Mam takie pytania:

Czy szkoła (LO dla młodzieży) może "zmuszać" ucznia do wybrania przedmiotów fakultatywnych, czy uczeń ma prawo kończyć szkołę tylko na poziomie podstawy programowej?

A czy jesli już "zmusiła" to zgodne z prawem jest niepromowanie ucznia do kl. IV jesli z tychże fakultetów miał ndst i nie zdał egzaminu poprawkowego?

Jakie przepisy to regulują: menowskie, czy statut szkoły?

statut

by takie cuda wprowadzić musoeli to dobrze umocować prawnie. Sprawdź więc statut i mu zaufaj.

Jesli w statucie nie ma o promocji i klasyfikacji z fakultetami, jeśli fakultety nie są  zajęciami obowiązkowymi...

hmm:-)

u nas w szkole LO

Cześć

Jeśli zajęcia z tzw. fakultetów były obowiązkowe bo stanowiły nauczanie wybiegające poza standard z określonych przedmiotów, a jednocześnie model takich zajęć przyjęto w szkole jako obowiązkowy to bezdyskusyjnie podlega zasadom dotyczącym promowania i klasyfikowania.Wystarczy, że przyjęto je do szkolnego planu nauczania.

Niektórzy przyjmują model zwiększania godzin z danego przedmiotu lub dodają nowy przedmiot, tworząc tzw. profil (np. mat. - fiz., humanistyczny itp.), w tym przypadku fakultety mogą pojawić się jako zajęcia dodatkowe.

Szkoła ma prawo budować w tym zakresie pewną swoją odrębność.

Natomiast może dziwić chęć uczęszczania do szkoły średniej bez większej ochoty na podołanie jej wymogom. LO to szkoła, która z natury rzeczy przeznaczona była do przygotowywania do dalszej nauki i to szczebla wyższego. Zatem, trudno mniemać aby wystarczył tu poziom podstawy programowej. 

Wg mnie trochę późno na szukanie dziury w przepisach, aby tylko wybronić mało zainteresowanego nauką od oceny ndst. Może trzeba zastanowić się nad pomocą dla ucznia i poszukaniem dróg motywacji dla niego, po to by zabrał się solidnie do pracy.

Pozdrawiam

?

Córka znajomych musiała w III kl. wybrać zaj. fakultaywne. Wybrała biol. Z tego fakultetu na półrocze miała dost., a na koniec roku ndst. Przystąpiła do egz. poprawkowego, którego nie zdała. Nie ukrywam, że w tle jest konflikt z nauczycielem. W domu rozpacz i tragedia, bo dziewczyna jest uczennicą raczej dobrą, wszyscy byli pewni, że ten egzamin to formalność - poszła nań nieźle przygotowana. Teraz szukają ratunku, żeby dziewczyna nie straciła roku.

Wiem, że sa różne rozwiązania: np. dowolność wyboru (nie każdy musi mieć zajęcia fakultatywne), skreślanie z listy fakultetowiczów tych co osiągają wyniki poniżej wymagań podstawowych (nie można mieć z fakultetu ani ndst, ani dop). Chodzi mi o podstawy prawne: czy f-ty to zajęcia obowiązkowe oraz czy można przez nie nie zdać do nastepnej klasy.

Czy ona może teraz np. przenieść się do innej szkoły, gdzie zrezygnuje z dodatkowego f. z biologii? Przecież program obowiązkowy ma zaliczony. A gdyby teraz zmieniła plany i np. wybrała zajęcia mat-fiz.?

tylko Ty możesz to sprawdzić..

w szkole. Jesli uczeń musi mieć fakultet, a miał jedynie na początku roku wpływ na jego rodzaj, to zapewne musi potem chodzić na niego przez cały rok. To byłoby logiczne. Wtedy też zapewne traktują to w tej szkole jako wybrany wprawdzie ale obowiązkowy przedmiot.

Czy tak?

Krystyno, musisz dowiedzieć się jakie przyjęto rozwiązanie w szkole. Ja podałem Ci możliwe rozwiązania. Szkoda, że rodzice i zainteresowana uczennica tak niewiele wiedzą na temat zasad obowiązujących w tej szkole.

Kwestia konfliktu powinna być podniesiona przed egzaminem bo teraz wygląda na próbę szukania usprawiedliwienia. Nie byłoby nauczyciela w komisji i już. (nawet nie mógłby się biedak obronić !).

Jeśli w szkole przyjęto fakultety jako obowiązkowe to obowiązuje:

Powtarzając klasę moze wybrać inny fakultet. Przeniesienie do innej szkoły (LO) dla młodzieży odbywa się wg statusu nabytego (czyli brak promocji).

Na tyle, na ile dowiedziałem się od Ciebie o sytuacji w szkole, mogłem odpowiedzieć.

Pozdrawiam

Bardzo dziękuję,  Leszku i Wszystkim Pozostałym :-)

A co to prawnie oznacza, że "szkoła przyjmuje fakultety za przedmioty obowiązkowe". Czy odbywa się to na podstawie uchwały rady pedag. i czy musi mieć zapis w statucie? Czy powinien istnieć w szkole jakiś "akt prawny", który opisuje zasady wyboru, realizacji i oceniania zajęc fakultatywnych" ? Wszystkie przedmioty obowiązkowe mają swoje "odniesienie" np. w rozp. o podstawie programowej, ramach programowych (wiadomo ile godzin, i jaki a jest zakres). Czy to oznacza, że np. szkołą może tworzyć obowiązek z nauczania takich przemiotów, dla których nie sporządzono podstawy programowej? Mówiąc prosto - co to znaczy że uczeń nie zadaje z fakultetu? Jakiego poziomu nie osiągnął?

Wydaje mi sie, że to jest nadużycie ze strony szkoły, ale może się mylę...

U nas są fakultety i są obowiązkowe. Stawia się tam oceny cząstkowe.

Jeśli jest to fakultet np. z chemii (nie ma jej w kl. IV LO), jest też ocena semestralna i na koniec roku - do promocji musi być pozytywna, jeśli np. z  historii - jest jedna ocena ustalana przez nauczyciela prowadzącego lekcje i fakultet. Nie jest to dobrze, ale podobnierz, nie potrafię podać podstawy prawnej, konieczne. Monitowaliśmy w ministerstwie o oddzielenie tych ocen - nie udało się.

Kasia

Krystyno, szkoła powinna mieć opracowany szkolny plan nauczania dla każdego oddziału z rozbiciem na poziomy kształcenia. I tu powinny być wpisane fakultety uznane za obowiązkowe.

To przyjmuje rada pedagogiczna jako formę organizacji pracy.

Nauczyciele pracują wg programów nauczania (autorskich lub menisowych), które muszą zawierać podstawę programową.

Nauczyciel na początku roku prezentuje informacje o tym, a także o wymogach stosowanych przez siebie. Ocenianie odbywa się wg zasad ustalonych wg opracowanego szkolnego systemu oceniania.

Na końcu zadajesz pytania szczegółowe, na które rodzicowi powinna odpowiedzieć szkoła. Ale tym rodzic powinien interesować się nie tylko w sytuacjach podbramkowych ale od początku bytności dziecka w szkole.

Jeśli uzyskasz odpowiedzi w szkole na te pytania i ustalisz, że szkołą naruszyła prawo to dopiero wtedy możesz stwierdzić, że "było to nadużycie".

Rozumiem emocje związane z sytuacją ale to nie pozwala jeszcze na ostateczne wyrokowanie o negatywnym oddziaływaniu szkoły na ucznia.

Pozdrawiam

nie bardzo rozumiem ten spór o FAKULTETY, bo jeśli są one z godzin zajęć fakultatywnych (proszę patrzć na ramowy plan), to są to zajęcia obowiązkowe i uczeń nie otrzynuje promocji. Chyba, że "organ dał pieniądze" - cóż to za dziwny organ - na zajęcia dodatkowe, wówczas nie są one obowiązkowe i oceny nie mają wpływu na promocję.