

;)

JACOL05-02-2007 16:54:44   [#39]

Zwykle ludzie gniewaja się niewłaściwie. Ale nie dając im sansy na pokłucenie się, nie dajemy im też szansy na zmądrzenie i pogodzenie.

Moim zdaniem wielu dyrektorów nie daje swoim podwładnym szansy na zmądrzenie i emocjonalne dojrzewanie, zabraniając ujawniania w szkole negatywnych uczuć.

CARMEN05-02-2007 17:00:08   [#40]

Negatywne uczucie to sobie

te dwie zazdrosne mogą wyładowywać w prywatnym miejscu.

A poza tym to gdzieś tu jeszcze jest rola tego pana. Niechże on zachowuje się w miejscu pracy jak w miejscu pracy.

JACOL05-02-2007 17:05:42   [#41]

te dwie zazdrosne mogą wyładowywać w prywatnym miejscu.

Skąd ja znam tę gadkę, że negatywne uczucia trzeba zostawic na wycieraczce przed szkołą.

Gdyby mogły to zrobić to by wyładowały w prywatnym. Myślisz, że nie zdawały sobie sprawy, że są w szkole?

Z moich obserwacji różnorodnych awantur w mojej placówce wynika, że formalny powód kłótni nie jest podstawowym.

Najwięcej rozwodów jest z powodu nie zakręcania pasty do zębów. :-)))

AnJa05-02-2007 17:06:04   [#42]
na oko wyładowywały prywatnie - a, że dyrektorka akurat wlazła? jakby sie nauczyła pukac i czekac na "proszę" nie byłoby pewnie sprawy

skąd wiadomo jak ten pan się zachowywał?

może jak w miejscu pracy własnie- np w biurze poselskim?
CARMEN05-02-2007 17:33:29   [#43]

AnJa

brawo brawo brawo !!!!!!!!! Tak mogło być.

Ale może być i tak, że on o niczym nie wie. One mogą być nawet o uśmiech lub chwilę zwykłej rozmowy zazdrosne. ZWŁASZCZA ŻONA.

CARMEN05-02-2007 17:38:07   [#44]

JACOL - ECHO ::)))))))

Pewnie, że tak. Bo ludzie nie są rozwinięci emocjonalnie. Zagonieni,

z ozorem na wierzchu. Ale mądre "strony" umieją rozgrywać swe partie meczowe w życiu małżeńskim inaczej.

JACOL05-02-2007 18:15:03   [#45]

Ale mądre "strony" umieją rozgrywać swe partie meczowe w życiu małżeńskim inaczej.

A jak ktos nie jest mądry to jego wina???? A jak nie umie rozgrywać inaczej to co ma zrobić, rozgrywa jak umie.!!! Nie należy w tym przeszkadzać.

Po za tym to nie był mecz małżeński, ale szkolny, jak rozumiem. Jeżeli uważasz, że małżeński, to dyrektor tym bardziej nie ma nic do roboty.

Dyrektor czasem musi reagować, ale to wyjatki. U mnie dwóch facetów tak się spieło, że wychodzili już na dwór rozstrzygnąć spór po męsku. Praliby się jak nic. Emocje sięgały zenitu. Posadziłem ich razem i poprosiłem, aby powiedzieli o co chodzi. Broń Boże nie stawałem po niczyjej stronie, nie prawiłem tez morałów, chciałem jedynie, aby oni sami siebie posłuchali.  Ważne jest, aby nie stać po niczyjej stronie. Ci co maja dzieci zrozumieją tę radę. Rodzic nigdy nie rozstrzygnie kto zaczął pierwszy :-)))) Dyrektor tym bardziej. ;-)

jzzg05-02-2007 18:36:33   [#46]
Jak rozumiem, ci panowie siebie posłuchali. Ale jak znam życie i panie - one by tego nie mogły zrobić, a jeszcze dyrektor by przy tym oberwał - i to od obydwu. Ale może przy tej czynności by się pogodziły? Dyrektor odniósłby bolesny sukces!
JACOL05-02-2007 18:48:47   [#47]

Jak rozumiem, ci panowie siebie posłuchali.

Oczywiście nie od razu. Takie konflikty rozwiązywane są miesiącami i latami. Ale są rozwiązywane!!!!. Dzisiaj nikt nie odgadłby kto z kim w mojej placówce kiedyś darł koty.

Ludzie zmądrzeli :-))). Dyrektor miał w tym swoją rolę. Rola dyrektora polega na tym, że daje ludziom szansę kłucić się w sposób bezpieczny.

A tak w ogóle, to najgorsza atmosfera szkoły jest słodko pierdzaca, gdy oficjalnie wszyscy na żądanie dyrekcji pięknie się uśmiechają do wszyskich, a kopią się latami pod stołem.

Gaba05-02-2007 19:00:40   [#48]

ojejju

A tak w ogóle, to najgorsza atmosfera szkoły jest słodko pierdzaca, gdy oficjalnie wszyscy na żądanie dyrekcji pięknie się uśmiechają do wszyskich, a kopią się latami pod stołem.

Małgoś05-02-2007 20:13:59   [#49]

nie czuje takich uproszczeń - nie kumam, nie jarzę i nie podzielam:

między fałszywymi uśmieszkami a kopaniem się pod stołem jest cała masa óżnorodnych zachowań

Jacol, nie jest prawdą, że jesli ludzie sobie ulżą w negatywnych emocjach, to potem sa mili i spokojni.

To mit tzw. zjawiska katarhis - psychologiczna bujda - że jak się człowiek wykrzyczy, wywrzeszczy, porzuca, skopie drzewo, to złe uczucia odeń pójdą precz.

Jesli jedną agresją zastępujesz inną to nadal jest agresja, a wzorzec reagowania agresywnego w pewnych sytuacjach utrwala się. Człowiek nabiera nawyku np. kłótni, wulgarnego pokrzykiwania, trzaskania drzwiami, rzucania przedmiotami itp.

Owszem, fajnie, że nie morduje od razu, ale nadal reaguje agresywnie, a to jest brak zrównoważenia, kultury i emocjonalny ...prymitywizm niestety :-(

Ze złością zdrowiej jest radzić sobie inaczej - uświadomić sobie wzrost napięcia, zapobieganie eskalacji złości, przekształcanie złości w zadanie do rozwiązania itp.

Ludzie spokojni i zównoważeni to nie sa zahamowane słodkopierdzące ludziki, ale osoby świetnie radzące sobie z poczuciem frustracji i towarzyszącego jej stresu.

Jacol, przepraszam, ze pouczam, ale mnie trochę straszno, gdy pedagodzy wygłaszają tego typu teorie, bo to może być szkodliwe wychowawczo, jesli się te teorie wprowadza w zycie - np,. zachęca rozłoszczone dzieci, by się wyładowywały na misiach

JACOL05-02-2007 21:27:14   [#50]

Jacol, nie jest prawdą, że jesli ludzie sobie ulżą w negatywnych emocjach, to potem sa mili i spokojni.

Zgoda, to nie jest prawda i ja tak tego nie rozumiem. Być może jakieś katarhis, czasami ma sens nie wiem. Ja mówię o czymś innym. Ja mówią o powlonym procesie dojrzewania emocjonalnego ludzi pod wpływem kontaktów ze sobą.

Pokłucenie się z kimś z kim jesteśmy w formalnej grupie (to warunek konieczny!) zmusza ludzi w dłuższej perspektywie do pujścia po rozum do głowy i zmądrzenia. Alternatywą jest zwariowanie lub zmiana pracy.

Ludzie spokojni i zównoważeni to nie sa zahamowane słodkopierdzące ludziki

Słotkopierdzące ludziki to ludzie niespokojni i niezrównoważeni których przyciśnie dyrekcja.

Ze złością zdrowiej jest radzić sobie inaczej - uświadomić sobie wzrost napięcia,

To stosuj tę rade dla siebie. Moim zdaniem jednak, jezeli będziesz jako szef udzielać tego typu mądrości innym nic nie osiągniesz. Problemem dyrektora jest jak radzić sobie ze złością swoich pracowników. Moim zdaniem nikomu nie udało sie to przez prawienie mądrych rad.

strony: [ 1 ][ 2 ]