Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Na Podkarpaciu giną uczniowie...
strony: [ 1 ]
Marek z Rzeszowa04-09-2002 22:32:53   [#01]

Przyzwyczailiśmy się, że u nas wszystko jest mozliwe.
Czytam lokalną Wyborczą i oczom nie wierzę. Zginęło nam w województwie 4 tysiące uczniów. Ciekawe kto odpowie za to manko?

Poczytajcie sami (wklejam za Gazetą):

Gdzie zginęli gimnazjaliści?
 ask 04-09-2002
Blisko cztery tysiące podkarpackich gimnazjalistów zagubiło się między marcem a sierpniem. Co się z nimi stało?
1-->Na początku marca b.r. we wszystkich podkarpackich gimnazjach uczyło się blisko 36 tys. uczniów. Tymczasem teraz z danych rzeszowskiego kuratorium wynika, że szkoły średnie przyjęły niespełna 32 tys. absolwentów gimnazjów. Czy to oznacza, że blisko 4 tysiące uczniów nie zamierza kontynuować nauki? Dziś odpowiedzi na to pytanie nie zna jeszcze ani kuratorium, ani gimnazja, ani szkoły średnie.
W kuratorium usłyszeliśmy powody, dla których w szkołach średnich jest mniej uczniów niż było ich pół roku temu w gimnazjach. Część uczniów po prostu nie chce dalej się uczyć, części nie stać na to, niektórzy zostali w gimnazjach i powtarzają ostatnią klasę.
Gimnazjum w Cisnej jest jednym z tych na terenie Podkarpacia, z którego najdalej do szkół średnich. Dla tamtejszych rodzin wysłanie dziecka do liceum to wydatek nie do udźwignięcia. - Najbliższe szkoły średnie są w Lesku jakieś 40 kilometrów stąd, ale najlepsi uczniowie poszli nawet do liceum w Sanoku oddalonego blisko 60 km. Oznacza to, że każdy kto decyduje się na dalszą naukę musi mieszkać w internacie - mówi Ireneusz Benewiat, dyrektor gimnazjum w Cisnej. - Z tego co wiem wszyscy moi absolwenci będą się nadal uczyć. Pomimo problemów materialnych.
Jak twierdzi dyrektor Benewiat zawsze zdarza się tak, że pojedynczy uczniowie nie kontynuują nauki. - Dzieje się tak jednak dlatego, że nie chcą, a nie dlatego że nie mogą - twierdzi Benewiat.
Skąd więc taka ogromna różnica pomiędzy liczbą uczniów III klas gimnazjów a tymi, którzy zadeklarowali chęć nauki w szkołach średnich? Kuratorium jest przekonane: część tych uczniów znajdzie się w ciągu najbliższych dwóch tygodni. - Sam znam taki przypadek. Syn mojej znajomej jeszcze na tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego nie wiedział do jakiej szkoły pójdzie - mówi Henryk Górnik, wizytator kuratorium oświaty.
Maria Warchoł, starszy wizytator w rzeszowskim Kuratorium Oświaty zapewnia: - Do 15 września będziemy mieli dokładne informacje, bo dyrektorzy raz jeszcze przesyłają nam uaktualnione dane.
Jej zdaniem część z "zaginionych" uczniów na pewno wybrała niepubliczne szkoły i ich nie odnotowują statystyki kuratoryjne. Niewielki odsetek stanowią też ci, którzy powtarzają ostatnią klasę gimnazjum.
To wszystko jednak nie może dać liczby 4 tysięcy. Prawdopodobnie ta różnica to błąd w rachunkach.

A może błąd?

Rozmowa z Marią Warchoł

Agata Kulczycka: Po co kuratorium gromadzi dane dotyczące liczby uczniów szkół ponadgimnazjalnych, gimnazjów?

Maria Warchoł, starszy wizytator w Kuratorium Oświaty w Rzeszowie: - Robimy to dla własnej orientacji, ale także na potrzeby ministerstwa. Od tego uzależnione jest rozdysponowanie środków na poszczególnych uczniów, liczba etatów nauczycielskich.

Gdyby okazało się, że ta różnica 4 tysiące to błąd w rachunkach, jakie to może mieć konsekwencje? Czy np. powiaty otrzymają zmniejszoną subwencję oświatową?
- Nie umiem powiedzieć jakie mogą być konsekwencje takiego błędu.
Co kuratorium zrobi, kiedy jednak po kilku tygodniach okaże się, że spory odsetek uczniów nie znajdzie się w szkołach średnich?
- Jeszcze nie było to przedmiotem naszych planów. Ale na pewno postaramy się, aby każdemu umożliwić naukę.
A jeśli powodem będzie po prostu niechęć do szkoły?
- Nie możemy nikogo zmusić, aby się uczył.
Ale jest przecież zapisany w ustawie obowiązek nauki do 18 roku życia.
- Tak, ale to raczej gmina może wpłynąć na rodziców. Uświadomić im, że dzieci mają zarówno prawo, jak i obowiązek kontynuacji nauki.

Obowiązek nauki

Od dwóch lat obowiązkowe jest uczenia się do 18 roku życia. - To jednak martwy przepis, nieegzekwowany przez nikogo - usłyszeliśmy w kuratorium. Teoretycznie to organy prowadzące powinny monitorować losy swoich uczniów. Te jednak nie wyobrażają sobie, jak miałyby to robić. - Nie ma bazy komputerowej, która by na to pozwalała. Są takie przypadki, kiedy uczniowie wybierają rzadkie kierunki np. górnictwa naftowego, czy leśnictwa, których jest niewiele w Polsce. Ich losów nikt nie śledzi. Może jedynie i to dla siebie dyrektorzy gimnazjów - mówi Andrzej Szymanek.

beera05-09-2002 10:38:23   [#02]

Swoją drogą..

 szukając uczniów swojej szkoły powinam wyjechac do Pernambuko...

Mam zameldowane dziecko  w swoim obwodzie.

Wyjechalo za granicę.

Nie wiem gdzie. Nikt nie wie.

I co z moim kontrolowaniem obowiązku?

bogna05-09-2002 11:10:29   [#03]

Giną uczniowie - wydaje mi się, że to nie tylko problem podkarpacia:-(((

Jak ma się szczytne hasło MENiSu "wyrównania szans edukacyjnych" do smutnej rzeczywistości (i przyszłości) młodzieży, która kończy swoją edukację na poziomie gimnazjum?

Marek z Rzeszowa05-09-2002 11:11:23   [#04]

A swoją drogą, kto i w jaki sposób kotroluje kontynuację obowiązku szkolnego 17-latka, który skończył gimnazjum? Jakie są w tym zakresie przepisy? Są jakieś obwody?

Wydaje się, że powinny to robić gimnazja, w obwodzie których mieszka dziecko...

Marek

beera05-09-2002 12:10:04   [#05]

U nas Bogna...

szanse wyrównuje się nie systemowymi dzialaniami ale  zrywnymi akcjami.

:-(

Marek Pleśniar05-09-2002 13:19:18   [#06]

no i znowu aż się prosi...

mamy sieć gromadzącą dane o uczniach na pewnym poziomie wiekowym...

a mianowicie OKE.
moze by tak się zaczęły zwracać te komputery - np przez podwojenie korzysci z ich istnienia porzez śledze niedalszych losów przechodzących przez system dzieci?

to już zresztą kolejne zastosowanie - bo móiliśmy o rekrutacji do szkół średnich podobnymi sposobami...

gordon05-09-2002 13:36:16   [#07]

taka sobie historyjka

Moi znajomi posiadają mieszkanie spółdzielcze w Krakowie. Faktycznie mieszkają 170 km dalej. W mieszkaniu zameldowana jest Grażyna - ktoś musi. Gdy urodził im się syn, z automatu trafił do ewidencji w Krakowie (miejsce zameldowania matki). Jakież było ich zdziwienie, gdy otrzymali pismo z Krakowa w sprawie obowiązku szkolnego ich 12-letniego - wówczas - syna. :-)
HenrykB05-09-2002 21:32:50   [#08]

Sam niektórym

chętnie bym wszczepił chipa.

Pod skórę. I komórą bym śledził. Ale byłaby frajda!

Gaba06-09-2002 04:27:12   [#09]
jestem tak durna, jak byłam...
na jakim Podkarpaciu... mieszkam w Krakowie i Podkarpacie - to teren wzdłuż Karpat... a te Karpaty za moich czasów  kończyły się Bramą.... w okolicach Śląska...
trochę czlowiek nie pochodzi do szkółki jako uczniak a juz mu robią wodę z mózgu...

zrobienie nazwy województwa z nazwy geograficznej wprowadza zamęt i chaos.

Władza tej nieszczęsnej krainy jest zwyczajnie głupia... ja wiem, chcieli pożenić Przemyśl z Rzeszowem, tylko im nie wyszło... skończyli se gdzieś Podkarpacie koło Tarnowa...

e! szkoda czasu.
Marek z Rzeszowa06-09-2002 07:18:49   [#10]

;-))

Dokładniej rzecz ujmując:

Podkarpacie, kraina geograficzna, leżąca na zewnętrznym przedpolu łuku Karpat ZachodnichWschodnich, której granice były w przeszłości różnie określane.

Obecnie Podkarpacie jest utożsamiane z obniżeniami położonymi na północny zachód, północ i północny wschód od Karpat, na obszarze Czech, PolskiUkrainy. Podkarpacie dzieli się na dwie jednostki fizycznogeograficzne w randze prowincji: Podkarpacie Północne i Podkarpacie Wschodnie.

Podkarpacie Północne, Podkarpackie Kotliny, podprowincja fizycznogeograficzna w południowej i południowo-wschodniej Polsce, a także we wschodnich Czechach i zachodniej Ukrainie, położona pomiędzy Karpatami Zachodnimi na południu i Wyżyną Małopolską na północy. Powierzchnia (w obrębie Polski) ok. 16 tys. km2 (ok. 5% obszaru kraju).

Podkarpacie Północne jest obniżeniem tektonicznym o zmieniającej się z zachodu na wschód szerokości. Cały region leży w zlewisku Morza Bałtyckiego (dorzecze OdryWisły). Dzieli się na cztery części: Kotlinę Ostrawską, Kotlinę Oświęcimską, Bramę KrakowskąKotlinę Sandomierską.

...z encyklopedii internetowej "Wiem"

HenrykB06-09-2002 18:00:14   [#11]

A u nas...

...dla wielu Rzeszów leży w Bieszczadach.

Co ja się natłumaczę!!!

Marek Pleśniar06-09-2002 20:15:13   [#12]

matko

Marek - gdzie wy w końcu leżycie?

:-)))

HenrykB06-09-2002 21:05:27   [#13]

A jak tam dyplomowani

na Podkarpaciu?

Ruszyło coś, czy nadal to wyjątki?

gordon06-09-2002 22:52:28   [#14]

pchają się drzwiami i oknami

Ja mam w rodzinie 3, a 2 czeka w kolejce.:-))))))))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]