Forum OSKKO - wątek

TEMAT: często tu sie chwalimy, a ja dzis jakos odwrotnie...
strony: [ 1 ]
beera16-08-2002 17:12:15   [#01]

Dostałam dzis wyniki badań zewnetrznych przeprowadzonych w maju w klasie III, IV, V

No i o ...

Niby jest postęp więc wszystko moze ok?

Ale jakos i tak mam smętnie...

Wyniki dzieci dzieli przepaść. tak jakby część z nich zamknęła się zupełnie...

Co więcej mam wrażenie, że nie ma szans na wielki krok do przodu. te dobre- i owszem, zrobia go. Te slabe...nie sądzę.

Znam konteks, wszystko wiem, ale co z tego?

Przeciez nie  o to tu chodzi, żeby szukac usprawiedliwien typu " I tak jest lepiej" lub "w tych warunkach zrobiłam wszystko"

Bo pewnie nie zrobiłam :-)

Badania wstępne, program naprawczy, niby wszystko się robi. Widzimy postęp..ale i tak juz jest za późno.

I tak się zastanawiam nad przyczynami..może to to?

  1. Niemożnośc pozostawienia dzieciaka w I klasie SP. Jedynej w ktorej pozostawienie ma sens. Czasem rodzic nie zgadza sie na odroczenie dzieciaka. Brak promocji w klasie I pozwoliłby dziecku na osiągnięcie dojrzalości szkolnej
  2. Treści materiału realizowane w klasie I. To gonienie , aby wprowadzić litey do lutego. Bo tak chce...no własnie co? PODRĘCZNIK!!! Brak utrwalenia materiału w zwiazku z tym.
  3. Realizacja nie treści, nie zgodnie z potrzebami, a zeszytu ćwiczeń własnie w  każdej klasie i na każdym przedmiocie ( swoją drogą jestem przeciwniczką zeszytów ćwiczeń właśnie) Nauczyciel często rozpoznaje zrealizowanie materialu nie po umiejętnościach dzicka, ale po wypełnionym zeszycie
  4. Brak taniej opieki przedszkolnej, a na wsiach to juz absolutnie..
  5. Brak sposobu diagnozowania wiedzy i umiejętności dzieci o róznych potrzebach edukacyjnych. Wiemy bowiem, co z tymi realizującymi program szkoły specjalnej, a co z tymi z pogranicza? Z tymi, co to się czyta w opiniach " obnizyc wymagania" ( swoją droga to tez sobie powoli robi wałbrzych- maja oferte takiego opracowania na swojej stronie)

No i chcąc nie chcąc wyszukalam sobie usprawiedliwienia ;-)

Ale patrzę na to jak na przyczyny, niektorym z nich mozna zapobiec...

 

Tak , czy tak, nie mam dzis dobrego humoru ...

gosiula16-08-2002 17:50:12   [#02]

No wlasnie, Asiu...

Ty się tym martwisz, pewnie czujesz się odpowiedzialna, choć sama ich nie uczysz. A ja zapytałabym np. pani od polskiego w klasie gdzie wyszło to najsłabiej, jakie zalety w/g niej posiada nauczanie dzieci czegokolwiek przy pomocy zeszytów ćwiczeń (to tragiczna pomyłka wsród "pomocy" dydakt.) i jaka umiejętność one rozwijają? I czy umiejętność wypełniania ćwiczeń uważa ona za wymóg konieczny, podstawowy itd.? Byc może pani pomysli, że się jej czepiasz, bo szukasz kozła ofiarnego. A może zacznie się zastanawiać nad tym co wyrzucić z programu, a co doń dołaczyć po to by jej uczniowie trochę lepiej radzili sobie z banalnymi przecież zadaniami. W ten sposób zaczyna się poczucie odpowiedzialności za efekty swojej pracy.

A o odraczanie obowiązku szk. warto powalczyć dla dobra niedojrzałego dziecka. Zwłaszcza w przypadku chłopców -  badania dowodzą, że ich rozwój intelekt. później się aktywizuje, a emocjonalnie sa bardziej rozchwiani. Szkoda, bo za rok taki uczen mógłby wystartowac znacznie lepiej. Pozostawianie na drugi rok w młodszych klasach jest b. szkodliwe (to trauma dla dziecka i trwała etykietka typu "przymułek").

beera16-08-2002 18:25:13   [#03]

Yhm

No właśnie..

Tak zamierzam zrobić:-)

Fajnie nam się to splotlo z dyskusja o delikatności wobec grona...

Jak widze takie efekty pracy, to mi sie delikatności odechciewa :-)

Wezmę się za nauczanie początkowe na początek :-) Czyli  jak to sie dzieje, że dzieciak nie umie czytać, za to uczy się o podmiocie ..

Warto tez porównać treści z np z treściami realizowanymi w klasie IV- tam się wiele rzeczy  powtarza...

 

Co do pozostawienia w klasie I- dyskutowałabym..czasem to korzyść dla dzieciaka.

Stanowczo zaś zawsze protestuję przeciwko pozostawianiu jako recepty na wiedzę :-)

gosiula16-08-2002 20:15:15   [#04]
Wciąż dźwięczy mi w uszach mądre pytanie, które zadał policjant pewnej nauczycielce. Wystawiła uczniowi ndst na koniec roku (musiał powtarzać klasę), dzieciak uciekł z domu, wszędzie szukali przyczyn i jego - dotarli do tej nauczycielki. Pytanie brzmialo: "A co pani zrobiła, żeby NIE postawić tej ndst?" Dla niej była to ważna lekcja odpowiedzialności (dziecku na szczęście nic się nie stało). Nauczyła się tak uczyć, że jej uczniowie nie dostają juz jedynek na koniec, a przedmiot umieją. To własnie ta pani była pierwszym moim źródłem inf. dot. planu wynikowego. Nikt jej nie szkolił, sam się nauczyła.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]