Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Zadania domowe na tapecie |
beera | 19-08-2002 10:16:27 [#01] |
---|
Kiedys prowadzilismy tu świetna dyskusję na temat pracy domowej ucznia http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=200 Wtedy już uznałam,że to taka szkolna działeczka, którą warto w następnym roku szkolnym się zająć. Uznałam, że ujmę to zagadnienie w planie nadzoru, tym bardziej, że problem jest. Zauważają go rodzice oraz uczniowie. Niewątpliwie warto zwrócić uwagę na celowość, możliwość samodzielnego wykonania, czasochłonność, priorytetowość, zasadność. Może możecie mi pomóc? Jakieś stosowane przez Was metody diagnozowania zjawiska, badania go, Wasze poglądy na sprawę, ankiety. Za każdą pomoc będę wdzięczna :-) |
Marek Pleśniar | 19-08-2002 14:27:27 [#02] |
---|
przede wszystkim często zauważałem niewiedzę jednych nauczycieli o tym, co zadają inni:-) w jakiej objętości i w ogóle zakresie zwyczaj a lepiej - standard pracy w szkole z tym byłby niezły - bliżej profesjonalizmu:-) |
Małgosia | 19-08-2002 22:38:39 [#03] |
---|
no właśnie, Marek... ... - zwracać uwagę, co zadają inni. Czy staramy zainteresować się i zauważyć, że - oprócz naszej - uczeń ma jeszcze np. 6 innych lekcji, do których też musiał się przygotować. A przecież jego świat nie kończy się na szkole. Świetnie o tym pisze Małgorzata Taraszkiewicz "Jak uczyć jeszcze lepiej" (wyd. Arka 2001): "Co uczeń ma na głowie? [...] Namawiam nauczycieli do wyjścia ze swoistego szkolnego transu i obejrzenia ucznia w jego wielu rolach i problemach. [...] Szkoła nie wypełnia całości życia ucznia. Większość dzieci ma na głowie:
- swoje historie rodzinne,
- swoje pasje i zainteresowania,
- własne sprawy osobiste,
- często pracę,
- niepokój, jak wybrnąć z problemów szkolnych lub zwiększyć swoje szanse na przejście przez kolejny próg egzaminacyjny.[...]
Niektórzy uczestniczą w życiu swojej rodziny więcej, niż to wynika z roli dziecka, są obciążone trudnymi, chorymi lub nawet patologicznymi rodzicami (podkr. moje). Ponadto - jak wszyscy - przeżywają swoje osobiste problemy, kłopoty ze zdrowiem, męsko-damskie łamigłówki, osamotnienia i huśtawki nastrojów wieku dorastania i dojrzewania." Warto o tym pomyśleć. |
Zola | 20-08-2002 01:10:22 [#04] |
---|
Małgosiu ,to wszystko prawda,tylko jak przekonać ogromną rzeszę nauczycieli,którzy uważają,że uczeń nie ma żadnych obowiązków prócz nauki |
Marek Pleśniar | 20-08-2002 08:13:51 [#05] |
---|
a więc Zola... kolejna rzecz - taka jak mawiamy ostatnio zamiast namawiać na zasadzie "wiecie, fajnie by było..." trzeba tworzyć zasady profesjonalnej pracy "tak robią zawodowcy" :-)))))) albo "w naszej szkole to standard", a może "w tym kraju to standard" tak jak informujemy o niedostatecznych ocenach w terminie, jak ileś tam klasówek wolno w tygodniu, tak właśnie powinniśmy postępować z pracami domowymi. to część "twarda" :-) a ponadto przekonujmy:-) |
beera | 20-08-2002 09:04:25 [#06] |
---|
:-) dziękuję Ci Gosiu, bo już myślałam, że na tapecie nic jednak nie będzie :-)) No własnie, poruszyłaś kolejny ważny problem. Czy nauczyciele diagnozują na ile ich uczniowie są w stanie wypełnić nakładane na nich domowe obowiązki? Na ile są w stanie samodzielnie im sprostać? Na ile w szkole przygotowali uczniów do wykonania dodatkowej pracy? Na ile ciężar nauki przerzucają na barki rodziny? I wreszcie- co najwazniejsze. Na ile wykonywanie prac domowych zadawanych przez nauczycieli powoduje wzrost jakichkolwiek umiejętności i wiedzy uczniów, a w jakim stopniu jest to zabieg formalny polegający na niczym? Jak spowodować "ruch w interesie" i w która stronę najpierw z tym pójśc, żeby para nie poszla w gwizdek ? |
Małgosia | 20-08-2002 15:17:36 [#07] |
---|
po prostu trzeba zacząć... Myślę, że na początek jakiś mały warsztacik, choćby ćwiczenie na posiedzeniu rady. Tak na szybko to przychodzi mi do głowy metoda metaplanu. "Jak jest", "jak być powinno" itd. Wyjdą tu cechy pracy domowej obecnej i pożądanej, przyczyny istniejącego stanu rzeczy, wnioski do realizacji. To może być punkt wyjścia do dalszych prac, np. w zespołach. Myślę sobie, że sprawa zadań domowych kuleje nie zawsze z powodu złej woli, ale po prostu z braku refleksji ze strony nauczycieli. I o tą refleksję mi chodzi, żeby ją wzbudzić. Na chwilę się zatrzymać w tym naszym biegu, zastanowić i ... próbować coś zmienić, ulepszyć. Normalnym wystarczy taki bodziec, niereformowalnym nie pomogą żadne szkolenia, a nawet całe studia podyplomowe z zadania domowego. |
hania | 20-08-2002 17:25:08 [#08] |
---|
Asiu! Robiąc ankiety w ub roku szkolnym dla rodziców i uczniów (najpierw byli rodzice - na wywiadówkach w styczniu) zadaliśmy między innymi pytania dot pracy domowej. I oto powiem od razu jaki nam się błąd zdarzył - pytanie do rodziców było- mniej więcej(swoje papiery mam jeszcze gdzieś w pudłach po tym remoncie)" Czy obciążenie dziecka pracą domową uważa Pani/Pan za odpowiednie?" To wyróznione przeze mnie słowo było błędem, bo oczywiście dowiedzieliśmy się, że większość uważa, że nie jest. No i tu zaczęła się polka - to znaczy: za duże czy za małe?. Jakoś nikt nie zwrócił uwagi na tak postawione pytanie w trakcie formułowania - zaciemniło nas chyba.... Uczniom zadaliśmy więc tak mniej więcej: " Czy solidne wykonanie pracy domowej zajmuje ci dużo czasu?" 71% odpowiedziało twierdząco... Przed nami sierpniowe spotkania w szkole i wiemy już, że jest to problem do pracy... Więc nie tylko u Ciebie... Jak się coś będzie kluło- dam znać. Ja w pracy za tydzień... Pozdrowienia - hania |
bena | 20-08-2002 19:39:08 [#09] |
---|
z punktu widzenia nauczyciela praca domowa może być okazją do ćwiczenia umiejętności, na które brakuje czasu podczas lekcji. Jest jednak wiele przedmiotów o małej liczbie godzin w tygodniu. Czasem szkoda czasu na sprawdzenie prac domowych, bo mijają cenne minuty lekcji. A kiedy nie sprawdzam, to po co zadaję? |
beera | 21-08-2002 11:25:06 [#10] |
---|
no :-) Haniu- dziękuję- bardzo liczę !!! W zadaniach domowych nie tylko chodzi o czas jaki mają dzieci poświęcać na jego wykonanie- czyli o taką prostą ocenę dziecka i rodzica obciążenia . Chodzi także o zasadność- tego rodzice w stanie ocenić nie są.. I tak jak pisze Bena- zadawanie zadania po nicoco. Zeby odfajkować kilka kolejnych stron w zeszytach cwiczeń... Ani nie utrwalają one przerabianego materialu, ani nie wprowadzają kolejnego... To pewnie rzeczywiscie jakimis warsztatami trzeba by..jakby kto miał scenariusz- to uśmiechamsię :-)) Ale jeszcze sprawa formalna- czyli sprawdzanie zadania domowego przez nauczycieli- czasem jest własnie żadne lub po łebkach z ominięciem podstawowych błędów. Casem tylko parafka, że zrobione, ale jak zrobione- to już nikogo nie obchodzi. Chodzi mi o narzędzia monitorowania problemu.. czy sprawdzacie czasem zeszytu uczniowskie? Czy to podczas hospitacji, czy jak? czy ktoś cos takiego robił w swojej szkole? | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|