Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Konsultacja OSKKO - Ustawa o Systemie Oświaty 28-07-2006
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ][ 5 ]
Marek Pleśniar31-07-2006 12:44:27   [#01]

czas na oficjalne rozpoczęcie konsultacji OSKKO

----------------------

Konsultacja Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty

http://www.oskko.edu.pl/oskko/uoso07-2005/projektuoso.htm

w sprawie projektu Ustawy z dnia .... 2006 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz o zmianie niektórych innych ustaw

proszę o głosy i propozycje

to chyba pierwszy raz gdy MEN do projektu zmian w ustawie włączył warianty rozwiązań. Rokuje to (co do metody) dobrze.

Gaba31-07-2006 14:35:28   [#02]

1. strój szkolny - dobry kierunek, daje szansę na kształtowanie lepszego smaku, krycie orynarnej dyskotekowej golizny,  a nie tylko kryje pod sobą nierównosci społeczne, ale przede wszystkim uczy - stosownie ubierać się do sytuacji i chwili - dziecko w szkole jest w pracy.

Dzieci powinny dostawać wyprawkę na ubiór.

2. Art. 63 był zapisem martwym - nie znamy jakiegokolwiek przypadku wykorzystania go, niesmiałe próby były ignorowane przez śedziów (rok 2004 grudzień, wyrok na P.J. z art. 66)

bycie funcjonariuszem jednak niesie za sobą inne przesłanki... - musi ktos dokonac analizy, gdyż trzeba będzie pouczyc grono, uczulić - musi tez ktoś zbadać spójnośc z KN, która jest główną ustawa charakterzyująca zawód nauczyciela...

3. Dobry pomysł to zwołanie zebrań RR przez dyrektora, gdy stara rada sie rozpadnie lub sobie zaniedba przekazanie obowiązków - u nas się tak podziało. rodzice sobie sami wpisali w regulamin, ze w przyadkach trudnych, gdy stara się rada rozleci, ma prawo zwołac walne dyrektor szkoły.

emeryt31-07-2006 15:23:46   [#03]

zmienić art 18 UOSO

Czytam i krew mnie zalewa, bo o zmianie art. 14b mówiło się mówiło i nic. Nie ma tego w projekcie. A sprawa jest ważna, bo ustęp jeden jest przepisem martwym. A w dobie SIO ta informacja jest dla gmin bardzo istotna i usprawniająca kontrolę realizacji obowiązku szkolnego i nauki.

Proponuję Marku w ramach konsultacji zmian w UOSO wyeliminować zapis art. 18 pkt. 5 a dodać art. 18a o treści:

18a - Dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych zobowiązani są w terminie do 30 września do powiadamiania organów gminy, w której uczeń jest zameldowany na pobyt stały, o formie spełniania obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki przez ucznia w wieku 16-18 lat i zmianach w tym zakresie.

Art. 18. 

Rodzice dziecka podlegającego obowiązkowi szkolnemu są obowiązani do:

1) dopełnienia czynności związanych ze zgłoszeniem dziecka do szkoły;

2) zapewnienia regularnego uczęszczania dziecka na zajęcia szkolne;

3) zapewnienia dziecku warunków umożliwiających przygotowywanie się do zajęć szkolnych;

4) zapewnienia dziecku realizującemu obowiązek szkolny poza szkołą, warunków nauki określonych w zezwoleniu, o którym mowa w art. 16 ust. 8;

5) powiadamiania organów gminy o formie spełniania obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki przez młodzież w wieku 16-18 lat i zmianach w tym zakresie. (skreślić - przepis martwy).

beera31-07-2006 15:30:15   [#04]

Poza zmianami projektowanymi w tej noweli pewnie dotkniemy i innych rzeczy- jak chocby tego, o czym piszesz Zdzislaw i jeszcze NI w OP oraz alternatywnych form edukacji przedszkolnej, ktore to znalazły się w poprzednim projekcie zmian

A generalnie- wiele z nowych propozycji podoba mi się

Gaba31-07-2006 15:54:27   [#05]

obowiązek szkolny w gimnazjum

a skoro tak... to ja - jak Zdzisław - proszę o pozrądkowanie naboru... przecież chcemy trzymac standardy...

trzeba zrobić to samo z zapisami do szkoły gimnazjalnej - i tak samo potraktowac obowiązkowe gimanzjum jak zapisy do do SP - jezeli chodzi o obowiązek. Nie bardzo rozumiem dalczego inaczej jest traktowana sp, a inaczej gimnazjum - bardzo prosze o obowiązek zapisu do gimanzjum z wyprzedzeniem. To naprawdę przerasta ludzkie wyobrażenie, do czego są rodzice zdolni, by tylko się dostać tam, gdzie chcą.

Co roku po zakończonym naborze pojawiają mi się liczne dzieci... - prawdziwie rejonowe (typu - pan słowik...) i klasy zaczynają pękać w szfach, oraz zjawiają mi się sztucznie rejonowe - domeldowane (tu sobie jakoś radzimy wykładnią z kc)... nieraz po troje w jednym mieszkaniu... - proszę, by dzieci rejonowe pojawiąjące sie po zamkniętym naborze mogły byc przekierowane do najbliższej szkoły rejonowej, jeżeli (!!!) taka istnieje (!!!), jeżeli dysponuje miejscami.

 

U nas tak jest - jedna szkoła pęka w szfach, duga pusta. Rejonowe mają zawsze czas - a ja mam klasy IIIA- 32 osoby, IIIB 30, IIIC - 36, IIID - 28, IIIF - 34... w klasie IIIF pojawiło się tzw. rejonowych 'spóźnionych" aż 6 osób, w w każdej tak...

Chętnie przyjme rejonowe, ale w jakimś czasie zamkniętym.

 

 

Własnie mi się piąteczka pojawiła... z jednej strony

DYREK31-07-2006 16:25:31   [#06]
Warto nie zapomnieć o statusie prawnym dyrektora.
Rycho31-07-2006 16:56:31   [#07]
Nie bardzo rozumiem dalczego inaczej jest traktowana sp, a inaczej gimnazjum - bardzo prosze o obowiązek zapisu do gimanzjum z wyprzedzeniem.
Chętnie przyjme rejonowe, ale w jakimś czasie zamkniętym.
 
też nie rozumiem skąd Ci się to gaba wzięło.
 
W czym sp traktowana jest tu inaczej niż gimnazjum? Do sp można zapisać dziecko w każdym czasie. I czasem podobnie jest, że rodzice zgłaszają się 1 września. Moim zdaniem jest to dość wyolbrzymiony problem, w sytuacji, gdy chce się mieć możliwie dużo najlepszych kandydatów do szkoły, którzy niekoniecznie pochodzą z rejonu szkoły, a jednocześnie ma się obowiązek przyjęcia wszystkich z rejonu, którzy niekoniecznie do tych najlepszych przystają.
 
Ale tacy też powinni się kształcić prawda?
 
Jeżeli już obowiązek szkolny (a w zasadzie jego kontrolę) uznajemy za problem, to przede wszystkim powinniśmy dążyć do wyjaśnienia kwestii "co to znaczy, że uczeń jest zamieszkały w obwodzie",
czy "zamieszkały" = "zameldowany"? 
jeśli nie, to w jaki sposób ma być poświadczone "zamieszkanie"?
 
do ZdzisławaF
obowiązek nauki może być spełniany poza szkołą, np w formie nauki zawodu u rzemieślnika. Trzeba  by więc trchę przeredagować Twoją propozycję dot. art. 18a, która uważam za słuszną. Bo rzeczywiście pkt 5 art. 18 jest martwy od samego początku.
rzepek31-07-2006 18:18:22   [#08]
Mam pytanie odnośnie art.53: w szkole MOŻE  działać rada rodziców, co oznaczałoby, że właściwie nie musi. A jednocześnie musi opiniować projekt organizacyjny, zestaw progrmów nauczania ( po co, jak na wsi nie wszyscy rodzice nawet umieją czytać?) lub ocenę pracy nauczyciela do awansu - czyli jest sprzeczność. Bo gdyby nie było rady rodziców, to kto to robi? A w ogóle - w większości szkół, które znam, są większe lub mniejsze konflikty z RR. Może  więcej konkretów odnośnie roli RR, ich obowiązków i zakresu działania?? Bo  art 50 i 51 odnośnie rady szkoły jest już bardziej dokładny i konkretny.
I pytanie drugie - jak wygląda problem z zapewnieniem bezpieczeństwa nauczycielom ( o tym, że się jest funkcjonariuszem publicznym - czy to też sprawa UoSO?)
syrenka31-07-2006 18:29:32   [#09]

11) w art. 54:
a) ust. 1 otrzymuje brzmienie:
„1. Rada rodziców może występować do dyrektora i innych organów szkoły lub placówki, organu prowadzącego szkołę lub placówkę oraz organu sprawującego nadzór pedagogiczny, z wnioskami i opiniami we wszystkich sprawach szkoły lub placówki.”

Moim zdaniem przepis ten pozostawiony w takim kształcie nie wnosi do systemu prawnego żadnej nowej jakości.

a/ Uprawnienia te wynikają już z innych ustaw (k.p.a., dostęp do informacji publicznej). Uregulowanie miałoby większy sens, gdyby nakładało na organ dodatkowe obowiązki związane z uprzywilejowanym traktowaniem takich wystąpień rodziców, np. krótszy termin rozpatrzenia sprawy i udzielenia odpowiedzi.

b/ Kontrowersyjne postanowienie NSA (T I SA 943/00 OSP 2001/7-8/109), zgodnie z którym:

Rada rodziców powołana na podstawie art. 53 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 1996 r., Nr 67, poz. 329 ze zm.)
nie jest organizacją społeczną w rozumieniu art. 33 ust. 2 ustawy z dnia 11 maja 1995 r. o Naczelnym Sądzie Administracyjnym (Dz. U. Nr 74, poz. 368 ze zm.) uprawnioną do występowania do tego Sądu w interesie rodziców uczniów.
 - do tego wprawdzie glosa częściowo krytyczna Zimmermana (OSP 2001/7-8/109) -

sprawia, że wystąpienia rady rodziców mają dla organu praktycznie dużo mniejszą rangę prawną niż wystąpienia indywidualne rodziców. Tym ostatnim przysługują wszystkie gwarancje, łącznie z prawem do sądu.

b) po ust. 1 dodaje się ust. 1a w brzmieniu:
„1a. Do kompetencji rady rodziców należy:
1) uchwalanie, w porozumieniu z radą pedagogiczną, programu wychowawczego szkoły lub placówki oraz programu profilaktyki problemów dzieci i młodzieży dostosowanego do potrzeb rozwojowych uczniów i potrzeb danego środowiska;

Popieram to rozwiązanie. Wątpliwości interpretacyjnych może nastręczyć w praktyce to uchwalanie w porozumieniu.

13) po art. 64 dodaje się art. 64a w brzmieniu:

Wariant I
„Art. 64a. Dyrektor szkoły, za zgodą rady pedagogicznej, może wprowadzić
obowiązek noszenia przez uczniów na terenie szkoły jednolitego stroju oraz określić wzór i warunki noszenia tego stroju.”;

Dyrektor i rada pedagogiczna mają już obecnie takie kompetencje, choć nie wyrażone wprost w ustawie.

Wariant II
„Art. 64a. Dyrektor szkoły, za zgodą rady rodziców(...)

To rozwiązanie ogranicza obecne kompetencje dyrektora i rady pedagogicznej w tym zakresie.

Wariant III
„Art. 64a. Rada rodziców, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej(...)

To rozwiązanie budzi moje wątpliwości.

b) dodaje się ust. 4a w brzmieniu:
„4a. W rozporządzeniu, o którym mowa w ust. 4, minister właściwy do spraw
oświaty i wychowania może określić odrębne zadania dla publicznych placówek kształcenia ustawicznego o zasięgu ogólnokrajowym, o których mowa w art. 5 ust. 3b pkt 2 lit. b, oraz może wyłączyć stosowanie niektórych przepisów ustawy w odniesieniu do tych placówek, w zakresie wynikającym z organizacji i zadań tych placówek, a także wprowadzić w tym zakresie odrębne unormowania.”;

Mam obawy co do konstytucyjności takiego uregulowania.

beera31-07-2006 18:51:48   [#10]

rzepek:

art.53: w szkole MOŻE  działać rada rodziców, co oznaczałoby, że właściwie nie musi. A jednocześnie musi opiniować projekt organizacyjny, zestaw progrmów nauczania

Przeczytałas projekt zmian?
art. 53 otrzymuje brzmienie:

Art. 53. 1. W szkołach i placówkach działają rady rodziców, które reprezentują ogół rodziców uczniów.

 

Co do wniosku, ze nie nalezy rodzicow włączac w działalnośc szkoły, bo częśc z nich nie potrafi czytać...to...no cóż, żal czytać :(

POlecam serdecznie do poczytania raport Eurydice o roli rodzicow w szkolach w innych panstwach Europy

 

............

syrenko- tylko na marginesie, bo nie bardzo wnikam w calośc

Wariant I
„Art. 64a. Dyrektor szkoły, za zgodą rady pedagogicznej, może wprowadzić
obowiązek noszenia przez uczniów na terenie szkoły jednolitego stroju oraz określić wzór i warunki noszenia tego stroju.”;

Dyrektor i rada pedagogiczna mają już obecnie takie kompetencje, choć nie wyrażone wprost w ustawie.

Wariant II
„Art. 64a. Dyrektor szkoły, za zgodą rady rodziców(...)

To rozwiązanie ogranicza obecne kompetencje dyrektora i rady pedagogicznej w tym zakresie.

To są wnioski, moim zdaniem, dokladnie odwrotne w stosunku do obecnego stanu.

Na dzień dzisiejszy- nie wyrażone w prawie wprost, jest obowiazujace raczej własnie to drugie rozwiazanie, o ktorym piszesz, ze jego wprowadzenie w przyszlosci ograniczaloby rolę dyrektora i rady pedagogicznej.

Wprowadzenie ubioru stosowaloby się zapisem w Statucie, a ten uchwala rada szkoły, więc  wariant II jest obecny w naszej rzeczywistosci, a nie I

apit31-07-2006 19:25:31   [#11]

Ja w sprawie "mundurkowej" - jakie sankcje karne przewidzieć należy w statucie szkoły w razie odmowy przez ucznia gimnazjum lub jego rodziców uszycia lub zakupu stroju ustawowego.

a. obniżenie zachowania

b. nie wpuszczenie do szkoły lub usunięcie z lekcji

c. kary pieniężne lub odpracowanie prac społecznych

d. wydalenie ze szkoły za zgodą Kuratora

e. inne - jakie?

Jeśli chcemy wprowadzić zapis ustawowy musimy przewidzieć i sankcje. Jaki by wariant wprowadzenia mundurków nie wybrać zawsze znajdą się w rzeszy 700-800 uczniów tacy ,których nie zmusimy do jego noszenia. Jeśli pozwolimy jednym nie nosić inni szybko  dołączą.

Rodzic zawsze może powiedzieć - mnie nie stać na coroczne sorty mundurkowe dla Gimnazjalisty. Może mieć zachowanie ndp - "wisi mi to"

Do szkoły chodzi bo "mus". Kto wprowadził obowiązek - Dyrektor - to niech mu Pan dyrektor  kupi !   Kupisz jednemu -będą chcieli wszyscy. 700 x 100 = 70 000

Wariantu " zmuszenia" do noszenia pan MEN  nie przewiduje - przepis martwy - dla obowiazku szkolnego

Gaba31-07-2006 19:36:37   [#12]

Asiu, pominę milczeniem uwagi pod adresem rodziców... *bo zaraz mnie świerzbi język pod adresem nauczycieli, nas dyrektorów... powiem tyle: rodzic ma prawo... być, jaki jest - ma prawo być hydraulikiem, urzędnikiem czy też bezrobotnym, albo analfabetą lub aktorem... - prawo mu nie zabrania. Ma dzieckoa, a prawo mu narzuca kontakt ze szkołą, czy on chce czy nie.

- jesteśmy sojusznikami rodziców w szkole, jeżeli mam kogoś wspierać, to będę wspierać rodzica. Nie nauczyciela - nie dlatego, że nie czuję solidarności... ale dlatego, że rodzic nie musi czegos wiedzieć, a nauczyciel musi, bo jest i partnerem, i fachowcem... - rodzic nie jest partnerem, nie jest fachowcem... wymaga opieki, jest przymuszony do bycia w szkole...

 - myslę sobie - nad tym rozwiązaniem... menowskim - działa rada rodziców. Jestem jak najbardziej za - nawet za zapisem, że dyrektor szkoły wspiera, umożliwa, zachęca, uczestniczy z głosem doradczym... (gdyby chcieli - moi chcą i za to im chwała... bo mamy najlepszą radę od kilku lat..), ale jeżeli nie - nie działa? (ja wiem, że to rola dyrektora taka, by działała...), ale jeżeli nie działa... - to co?

 

wiem, że ministrow3i się to może w głowie nie mieścić,a le jednak może (i bywa to prawda)

Rycho31-07-2006 19:38:34   [#13]

b) po ust. 1 dodaje się ust. 1a w brzmieniu:
„1a. Do kompetencji rady rodziców należy:
1) uchwalanie, w porozumieniu z radą pedagogiczną, programu wychowawczego szkoły lub placówki oraz programu profilaktyki problemów dzieci i młodzieży dostosowanego do potrzeb rozwojowych uczniów i potrzeb danego środowiska;

 

tu rzeczywiście mogą byc problemy z interpretacją "w porozumieniu".

Bo skoro RR uchwala, to znaczy, że również zajmuje się przygotowaniem tych dokumentów. Rola RP jest tu (myślę o procedurze uchwalania)drugorzędna. Bo żeby się w czymś "porozumieć" trzeba mieć to coś.

 

Moim zdaniem są to za poważne sprawy, by pozostawić je tak niedoprecyzowane.

 

Drugi problem, który mi się jawi przy opisywaniu nowego kształtu funkcjonowania RR w szkołach, to problem braku sankcji?? w stosunku do sytuacji, w których zapisy ustawy nie zostaną spełnione:

 

np RR nie uchwali w/wym programów,

 

albo w jakimś oddziale nie zostanie wybrana oddziałowa RR z powodu braku chętnych,

można tu jeszcze wymyślać więcej takich sytuacji.

Myślę tu o tym, że jeśli obligatoryjnie nakazuje się by jakiś organ istniał i wykonywał określone zadania, to powinny być również określone sposoby egzekwowania od tego organu wykonywania tych zadań.

 

Co do strojów. Moim zdaniem wariant II jest najlepszy. Bo uwzględnia kompetencje osoby, która zarządza szkołą i wymaga zgody tych, którzy za to będą płacić.

Gaba31-07-2006 19:43:53   [#14]

nie mogę nie wpuścić do szkoły, Apit, bój się Boha... - jest obowiązek ustawowy chodzenia do szkoły.

DYREK31-07-2006 19:56:58   [#15]

A może taki wariant:

„Art. 64a. Dyrektor, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej i w uzgodnieniu z radą rodziców (...)

Rycho31-07-2006 19:59:06   [#16]

trochę pobocznie

Rodzic zawsze może powiedzieć - mnie nie stać na coroczne sorty mundurkowe dla Gimnazjalisty.
 
Moim zdaniem problem finansowy jest akurat dla tej sprawy wyolbrzymiony.
 
Bo "ujednolicony strój szkolny" nie ma być dodatkiem do dotychczasowego stroju tylko zamiast. Przynajmniej ja tak to rozumiem.
 
Więc zamiast bluzy dowolnej kupi bluzę szkolną, zamiast koszulki dowolnej kupi koszulkę szkolną, itd, itp.
 
Poza tym projekt pozwala na nie wprowadzanie stroju.
 
I wtedy nie ma sprawy :-)
beera31-07-2006 19:59:52   [#17]

generalnie pojawia się tu pewien problem, ze nakłada się obowiązki na rodziców, ktorych w żaden prawny sposób nie mozna zmusić do wypelniania zapisów Ustawy,

moim zdaniem to jest wynik " świezosci" systemu- po prostu obie strony musza się uczyć.
Szkoły- ze rodzice są waznym elementem edukacji, rodzice- dokladnie tego samego :)

W wielu krajach dziala to juz bardzo pręznie- ale od lat... od WIELU lat- my raczkujemy.

beera31-07-2006 20:03:15   [#18]

do DYRKA

uważam, że powinnismy unikać takich "uchwalanie w porozumieniu", " po uzgodnieniu" bo to rodzi pewną niedogodność interpretacyjną " co to wlaściwie znaczy"

...........

( co do ceny stroju- 10-15 zlotych kosztuje kamizelka z polaru- a ona spokojnie wystarczylaby, nie musimy myslec od razu o sukienkach, spodniach, specjalnych koszulach, itp)

syrenka31-07-2006 20:06:59   [#19]

ad. #10

Wprowadzenie ubioru stosowaloby się zapisem w Statucie, a ten uchwala rada szkoły, więc  wariant II jest obecny w naszej rzeczywistosci, a nie I

W znacznej większości placówek rolę rady szkoły pełni rada pedagigiczna, więc dominująca rzeczywistość to jednak wariant I.

Rycho31-07-2006 20:09:07   [#20]
dlatego uważam, że jest to ważna sprawa.
 
Musimy się wiele uczyć, a najwięcej tego, jak wykonywać prawo. Bo dziś generalnie jak jest jakiś przepis, to nie zasatanawiamy się jak go dobrze wykonać, tylko jak go można obejść ;-)
 
a wracając do sprawy. Moim zdaniem w przypadku programów wychowawczego i profilaktyki powinien być zapis co się dzieje w przypadku gdy RR ich nie uchwali.
 
Czy to będą jakieś sankcje dla RR, czy uznanie, że ich w takim przypadku być nie musi w szkole, czy delegacja dla np RP do ich uchwalenia to już kwestia do dyskusji.
DYREK31-07-2006 20:09:52   [#21]

A tak:

„Art. 64a. Dyrektor, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej i za zgodą rady rodziców rodziców (...)

Marek Pleśniar31-07-2006 20:10:02   [#22]

skąd wiesz, że "W znacznej większości placówek rolę rady szkoły pełni rada pedagigiczna" ??

ja wiem że jest odwrotnie - tzn rzadko spotykam brak rady szkoły

syrenka31-07-2006 20:12:21   [#23]
Tak jest u mnie. Ty masz szerszy ogląd, nie będę się spierać.
zgredek31-07-2006 20:12:23   [#24]
a ja wiem, że jest pół na pół;-)
Jacek31-07-2006 20:13:37   [#25]
które pół zgredek? to mniejsze czy większe :-)
DYREK31-07-2006 20:17:54   [#26]

A może dodać;-)

 

Art. 64b. Dyrektor szkoły, za zgodą rady pedagogicznej, może wprowadzić obowiązek noszenia przez nauczycieli na terenie szkoły jednolitego stroju oraz określić wzór i warunki noszenia tego stroju.";

Gaba31-07-2006 20:20:44   [#27]

a kto badał istnienie rad szkoły?

wg mojej wiedzy ich nie ma... - ale może ich nie ma moim otoczeniu?
beera31-07-2006 20:25:54   [#28]

żeby odejśc od golono-strzyzono, dodam tylko tyle, ze jesli jest jakas szkoła, w ktorej nie ma RS i wobec tego zmiany w Statucie były wprowadzane bez porozumienia z RR to gratuluję;)

........

wsadzam do plikow porównanie UOSO z projektem- może to pomoże w dyskusji

.........

DYREK- kupuję :))))

słonko31-07-2006 22:05:01   [#29]

Dyrku,

mnie się też podoba :)

ale czy w #21 nie można uprościć:"...i za zgodą rady dziadków"? ;)))

Marek Pleśniar01-08-2006 02:15:30   [#30]

dla ułatwienia pracy nad projektem asia zestawiła nowy i stary tekst ustawy oświatowej - jest już na stronie konsultacji:

http://www.oskko.edu.pl/oskko/uoso07-2005/zestawienie.htm

zapraszam do korzystania

emeryt01-08-2006 08:56:32   [#31]

akurat z rzemieślnikami....

Z rzemieślnikami gmina kłopotów nie ma. Mają oni obowiązek poinformowania gminy o zawarciu umowy z młodocianym, (obowiązek wynikajacy z przepisów o nauce zawodu). I ponieważ wiąże się to z usyskaniem dofinansowania od gminy (art. 70 UOSO) pilnie tego pilnują lub za nich robią to Cechy. Natomiast reszta to jest jeden wielki chaos. Nic dziwnego, że potem w SIO nie zgadza się liczba uczniów z danymi meldunkowymi. Ostatnio wcieło przecież coś ok 30000 uczniów.
Gaba01-08-2006 09:48:31   [#32]

Ponieważ to, co napisałam jest wzięte z życia na podstawie rozmów z 5 dyrektorami bardziej obleganych szkół gimnazjalnych w naszym miasteczku - wiem, jak dzieci cudonie pączkują do bytów wielokrotnych.

A my potem z Anią poszukujemy je nawet z policją. Jeden chłopczyk ma na dziś aż 3 miejsca pobytu (na podstawie deklaracji mamy) - wiem, że najprościej mi przypisać złe intencje, to łatwe i bardzo chwytliwe, że coś sobie wybieram przebieram.

 

JESTEM i BĘDĘ za TRZYMANIEM REJONU - gdy zapobiega wykluczeniu społecznemu, słabych, bezradnych i niewydolnych!

- ja jednak szukam wszytskich swoich dzieci zawsze aż do bólu i do skutku. U mnie się niebieskie łódzkie beczki nie pojawią. A jak jestem już bezsilna - to jest wejście smoka z dzielnicowym oraz sąd.

Jestem przeciiko komasacji biedy (chodzi tu o ogólne pojęcie negatywnego doświadczenia niektórych naszych uczniów), np. zaproponowałam, by 4 domy dziecka rozdzielić solidarnie do 4 śródmiejskich gimnazjów, zgodnie z ideami//zasadami resocjalizacji - pomysł zyskal aprobatę fachowców. itp.  

1. Dziecko rodziców rozwiedzionych jest zapisywane jako zamieszkujące z rodzicem, do dwóch szkół - potem figuruje na kilku listach, a gdyby mieli jeszcze po kilka mieszkań wtedy jest w 3 i więcej szkołach. Dziecko wychowywane przez babcię, bo rodzice zagranicą (np. rozwiedzeni) mieszka w miescu 3, itp.

Naprawdę.... Ania może to poświadczyć, bo widzi owe cudowne rozmnożenia. To jest bardzo powazny problem.

Jak ustalić rejonizację, co to jest rejonizacja - jak się ma do zameldowania - a w konsekwencji, jak się wywiązać z ustawowego obowiązku kontroli spełniania obowiązku szkolnego, na którego niewydolność dowodem są niebieskie beczki z Łodzi.

Jak zapobiec domeldowywaniu się?

Jak nie mnozyć organowi dzieci?

 

Ustalić trzeba precyzyjnie - zameldowanie (na pobyt jaki?) jest warunkiem uznania za dziecko rejonowe...

Co roku poszukujemy dzieci, gdzie one naprawdę mieszkają. Listy wracają z nieistniejących adresów - szkole jest potrzebna wiedza, gdzie jest rodzic, są takie nieraz dramatyczne sytuacje, że nie można sobie ich nawet wyobrazić, a potem znowu krzykliwe pprasowe tytuły - Wszyscy wiedzieli?

Dlaczego jednak nie byli skuteczni... nikt nie ustalił gdzie dziecko mieszka?

2. Jest na szczęście wykładnia prawa cywilnego, w którą nas zaopatrzył zdezorientowany nadprogramową ilością (jako niepoliczonego bytu) dzieci w gminie szef Wydziału. Ta wykładnia mówi wprost - dziecko mieszka tam, gdzie jego rodzice i wywodzi się ona z kodeksu cywilnego. Dał nam ten dokument, gdyż pewna grupa gimnazjów miała dzieci domeldowane do rejonu, a inne szkoły świecą pustkami. Był to także interes Wydziału, by nie płacić odpraw nauczycielom... w jednej szkole nauka do nocy, a w innej pustki o 13.00.

 

3. Uważam, że sprawa gmatwa się na poziomie zapisu - rejon to obszar, gdzie dzieci zamieszkują - tu trzeba szczególnie podkreślić, że żeby uporządkować sprawy trzeba pisać, że rejon to miejsce, gdzie dzieci są zameldowane, np. tymczasowo. wtedy moje dzieciaki z domu dziecka (mam aż 3 takie placówki w rejonie) są także moje.

Nasz szef wydziału mówi o ok. 600-800 dzieciach, które zamieszkują nasza gminę, będąc zameldowanymi gdzie indziej, na te dzieci nie idą pieniążki z gmin ościennych - a pozostają... gdzieś niebycie.

 

500 x 2 tys. = fajne pieniądze.

DYREK01-08-2006 19:45:14   [#33]

a może tu uściślić

Art.36a (konkurs na stanowisko dyrektora)

5. W celu przeprowadzenia konkursu organ prowadzący szkołę lub placówkę powołuje komisję konkursową w składzie:

1) po trzech przedstawicieli:

a) organu prowadzącego szkołę lub placówkę,

b) organu sprawującego nadzór pedagogiczny,

2) po dwóch przedstawicieli:

a) rady pedagogicznej,

b) rodziców,

3) po jednym przedstawicielu zakładowych organizacji związkowych działających na terenie danej szkoły lub placówki, przy czym przedstawiciel związku zawodowego nie może być zatrudniony w szkole lub placówce, której konkurs dotyczy.

zgredek01-08-2006 19:56:56   [#34]

Dyrek - to trochę też niezbyt czytelne jest

bo nie okeślono co znaczy: działających na terenie

międzyzakładowa organizacja związkowa działa na określonym terenie np. powiatu

i obejmuje swoją opieką wszystkie placówki w rejonie działania - i niekoniecznie musi mieć członków w tych placówkach

------------

i pisałam już kiedyś - każdy pracownik może się zwrócić o obronę praw pracowniczych do dowolnych związków zawodowych

syrenka01-08-2006 20:01:02   [#35]

Źle chcą nadać ochronę jak dla funkcjonariuszy publicznych.

Art. 63 Karty nauczyciela zamieszczony jest w rozdziale 7 pn. Uprawnienia socjalne i urlopy. Stosując wykładnię systematyczną widać, że uregulowanie ma na celu ochronę praw pracowniczych i socjalnych.

Dlatego nadanie nauczycielom ochrony jak dla funkcjonariuszy publicznych na zasadach określonych w Kodeksie karnym powinno nastąpić mocą odrębnego przepisu. To co chcą zrobić, będzie potworkiem prawnym.

Czy minister, zatwierdzając projekt, daje go w ogóle do przejrzenia prawnikom?

Gaba01-08-2006 20:17:48   [#36]
w szkole nie ma ani jednego członka bardzo dużego i bardzo znanego i bardzo popularnego ZZ X, dlaczego jego przedstawiciele chadzają na nakonkursy do naszej szkoły?
syrenka01-08-2006 20:57:50   [#37]

Moim zdaniem ważne

Proponuję takie brzmienie art. 1 pkt. 11:

11) w art. 54:

a) ust. 1 otrzymuje brzmienie:

„1. Rada rodziców może występować do dyrektora i innych organów szkoły lub placówki, organu prowadzącego szkołę lub placówkę oraz organu sprawującego nadzór pedagogiczny, z wnioskami i opiniami we wszystkich sprawach szkoły lub placówki. Jeżeli nie zachodzą szczególne okoliczności, maksymalny termin określony w art. 35 § 3 in principio ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego skraca się do 14 dni.”,

b) po ust. 1 dodaje się ust. 1a w brzmieniu:
„1a. Do kompetencji rady rodziców należy:
1) uchwalanie, w porozumieniu z radą pedagogiczną, programu wychowawczego szkoły lub placówki oraz programu profilaktyki problemów dzieci i młodzieży dostosowanego do potrzeb rozwojowych uczniów i potrzeb danego środowiska;
2) opiniowanie projektów rocznego planu finansowego oraz perspektywicznego planu rozwoju szkoły lub placówki.”,

c) ust. 2 otrzymuje brzmienie:
„2. W celu wspierania działalności statutowej szkoły lub placówki rada rodziców może gromadzić fundusze z dobrowolnych składek rodziców oraz innych źródeł.
Zasady wydatkowania funduszy rady rodziców określa regulamin, o którym mowa w art. 53 ust. 4.”;

d) Rada rodziców jest organizacją społeczną w rozumieniu art. 33 § 2 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi i posiada zdolność sądową.

albo:

d) Rada rodziców posiada zdolność sądową w rozumieniu art. 25 § 4 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.

Według mnie przyznanie radzie rodziców prawa do sądu jest kluczowe, aby to ciało miało jakieś realne kompetencje. Dzisiaj jest tak, że większe uprawnienia w postępowaniu przed organem administracji szkolnej ma pojedynczy rodzic, niż cała RR.
Rada rodziców pokornie musi przyjąć rozstrzygnięcie administracji szkolnej, bo nie jest to poddane kontroli sądowej.

Natomiast jeden rodzic - voilà! I instancja, II instancja, potem sąd.
I tak powinno być w państwie prawa.

Teraz jeżeli rodzice jako ogół naprawdę chcą coś znaczyć i mieć realne kompetencje, muszą zakładać stowarzyszenie. Rada rodziców to praktycznie rzecz biorąc podmiot o bardzo słabym umocowaniu prawnym.

beera01-08-2006 21:18:39   [#38]

zgadzam się z Toba, ze przekazywanie kompetencji RR na mocy tego projektu UOSO nie jest rozwiązaniem docelowo najlepszym

Pierwszy problem się pojawia w nakladaniu na RR obowiązkow- ktorych to  egzekwować się nie da

po drugie z powodow, ktore podalaś wyżej

Niewatpliwie by rodzice mieli znaczenie w szkole potrzeba całosciowego pomyslu na ich dzialanie- tak jak to bywa w swiecie- gdzie rzeczywiście stowarzyszenia rodzicow odgrywają znaczną rolę- są partnerami dla stowarzyszeń nauczycielsko- dyrektorskich i ministerstw edukacji, a na poziomie lokalnym obok samorządow są głownymi partnerami dyrektora w dzialaniu

I teraz wydaje mi się tak: zamiast budowac propozycje zapisow UoSO- lepiej chyba wypisać i opisac problemy, o ktorych tu piszemy ( piszesz)

syrenka01-08-2006 21:31:58   [#39]

Oczywiście w d) powinno być tak:

po ust. 2 dodaje się ust. 3 w brzmieniu:
Rada rodziców jest organizacją społeczną w rozumieniu art. 33 § 2 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi i posiada zdolność sądową.”;

Asiu, zgadzam się, że całościowa koncepcja itd. Ale ja prędko bym na nią nie liczyła, na pewno nie za tej kadencji.

A ten "drobiazg" można załatwić przy okazji, bo to krok w dobrym kierunku.

beera01-08-2006 21:40:02   [#40]

no ale JAKIE postępowanie administracyjne może stać się przedmiotem uczestnictwa RR w szkole?

syrenka01-08-2006 21:45:20   [#41]

Na przykład postępowanie skargowe na sposób przeprowadzenia zewnętrznego mierzenia jakości i szykanowanie dyrektora szkoły.

RR pisze skargę do kuratora (zarzuty były konkretne), kurator odpowiada coś w stylu "Piszta na Berdyczów!" I dalej co? G..! :-)

beera01-08-2006 21:51:59   [#42]

ale to nie są sprawy mające cokolwiek wspólnego z art 33 par 2 i całą Ustawą , bo zewnętrzne mierzenie jakosci nie jest postępowaniem administracyjnym,

Ja rozumiem twoje intencje i zgadzam się z nimi- bo mam podobnie

ale uważam, ze niewlasciwie  powolujesz się tu na Ustawę o postępowaniu administracyjnym, bo ona nie ma tu zastosowania

 Powinna mieć-Wlasnie o takim calościowym mysleniu pisalam gdy sygnalizowalam koniecznośc kompleksowego spojrzenia na wspóldzialanie RR i RP i JST, ale to nie ten projekt UOSO.

w dalszym ciągu uważam, ze lepiej zasygnalizować slabe punkty calego pomyslu i wskazac problemy niż wskazywac ich rozwiązania, bo one ( moim zdaniem) nie są  jednoznaczne i szybko zostaną odrzucone jako nieadekwatne

syrenka01-08-2006 22:05:34   [#43]

Ale postępowanie skargowe jest postępowaniem administracyjnym.

W postępowaniu skargowym każdy rodzic z osobna, stowarzyszenie rodziców ma do dyspozycji dwie instancje, potem jeszcze służy mu prawo do sądu. A rada rodziców tego prawa do sądu obecnie nie ma. Dlatego wyrażanie opinii krytycznych, na przykład o pracy wizytatora, przez RR jest tylko sztuką dla sztuki, bo kurator zrobi wszystko, żeby sprawie ukręcić łeb.

Całkiem inaczej jest, kiedy tę skargę napisze jeden rodzic. Wtedy kurator nie ma już tak prosto, żeby zamieść śmieci pod dywan.

Uważasz, że dobra jest sytuacja, kiedy jeden rodzic ma większe prawa niż cała rada rodziców? Ja nie, i stąd moja propozycja. Po co rodzice mają działać w RR, kiedy skuteczniej o interesy dziecka mogą zadbać, występując w pojedynkę?

Zdolność sądową radzie rodziców można skutecznie nadać mocą innej ustawy, tym wypadku ustawy o systemie oświaty.

beera01-08-2006 22:12:20   [#44]

Syrenko

nie pisz tak- ze skoro uznaję Twoje propozycje za zle, to uważam, ze rodzice nie maja prawa...

uwazam, ze mają prawo- pisalam tu o tym tyle razy, ze juz mi się nawet nie chce tego powtarzać
- dlatego wolę nie przedstawiac MENowi propozycji, ktore będą odrzucone od razu, uważam, ze lepiej przedstawić problem, bo w nim jasniej mozna nakreslić cel i zasadność wystąpienia

Marek Pleśniar01-08-2006 22:13:44   [#45]

piszesz syrenko nową UOSO? :-))

Stanowiska OSKKO są natury politycznej. Oczywiście odwołują się do przepisów ale nie formułujemy gotowych zapisów technicznie bo... to jest sprawa techniczna

piszemy czego sobie środowisko życzy bądź nie zyczy ale nie piszemy ustaw za urzędników

powód jest prosty - jakakolwiek nieścisłość bądź nietrafność spowoduje odrzucenie ważnych postulatów. Bo paragraf nietrafnie zastosowano jakowyś

a to byłąby katastrofa

i co wtedy powiemy im? że nam jedna syrenka z forum napisała?

stąd podobna praktyka w NAHT - gdy ich spytaliśmy o prawników ("zrezygnowaliśmy z ich zatrudniania - bo lepiej problemy oświaty znają doświadczeni dyrektorzy")

dlatego uwagi typu maksymalny termin określony w art. 35 § 3 in principio ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego skraca się do 14 dni.”,  nie mają szans by wejść do stanowiska OSKKO

to co pisze asia: "lepiej zasygnalizować slabe punkty calego pomyslu i wskazac problemy niż wskazywac ich rozwiązania" jest praktyką konsultacji OSKKo i nalezy się do nich stosować chcąc pomagać nam

beera01-08-2006 22:16:05   [#46]

marka poniosło

:)))

dlatego uwagi typu maksymalny termin określony w art. 35 § 3 in principio ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego skraca się do 14 dni.”,  nie mają szans by wejść do stanowiska OSKKO

mają szansę- jesli wielu z nas, a potem Zarząd, uzna, ze są zasadne

Marek Pleśniar01-08-2006 22:26:43   [#47]

ja czuję się przegłosowany już Twoim jednym głosem:-)

beera01-08-2006 22:30:00   [#48]

to dobrze wróży na przyszłość;))

.............

a serio:

poranek jest mądrzejszy od wieczora i się pojawi jeszcze kilka osób- wtedy rozstrzygniemy rzecz

AnJa01-08-2006 22:34:01   [#49]
bez mądrzenia się:

jest taka zasada prawodawcza, coby w aktach równych sobie hierarchicznie na siebie sie nie powoływać jeśli nie jest to niezbedne

znaczy: w ustawach na ustawy
zgredek01-08-2006 22:36:35   [#50]
ja się pojawię w nocy, bo misie lepiej pisze;-)
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ][ 5 ]