Forum OSKKO - wątek

TEMAT: rodzic- co ja mogę. Czyli , że guzik?
strony: [ 1 ][ 2 ]
beera09-11-2002 11:03:37   [#01]

Dziś mój syn mi przyniósł tekst napisany odręcznie przez panią od geografii.

I tam widzę:

pułkula, wstempującą, Giblartar, podnuże, odgałęźiają,  nastempnie

Powiedzcie- dlaczego ja mam po takim czymś uważać, że szkoła w naszym państwie nauczy czegoś mojego syna?

Jak na takiej podstawie mam mieć przekonanie o wykształceniu i kompetencjach kadry nauczycileskiej w naszych szkołach?

Jaki autorytet u mnie i mojego dziecka ma mieć kadra belferska?

Jak mam nie usmiechać się z poblażaniem na teksty tejże pani informujace mnie , iż np. moj syn ma kolczyk w uchu i jest "be".

........

To jeden z masy przykladów, to moje wydarzenie. Masy przykladów docierajacych do rodziców naszych uczniów . Jak sądzicie, o czym ten przyklad ich informuje?

......

Czytam watki o tym jak ma wyglądac uczeń, gdzie nie ma mieć kolczyka,  czytam  o nauczycielskich prawdach jedynych. 

Ale spoglądając na te społeczną grupę zawodową niejednokrotnie jako rodzic zadaję sobie pytanie-"dlaczego taki ktoś, ten ktos, ma mi mówić co jest lepsze? Co go namaściło? 

Czy autorytet ma być przywiązany do funkcji, czy do czlowieka? Bo jeśli do funkcji- to dziękuję " ja wysiadam" A jeśli do czlowieka..to wiele przed nami pracy- ale się opłaci.

I powiem jeszcze jedno. Rodziców  w tym kraju jest więcej niż nauczycieli. Duzo więcej. Możemy przyjąć , iz to zawsze mniejszość ma rację. Możemy?

Majka09-11-2002 11:12:20   [#02]

a geografii dobrze uczy?

A może pani w swoich aktach ma wpięte zaświadczenie z poradni, że jest dysortografem? :-)
Marek Pleśniar09-11-2002 11:20:55   [#03]

ja się nie nadaje do dyskusji z tym...

bo myślę tak samo:-)

Aby wymagać od innych musimy wymagać od siebie. A raczej - skoro mamy uczyć (czasem to robi wrażenie pouczania) to powinniśmy od siebie wymagać więcej.

To przeze mnie przemawia zawsze gdy pisze lub mówię o niekoniecznie prawdziwym naszym monopolu na rację. I tę cechę nieskromnie nazywam skromnością.:-)

Badźmy skromni i tym mądrzy. A wtedy będziemy się mogli wymądrzać;-)

Spostrzezenie takie jak prezentuje asia jest dobrym początkiem do zlezienia z piedestału (na którym sami tylko się stawiamy) i podjęcia dialogu - jak partnerzy z resztą dorosłego społeczeństwa nad młodzieży chowaniem.

No i autorytet - nie chcę mieć takiego pochodzącego z racji zawodu li tylko. Chciałbym mieć swój - może kiedyś sie dorobię - ale własnym wysiłkiem.

Dostrzegam jednakowoż potrzebę budowania autorytetu zawodu. Jest to celowe i socjotechnicznie uzasadnione. Takie starania trzeba podjąc byśmy mogli funkcjonować jako jednak szczególna grupa zawodowa. Nie w naszym interesie lecz w interesie społeczeństwa trapionego kryzysem autorytetów. Stąd np. bardzo tak mi zależy na tym kodeksie co to nim tak wszystkich wraz z wspóldyskutantami męczymy. Ale taki autorytet zbudują tylko ludzie go sami budujący. Inni - szkodzą i nie widze potrzeby rozpinania nad nimi parasola ochronnego.

A co z nimi? Niech się uczą. To dobrze robi człowiekowi - gdy odkrywa że nie pozjadał wszystkich rozumów.

Małgoś09-11-2002 11:29:15   [#04]

Dorosły dyslektyk, dysortograf itp. ma świadomość swojej nieumiejetności, a więc stosuje jakieś zabiegi tuszujące (np. pisze na komputerze, albo zamiast pisać odręcznie ..dyktuje).

A jeśli nic nie robi i się nie stara to jako n-l jest przegrany. Dzieci rozliczane z dyktand i sprawdzianów - nie wybaczą.

To że kpić będą z niego to małe piwo, ale jego ignorancja prowokuje do uogólnień... i tak się tworzą stereotypy o niedouczonych i bezkrytycznych  nauczycielach.

Ja chyba poszłabym do dyr. tej szkoły z ...sugestią opieki nad panią...może wydadzą jej polecenie służbowe o zakazie wypowiedzi pisemnej? Dla dobra środowiska zawodowego...

Majka09-11-2002 12:02:18   [#05]

pospieram się :-)

Zgoda Małgoś, ale dorosły dys... czasem musi coś odręcznie i w pośpiechu. O Asiowej pani od geografii nie wiem nic (prócz tych błędów) , więc debatować o niej nie chcę.

Znam natomiast kilku wybitnych nauczycieli (i dyrektorów), świetnych w przedmiocie wykładanym, osobowości, autorytety kochane przez młodzież- i robią błędy takie, że oj.... Dzisiaj pewnie by ich orzeczono. Nie przeszkadza im to w robieniu doktoratów (nasz historyk) czy naprawdę dobrej pracy z uczniami. Wiedzą o swojej wadzie, ukrywają ją, ale jako wychowawca pilnujący dziennika często usterki poprawiam w zapisie tematów albo wcale tychże odczytać nie mogę.

Dlatego nie uważam, by błędy ortograficzne były dobrym zaczynem do dyskusji o autorytecie nauczyciela, choć samą dyskusję  na ten temat uważam za bardzo potrzebną , ważną.

Marek Pleśniar09-11-2002 12:12:37   [#06]

hmm, ale takie byki???

mozna je robić - ale nie dawac uczniom ani rodzicom. Czyli stara sprawa - nauczyciel wówczas nie jest dobrym ambasadorem szkoły.
BeataD09-11-2002 13:14:33   [#07]

o autorytetach

 I ja jestem zdania, że jeśli pani od geografii ma zaburzenia uniemozliwiajace jej poprawne pisanie powinna zabezpieczyć sie przed ich zgubnymi dla nauczycielskiegoautorytetu  skutkami.

I wcale nie musi to polegać na ukrywaniu tego faktu, ale myślę, że i z tego typu problemu można zrobić doskonałą sytuację wychowawczą. Uczniowie - jak mi sie wydaje - nie oczekują od nas doskonałości, ale uczciwości. Mogę im więc ze spokojem powiedzieć "i ja mamz tym kłopot, dlatego lepiej was rozumiem"

Pani od geografii chyba nie wykorzystała szansy, narażając się na komentarze uczniów (pewnie cała szkoła już zna ten tekst).

Gaba09-11-2002 13:24:13   [#08]
Nie można ich robić - mówię to z całą odpowiedzialnością (nie tylko jako ta, która robi tu dużo literówek, która tu oto na tym forum napisała - "krztałcenie" oraz "poprostu" - ale to i inna melodia, i inna przyczyna - błędy tzw. sekretarskie i nawyki  klawiatury maszyny do pisania + wzrok).

Nauczyciel nie może robić błędów orotograficznych - może stosować takie strategie, by to ukryć (wtedy mamy do czynienia z dyslektykiem inteligentym).

TU możemy sobie walić literówki i inne, bośmy zaakceptowali familiarność, nieoficjalność, przedłożyliśmy - bycie ze sobą nad sztywny kołnierz ortografii i tytułów.

Śmiejąc się z siebie (za moje "krztałcenie") - mówię "nie" dyslektykom nauczycielom, wiedząc, że są wśod nich geniusze (o nich wspomina Majka).

Wielokrotnie towarzyszyło mi uczucie wstydu za studenta (szeptałam już półgębkiem - ma Pani błąd w słowie Juzef... tak? i poprawiono na... Juzew)

Za zapis w dzienniczku ucznia (pisownia oryginalna) dyrektor wyrzucił nauczycielką z pracy - "czasnoł dźwiami z wielkom wulgarnościom".

Jestem przede wszytskim wrogiem niedouczonych ludzi, którzy wcale nie mają dysleksji, a są produktem polskiej szkoły (koledzy na polonistyce starają się wypraszać takowych) - mam także dość studentów polonistyki, którym muszę robić wykłady na temat podstawowych zasad pisowni  (a ostatnio - prószyć : proch).

Tak, jak daltonista nie może jeździć, a bez ręki nie można być dentystą ani chirurgiem, tak niestety nie można być nauczycielem z dysleksją czy dysortografią.


Każdy nauczyciel jest bowiem nauczycielem języka (w fromie mówionej i pisanej) - a   t a k i  nie stanowi źródła normy językowej (sam będąc częstokroć w stresie).

Dziękuję ci jednak Panie, że było mi dane poznac świetnych nauczycieli akademickich, którzy mieli tyle oleju w głowie, by ukryć tę dyskwalifikującą przypadłość.


Asiu - zażądać zmiany nauczyciela w trybie pilnym.
Adaa09-11-2002 13:57:35   [#09]

nie dowierzam!

 

Czy to możliwe?

Czy rzeczywiście istnieją takie przykłady?

Zawsze byłam za bardzo ostrą selekcją w zakresie predyspozycji do wykonywania zawodu nauczyciela.

Śpiewać każdy może...........:-))

Widzę ,że uczyć też......

A gdzie szanowni dyrektorzy odpowiedzialni za poziom?

Marek Pleśniar09-11-2002 14:12:34   [#10]

KN

odpowiedzią jest KN:-)

Nie ma i nie będzie selekcji tam, gdzie nie ma rynku, o masie spraw decydują znajomości lub fałszywa solidarność zawodowa.

Adaa09-11-2002 14:22:01   [#11]

pytanie retoryczne..

 

Nie ma rynku, nie ma selekcji - nie ma efektywnego kształacenia.

Jest KN ,ZZ, znajomości, fałszywa solidarność zawodowa -brak widocznych  autorytetów

Kto za to odpowiada?

Marek Pleśniar09-11-2002 14:29:43   [#12]

po co pytasz skoro wiesz:-)))

za część my. Ale tylko za część.
Gosia T09-11-2002 14:41:12   [#13]

Zgadzam się, że nauczyciel dys...

nie powinien dawać uczniom kartek z błędami ortograficznymi,
bo  robi im  w ten sposób  marmoladę z mózgu, albo  naraża się na śmieszność. I jak w takich warunkach budować swój autorytet 
lub przyczyniać się do budowania autorytetu zawodu?
Nauczycielka moich dzieci napisała na tablicy "żęsa".
Ponieważ była to pierwsza klasa, dzieci nie spuściły pokornie głów;-)
tylko powiedziały jej o swych wątpliwościach. Na co ona, nie tylko
nie przyznała się do błędu, ale wytłumaczyła im, że
"to, co rośnie na stawie piszemy przez rz,
a to co na powiekach przez ż" :-))))))))).
Chciałam, by moje bliźniaki wiedziały, że rzęsa, to rzęsa,
więc na moją prośbę sprawdzali w sł. ort., czy  jest
jakaś alternatywna pisownia. No i doszli, że pani się myli...
ale jeden (ten bardziej wzorowy:-) nie mógł zasnąć,
późną nocą obwieścił mi swój problem:
"a na sprawdzianie mam napisać tak, jak mówi Pani,
czy tak jak jest napisane w słowniku? Przecież mogę dostać gorszy stopień..." Bliźniaki wyruszyły następnego dnia
ze słownikiem do szkoły i pokazywali go i pani ...
Na szczęście dalej w zaparte już nie szła, ale potem 
każde ćwiczenie wykonane w szkole i ocenione,
synowie sprawdzali w domu nie ufając kobiecie, dzieci
wykłócały się o każdy stopień wietrząc kolejny błąd...
Uczyła 3 miesiące, na życzenie rodziców nastąpiła zmiana nauczyciela.

Małgoś09-11-2002 15:05:14   [#14]

pantonima i nie masz swetera....przy takich m.in. potworkach upierała się nauczycielka jęz. polskiego w SP ...przeniosła się bo rodzice szumieli ...do gimnazjum ;-)

A tak k'woli ciekawości: na co powołać się pisząc uzasadnienie do wypowiedzenia pracy nauczycielowi, który nie stosuje zasad ortografii?

Gaba09-11-2002 16:37:21   [#15]
Małgoś... doskonałe pytanie, na które odpowiedział Marek z Olsztyna - ani KN Ci nie pomoże, ani ZZ. Sposoby są tylko dwa...

uwaga - eksperyment myślowy:

1. ocena pracy - naganna, bardzo stanowcza motywacja - że język pisany nauczyciela zawiera błędy orotgraficzne, które dyskwalifikują go w wykonywaniu zawdu, szkodliwość bardzo wysoka - negatywny wzorzec jezykowy, niemoznośc stosowania wielu metod, nie możność pokazania pełni... odziaływania całościowego, źródło szydertswa i niewybrednych żartów, brak zaufania.

2. sposoby i sposobiki (a to artykulik 20KN, i inne chwyty żmudne, przykre dla każdej ze stron rozwiązania)

bo jeżeli...
Dyrektor... (pkt 5. KODEKSU) Jest pierwszym rzecznikiem praw dziecka w szkole i dobro dziecka poczytuje za wartość niezawisłą, łącząc je z prawdą, to  dobro dziecka ma przedkładać ponad wszystko...
Małgoś09-11-2002 18:32:54   [#16]

można dorzucić jeszcze

....niewystarczajace umiejętności zawodowe, bo n-l nie jest w stanie uczyć poprawności pisowni (w tym nazw własnych geograficznych...nawet jeśli jest geografem...więc czegos, co jest treścią jego codziennej  pracy i nie zareaguje właściwie, gdy uczeń zaserwuje mu na sprawdzianie np. *Kyly Man Jaro)

* Co uczeń chciał przez to powiedzieć?

Od kilku lat przyjmuję n-li do pracy stosując testy i zadania (pisemne).Następnie kilku wybranych przechodzi ogień pytań od dwójki dobrych wychowawców i doświadczonych nauczycieli.

Decyzje podejmuję mając wiele różnych informacji o stylu i umiejetnościach kandydata oraz o jego poziomie wypowiedzi pisemnej (nawet charakter pisma jest przecież ważny). Kiedyś o tym pisałam na formu. W ten sposób szkoła zyskała kilku świetnych nauczycieli.

Polecam wszystkim decydentom ...nie polegajcie tylko na własnym wrażeniu i niesprawdzonych opiniach od mało znanych lub nieznanych osób.

joszka09-11-2002 18:51:49   [#17]

A co z moim

stażystą ja mam zrobic. Chłop jak się zdenerwuje mówi tak,że nikt go nie rozumie.Mamy w rozmowach pohospitacyjnych slady naszego (dyrektorsko-koleżeńskiego zatroskania) ale on MUSI być z nami do końca roku
Tera09-11-2002 20:03:00   [#18]

..... no właśnie..........

Tydzień temu dzwoni rodzina, takie, a takie  zadanie z  matematyki,kl.VI -  

rozwiąż. 

W porządku, zadanie rozwiązałam. Dzwonię - dziecko rodziny tak samo( jedyne w klasie),nauczycielka matematyki inaczej.

poprawa jest  też    inna. Nie  pasuje  sprawdzenie, ale to nic.

Wyjaśniam ze znajomymi matematyczkami - bez dwóch zdań moje i siostrzeńca rozwiązanie jest dobre  i jedyne.

Interweniuje  ojciec  i..................

o efektach,  może później.........

 A tak w ogóle uczę biologii.

Gaba09-11-2002 20:22:23   [#19]
Jeżeli chodzi o nazwy geograficzne to jest kłopot - wiele map nie stosuje się do polskiej normy pisowni, dzieci są zdezorientowane...

Mały test - jak jest dobrze, po polsku - npm. czy n.p.m.?

przylądek Horn czy Przylądek Horn?
Ewa z Rz09-11-2002 20:23:51   [#20]

To drugie, gaba...

To drugie...
Małgoś09-11-2002 20:27:28   [#21]
jeśli Przylądek Horn, Półwysep Skandynawski to i Aleja Wiśniowa? Plac Powstańców Warszawy?
Marek N10-11-2002 12:46:52   [#22]

Proponuję §22 "Ocenie podlegają także inne, wyżej nie wymienione, obszary działalności nauczyciela, a także jego wygląd i cechy osobowe, które mogą mieć wpływ na prawidłowe funkcjonowanie szkoły. Kryteria takiej oceny ustala dyrektor szkoły, biorąc pod uwagę porę roku, aktualny horoskop, i swoje widzimisię."

Hm... charakter pisma... nie miałbym szans... dobrze, że piszę arialem 12p. ;-))

Małgoś10-11-2002 13:27:52   [#23]

chrakter pisma  nie decyduje o przyjęciu do pracy :-), ale jeśli ja nie mogę przeczytać tego, co kandydat napisał... to jak sobie poradzą uczniowie?

...znam świetnego polonistę, którego styl pisma jest skrzyżowaniem sanskrytu z pismem arabskim, ale ten n-l bardzo się stara (komentarze do wypracowań pisze drukowanymi) ...a jego lekcje to spektakle :-)

kryteria nie są ustalane przez widzi mi się dyrektora, ale żywcem ściągnięte z opracowań naukowych dot. efektywności pracy n-la ...tak jak to się robi od lat w stosunku do większości innych odpowiedzialnych stanowisk pracy

Wszyscy wiemy, że dobrym n-lem jest osoba inteligentna, zrównoważona emocjonalnie, nastawiona pozytywnie do pracy, rzetelna. optymistyczna, odpowiedzialna i aktywna.

Jak to sprawdzić podczas rozmowy kwalifikacyjnej?

Po kolorze oczu i na podstawie tego, co sama mówi o sobie???

Marek N10-11-2002 13:56:45   [#24]

Moje pismo przypomina raczej zapis sejsmografu podczas średniej wielkości wstrząsów. ;-)

Małgoś, najbardziej podoba mi się ten kolor oczu. Tylko, że jakbym tak spojrzał w oczy urodziwej adeptce zawodu, to hm... Mógłbym już nie widzieć nic więcej... ;-))

Małgoś10-11-2002 14:02:43   [#25]

...gdyby ta jej czarowność działała tez na uczniów..? tak, by rozmiłowywali się w nauczanym przez nią przedmiocie? to w myśl zasady cel uświęca środki ....niech czaruje

;-)

Gaba10-11-2002 14:19:20   [#26]
Marku, to, co nie przeszkadza mnie ani uczniom klasy np. II gminazjum jest nie do przyjęcia w kl. I, czy II SP... gdzie nie ma co sie czarować pismo jest ważne.

Oprócz
Ocenie podlegają także inne, wyżej nie wymienione, obszary działalności nauczyciela, a także jego wygląd... ależe oczywiśćie, że podlega ocenie pracowniczej, jak się ktoś w firmie ubiera... (i nie chodzi o to, czy modnie, czy niemodnie)

cechy osobowe, które mogą mieć wpływ na prawidłowe funkcjonowanie szkoły.
- jak najbardziej cehy osobowe podlegają ocenie... jakie możemy podyskutować.


Kryteria takiej oceny ustala dyrektor szkoły - on i tylko on ocenia, on i tylko on je ustala, przedkłada do dyskusji, omawia


biorąc pod uwagę porę roku, aktualny horoskop, i swoje widzimisię - może, jeżeli do ma coś wspólnego z zarządzaniem.

:)

g.
Marek N10-11-2002 15:00:11   [#27]

Małgoś ;-)))

Gabo, ostatnie zdanie można poprawić. Wiesz, że łatwo mnie przekonać. Reszta chyba może być. To co, zatwierdzamy projekt :-)

Małgoś10-11-2002 15:03:11   [#28]
Marku, dołożymy jeszcze zapis o niestosowalności paragrafu 22 wstecz i w ten sposób ochronimy ten twój sejsmograf  :-)))
Marek N10-11-2002 17:14:39   [#29]

Małgoś, dziękuję :-)

Na wszelki wypadek, gdyby Twoja propozycja nie znalazła uznania, od dzisiaj będę pisał pismem technicznym, pochyłym. Tylko nie wiem w którą stronę pochylać... ;-))

Gaba10-11-2002 19:56:24   [#30]
Marku, piszemy albo prosto albo pochylamy zgodnie z kierunkiem pisma... to ergonomia...

:)))))))))))))
Grazia10-11-2002 20:27:24   [#31]

Czytam z uwagą ten post (inne również, bo dyskusje są ciekawe) i doszłam do następujących wniosków:

  1. Notatka mogła nie być odręcznie napisana przez nauczycielkę, ale mogło ją wykonać poproszone przez nauczycielkę dziecko np. sąsiad w ławce. (wskazuje na to ilość i rodzaj błędów ortograficznych)
  2. Skoro tutaj na forum sporo osób robi błędy ortograficzne, to można się spodziewać, że w swojej pracy nauczycielskiej też mają z tym problemy.
  3. Szybkość pisania na klawiaturze nie może być wytłumaczeniem pewnego rodzaju "przejęzyczenia", bowiem przed wysłaniem wiadomości można swoją notatkę przeczytać i dostrzec (poprawić) ewentualne błędy.
  4. Chętnie ganimy błędy innych osób, a rzadko dostrzegamy swoje. Nie ma ludzi bez wad.
  5. Przerażające jest to, iż od razu pada stwierdzenie, że skoro nauczyciel ma kłopoty z ortografią, to nie nadaje się do zawodu, bo pewnie geografii też nie potrafi poprawnie nauczyć. A przecież nauczyciel geografii nie ma w planie studiów takiego przedmiotu jak "zasady pisowni ortograficznej". (zaskakujący jest pomysł o zwolnieniu nauczyciela i poszukiwanie podstaw prawnych )
  6. Większość nauczycieli pisze "jak kura pazurem" - wystarczy przejrzeć dzienniki lekcyjne, aby się o tym przekonać.
  7. Są nauczyciele różnego pokroju. Nie wszyscy nadają się do zawodu jaki wykonują, ale nie mozna od razu każdego szufladkować po pojedynczych wpadkach.
Małgoś10-11-2002 21:25:17   [#32]

Grazia, jak się nie nadaje, to nie kwestia szufladki, a decyzji personalnej.

Dyskutujemy tu nie tyle o konkretnym przypadku, ale o problemie jakim jest brak umiejętności poprawnej pisowni u nauczyciela.

Wymóg kompetencji i przydatności zawodowej nie może dotyczyć wszystkich oprócz nauczycieli (chyba jeszcze tylko ...politycy są też dość mocno uprzywilejowani, bo lekarzy, prawników, ekonomistów, dziennikarzy, inżynierów itd. okrutna ręka praw rynku już  dawno dosięgła - oni nie mieli KN).

A co do geografii -  każdy nauczyciel ma obowiązek reagować na błędy w pisowni uczniów.

Pisemna praca maturalna też jest oceniana pod względem poprawności pisowni, a powinna być każda klasówka, kartkówka, notatka i zadanie domowe.

beera10-11-2002 21:25:51   [#33]

!!!!!

Grazia-

To, co napisałaś jest właśnie dowodem na pewną, wybacz, niereformowalność, belfrowskiego stanu.

Odniosę się do punktów , które tu przytaczasz, a potem generalnie przedstawię swój pogląd na tę sprawę.

  • Notatka mogła nie być odręcznie napisana przez nauczycielkę, ale mogło ją wykonać poproszone przez nauczycielkę dziecko np. sąsiad w ławce. (wskazuje na to ilość i rodzaj błędów ortograficznych) Napisałam, iż była to notatka wykonana przez nauczyciela. Nie wiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że tak nie jest? Nauczycielka napisała informacje na dwóch kartkach A-4, skserowała ja i rozdała wszystkim trzem klasom gimnazjum, do którego chodzi mój syn. Te błędy wskazujące na ucznia to nie wszystko, pani z uporem maniaka pisze " Źiemia" oraz powtarza popełnione raz błędy. Nawet jeśli byłby to tekst napisany przez dziecko sąsiadki, to obowiązkiem tejże pani było przed rozdaniem dzieciom tekstu sprawdzić, co tam w nim za niwespodzianki się kryją.
  • Skoro tutaj na forum sporo osób robi błędy ortograficzne, to można się spodziewać, że w swojej pracy nauczycielskiej też mają z tym problemy. Ja dostrzegam pewną różnice w pisaniu na forum i na klawiaturze, a pisaniem w dziecięcych zeszytach. Bywa, że i mi zdarzy strzelić sie tu byka, zawsze jednak w momnencie popatrzenia na tekst go dostrzegam i albo o tym pioszę, albo milczę ze wstydem. Na jakiej podstawie twierdzic, iż jestem kiepskim nauczycielem? Że robię błędy?   Twierdzę stanowczo, że sam fakt robienia błędów przez nauczyciela nie jest powodem do deprecjonowania go. Każdemu jakoś, kiedyś to się zdarzyło. Ale nonszalancja, pewność, brak kontroli  nad własnymi dzialaniami i owszem!   Gdyby ten nauczyciel był dysortografikiem i powiedział o tym dzieciakom to ok- ale gdyby był inteligentny nie dawałby czegos tak go cholernie ośmieszającego w ręce dzieci. Ale dał. Dlaczego? Bo nawet nie ma świadomość , iż popełnia błędy- dla mnie to katastrofa.
  • Szybkość pisania na klawiaturze nie może być wytłumaczeniem pewnego rodzaju "przejęzyczenia", bowiem przed wysłaniem wiadomości można swoją notatkę przeczytać i dostrzec (poprawić) ewentualne błędy.  Tu odsyłam Cie do poradnika. Swego czasu go jakos tam ustaliliśmy, zaakceptowaliśmy i podobają nam się jego zapisy. Każdy może jednak tu miec inne zdanie na ten temat.
  • Chętnie ganimy błędy innych osób, a rzadko dostrzegamy swoje. Nie ma ludzi bez wad.  No właśnie Grazio- tu mamy takie samo zdanie. Bardzo chętnie ganimy innych. Przyjmnuję wady ludzi- ale nie  brak podstawowych umiejętności u nauczyciela , który ma moje dziecko nauczyć pisać "Żiemia"
  • Przerażające jest to, iż od razu pada stwierdzenie, że skoro nauczyciel ma kłopoty z ortografią, to nie nadaje się do zawodu, bo pewnie geografii też nie potrafi poprawnie nauczyć. A przecież nauczyciel geografii nie ma w planie studiów takiego przedmiotu jak "zasady pisowni ortograficznej". (zaskakujący jest pomysł o zwolnieniu nauczyciela i poszukiwanie podstaw prawnych ) Hm..Czyli co? Geograf skoro nie miał na studiach "zasad pisowni ort" to nie musi pisać poprawnie? BIolog też? I matematyk? Tylko polonista ma obowiązek pisać poprawnie? Zauważ, że na studiach niewielu z nauczycieli mialo ort. i gramatykę j. polskiego. Ale wszyscy zdawali maturę :-)  I ona właśnie poozwala mi żądać od nauczyciela, aby choć na jej poziomie potrafił sie posługiwać j. polskim. Takie myslenie prowadzi do tego, iz zrobimy z nauczycioela wyznawcę "kawałka" wiedzy. I mamy koniec z rozwojem dziecka.( I koniec z rozwojem nauczyciela) dzieciak to nie śrubka na taśmie produkcyjnej, gdzie każdą czynność wykonuje inny tokarz na innej maszynie. dziecko "poddaje się obróbce" kompleksowo. Pani od geografii ma nauczyć mojego syna nie tylko geografii, ona ma nauczyć o wiele więcej. Ale zeby nauczyć ucznia czegokolwiek trzeba mieć dużo rozleglejsza wiedzę niż ta w podręczniku. I niz ta ściśle przedmiotowa!

           A szukanie możliwości zwolnienia? Nie dziwi mnie! Jako dyrektor masz bowiem do wyboru- dobro dziecka i dobro nauczyciela. Czyli nie masz wyboru!

Popatrzcie na zeszyty uczniów- tam jest wiele informacji na temat nauczycieli. Poprawione  teksty z opuszczonymi błędami. Notatki nauczycielskie napisane nieczytelnie- to ma byc norma?

  • Większość nauczycieli pisze "jak kura pazurem" - wystarczy przejrzeć dzienniki lekcyjne, aby się o tym przekonać. czyli to jest norma? Ciekawa jestem, czy masz taka sama tolerancję dla uczniów piszących jak kura pazurem...
  • Są nauczyciele różnego pokroju. Nie wszyscy nadają się do zawodu jaki wykonują, ale nie mozna od razu każdego szufladkować po pojedynczych wpadkach. PIsanie z błędami ortograficznymi i dawanie sobie do tego prawa przez nauczyciela nie uważam za wpadkę lecz za wyznacznik pewnien. Ten wyznacznik mówi mi o niespełnianiu przez nauczyciela jednego z podstawowych standardów jego pracy.

I to , co musze tu napoisać. Jesli naprawde nie dajesz mi tego prawa do takiego sadzenia, to chcę Ci powiedzieć, że to wolanie na puszczy. Bowiem rodzicom takiego prawa nie daja nauczyciele, a oni sami!

Czyli ja jako rodzic mam prawo do wyglaszania swojej opinii o szkole na podstawie tego typu wydarzeń. I wielu spośród rodziców takie opinie wygłasza, uogólniając, niestety.

Jestem  nauczycielem i dyrektorem. Świadomość, że takie prawo maja własnie rodzice pozwala mi doskonalic moja pracę. Gdy oni mówia, ja słucham. Gdyby do mnie przyszedł rodzic z tego typu sprawą, nie szukłabym usprawiedliwień typu " przesada", "robi z igly widły" "to niesprawiedliwe" . POmyslalabym raczej jak tego rodzaju "wpadki" będą wpływać na opinię innych belfrów i mojej szkoły. I dla dobra tej szkoły i innych nauczycieli właśnie, gdyby okazalo się, iż belfer jest "niereformowalny" chętnie bym sie go pozbyła. Bowiem jakość pracy szkoły zalezy od jakości pracy nauczycieli. A od tej właśnie zależy nauczanie dzieciaków.

Nic mnie tak nie martwi jak odcinanie się od wiedzy na temat wad szkoły i wad nauczycieli. Bowiem zamykanie oczu na nie nie daje szansy na rozwój.

...........

I jeszcze- jak to jest, że mając tyle tolerancji dla nauczycielskiej niewiedzy, ignorancji, niechęci do podejmowania trudu samoksztalcenia i rozwoju, nie mamy jej wcale dla ucznia?

W uczniowskim uchu kolczyk widzimy, a w swoim oku belki nie!

beera10-11-2002 21:26:54   [#34]

Oj!!!

MNałgoś!

Nie dostrzegłam Cię :-)

Małgoś10-11-2002 21:30:08   [#35]
Asia - wystartowałysmy w tym samym momencie :-)
beera10-11-2002 21:33:49   [#36]

:-)

Wiesz jak to jest z psem, gdy zlapie trop?

;-)))

Mialaś podniesona przednią łapę?

;-))

Małgoś10-11-2002 21:41:21   [#37]

Gdyby tak pokusić się o napisanie takiego NADPLANU WYNIKOWEGO dla całego etapu jakim jest SP lub gimnazjum?

poziom konieczny (czyli ocena około dopa):

Uczeń potrafi:

- pisać, w sposób komunikatywny z zachowaniem podsawowych, obowiązujących zasad,

- czytać teksty niespecjalistyczne...

- liczyć w zakresie.....

itp.

Czy ten konieczny poziom jest w stanie osiągnąć uczeń (niedyslektyczny) prowadzony przez nauczycieli dyslektycznych?

Czy jako rodzic, mam prawo domagac się aby moje dziecko było nauczane prawidłowo?

Szanuję dyslektyków (Edisona, Andersena, Einsteina - tych wielkich i mniej znanych), ale tak jak nie wyobrażam sobie, by daltonista mógł uczyć plastyki, osoba niepełnosprawna - w-fu, a ja muzyki (choc kocham, ale słoń mnie zdeptał po uszach), tak nie wyobrażam sobie by przedmiotów "zeszytowych" - ktoś kto nie potrafi prawidłowo zapisać swoich poleceń, mysli, uwag, interpretacji itp.

Zwłaszcza jeśłi dotyczy to I i II etapu kształcenia.

Małgoś10-11-2002 21:42:56   [#38]
i łapę i ściągnięte mięśnie okołonosowe :-)
Majka10-11-2002 21:59:28   [#39]
Chyba mnie zniechęciło do dalszej dyskusji to wyobrażenie dwóch psów myśliwskich ze ściągniętymi mięśniami okołonosowymi... :-)
Małgoś10-11-2002 22:02:32   [#40]
Majka, a gdzieś Ty widziała psy myśliwskie? jeden to napewno był ..ratlerek w niebieskim kubraczku :-)
RomanG10-11-2002 22:11:09   [#41]

Asiu

Kolczyk był nie w uczniowskim uchu, lecz W NOSIE!!!

Nie łączmy tych dwóch spraw, bo wiek dziecka nie upoważnia, aby przykładać do jego zachowania czy wad taką samą miarę, jaką przykładamy do osób dorosłych.

Co do poszanowania zasad ortografii przez nauczyciela - oczywista racja. Każdy, nawet geograf, ma maturę, jak słusznie zauważyłaś.
Dyrektor szkoły ma prawo i obowiązek stanowczo wymagać tu od n-lki poprawy.

"Jestem  nauczycielem i dyrektorem. Świadomość, że takie prawo maja własnie rodzice pozwala mi doskonalic moja pracę. Gdy oni mówia, ja słucham. Gdyby do mnie przyszedł rodzic z tego typu sprawą, nie szukłabym usprawiedliwień typu " przesada", "robi z igly widły" "to niesprawiedliwe" . POmyslalabym raczej jak tego rodzaju "wpadki" będą wpływać na opinię innych belfrów i mojej szkoły. I dla dobra tej szkoły i innych nauczycieli właśnie, gdyby okazalo się, iż belfer jest "niereformowalny" chętnie bym sie go pozbyła. Bowiem jakość pracy szkoły zalezy od jakości pracy nauczycieli. A od tej właśnie zależy nauczanie dzieciaków."

Popieram. Mam nadzieję jednak, że sprawy tego typu załatwiasz delikatnie, taktownie i tak, by nie urazić godności osobistej n-la :-)))
Małgoś10-11-2002 22:17:08   [#42]

...bez kubraczka ...soute:-)

Marek Pleśniar10-11-2002 22:18:19   [#43]

hmm, psiaki

a drzewa w poblizu nie było na nieszczęscie? ;-)

po przeczytaniu wszystkiego podtrzymuję swoje zdanie:

wymagać od nas więcej  - bo wtedy bedziemy mogli wymagać.
literówki i byki na forum... hmmm, moze niektórzy robią błedy - powinniśmy sie przyznać, ale większość - w tym piszący robi intenetowe byki, zjada litery itp. To w forum przyjete - kiedyś sie umówiliśmy. Powiem jednak, że odkąd wystepujemy tu czasem oficjalnie - w imieniu stowarzyszenia chociazby, sprawdzam dokładniej literówki. Zajrzy kto i bedzie wstyd dla reprezentowanej grupy. A nauczyciel reprezentuje - całą oświatę. Wszystkich nauczycieli. Bo zauwazcie jak uwaznie nas obserwują. Gdy ktoś popełni przestepstwo - co sie pojawi w gazetach? Opis przestepstwa. A co gdy to samo zrobi nauczyciel? Na pewno napiszą: zrobił to nauczyciel. Ludzie na świeczniku - jakimkolwiek muszą się starać.

No i drugie. Widać jak na dłoni, że krytykę zachowania tej nauczycielki podjęli dyrektorzy. Ludzie odpowiedzialni u siebie za poziom merytoryczny pracy nauczycieli. Zareagowali prawidłowo. Podniesli łapę i wystawili zwierzynę:-))). Bo dyro to pies na jakość. Od tego jest.

I ostatnie. Zabiegi leczące nauczycielstwo nie sa tożsame z młotem na nauczycielstwo. Nie wiem czemu tak sie bronimy przed krytyką wewnętrzną. Przecież tu praktycznie same belfry. Czemu wiec tak sie boimy uderzyć w pierś?

Przeciez gdybyśmy umieli przyjmować krytykę - reszta społeczeństwa  o wiele łatwiej by znosiła nasze pouczenia. A tak mamy znane: "mówił belferskim tonem". Tonem nie znoszącym sprzeciwu i z przekonaniem o bezwzglednie posiadanej racji. Racji przez "ó" :-)))

moze warto sie tego nauczyć?

Małgoś10-11-2002 22:37:34   [#44]

...rzeczywiście wiek dziecka ...powinien go usprawiedliwiać bardziej niż wiek w przypadku nauczyciela (chyba że bardzo podeszły)

Romanie, czy nigdy nie masz wrażenia, że sporo n-li bezkrytycznie wymaga wielu rzeczy od swoich uczniów, a jednoczesnie nadmierną łagodność stosują w ocenianiu siebie samych?

Mogę Ci zaręczyć, że pierwsi dostrzegają to uczniowie. I ta dysproporcja jest jednym z powodów kryzysu autorytetu zawodu nauczyciela.

Ile uchybień uchodzi n-lom bezkarnie:

- spóźnianie się (stawiasz im s na liście obecności?, obniżasz za to ocenę pracy lub wynagrodzenie?)

- nieprzygotowanie do lekcji (zanim rodzice zrobią szum mijają miesiące, częściej nikt nie interweniuje, czy dostają minusy, np, karne zadania domowe?)

- niekompetencja (brak umiejętności niezbędnych) - czy skutkuje brakiem promocji, egzaminem poprawkowym itp?

itd itd itd

Apelujesz o takt i delikatność...jaka krzywda może stać się n-lowi, któremu wskazujemy na jego błąd w pracy? czyżbyś sądził, że Asia grubiańsko wyśmieje publicznie tę n-lkę?

Jakoś nigdy nie zauważyłam w Twoich postach apelu o takt i delikatność wobec karanego ucznia.

Ponad 20 lat noszę  w sobie piekące wspomnienie publicznej ironii mojej dyrki z LO.  Nie była niekulturalna, ani brutalna -- tylko koszmarnie ironiczna.... Nie pamiętam za co ...ale niechęć do niej jest trwała. Tak działa nasza psychika.

Nie mamy oporów przed "ustawianiem" młodych ludzi według tego, co my uznajemy za słuszne.

Dlaczego brak nam tej pewności wobec dorosłych? Przecież od nich można i należy wymagać wiecej?

RomanG10-11-2002 22:40:24   [#45]

Apeluję

o tak i delikatność wobec karanego ucznia!!!

P.S. i ...zero tolerancji :-)))
RomanG10-11-2002 22:42:02   [#46]

TAKT!

Tracz tarł tarcicę tak takt w takt
Jak takt w takt tarcicę tartak tarł.


Powiedziałem to bardzo szybko trzy razy w ramach pokuty za literówkę :-)
Majka10-11-2002 22:45:40   [#47]

"ja jako..." :-)

Asia rozpoczęła dyskusję podając jako zarzut wyłącznie błędy ortograficzne. Poziom nauczyciela w wersji idealnej na pewno i tego dotyczy.

 Ale to także kompetencje w przedmiocie wykładanym, otwarta, ciepła postawa, konsekwencja w postępowaniu, prawdomówność, świetny kontakt z uczniami itd. Małgoś pewnie lepiej wymieni cały zestaw :-)))

Będąc dyrektorem, miałabym pewne wątpliwości np. dokonując wyboru między dyslektycznym osobnikiem nauczycielskim posiadającym wszystkie zalety (znam takich)-a nader ortograficzną osobistością o pięknym charakterze pisma, ale przy okazji kostyczną, autokratyczną jędzą (takich też znam...) .

Jeśli wybór między dwoma ideałami, z tego jeden nieortograficzny -rozumiem. Jeśli ortografia to kolejny element niekompetencji -rozumiem.

A w ogóle to myślę, że wszyscy powinni ortograficznie, nie tylko publiczni :-) Żądam nauczycieli i dyrektorów idealnych! :-)

Marek Pleśniar10-11-2002 22:51:46   [#48]

ha!!!!

a to sie oberwało:-))) Szczerze mówiąc byłem ciekaw kiedy to padnie:-))

A dyrektor? Moze sadzić byki, bazgrac jak kura pazurem, nie dotrzymywać umów i źle zarządzać? ;-)

A ortograficznie.. to zdaje sie kazdy przerabiał i jako absolwent podstawówki ma w małym palcu? Czy ta pani od geografii douczała?:-))))

Małgoś10-11-2002 22:59:30   [#49]

Romanie,

moim zdaniem zero tolerancji absolutnie nie jest sprzeczne z taktem i delikatnością.

To jest właśnie istota asertywności:

STANOWCZO + ŁAGODNIE + BEZ LĘKU

Bez zbędnych świadków, spokojny głos, nawet przyciszony, kontakt wzrokowy, wyraźny komunikat:

Przykro mi, że Twoje zachowanie tak poważnie naruszyło obowiązujące nas wszystkich normy. Mimo dokładnych wskazówek jak powinienieś się zachowywać, mimo danego Ci ostrzeżenia, ponownie postąpiłes w sposób niedopuszczalny. Wiesz co za to grozi? Zdajesz sobie sprawę, że teraz poniesiesz skutki swojego zachowania polegające na....

PS. Te duże litery w Twoje i Ci ...powinny być słyszalne :-) żadnego chciałabym, wolałabym, muszę nawet bez słowa KARAĆ

Majka10-11-2002 23:02:55   [#50]

Dyrektor ma zarządzać :-)))

A od pisania ma sekretarkę (i polonistów do korekty) - szczęściarze :-)))

Czemu ty stawianie byków od razu łączysz ze złym zarządzaniem??

strony: [ 1 ][ 2 ]