15 lat temu nowy budynek przygotowany do odbioru, wysprzątany, wypucowany, wszyscy ledwie zipiemy - jutro dzieci brakuje jedynie - kotła warzelnego ( jeszcze nie wiedziałam czym to pachnie) kuchnia na I piętrze- błysk kucharka pucuje sztućce dostaje informacje: -jest kocioł ! montować? -montować i nie brudzić , (a jak to często bywa sprawa nie cierpiąca zwłoki nie pozwoliła mi zobaczyć co się dzieje) w końcu wychodzę -a przed budynkiem na świeżutkim trawniczku dźwig, zwyżka i "wyjęte" okna i mój "kociołek" wchodzi do kuchni dzisiaj chętnie wymieniłabym kociołek na nowy ( najwyższy czas) ale nie mam na nowe okna na kociołek zresztą też ;-)) |