Forum OSKKO - wątek

TEMAT: kontraktowy wygryza mianowanego :-)
strony: [ 1 ]
HalinaSz03-09-2002 09:59:47   [#01]

Cze,

Jest następująca sytuacja w szkole. Jest nauczyciel mianowany i kontraktowy. Obaj mają przygotowanie do uczenia informatyki. Kontraktowy skończone odpowiednie studia podyplomowe a mianowany kursa uprawniające do uczenia tego przedmiotu. Dyro daje godziny informatyki kontraktowemu. Mianowanemu nie staje godzin do pełnego etatu. Dyro daje mu propozycje zgodzenia się na obniżenie liczby godzin poniżej całego etatu, bo jak nie, to dyro rozwiązuje z nim umowę. Naszczęście znalazło się dopełnienie etatu w innej szkole - godziny informatyki.

Czy mógł tak postąpić dyrektor? Czy nauczycielowi mianowanemu nie przysługują większe uprawnienia niż kontraktowemu?

Ciekaw jestem Waszego zdania.

gordon03-09-2002 10:49:35   [#02]
Z Twojej informacji nie wynika który z nich lepiej uczy tej informatyki, a tylko to mnie interesuje. Poza tym zamiast zwrotu „daje godziny” wolę „wysyła dzieci na pastwę”.:-)
Marek Pleśniar03-09-2002 12:06:46   [#03]

dobre wygryza gorsze:-)

wszystko zależy od tego kto lepiej uczy.

I tyle.

Karolina03-09-2002 13:08:13   [#04]

a jak tańsze zacznie wygryzac droższe?

kurka...no przecież oplaca sie zatrudnić stażystę - czyli nowego nauczyciela po studiach niz oplacac dyplomowanego.....

czy taka paranoja jest możliwa?

:-)

gordon03-09-2002 13:15:02   [#05]

jest możliwa

i będzie dopóty, dopóki rodzice nie będą mieli rzeczywistej kontroli nad szkołą (coś jak cywilna kontrola w armii). Wracamy do dyskusji o bonie edukacyjnym.
:-)
PawełR03-09-2002 14:16:39   [#06]
Ale zwróćmy uwagę na stronę prawną, że przecież mianowanemu nie można od tak sobie zmniejszać wymiaru godzin, trzeba jakąś reorganizację zrobić.

Masz rację Gordonie - taką kontrolą powinna być Rada Szkoły lub Rada Rodziców - niczym rada nadzorcza w spółkach. Jeśli jestem dyrem, to wymagam, żeby rodzice sie zaangażowali, a niech mnie kontrolują. Ale jako rodzic, nie chce mi sie angażować w taką radę. Jestem za bonem do końca, rodzic przychodzi i mówi płacę tyle, bo tyle dało mi państwo. A jak ktoś chce to posyła dzieci do szkoły za 30 tys. rocznie i też dobrze. Nie można wyrónywać szans poprzez wyrónywanie walcem wszystkiego, musi być zróznicowanie wszystkiego - krowy też są łąciate.
Marek z Rzeszowa03-09-2002 14:36:30   [#07]

To, ze gorsze wypiera lepsze odkrył już Kopernik.

Metoda obrana tu przez dyrektora, jest wątpliwa nie tylko z moralnej strony. Nie ma możliwości prawnej obniżenia pensum nauczycielowi mianowanemu bez jego zgody.

Jesli się nie podobał, trzeba było zatosować art. 20 i basta!

Marek

beera03-09-2002 16:10:42   [#08]

I basta :-)

czyli do sądu ;-)))
Marek Pleśniar03-09-2002 17:40:17   [#09]

to jeszcze raz....

opisywana sytuacja została od razu zabarwiona emocjonalnie. Może od nowa.

Z faktów opisywanych mamy tak: nauczyciel kontraktowy z pełnym przygotowaniem ma pełen etat. Nauczyciel mianowany też (uzupełnia w innej szkole).

Nie znamy faktów następujących: kto lepiej jest przygotowany do przedmiotu? I nie chodzi o papierki leczo o faktyczne przygotowanie. To najwazniejsze przecież? Dyrektor zachowuje się jakby miał tę wiedzę - wyraźnie wyróżnił jednego z nauczycieli. My wiedze mamy zerową.

 

A tańsze czy droższe? Nie sądzę by dyrektor którykolwiek tak patrzył. Nikt nie chce by u niego źle uczono. Praktyka wskazuje, że szkoły które mają wpływ na finanse zatrudniaja nauczycieli niejednokrotnie w stopniu doktora do SP. Wszyscy równają w górę jeśli mogą.

Nie ma tez problemu z tą mizerną róznicą w zarobkach - to jest finansowane spoza szkoły. Gdy zgodne z prawem, organ musi na to przeznaczyć środki.

A co do strony moralnej...
Jedynie istotna jest taka... kto uczy lepiej - tego powinno sie wybrac do tej pracy. Zresztą jak znam szkolną rzeczywistość, natychmiast zagrożony i mniej merytorycznie dobry pracownik obejmie chronioną funkcję w ZZ:-)))

Aha - jesli jednak nie ma merytorycznego uzsadnienia ten wybór, a dyrektor jedynie kogoś ot tak faworyzuje - nie ma dla niego usprawiedliwienia.

Ale tego nie wiemy...
i z jednostronnej (przepraszam) relacji nie dowiemy się

Gaba03-09-2002 20:24:21   [#10]
Kopernik, była kobietą!

kontraktowy i mianowany wobec prawa jest równy, z tym, że jeden jest równiejszy od drugiego... czy jest ocena pracy - jaka jest różnica.

Ja zakładam, że własnie taka sytuacja może zaistnieć.

Chciałabym zostawić dobrego stazystę, a np. uwłaszczonego mianowanego pożegnać.

Piszę "chciałabym", a przecież wszytsko trzeba rozważyć - dzis widzę, że wspaniała p. dr Ż. na zarządzaniu miała rację, mówić dobra wieloaspektowa ocena pracy jest sznasą na uczciwość.

:)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]