Forum OSKKO - wątek

TEMAT: opinia ppp
strony: [ 1 ][ 2 ]
beera30-12-2005 10:09:03   [#51]

o anja

:-)))
AnJa30-12-2005 10:17:01   [#52]
Poradnie od kilku lat mają poważy problem organizacyjny: wysyp dyslektyków.

Wyjście jest proste: powinny powstać w każdym miasteczku nawet (może przy biurach poselskich?;-)niepubliczne poradnie?

I specjalizować się w dyslektykach - a PPP zajęłyby się wtedy- być może -pracą statutową inna niż produkcja opinii i orzeczeń.

Eksperymentalnie juz sprawdzono w pewnym mieście na pograniczu 2 regionów kulturowych - było super.

Było, bo niestety zasoby rynkowe się skończyły - wszyscy gimnazjaliści w tym mieście mają już opinię.
A tu jeszcze MENiS na odejście świństwo zrobił przedłużając ważność opinni o dysleksji na 4 lata, czyli w praktyce i na maturę.

I znów bezrobocie wzrośnie.
syrenka30-12-2005 15:35:45   [#53]

wysyp dyslektyków

Narzekają nauczyciele na to, narzekają, a z moich doświadczeń wynika, że jak dziecko ma byle problemik w nauce, to pierwsze co nauczyciel radzi rodzicom na wywiadówce to kontakt z poradnią.

Rodzice często rozumieją to po swojemu, bo papier wiele rzeczy ułatwia, a od wielu rzeczy zwalnia, i naciskają na poradnię, aby orzeczenie wydała.

Terina31-12-2005 13:00:32   [#54]

Oj namnożyło nam sie problemów w tym wątku, namnożyło.

Z wieloma opiniami sie zgadzam.Z tym, że z byle problemem leci się, za radą nauczyciela,  do poradni, (a przecież fachowiec, jakim jest polonista potrafi sobie poradzić ze skłonieniem ucznia do opanowania zasad poprawnej pisowni i ćwiczeniem ich w praktyce) , że powszechna nieznajomośc realiów pracy poradni powoduje oczekiwanie, iż zastapią one szkoły w nauczaniu uczniów ortografii ( sama to robię, opracowując indywidualne programy i realizując je z gimnazjalistami , u których stwierdzono dysortografię) albo, że będą tylko diagnozować ... diagnozować do upojenia.

Pomysł z poradniami niepublicznymi jest dobry, ale...są to usługi płatne. Nie każdego na nie stać, a już na pewno nie stać na nie wielu rodzin wiejskich. o ile do poradni P-P jeszcze przyjdą bo szkoła kazała, to do niepublicznej, gdzie badanie i diagnoza kosztuja co najmniej 100- 150 zł , raczej się nie wybiorą.

Zresztą w dużych miastach są już poradnie niepubliczne i nie mają takiego nadmiaru klientów jak publiczne PPP.

Nie będę dyskutować z Markiem N. Szczerze mu tylko współczuję, że nie ma dobrych doswiadczeń z poradnią. Ciekawa jednak jestem czy te wszystkie opinie , ktorych długość tak bardzo krytykuje ( nawiasem mówiąc, widywałam opinie długie, które były pseudofachowym bełkotem i opinie bardzo krótkie, lecz sensowne, bezbłędnie diagnozujące przyczyny trudnosci dziecka i wskazujące jednoznacznie formy i metody pomocy)  były rzeczywiście bezsensowne? Nic nie wnosiły do wiedzy o dziecku? Nie stanowiły dla nauczycieli żadnej wskazówki? ŻADNEJ POMOCY ? Dlaczego zatem nie próbował, jako nauczyciel i wychowawca, wyjasnić poradni czego szkoła oczekuje od opinii, jakie informacje chętnie byłyby w niej widziane ?

Dla poradni opinia nauczyciela to punkt wyjścia do ustawienia badań w okreslonym kierunku.To w niej powinny się znaleźć pytania , na które nauczyciel oczekuje odpowiedzi. Jakze często musimy sie domyślać o co chodzi, gdy otrzymujemy opinię ze szkoły, żę uczeń" jest grzeczny, nie sprawia trudności wychowawczych a w nauce osiaga wyniki dostteczne". I co z tym fantem zrobić ? Co badać? Motywację? Możliwości umysłowe? Sferę emocjonalną?wolicjonalną?

Przyznaję, że w takich przypadkach dzwonimy do nauczyciela ( oczywiście za zgodą rodziców) i prosimy o naświetlenie problemu. Nie ma to jak bezposrednia rozmowa. Może wiele wyjasnić i pomóc w oodpowiednim dobraniu metod badawczych. Przecież my nie mamy rentgenów w oczach, nie jesteśmy w stanie prześwietlić dziecko na wylot i w jednej chwili wiedzieć o co tu naprawdę chodzi.

ankate31-12-2005 13:35:13   [#55]
#50 Zgadzam się całkowicie. Udało nam się juz pozyskać od OP 10 godzin logopedy, 10 pedagoga, który studiuje jeszcze dodatkowo psychologię, w kwietniu powalczę  o możliwość zatrudniena terapeuty z prawdziwego zdarzenia /terapia pedagogiczna tak zalecana przez ppp/ i podziękuję ppp za miłą współpracę. No może tylko opinie i orzeczenia, gdyż tego  na razie nie przeskoczymy. Myślę, że nawet z diagnozą będziemy w stanie sobie poradzić sami!!!
Gaba31-12-2005 14:43:02   [#56]

podzielam wiele opinii z postu 54, także mam przeczucia, że "dyslektyzm" jest na rękę.  Nawet nauczycielom polskiego, którzy traktują opinie z PPP jako druk L4.

Jestem akurat przeciwna urynkawianiu badania, gdyż znam z Krakowa takie firmy, które  za pieniądze napiszą wszystko, nawet na forum GW pojawiły się nazwy i namiary.

Istnieje jednak nadprodukcja dyslektyków ze szkoda dla dyslektyków i nie da się ominąć pewnej brutalnej sprawy, że PPP jest urobiona w modną i opłacalną przypadłość... zamiast szerzej współpracować ze szkołą prawie jedynie diagnozuje i diagnozuje, jakby na życzenie swoje i nasze. Zgadzam się absolutnie z tezą postawioną przez Ciebie, iż byle co się dziecku dzieje, i pada hasło: no... to może do poradni...

 Piszę te słowa z pozycji nauczycielki w wielkim mieście, gdzie dostępność do badań jest naprawdę ogromna, dowodem na tę (przepraszam - może zbyt śmiałą tezę) jest mapa dysleksji... opracowana w tym roku przez OKE: więcej w mieście niż na wsi, więcej w środkowej Polsce niż na wschodzie i na zachodzie... (króluje Sopot.. stolica polskiej dysleksji, mam nadzieję, że p. prof. Bogdanowicz mi wybaczy... żart. ;-).

 

Oczywiście mamy sterty opinii identycznych do wpisywania jedynie imienia i nazwiska, tu... np. opinie z Zakopanego. U nas się to już nie zdarza. Pisane są tak, by zrozumieć.

I (!) - coraz częściej, to mnie radośnie zastanawia... - opinie nt. dysleksji są negatywne. Dlaczego.,.. nie wiem. Lepsza diagnoza, nowe standardy...

 

Byłam na konf. nt. nadzoru nad dziećmi specjalnych potrzeb... i padły pierwszy raz uwagi nt. błędów diagnostycznych w granicach ok. 1/3. Słowa te wypowiedziała osoba z wew. środowiska, wykazała się wiedzą (dowody, anazli i przypadki...), zrozumieniem i wielkim aktem odwagi.

Terina31-12-2005 19:24:57   [#57]

Gabo, masz rację, coraz częściej opinie nt. dysleksji są negatywne. To faktycznie skutek ujednoliconych standardów ale także większej wiedzy i umiejętności psychologów i, co tu kryć, wiekszej ostrożności. Dysleksja nie jest zaburzeniem o jednolitych objawach , podobnie jak wiele schorzeń medycznych. Duży nacisk kładzie sie teraz na obserwację dziecka, systematyczną, specjalistyczną pomoc,szczegółowe dane z wywiadu rodzinnego ( wiemy już, że dysleksja częściej wystepuje w rodzinach, gdzie ktoś już był dotknięty tym zaburzeniem, że może być związana z mikrouszkodzeniami móżgu występującymi w trakcie życia płodowego czy porodu itd.)

Błędy sie zdarzają, oczywiście, jak w każdym zjawisku jest to statystycznie możliwe. Ważne, by zdarzały sie jak najrzadziej, Dlatego staramy sie byc ostrożni, o czym pisałam wcześniej.

Fakt,że nauczyciel traktuja dysortografików czy dyslektyków jak święte krowy.Ma kłopoty z czytaniem _ nie pytamy czytania.Brzydko pisze, z błędami - pozwalamy nie prowadzic zeszytu.

A nie o to chodzi !

Dyslektyk z założenia jest normalnie intelektualnie rozwinięty, więc nie ma powodu, by wymagać od niego mniej. Ale można wymagać inaczej.Technikę czytania ma słabą- to zadajemy codziennie 2-3 zdania do płynnego wyuczenia czytania i odpytujemy , nie na forum klasy, ale np. po lekcji. Reszte tekstu może mu przeczytac rodzic, brat, siostra, aby sie w nim orientował, potrafił odpowiedziec na pytania...

Pisze brzydko? Nie wystarczy mu napisać w zeszycie "pisz ładniej", bo to i tak nic nie zmieni a dzieciaka zdołuje.Lecz zadania domowe niech pisze drukiem lub półdrukiem aby nauczyciel mógł odczytać.

Pisze z błędami? Nie ma nic lepszego niż systematyczne ćwiczenia  pisania z pamięci wzrokowej wg, schematu Liberadzkiej (czytam zdanie- zakrywam - piszę z pamięci- odkrywam- sprawdzam poprawność każdego słowa- nanoszę poprawki - powtarzam czynność pisania z pamięci az do uzyskania bezbłędnego zapisu). Takie ćwiczenia doskonale znali nauczyciele po dawnych liceach pedagogicznych ( wiem, bo moje dzieci miały szczęście być uczone przez takich nauczycieli) i stosując je od klasy pierwszej uzyskiwali zadziwiające efekty.

Do tych ćwiczeń dokładamy codziennie jedno małe ćwiczenie ortograficzne ( po upewnieniu się, że dziecko zna zasady pisowni),np. wg. programu Z.Saduś lub Ortograffiti.

Bycie dyslektykiem nie jest przyjemne. To wcale nie przywilej i zwolnienie od pracy. To konieczność potrójnego, poczwórnego wysiłku z bardzo wolno następującymi efektami.Warto to naszym dyslektykom uswiadamiać. Jesli nie pracujesz to twoim problemem nie jest dysleksja lecz lenistwo - taką informację otrzymuje każdy potencjalny dyslektyk trafiający do naszej poradni. Każda kolejna wizyta musi pociagać za sobą udokumentowanie dotychczasowej pracy nad problemem. Jeśli tych dowodów nie ma to nie ma potwierdzenia diagnozy.

Opinia o dysleksji od niczego nie zwalnia!! Wręcz przeciwnie, obliguje do pracy, zmusza do większego wysiłku. Warto aby nauczyciele zdawali sobie z tego sprawę. Dyslektyk nie ma mieć łatwiej, on ma mieć inaczej. czyli : wydłużony czas, nie tylko na egzaminie ale także na opanowanie poszczególnych elementów programu ( oczywiście tych,na które jego dysleksja może mieć wpływ), rezygnacja z oceniania techniki czytania na korzyść oceny zrozumienia treści, logicznego myślenia, rezygnacja z oceniania stopniem ortograficznej strony wypracowań ale za to z oceną slowną, wskazującą dziecku co już osiągnęło a nad czym musi jeszcze popracować (treść oczywiście oceniamy stopniem).

Ta mapa dysleksji, o ktorej piszesz gabo jest mi znana.

Znam tez mapę  lokalizacji poradni.

One sie w dużym stopniu pokrywają. Niestety, nadal łatwiej zdiagnozowac dysleksję w mieście lub na wsi. Np. dzieci z Kiczor w gminie Lipnica Wielka mają kilkadziesiąt kilometrów do rejonowej poradni w Rabce i o dysleksji tam raczej się nie słyszy. No bo kto tak daleko pojedzie  i to z przesiadką w Jabłonce ? A to nie znaczy, ze dysleksji tam nie ma.

zgredek31-12-2005 20:30:59   [#58]

terina piszesz mądrze i bardzo teoretycznie, w swojej dość długiej karierze zawodowej spotkałam do tej pory jednego ucznia, który w kilku zdaniach to samo słowo mógł napisać na kilka różnych sposobów, natomiast opinie o dysortografii mam tak często, że już mnie nudzą

uogólniamy tutaj - ale to jest uogólnianie czysto praktyczne - opinie z poradni nie nadają się do niczego innego oprócz alibi, którym zasłaniają się rodzice

opinie, które otrzymuję (i to nie z jednej poradni) powstają na zasadzie kopiuj-wklej, bardzo często nie współgrają z rzeczywistymi problemami uczniów

natomiast tego to nawet nie chce mi się komentować (pogrubię, będzie łatwiej):

Pisze brzydko? Nie wystarczy mu napisać w zeszycie "pisz ładniej", bo to i tak nic nie zmieni a dzieciaka zdołuje.Lecz zadania domowe niech pisze drukiem lub półdrukiem aby nauczyciel mógł odczytać

Gaba31-12-2005 20:40:51   [#59]

podpisuję się po wszystkimi uwagami i komentarzami, zawsze mam skłonność do oglądania własnego podwórka, a jako polonistka dość szybko załapywałam się na szkolenia org. przez poradnię i tam uczono - zaśw. o dysleksji to nie L4, to paszport do innej pracy.

wycięłam sobie fragmenty Twojej wypowiedzi o lenistwie, ładnie i spokojnie powiedziane, nam pozostaje kształtowanie właściwej postawy rodzica (u rodzica z naszego miasta zainteresowanie dość często się kończy na zaświadczeniu), ucznia i nauczyciela (no, to nie będę oceniał...), a także pedagoga (no, to się "zaopiekowałem").

 

;-)

Marek N01-01-2006 02:49:00   [#60]

"Nie będę dyskutować z Markiem N. Szczerze mu tylko współczuję, że nie ma dobrych doswiadczeń z poradnią. Ciekawa jednak jestem czy te wszystkie opinie , ktorych długość tak bardzo krytykuje ( nawiasem mówiąc, widywałam opinie długie, które były pseudofachowym bełkotem i opinie bardzo krótkie, lecz sensowne, bezbłędnie diagnozujące przyczyny trudnosci dziecka i wskazujące jednoznacznie formy i metody pomocy)  były rzeczywiście bezsensowne? Nic nie wnosiły do wiedzy o dziecku? Nie stanowiły dla nauczycieli żadnej wskazówki? ŻADNEJ POMOCY ? Dlaczego zatem nie próbował, jako nauczyciel i wychowawca, wyjasnić poradni czego szkoła oczekuje od opinii, jakie informacje chętnie byłyby w niej widziane ?"

Nie bedę dyskutować ;-)

Hm... Terino, jeśli jesteś ciekawa, to się po prostu spytaj mnie, a  nie "kogoś"... a takie komentarze o kimś dla publiczki, jak na pokazie... przypomina mi to sklepową, która zwracała się do klientów: "Czego sobie życzą"... szczerze Ci współczuję.

Po prostu nie dyskutuj, jeśli nie chcesz.

Pozdrawiam

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]