Forum OSKKO - wątek
S Wlazło | 25-12-2006 08:36:42 [#01] |
---|
Odrabiam zaległości lekturowe i właśnie przeczytałem znakomity artykuł Prof. Śliwerskiego "Wydumana komncepcja wychowania bezstresowego", wydrukowany w "Gazecie Szkolnej" nr49 z 05. grudnia.W tych absurdach serwowanych nam od góry - ten tekst pozwala spokojnie patrzeć na nasze działania edukacyjne, serdecznie polecam - Stefan |
Marek Pleśniar | 25-12-2006 13:12:05 [#03] |
---|
profesor Śliwerski sprawdza właśnie kalendarz na nowy rok i wybiera się do Miętnego w lutym:-) Mam nadzieję że skutecznie. Tak więc jest nadzieja że sie spotkamy tam z nim no i Tobą:-) Polecił mi też kilkoro wykładowców, w związku z tym, że lwią część konferencjio OSKKO poświęcamy na zagadnienia związane z wychowaniem w szkole. |
bogda4 | 25-12-2006 13:15:06 [#04] |
---|
powtórzę moje pytanie z innego wątku / bo sam szef wywołał temat konferencji tu :-)/ chcę być na konferencji dla pedagogów w W-awie i w Miętnem- pierwsza kończy sie ok 15.00 czy będę miała jak dojechać do was? |
Marek Pleśniar | 25-12-2006 13:24:30 [#05] |
---|
nasza zaczyna się ok 15:30 (własnie opracowuję harmonogram) jak zwykle załatwiam outokary z Dw Centralnego, ale one jadą wcześniej - ok 13:00 (proszę o nietraktowanie tego jako ścisłej wiedzy - to się jeszcze klaruje) Jeśli zamierzasz skorzystać z naszego transportu - musisz wyjść z konferencji wcześniej chyba partnerujemy z organizatorami tamtej konferencji - będą oni po swojej konferencji na naszej:-) |
bosia | 25-12-2006 13:53:52 [#06] |
---|
Znam profesora Śliwerskiego osobiście, uczestniczyłam przez pewien czas w prowadzonym przez niego seminarium doktorskim. Zgłosiłam się na seminarium zainspirowana lekturą jego znakomitych książek i nie zawiodłam się. Seminarium było równie znakomite i ciekawie prowadzone, zapraszał również ciekawych ludzi związanych z pedagogiką z zagranicy. Niestety było, bo od tego roku już profesor go nie prowadzi. Bardzo interesujące są również konferencje "Edukacja Alternatywna" organizowane co cztery lata w Łodzi właśnie przez prof. Śliwerskiego. Wybieram się na konferencję w Miętnem, to będzie moja pierwsza, ale już jestem pewna,że warto. Do zobaczenia i poznania. |
Gaba | 25-12-2006 16:05:07 [#07] |
---|
pokręciłam wątki - przpraszam
przeczytałam z uwagą artykuł prof. - dzięki za wklejenie, ale mam ogromne wrażenie, że to, o czym się teraz dyskutuje jest po prostu obok. Śliwerski słusznie ukazuje szczelinę w szeregach przeciwnika - no bo co to jest słynne wychowanie bezstresowe (kto to wymyslił?)... ale-ale co sie podziało takiego, że dotychczasowa próba wprowadzenia jakiejś doktryny (jak jednak wychodzi nie wychowania i nie bezstresowego) nie przyniosła efektów, a wrecz spustoszenie Trudno dyskutować z tezami profesora i trudno nie rozumieć, że sprawy, o których jakoś tam usiłuje mówić ministerstwo (z gracją słonia...) to jednak to to samo ale i nie to samo. Dla mnie istotni są interpretatorzy ten filtr, który wypacza. Co się dzieje? co sie stało? Dla mnie istotne jest przywracanie dyscypliny (zupełnie jednak inaczej rozumianej niż MEM) - nie zgadzam się na środki, ale na ideę, ważne jest pilnowanie. Zapytajmy więc jeszcze raz - czy naprawdę trzeba aż przywracac wartośći... są i były, nikt im nic nie uszczknął... Dziś jednak nie ważne są już wartości tylko.... kto za nie zapłaci - wielokrtonie cytowałam to zdanie, jeszcze na eduseeku brzmiało jak chwyt bez pokrycia. Dziś trzeba być bandytą, by dostać szkołę Prymitywni interpretatorzy jednego i drugiego stylu doprowadzają do nieprawdopodobnych bzdur oświatowych - trudno za taką nie mieć sprawy np. z Leżajska, gdzie diler narkotyków w myśl ubzduranego prawa został przywrócony do szkoły, grając niemal na nosie. Nam potrzeba pomysłu na oświatę. Spokoju, jasności i odsunięcia interpretatorów i przeszkadzaczy. Jakichkolwiek reguł gry, które będa obowiązyć wszystkich, a nie tylko jedną stronę. Przeczytałam koncepjcę bonu w moim mieście - dlatego że nie ma pieniędzy... postanowiono zrobić z dyrektora menedżera (kto wreszcie wytłumaczy, że to nie rola dyrektora szkoły - a jeżeli już trzeba płacić jak menedżerowi po 10 tys. miesięcznie), postanowiono dac autonomię (czyt. zwiekszyć odpowiedzialność za brak pieniędzy, karząc za bardzo wiele, za przekroczenia... jasne, bo przewiedzisz ciąże, choroby i urlopy zdrowotne... - nie doczytałam nic o nagordach) i nidzie nie napisano, jakie są gwarancje mojego miasta i co grozi miastu za niedotrzymanie... i jakie będą sankcje za źle naliczony socjalny...i kiedy zaczną się wreszcie likwidacje szkół źle prowadzonych, źle zarządzanych, źle wskazanych w roku 1999, będących dla całego syst. obciążeniem.). Spokoju i jasności oraz równości wobec prawa. |
|
|
colorTableClick(); |
Marek Pleśniar | 25-12-2006 16:23:15 [#08] |
---|
profesor rozmawiał ze mną kilka dni temu (doradza nam w sprawie konferencji) o tym tak: pora by uczeni i szkoła zawarli sojusz dla nazywania rzeczy po imieniu oraz przywróceniu szkole elementarnego... rozumu;-) To co robi OSKKO jest dobrą okazją To że myśli on tak jak wielu z nas cieszy mnie - mieliśmy już wczesniej o tym dyskusję (niejedną zresztą) http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=18825&fs=0&st=0 o szkole rozpowszechnia się populistyczną pseudowiedzę. Nie powstrzymamy tych złych językó. Mówmy więc i my. Mądrzej i sensowniej (Co zresztą nas skazuje na drogę niełatwą, bo jakoś głupców słucha się chętniej) |
Marek Pleśniar | 25-12-2006 16:33:15 [#09] |
---|
to o elementarnym rozumie to tylko mój żart - żeby było jasne;-) |
Gaba | 25-12-2006 16:57:59 [#10] |
---|
Ponawiam pytanie - nie żeby znaleźć odpowiedź, co sie stało takiego, że lata 90. to raczej klapa wychowawcza jednak. |
beera | 25-12-2006 17:15:15 [#11] |
---|
mam nadzieję, ze się uda spotkać z profesorem Jesli nie teraz w Miętnem, to na Kongresie. |
beera | 25-12-2006 17:17:06 [#12] |
---|
swoją drogą szkole rozpowszechnia się populistyczną pseudowiedzę to fakt |
S Wlazło | 25-12-2006 17:41:27 [#13] |
---|
Dlaczego wychowanie poniosło "klapę", jak określa to asia. To bardzo ważne pytanie,odpowiedź jest bardzo złożona. Postawię kilka, banalnych pytań:
1. Czy model wychowania sprzed 15 lat, a nawet wcześniejszy jest stosowny do obecnej rzeczywistości?
2. jakie szkoły poniosły klęskę wychowawczą w ostatnich 10 latach, a jakie szkoły tych klęsk nie poniosły?
3. Czy nadal może być skuteczna relacja nakazujący nauczyciel- pokornie wykonujący polecenia uczeń?
4. Jak oddzielić w szkole wolność ucznia od anarchii jego zachowań, czyli braku respektowania przez niego norm szkolnych?
5. Kto w sporze nauczyciele-rodzice ponosi większe straty?
6. Czy jednym ze źródeł agresywnych zachowań uczniów nie jest tradycyjny model oceniania szkolnego?
Takich pytań można postawić wiele. Ale może zamiast dawać od razu gotowe recepty, warto znaleźć odpowiedzi.
Niedawno gościłem w zespole szkół w Bydgoszczy (przedszkole+szkoła podsawowa+gimnazjum) w osiedlu Fordon, przy ul. Kaplicznej. Obserwowałem uczniów zachowujących się bardzo grzecznie, mówiących obcemu człowiekowi dzień dobry, przerwy bez zwykłego wrzasku i przepychania się. Rozmawiałem z paniami dyrektorkami w tej szkole, jak to się udaje, dlaczego nie ma w tej szkole agresji? Odpowiedź dla nas wszystkich, ale władz oświatowych zwłaszcza: Szkoła nie jest wielka, dzieci i ich rodzice są znani od przedszkola,zaprzyjaźnieni ze szkołą, zatem w wieku gimnazjalnym ujawniają się pozytywne skutki wieloletniego oddziaływania i oczywiście - ciągła obecność nauczyciela, doglądającego zachowań uczniów. Nic tej szkole nie zaszkodziła liberalna pedagogika! Przecież takich szkół jest wiele. Zacznijmy pisać o takich szkołach, brać z nich przykład! |
beera | 25-12-2006 18:17:03 [#14] |
---|
Świetne pytania, na ktore warto dac sobie odpowiedx i co ważniejsze, wnioski z tych odpowiedzi wcielic w zycie. Generalnie szkoły mysląc o tym problemie dotykają raczej sfery pozaszkolnej- tam widząc przyczyny. Upatrują przeszkody w wychowywaniu dzieci w braku zajęc pozalekcyjnych, przeładowanych klasach, roszczeniowych rodzicach, złej współpracy z OP, zlej edukacji przyszłych nauczycieli. I jest w tym wszystkim racja- ale racja niepełna. Stanie się pełna, gdy do tych wyłuszczonych wyzej- zewnętrznych przyczyn szkola doda wewnętrzne, o ktorych się łatwiej mówi w sferze globalnej, mniej przyjemnie zas w sferze jednostkowej- dotyczacej tej jednej, jedynej, wybranej szkoły. A przecież pytania 1,3, 4,5,6 to pytania kluczowe dla samodiagnozy szkolnej, tej mojej jednej wybranej szkoły- bo tak naprawdę tylko tę mogę zmienić realnie. Oczywiście zmiana szkoły musi się odbywać na dwoch płaszczyznach- tej zewnetrznej, dotyczącej przyjecia systemowych rozwiązań ( i tu widzę konieczność powiedzenia tego, co napisał Marek pora by uczeni i szkoła zawarli sojusz dla nazywania rzeczy po imieniu) i tej wewnetrznej- własnej, szkolnej. I tu także czasem, po prostu trzeba sobie szczerze powiedzieć " krol jest nagi" |
beera | 25-12-2006 18:57:42 [#15] |
---|
wracając do postu 1 Ten artykuł mnie poruszył, jest znakomity, nie znalazłabym go- dzięki za wklejenie |
Gaba | 25-12-2006 19:52:15 [#16] |
---|
kolejny raz czytam ten artykuł i zmusza do myślenia. Zacząłem się zastanawiać nad tym, gdzie jest opublikowany program wychowania bezstresowego? Kto jest jego autorem, promotorem, protagonistą? Które to władze oświatowe wprowadziły do praktyki edukacyjnej czy wychowawczej model wychowania bezstresowego? - no, właśnie kto taki program wychowania bezstresowego napisał, nikt? Naprawdę nikt? wychodzi na to, że nikt - ale jednak ktoś zastosował, opublikowano go? nie, sam zaistniał - dowolność i swawola, interpretacja interpretacji tylko. Postmodernizm w wychowaniu - a dziś staje się swobodnym, za swobodnym narzędziem wojowania w wolnościowym, emancypacyjnym podejściem do wychowania... ale przecież przekręcano śrubkę w ową stronę swawolną - wygodne było nie widzieć, ustąpić, nadawać na głupiego dyrektora, karykaturalnie go przedstawiać, ale pseudoprawnie odsyłać do dyrektora, wiedząc, że nie ma żadnych narzędzi, zmuszać do cudotwórstwa, odbierać narzędzia ,a albo wyposażać w narzędzia nie skuteczne, obarczać go za patologie... itp. itd. itp., itd. Tu są dwa problemy - niesitniejący program, który zaistniał i próby przywracania wartości, którym się nic nie dzieje. Walka mnisterstwa o dysycplinę drogami conajmniej dwuznacznymi. Ja jednak śmiem twierdzić, śmiem wobec autorytetu prof., że zaistniał program nienapisany program w nieistniejącej szkole pedagogicznej, poczytajmy sobie dokumenty oświatowe z lat 90 i z XXI wieku - kim jest uczeń, kim rodzic i inni aktorzy gry teatralnej - to są osoby z różnych sztuk. - kto znajdzie siłę, by podkręcać, by się chciało jeszcze chcieć? |
Marek Pleśniar | 25-12-2006 19:57:35 [#17] |
---|
gabo, czy Ty w swojej szkole realizujesz taki pisany bądź "program wychowania bezstresowego" ?? |
Gaba | 25-12-2006 20:07:32 [#18] |
---|
Marku, ja nie mówię, że ktoś go napisał, on sie sam pisał w naszej niedorosłości demorakcji, a wypleniać głupoty jednak muszę, rwać koło korzeni i mówię tylko, że zaistniał na chwast - przykro mi ale to prawda - zaistniał. Program zasiewania głupot do młodych ludzi. Znana dyrektorka gada ze szkolnym łobuzem, raz piąty i dziesiąty a dobrotliwa wizytatorka za jej plecami sie umawia na inne sprawy i comiesięczne meldowanie się łobuza w kuratorium, zmienia plany dyrektorki. Ta sprzeczność to taki program... to wtrącanie się to taki program robienia z tata wariata. Dla mnie to ohydny permisywizm. Teraz nagle ajwaj i przegięcie w drugą stronę. Oszaleć można - bo od kiedy 50% nieobecnośći jest gwarantem, iż dziecko sobie poradzi, dlaczego polski rodzic i chyba tylko on może pisac usprawiedlwienia za nieobecnośći dzieciaka., itp. idt. - to jest po prostu nie do strawienia. Zamieszanie wychowawcze było i jest wygodne dla wielu nauczycieli i jeszcze szafowanie źle pojętym dobrem. |
Gaba | 25-12-2006 20:14:33 [#19] |
---|
pomiędzy tym, co pisze Śliwerski a tym, z czym walczyć próbuje minister, jest szczelina - pseudopedagogik własnych i interpretatorów nadobnych. Dostaje się teraz tym, którzy są za peagogiką emancypacyjną, powieszono na nich wszystko, co sie dało. Zezwolno na pseudinterpretację - uprawia się u nas pseudopedagogikę na wielu szczeblach... także na tych najwyższych. |
Marek Pleśniar | 25-12-2006 20:26:58 [#20] |
---|
o, przepraszam Cię, nie wpisałem słowa - chochlik:] errata więc gabo, czy Ty w swojej szkole realizujesz taki pisany bądź niepisany "program wychowania bezstresowego" ?? oszczędzę oczywiście Ci wicia się i odpowiem sam jeśli odpowiedź brzmi "TAK" to co sie innych czepiasz? Zacznij od siebie jeśli "NIE" to czemu sądzisz że inni robia gorzej niż Ty? naprawdę myślisz że polscy nauczyciele nadal są w 90tych latach? Tylko ty w 2006? czasy lat 90tych gdy POTRZEBNE było powiedzenie szkole że jej rodzic i uczeń to klient już się skończyły. Już to wiemy. wtedy było TRZEBA to sobie powiedzieć bo doskonale pamiętam cośmy w głowie mieli wszyscy po peerelu. Trzeba to było zmienić. I zmieniono, a dziś nikomu do głowy głuptactwa typu "dzieci nie wolno stresować" nie przychodzą. Ale zostało w głowie "nie nalezy poniżać". To jest dobre. Nawret więcej to jest DOBREM. Zawsze w czasach zmiany się przegina pałę (albo jak kto woli leszczynę Młynarskiego - co "odgięta w prawo w lewo bije z wprawą". Na zasadzie kontrastu i zawsze wraca toto kilka razy w przeciwne położenia aż te spazmy zmian się uspokoją, a zmiana się ustabilizuje to bujda dziś że szkoła jest "permisywna", "liberalna" itp (nie mam pojęcia co toto w ogóle znaczy) giertychowe gadanie To co ze szkolą? Twoja taka jest? Naciągniesz jeszcze bardziej leszczynową gałąź w kierunku ministerialnie nadanym? A co będzie jak w łeb nam da? Żadna ze znanych mi szkół nuie jest "permisywna". Ale sporo jest po prostu takich sobie. Mogliby popracować lepiej. Tylk po co do lenistwa dorabiać ideologię;-) To jak gaba? Permisywnie Ty w szkole chowasz te dzieci? Na złą drogę sprowadzasz? |
beera | 25-12-2006 21:29:43 [#21] |
---|
" wychowanie bezstresowe" to worek, do którego wszyscy wrzucają wszystko, nie wiedząc ani, co to za worek, ani co do niego wrzucili. Slowa- wytrychy- prowadzące donikąd i nic nie znaczące- badź znaczace nie znaczeniem rzeczywistym, lecz znaczeniem nadanym przez głośno mówiących. naznaczone pejoratywnie używane do rzucania oskarżeń, przeciwko ktorym trudno się bronić, ze wzgledu na te wlasnie niedookreslonośc znaczeń i nadany negatywny wydźwięk. Slowa - łatki, jak " liberał" Nie dajmy się wmanewrować. |
ankate | 25-12-2006 21:47:34 [#22] |
---|
Taka sobie refleksja przy świętach... w ubiegłym roku tak w grudniu zgodnie z priorytetami MENiS zmówiliśmy szkolenie na temat "Prawa dziecka, prawa ucznia". Szkolenie 5-godzinne przeprowadzone przez firmę z Warszawy, żeby było taniej dla n-li wszystkich szkół podstawowych w naszej gminie. I co, okazało się, że wszyscy mają prawa oprócz nauczycieli..ich prawa jakoś się rozmyły w tym gąszczu praw. Uczestnicy szkolenia wszyscy bez wyjątku byli zdegustowani..prowadzący nie dopuszczali żadnej dyskusji... i wg mnie to jest istota programu wychowania bezstresowego, nigdzie nie zapisanego, te źle rozumiane i wynaturzone prawa ucznia. Nauczyciel, gdy głośniej na lekcji kogoś zruga, jest pełen obaw, co uczeń napisze w ankiecie w odpowiedzi na pytanie, czy w szkole respektowane są prawa ucznia? A uczeń tu dopiero ma pole do popisu i erudycji... Przykład z własnego podwórka: nauczycielka wypisująć kartę ocen na zebranie informacyjne z rodzicami przeoczyła, że uczeń mający tylko pięć ocen niedostatecznych z jej przedmiotu jest zagrożony oceną niedostateczną na półrocze, jakby rodzic podpisując kartę tego nie widział... i co za tydzień uczeń, znając swoje prawa oświadcza pani nauczycielce, że nie może mu postawić oceny niedostatecznej, bo rodzice nie zostali powiadomieni o zagrożeniu...i się odwołają - grunt to prawa i to pisane!!! |
ankate | 25-12-2006 21:56:47 [#23] |
---|
Wytłumaczenie uczniowi z podstawówki, że tam się kończy jego prawo do wolności, gdzie zaczyna się to samo prawo dla jego kolegi - prawie graniczy z cudem. |
beera | 25-12-2006 21:57:44 [#24] |
---|
sami sobie to robimy, Aniu Nauczyciele, dyrektorzy, średnio znają przepisy prawa oświatowego- dają się więc wmanewrowac " firmie z warszawy" Boją się podejmowac decyzje i być w tym konsekwentnymi. Nie lubią sprzeciwiac się wizytatorom itp, itd ........... i chcialam dodac do postu wyzej- jak sami się wmanerowujemy.
Ostatnio jakoś źle jest mowic " wewnętrzne mierzenie jakości pracy szkoły", choc to dzialanie ze wszech miar wlasciwe i pożadane, ale nadalo mu się znaczenia negatywnego- i mamy efekt. Obserwuję w tej dziedzinie podobny efekt jak ten opisany przez prof Śliwerskiego. Zle działania, złe interpretacje, złe pomysły, uznano za rozwiązania upowszechniane jako własciwe i mamy konsekwencje. Zamiast przeciwstawiać się tym wynaturzeniom, wyrzucamy wszystko, co się z mierzeniem jakosci łączy Teraz " de mode" jest badać jakość- i jest tak, jak mowi Stefan " nie ma jakości, więc nie ma co mierzyć" |
Adaa | 25-12-2006 22:36:19 [#25] |
---|
kiedys przysłuchiwalam sie ciekawej audycji radiowej-rzecz o wychowaniu,nie pamietam nazwisk dyskutantow,pamietam,że nie byle jacy i co tam radio mówiło obecne problemy wychowawcze wynikaja w duzej mierze z braku pwnego elementu w wychowaniu - uczestnictwa w nim dziadków sa on niezbednym elementem w przekazywaniu zasad moralnych,etycznych...wychowanie bez tego elementu nie jest w pełni efektywne mówiono o tymże aby obecna mlodzież zaakceptowała i przyjela obecne zasady zycia,modele społeczne,musi znać te, w których wychowywali się ich rodzice...wersja,przekazana przez rodziców,jest pozbawiona w pewnym sensie obiektywizmu :-) to dziadkowie wiedza jakie popełnili błędy wychowawcze wobec swoich dzieci,to dziadkowie przekazuja wiedze wnukom w oparciu o doswiadczenia z popelnionych błedów rodzice,bedą sobie zdawali z nich sprawę,dopiero...gdy zostana dziadkami zadaniem dziadków jest uswiadomienie wnukom zmiany pokoleniowej,podobno bez tego nie mozna dorosnąć i w dodatku-dziadkowie wychowuja bezstresowo:-) ciekawe co wazniejsze,madre artykuły na temat wychowania,czy madre wychowanie:-) i ta biedna szkoła,ustawiona na siłę w hierarchi wychowania, niemal na szczycie a wszystko co najwazniejsze niemal w zasiegu ręki |
AnJa | 25-12-2006 22:50:55 [#26] |
---|
przepracowałem w szkole całew lata 90. - migdy nie spotkałem się z terminem "wychowanie bezstresowe" w aspekcie procesów zachodzących w szkole owszem - pisało się o tym i mówiło w mediach, były chyba i jakieś popularne poradniki czy cos takiego - ale dotyczyły one wychowania w domu, stosunków rodzice-dzieci mam kłopoty z pamięcią? ... W kwestii szkoleń - niektóre "firmy z Warszawy" chyba faktycznie zatrzymały się na latach 90.i wciąż jeżdżą na prowincję, żeby uczyć, że uczeń to człowiek i niemal już obywatel. I nie wiem, czy nie jest to zasadne- bo wciąż nauczyciele wychodzą z nich zniesmaczeni, że się tam mówi o prawach ucznia, a nie o uprawnieniach nauczycieli. |
zgredek | 25-12-2006 22:53:14 [#27] |
---|
to niech się szkolą na szkoleniach o prawach nauczycieli |
AnJa | 25-12-2006 23:01:56 [#28] |
---|
nie wystarczy KN, UoSO (niewielki fragment) statut szkoły, umowę o pracę i przydzia obowiązków z sierpniowej RP? |
zgredek | 25-12-2006 23:03:41 [#29] |
---|
mnie wystarczy ale nie rozumiem dlaczego idąc na szkolenie o prawach ucznia, chcą się o prawach nauczyciela doszkalać |
AnJa | 25-12-2006 23:04:39 [#30] |
---|
no, tośmy się dogadali - bo ja też nie rozumiem |
S Wlazło | 26-12-2006 10:43:30 [#32] |
---|
Fascynuje mnie dyskusja w tym wątku. Pomyślałem sobie teraz - nie wiem, czy zasadnie, bo to pierwsze myślenie - czy my nie wyznajemy czasem idei totalitarnych? Tworzymy etykiety, które mają uniwersalnie nazywać zjawiska w edukacji.
A gdyby zacząć od dołu? Pozwolić, by każda szkoła tworzyła własną tożsamość. Chce być szkoła mocno dyscyplinująca uczniów - niech sobie będzie, chce być szkoła stawiająca na dużą samorządność uczniów (świadomie przeciwstawiam to dyscyplinie) uczniów - niech sobie też będzie.Dlaczego chcemy tworzyć jeden i wyłączny kształt edukacji? To myśl, którą kiedyś przedstawiałem w Miętnem, aby OSKKO miało swój znak jakości przyznawany szkołom za zbudowanie własnej koncepcji pedagogicznego działania.To, czy szkoła miałaby rację bytu, zależałoby od zainteresowania rodziców i uczniów naszą koncepcją edukacyjną.Tak narzekamy na szkolnictwo zawodowe i słusznie, bo jakże można odgórnie sterować kształceniem zawodowym w oderwaniu od rozwoju lokalnego.Niechże szkoły mają prawo tworzyć własne programy zawodowe, z własną siatką godzin, byleby potem uczeń z powodzeniem spełniał zawodowe standardy egzaminacyjne.To oczywiście podejście liberalne, ale - jak pięknie pisze L.Kołakowski " ....tolerancja jest chroniona mniej przez prawo, a więcej przez utrwalanie się obyczajowości tolerancyjnej. Ale potencjał nietolerancji jest w każdym z nas, bo potrzeba narzucania innym własnego obrazu świata jest silna". Jest w naszej dyskusji skłonność do jednoznacznego kategoryzowania działań edukacyjnych, a są przecież one tak złożone, jak złożony jest człowiek. Zostawmy wolność nauczycielom w tworzeniu własnych koncepcji pedagogicznych, uwzględniających wszakże poziom spełniania przez absolwentów tej szkoły standardów egzaminacyjnych, zostawmy wolność rodzicom w wyborze szkoły, a w ramach szkoły - wyboru programów edukacyjnych, zostawmy wreszcie wolność uczniom w wyborze poziomu i trudności przedmiotów. We Francji w ramach wf - uczniowie wybierają sobie rodzaj gry zespołowej, którą chcą opanować, dyscyplinę lekkoatletyczną lub także role organizatora imprez, spikera sportowego, czy menedżera.Stwórzmy w przedmiotach zawężoną podstawę programową, a potem pozwólmy na indywidualne wybory dalszych treści nauczania wedle zainteresowań i możliwości uczniów. I tak dalej, długo by o tym pisać, a chciałem tylko skrótowo pokazać, że chyba błądzimy chcąc znajdować gotowe recepty w edukacji.
A przy okazji - patrzcie, jak wpadliśmy w nałóg, zamiast rodzinnie spędzać święta, to my pędem na Forum. No, ale cóź, też jesteśmy rodziną. pozdrawiam serdecznie - Stefan |
ankate | 26-12-2006 10:55:03 [#33] |
---|
A jaka będzie rola KO, przecież to nasi zwierzchnicy z tej instytucji opracowują raporty po mierzeniu, porównują szkoły wg własnych kryteriów, dają wytyczne i zalecenia z których musimy się wywiązywać mimo, że mogą być sprzeczne z tym, co sobie założyliśmy jako społeczność danej szkoły... Wg tego, co piszesz, Stefanie, najwłaściwszym kryterium byłby wynik sprawdzianu zewnętrznego, egzaminu, /porównywalny do możliwości uczniów/, konkretny brak wypadków i bezpieczeństwo, a nie wyniki durnych ankiet i które czasami są radosną twórczością uczniów, którzy chcieliby trochę dokuczyć swoim n-lom. |
AnJa | 26-12-2006 11:08:58 [#34] |
---|
Jakieś 10 lat temu Marek Nowicki, na każdym spotkaniu ze środowiskami oświatowymi powtarzał, że w kilka lat po zmianie systemu pozostał w Polsce tylko jeden system totaltarny - system oświaty. Może faktycznie, nawet w kilkanaście lat niewiele się zmieniło? Sposobie myślenia, organizację, nie zewnętrzny sztafaż mam na myśli. W rozporządzeniu o nadzorze(no, przynajmniej w krórejś wersji to było;-), że nadzór to pilnowanie przestrzegania prawa. Było coś jeszcze, ale ja mam talent do wybiórczego czytania i potem konsekwentego stosowania się do tego, co przeczytałem - i wiem, że KO będzie u mnie tylko to sprawdzało. |
S Wlazło | 26-12-2006 11:29:30 [#35] |
---|
Oczywiście, że trzeba przekształcić kuratoria w instytucje wspierające rozwój szkoły - na wzór Finlandii. Powinniśmy tylko nasze stanowisko jasno i stanowczo nagłaśniać. Narzekanie na władzę i oglądanie się na nią - nic nie da, poza fikcyjnym światem biurokracji. |
Gaba | 26-12-2006 11:35:36 [#36] |
---|
"Wszelkie utopie, także te w edukacji, prowadzić mogą do totalitaryzmu. Aby być utopistą, musisz wiedzieć, co jest najlepsze: ale każdy kto wie, co jest najlepsze, ostatecznie będzie skłonny narzucać swoje 'najlepsze" innym, którzy różnią się w sposobie myślenia" K. Popper |
| + interpretacje i prawo powielaczowe... niedawno byłam na zajęciach dot. statutu, to, co dyrektorki opowiadały na temat zaleceń odnośnie statutu, stałoby się kanwą tragifarsy. |
AnJa | 26-12-2006 11:36:57 [#37] |
---|
Nie wierzę w możliwość przekształcania instytucji juz istniejących - chyba, że przez sprywatyzowanie. Stać nas jako państwo na utrzymywanie funduszy, agencji czy TVP - niech zostanie i KO jako kontroler. Do wspierania powinno powstać coś nowego - NIW miał być chyba tego jakąś namiastką?;-) |
Gaba | 26-12-2006 11:38:44 [#38] |
---|
ad. 20 - nie mówię o sobie, mówię o interpretatorach. ;-) |
AnJa | 26-12-2006 11:40:35 [#39] |
---|
e, tam gawędziarstwo sfrustrowanych nauczycielek na srednim szczeblu kierowniczym jedna pani(wizytator) powiedziała, druga pani(dyrektorka zrobiła), potem zrozumiała co zrobiła i trzeciej pani(dyrektorce) opowiedziała jaka to pierwsza pani gupia jest trzecia pani powiedziała, że czwarta pani(inna wizytatorka)to tak samo Pytania: 1.Gdzie tu tragifarsa? 2.Gdzie tu gaba? |
Gaba | 26-12-2006 11:42:34 [#40] |
---|
słowo gaba występuje w poście 39, a tragifarsa w poście 36 i 39 |
AnJa | 26-12-2006 11:47:12 [#41] |
---|
ups sorki, na przyszłość posłużę się szukajką |
Marek Pleśniar | 26-12-2006 12:03:03 [#42] |
---|
kuratoria to nie nasi zwierzchnicy ankote:-) ino nadzorcy jesli już mamy zwierzchników to są nimi OP - i tak wolę osobiście. zaś to co Stefan pisze - o potrzebie zmiany roli "nadzorców" na rolę "wspierających przyjaciół" bardzo jest oczekiwane przez wielu. Na szczęscie jakiś fragment tego wspierania funkcjonuje, ale przeważnie w głowach i sercach wielu pracownikó nadzoru - którzy zresztą tu pisują - i to po tym ich poznaję że interesuje ich co robi naprawdę szkoła:-) (w wielu jednak tego nadal nie ma). Nie mogą oni jednak liczyć na wsparcie swych władz za bardzo, bo w oświacie grzebią wciąż "odgórnie" nowi amatorzy "utwardzania" ---------- szkoła jest jakos tam totalitarna, też tak czuję tylko mamy tu problem, bo są jeszcze inne totalitarne stany i uczucia na świecie. Totalitarna jest np wymagająca wyłączności miłość - także rodzicielska. A jednak ją cenimy. Trzeba chyba, tak sądzę, dobrze umieć rozsądzić, odróżnić. Jak pisze znajomy skądinąd mi były pracownik pewnego LO, gdzie mówiono sobie z uczniami po imieniu itp. A potem uczniowie po gazetach historie wypisywali - jakie to oni żale mają do szkoły że ich nie pilnowała jednak bardziej. I że matury nie bardzo im poszły;-) Uczciwy i wykształcony człek powinien to najzwyczajniej czuć. Nauczyciel powinien być, jak rzekł Miodek bodajże, człowiekiem odpowiedniego formatu.
- Gdy moja wychowawczyni ostrzygła mi poł głowy nożyczkami (fryzura nie taka) - do dziś pamiętam to jako poniżające. Gdy wołałą do nas "debile, chamy" itp;-) Podobnie. Była moim zdaniem debilem i chamem z kredą i wskaźnikiem właśnie.
(zawsze mnie zdumiewa gdy nauczyciele marzą o powrocie szkoły lat 70-tych. Mam im ochotę ostrzyc pół głowy;-) Co się zresztą dość symbolicznie kojarzy.
- Gdy zaś kazano nosić i sprawdzoano jak kto durny przyszycie tarcz - odbieraliśmy to już nie jak jakiś groźny totalizm - lecz głupotę i robienie sobie samym przez nauczycieli roboty. Jakby nie mieli innych ważniejszych spraw.
To więc dość neutralne głuptactwo jak dla mnie było.
- No i trzecia grupa. Gdy mnie pani historyczka zwyzywała od "złoczyńców" i "drabów". To było słusznie akurat a każdy pies w tej szkole wiedzial, ze ona to z miłościądo nas krzyczy:-). Jej zależało na mym dobru a nie na postawieniu na swoim bo jest nauczycielką. I za to ją do dzis dobrze wspominam.
Czym się dla mnie różną te 3 grupy zachowań szkoły? Sądzę że przyjaźnią do ucznia, wyzbytą własnych kompleksów i fobii i rozumem. Wszystko mi się kręci wokół nauczyciela - on jest tu centralną postacią. To on ma być tym kimś "odpowiedniego formatu", to on ma być tym kimś - przyjaznym i rozumnym. No i na koniec wyszło mi, że zdrowym psychicznie nie zartuję :-) |
dhausner | 26-12-2006 13:00:58 [#43] |
---|
Oj tak zdrowie psychiczne najważniejsze i rozsądek i umiar w działaniach i w słowach. Uwazam też, że nie można narzucać modeli wychowania odgórnie, kazda szkoła wypracowuje swój własny w oparciu o Dekalog i o realną otaczającą rzeczywistość. Są też tradycje w każdej szkole które nie należy bagatelizować i gnać za nowościami lub wracac do modeli z lat siedemdziesiątych, czy osiemdziesiątych. Świat się zmienił i my musimy wychowywac tak, żeby dzieciak mógł się odnaleźć w tej zmieniającej się rzeczywistości, a wcale to nie jest łatwe. My się gubimy, a co dopiero dzieciaki |
Gaba | 26-12-2006 15:27:25 [#44] |
---|
tornistrem na wokandę
PAP 02:25
O blisko 20% zwiększyła się w tym roku Małopolsce liczba przestępstw nieletnich. Więcej jest rozbojów, bójek, pobić, ale też i przestępstw narkotykowych - informuje "Dziennik Polski".
Ten gwałtowny wzrost notowań w policyjnych statystykach specjaliści wiążą przede wszystkim z ujawnianiem przez szkoły patologicznych zjawisk, które do niedawna były ze wstydem skrywane. Lawinowy wzrost doniesień odnotowano po niedawnej serii samobójstw nastolatków i zapowiedziach stworzenia "czarnej" listy szkół, które nie informują o aktach przemocy na swoim terenie.
if (NJB('srodtekst')) { document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';}
Statystyki wykazują znaczny wzrost czynów karalnych nieletnich. Pozostaje jednak pytanie, czy jest ich rzeczywiście więcej, czy też szkoły szybciej reagują i zgłaszają nam o patologicznych zjawiskach - mówi naczelnik wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie Jacek Górecki.
Faktem jest, że nie zdarzają się już takie sytuacje, jak wcześniej, kiedy zatrzymując nieletniego, "rozliczaliśmy" go np. z wymuszeń w ciągu całego roku szkolnego. Dzisiaj takie sygnały docierają już o wiele wcześniej. Oceniamy to oczywiście bardzo pozytywnie, bo nic bardziej nie rozzuchwala młodych ludzi, jak poczucie bezkarności - dodaje rozmówca "Dziennika Polskiego". (PAP) |
S Wlazło | 26-12-2006 15:50:08 [#45] |
---|
podpisuję się pod tym, co napisał dhausner, niechże szkoła tworzy swą koncepcję działania i ponosi odpowiedzialność, np w postaci ucieczki uczniów rejonowych lub odnosi sukces - pozyskując uczniów i rodziców dla swych koncepcji edukacyjnych. Czy w efekcie będą szkoły słabe, które nastawią się na minimalizm?Być może. Ale czy obok będą szkoły znakomite, które się nastawią na tworzenie swym uczniom szans życiowych - zapewne.
AnJa - też byłbym za zlikwidowaniem KO, ale pamiętajmy, że jest tam wielu świetnych ludzi, których szkoda wyrzucać na bezrobocie.
Byłbym za takim rozwiązaniem- 1) wprowadzenie systemu akredytacji na wzór wyższych uczelni, opracowałem taką koncepcję i wysłałem J.Zielińskiemu oraz K.Szumilas - uzyskałem obopólną aprobatę, tyle że Zielińskiego nie ma w MEN-ie, może wróci 2) przeorganizowanie KO w instytucję szkoleniowo-doradczą, aby za państwowe pieniądze, a nie szkolne, czy najczęściej prywatne - prowadzić szkolenia i konsultacje na rzecz rad pedagogicznych. |
Marek Pleśniar | 26-12-2006 16:34:41 [#46] |
---|
apropos totalitaryzmu, w Kinie Polska leci "Ostatni dzwonek" właśnie |
AnJa | 26-12-2006 16:40:33 [#47] |
---|
Chciałbym tylko z taką niesmiałością zauważyć, że nigdzie nie napisałem, że jestem za likwidacją KO - a wręcz przeciwnie- uważam, że dopóki jest sanepod i Państwowa Inspekcja Wetrynaryjna powinna być i wyspecjalizowana instytucja kontrolna w systemie kształcenia. Akredytacji zaś a'propri jestem przeciwny - i choć nikt mnie jakoś o zdanie nie pytał, to na razie na moje wychodzi;-) |
AnJa | 26-12-2006 16:43:42 [#48] |
---|
aha - zmuszony jestem, też nieśmiało, przypomnieć o zakazie reklamowania firm komercyjnych, w tym telewizji wchodzących w skład płatnych pakietów:-))) bo jak się władza dowie - to..... uj, aż się boję;-))) |
Marek Pleśniar | 26-12-2006 16:46:28 [#49] |
---|
aidź;-) ja tylko kulture chciałem szerzyć, dla ludzi chciałem;-) |
bogda4 | 26-12-2006 18:31:49 [#50] |
---|
wróciłam i wklejam wiersz pana profesora Bogusław Śliwerski Przed opłatkiem
Wprawdzie do Wigilii stoły nie gotowe To my dziś już wiemy - będą kolorowe!
Iskrzą się na drzewkach bombki i światełka, Wszyscy sobie życzą zdrowia i ciepełka!
Jeszcze nie ma śniegu, ani mroźnej bieli, to jednak opłatkiem każdy się podzieli!
I mikołaj zmierza z prezentami w worku, byśmy się cieszyli do samego wtorku!
W środę bowiem przyjdzie nam się znowu budzić do codziennej pracy. Nie ma co się łudzić!
Złóżmy zatem sobie najlepsze życzenia: Niech moc naszych marzeń - WSP nam zmienia!
Niech „gazeta.edu” dzięki Naczelnemu ześle konkurencję do edu.skansenu!
/ ze strony jednej ze szkół pedagogicznych / |
|