Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Ujmująca TI...
strony: [ 1 ][ 2 ]
oskko20-08-2002 11:23:49   [#01]
Technologia informacyjna... codziennie ją wykorzystujemy ale rzadko zastanawiamy się nad tym zagadnieniem. Szczególnie my, uczestnicy forum, uważamy to za coś oczywistego – bo nad czym tu się zastanawiać? Może jednak warto się bliżej przyjrzeć temu problemowi? Jak wygląda wykorzystanie TI w oświacie?

W szkołach, statystycznie rzecz ujmując, zaledwie co trzeci dyrektor w pracy używa na co dzień komputera, w dodatku im młodszy wiekiem tym częściej korzysta z tego środka. Pewne znaczenie ma też płeć - panie dyrektor rzadziej można spotkać przed monitorem, (choć w szkołach podstawowych jest ich 64,3%).

Ta statystyka nie dotyczy jednak naszego Forum, gdzie zdecydowaną większością osób posługujących się komputerem, wśród dyrektorów, są panie.

A tak właściwie, czy dyrektorowi potrzebny jest komputer, nie wystarczyłby zwykły abakus?

Wyobrażacie sobie siebie przy tych stosach dokumentacji ze zwykłymi liczydłami w ręku?

Dziś zarządzanie oświatą musi być wspomagane nowoczesnymi systemami informatycznymi. Nikt nie marzy już o zakupie abakusa, tylko myśli o postawieniu u siebie na biurku komputera, który łączyłby go z całym światem. A jeśli nie z całym światem, to chociażby z MENiSem, a już na pewno nas ze sobą.

76,9% dyrektorów stosuje technologię informacyjną i komunikacyjną do bieżących prac związanych z administrowaniem i zarządzaniem szkołą oraz:
· do przygotowywania pism, jako maszyny do pisania (25,4%),
· do samokształcenia, gromadzenia i analizy danych oraz innych prac - 25,3%,
· do sprawdzania przepisów (prawo oświatowe, Karta Nauczyciela itp.) -16,2%,
· do sporządzania statystyk i sprawozdań - 16,1%,
· do prac związanych z księgowością i finansami - 14,6%,
· do prowadzenia zajęć dydaktycznych - 9,3%.
Natomiast 2,3% dyrektorów, mimo iż dysponuje w szkole komputerem, nie używa go w bieżącej pracy. Dlaczego?

Na pewno tak, ale dlaczego ten komputer ma stać na tym biurku bezczynnie?

Dlaczego  2/3 polskich nauczycieli uważa nowe technologie i sposoby komunikowania się za zbędne i nie stara się wpasować nowoczesności do tradycyjnych szkolnych programów nauczania?

Czy dlatego, że boją się nowinek?
A może mają złe przygotowanie pod względem TI na studiach?
Może brak im odpowiednich podręczników, które nawiązywałyby do TiK?

Co zgrzyta w polskiej oświacie?

Jakie standardy powinny zostać przyjęte w edukacji, w zarządzaniu szkołą, by każdy nauczyciel, dyrektor czuł potrzebę stosowania technologii informacyjnej na co dzień?
By stała się tak potrzebna, jak kreda i tablica, jak te liczydła.


Technologia informacyjna i komunikacyjna jest w tej chwili nieodzownym elementem systemu wspierania edukacji, podnoszenia standardu zarządzania i środkiem porozumiewania się w każdej szkole.

Poprzez szerokie zastosowanie komputerów może stać się lepsza dzięki:
· zorganizowaniu, nie tyle od strony szkolnej biurokracji, ile przede wszystkim od strony wykorzystania wszystkich swoich zasobów (ludzkich i materialnych);
· automatyzacji codziennych czynności pracownicy będą mogli bardziej skoncentrować się na najważniejszym - na uczniu;
· komputeryzacji ewidencji finansowo-księgowej może przynieść dokładniejszą informację o kosztach i miejscach ich powstawania.

Dyrektorzy doskonale zdają sobie z tego sprawę, szczególnie, jeśli chodzi o zarządzanie administracją szkolną. Dobra znajomość ciągle zmieniającego się prawa oświatowego, umiejętność szybkiego przetwarzania bardzo dużej ilości różnorodnych informacji jest tu nieodzowna.

TIK może być także źródłem informacji i łącznikiem:
· między szkołami
· szkołami a Okręgowymi Komisjami Egzaminacyjnymi
· szkołami a Kuratoriami Oświaty
· szkołami a Organami prowadzącymi
· szkołami a innymi użytkownikami.

Tylko co uczynić, żeby to stało się faktem?

Czy przypadkiem nie powinniśmy także tu określić standardu - wymagań zarówno wobec sprzętu, oprogramowania, jak i użytkowników?

Czy można pozwolić, żeby rozwój TI w szkołach  odbywał się w sposób żywiołowy, całkowicie niekontrolowany?

Chyba nie chcemy obudzić się za kilka lat ze szkołami wyposażonymi w bardzo drogi sprzęt, który na skutek źle dobranych parametrów technicznych, niekompatybilnego oprogramowania i braku fachowej obsługi, da początek szkolnym niewykorzystywanym muzeom techniki informacyjnej?

Informatyzuj tylko to, co powinno być zinformatyzowane i zrób to dobrze.
Dzięki sieci mamy świetną łączność. Otwiera nam to szerokie możliwości w realizacji naszych statutowych zamierzeń OSKKO. Wykorzystujmy więc naszego sprzymierzeńca, jakim jest TIK.

Renata
Marek Pleśniar22-08-2002 18:50:30   [#02]

no!

bardzo bym chciał by choć ci dyrektorzy szkół, którzy mają kompki, mieli stała łączność, codziennie sprawdzali pocztę

(czyli jak my:-))

mielibyśmy świetny początek do stworzenia masy nas, opiniowania, wymiany poglądów. Nadal nie jest ta cała masa ludzi przygotowana. I nad tym popracujemy:-)
Ciekaw jestem - na początek - ilu dyrektorów ma komputer z dostępem do Internetu i ilu wie jak go wykorzystać. No i ilu wykorzystuje:-)

beera22-08-2002 18:59:33   [#03]

Wiesz..

Warto chyab  w taki sam sposób jak z deklaracją dotrzeć do ludzi z ankietką. małą- bo nikt nie cierpi dużych :-)

To ważne wiedzieć.

Brak internetu w małych pipidówkach to może być brak dobrej linii telefonicznej, brak mozliwości podłączenia stałego łącza.

Ale to wszystko chyba nic- najważniejsze sa wewnętrzne bariery.

Ludzie nie lubia tego, co nie znają.

Trudno TU pytać, co dla nas stanowi barierę w takim komunikowaniu- bo my bariery nie mamy, ale poiza tym "tu"?

Gdyby Renata mogła ludziom unaocznic jakie korzyści dla nich i dla szkół ( a wiemy, że mogłaby :-) i jakie ułatwienia, jakie korzyści..... może warto w tę strone pójść z myśleniem?

Witryne poczytają netowcy, a przeciez ten akurat wątek wazny dla NIE netowców :-)

 

....

A teraz ide do roboty- bo inaczej nic nie zrobię, kurka!

Marek Pleśniar22-08-2002 19:40:35   [#04]

i ja

bo też nic nie zrobię kurka:-)
a czemu tu łazisz jak masz robotę, hę?

spróbujmy zrobić takie coś, jakąś fajną akcję uświadamiania (mam na myśli net!!!)

:-))))))

trzeba zrobić taką łatwą informację i wymyslić sposób dotarcia do dyrków

Renata23-08-2002 11:45:43   [#05]
Wiesz co Marku, z przyjemnością także przeczytałabym na forum mojego dyrektora, którąś z wice, a może i nauczycieli. :-)

Z przyjemnością widziałabym tu dyrektorów z mojego miasta, Twojego, Asi „pipidówek”- nie umniejszając znaczenia tych ostatnich.:-)

Podziwiam mojego dotychczasowego dyrektora, który wszystkie wyliczenia, całą dokumentację przygotowywał do tej pory ręcznie, z długopisem w ręku - w szkole w której dzięki jego zdecydowanemu poparciu, technologia informacyjna stała się codziennością: w gabinetach wice, w sekretariacie, w księgowości, w stołówce, a przede wszystkim w pracy dydaktycznej nauczycieli.

Może to właśnie ta wewnętrzna bariera o której wspominasz Asiu, jest uwidoczniona w danych statystycznych?

U mojego dotychczasowego dyrektora i u niejednego jeszcze z nas.

Muszę przyznać, że jeśli nawet w szkołach dyrektorzy wykorzystują odpowiednio zorganizowany i zintegrowany system informatyczny do  planowania i usprawniania pracy administracyjnej, a przykładem tu:
· arkusz organizacyjny,
· plan lekcji,
· planowanie zastępstw,
· planowanie budżetu szkoły,
· prawo w komputerze,
· system kadrowy i płacowy,
· komputer w księgowości,
· ewidencja inwentarza szkoły,
· magazyn żywnościowy i obsługa stołówki,

to nie stał się on jeszcze zorganizowanym narzędziem do „stworzenia masy nas, opiniowania, wymiany poglądów”.

Tu potrzebne są odpowiednie działania koordynujące.

Nawet jeśli na początek zajmie się tym tylko garstka ludzi, która zjednoczy się, pokaże w jaki sposób te problemy łączności można nawiązać, to nabierze to sensu.

Internet to pajęcza nić, takie informacje szybko się rozchodzą. My możemy to zapoczątkować, być prekursorami.

Podobnie zaczyna to działać poprzez inicjatywy szkolnych koordynatorów technologii informacyjnej:

We wszystkich szkołach, gdzie odbyły się regionalne konferencje z TI odnotowano zwiększenie zainteresowania nauczycieli komputerem jako środkiem dydaktycznym. Władze samorządowe i oświatowe, dyrektorzy szkół, nauczyciele zrozumieli i docenili rolę szkolnego koordynatora TI.

Konferencje te odbiły się szerszym echem w środowiskach lokalnych. Miejscowe władze oświatowe, widząc celowość takich działań proponują kontynuację takich form doskonalenia nauczycieli, np. władze Gdyni planują organizację kolejnej konferencji dla nauczycieli, Delegatura Kuratorium Oświaty w Zielonej Górze szkolenia dyrektorów w zakresie TI
.

Mając tu nasze forumowe możliwości łączności, chęci, możemy wskazać innym dyrektorom, w jaki sposób wykorzystać TIK w ich placówkach, nie ważne czy w małych czy  dużych.

Pokazać tak, by potrafili przełamać swoje wewnętrzne opory.

By tego dokonać potrzebna jest grupka zaangażowanych osób. Wspaniale by było, gdyby wśród nich znalazły się osoby z naszego forum.

Jako dyrektorzy jesteście tu praktykami, TI stosujecie już w swej pracy na co dzień. Jedni stawiają pierwsze kroki, inni są już bardzo zaawansowani. Ci drudzy mogliby wypracować takie standardy, które rzeczywiście pozwoliłyby na wejście w stosowanie technologii informacyjnej i komunikacyjnej tym początkującym i dotarcie do tych, którzy boją się tym zająć, bo nie wiedzą od czego zacząć.

Bardzo mi są potrzebne Wasze doświadczenia z tego zakresu, Wasze uwagi, propozycje. Podzielcie się nimi ze mną, jeśli nie tu, to piszcie na priva.

Od czegoś musimy zacząć, może właśnie od takiej wymiany poglądów, podstawą mogą być także ankiety. Później dobrze zorganizowane kursy, może właśnie poprzez OSKKO.

Dobrze zorganizowana łączność między nami wszystkimi, szybka wymiana informacji, pomoże współpracy międzyszkolnej, tak by nie były względem siebie rywalizującymi jednostkami, a ściśle ze sobą współpracującym organizmem.

To nie są mrzonki. Odezwijcie się. Czekam.

Renata

PS.
Nie będzie mnie przez kilka dni. Odmeldowuję się do poniedziałku. Szalenie ucieszyłabym się lawiną maili i dyskusją tu na forum.

Pozdrawiam.
gordon27-08-2002 17:28:57   [#06]
Renato, poruszyłaś taką lawinę problemów związanych z zagadnieniem kultury informacyjnej i technik TI w szkołach, że nie sposób odnieść się bodaj do połowy z nich. Jestem dziś nastrojony refleksyjnie, zatem ujmę swoją wypowiedź w takiej właśnie formie.

Refleksja 1
TI nie jest celem samym w sobie, a jedynie narzędziem usprawniającym pracę oraz wymianę i dostęp do informacji. Każdy człowiek (w tym i nauczyciel z dyrektorem) stosuje metodę ekonomiki wysiłku i będzie posługiwał się takim narzędziem jakie w danej sytuacji będzie mógł najmniejszym kosztem zastosować - uzyskując wymagany efekt (również w wymiarze minimalnym).
Pamiętajmy, że ten sam problem dwaj ludzie rozwiążą w inny sposób: jeden posługując się komputerem, drugi przy pomocy kartki, długopisu i maszyny do pisania. Obaj zastosują strategię minimum wysiłku, choć pierwszy wykona swoją pracę mniejszym nakładem. Różnica polega na tym, że pierwszy już umie posłużyć się komputerem, a drugi musiałby się tego nauczyć (dodatkowy wysiłek).
Jak to zmienić podejście tego drugiego? Są dwa sposoby:
a) wyperswadować człowiekowi aby poświęcił trochę wolnego czasu i nauczył się posługiwać nowym narzędziem, bo to mu się stokrotnie zwróci w przyszłości (chyba, że człowiek ma pół roku do emerytury i mu nie zależy),
b) postawić prze nim takie zadania, których żadną ludzką siłą nie da się wykonać metodami tradycyjnymi i dać wolną rękę: rób jak ci wygodniej, byle wszystko było zrobione na czas.
Jeśli chodzi o sposób (a), to przypomina mi on próbę tłumaczenia uczniowi aby się uczył dla swego dobra, a nie dla rodziców, nauczyciela i ocen z równoczesną rezygnacją systematycznego kontrolowania jego postępów w nauce. Wiadomo mniej więcej (w 80% przypadków) jak to się skończy.
Zostaje sposób drugi.

Dygresja 1 (Przypowieść 1)
Pracowałem kiedyś w pewnej jednostce administracji państwowej dość dobrze (jak na owe czasy) wyposażonej w sprzęt komputerowy (w każdym dziale po kilka PCtów połączonych w sieć). Dział planowania (oprócz swej pracy codziennej) pod koniec każdego roku sporządzał tzw. budżet. Pomimo opracowanego w tym celu arkusza kalkulacyjnego pani dyrektor plus kilku pracowników przez dwa tygodnie pracowicie wypełniało papierowe tabelki licząc sumy w pionie i w poziomie przy pomocy kalkulatora. Tak by to trwało do dziś, gdyby nie stało się nieszczęście. Pewnego roku centrala jak zwykle przysłała założenia do budżetu z tą tylko różnicą, że zażądała odesłania (pocztą elektroniczną) gotowego zestawienia za dwa dni. Nie będę opisywał co się tam działo i jakie siły wezwano do pomocy. Dość powiedzieć, że od tego czasu wszyscy pracownicy wraz z panią dyrektor (ci sami ludzie) sprawnie posługują się komputerem i oprogramowaniem typu office.

Zastosowanie sposobu (b) przysparza w takiej sferze jak oświata pewnych trudności. Aby można było stawiać wymagania, trzeba zapewnić środki. W związku z tym należy ustalić pewien stan zerowy (absolutne minimum) wyposażenia jednostek oświatowych w sprzęt komputerowy, oprogramowanie i środki łączności. Dobrym pomysłem (Asia) jest opracowanie i rozesłanie odpowiedniej ankiety. Na moje rozeznanie stan zerowy to:
a) jeden PC z systemem MS Windows i pakietem MS Office (legalność oprogramowania przemilczę) – to wariant realistyczny,
b) j.w. plus modem i połączenie komutowane z siecią telefoniczną – wariant optymistyczny.
Omawiany problem (jak zauważyła Renata) wiąże się ściśle z problemem standardów w oświacie. Dopiero mając wiedzę o wyposażeniu szkół w środki techniczne możemy podjąć próbę zarysowania standardów jej pracy w zakresie przetwarzania danych i wymiany informacji. Chciałbym jeszcze dodać, że w ramach rozumianego przeze mnie standardu mieszczą się: wiedza i umiejętności dyrektora i nauczyciela.

Dygresja 2
Mamy za sobą serię konkursów na dyrektorów szkół. Ciekaw jestem (może ktoś wie) w jakim stopniu organ interesował się kompetencjami kandydatów w zakresie posługiwania się TI?

Refleksja 2
To nad czym dyskutujemy dokona się tak, czy owak. Takie są wymogi cywilizacyjne. Dobrze, że dyskutujemy i staramy się coś zrobić, bo tym samym możemy przyspieszyć i uczynić mniej bolesnym to, co jest nieuchronne. Wierzę, że nadejdzie taki dzień (zobaczycie, że wcześniej niż się nam wszystkim wydaje) w którym żaden dyrektor szkoły (w dalsze kolejności nauczyciel) bez odpowiedniej wiedzy i umiejętności w zakresie TI nie będzie zdolny do wykonywania swoich podstawowych zadań.

Pozdrawiam :-)
gordon
Renata29-08-2002 15:29:38   [#07]
Dzięki Gordon za refleksje. Myślę, że wiele słuszności w tym odgórnym sposobie ingerowania w wykorzystanie TIK.

Kojarzą mi się ... kasy fiskalne. Zdecydowane wymagania, przepisy prawne spowodowały ich obecność w każdym napotkanym sklepie. Komputery z odpowiednim oprogramowaniem w aptekach, na poczcie, w urzędach...

Masz rację, konieczność, nawet wręcz wymuszenie staje się częstym motorem naszych działań.

Wszędzie, ale ciągle nie w oświacie.

Pewnym motorem miały stać się szkolenia dla dyrektorów i nauczycieli: warsztaty i kursy dla kadry kierowniczej oświaty, Intel-Nauczanie ku przyszłości, wszelkie kursy i warsztaty dotyczące TI organizowane przez wiele różnorodnych placówek.

Tyle, że ciągle nijak ma się to z dalszym zastosowaniem w szkole.

Często to tylko kursy dla samych kursów, dla tego przysłowiowego dokumentu w postaci: Ukończył(a) kurs...

Brak odpowiedniego sprzętu w szkole albo zwyczajne hmm.. takie coś - po co?

Przy dzisiejszych barierach, nie tylko sprzętowych, rozwój TIK, mimo, że wydaje się być tak realnym, tu wydaje się stać w miejscu, jakby większość doznała szoku.

Żądać stosowania nowoczesnych narzędzi informatycznych? Jestem za.:-)

Co Wy na to?
Karolina29-08-2002 18:04:08   [#08]

Jestem za ...żądać....;-)

Ada29-08-2002 20:11:18   [#09]

zdecydowanie

żądać  :)
Konto zapomniane30-08-2002 14:14:44   [#10]

Ja też jestem za!!!

Byłam kiedyś dyrektorem, w czasach gdy o komputerach czytało się w dziale- wieści z wielkiego świata i wtedy już marzyłam o nim w swojej pracy.

Teraz współpracuję z dyrektorami na niwie wdrażania technologii informacyjnej w pracy szkoły. Najpierw chciałam z nauczycielami... oni owszem, ale... po co im to za takie psie pieniądze... wystarczy zaświadczenie o kursie komputerowym.

Teraz próbuję z dyrektorami.... zobaczymy jak mi pójdzie - trzymajcie kciuki!!!! Przekonałam Wydział Oświaty, teraz brnę dalej. Wielu dyrektorów (nie tylko panów) korzysta z komputera w swojej szkole, ale często jest tak, że robią sami wszystko (ewentualnie z pomocą sekretarki) a nauczyciele dalej znoszą dane napisane na karteczce, odręcznie.... W mojej poprzedniej pracy był dyrektor, który zarządał pisania wszelkich pism (podanie o urlop itp) na komputerze, prowadzenia ewidencji (dziennika lekcyjnego) w formie elktronicznej, wypełniania świadectw przy pomocy komputera, obliczania płac i rachunków też przy pomocy komp. Jakiż był lament!!! ale tylko przez pierwszy rok wdrażania!!! Potem bazowało się tylko na danych wprowadzonych w pierwszym roku, prawie wszyscy orzekli, że gdyby nie przymus odgórny, to by się nie wzieli za skomputeryzowanie własnej pracy. Nie taki diabeł straszny jak go malują!!!

By nie było za słodko to powiem, że cały czas istnieje problem finansowy - skąd pieniądze na oprogramowanei??? Myślę, że to największa bariera.

Pozdrawiam, życzę owocnej pracy w nowym roku szkolnym. Teresa

gordon30-08-2002 14:50:09   [#11]

Tereso, bardzo ciekawa wypowiedź.

Dodam tylko, że miałem już okazję obserwować - po awarii sieci - trochę histeryczne reakcje ludzi twierdzących, że są sparaliżowani i nie są w stanie pracować. Ci sami ludzie rok wcześniej twierdzili, że komputer do niczego nie jest im potrzebny.

Jestem mile zaskoczony Waszymi wypowiedziami. Po propozycji stawiania wymagań wymuszających stosowanie technik TI - już sobie odręcznie przygotowałem replikę dla wszystkich którzy zarzucą mi (i innym wypowiadającym się w tym duchu): stosowanie totalitarnych metod, ograniczanie wolności, technokratyczny szowinizm itp.

Z innej beczki. Przed kilkoma dniami rozmawiałem z kolegą - nauczycielem informatyki - który otrzymał środki na pracownię internetową i chciał przedyskutować projektowane rozwiązania. Starałem się mu uzmysłowić, że jednym z problemów, z którymi spotka się po wdrożeniu, będzie zapewnienie środków na serwisowanie i odnawianie zasobów. Napiszcie - w jaki sposób rozwiązujecie to u siebie. Czy opiekun pracowni z każdym (drobnym nawet) zakupem i reperacją musi dobijać się do dyrekcji, konkurując jednocześnie z nauczycielem wf i bibliotekarzem? Słyszałem o wydzielaniu specjalnych środków (często pochodzących z KR) na serwis i odnawianie sprzętu i oprogramowania.



Pozdrawiam,
gordon
Konto zapomniane30-08-2002 15:03:11   [#12]

Ja sama czasem wpadam w panikę, gdy mi padnie sieć albo komp, chociaż mam zabezpieczenia, kopie itp (laaaata pracy i doświadczeń :))

Wiem, że wymuszanie w naszych czasach czegokolwiek rodzi odrazu sprzeciw. Ale trochę delikatności nie zaszkodzi.

Nie wiem jak to jest w innych szkołach, ale u mnie wydatki na pracownię i wszelkie komputery w szkole są priorytetowe w granicach rozsądku oczywiście!!! Przez kilka lat współpracy z firmami oferującymi sprzęt, oprogramowanie i serwis nawiązałam stały kontakt z firmą, która nas wspomaga serwisem, drobiazgami materiałowymi itp w ramach sponsoringu szkoły. W zamian wszelkie "grubsze" zakupy robimy u nich (umowa!! to konieczne by uniknąć przetargów!!).

Pozdrawiam, Teresa

Renata31-08-2002 01:44:10   [#13]

Witaj Tereso:-)

Teresa była organizatorem IV Ogólnopolskiego Forum Koordynatorów Technologii Informacyjnej w Bełchatowie. :-)

Dziękuję Teresko za tak ciekawą wypowiedź. Zapraszam na stałe do naszych dyskusji.:-)


Jeśli chodzi o serwis, podobnie jak to przedstawiła Teresa, mamy nawiązaną stałą współpracę z firmą komputerową, w ramach sponsoringu.

Jest to ważne, nie tylko ze względu na bezpłatność usług czy wszelkie "grubsze" zakupy. Stała współpraca z firmą pomaga w odpowiednim zaplanowaniu rozbudowy sieci komputerowej, zwiększa szanse na jej kompatybilność. Mamy pewność na poprawne działanie rozbudowanego systemu w całej szkole.

Dobrze jest takie usługi pozyskać. Trochę trzeba tylko przy tym podreptać.:-)

Z drugiej strony jest wielu wśród nas takich informatyków, opiekunów sieci komputerowych, którzy wszystko własnymi siłami. Może się ujawnią?

Gordonie, myślę, że wszyscy mamy powoli dość walki z wiatrakami i chcemy by w końcu coś wyniknęło, coś zaczęło się dziać w omawianej przez nas materii.

Pragniemy by coś zmieniło się nie tylko w nauczaniu uczniów, ale przede wszystkim i w samej organizacji szkoły. Od czegoś należy zacząć.

Warto by wszyscy zmienili mentalność w podejściu do TIK chociażby, dlatego, że niedługo wejdziemy do Unii. Tu na forum jesteśmy świadomi tego. Może stąd brak sprzeciwu wobec stawianych przez Ciebie wymagań?

A swoją drogą ciekawe jak w innych krajach rozwiązano ten problem? Czy nowoczesna TIK napotykała tam także na takie bariery jak u nas?
Renata31-08-2002 15:24:18   [#14]

NA GORĄCO: raport o stanie edukacji informatycznej w polskich sz

Zajrzyjcie do magazynu komputerowego Chip. Polecam artykuł na str. 20 „A...,B...,C...,Enter” Piotra Dębka z umieszczonym w nim wywiadzie z profesorem Maciejem M. Sysło


”„Utrzymując obecne tempo komputeryzacji, ostatnia szkoła dostałaby pracownię z ministerstwa za jakieś 10 lat. Wyposażenie wszystkich placówek oświatowych to koszt 600-800 milionów złotych. Można by to zrobić w ciągu 3-5 lat. Gdyby z każdego samolotu bojowego, który mamy kupić, udało się zaoszczędzić na kawałku skrzydła, to znalazłyby się na to pieniądze. Jeśli nasze dzieci mają wejść do Europy w podartych butach, by nasz lotnik mógł tam wlecieć nowoczesnym samolotem, to ja rezygnuję z takiej integracji”
Najbogatsze kraje świata traktują edukację jak inwestycję w przyszłość. Po której stronie rosnącej w oczach cyfrowej przepaści znajdzie się Polska?”

Zapraszam do dalszej dyskusji.
Marek Pleśniar31-08-2002 16:11:50   [#15]

komputery zamiast samolotów?

popieram:-)))

to by była piękna inwestycja! Hmm, oskkowcy?? Co my na to? Hmmmm...

Żaczek01-09-2002 09:26:13   [#16]

Jednak..

Będziemy chyba jednak latać, ale...
Renata10-09-2002 23:39:40   [#17]

Bez skrzydeł?

A nie mogą po prostu wjechać do Unii? A wtedy skrzydła na słuszny cel...



--------------------


Spadł i ten wątek, więc specjalnie Jolu dla Ciebie i nie tylko...;-)
beera21-09-2002 08:19:37   [#18]
I jeszcze to :-)
Spayk23-09-2002 09:25:43   [#19]

Renata wywołała do tablicy tych co "sami własnymi rękami" więc się zgłaszam. Pracownia powstała z 8 komputerów teraz jest 13 uczniowskich + jeden mój. W szkole razem jest 21 komp. Stawiamy nowe (stare) w bibliotece, wszystko w sieci, z dostępem do Internetu, wszystko za własne pieniądze. Pracowni z MENu, ani z MENiSa nie dostaliśmy (bo zrobiliśmy se sami) - kara dla wyrywnych. Co do programów to jest problem i publicznie o tym nie będę mówił.

Można własnymi rękami (ale strasznie bolą i to nie tylko ręce)

Spayk

Konto zapomniane24-09-2002 00:02:41   [#20]

pracownie Gimn+2PC

Oprogramowanie...?! A......
No to czekamy na SBSową dla gimnazjum!
Już z panem, z FIRMY rozmawiam na temat jeszcze dwu. Miło się nam "gaworzy" (kopie dostaje dyro)
Ustaliliśmy, że jak więcej się szkół nazbiera, to taniej wyjdzie...(!?) A co? A .... nic takiego, jeszcze 2 PC, bo ktoś ustalił kpl pracowni na 9+1 czyli 20 uczniów. A o 24 mówi teoria (i niestety praktyka).
Trzeba będzie "tylko" wysupłać "parę groszy".
A oprogramowanie? Nnoo... też, dokładnie wyliczone!

 Prezydent(USA) pożyczy na F16, "przydent"(M$) pożyczy na pracownie (M$)SBS, a my  "tylko" % zapłacimy bankom(hm... ?) 
Renata24-09-2002 14:32:46   [#21]
Jakie pracownie? Skąd oprogramowanie? Jak ma sobie radzić szkolny opiekun pracowni komputerowej?

Ciekawie i skutecznie przedstawia to Jaco, czyli Jacek. O swoim sukcesie podzielił się z nami w innym wątku.

Mam nadzieję, że do tych analiz, które zaproponował, dostarczy nam jeszcze nowych  spostrzeżeń.


Jacku czekamy na Twą wypowiedź. :-)


Budowa szkolnej sieci komputerowej oraz dostęp do sieci Internet dla wszystkich uczniów i nauczycieli


Udział uczniów w procesie informatyzacji Gimnazjum nr 2 w Żorach - praca z uczniami zdolnymi

Problemy administracji szkolnymi serwerami oraz sieciami komputerowym


A skoro i problem dotyka administracji szkolnymi serwerami, zerknijmy i tam:
Nauczyciel-administrator?

Póki Jacek nie ochłonie, Gordonie, Spayku, Klubowicze i Klubenki  co o tym sądzicie?

Zapraszam do dalszych dyskusji.
jaco24-09-2002 15:43:04   [#22]
wiele sie zmienilo przez rok czasu - postaram sie znalezc wolna chwilke i opisac to juz niedlugo..;)
troche dziwnie sie czyta cos, co bylo pisane ponad rok temu - chyba maj-czerwiec 2001... czasami wydaje mi sie to troche pretensjonalne - na pewno wynika to takze z faktu, ze bylo pisane pod katem awansu... wiecie dobrze o czym mowie ;)))

jak patrze na to co sie wydarzylo w mojej szkolce juz po awansie to, az sam nie wierze - pewne rzeczy sie popsuly, pewne poszly tak naprzod, ze az niektore fragmenty z tych tekstow sa juz nieaktualne..;)
wiele osob zawsze sie dziwilo jak to wszystko godze ze soba i dlaczego poswiecam na to swoj wolny czas...
wiele rzeczy oplacilo sie (takze pod katem finansowym), ale tak naprawde to moge powiedziec, ze tylko na ten JEDEN wieczor 20 wrzesnia 2002 warto bylo sie starac 8 lat !...
takie odczucia chyba maja sportowcy, ktorzy na jakis sukces pracuja latami...;)
dobrze, ze nie pozwolili mi mowic do mikrofonu. bo zaczalbym dziekowac babci Wladzi, sasiadowi Gienkowi i synkowi za wyciaganie wtyczki z monitora..;)

w kazdym razie co do sprawy dodatku lub znizki etatu dla administratorow-serwisantow szkolnych sieci i pracowni jestem w stanie w ramach protestu przykuc sie lancuchem do mojego komputera ;)))
pozdrawiam jaco
Renata24-09-2002 16:03:56   [#23]

:-)

Ja mam takie poczucie po 21 września, po tej sobocie w Toruniu. I bez żadnych  względów finansowych... I też zastanawiam się dlaczego to robię... Ale wiem, że warto...

Dzięki Jaco, ale wróć tu jeszcze do nas, nawet jak przykujesz się do kompka.

Wtedy tym bardziej... ;-)))
Konto zapomniane24-09-2002 16:52:15   [#24]

Renato, przepraszam, że nie mogłam dłużej być w Toruni - sprawy czysto osobiste.

Do refleksji skłoniły mnie spostrzeżenia z Torunia i z każdego innego podobnego spotkania: wydaje mi się, że wśród ludzi pracujących (gdziekolwiek) są i muszą być tzw zapaleńcy. Robimy to nie dla pieniędzy, nie dla poklasku ale.... no właśnie? Dlaczego? Bo tacy już jesteśmy? Robimy włąsne programy, aplikacje, opracowania - czasem przydaje nam się to w pracy z jednym uczniem, czasem z całą klasą - potem się tym dzielimy - bezinteresownie.... wzbogacamy proces nauczania i mamy nadzieję, że wychowamy lepsze pokolenie - to włąśnie pokolenie będzie utrzymywać nas na emeryturze :))))

Przez wiele lat nauczyłam się dbania o pracownię komputerową, też sobie wypruwałam żyły pozostając po godzinach i "stawiając" na nowo system czy całą sieć. Niejednokrotnie kosztem rodziny - dobra strona tego jest taka, że mój syn wie więcej na temat sieci, systemów, programowania itp niż niejeden jego równolatek. Teraz pracując gościnnie w pracowniach różnych szkół staram się na każdym kroku szanować pracę administratora tej pracowni.

Nie łudźmy się zniżką pensum albo gratyfikacją naszych godzin spędzonych nad techniczną stroną pracowni - zaprotestują poloniści, że mają więcej prac do sprawdzania, plastycy, którzy odwiedzają z dzieciakami wystawy i galerie też po godzinach, ekolodzy co robią wycieczki w różne "straszne" i piękne zakątki naszego globu itp itd.......Ja nawet nożyczki i śrubokręt musiałm sama sobie zapewnić w szkole.....

Pozostaje satysfakcja (rzecz względnie pojmowana :))))))

i świadomość, że cały świat jest zwariowany tylko jedynie my - wybrańcy "normalnie" funkcjonujemy.

Życzę powodzenia i wytrwałości w pokonywaniu "niespodzianek" w pracy z komputerami. Teresa

Konto zapomniane24-09-2002 16:57:35   [#25]

Właśnie wróciłam ze spotkania z nauczycielami nauczania zintegrowanego i informatykami szkół podstawowych - jestem wściekła!!!!! Mówiłam im o tym co zdążyłam zobaczyć czy posłuchać w Toruniu, wzbudzić w nich dyskusję i sprowokować do wysunięcia własnych pomysłów na to jak zorganizować sobie współpracę w naszym mieście we wdrażaniu TI w szkołąch. I co? Oni byli nastawieni TYLKO na gotową prezentację programu, darmowe egzemplarze czegośtam, "skserowanie" przykładowego programu nauczania, wzięcia płyty CD z czymśtam GOTOWYM no i oczywiście ZAŚWIADCZENIE o uczestnictwie!!!!!!! Wiecie co???? Chyba nie mam już siły!!!!!!

A za tydzień spotykam się z dyrektorami !!!!

Zdrówka wszystkim, Teresa

gordon24-09-2002 20:37:02   [#26]

rzekł żeglować będą ludzie aż ich morze wyswobodzi

Ten cytat z Cohena jest dla Teresy, Renaty i wszystkich tych, którzy czasem pytają "dlaczego" i nadal robią swoje. Może dla tych kilku wspaniałych chwil, które są teraz udziałem Zoli i Jacka, a może wcale o tym nie myślą?
Sukces Naszych (jak przyjemnie powiedzieć Naszych) jest nam wszystkim bardzo potrzebny i dobrze się składa, że nastąpił właśnie teraz, gdy tworzymy OSKKO i gdy dyskutujemy nad wieloma zasadniczymi kwestiami.
Myślę, że dyskusja w tym wątku dopiero się zaczyna i nabierze zasadniczego rozpędu.
Mam wrażenie, że jesteśmy w pobliżu jakiegoś wielkiego cyklonu, który nas nakręci.
Renato, pytania postawione przez Ciebie są dobre. Można dorzucić jeszcze kilka:
Jak zarazić uczniów pasją do informatyki? Jak otworzyć przed nimi bezkresne przestrzenie algorytmów? Jak to się robi w ... Żorach i Koszalinie? Jak...?
Daj chwilę czasu na przeczytanie tego wszystkiego i pozbieranie myśli.:-)

Pozdrawiam,
gordon
Renata25-09-2002 21:27:38   [#27]

Daję.:-)

Ale nie za dużo... No chyba, że ujmiesz jeszcze raz Cohenem... ;-))
jaco25-09-2002 22:13:01   [#28]

Jak ?

Pytacie sie... JAK ?
Sprobuje rzucic cos luznego zanim zdobede sie na cos powazniejszego...
Do tego potrzeba skupienia, a moj charakterek i specyfika pracy niestety na to nie pozwalaja..;)
Tak naprawde zreszta uwielbiamy z moimi uczniami te "gre wyobrazni" - to podczas takich "przyglupawych odlotow" rodza sie najlepsze pomysly, grafiki czy animacje...
Nie wiem czy to nie przypadkiem "burza mozgow" - nie lubie zreszta za bardzo tych okreslen i sam mam zawsze problem z ich nazwaniem...

Sprobuje zaczac od krotkiego cytaciku - niedawno gdzies na newsach go rzucilem rozmawiajac z mlodymi ludzmi:
"Tak naprawde wlasnie KLIMAT pracy, czy jak kto woli egzystencji, jest
najwazniejszy. Skoro ja mam pelne poparcie i wsparcie wsrod innych (nie wszystkich oczywscie, ale o nich zapomnijmy !) moich dzialan to odwdzieczam sie tym samym. W naturze nic nie ginie - wszystko co dacie innym zostanie Wam zwrocone...nie zawsze od razu
Po prostu chcialbym wychowac (dumnie powiedziane) nie jak najwiecej dobrych informatykow, ale jak najwiecej ludzi ZADOWOLONYCH z tego, co im sie udaje stworzyc - niewazne na jakim poziomie. Wazne, zeby to DOCENIC !
Wszyscy dobrze wiemy, ze to zycie zweryfikuje np. ich umiejetnosci informatyczne - jezeli pracodawca bedzie wymagal Office'a, to kazdy ktoremu zalezy na tej pracy, zrobi to bez problemu w tydzien.
podsumowujac...
CEL i NADZIEJE w tej pracy zawsze trzeba miec, a OPTYMIZM na pewno dodaje skrzydel.
No i starac sie zawsze isc do przodu albo razem z Nimi albo zaraz za Nimi... dla mlodych ludzi to nie ma zreszta zadnego znaczenia - oni chca tylko widziec, ze Nam sie jeszcze chce...
I chyba wlasnie wtedy rodzi nam sie ZESPOL - mam wlasnie taki u mnie w szkole - czlon to 6 uczniow (2 wpanialych absolwentow odeszlo !) + kilkudziesieciu z doskoku prawie ze wszystkich klas gimnazjum...
reszta to juz sprawy techniczne organizacji pracy i ksztalcenia ich umiejetnosci...
ale to juz inna historia - na razie doszlismy do tego, ze lubia przychodzic do pracowni, czuja sie DOCENIANI i tworzenie stron, prezentacji czy programikow sprawia im przyjemnosc, radosc i satysfakcje...

pamietam sytuacje sprzed 3 tygodni - znalezlismy gdzies na kompach pierwsze stronki moich "webmagow" i moja wlasna... wiecie co Wam powiem - mnie o malo co nie odwiezli ! - przez ponad godzine zesmy je ogladali, nasmiewali i krytykowali kpiac z siebie nawzajem - oczywscie w plebiscycie na najokrutniejsza strone wygralem ja... ;))) - nie zostawili na mnie suchej nitki...
pozdrawiam na luzno w tym blogim klimacie...;) jaco
P.S. to bylo o IDEI, a nastepnym razem sprobuje o MOTYWACJI..:)

Renata06-10-2002 17:00:29   [#29]
Podnoszę wątek znowu. Nie bez przypadku.

To, co podkreślił Jaco - działanie w odpowiednim klimacie jest ważne w każdej dziedzinie naszych działań, nie tylko przy okazji wykorzystania TI.  Tu na forum, taki klimat odczuwamy przez cały czas. Dzięki niemu możemy robić to, co robimy, co chcemy robić, wierni swoim ideom.

Z przyjemnością Jaco poznam także Twoje sugestie dotyczące motywacji. Motywacja jest szczególnym, kolejnym motorem działań uczniów, nauczycieli, każdego z nas.

Dziś chciałabym Was zachęcić do zapoznania się z kolejną dawką wypowiedzi na temat -   "Szans tkwiących w technologii informacyjnej i multimediach – jak je wykorzystać w edukacji szkolnej" . To kolejne spojrzenie w kierunku dydaktyki z zastosowaniem technologii informacyjnej.

Warto także zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa tworzących się mitów wokół technologii informacyjnej, z trzeźwym spojrzeniem na nie prof. J. Morbitzera, w artykule "Mity edukacji wspieranej komputerowo (czyli 7 grzechów głównych EWK)"

Trochę ponuro za oknem, więc może jakieś refleksje?

Renata
Renata06-10-2002 17:05:23   [#30]

Acha...

Dziękuję Wojtku. :-)
Marek Pleśniar06-10-2002 17:59:12   [#31]

warto spytać naszych

co myślą o tych mitach/nie mitach:-)

Ja sadzę tak:

1.  Zastosowanie komputera w edukacji zmniejsza nakład pracy nauczyciela. (autor ma świetą rację - to jeszcze wiecej roboty - oprogramowanie, przygotowanie materiałów)

2.  Komputery i Internet to znakomite narzędzia do wyrównywania szans edukacyjnych młodzieży. tu bym podyskutował - dostęp do tego wszystkiego nawet w górskiej wsi jest nie do przeceniania

3.  Multimedia (oprogramowanie na CD–ROM) przyczyniają się do sukcesu edukacyjnego. bujda - zamiast myslenia obrazki. To po prostu jeszcze jedno narzedzie, tyle.

4.  Internet jest nieograniczonym źródłem wiedzy, bezpośrednio przydatnej w edukacji. bezpośrednio to smieci:-)

5.  W edukacji wspieranej komputerowo nauczyciel utracił przewodnią rolę i w porównaniu do edukacji tradycyjnej jego rola jest znacznie mniejsza. nie

6.  Edukacja na odległość za pośrednictwem Internetu może w pełni zastąpić tradycyjną szkołę. nie

7.  Komputer jest najlepszym prezentem dla dziecka, gdyż przyspiesza i ułatwia jego rozwój intelektualny, pomagając w osiąganiu sukcesów w nauce. prezentem jest niezłym, a wpływu na popraweę nauki mojego syna nie zauważyłem - to złodziej czasu raczej. Za to dzieki niemu mam dostęp do Was i do wymiany poglądów, gadania, przyjaźni i tam takich:-) ja - ale nie dziecko

To znakomite narzedzie pracy- ten komputer-

natomiast w edukacji - koniecznie z przewodnikiem, z nauczycielem - mam na myśli dzieci - nie dorosłych

Aneta08-10-2002 21:26:58   [#32]

TI?!

Z Waszych wypowiedzi wnioskuje jednoznacznie - TI jest potrzebne.

Juz jest tak wiele argumentow, ze nie chce rozwijac tego tematu dalej.

Jednak najwiekszy problem maja nauczyciele, ktorzy w nagrode z dobra prace dostali mozliwosc administrowania i serwisowania pracowni komputerowych w gratisie (poza praca dydaktyczna). Sama jestem z siebie dumna - bo ma ich az dwie i zadnej z nich nikt z RP nie chce wziac za zadna cene. Nie wspomne o komputarach w administracji. Kazdy informatyk ma to samo.

Ogolnie nie ma problemu w motywacji, bo informatycy to zapalency, ktorzy pracuja jak wirusy, jak samonapedzajace sie perpetum mobile :). Ale  jak dlugo ta "maszyna" to wytrzyma? I co bedzie jak to wszystko sie skonczy, a sprzet sie zestarzeje i zacznie psuc?

Dla przypomnienia: kiedys przychodzil fachowiec do maszyny do pisania 1 raz w tygodniu (odplatnie) - wszystko konserwowal.....  komputer chyba jest drozszym sprzetem i nikt poza nauczycielem o niego jeszcze nie dba.

Mam pytanie - co z tym zrobic ?

Żaczek08-10-2002 21:36:36   [#33]

Gratuluję.

W wielu szkołach TI funkcjonuje dzięki zapaleńcom. A powinno być profesjonalnie. Administrator etatowy, tak jak pan od maszyny na pół etatu. Ale? Kto na to da? Lepiej "korzystać " z zapaleńców. Czasem rzuci się jakiś ochłap i zapomina o sprawie. OSKKO- ważny temat. Zapisać pod rozwagę i do załatwienia!!
Aneta09-10-2002 09:04:31   [#34]

Dziekuje i proszę o więcej :)

Do załatwienia - tak to jest do załatwienia.

Z Renatą i Jackiem (Jaco) mamy już gotowe rozwiązania i pomysły - potrzebujemy jedynie dobrej woli od organów prowadzących i dyrektorów szkół.

Może właśnie wtedy wyżej da się coś ruszyć.

To od kogo zaczynamy?

Marek Pleśniar09-10-2002 09:25:45   [#35]

ode mnie!

OSKKO w tym tygodniu kończy zbierać mateiały do prasy

jest okazja skorzystać z naszego wsparcia i to dość dobrego

proszę o kontakt i pogadanie o tych pomysłach!

Renata09-10-2002 09:57:19   [#36]

Marku:-)

Zawsze od Ciebie.:-)

Aneta jest naszym prezesem. Witaj Anetko na forum.:-)
oskko09-10-2002 10:35:28   [#37]

taak?

Prezes sam!? :-))

Natychmiast wołać tu naszego!! Asia, ratunku:-) A ja zrobię kawy:-))))

Cieszę się! Dobre ciąży do dobrego:-) W sprawach wdrażania TI, kultury zarządzania z użyciem TI, ustalania zasad w tej dziedzinie jesteśmy naturalnymi sprzymierzeńcami. Zapraszamy Was i my się do Was zapraszamy. Tak się składa ze chcemy - pilnie wypracować pierwsze propozycje OSKKO w tej też dziedzinie, niech więc powstaną wspólne - więcej osiągniemy tam gdzie się zgodzimy.

Marek

Aneta09-10-2002 14:14:46   [#38]

Dziekuje

Dziekuje za powitanie.

Miło mi uczestniczyć w tak ciekawym forum :))))

A kawy nie odmówie - zawsze jestem za....

Ale do rzeczy - potajemnie ustaliłam z Markiem, że poruszymy sprawę koordynatora w mediach i już zaczynamy działać.

Marku - Ty nawet nie wiesz jacy jesteśmy uparci :)))

A nasz cel jest jasny:))))

Pozdrawiam i biorę się do roboty.

beera09-10-2002 14:19:04   [#39]

:-)

Witamy Aneto :-)

To jeden z nielicznych przypadków w obserwowanym przeze mnie oświatowym świecie, że nie  interesuje nas "rząd dusz" a raczej problem.

To jest najlepsza droga do sukcesu :-)

czego NAM życzę :-)

Aneta09-10-2002 14:31:24   [#40]

:)

Asiu,

I ja Ciebie witam, przy kawce ;)

Masz racje, tym bardziej, że my nie mamy problemów a możliwości.

Cel jest tylko jeden - jak piszesz - sukces.

W związku z tym nie mamy innego wyjścia.

Zdaję sobie jednak sprawę, że coś trzeba zrobić i na to jesteśmy przygotowani i chętni do pracy.

Pozdrawiam Aneta

SławekL09-10-2002 14:53:40   [#41]

Dobrze, że ktoś zauważył że problem TI to nie tylko sprzęt, programy, pracownie ale przede wszystkim ludzie.

Do  ich kłopotów, poza tymi które juz wymieniliście dołożę jeszcze jeden. Kłopot z tym, że fachowiec od TI umie trochę więcej niż inni, a że zazwyczaj jest życzliwy, w związku z tym ma 10 razy tyle roboty,( już nie mówiąc brutalnie -za która mu płacą, ale którą da rade przerobić).

Może paru dyrektorów urażę ale tak zwane "prace zlecone" są udrękę informatyków. Może parę koleżanek będzie mi miało za złe te słowa(całe szczęście że nie umieją wchodzić na nasze forum).

Ja wiem, moja asertywność leży i kwiczy. Ale gdyby nie ona, pewnie nie byłoby pracowni w mojej szkole. No cóż, może większy dostęp do sprzętu by rozwiązał problem, ale znając życie, zawsze będzie go za mało. Zawsze będzie trzeba komuś pomagać.

Sławek

Renata14-10-2002 15:37:53   [#42]
Dziś tylko życzenia

i gratulacje dla Zespołu Wrocławskiego!
Konto zapomniane15-10-2002 00:33:49   [#43]

przyłączam się do życzeń ;-)

Agnieszka z Krakowa15-10-2002 18:46:54   [#44]

Trochę mniej świątecznie

A nie spotkało Was takie szczęście - pieniądze na dokształcanie nauczycieli są, ale nie na kursy informatyczne, mamy przecież pana od infy, który w ramach WDN przeszkoli (realizując pewnie "naturalną potrzebę") kilkanascie osób.

I wszyscy tego komunikatu, opartego na dobrych radach kuratorium, słuchaliśmy, wdzięcząc sie do chłopaka, i nikt nie powiedział rozsądnego słowa w jego obronie, i on sam robił dobrą minę do złej gry...

A jak to u Was wygląda?

Mariola15-10-2002 19:01:51   [#45]

hm...

u nas?
u nas nauczyciel informatyki jest serwisantem w księgowości, bibliotece, sekretariacie , pokoju nauczycielskim, w pracowni MACowej, w pracowni PC.
W tak zwanym międzyczasie prowadzi kurs dla rady oczywiście w ramach WDN (nieotpłatnie)zaspokajając swoją naturalną potrzebę dzielenia się wiedzą z kolegami i koleżankami. Oprócz tego opracowuje w szkole i nie tylko, wszystkie ankiety i wszystko co wymaga wykresów...
Jest administartorem sieci, którą sam stworzył i wszystko robi sam w ramach swoich obowiązków...
a bo w końcu zapomniałam nauczyciel informatyki także a może przede wszystkim uczy dzieci ???
Czy przede wszystkim?
Bo czasami już nie wiem jaka jest kolejność...
:-)

hm...
czy ja przypadkiem nie powtarzam tego co już tu było napisane?
janzg15-10-2002 19:57:02   [#46]

zajrzałem do wątku i co widzę "kółko wzajemnej adoracji" tych, którzy jak sądzą "ciągną-wdrażając" w Polsce TI.

Owszem czasy się zmieniły i dyrektorzy, których głównymi narzędziami są ołówek, sekretarka i księgowa/y/(choć znam takich księgowych, którzy do kompka podchodzą jak do jeża) powinni odejść.

Ponieważ są nauczyciele, których energia jak para idzie w gwizdek, patrz np. wątek: Nadzwyczajne posiedzenie rady pedagogicznej, to może warto byłoby zaproponować WDN z zakresu TI. Byłaby to duża sprawa, gdyby z taką inicjatywą wyszli sami nauczyciele TI.

Odnoszę wrażenie, że nauczyciele TI (owszem czując się obecnie w niektórych szkołach niezastąpionymi), przeceniają swoją wartość. Sytuacja często tak wygląda, gdy sami ograniczają dostęp do pracowni innym nauczycielom. Radykalnie to się zaczyna zmieniać, gdy pracownia dla wszystkich nauczycieli jest stale otwarta.

Od czasu, kiedy opiekun pracowni zobowiązany został do stałego udostępniania jej innym a od nauczycieli zacząłem wymagać pewnych opracowań czy sprawozdań na dyskietkach, nie słychać w ustach u niektórych laików, prośby do kolegi TI w stylu "wrzuć to na komputer".

Tym sposobem obecnie TI i informatyki uczy u nas 5 różnych nauczycieli a inni, którzy jadą na kursy LB czy LCM, wracają wkurzeni, bo wśród kursantów trafiają się tacy, którzy myszką nie mogą trafić w punkt, prowadzący więc zaczynają od zera a reszta nie tylko traci pieniądze ale i czas.

Kończąc, myślę, że WASZĄ - nauczycieli TI misją, na ten czas byłaby życzliwa pomoc swoim koleżankom i kolegom bez dozy wyższości (też kiedyś zaczynaliście i ktoś Wam pomagał) w zdobyciu tych umiejętności, które i Wy posiadacie. Na tym skorzystają wszyscy.

Łączę pozdrowienia

kolega dyrektor.

Agnieszka z Krakowa15-10-2002 20:18:58   [#47]

To nie chodzi o wyższość i niedostępność - to kwestia wrabiania ludzi w długofalowe kursy dla osób w różnym stopniu umiejących opanowac myszkę.

Nie pisałam o pomaganiu od czasu do czasu, ale o zmuszaniu informatyków do odwalania ogromnej roboty za "Bóg zapłać".

Jestem polonistką i chętnie redaguję innym różne dokumenty, okazjonalnie pomagam w jakichś sprawach. Czułabym się jednak wykorzystana - i protestowałabym głośno - gdyby mnie zmuszono np. do protokołowania wszystkich rad, do pisania ludziom wszystkich papierków.

A tu, powołując się na wzniosłe hasła oświaty, sankcjonuje się takie wykorzystywanie człowieka i zmuszanie go do wielu godzin pracy dla idei.

Janie, piszesz o kursach, w których uczestniczyli Twoi nauczcyciele. I to jest w porządku, i tak być powinno. Czy byłbyś w stanie zakomunikować radzie - "drodzy państwo, od dziś żadnych szkoleń zewnętrznych, wszystkiego nauczy nas pani Kasia, bo przecież to jej misja"?

Myślę że nie - bo widać z Twojego postu, że rozumiesz, na czym polega TI w szkole.

Ja pisałam o zjawiskach - moim zdaniem - patologicznych.

Agnieszka

Renata15-10-2002 22:54:30   [#48]
Uporządkujmy dyskusję:

1. W Podstawie programowej wprowadzonej z reformą oświatową mamy zapis wprowadzający technologię informacyjną do szkół.

Konsekwencją tego stało się wejście nauczycieli innych przedmiotów do pracowni komputerowych.

2. Rozpoczęto odgórną informatyzację szkół poprzez zorganizowanie akcji  „Pracownia internetowa w każdej gminie” i „Pracownia internetowa w każdym gimnazjum”. Jednocześnie  powstał także oddolny nakład rad gmin w doposażeniu szkół w sprzęt komputerowy, a także zakup sprzętu przez szkoły w ramach pozyskanych przez siebie środków.

Mimo tak dużych nakładów finansowych, szkoły nadal nie są wyposażone w sprzęt wystarczająco.

Potrzeba:
Zwiększyć nakłady na komputeryzację szkół, pamiętając jednak o fakcie, że nie mają być eksponatami (puste pracownie), ale mają być w pełni wykorzystane.


3. Wśród dyrektorów szkół powoli wzrasta potrzeba  stosowania technologii informacyjnej i komunikacyjnej w zarządzaniu, aczkolwiek tylko co trzeci dyrektor posługuje się komputerem na co dzień.

Wzrasta więc zrozumienie potrzeby zarządzania oświatą wspomaganą nowoczesnymi systemami informatycznymi.

Potrzeba:
Od kandydatów na dyrektorów powinno wymagać się odpowiednich kompetencji w zakresie posługiwania się TI.


4. Wśród nauczycieli tylko 1/3 stosuje nowe technologie i sposoby komunikowania się i stara się przenieść je na grunt dydaktyczny.
Lęk i brak umiejętności stosowania TI, a także nie wystarczająca ilość sprzętu komputerowego w szkole, także mała ilość podręczników nawiązujących do TIK nie są argumentem do braku realizacji zapisu o TI z Podstawy programowej.

Umiejętność posługiwania się technologią informacyjną ma swe odbicie w wymaganiach egzaminacyjnych na kolejne stopnie awansu zawodowego.

Potrzeba:
Każdy nauczyciel powinien stawać się nauczycielem technologii informacyjnej w takim samym sensie, w jakim jest nauczycielem czytania, pisania i rachowania.


5. Ponieważ wejście do pracowni komputerowej nauczycieli innych przedmiotów stało się niejako zadekretowane otworzyło to nowy problem: jednoosobowej odpowiedzialności nauczyciela informatyki za pracownię komputerową i obowiązku ujętego w „Zadaniach ogólnych szkoły” z Podstawy programowej dostępności pracowni dla nauczycieli wszystkich przedmiotów w czasie zajęć dydaktycznych.

Informatycy często boją się zapraszać nauczycieli innych klas do pracowni na zajęcia, gdyż obawiają się o powierzony im sprzęt.
Borykają się ze wzrastającą ilością obowiązków- administrowania i serwisowania pracowni komputerowych, koniecznością wspomagania nauczycieli (w ramach pomocy koleżeńskiej), często także wykonywanie dodatkowych czynności zleconych przez dyrektorów.
Nie mają z tego żadnej dodatkowej gratyfikacji.
Renata15-10-2002 22:59:25   [#49]
Wizja
Rozwiązaniem tego problemu jest pomysł prof. Macieja Sysły z Uniwersytetu Wrocławskiego, który zaproponował wprowadzenie na poziomie jednej szkoły bądź gminy stanowiska (funkcji) szkolnego (gminnego) koordynatora TI. Szczegóły

Koordynator TI współpracując z dyrekcją szkoły, wynagradzany stosownie do powierzonych mu zadań na miarę jego kwalifikacji może zmniejszyć napotkane bariery.

Koordynator TI podlega dyrektorowi, a wszyscy nauczyciele mogą korzystać z jego fachowego przygotowania. Wdraża nauczycieli do stosowania TI w dydaktyce, przygotowuje materiały w postaci elektronicznej wspólnie z nauczycielem przedmiotu. Jest obecny podczas zajęć realizowanych z TI w pracowni komputerowej jako nauczyciel wspomagający.

Służy on też radą zespołowi dyrekcyjnemu w zakresie wprowadzania komputerów do administracji szkoły, wspomaga w odpowiednim zorganizowaniu i zintegrowaniu całego systemu informatycznego stosowanego do  planowania i usprawniania pracy administracyjnej, także szkolnej biblioteki itp., sprawuje ponadto nadzór nad sprzętem i oprogramowaniem komputerowym w placówce.

Pomaga w automatyzacji codziennych czynności, dzięki czemu  pracownicy będą mogli bardziej skoncentrować się na najważniejszym - na uczniu ( szczególnie chodzi o zastąpienie tradycyjnych ocen w postaci stopni elektronicznym dziennikiem, ocen opisowych określających szczegółowo osiągnięcia i zdolności ucznia oraz jego braki, frekwencji, uwag o zachowaniu i postawach uczniów).

Czuwa przy organizowaniu łączności do źródeł informacji między szkołami,  szkołami a Okręgowymi Komisjami Egzaminacyjnymi,  szkołami a Kuratoriami Oświaty,  szkołami a Organami prowadzącymi,  szkołami a innymi użytkownikami
Funkcja ta obecnie jest pełniona w wielu szkołach w Polsce, ale niestety tylko kilku nauczycieli otrzymuje za to jakiekolwiek wynagrodzenie. Jest już obecnie kilka rozwiązań i pomysłów na to jak radzić sobie z niedoborem godzin, na które narzeka wielu dyrektorów.

By koordynator TI mógł wypełniać powierzone zadania wprowadzone być muszą zapisy prawne. W tej chwili funkcjonują w postaci:
1. Wprowadzenia zapisu w Statucie szkoły w celach i zadaniach: „Zapis Podstawy programowej dotyczący nauczania technologii informacyjnej jest realizowany przez  Koordynatora Technologii Informacyjnej”.
2. Na tej podstawie można starać się o otrzymanie od 2-6 godzin dydaktycznych tygodniowo dla  nauczyciela, by przeszkolił Radę Pedagogiczną w tym zakresie, by przygotował pracownię, sprawował opiekę nad jej poprawnym funkcjonowaniem.


Wysiłek włożony w organizowanie akcji w „Pracownia internetowa w każdej gminie” i „Pracownia internetowa w każdym gimnazjum” oraz oddolny nakład rad gmin w doposażeniu szkół w sprzęt komputerowy musi znaleźć odzew w przemyślanym programie pełnego wykorzystania sprzętu dla potrzeb szkolnej społeczności.

Za wdrażanie programu  w szerokim zakresie stosowania TI na poziomie szkoły (gminy) powinien być odpowiedzialny koordynator TI. Takie rozwiązanie problemu przyniesie pełne możliwości wykorzystania tak nowoczesnego narzędzia jakim jest w szkole komputer przez dyrekcję szkoły, administrację i wszystkich nauczycieli bez zbędnego strachu, z szerokimi kompetencjami.
Wizja  nowoczesnej technologii informacyjnej i komunikacyjnej stanie się nieodzownym elementem systemu  wspierania edukacji, podnoszenia standardu zarządzania i środkiem porozumiewania się w każdej szkole nie tracąc przy tym danego jej miejsca.

Pamiętajmy, że technologia informacyjna jest środkiem, narzędziem, a nie celem działań.
Natomiast koordynator może wspierać we wszystkich obszarach związanych ze stosowaniem TI w szkole.
Renata15-10-2002 23:05:04   [#50]
To wizja, która już w niektórych szkołach jest realizowana. Także w mojej.

Jak zostanie przyjęta?

Od Was dyrektorów placówek, od Waszego ewentualnego jej poparcia w OSKKO wiele tu zależy.


Renata
strony: [ 1 ][ 2 ]