Ciekawa jestem jak jest u was z dożywianiem, szczególnie w szkołach nie posiadajacych mozliwości gotowania (ani nawet przyrządzania) posilków na miejscu. Ja ostatni dawałam dzieciom zupę w jednorazowych naczyniach, którą przywożono mi w termosie z zakładu gastronomicznego. Mogłam zrobic to dopiero wtedy, gdy organ na piśmie wyraził zgode na zakup naczyń jednorazowego uzytku ze środków na dożywianie dzieci. Wczesniej dzieciaki dostawały bułkę, jogurt i herbatę z sokiem. No i za to, bedę teraz tłumaczyła sie przed komisją z RIO, zagrozona karą nagany. trzeba było tym dzieciakom nic nie dawać! Spokój święty i żadnej roboty! |