Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Plany, programy.5-letnie
strony: [ 1 ]
goszka2122-03-2006 17:04:49   [#01]

Czy Wasze KO też wszystko widzi w aspekcie 5 -letnim?

5-letni Program Rozwoju-ok:)

5-letni Plan mierzenia jakości-ok:)

5 -letni Plan doskonalenia nauczycieli - bez okeya..ale niech będzie

5 - letni Plan sprawowania nadzoru pedagogicznego?????
5-letni Plan hospitacji???????

Nie wiem czy chciałabym miec 5 lat.....ale 25 napewno:):)):):
powiedzcie jak u Was jest z tymi 5-latkami?

beera22-03-2006 17:07:25   [#02]

tylko 5 letni program rozwoju

i wieloletni plan doskonalenia nauczycieli

wszystko inne nie jest OK

i ja nie mam.

ankate22-03-2006 17:14:05   [#03]
A u nas 5-letni plan rozwoju i do tego każdego roku doplanować kolejny  rok, tak, aby zawsze był 5-letni!!!
beera22-03-2006 17:15:19   [#04]

matko

kto to wymyslił????

jakie to KO?

ankate22-03-2006 17:19:05   [#05]
KO Łódź
AnJa22-03-2006 17:20:49   [#06]
:-)))

super - i jakby tak literalnie do tego podejśc, to czemu nie
beera22-03-2006 17:21:14   [#07]

nie ma to sensu, ani zadnego logicznego uzasadnienia- koncepcja planowania dzialań jest zupełnie inna

beera22-03-2006 17:24:06   [#08]

anja nawet czytając literalnie,  nie jest to dobra interpretacja :-) 

na szczęscie nie jest napisane jak w przypadku np. raportu "raz w roku szkolnym tworzy piecioletni program"

swoją drogą- ciekawe, czy  to KO w taki sam sposób podchodzi do swojego piecioletniego planu...

AnJa22-03-2006 17:57:39   [#09]
jak sie czyta literalnie to się nie interpretuje:-)

pewnie podchodzi - z Łodzi pochodziła kiedyś taka meniska - Michałowska - Gumowska

i po niej mogły różne  zwyczaje pozostać
beera22-03-2006 18:09:58   [#10]

;-)

malmar1522-03-2006 18:17:18   [#11]
Asiu, w ubiegłym roku byłam na kursie organizowanym przez WOM (nie w Łodzi) i spotkałam się dokładnie z tym samym o czym pisze Ankate-
5-letni plan rozwoju i do tego każdego roku doplanować kolejny rok, tak, aby zawsze był 5-letni!!!

Na pytanie o podstawę prawną pani podała oczywiście rozporządzenie o nadzorze :))))))))))))) Stwierdziła, że są dwie szkoły (niestety, nie podała czyje), które interpretują zapis rozporządzenia w dwojaki sposób. Myślę jednak, że rozporządzenie należy czytać wprost i nie zawracać sobie głowy jego różnymi interpretacjami.

§ 5. 1. Dyrektor szkoły lub placówki, we współpracy z nauczycielami zajmującymi inne stanowiska kierownicze w szkole lub placówce, sprawując nadzór pedagogiczny, wykonuje w szczególności następujące zadania:

4) opracowuje program rozwoju szkoły lub placówki, określający zadania służące doskonaleniu jakości pracy szkoły lub placówki i terminy ich realizacji:

a) obejmujący 5 lat szkolnych, a w przypadku placówki doskonalenia nauczycieli - 5 lat kalendarzowych;

b) obejmujący rok szkolny, a w przypadku placówki doskonalenia nauczycieli - rok kalendarzowy, z uwzględnieniem zadań wskazanych przez kuratora oświaty oraz wyników mierzenia jakości pracy szkoły lub placówki przeprowadzonego w poprzednim roku szkolnym;

 

 

Moim zdaniem paranoja wychodzi przy ciągłym zatwierdzaniu planu oraz przy rozliczaniu jego realizacji za 5 lat.

 

Zatem mam na 5 lat, a jak go zrealizujemy, to trzeba będzie napisać nowy:))))))

 

Pozdrawiam.

jxg22-03-2006 18:19:17   [#12]
a propos "mądrych planów" - ostatnio musiałam opracować plan wykorzystania nowego boiska szkolnego (co to je mają w planie wybudować za 2 lata) z podaniem szczegółowych danych jaki nauczyciel z nazwiska w 2009 roku i o której godzinie prowadził tam będzie zajęcia i z jakiej dyscypliny - rozpiska co do minuty na 12 godzin na dobę :-)))))))
AnJa22-03-2006 19:18:17   [#13]
e tam, nawaliłaś/ eś się i  cudactwa wypisujesz

chyba, że projekt  finansowany ze środkow unijnych za pośrednictwem Urzędu Marsałkowskiego - wtedy możliwe, że nawet zdjęcia tego nauczyciela na tym boisku ćwiczącego będziesz musiała/ł dołączyć:-)
AnJa22-03-2006 19:19:27   [#14]
ups

nie zauważyłem

czyli: nawaliłaś się, musiała
jxg22-03-2006 19:21:59   [#15]
wcale się nie "nawaliłam" i prawdę piszę!!!!

a projekt był faktycznie unijny, choć mimo wszystko uważam te szczegóły za absurd...
AnJa22-03-2006 19:30:32   [#16]

zgadłem:-))))

yes, yes, yes
Zola22-03-2006 20:37:24   [#17]
u nas też jest interpretacja, ze plan zawsze powinien być 5 letni
i że to wynika z roporządzenia, ze plan jest na 5 lat
jak zrealizujemy rok, to już plan jest 4 letni a nie 5 letni :-((
też nie mam ;-)
beera22-03-2006 20:43:28   [#18]

matko

plan jest piecioletni, niezależnie od tego, w jakim momencie realizacji tego planu jestesmy :-)

to tak jak wiek ma sto lat, zarówno na poczatku, w srodku, jak i na końcu tego wieku :-)

;-))

taka interpretacja powoduje, ze corocznie opracowujemy program na rok " na za pięc lat" czyli 2000- 2005- ale realnie:

w 2001 na 2006
w 2002 na 2007
w 2003 na 2008
itd

rany- ten, kto to wymyslił, powinien dostac bezplatny bilet na leczenie piecioletnie ;-)

AnJa22-03-2006 21:02:10   [#19]
:-)

kur...

piszac #6 byłem pewien, ze robię se jaja

no i jak tu być cenzuralnym??????
syrenka22-03-2006 21:06:53   [#20]

Można by i co miesiąc przedłużać ten plan o kolejny miesiąc. Albo co tydzień.

Najlepiej codziennie. Aby zawsze był na pewno pięcioletni.

Zola22-03-2006 21:16:56   [#21]
leczenie pięcioletnie, które jak kończy się rok, nadal pozostaje pięcioletnie ;-)
hania22-03-2006 21:27:41   [#22]
proponuję pisać plan roczny urlopu zdrowotnego - chętnie sobie napiszę: co i kiedy będę robić leczniczego na tym urlopie
no i plan musi być ciągle roczny - codziennie będę przedłużać plan, czyli dopisywać, aby na pewno roczny był;-)
i płatny
i chcę na taki urlop!
Zola22-03-2006 21:30:20   [#23]
:-)
Mada22-03-2006 21:36:01   [#24]
a mnie jest szkoda lata;)
goszka2122-03-2006 22:00:05   [#25]
Ale jak bronić się przed "wymyślamiem" "wymyślaczy" z KO?
Marek Pleśniar22-03-2006 22:05:18   [#26]

ukazywać bezsensowność, śmieszność i małość nieprofesjonalnych "wymuszaczy"

- czyli nieudolnych i szkodliwych urzędników, którzy przeszkadzają szkole pracować swoim, zgodnym z prawem rytmem

i dyskretnie donieść gdzie tak o nich piszą;-)

i które KO pozwala sobie na bzdury

Zola23-03-2006 06:30:21   [#27]
jeśli to poszło już w dwóch województwach, to znaczy, że jest to pomysł jakiegoś szkoleniowca(celowo nie piszę edukatora)
z doświadczenia tego forum wiem, że takie pomysły rozprzestrzeniają się jak zaraza
dopóki nie pojawiło się to na forum, nie pisałam o tym, żeby złego nie uaktyniać, sama zignorowałam, ale mam świadomość , że wielu nie zignoruje, bo interpretacja KO jest najważniejsza, najbliższa wizytacja, kontrola, diagnoza, jak to zwał, tak zwał, wykaże, że inni juz mają a ja nie, ale co  mi tam
AnJa23-03-2006 08:24:31   [#28]
no to się z zolą wreszcie mocno róznimy:

bo dla mnie edukator to inwektywa

bo co do stosunku do pomysłów edukatorów to już jesteśmy na jednej, przepraszam za wyrazenie, platformie
grażka23-03-2006 08:48:34   [#29]
Po raz pierwszy się cieszę, że nie jestem - przepraszam - edukatorem, albo nawet certyfikowanym innowatorem multiplikatorem.
Małgosia23-03-2006 08:49:08   [#30]

AnJa...

Inwektywa, mówisz... No to masz w dziób na zlocie!
grażka23-03-2006 08:49:32   [#31]

Acha, emotek miał być ;)

Bo to wszystko zaczyna być śmieszne.
AnJa23-03-2006 09:02:12   [#32]
trudno

za wolnośc słowa i wyrazistośc poglądów od zwolenniczki łukaszenkizmu i naśladowczyni jego ambasadora wezmę!
Małgosia23-03-2006 09:29:09   [#33]

AnJa

Fajny eufemizm - "wyrazistość poglądów". Niech Ci będzie.

Jeszcze tylko sympatii do Castro mi nie przypisałeś... ;-))

AnJa23-03-2006 09:40:14   [#34]
jako wieloletni fan tego sympatycznego brodacza - nie zauwazyłem e Tobie bratniej duszy

stąd nie przypisałem
S Wlazło23-03-2006 11:01:08   [#35]

Stefan Wlazło

         

                              Ile lat trwa pięcioletni program?

 

 

          Otóż, w wielu kuratoriach wizytatorzy twierdzą, że jest to program „wieczny”. Bo jak inaczej rozumieć ich oczekiwania, że oto po pierwszym roku realizacji pięcioletniego programu, dyrektor szkoły ma dodać jeszcze jeden rok, aby nadal był to program pięcioletni? I tak co rok, aby wciąż był to program na lat pięć.

          Muszę powiedzieć, że takiej nieracjonalności nie doświadczyłem nawet w poprzednim świetlanym ustroju, kiedy „pięciolatka” trwała pięć lat i po pięciu latach dokonywano oceny, co się udało, a co nie i konstruowano na  podstawie wniosków następną „pięciolatkę”.

          Dlaczego program pięcioletni ma być programem pięcioletnim a nie przyjmować postać rocznego niby kroczącego programu dodawanego? Zacznijmy  od pewnej trudności związanej z planowaniem w szkole na pięć lat.

          Rozporządzenie o nadzorze pedagogicznym ustala, że nadzór  pedagogiczny jest stosowany :”... W celu doskonalenia systemu oświaty, a w szczególności jakościowego rozwoju szkół i placówek, wspomagania rozwoju uczniów oraz rozwoju zawodowego nauczycieli”. Problem tkwi w przecinkach. Czy jakościowy rozwój szkoły, wspieranie rozwoju uczniów oraz rozwoju zawodowego nauczycieli należy traktować jako odrębne kategorie w stosowaniu nadzoru pedagogicznego, czy też uznać, że jest to łączne zdanie twierdzące dotyczące pojmowania jakościowego rozwoju. W sensie prawnym przecinek z reguły oznacza odrębną kategorię. Ale w sensie merytorycznym jakościowy rozwój zawsze jest związany z klientem, czyli – w tym przypadku – z rozwojem uczniów (należałoby dodać: edukacyjnym) i rozwojem zawodowym nauczycieli. Otóż, prawo zawsze reguluje jakąś ustaloną merytorycznie rzeczywistość, ale nie może zmieniać „meritum” tej rzeczywistości, tylko ją normuje. W teorii jakości – rozwój polega na dostrzeganiu przez klienta korzyści ze współdziałania z daną instytucją, a w ISO – wręcz mówi się o „satysfakcji klienta”. W omawianym zapisie najlepszy byłby więc dwukropek lub dodane słowa „polegającym na:”. W takim kształcie (z przecinkami) zapis ten można bowiem rozumieć, że jakościowy rozwój szkoły nie obejmuje rozwoju edukacyjnego uczniów i rozwoju zawodowego nauczycieli. To oczywisty absurd.

          Przyjmijmy więc racjonalnie- że jakościowy rozwój szkoły oznacza doprowadzanie do edukacyjnego rozwoju społeczności szkolnej, czyli uczniów, nauczycieli, rodziców, a także niekiedy lokalnej społeczności. I tu pojawia się istotna trudność pięcioletniej perspektywy. Pięcioletni program rozwoju dotyczy w przedszkolu dzieci, a w szkołach uczniów, których jeszcze w placówce nie ma! W szkole podstawowej cykl jest sześcioletni, ale mamy wyraźne dwa podetapy edukacyjne po trzy lata.

          Sprawa byłaby bardzo prosta, gdyby program pięcioletni nie dotyczył rozwoju edukacyjnego uczniów i rozwoju zawodowego nauczycieli, ale rozwoju infrastruktury szkolnej. Tylko, że infrastruktura – choć ważna - to nie sfera pedagogiczna i stosowanego nad nią nadzoru. Byłoby zatem o wiele prościej, gdyby perspektywiczny program rozwoju był na okres pobytu ucznia w szkole. Wtedy można by dokonując w przedszkolu diagnozy edukacyjnej nowo przyjętych dzieci ustalać czteroletni program ich rozwoju, a na tym tle rozwoju zawodowego nauczycieli i analogicznie: dwa trzyletnie programy rozwoju w szkole podstawowej, trzyletnie programy rozwoju w gimnazjach i w liceach, czteroletnie w technikach. Praktycznie – oznaczałoby to tworzenie co roku wieloletniego programu rozwoju danego rocznika, czyli w placówce realizowano by jednocześnie kilka programów rozwoju. To byłaby duża niedogodność, ale byłoby to logiczne. Rozwiązaniem tego problemu byłoby stworzenie koncepcji edukacyjnego rozwoju ucznia w szkole, powtarzanej z każdym nowym rocznikiem, ewentualnie modyfikowanie tej koncepcji w stosunku do pojawiających się inne niż zamierzonych efektów. W ogóle to sobie marzę, żeby polska szkoła nie musiała się wciąż rozwijać, tylko osiągnęła tak wysoki poziom jakości swej pracy, że bardziej byłby potrzebny program stabilizacji niż ciągłego rozwoju. Ale życie na to nie pozwoli, wciąż zmieniająca się rzeczywistość wymusza też zmiany w szkole.

Póki co –  formalna nazwa programu oznacza, że ma być ustalany na pięć lat. Ale na pięć, a nie na sześć, siedem, czy osiem. Bo dodawanie roku do programu pięcioletniego oznacza, że staje się sześcioletnim planem. Cały sens planowania polega bowiem na tym, że ustala się w nim cele w określonym czasie. To jedna z powszechnych słabości celów określanych w edukacji, że nie respektuje się wymogu, aby określić jego czas realizacji. W sensie formalnym – cel bez określonego terminu jego realizacji celem nie jest. Tak uczy teoria organizacji i zarządzania. Także w teorii jakości – misje, które są  po prostu wieloletnim programem – trwają do pięciu lat, choć z reguły uważa się, że lepszą perspektywą czasową misji jest okres dwu-trzech lat, bo łatwiej przewidywać przyszłość bliższą niż dalszą (stąd nasze wojska w Iraku mają już drugą przedłużoną o rok misję). Konkluzja powyższych rozważań jest zatem oczywista: w programie pięcioletniego rozwoju szkoły określa się cel, który zamierza się osiągnąć w okresie do pięciu lat – może być wcześniej ale nie później. Oznacza to, że w programie pięcioletnim mogą być zawarte działania, które możemy zrealizować za trzy, cztery lata i nie ma żadnej potrzeby, aby ten czas realizacji sztucznie wydłużać do pięciu.

Kiedy mija okres realizacji celu dokonuje się oceny, czy i w jakim stopniu cel został osiągnięty. W przypadku szkoły oznacza to, że patrzymy wstecz, co udało się nam w ubiegłych pięciu latach osiągnąć. Jeżeli kadencja dyrektora szkoły jest czasowo zbieżna z końcem realizacji pięcioletniego programu (nie zawsze jest tak), to ocena realizacji pięcioletniego programu w znacznym stopniu determinuje ocenę pracy dyrektora placówki. Być może nawet o to chodziło twórcom rozporządzenia, aby w znacznym stopniu koncepcję konkursową na stanowisko dyrektora wiązać z programem rozwoju – w obu przypadkach mamy bowiem klauzulę czasową pięcioletnią. Gdyby program pięcioletni polegał na corocznym dodawaniu jednego roku – nie byłoby podstaw do dokonania oceny stopnia realizacji zamierzeń ustalonych pięć lat wcześniej w programie rozwoju.

Kolejny aspekt rozważań o pięcioletnim programie wiąże się z możliwościami w miarę szczegółowego opisania działań, które należy wykonać za trzy, cztery, czy pięć lat. Najczęściej jest tak, że żadnego planowania w rzeczywistości nie udaje się w pełni zrealizować, ponieważ nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć przyszłości. Dlatego racjonalny pięcioletni program rozwoju nie może być szczegółowo opisany, w postaci rozpisania, co wykonać w kolejnych latach. Racjonalność bowiem oznacza, że w następnym roku należy planować w stosunku do osiągniętych a nie planowanych efektów w poprzednim roku realizacji. A na efekty trzeba poczekać. Dlatego program pięcioletniego rozwoju może określać tylko ogólnikowo kierunki zmian, których chcemy dokonać w placówce. Nasze wojska w Iraku mają misję stabilizacyjną, bez dokładnego określania konkretów, na czym ma ona polegać, gdyż sytuacje są tam nieprzewidywalne. Zatem, program pięcioletniego rozwoju może zmieścić się nawet na jednej tylko stronie maszynopisu!!!

A gdzie ma następować uszczegółowienie, „zoperacjonalizowanie” działań kierunkowych przewidzianych w programie pięcioletnim? Oczywiście w zapisach odniesionych do danego roku szkolnego. Popatrzmy dokładnie na treść paragrafu 5, Rozporządzenia dot. nadzoru pedagogicznego:

„punkt 1, podpunkt 4 a) i b). opracowuje program rozwoju szkoły lub placówki, określający zadania służące doskonaleniu jakości pracy szkoły lub placówki i terminy ich realizacji:

a) obejmujący 5 lat szkolnych, a w przypadku placówki doskonalenia nauczycieli - 5 lat kalendarzowych;

b) obejmujący rok szkolny, a w przypadku placówki doskonalenia nauczycieli - rok kalendarzowy, z uwzględnieniem zadań wskazanych przez kuratora oświaty oraz wyników mierzenia jakości pracy szkoły lub placówki przeprowadzonego w poprzednim roku szkolnym”.

Jest tu wyraziście mowa o jednym programie rozwoju a nie o dwu! Czyli w pięcioletnim programie rozwoju należy przewidywać zadania na dany rok szkolny  i polega to na  uszczegóławianiu ogólnie określonych kierunkowych działań w postaci zadań realizowanych w danym roku szkolnym. To pierwsze – choć nie wyartykułowane w rozporządzeniu wprost źródło rocznych działań szkoły w ramach pięcioletniego programu. Pośrednio wiąże się to z koniecznością uwzględnienia wyników mierzenia w poprzednim roku szkolnym- czyli jest to potwierdzenie zasady, że planujemy w oparciu o uzyskane efekty a nie o efekty zamierzone. Zadania kuratora także dotyczą danego roku szkolnego, a nie tego za pięć lat. Zatem – cześć b) programu pięcioletniego tworzona jest co roku, np. w czerwcu .

          Powyższe rozważania zilustruję następującym przykładem.

Program pięcioletni – zamierzenie:  w ciągu trzech lat szkolnych wprowadzenie nowej metody nauczania w postaci międzyprzedmiotowych projektów i zweryfikowanie ich skuteczności dydaktycznej.

          W pierwszym roku szkolnym realizacji tego zamierzenia (czyli podpunkt b) należy przeprowadzić roczne szkolenie rady pedagogicznej w zakresie:

-        zaznajomienia się z metodą międzyprzedmiotowych projektów

-        tworzenia przez nauczycieli przykładowych międzyprzedmiotowych projektów

-        ustalenia tematów międzyprzedmiotowych projektów i w jakich klasach realizowanych

-        ustalenie przez nauczycieli, jakie treści programowe z przedmiotów muszą zostać zrealizowane, zanim dojdzie do momentu „start projekt”

-        ustalenie przez nauczycieli sposobów i kryteriów oceny międzyprzedmiotowych projektów (np. czy zastosować strategię oceniania zewnętrznego).

Mierzenie: czy metoda międzyprzedmiotowych  projektów została przez nauczycieli opanowana?  Jeżeli wynik mierzenia stwierdza, że nie zostały opanowane – należy kontynuować szkolenie w następnym roku szkolnym. Jeżeli wynik mierzenia wskazuje na opanowanie przez nauczycieli  tej metody – należy zaprojektować, jak wprowadzić metodę międzyprzedmiotowych projektów w pracy z uczniami w najbliższym roku szkolnym.

Myślę, że tu wyraźnie widać, co oznaczają treści pięcioletniego programu rozwoju w odniesieniu do jednego roku szkolnego i jak nie jest możliwe, aby z góry na pięć lat ustalać szczegółowo działania wykonywane w ramach jakiejś zmiany. Pewne zamierzenia wieloletnie trzeba wpierw zrealizować, dopiero w oparci o osiągnięte efekty ponownie planować nowe wieloletnie zamierzenia.

Na koniec – już Tadeusz Kotarbiński uczył, że każde planowanie musi być elastyczne, otwarte, co oznacza, że w planowaniu (programy – to też planowanie) możemy pewne ustalenia modyfikować, bo tego wymaga rzeczywistość, z pewnych zamierzeń rezygnować, bo realia na to nie pozwalają, a także pewne działania wprowadzać, bo ich wprowadzenie okazuje się konieczne. Konia z rzędem temu, kto jest w stanie to wszystko przewidzieć w okresie pięciu lat.

Takie biurokratyczne podejście do programów rozwoju, aby miały wciąż aktualny wymiar czasowy pięciu lat jest de facto składaniem bożkowi biurokracji pokłonów w postaci „odfajkowywania” zadań z adnotacją „zrealizowano”. Nie ma to nic wspólnego z racjonalnością. W nauce o administrowaniu mówi się, że wszelkie uregulowania formalne nie mogą być „sztywnym gorsetem” krępującym, czy wręcz uniemożliwiającym działanie. Metaforą tej tezy, jest twierdzenie, że dobra administracja jest jak wygodne buty. Buty nie mogą być zbyt luźne, bo wtedy  nam spadną z nóg i możemy poranić stopy, ale nie mogą być też zbyt ciasne, bo wtedy utrudnią chodzenie. Obyśmy w wyniku zewnętrznego nadzoru nie mieli w szkołach odcisków.

beera23-03-2006 11:10:34   [#36]

świetny tekst

dziekuję!!!

to jest kwintesencja planowania w szkole, nadajaca mu sens:

Zatem, program pięcioletniego rozwoju może zmieścić się nawet na jednej tylko stronie maszynopisu!!!

A gdzie ma następować uszczegółowienie, „zoperacjonalizowanie” działań kierunkowych przewidzianych w programie pięcioletnim? Oczywiście w zapisach odniesionych do danego roku szkolnego.

Konto zapomniane23-03-2006 12:27:29   [#37]

Sądy pracy

Dyrektoruje piąty rok i będę pierwszy raz w sądzie pracy.Zatrudniłam nauczycielkę na rok czasu na nauczanie indywidualne. Wszystko było cacy. Kiedy nie zatrudniłamjej na kolejny rok  w pismach żądała wypłacenia jubileuszówki za 30 lat pracy. O zgrozo , dosłała świdectwo pracy , którego na oczy nie widziałam , ani nawet nie ujęła tego okresu zatrudnienia w kwestinariuszu . Oskarżyła mnie o fałszowanie akt osobowych , znecanie psychiczne ,stosowanie metod esbeckich. Nie mogę tego faktu zgłosić komisji dyscyplinarnej bo nie jest moim pracownikiem . Jak zachować sie w sądzie ? Czy to prawda że w sądach prac y , pracodawca jest zawsze na straconej pozycji ?
AnJa23-03-2006 12:32:24   [#38]
wątek jakby nie ten, ale:

nieprawda, nie zawsze

sądząc po tym, co napisałaś - tutaj będzie

czyli zapłaciłbym tę jubileuszówkę
S Wlazło23-03-2006 17:30:02   [#39]
Asiu - miło mi, serdeczności. Stefan
ankate23-03-2006 19:13:22   [#40]
O! jejku!!! to wszyscy nas czytają???
rzewa23-03-2006 21:00:01   [#41]

nie tylko czytają...

ale i do OSKKO należą

:-)))
Ivet23-03-2006 21:26:26   [#42]
Gdzie można znależć całość tego artykułu Stefana Wlazło? Bardzo mi sie podoba ten sposób podejścia do planu pięcioletnego i ogólnie planowania. To ma sens, o ile tak by wygladało. Chetnie więc przeczytałabym więcej.
S Wlazło23-03-2006 22:17:43   [#43]
To jest całość, ale jeśli interesują Cię jakieś bardziej szczegółowe kwestie , to do mnie napisz: swlazlo@poczta.onet.pl pozdrawiam. Stefan
cierpliwa26-03-2006 19:40:32   [#44]

mieszkam chyba w innym łódzkim

kto twierdzi, że w woj. łódzkim ktoś mówi o dopisywaniu co rok "planu do planu"? Jestem z województwa łódzkiego i nigdy nic takiego nie słyszałam ani w KO ani na różnych formach doskonalenia !!!!! Nie jest to na pewno sprawa obowiązująca wszystkie szkoły. Może ktoś ma pecha i współpracuje z "dziwnym wizytatorem".
Leszek26-03-2006 19:45:08   [#45]

poza tym niektórzy sami sobie tworzą dodatkowe papiery :-)

to nie będzie złośliwość wobec Ciebie Cierpliwa - papier jest cierpliwy...

pozdrawiam

Rysiu26-03-2006 20:14:37   [#46]
Ten tekst S.W. powinien byc w ramce na biurku u reformatorow oswiaty. Swietny. Ale na szczescie nie wszyscy wizytatorzy widza ta sprawe tak jak pisze goszka21. Przynajmniej nie Ci z ktorymi mam kontakt. Pozdrowienia.
cierpliwa26-03-2006 20:57:18   [#47]

AnkaTe walcz Z KO

Aniu wynika z tego , że masz wyjątkowego pecha. Twój wizytator/ka jest specyficzny. Może warto podyskutować w KO na temat jednolitej oragnizacji nadzoru ped. w województwie i oczekiwaniach wizytatorów. Zwłaszcza, że bywają normalni również.
ankate26-03-2006 22:14:18   [#48]
Nie bardzo rozumiem, po co mam walczyć i o co -  specyficzny to nietuzinkowy, a to też ma swoją zaletę! Jednolitość to już problem trochę wyżej, a nie mój, a przyszłość pokaże co jest słuszne, a co nie...Marzę tylko o mniejszej  produkcji  papierów i o to mogłabym powalczyć, ale akurat planów to może  nie dotyczy.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]