Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Do czego służą dzieciom telefony komórkowe?
strony: [ 1 ]
aggra17-05-2005 10:15:30   [#01]
Wczoraj sie dowiedziałam: grupka moich teraźniejszych i byłych (gimnazjum)uczniów spotkała się na początku maja na popołudniowym ognisku. Jedną z zabaw było wydzwanianie do serdecznego kolegi piątoklasistki (nieobecnej oczywiście) z wyzwiskami i różnymi obraźliwościami. Sprawa się rypła i matka dziewczyny zaczęła działać szukając winnych. Jutro mam planowe spotkanie z rodzicami w szkole, więc zwieramy szyki i uzgadniamy strategię działania również w tej sprawie. Kto z Was ma jakieś pomysły?
beera17-05-2005 10:23:50   [#02]

znajdź przepisy prawne

o tego typu nękaniu

niech wiedzą, ze to nie nic

aggra17-05-2005 10:32:29   [#03]

jasne!

ani myślę odpuścić albo potraktować łagodnie. Znajdę co sie da, tylko prosiłam o pomoc, żeby było szybciej...
AnJa17-05-2005 11:02:24   [#04]
Poproś policjanta albo prokuratora( najlepiej zaprzyjaźnionego)na takie spotkanie.

Nie żeby zaraz zawiadomienie o przestępstwie - chociaż nie wie, czy matka ofiary tego nie zrobiła - ot, niech uzmysłoi im co zrobili.
Tadek18-05-2005 15:54:30   [#05]
U MNIE WCZORAJ DZWONILI NA POGOTOWIE. DZISIAJ DZIĘKI MOJEMU DZIAŁANIU, RODZICE I UCZNIOWIE UDALI SIĘ NA POGOTOWIE ORAZ POLICJE Z PROSBĄ O DAROWANIE WINY.
coffeine18-05-2005 21:09:35   [#06]
z tego, co mi wiadomo - telefony komórkowe służą dzieciom przede wszystkim do wzajemnego obrażania się - chocby w formie smsów...podobnym rozrywkom słuzy tez gadu-gadu...zdarza się, ża do szkoły przychodza matki z wydrukowanym przebiegiem takich milutkich koleżeńskich "rozmówek"...Teraz już nie tylko uszy, ale i oczy więdną...
for19-05-2005 06:20:38   [#07]
czy jesteśmy w stanie zrobić coś z tą plagą telefonów w szkołach, może ktoś ma jakiś pomysł i wprowadził go do realizacji z sukcesem, włos na głowie się jeży, gdy nauczysiel w IV klasie rozpoczyna lekcję od prośby proszę wyłączyć telefony, rodzice są głusi na apele nauczycieli, a prawda jest taka, jak pisze coffeine, w zasadzie służą one uczniom do wzajemnego obrażania się
hania19-05-2005 08:46:36   [#08]
telefon komórkowy stał się rzeczą zwyczajną.....
najlepszym argumentem jest postawa nauczyciela. Moim uczniom wystarcza: Ja też mam telefon komórkowy, nie korzystam z niego w czasie lekcji i tego wymagam od was.
Oczywiście postawa musi dotyczyć wszystkiego, tzn uczniowie muszą czuć, że nauczyciel jest wobec nich w porządku i tego więc wymaga ( myślę tu i o spóźnieniach, dotrzymywaniu słowa itp itd)
bywa różnie
mam dziś przed sobą rozmowę: nauczyciel - rodzic i wychowawca czyli ja - konflikt nastąpił. Nauczyciel z gatunku" ja mam zawsze rację" ....są tacy naprawdę.....
nalix19-05-2005 10:04:36   [#09]

plaga_komórki

Jeśli dyrekcja nic nie będzie robić i wszyscy nauczyciele nie staną równym frontem, to tej plagi nigdy się nie zlikwiduje.
aggra19-05-2005 21:26:59   [#10]
Na spotkanie z rodzicami zaprosiłam policjanta z komórki ds nieletnich. Z pogadanką o bezpieczeństwie, zagrozeniach czyhających na dzieciątka w czasie nadchodzących wakacji i ... o zgodnym z prawem używaniu telefonów komórkowych. Podrzucił kilka przykładów z życia, mówił swobodnie, ale z powagą. Zaplanowaliśmy spotkanie z uczniami. Myślę, że rodzicom przyda się świadomość odpowiedzialności za czyny ich pociech. Aha, mama dziewczynki nie życzyła sobie nagłaśniania sprawy, ale nie mogę udać, że nie dostrzegam problemu. Rozmawiamy więc o problemie, nie o konkretnych nazwiskach.
Maelka20-05-2005 19:59:53   [#11]
Wątek Anki jeszcze raz pokazuje (niestety), że pytanie postawione przez aggrę jest warte dyskusji. Gdyby jeszcze udało sie wypracować jakieś salomonowe rozwiązanie...
Anka L20-05-2005 20:09:49   [#12]

właściwie powinnam opisać dzisiejsze wydarzenie tutaj

jeżeli chodzi o reakcje, to bardzo chciałabym , by wychowawczyni Michała uświadomiła dzieciom (a może i rodzicom?), ze nie tylko rani się czyjeś uczucia, godnośc, ale również łamie prawo

nalix21-05-2005 09:17:11   [#13]

komórki_inwencja_uczniów

Jeśli się toleruje komórki, to dochodzi do tego, że bez zgody nauczyciela uczniowie sobie potajemnie nagrywają na lekcji, co chcą i robią fotki. Potem nielubiany nauczyciel czy nauczycielka może się znaleźć w Internecie z wulgarnym podpisem. Tak że lepiej sprawdzajcie w Internecie wpisując swoje imię i nazwisko, czy już tam nie jesteście. To chyba przesada.
Maelka21-05-2005 10:06:22   [#14]

Postawiłabym raczej na kształtowanie odpowiednich postaw młodzieży i dojrzałości w korzystaniu z tego typu sprzętu, a nie na zakazy i ograniczenia. Uczeń nie powinien korzystać z telefonu w czasie zajęć nie dlatego, że jest zakaz, ale dlatego, że takie są zasady. Jeśli ktoś zechce (odpukać!) zrobić mi jakieś świństwo i zamieścić moją fotografię w miejscu publicznym, zrobi to wykorzystując fotomontaż.

Nie sama komórka jest zła, ale zły jest sposób korzystania z niej. Może zatem warto rozpocząć jakąś kampanię na ten temat. Nie papierowe programy i udokumentowane  (dla OP) działania, ale kampanię poważną, partnerską i (oby!) skuteczną.

Ale powinna się ona rozpocząć na forum szkoły, klasowy, rodziny.

Jola21-05-2005 17:47:48   [#15]
My to już tak mamy ;-)
grupka (...) uczniów spotkała się na początku maja na popołudniowym ognisku
Jeśli dobrze rozumiem - bez nauczyciela i bez jego wiedzy?
To dlaczego my się tym mamy zajmować?
Lubimy przekraczać swoje kompetencje, albo może delikatniej, wyręczać innych ;-) Za mało mamy problemów w szkole? 
Czy rozliczamy ucznia z tego, że sąsiadce pokazał na podwórku język?

Nie czytam sms-ów, tak, jak nie czytam liścików - prywatność ;-)
I nie zgłaszają się z tym do mnie.

O problemie, sankcjach, zasadach, tak, jak sugeruje Maelka, rozmawiam - w ramach prewencji.
aggra22-05-2005 14:02:58   [#16]

wyjaśniam Joli

Oczywiście, że bez nauczyciela i bez jego wiedzy. Zupełnie poza szkołą, choć w jej pobliżu. Ale nie o to chodzi, gdzie. Przy okazji tego wydarzenia działam w sprawie zgodnego z prawem używania telefonów komórkowych. Uważam, że nie przekraczam kompetencji i nikogo nie wyręczam. Ja nie prowadzę żadnego śledztwa, nie szukam winnych, nie ustalam, kto trzymał telefon, a kto tylko dzielnie sekundował w obrażaniu rówieśnika. Nie interesuje mnie, jakich słów uzyto. Natomiast chcę, aby moi uczniowie i ich rodzice wiedzieli, że pewne zasady obowiązują bez względu na to, czy dziecko jest w szkole, czy też na spotkaniu ze znajomymi. To tyle...
Renata22-05-2005 15:43:23   [#17]

Komórka to jak zwykły telefon... Ma jedynie dodatkowe funkcje...

Maelka napisała: 

Ale powinna się ona rozpocząć na forum szkoły, klasowy, rodziny.

Zmieniłabym tu tylko kolejność rozpczynając od rodziny... To rodzina, dokładniej matka, ojciec zezwala swojemu dziecku na używanie komórki. Oni na nią się godzą także i finansowo... Oni decydują, czy dziecko już dojrzało do używania tego narzędzia teleinformacyjnego. Od nich zależy jakimi zasadami będzie dziecko kierowało się podczas jej używania. Te zasady powinni wpoić rodzice. To jest przede wszystkim ich powinność.

W szkole możemy natomiast wzmacniać zasady posługiwania się urządzeniem, wzmacniać zasady poprawnej komunikacji między ludźmi.

Jeśli dziecko nadużywa swych granic nie powinno w ogóle mieć komórki do dyspozycji, bo oznacza, że nie ma wpojonych odpowiednich zasad. Rodzic jest tu odpowiedzialny i rodzic tu podejmuje wszelkie decyzje.

Dlatego dyskusja na temat używania komórki - po co, na co i dlaczego - wg kolejności - najpierw w domu, potem dopiero w szkole z rodzicami i z uczniami w klasie.., przy każdej sposobności.

Wydaje mi się, przy okazji dyskusji, że wcale nie jest ani jednoznaczne zakazywanie używania komórek w szkole przez uczniów, ani takie łatwe rozstrzyganie, czy może ją wykorzystywać w szkole, czy nawet na lekcji... W klasie podczas lekcji oczywistym - nie do smsowania, ani rozmów telefonicznych, ale.. w tych jej dodatkowych funkcjach... Opcje internetowe, notabene, też w nich.., i opcje używania jako radio.., i jako dyktafon.., i jako kamera... Nie wspomnę o zegarze, kalendarzu, notatniku, etc...

Oczywiście wymagam, by uczniowie na lekcji mieli wyłączone komórki.., ale są momenty gdzie kusi ich możliwość wykorzystywania jej jako, np. kalkulator... I tu sama czasem mam dylemat... Pozwolić czy nie? Wszak, np. podczas obliczania wartości funkcji trygonometrycznych potrzebne jest szybkie przeliczenie i trzeba wziąć kalkulator do ręki, bo wygodniej... Uczeń z jakichś tam powodów nie ma kalkulatora ze sobą, ale pyta czy może skorzystać z komórki... Nooo, jest przecież w niej ta podstawowa funkcja... Prawda? A kalkulator w torbie tyle dodatkowego miejsca zajmuje..;-))

A zdjęcia z komórki... Słuchajcie, przecież i z aparatu cyfrowego też można szybko przenieść zdjęcia do obróbki na komputerze.. Można i zeskanować ze zwykłego aparatu...

Przecież nie w tym sens, by zabraniać, tylko sens uczyć do czego to służy i jak można wykorzystać... Rozmawiać o sposobach wykorzystania... I wydaje mi się, że takie jest tu nasze zadanie jako nauczycieli, po podstawowych powinnościach rodzicielskich - do czego ta komórka w ogóle ma dziecku służyć...

A pomysły uczniowskie??? Te były, są i będą... Niezliczona ich ilość... 

Rodzaje pomysłów także w zależności od możliwości dostępu przez uczniów do jak najnowocześniejszych technologii. Tego nie da się zatrzymać. Trzeba pokazywać tylko szeroko TIK, zacząć traktować w szkołach ją na poważnie, a nie jako coś co wciąż stoi z boku...

Przy okazji tej dyskusji zastanawia mnie wciąż jedno.. Dzieci słuchają rodzicielskich rozmów telefonicznych od małego... Jak to się ma do do przysłowia "Czym skorupka za młodu nasiąknie..." Hm... To wydaje mi się też socjologicznie ciekawe do rozstrzygnięcia...

Renata22-05-2005 16:19:59   [#18]

I jeszcze jedno.., pomysły nie rodzą się z niczego... Jako dorośli, sami podpowiadamy dzieciom co można robić... I okrutne to wobec młodego człowieka z drugiej strony.., bo to zwyczajna manipulacja...

Mamy w mediach programy "Z ukrytej kamery".., "Mamy cię..".., wychowanków Wielkiego Brata.., wszelakiej maści „tok szoły”.., itp., itp...

I tak naprawdę mamy taki mały misz-masz w głowie młodego człowieka... 

Ale z tego wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę.., tylko co zrobić, by dzieciaki nie miały takich czy innych pomysłów, żywcem zerżniętych z mediów?

I idę.., bo mnie tu niedługo wyjdzie słowo na niedzielę... ;-)

Jola22-05-2005 17:36:07   [#19]
Aggra, ja miałam już "przyjemność" wyjaśniania bardzo niemiłego zajścia związanego z komórką na terenie szkoły - z nauczycielem, uczennicą i jej matką w roli głównej - bardzo przykre doświadczenie. 
I to mi zupełnie wystarczy ;-(
Usłyszałam od matki (sukces) konkluzję skierowaną do córki:
- Widzisz, przez taki mały przedmiot tyle osób ucierpiało.

Tak, Renato, też uważam, że w tej sprawie najwięcej odpowiedzialności powinno spoczywać na rodzinie.

Dlatego potrzebne takie słowa na niedzielę ;-)
Marek Pleśniar23-05-2005 15:29:10   [#20]

mój syn ma komórkę i zyczę sobie by:

a) miał ją w szkole (ciągle gnojek nie zabiera ale zrzędzę wtedy)

b) wyłączał dźwięk oraz cała komórkę - na lekcji

trochę choruje mi on ostatnio i chcę mieć kontakt a także możliwość by mnie powiadomił jak mam np po niego przyjść. Telefon to coś normalnego w 21 wieku.

świństwa kolegom można zrobić i bez komórki - jak już zauwazyły dziewczyny powyżej

-------------

A tak z innej beczki.

A my?

Ile razy podczas konferencji słuchacze wywracają do góry nogami wszystko w torebkach szukając telefonu co dzwoni? Albo wybiegają jakby nie mogli oddzwonić potem;-)

Sami to robimy.

Nauczmy siebie i dzieci by telefon na lekcje wyłączać.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]