Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
autystyk w szkole masowej a oczekiwania rodziców |
|
Adaa | 31-10-2006 16:48:20 [#01] |
---|
jak byscie postapili? w zerówce mam autystyka ...wstawie z wczesniejszego watku :
zgłoszono dziecko z mojego obwodu do oddziału zerowego,orzeczenie poradni o potrzebie kształcenia specjalnego mówi,że dziecko ma całosciowe zaburzenia kontaktu i relacji z inymi osobami zapis mówi ,że nalezy umozliwić dziecki kontakt z rówiesnikamiw specjalistycznej placówce lub integracyjnej grupie przedszkolnej dla dzieci autystycznych gdzie istnieje mozliwość całkowitej indywidualizacji pracy oraz dostosowania procesu terapeutycznego do jego potrzeb i mozliwości nie jest to oddział integracyjny,grupa około 26 zerowkowiczów dziecko dodatkowo jest upśledzone umysłowo w stopniu głebokim...zero kontaktu,nie jest w stanie nawet przez sekunde utrzymac kontaktu wzrokowego,przy tym jest niesamowicie nadpobudliwe ruchowo,z atakami agresji,czesto zdarza mu się przeraźliwie i przeciagle krzyczeć,dodatkowo ma nadwrazliwośc przejawiajaca się tym,że nie toleruje ubrania,więc czesto je po prostu zdejmuje,musi byc w ciagłym ruchu,lub potrafi godzinami zamykać i otwierac drzwi...lub bardzo dlugo stac w bezruchu i co teraz mam? dwa miesiace obserwacji,dziecko uczestniczyło w zajeciach z matką...a raczej przebywalo,było pilnowane...nie podjelo zadnego zadania...nadpobudliwośc sie zwiekszyła...zdezorganizowalo mi to całkowicie prace w zerówce...jednym slowem huragan matka zdecydowanie odrzuca mozliwośc zorganizowania chłopcu wczesnego wspomagania,odrzuca propozycje umieszczenia go w specjalistycznej placówce...chce aby uczył sie w tym oddziale ,w pełnym wymiarze zajęć,nawet podreczniki mu zakupiła... złozyła skarge do kuratorium,sklada pisma o zatrudnienie specjalistów dla dziecka ,ktorzy byliby przypisani tylko jemu i uczestniczyli z nim w zajeciach grupowych...oczywiście w pełnym wymiarze zajęć nie dopuszcza do wiadomosci,że dziecko ma specyficzne trudnosci nie chce skorzystac z zadnej z oferowanych jej form pomocy dziecku... dziecko MUSI chodzic do tej szkoły a moim psim obowiazkiem powinno byc zapewnienie mu "osobistego" terapeuty,który powinien z nim być przez caly czas pobytu w szkole domaga sie utworzenia oddziału integracyjnego ze względu na dziecko (mam tylko jego z orzeczeniem o niepelnosprawnosci) a! skarga zostala złozona,gdyż w sytuacji gdy matka zostawila mi dziecko,a ono bylo dziś bardzo nadpobudliwe, dezorganizujace, agresywne zabralam je do swego gabinetu aby odciązyc grupe zerówkowiczów...wg niej czynem tym uniemozliwilam mu nauczanie... Boże...wg niej dzialam na szkode dziecka wiem,że to specyficzny przypadek,ale może ,korzystajac z Waszych doswiadczeń bede w stanie coś sensownego zrobić...czyli,jednym słowem...co zrobilibyscie Wy w takiej sytuacji? |
Małgoś | 31-10-2006 17:28:08 [#03] |
---|
Adaa, a może ...z pozycji obrony przejdź do ataku Z tego co piszesz wyłania się obraz matki iracjonalnie oceniającej potrzeby edukacyjne swojejgo dziecka; nie zgadzajac sie na uzasadnione rozwiązania stosowane w takich przypadkach działa przeciez na szkode dziecka nie wim jak to działa, ale spróbuj przez sąd rodzinny - matka nie może być panem i władcą chorego dziecka, ona też musi sie podporządkować |
Adaa | 31-10-2006 17:34:56 [#04] |
---|
Masz racje Malgosiu,matka absolutnie odrzuca to,ze dziecko jest inne...patrząc na jej zachowania mam wrażenie,że dostarcza dziecku tak chaotycznych bodxców,że aż strach... uważa,że on tylko sie uparl aby nie pokazac tego co wie jest bardzo roszczeniowa,agresywnie reagujaca...nawet zaproponowala mi zamiane stołków jest uprzedzona do wszystkich i wszystkiego bo nie ma efektów takich jakich oczekuje a pozycja ataku...hm...myslalam nad tym...ale kurcze,z drugiej strony wiem tez,że jest wypalona i ma ogromne poczucie porazki delikatnie zaproponowalam jej pomoc psychologiczną-dla niej samej..."mysle o tym,ale na razie doprowadze sprawe syna do końca"-powiedziała |
bogda4 | 31-10-2006 17:38:30 [#05] |
---|
taka sama myśl mi przyszła do głowy bo jakie ma korzyści -mówiąc kolokwialnie-dziecko, do któego nic nie dociera,staje sie wręcz niebezpieczne dla otoczenia i dla samego siebie. Nie wiem,czy masz w pobliżu szkołę takiego typu jak ma nasz forumowy Fakir2, moim zdaniem dzieciak tam powinien byc a nie w masowej szkole.Masz wszystkie papiery z poradni? Orzeczenie o kształceniu specjalnym? Sytuacja sie nie poprawi,jest regres bo nie może być inaczej.To dziecko musi byc tam, gdzie powinno -w szkole specjalnej. |
Adaa | 31-10-2006 17:47:33 [#06] |
---|
mam w poblizu szkołe specjalna przygotowana do kształcenia tego dziecka,ale matka nie godzi sie na to zaniedbania?...hm..dziecko uczestniczy w terapii w osrodku Synapsis,ma indywidualnego terapeute w domu (zalatwiony w porozumieniu z Gops) ale wg matki to za mało!! matka chce uczestnictwa dziecka w zajeciach w szkole masowej,wbrew jego mozliwosciom nie moge odmówic przyjęcia,nie odmowilam ale dzieciak nie dość,ze sam nie korzysta to dodatkowo dezorganizuje grupę,wrecz stanowi w pewnych sytuacjach zagrozenie |
bogda4 | 31-10-2006 17:57:09 [#07] |
---|
Adaa masz orzeczenie o kształceniu specjalnym? to moze nauczanie indywidualne na terenie szkoły z ograniczonym kontaktem z grupą ? wtedy i rewalidacja?indywidualny program? .... Są na forum ludzie pracujący w dawnych tzw " szkołach życia"- podpowiedzcie koleżance. ... a może dajcie sobie z matką dziecka jeszcze trochę czasu, moze sama zrozumie że nie ta droga? |
Janusz Pawłowski | 31-10-2006 18:22:46 [#08] |
---|
Sąd rodzinny ... hm ... myślę, że warto zbadać tę ścieżkę. Orzeczenie z poradni mówi co mówi - wyraźne zalecenia tam. Matka nie chce się do nich zastosować - odrzuca je. Jakby na to nie patrzeć - działa na szkodę dziecka. Są rodzinny istotnie może być właściwą instancją do której należałoby się zwrócić. |
Renata | 31-10-2006 18:25:55 [#09] |
---|
jest bardzo roszczeniowa,agresywnie reagujaca - to pewnie objaw bezsilności, panicznego poszukiwania pomocy.., taki głuchy krzyk- ratunku.. jest uprzedzona do wszystkich i wszystkiego bo nie ma efektów takich jakich oczekuje Jeśli matka oczekuje efektów - sama musi też poczynić pewne kroki... Musi sama dążyć do zmian, do rozumienia sytuacji, trzeźwego oglądu.. Sama musi się zmienić. Panika jest najgorszym doradcą. Karolina wspominała o ważnym szkoleniu (we wcześniejszej dyskusji).. Neuro-re-edukacja...
matka chce uczestnictwa dziecka w zajeciach w szkole masowej istotnie ma takie prawo i może się tego domagać.., tylko czemu takim kosztem swojego dziecka? |
ewa bergtraum | 31-10-2006 18:46:12 [#10] |
---|
Szanowna Pani Dyrektor, uprzejmie prosze o spowodowanie, aby moje dziecko, które zapisałam do Pani Szkoły, miało zapewnione warunki do normalnego rozwoju i edukacji (...) i dalej w tym tonie. Takie grzeczne pismo napiszę do Ciebie, jeśli nie wywiążesz się z obowiązku zapewnienia mojemu dziecku normalnej atmosfery na zajęciach, a ono nadal z przerażeniem w oczach będzie mi opowiadać po powrocie do domu wrażenia ze szkoły, na którą tak się cieszyło. Potem będę mniej grzeczna i przyjdę osobiście stanowczo egzekwować swoje prawa. Gdy i to nie pomoże, napiszę skargę do kuratora. A potem ... Potem możesz sobie wyobrazić, bo podobnie jak matka, o której piszesz w liście, poruszę niebo i ziemię. Różnica jest taka, że to ja mam rację. Ja jestem ciężko pracującą sprzedwczynią w sklepie. I guzik mnie obchodzi poprawność, chęć zbawiania przez nauczycielstwo świata, dawanie czasu (już i tak trwa to za długo: dwa miesiące !), problemy emocjonalne matki tego krzywdzonego przez nią dziecka. *********** Może spojrzyj na to tak?. Bo następna bomba wybuchnie, gdy rodzice pozostałych dzieci stracą cierpliwość. I będziesz im tłumaczyć się ze swojej bezradności i koślawych przepisów?. |
maeljas | 31-10-2006 19:15:30 [#11] |
---|
według kryteriów behawiorystów i nie tylko, dziecko niepełnosprawne jest przygoytowane do inegracji jeżeli spełnia następujące kryteria : Zdolności językowe: - wykonywanie dwustopniowych poleceń; - komunikowanie się na polecenia i spontanicznie; - udzielanie odpowiedzi na podstawowe pytania; - zadawanie prostych pytań; - uczestnictwo w prostej wyminie słów; - umiejętność przywoływania osób.
- Zdolności szkolne:
- nauka poprzez obserwację innych osób; - siedzenie w ławce szkolnej; - zgłaszanie poprzez podniesienie ręki; - nauka nowych umiejętności w trakcie trwania lekcji.
- Zdolności socjalne:
- zmiana kolejności w wykonywaniu czynności; - odwzajemnianie pozdrowień; - uczestnictwo w zabawach w kółku; - zainicjowanie zabaw z innymi dziećmi; - naśladowanie różnych sytuacji;
- Zachowania:
- dotrzymywanie kontraktów; - panowanie nad agresją i złością; - ograniczone zachowania stereotypowe. Z tego co piszesz, dziecko nie umie nic Co mu dadzą kontakty z innymi, jak nie umie z nich korzystać ? Ja poprosiłabym o szczegółówe zalecenia z Synaspisu - napisałabym piękne pismo z prośbą o wskazówki do pracy opisując wszystkie zachowania (te pozytywne i te niepożądane) dziecka - pismo to wysłałbym listem poleconym do mamy z prośbą o szybkie przekazanie terapeutom z Synapsisu. Jeżeli w ciągu miesiąca matka nie zrobi tego, zrób to, co radzi Małgoś i Janusz - sąd rodzinny. Myślę że Synapis powinien jasno i wyraźnie określić , czy na tym etapie dziecko nadaje się do integracji ( z tego co piszesz, dzieciak nawet do sporadycznych kontaków nie jest przygotowany - samo "bycie" wśród zdrowych dzieci nie wpływa dodatnoi na jego rozwój - zachowania zakółocające wykluczają to |
Małgoś | 31-10-2006 19:55:50 [#12] |
---|
zdecydowanie matka potrzebuje pomocy; ale to jest poza kompetencjami dyrektora szkoły; priorytet to - znalezienie właściwego miejsca w świecia dla chorego dziecka, a to wymaga zdecydowania i odwagi ze strony Adyy (kurcze, jak się to odmienia?!) jesli doprowadzisz sprawę do końca, to jest duże prawdopodobieństwo, ze matka w końcu będzie Ci wdzięczna; ona broni sie przed uznaniem jej dziecka za dużo cięższy przypadek niż jej się wydaje Adaa :-) - nie ma mowy, żebys sobie z tą sprawą nie poradziła ja to wiem i już ! :-) |
Marek Pleśniar | 31-10-2006 20:20:04 [#13] |
---|
poszukać sojuszników w rodzicach póki nie są wrogami;-) czyli jak pisze ewa i maeljas :-) |
Adaa | 31-10-2006 20:42:34 [#14] |
---|
"Proszę o zapewnienie mojemu dziecku optymalnych warunków nauczania w szkole i zatrudnienie wykwalifikowanych specjalistów i terapeutów dla mojego dziecka. Pani obowiazkiem jest podjecie takich dzialań,obowiązkiem w swietle Ustawy o Systemie Oświaty i Rozporzadzenia o pomocy psychologiczno-pedagogicznej" tak..dostalam takie pismo ale od mamy autystyka,dzis dostałam z informacja,ze została wniesiona skarga do kuratorium od dwóch miesięcy namawiam i prosze matkę o skierowanie pisma do OP ,po uprzednim uzyskaniu z PPP orzeczenia o potrzebie wczesnego wspomagani...na nic...ani nie godzi sie na wczesne wspomaganie (bo te 8 godzin miesiecznie to se mogę wsadzić...
nie chce zgłosic dziecka do poradni (w tej chwili mam orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego ze wskazaniami konkretnymi...ale z połozonym naciskiem,ze może to robic jedynie wyspecjalizowana placówka dla dzieci autystycznych) były próby odebrania mi tego orzeczenie przez matkę,jednak na jego podstawie otrzymala wsparcie w postaci terapeuty do domu dziecka...więc nawet jak zabierze mi, to ono istnieje w Gops to co napisala maeljas:
Zdolności językowe: - wykonywanie dwustopniowych poleceń; - nie wykonuje prawie zadnych - komunikowanie się na polecenia i spontanicznie;-nie komunikuje się - udzielanie odpowiedzi na podstawowe pytania;-nie mowi,nie rozumie - zadawanie prostych pytań;-nie mówi - uczestnictwo w prostej wyminie słów;-nie ma mowy o zadnej wymiane - umiejętność przywoływania osób.- osoby traktuje jak przedmioty na jego drodze ruchu
- Zdolności szkolne:
- nauka poprzez obserwację innych osób;-nie nasladuje,nie utrzymuje kontaktu wzrokowego - siedzenie w ławce szkolnej;-nie jest w stanie usiąść w lawce jest tak nadpobudliwe - zgłaszanie poprzez podniesienie ręki;-nie zgłasza nawet potrzeb fizjologicznych,chociaz do lazienki czasami pójdzie - nauka nowych umiejętności w trakcie trwania lekcji.-nie zatrzymuje nawet wzroku na czynnosciach wykonywanych przez rówiesników
- Zdolności socjalne:
- zmiana kolejności w wykonywaniu czynności;-trudno powiedziec,wszystko jest chaotyczne - odwzajemnianie pozdrowień;-czasami powie pa pa - uczestnictwo w zabawach w kółku;-czasami biega w kółku z dziecmi,kiedy one przestaja on biega dalej sam - zainicjowanie zabaw z innymi dziećmi;-żadnego kontaktu z dziecmi,chociaż raz zdazyło sie,ze przeszedł kilka metrów w szeregu - naśladowanie różnych sytuacji;-nie nasladuje,nie obserwuje..jedynie powtarzalne czynności np. zamykanie sie drzwi
- Zachowania:
- dotrzymywanie kontraktów;- nie rozumie,nie umie nazwać,nie rozróznia przedmiotów,częsci ciała...chociaż potrafi załozyc buty - panowanie nad agresją i złością;- tylko gdy jest siła powstrzymany - ograniczone zachowania stereotypowe.-nasiliły sie zachowania stereotypowie Zastosuje sie do rady w sprawie pisma do Synapsis,dziekuje za podpowiedź...jak również jestem wdzieczna wszystkim zabierajacym głos obserwuje tez dzieci w grupie...niby zaakceptowały chłopca,ale widac w nich ogromny poziom lęku...obawiaja sie skorzystac z toalety bo chlopiec w kazdej chwili moze wejść i zrobic siusiu na nie...stronia od niego bo rozrzuca im rzeczy,usuwaja mu sie z drogi bo potrafi przewracac meble jednak zdumiewa mnie ich cierpliwość,a moze to lęk?...podczas sniadania wydziera im kanapki lub wylewa,wypija im napoje...one bez protestu i w ciszy godza sie na to...godza sie na niszczenie im książek nauczycielka mowi,ze zauwazyła,że niektóre dzieci sa na granicy wybuchu płaczu kiedy chłopiec opuszcza oddział nastepuje niekontrolowany wybuch aktywnosci dzieci...zadaja pytania,sa radosne,wyluzowane,chetne do pracy,zabawy...tak jakby wczesniej napiecie ich blokowało obserwuje te dzieci od dawna...niby skupiaja uwagę na nauczycielu ale widze,że stale spogladaja w kierunku chłopca,potem przenosza wzrok na mnie jakby oczekiwały reakcji cos niesamowitego..naprawdę pewnie sobie poradzę,tak jak uważa Malgosia:-) |
maeljas | 31-10-2006 21:02:31 [#15] |
---|
no o masz sajgon dwie kupki nieszczęścia - dzieci, które boją się niezrozumiałych zachowan kolegi i to biedne dziecko, które po części też dlatego tak sie zachowuje, bo się boi ( nie rozumie sytuacji, zachowań itp innych osób) matka nie godzi sie na wczesne wspomaganie "(bo te 8 godzin miesiecznie to se mogę wsadzić...' faktycznie - temu dziecku potrzeba co najmniej 4 godzin dziennie terapii, ale to od ciebie nie zależy - matka ma Ciebie pod ręką, więc na Tobie skupia swój ból Dziwię się, że w Synapsisie nie wytłumaczyli mamie, że dziecko jeszcze nie nadaje sie do integracji ( jeżeli są profesjonalistami - powinni matkę do tego przygotować) |
Adaa | 31-10-2006 21:02:44 [#16] |
---|
się zacytuje sama:-) pewnie sobie poradzę,tak jak uważa Malgosia:-) chciałam nadmienic,że to pewnien rodzaj mojej mantry a nie pewnośc siebie ;-) |
joljol | 31-10-2006 21:02:50 [#17] |
---|
Mam podobną sytuację, dziecko z odroczonym obowiązliem szkolnym, drugi rok u nas w przedszkolu. W grupie dzieci 5-godzinnych, od 1 XI nie będzie tam na stałe pomocy n-la bo do tej pory zatrudniałam na umowę zlecenia ale nie mam już pieniędzy, zresztą nie mogę wydawać wszystkich by zapewnić jednemu dziecku jedną osobę dorosłą. Matka i ojciec nie przyjmują do wiadomości, że nie będzie już pomcy, nauczycielka w panice, bo chłopiec bywa niebezpieczny, ostatnio na spacerze uderzył z pięści przechodzące obok dziecko. Dziecko ma wspomaganie ale moim zdaniem to tylko jeden rok na przetrwanie w przedszkolu, tu potrzebna jest placówka specjalna. Czy u was w przedszkolach w grupach 5 godzinnych lub zerówkach w szkole jest na stałe pomoc nauczyciela lub woźna? |
ewa bergtraum | 31-10-2006 21:05:54 [#18] |
---|
To Cię zdumiewa? A może inne dzieci w domu od jakiegoś czasu budzą się z krzykiem i nie potrafią swoim sześcioletnim językiem wrzasnąć rodzicowi, że się boją, a tak dokładnie to nie wiedzą czego?. Coś wiesz na ten temat?. Może warto porozmawiać z tą mamą sprzedawczynią, która nie ma pojęcia o hipokryzji w oświacie i nie zna się na prawie oświatowym?. Gadali niektórzy, bo nie pytałaś, jak sobie poradzić, tylko jak byśmy postąpili. Nie znam się, więc napisałam tak, jak ja bym postąpiła. Małgoś stwierdziła w swoim ostatnim liście, to co wiedziała. Ja dopiero wiem teraz: właściwie to wiesz, co masz zrobić. Powodzenia :-) Małgoś: Aday... |
Adaa | 31-10-2006 21:14:21 [#19] |
---|
bardzo sie ciesze Ewo,ze gadali...i niech gadaja jak najwięcej:-) kazda rada jest cenna, a ja zauważam,że bywam czasami jakas tępa...prostych rozwiazań nie dostrzegam,albo do prostych dochodzę okręzna drogą jako przyklad tego podam coś co jest juz wsród znajomych anegdota na temat stereotypów myslenia i nawykow otóż wpadla do mnie znajoma gdy suszyłam w mikrofalówce świeże bułki (do kotletów mielonych)...zapytala owa znajoma po jaka cholere suszę?... no bo...mają byc suche!..tak zapamietalam z domu rodzinnego-matka moczyła suche bułki...to ja świeże suszylam a potem za chwilę namaczalam:-) nie przyszło mi do głowy,ze w domu były wykorzystywane suche...po prostu z gospodarnosci nic sie nie marnowało widzicie teraz,że warto mi podpowiadać? ;-) |
maeljas | 31-10-2006 21:19:06 [#20] |
---|
!!! to mogą być świeże?? (te bułki) |
Małgoś | 31-10-2006 21:36:54 [#21] |
---|
ja-cie-kręce! to na marginesie bułek ;-))))))))) Adaa, przygotuj sie starannie do tych interwencji, kontroli i ustaleń wywołanych skargami - co się tylko da miej na pismie, wtedy ustalanie odpowiedzi na skargę trwa krótko i jest bezbolesne; ostatnio miałam kuriozalny przypadek :-) dziadek dorosłego słuchacza wystąpił do KO ze skargą na ...zaniżanie ocen; procedurę ustalania uruchomiono, choć w/g mnie bezzasadnie (skarżącym był przeciez dziadek !!!! a nie dorosły, w pełni władz wszelakich słuchacz). Dalismy radę :-) chce sie za A. Mleczko zawołać "Nie takie rzeczy ze szwagrem po pijanemu się robiło!" PS. A bulki kiedys ...kupowalam specjalnie i potem mielilam w maszynce, choc w sklepie byla przeciez ...bulka tarta |
majra | 31-10-2006 21:38:47 [#22] |
---|
zrozumieć rodzica Witam! Tak właściwie jako nauczyciel i dyrektor nie spotkałam się z problemem rodziców dzieci niepełnosprawnych, aż tu w tym roku mam w szkole klasę integracyjną z 5 takich dzieci ich "trudnych " rodziców. Rozumię tych ludzi czasami myślimy, że są "trudni", ale to życie ich do tego zmusiło. Nikt w Polsce szczególnie na wsi i w małych miasteczkach nie pomaga im w walce o lepsze życie dla ich chorych dzieci. Nieustanie walcząc ze służbą zdrowia, biurokracją, brakiem pieniędzy i małych efektów ich pracy oraz własnymi słabościami, stają się ograniczeni w swych sądach. Nie ufają innym, w każdej uwadze dopatrują się krytyki. Przez cały rok przygotowań i 2 miesięcy pracy uczymy się wraz z nauczycielami rozmawiać nie tylko z dziećmi, ale i ich rodzicami. Dzwoniłam i byłam w wielu instytucjach, oczekiwałam wsparcia, nie tylko finansowego - niestety nic. Moja rada to przeczekać. Nie zakazywać. Z czasem mama zrozumie. Ona poprostu ratuje swoje dziecko. Nadrzędnym celem i marzeniem rodziców dzieci niepełnosprawnych jest by ich dziecko było takie jak inne, by radziło sobie w życiu. Pozdrawiam - odezwij się za jakiś czas i napisz jak wygląda sytuacja. |
Małgoś | 31-10-2006 21:43:12 [#23] |
---|
MAJRA: ęMoja rada to przeczekać. Nie zakazywać. Z czasem mama zrozumie. Ona poprostu ratuje swoje dziecko. Nadrzędnym celem i marzeniem rodziców dzieci niepełnosprawnych jest by ich dziecko było takie jak inne, by radziło sobie w życiu.ę ale czy to sluzy dobru dziecka? chyba nie to nie mama jest podmiotem dzialan, ale dziecko nalezy szukac rozwiazan korzystnych dla dziecka PS. a przed czym matka je ratuje??? |
Adaa | 31-10-2006 21:50:58 [#24] |
---|
problem w opisywanym przypadku lezy w tym,że mama uważa,że to ona wie lepiej co dziecku jest potrzebne...stara się,rozumiem to,jednak moj sprzeciw budzi to,ze lekcewazy przy tym obserwacje innych podam przyklad mamy irracjonalnych dzialań,chociaz wynikajacych z dobrej woli : dzieci poznaja literkę A...na tablicy wisi kartka z napisem ALBUM...mama podbiega do tablicy,zdejmuje kartkę i podsuwa ja synowi ze słowami "zobacz ALBUM,to jest ALBUM"...i tak cały dzień... to samo ze znakiem drogowym...chłopiec upodobal sobie duzy znak ronda (bo sie fajnie kreci na podłodze)...mama stale biega z tym znakiem mówiąć " to jest rondo Michał,to jest rondo!" na moje uwagi,ze to nie jest album ale kartka,a to nie jest rondo ale umowny znak przedstawiajacy rondo reaguje irytacja i złoscią i tak mam stale... więc czekać...hm... |
majra | 31-10-2006 21:56:22 [#25] |
---|
Ratuje je przed kalectwem. Możesz wczuć się przez chwilę w skórę takiego rodzica. Może i chwilowo robi małemu krzywdę, ale ona sama musi do takiego wniosku dojść. MY nie bardzo może na upartych rodziców wpłynąć. Wierz mi, że każda rozmowa z rodzicami moich dzieci sporo mnie kosztuje. Na razie udaje mi się wynegocjować to co potrzebne. Moi rodzice to wieś i małe miasto, wszyscy wykształceni, ustawieni finansowo, dużo wiedzą na temat choroby dziecka, bardzo je rehabilitują, a i tak czasami wymagają zbyt wiele od siebie, dziecka i szkoły. Wszystko wynagradzają uśmiechy dzieci, ich chęć do nauki i poznawania świata. |
JACOL | 31-10-2006 21:57:20 [#26] |
---|
Z czasem mama zrozumie.... Z moich obserwacji wynika, że czasem potrzeba na to wiele lat... To co robi mama to próba poradzenia sobie z rozpaczą. Jej działania mają ratować ją samą... Nie da się jej nic wytłumaczyć, przynajmniej teraz, jak sądzę - choć oprócz tłumaczenia nie masz innych narzędzi. Gdyby jej dziecko trafiło do odpowiedniej dobrze zorganizowanej placówki, to to już by jej pomogło odzyskać równowagę... Gdyby tam umiano jeszcze z mamą postepować... Ale to marzenia...Niewiele placówek to potrafi, bo nie uczy się nigdzie postępowania z rodzicem :-((( |
JACOL | 31-10-2006 21:59:06 [#27] |
---|
MY nie bardzo może na upartych rodziców wpłynąć... ą sposoby, ale mało kto je zna :-((( |
majra | 31-10-2006 22:00:28 [#28] |
---|
Tu się zgadzam w całej pełni i pewnie tu także tkwi problem, że my nie umiemy rozmawiać z "trudnym" rodzicem. |
Janusz Pawłowski | 31-10-2006 22:09:47 [#29] |
---|
Szkoła nie jest od leczenia i pomocy rodzicom - matce. Rozumienia rodzice byli uczeni w szkole - owszem - ale, gdy do niej chodzili jako uczniowie, a nie teraz. Nie jest zadaniem szkoły przekonywanie matek i ojców, ale działanie na rzecz dzieci - tych zdrowych i tych chorych. Od zrozumienia problemu przez matkę nie wolno uzależniać podjęcia koniecznych działań na rzecz dobra dzieci - wszystkich. W tej chwili są dwa problemy - dziecka autystycznego i pozostałych dzieci. I tym szkoła powinna się zająć. Jak pomóc dziecku autystycznemu - na to odpowiedziała już, jak rozumiem poradnia - a dopowie Synaspis (czy jak mu tam). I te zalecenia należy wdrożyć dla dobra owego dziecka. Jeśli ich wdrożenie uniemożliwia rodzic - należy skierować sprawę do Sądu Rodzinnego. I to chyba jest obowiązkiem dyrektora szkoły. Tak jak jest jego obowiązkiem zgłaszanie wszelkich innych dostrzeżonych zaniedbań rodziców wobec dzieci, czy przypadków niebezpiecznej agresji. Jak pomóc dzieciom pozostałym? No ... to jest rownież zadaniem dyrektora. Ale to już jest konsekwencją tego co zaleci poradnia. Innymi słowy - podjęcie tych działań - zwrócenie się do zalecień Synaspisu i wykonanie tych zaleceń - jest najzwyklejszym obowiązkiem dyrektora. I z tego obowiązku nie zwalnia go poziom (nie)zrozumienia problemu przez matkę dziecka. |
Janusz Pawłowski | 31-10-2006 22:12:47 [#30] |
---|
A w zasadzie zamiast pisać tyle, wystarczyłoby zacytować Małgoś (coś często Cię cytuję ostatnio :-): to nie mama jest podmiotem dzialan, ale dziecko Nic więcej nie trzeba do tego dodawać - to wyznacza kierunek dzialań. |
Adaa | 31-10-2006 22:17:19 [#31] |
---|
mozliwe,ze popełniam jakiś błąd w rozmowie z mamą na pewno ,w takiej sytuacji jest wyczulona na ton glosu,na sposób argumentowania,mimo,ze ze wszystkich sił staram sie byc opanowana i konkretna podejrzewam tez,że nastapiło tu zjawisko,które na skutek niepowodzeń,braku odpowiedniego wsparcia ze strony potencjalnych instytucji ,czy rodziny,spowodowało barierę komunikacyjną mama jest przekonana,ze wszyscy chca pozbyc sie problemu...bo tak bylo w jednym,drugim przedszkolu...bo ma problemy z zalatwieniem opieki nad synem gdy potrzebuje gdzies wyjść...ojciec,z tego co wiem uciekl w pracę tłumacząc to koniecznoscia zapewnienia bytu rodzinie ...babcia , dziadek...pomagaja...ale zaczyna to juz byc ponad ich siły szkoda,że traci czlowiek energie na przekonywanie rodzica do czegoś co pomogłoby i jemu i dziecku a on to odrzuca tez mnie Janusz szlag trafia,że musze się zmagać z ta mamą... trafia tym bardziej,ze potrafi byc arogancka...i z jedenj strony jej współczuję...a z drugiej...no wlasnie...trafia mnie szlag |
JACOL | 31-10-2006 22:18:17 [#32] |
---|
Szkoła nie jest od leczenia i pomocy rodzicom - matce. Myślę, że szkoła masowa nie, ale specjalna tak - jest od pomocy rodzicom (tak na marginesie :-) ) - bo często bez pomocy rodzicom, nie da się pomóc dzieciom - nie da się nauczyć się ich bardzo wielu rzeczy... Rola rodzica dziecka niepełnosprawnego jest dużo wieksza niż sprawnego - od tego jak postepuje rodzic zależą postępy jakie czyni dziecko w szkole... Uczę nauczycieli postępowania z rodzicami, takimi też... |
Janusz Pawłowski | 31-10-2006 22:24:06 [#33] |
---|
Oczywiście masz Jacolu rację. Ja posłużyłem się skrótem myślowym. Chodziło mi o coś co moznaby nazwać zasadami "pierwszej pomocy ofiarom wypadków". Najpeirw pomaga się tym, którzy ucierpieli najbardziej - żaby ratować ich życie. Dopiero potem można sie zająć mniej poszkodowanymi. I tak tu - trzeba pomóc temu dziecku już - pomagając jednocześnie pozotalym dzieciom. Już teraz - bez względu na poziom zrozumienia tego przez rodzica. A nawet - wbrew niemu, jeśli uniemożliwia udzielenia pomocy dziecku. A potem - oczywiście - współpraca z matką i cała reszta - któa w konsekwencji również bedzie służyć pomocy dziecku. Adaa - po prostu działaj. Przestań gadać (z matką) - tyko działaj. |
JACOL | 31-10-2006 22:27:00 [#34] |
---|
Jeśli ich wdrożenie uniemożliwia rodzic - należy skierować sprawę do Sądu Rodzinnego. Januszu, ja się z Tobą całkowicie zgadzam, jakby co... :-))) |
Janusz Pawłowski | 31-10-2006 23:00:42 [#35] |
---|
Ot przykrość ... A juz miałem nadzieję na jakąś awanturę. :-))) |
Terina | 01-11-2006 15:49:19 [#36] |
---|
O ile dobrze zrozumiałam, dziecko jest upośledzone w stopniu głębokim ( nie - znacznym ale właśnie głębokim).
Jeżeli tak jest to PPP powinna wydac orzeczenie nie do kształcenia specjalnego ale do zajęć rewalidacyjno - wychowawczych - indywidualnych bądź grupowych. Wtedy matka miałaby zabezpieczone co najmniej 2 godziny dziennie ( przy grupowych - 4 godziny) zajęć.
Ponadto poradnie czasem zapominają, że przy orzekaniu o wczesnym wspomaganiu a takze kształceniu specjalnym warto dodatkowo skorzystać z rozporządzenia o pomocy psychologiczno - pedagogicznej ( pomoc logopedy, psychoterapeuty, psychologa) i wskazac potrzebe zwiękaszenia ilosci godzin wspomagania. Organy prowadzące musza sie do tego dostosować i w ten sposób uposledzony Kamil z mojego rejonu ma dodatkowo 2 godz tygodniowo zajęć logopedycznych, 2 godz ogólnorowojowej stymulacji funkcji intelektualnych i percepcyjnych, 2 godziny terapii. Summa sumarum - ma 8 godzin tygodniowo a nie miesięcznie !
A tak w ogóle zgadzam sie z poprzednikami - sąd rodzinny to jest rozwiązanie, które może nieco ostudzic matkę i pomóc jej zrozumieć potrzeby jej dziecka. |
beera | 01-11-2006 15:49:33 [#37] |
---|
adoo? to jest dziecko z tym orzeczeniem- to samo? dziecko ma w orzeczeniu zalecane ksztalcenie w palacówce integracyjnej lub specjalistycznej,zajmujacej sie dziecmi autystycznymi, nalezy z ogromną ostroznoscią wprowadzac go w swiat relacji z rówieśnikami, czy juz zmienila orzeczenie- tak jak deklarowała? |
beera | 01-11-2006 15:51:32 [#38] |
---|
niestety Terino- zajecia rew-wych nie wchodza w grę, bo dziecko nie jest objete obowiazkiem szkolnym ale widzę, ze z Teriną obie w tę samą stronę idziemy z myśleniem- orzeczenie ma tu kluczowe znaczenie |
Terina | 01-11-2006 16:07:15 [#39] |
---|
Ale, o ile dobrze pamietam, zgodnie z rozporządzeniem bodajże z 29 stycznia 1997 r w sprawie zajęć rewalidacyjno- wychowawczych ( rok i pamiętam, miesiąca i dnia nie jestem pewna) zajeciami takimi mozna obejmowac dziecko już od 3 r. ż.
A więc juz w okresie przedszkolnym.
A w rozporządzeniu o pomocy psychologiczno - pedagogicznej ( 7 stycznia 2003) w paragrafie 5 ust. 1. pkt 1-3 wymienione są rodzaje pomocy psychologiczno - pedagogicznej w przedszkolu a w nich zajęcia " korekcyjno - kompensacyjne, logopedyczne oraz inne o charakterze terapeutycznym". |
Karolina | 01-11-2006 16:16:39 [#40] |
---|
Mamy problem fakt..... znamy go tutaj z opowieści Ady - ona prosi o pomoc. Kompletnie nie znamy tu wersji matki. Nie znaczy to, że zarzucałabym Adzie cokolwiek - ale fakt, że nie znamy. Nie wiemy jaka to rodzina, jakie kroki podejmuje, jak funkcjonuje w domu, jak dba o dziecko. Przeraża mnie myśl kierowania sprawy do sądu rodzinnego. Autentycznie przeraża mam nadzieję, że nie mółwicie tego poważnie. Ok.... dobro dziecka - wydaje nam się, że znamy je bardziej niż owa matka i wydaje nam się ze jesteśmy w tej kwestii mądrzejsi (tak chciałaby Jacol aby wszyscy nauczyciele byli mądrzejsi od rodziców :-) a to nie takie szybkie) Zatem mamy niby pewność, że wiemy lepiej. Matka nie przyjmuje tej wersji do wiadomości. Hm.... w kwestii matki mam pretensję do Synapsis. Nie wiem, może się myle - ale ktoś tam nawalił. Co zaoferowali w programie pomocy? Dziecko autystyczne z nawrażliwością sensoryczną ma lepiej w 30 osobowej klasie? Jakie dali zalecenia, czy są wykonywane? Ewientnie nie przeszkolili rodzica. To nasz cel - Stowarzyszenia Nadzwyczajne Dzieci - szkolić rodziców!! Rodzice po naszych szkoleniach biegną i załatwiają NI (narażam się ) i często to NI na terenie szkoły jeśli się udaje. Chodzi o indywidualizacje, o pracę w domu. Ten autystyk nie wyjdzie z autyzmu poprzez takie "uspołeczenienie" Mama tego chłopca o tym nie wie, chce aby był jak inne dzieci w klasie. Moze ma w tym inny cel, może o czymś nie wiemy? Organizuję w listopadzie dwa szkolenia - we Wroclawiu i w Warszawie - Adaa, mogę z tą mamą porozmawiać. |
JACOL | 01-11-2006 16:23:34 [#41] |
---|
Karolina napisała: (tak chciałaby Jacol aby wszyscy nauczyciele byli mądrzejsi od rodziców :-) Karolino, aż tak to nie... Ja chciałbym aby nauczyciele wiedzieli coś więcej od rodziców na temat nauczania dzieci... |
beera | 01-11-2006 16:34:06 [#42] |
---|
#39- Terino - masz rację byłam zafiksowana przez własne doświadczenia na tym, że te zajęcia są tylko specyficzną formą realizowania obowiązku szkolnego |
Adaa | 01-11-2006 17:36:47 [#43] |
---|
tak asiu..to to samo dziecko,mama nie zabrała ani nie zmienila orzeczenia terino...o tym,ze dziecko jest prawdopodobnie uposledzone w stopniu co najmniej głebokim powiedzial mi jego terapeuta...oczywiście prywatnie karolino zapytałaś : Moze ma w tym inny cel, może o czymś nie wiemy? Moze wyjde na potwora ale uważam,ze mama chce "odpocząc" od dziecka na czas jego pobytu w oddziale zerowym...wspominała cos,że chcialaby iść do pracy...dlaczego tak bardzo broni sie przed zajeciami w domu dziecka?
proponowalam,że bardzo chetnie umozliwię dziecku integracje z dziecmi w klasach 0-III podczas zajęc ruchowych,zabaw,uroczystosci szkolnych,wycieczek,spotkań... sąd rodzinny...rozwazam to,ale w ostatecznosci... awantura ze strony matki zaczela sie od..."ja jestem chora,nie mam zamiaru uczestniczyc z nim w zajeciach i nie pozwole na to aby na skutek braku indywidualnego opiekuna dla syna narobił sobie zaległosci"!! ( do tej pory mama uczestniczyla z chlopcem w zajeciach co miało na celu pomóc nam w poznaniu jego reakcji) zaległosci...wyobrażacie sobie?...mama uważa,że dziecko wie wszystko co jego rówiesnicy tylko nie zdradza sie z tym...że chlonie wszystko aby kiedys w pewnym momencie oznajmic to swiatu... Jacolu - Ja chciałbym aby nauczyciele wiedzieli coś więcej od rodziców na temat nauczania dzieci prawdą jest,że na pewno wiemy mniej o chłopcu niz mama,na pewno nie jestesmy przygotowani do jego kształcenia, na pewno mu nie pomozemy w tej szkole...to wiemy na pewno dlatego proponuje mamie inne rozwiazania,które niestety ona z kolei odrzuca odrzuca : -wczesne wspomaganie -szkołę specjalną -placówke integracyjną "nie będe go nigdzie dowozic jak mam szkolę pod domem"...to jej slowa kurna...mam sajgon,naprawdę orzeczenie mówi :
(fragment) "Autyzm dzieciecy,całosciowe zaburzenia rozwoju realcji i kontaktu z innymi osobami,porozumiewania sie i zachowań,znacznie opóxniony rozwój mowy-wskazana stymulacja rozwoju poznawczego i psychospołecznego oraz wielospecjalistyczna terapia,intensywna rechabilitacja i usprawnienie funkcji sensomotorycznych w warunkach specjalistycznej placówki rehabilitacyjno-leczniczej dla dzieci autystycznych.Ze wzgledu na potrzebę stymulowania rozwoju społecznego wskazane jest uczestnictwo (na miare potrzeb chłopca i mozliwości przedszkola) w wybranych zajeciach przedszkolnych w grupie integracyjnej." masowa szkola...kurna...co ja moge dzieciakowi dać? |
beera | 01-11-2006 17:52:58 [#44] |
---|
adoo masz w szkole dziecko, ktore zgodnie z orzeczeniem NIE POWINNO w niej być, masz w szkole dziecko, wobec ktorego zalecono ostrozne wprowadzanie w relacje z rówiesnikami... nic mu nie mozesz dać w takiej sytacji- najwyżej zaszkodzić to najwyżej, choc nie jestes placowka integracyjną:Ze wzgledu na potrzebę stymulowania rozwoju społecznego wskazane jest uczestnictwo (na miare potrzeb chłopca i mozliwości przedszkola) w wybranych zajeciach przedszkolnych w grupie integracyjnej."
Moim zdaniem: powinnas poprosić panie z PPP na zajęcia do "zerowki", by napisały opinię na temat funkcjonowania grupy- nie indywidualnie tego dziecka (bo na takie badanie musiałby się zgodzic rodzic (matka)- taka opinia może Ci się przydać na później i potem- mogę powtórzyc tylko za poprzednim wątkim- ta sprawa nadaje się do sądu rodzinnego |
Karolina | 01-11-2006 17:55:08 [#45] |
---|
Przypomniałam sobie poprzedni wątek - i dziś twierdzę, że wątpie w jego upośledzenie głębokie. Nie dziwię się matce, że chce szkoły pod domem, przeciez to naturalne. Nie dziwię się, że che odpocząc. Moja koleżanka ma autystyka - naprawdę szczerze współczuję choc on po 3 latach terapii juz mowi i reaguje. Trzeba tej matce pomoc. Ba.... trzeba wielu rodzicom pomoc i wierzę, że tak powinno byc w każdej szkole. Nie jest... bo Ada nie ma pieniędzy ani podstaw prawnych aby zatrudnić dla niego nauczyciela wspomagającego. Poza tym masz 26 dzieciakow w grupie - to za duzo. Idealnie bylaby polowa - wowczas i ten chlopiec mialby inny komfort. Na SDSI jest bardzo rozpbudowny wątek - specjalistycne usługi opiekuńcze. Coraz więcej rodzicow to zalatwia i widać , że ta twoja mama rowniez. Moze ta osoba zaturniona przez MOPS moglaby byc z nim w szkole? Moze na wybranych zajęciach? Im trzeba pomoc a nie wysylać do sądu, skontaktuj sie z Synapsisem, moze daj namiary na www.nadzwyczajne-dzieci.org.pl jest tam opis terapii dziecka autystycznego. To są trudne dzieci ale nie można się ich bać tylko trzeba je zozumieć i pomoc. |
maeljas | 01-11-2006 18:16:46 [#46] |
---|
Karolina generalnie masz rację, ale w tym konkretnym przypadku dziecko potrzebuje indywidualnej specjalnej pomocy - bycie w grupie nawet małej, nawet z asystentem nic mu nie da (patrz#14)Synapsip pewnie dał sekwencje do realizacji- masz gwarancję, że matka to robi? Wymaga intensywnej terapii - szkoła tego nie zapewni - ten rok szkolny, o ile sytuacja dziecka się nie zmieni, będzie dla niego zmarnowany Prowadzimy terapie dla dzieci autystycznych - rodzice 2-3 razy w tygodniu przywożą dzieci z daleka - przyglądają się zajęciom, potem powtarzają to w domu. Problem w tym jak matce wytłumaczyć, by szukała tej formy pomocy a nie trzymała się na siłę opcji, że dziecko ma być w szkole .. a co będzie za rok? Walka o odroczenie obowiązku szkolnego? |
Adaa | 01-11-2006 22:19:15 [#47] |
---|
karolina: Organizuję w listopadzie dwa szkolenia - we Wroclawiu i w Warszawie - Adaa, mogę z tą mamą porozmawiać. chetnie pouczestniczę,postaram sie namówic mamę...daj znac karolino gdy będą blizsze informacje asia: Moim zdaniem: powinnas poprosić panie z PPP na zajęcia do "zerowki", by napisały opinię na temat funkcjonowania grupy- nie indywidualnie tego dziecka (bo na takie badanie musiałby się zgodzic rodzic (matka)- taka opinia może Ci się przydać na później tak zrobię,dzieki za podrzucenie pomysłu kurcze...powiem szczerze:-) jestem Wam wdzięczna wszystkim za rady...tym bardziej powinniscie to docenić(że jestem wdzieczna),że nie raz slyszalam "zezre Cie ta ambicja kiedyś", co mialo oznaczać,ze sama se wszystko zrobię,wyjasnię, poradzę...a tu proszę-proszę:-) i okazuje sie,że nawet ja potrzebuje pomocy:-) fajne z Was babki i faceci:-) tak mi sie teraz przypomniało...hasło Mao-że ziarenkom w kupie cieplej i lepiej....tak Mao ogłosił i nakazał geste zasiewy co doprowadzilo do głodu, bo zboże w gestym zasiewie po prostu sie powaliło:-) ja,dzieki Wam wysmarowalam takie pisma do mamy,KO,Synapsis,że mnie na pewno ktos zeżre... jak sie zacznie,bede Was informowac na bieżąco a bieżace wnioski sa takie: orzeczenie PPP sobie,prawo sobie,rodzice sobie,KO asekuracyjnie ,a dyrektor nadstawia d...z kazdej strony...i niech to wezma pod uwage ewentualni kandydaci na dyrektorow i opozycja w stosunku do nich:-) |
Adaa | 01-11-2006 22:21:20 [#48] |
---|
a! maeljas..pozwolilam se zacytowac Ciebie w pismach...jakby co to se pogadam z Tobą:-) |
Adaa | 02-11-2006 17:12:08 [#49] |
---|
dzis dowiedzialam sie,że po szkolach w mojej gminie dzwonił wizytator w sprawie skargi...no ale nie umial powiedziec od kogo ta skarga i konkretnie o co chodzi...i bardzo był wsciekły,ze koledzy tez tego nie wiedzą ech...wspomaganie:-) ;-)) |
beera | 02-11-2006 17:13:33 [#50] |
---|
:))) oni teraz baaardzo nerwowi tam są |
|