W sobotnim Dzienniku Polskim przeczytałam fajny kawałek, nie powiem - ucieszyłam się, zwłaszcza, że syn w październiku zaczyna sobie studiować i kasy sporo potrzebować... No i czekam, no i szukam, co w tym temacie inne media do powiedzenia mają - a tu kompletna cisza... No to sama już nie wiem, czy się cieszyć, czy lepiej na nic nie liczyć... A przeczytałam, że: "Komu i o ile wzrosną płace w 2003 roku ? Średnio o 115 złotych Przeciętne wynagrodzenie osób zatrudnionych w budżetówce wzrośnie w 2003 roku z około 1990 zł do 2105 zł. Podwyżki wynagrodzeń mają nastąpić w ciągu 3 miesięcy po ogłoszeniu ustawy budżetowej z wyrównaniem od 1 stycznia 2003 r. Komisja Trójstronna zapowiedziała również kontynuowanie reformy płac pracowników szkół wyższych oraz nauczycieli w szkołach i placówkach oświatowych. Oznacza to, że płace tych grup zawodowych wzrosną w 2003 r. w stopniu wyższym niż płace pracowników państwowej sfery budżetowej, bowiem poza powszechnym 4-procentowym wzrostem wynagrodzeń realizowane będą ustalenia zawarte w Karcie nauczyciela i Ustawie o szkolnictwie wyższym, gwarantujące poprawę wynagrodzeń pracowników szkół wyższych oraz nauczycieli. " |