Giertych powiedział, że jako minister edukacji czyni wszystko, co w jego mocy, żeby zachęcić młodych Polaków do większej empatii dla cierpień Żydów, których miliony zginęły podczas drugiej wojny światowej w obozach zagłady, zorganizowanych przez nazistowskie Niemcy w okupowanej Polsce.
Opowiedział się za tym, by więcej uczniów zwiedzało Auschwitz i przypomniał, że uczestniczył w obchodach 65. rocznicy masakry Żydów w Jedwabnem. - Co mogę zrobić lepiej, żeby rozwiązać ten problem? Jestem przeciwko wszelkiego rodzaju antysemityzmowi - cytuje AP. - Dlaczego to twierdzenie, skierowane przeciwko mnie, jest źródłem międzynarodowego problemu? Nie rozumiem.
Agencja przypomina, że ambasador Izraela w Polsce Dawid Peleg odmawia kontaktów z Giertychem, a izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych uznało LPR za "antysemicką z definicji".
Associated Press pisze, że mianowanie Romana Giertycha, przywódcy ultrakonserwatywnej Ligi Polskich Rodzin, wzbudziło sprzeciw wielu ludzi w społeczności żydowskiej częściowo dlatego, że dziadek Giertycha, Jędrzej Giertych, był przed drugą wojną światową znanym autorem publikacji antysemickich.
Roman Giertych oświadczył, że nie jest odpowiedzialny za swego dziadka. - Nie wiem, dlaczego ambasador Izraela nie chce się ze mną spotkać - powiedział. - Nie przyjmuję wyjaśnienia, że powodem jest to, iż mój dziadek pisał antysemickie artykuły przed drugą wojną światową. To nie jest wyjaśnienie. Nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za działalność mojego dziadka.
Giertych powiedział też, że odrzuca antysemickie przekonania swego dziadka. - Nie zgadzam się z jego twierdzeniami na temat mniejszości żydowskiej - zapewnił i dodał, że po wojnie jego dziadek zmienił swe opinie.
AP pisze, że wielu ludzi niepokoi też to, że Giertych założył prawicową Młodzież Wszechpolską, której członkowie podobno posługiwali się nazistowskimi gestami i hasłami podczas wieców ulicznych.
Giertych oświadczył, że nie ma kontroli nad młodymi ludźmi w tym ruchu, ponieważ już nim nie kieruje. - Nie mogę odpowiadać za 4000 młodych ludzi, należących do organizacji, której nie jestem już przewodniczącym - cytuje AP.
Tak na marginesie:
Pomorski kurator poniósł odpowiedzialność za coś czym nie kierował, ale nad czym sprawał nadzór.
A dyrektorzy szkół - ile jest takich instytucji, firm, gdzie za błędy pracowników, tak często jak w oświacie, najwyższą odpowiedzialność ponoszą szefowie?