Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Szkoła z "klasą"
strony: [ 1 ]
RomanG29-10-2002 13:17:39   [#01]
Oto dwa zadania, które mogą sobie wybrać szkoły w akcji GW:

5D: Szkoła bez przemocy

Na podstawie rozmów z uczniami i wyników dodatkowej krótkiej ankiety nauczyciele analizują problem przemocy, agresji, poniżania... Dyskutują o tym z uczniami. W zależności od nasilenia negatywnych zjawisk planują działania profilaktyczne i zaradcze - powołują "szkolny zespół do walki z przemocą" (z udziałem uczniów), opracowują system bezpiecznego dla uczniów informowania o przypadkach przemocy, organizują szkolną akcję edukacyjną pod hasłem "Nie zamykaj oczu". Zastanawiają się, jak kształtować w społeczności uczniowskiej koleżeńskie stosunki, jak sprawić, by uczniowie wspierali się nawzajem, nie raniąc się i nie naruszając godności osobistej. Można też szukać pomocy specjalistów, np. szkoląc nauczycieli w zakresie zapobiegania przemocy czy prowadząc warsztaty dla uczniów.

5E: Szkoła bez nałogów

Nauczyciele dokonują przeglądu działań profilaktycznych podejmowanych przez szkołę. Zastanawiają się, jak skuteczniej chronić uczniów przed nałogami i uczyć zdrowego trybu życia. Rozmawiają o tym z samymi uczniami. Sprawdzają, czy dla wszystkich jest absolutnie jasne, że w szkole nie toleruje się papierosów, alkoholu i narkotyków. Podejmują działania odpowiednie do skali problemu: prowadzą dodatkowe zajęcia profilaktyczne, zapraszają specjalistów, np. z poradni psychologiczno-pedagogicznej, zachęcają uczniów, by sami zorganizowali akcję plakatową lub kampanię w innej formie. Opracowują razem z uczniami deklarację "Nasza szkoła bez nałogów".


A ja pytam:

Co by było, gdyby na komisariat przyszła kabieta z podbitym okiem, skarżąc się na wieloletnią przemoc ze strony męża.
- Od lat, panie, pije, bije, mnie i dzieci, boję się, już nie wiem, co robić. Jak mnie wczoraj zlał, to już wreszcie przyszłam do was.

A policja zaczęłaby się zastanawiać, jak wielkie problemy musi mieć ten mężczyzna, skoro wykazuje taką agresję. JAK MU POMÓC?
A co do przemocy...
Może niech dzieci tego pana zorganizują "akcję plakatową" lub "kampanię w innej formie"...
Zaaranżujmy spotkanie tego pana ze specjalistą z poradni psychologicznej, który wypyta go dokładnie o jego problemy i delikatnie zasugeruje, że "nie wolno ranić się nawzajem i naruszać czyjejś godności"...
Niech ta maltretowana kobieta opracuje deklarację "Nasz dom bez przemocy". Jeśli nawet podpisze to ona i jej troje dzieci, a mąż odmówi, to przecież społeczność ta w 80% zgodzi się z ideą naszej akcji. A może nawet i on podpisze? Bo przecież do niczego go to nie zobowiązuje :-)
Pouczmy tę kobietę, że policja opracowała bezpieczny system informowania o przypadkach przemocy.
- Kiedy tylko podbije pani drugie oko, może zawsze pani do nas przyjść i w bezpieczny sposób poinformować o przypadku przemocy :-)))

Co by było, gdybym jechał samochodem, stówa na liczniku, a tu nagle ograniczenie do 40. Co tam, jadę dalej!
Zatrzymuje mnie policjant. Nieśmiało do mnie podchodzi (nieśmiało, bo przełożeni uznają go za nieudolnego, jeśli nie uda mu się ze mną dogadać; wszak policjant musi mieć osobowość, która gwarantuje przekonanie KAŻDEGO kierowcy do przestrzegania przepisów), bloczek z mandatami niezdarnie chowa za plecami.
- Może potrzebuje pan pomocy? Tak ciśnie pan na pedał gazu... Może pokłócił się pan z żoną i stąd ta agresja?
Dzisiaj niestety nie zasłużył pan na jabłuszko. Właściwie to na cytrynkę, ale tych od pewnego czasu nie dajemy (kierowcy będą wiedzieć, do jakiej akcji nawiązuję). Uznaliśmy, że wręczanie cytrynek dowodzi nieskuteczności działań profilaktycznych, dowodzi naszej nieudolności.
Proszę pamiętać, że zbyt szybkiej jazdy nie możemy jako policja tolerować.
Przepraszam, że przeszkodziłem panu w szybkim dotarciu do celu. Do widzenia.
Aha, staram się właśnie o awans. Czy mógłby mi pan w tej oto ankiecie potwierdzić, że byłem dla pana miły?
Marek z Rzeszowa29-10-2002 13:50:50   [#02]

:-)))))

Marek

SławekL29-10-2002 14:05:17   [#03]

Analiza godna rozwagi, choć nie wszystko w bezpośredni sposób można przenosić. Profilaktyka  przecież nie jest czymś złym. Ale coś w tym jest.

Sławek

bogna29-10-2002 15:02:45   [#04]

Roman

:-)))))))))))))))
Adaa29-10-2002 15:41:26   [#05]

co by było ?

 

W końcu obudziłbyś się Romanie:-)))))

Małgoś29-10-2002 15:53:47   [#06]
a to Romanie jest własnie ....wychowywanie
a Twoim zdaniem lepiej twardo, laniem?
i choc chcesz tego z całą swą mocą
nie zwalczysz przemocy ...przemocą
Adaa29-10-2002 16:11:43   [#07]

Małgosiu:-)

Jednym pomaga kij , innym marchewka:-)

Ważne żeby nie pomylić co dla kogo:-)

Mariola29-10-2002 17:09:59   [#08]
:-)
Marek z Rzeszowa29-10-2002 21:01:46   [#09]

SławekL dotknął senda sprawy.

Nastąpiło u nas przedziwne (normalnie jak to w Polszcze) odwrócenie sytuacji. Metodami służącymi profilaktyce, próbuje się u nas rozwiązywać już ustniejące, konkretne problemy.

Profilaktyka jest dobra wszędzie tam, gdzie nie nastąpiła demoralizacja i patologia. Jeśli już jest to trzeba jej przeciwdziałać wprost!

I tak rozumiem wszystkie wypowiedzi Romana. On szuka rozwiązań dla konkretnych sytuacji pedagogicznych. Gdzieś tu, ktoś zauważył, że tak naprawdę nauczyciel nie ma możliwości "wyciszenia" krnąbrnego Jasia.
W "kółeczku"?

To Jasio, w dwie minuty, z kółeczka zrobi kwadracik ;-))

Nie ma co ukrywać - jesteśmy bezslilni w obliczu występków, których dopuszcza się coraz większa populacja młodzieży. Przecież na te "zakrapiane i rozbierane wycieczki" jeździ tzw. młodzież "normalna"...

Tworzymy mnóstwo programów profilaktycznych, idą na to wielkie pieniądze a tego "kija", którym mówicie niestety nie mamy.

Na dodatek organizacje zajmujące się dla pieniędzy, walką z przemocą (tak na marginesie, zauważyliście że podobnie jak policja w zwalczaniu przestępczości - oni również nie mają interesu w zlikwidowaniu zjawiska - przecież muszą z czegoś żyć) szukają jej tam gdzie tak na prawdę jej nie ma.

Wydaje się, że po prostu nie wszyscy zrozumieli intencja Romana.

marek

Mariola29-10-2002 21:13:33   [#10]

a co powiecie

na nowelizację francuskiego prawa karnego, która mówi ,że na ucznia od 13 roku życia można nałożyć karę 0,5 roku więzienia za obrazę czy poniżenie  nauczyciela ?
RomanG29-10-2002 21:21:41   [#11]

A co powiecie

na wyrok Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych Ameryki, który orzekł, że prawo szkoły do zlikwidowania problemu narkotyków jest ważniejsze niż prawo dziecka do prywatności?

A na wyrok sądu angielskiego, który wsadził matkę na 60 dni do więzienia za wagary jej dwóch córek? Publicznie poparła to minister edukacji Wielkiej Brytaniii, chwaląc sądy za to, że poważnie podchodzą do problemu, któremu ministerstwo poświęca tak wiele uwagi.
RomanG29-10-2002 21:46:02   [#12]

Jeśli Gosia za przemoc uważa

ukaranie niewątpliwie winnego ucznia przez uprawnioną do tego osobę, to byc może definicję przemocy naprawdę należy rozszerzyć.

Jak napisał tu kiedyś Marek z Rzeszowa, linię interpretacji wytycza tu Niebieska nomen omen Linia.
Dla nich przemocą jest nawet to, że mężczyzna nie myje się przed stosunkiem :-)))
Adaa29-10-2002 21:50:36   [#13]

:-))))))

w tym wypadku wyrzucam za drzwi:-))))))))
Mariola29-10-2002 21:51:54   [#14]

hm...

a może należałoby zapytać go dlaczego się nie myje?
a może to kobieta powinna go odpowiednio zmowtywować...? ;-)))
i tak w koło :-)))
Gosia T29-10-2002 21:54:41   [#15]

Jeśli w przegladarkę wpiszemy "karanie", pojawi się min:

Wychowanie sznaucera należy zacząć już od wieku szczenięcego. Pierwszą zasadą jest "żelazna" konsekwencja. Gdy raz wydamy rozkaz musi on być wykonany przez psa. Jeśli nie jesteśmy go wstanie wyegzekwować, lepiej rozkazu nie wydawać. Drugą zasadą w wychowaniu sznaucera jest stosowanie raczej nagród, niż kary za niewłaściwe zachowanie. Sznaucery są psami bardzo ambitnymi, wrażliwymi nawet na intonacje głosu. Pochwała "dobry piesek" wiele dla nich znaczy. Można też stosować głaskanie i podawanie przysmaków. W żadnym wypadku nie można być niesprawiedliwym. Jeśli jesteśmy zdenerwowani, opanujmy się, nie okazujmy psu naszego złego humoru. Od wieku szczenięcego należy przyzwyczajać psa do czesania brody, włosów na łapach, a także należy uczyć posłuszeństwa, dostosowując zadania do wieku i rodzaju sznaucera. Zachęcajmy szczenię do nauki poprzez np. smakołyki. Należy uczyć szczenię przychodzenia do nogi, naukę rozpoczynamy w miejscu oddalonym od ruchu samochodów. Należy spuścić tam psa i pozwolić się jemu wyhasać. Jeśli szczenię przyjdzie to go nagradzamy i każemy dalej psu biegać. Nie wolno po przyjściu do nas psa po raz pierwszy, łapać go na smycz. Dopiero po paru przyjściach należy złapać go na smycz. Gdy pies nas nie posłucha, rozkaz powtarzamy tak długo aż rozkaz zostanie spełniony. Nie wolno psa karać po przyjściu do nas. Karanie psa po przyjściu do nogi ma skutek odwrotny do zamierzonego. Przy odrobinie cierpliwości i znajomości podstawowych zasad wychowania psa, sznaucer bardzo szybko pojmie, jak powinien i jak nie powinien się zachowywać. Jeśli nasz pupil będzie przychodzić na zawołanie do nogi, nie będzie bez powodu obszczekiwać przechodniów, ścigać rowerów i osób biegnących - wychowanie podstawowe będzie można uznać za zakończone.
Marek z Rzeszowa29-10-2002 21:56:53   [#16]

Czyli "Niebiescy" górą?
"Szczęść Boże młodej parze" - ja się z tej dyskusji wypisuję.
Jesteśmy za bardzo "obok".

Marek

ps.

Pomijając wrażenia estetyczne, Wy na prawdę uważacie to za przemoc?

;-)))

Małgoś29-10-2002 22:47:58   [#17]

Gosiu T :-)))

Zwróce uwagę jeszcze na jeden szczegół dot.  wychowania opartego na karach (czyt. tresury). Wytresowany piesek zachowuje się w sposób oczekiwany tylko w obecności i na komendę swojego pana...innym osobom łapy nie poda.

Tak samo z dziecmi ...są grzeczne w obecności osoby karzącej. Gdy jej brak ...używają sobie niegrzeczności za wszystkie czasy!

Barla30-10-2002 10:55:45   [#18]

przemoc to... to nie jest

Marku, niektórzy nawet tak lubią :) pamiętam opowiadanie jednego kustosza o oczekiwaniach Napoleona w stosunku do Marysieńki :)))))))
Mariola30-10-2002 10:59:02   [#19]

MIC

:-)))
Stefan Wlazło01-11-2002 14:10:10   [#20]
Wciąż uogólniamy. Uczniowie - podobnie jak osoby dorosłe są bardzo różni.I podobnie- jak wśród dorosłych - także wśród uczniów są jednostki, które trudno zdyscyplinować, przywołać do porządku. Nauczyciel jest w sytuacji trudnej, gdyż nie wolno mu nadużyć swego "władztwa organizacyjnego" wobec ucznia, np. - wyrzucić za drzwi. Dlatego w sytuacjac drastycznych nauczycielowi musi przyjść z pomocą prawo, które u nas jeszcze tego problemu nie dostrzega, tak jak dostrzeżono to w Unii Europejskiej i w USA (przykłady padły wyżej). Oosbiście, wzdragałbym się przed pełnieniem wobec uczniów roli egzekutora. Wciąż więc namawiam do pozyskania dla swych działań zdecydowanej większości uczniów, wtedy jest bardzo realne to, że oni sami - choć z moją pomocą - utemperują ucznia łamiącego przyjęty wspólnie kontrakt. Na miłość boską - nie porównujmy się do policji !!! Ona musi być wyłącznie restryktywna. A sympatycznym współdziałaniem mozna osiągnąć przecież wiele. Biernym oporem Ghandi doprowadził do zniszczenia kolonizacji Indii, pewnie by mu się nie udało, gdyby zastosował formy waki i represji. Oczywiście, nie namawiam do biernego oporu w szkole, ale do wiary w to, że można do każdego - no niemal każdego - ucznia trafić. A przykład tresury sznaucera bardzo pouczający. Zawierzmy i my biologicznym, tkwiącym w każdym z nas głęboko mechanizmom pozytywnego reagowania na sukces a nie na bicie. Stefan Wlazło.
Marek Pleśniar01-11-2002 14:22:59   [#21]

co więcej

pozytywne widzenie dziecka daje dodatnie sprzężenie zwrotne. Im lepiej - tym lepiej. Budują c taką atmosferę w szkoe nie uleczymy wszystkich przypadków - ale większosć. Sam postrzegany dobrze i z sympatią wspierany staję się lepszy, co więcej lepiej mi idzie praca. Czemu dziecko miałoby inaczej?

Widze jednak równolegle potrzebę uregulowania i w dodatku - społecznego przyzwolenia na zdecydowane działania. Np. myślę że przenoszenie szczególnie źle zachowujących się uczniów karnie powinno być ułatwione. Powinno ono też mieć zrozumienie dyrektorów - dają mi łobuza, ale i ja dam komuś.Tak, by po kilku przenosinach miał do wyboru coraz dalsze gimnazja:-)

hania02-11-2002 13:39:23   [#22]

wrócę do początku

wątku. W zadaniach szkoły z klasą są sformułowania: " nauczyciele rozmawiają z uczniami" " ustalają z uczniami" "we współpracy z uczniami" . Zwróćcie uwagę - nie: nauczyciele wymagają, narzucają itp, tylko wspólnie coś ustalamy (można to i nazwać kontraktem) Wspólnie ustalonych, zaakceptowanych reguł należy przestrzegać i łatwiej przyjąć coś do wiadomości co się samemu zaakceptowało przynajmniej - jeśli nie wymyśliło.

Sytuacja szkolna (autentyczna): Uczniowie przeszkadzają na lekcji, no, zachowują się skandalicznie. Rozmowa u pedagoga - co się dzieje chłopcy? - pyta pedagog. " Bo, proszę pani, pani od... prowadzi nieciekawie lekcje, mruczy coś pod nosem, mówi ciągle - uspokój się bo ci wpiszę uwagę - a nie wpisuje"....

Działajmy tak, aby pozyskać zdecydowaną większość uczniów....

RomanG10-09-2003 10:36:07   [#23]

Podnoszę ten wątek

Dręczenie nauczyciela w Toruniu nadało mu nowy kontekst.
Marek Pleśniar10-09-2003 12:04:12   [#24]
czemu nowy romek? Wychowanie trwa i trwa. taka robota.
Helena S10-09-2003 12:25:55   [#25]
Jest taka książka " Wszystkiego co umiem nauczyłem się w przedszkolu". Zajrzyjcie przy okazji. A tak w ogóle to chodzi mi o to, że ci uczniowie z Torunia i ich wszyscy rówieśnicy przeszli przez kilka szczebli naszego systemu oświaty i wychowania. Gdzieś po drodze nagromadziło się w nich przeświadczenie o niekaralności nieodpowiednich zachowań. Gdzie (w ich przypadku) skuteczność tej naszej pięknie rozpisanej i opisanej profilaktyki? W czasie wakacji odwiedziło moją szkołę dwoje dziesięciolatków z USA przebywajacych w naszym mieście na wakacjach. Największe wrażenie w Polsce zrobiło na nich to, że mogą bez opieki rodziców poruszać się po mieście i nikt ich nie zatrzymuje. Ich matka opowiedziała mi o skuteczności służb opieki społecznej, które reagują  natychmiast, na pierwszy sygnał o zaniedbywaniu dziecka i nie sprawowaniu należytej, w myśl ich przepisów, opieki nad dziećmi do lat 12 (nigdzie, w żadnej porze dnia nie mogą być bez opieki dorosłych). Sankcje dla rodziców są takie, że rzadko kto z większości rodziców łamie to prawo. Kiedy widzę czasami moich gimnazjalistów i młodsze dzieci, w późnych godzinach wieczornych, szwendające się samopas po mieście, zadaję sobie pytanie: " Gdzie są ich rodzice?, Co myśli i czuje matka, której kilkunastoletnia córka o 24 jest poza domem?"  A może zamiast karać uczniów w placówkach oświatowych, zastanowić się nad współodpowiedzialnością rodziców w wychowywaniu ich dzieci?
Marek Pleśniar10-09-2003 12:40:56   [#26]

wraca więc myśl o nie ogólnooświatowej dyskusji nad wychowaniem lecz ogólnonarodowej. Nie ma żadnej na to strategii w tym kraju, tak jak nie ma żadnej strategii na nic, z wyjątkiem tego jak przetrwać kadencję i nie dać się złapać;-)

Marzy mi się rozmowa nie oparta na kontrach lecz wspólnocie wychowawców i rodziców, rządu i samorządu. takiej koalicji dorosłych. Chyba frajer ze mnie:-)

Helena S10-09-2003 12:51:47   [#27]

Żaden fajer...

tylko odpowiedzialny facet na równie odpowiedzialnym stanowisku. Jestem za debatą na ten temat. Zamieńmy marzenia w konkret i złóżmy ofertę... tylko komu? Może zacznijmy od MENIS, komisji d/s oświaty w sejmie; samorządowcy mają też jakieś ogólnopolskie stowarzyszenia. Co Pan  na to, Panie Marku?
Marek Pleśniar10-09-2003 13:11:57   [#28]

jestem za:-) Taka rozmowa baardzo mi odpowiada.

A co na taki kształt, taką oś działań koleżeństwo? Hę? Na wątku o Toruniu dużo o tym poisze Roman, Janusz, asia i inni.

Podtrzymuję ważne dla mnie - i do przyjecia takiego nastawienia goraco namawiam:

Wyrzec się napastliwości, wziąć na siebie swoje winy, wspólnie wykazac inne, rodzicielskie, państwowe i brać udział w dziele dla wychowania a nie dla obrony przerażonego i zaskoczonego sytuacją nauczyciela. Bo nikt nam w tym drugim nie pomoże. Ale w pierwszym może tak:-)

A jeszcze inaczej.

Nie szukać win lecz słabości wszystkich uczestników wychowania i dyscyplinowania. Tych w szkole, w przygotowaniu nauczycieli, w zarządzaniu dyrektorskim, nadzorowaniu, tych w uprawnieniech nauczyciela, sądu, policji, tych w policji i sądzie właśnie, rodzicielskich.

Nie ma co się oszukiwać. Ani szkoła sama tego problemu nie rozwiąże ani dom ani państwo. Razem tak. osobno - zawsze będzie to samo.

Może pomogą strony wymieninewyżej, bo nie jestem pewien czy jeszcze komukolwiek, jakiejkolwiek sile o to chodzi. Wyjściem jest stworzenie nowej.

Warto sformułować warunki - zaproponowac sensowny układ społeczny, wykorzystać media, niech się przydadzą zamiast epatować gorszącymi scenkami.

Ponieważ w wątku toruńskim sporo o tym, warto tam pogadać z ludźmi:-)

ewa10-09-2003 13:17:38   [#29]
jestem za takim właśnie ujęciem jak piszesz marek

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]