Forum OSKKO - wątek

TEMAT: oświatowy przegląd prasy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 72 ][ 73 ][ 74 ] - - [ 242 ][ 243 ]
malmar1514-07-2008 17:55:58   [#3601]
Senat przeciwni mundurkom

Senatorowie poparli projekt ustawy likwidującej obowiązek noszenia mundurków szkolnych ; czołowy pomysł byłego ministra edukacji Romana Giertycha. Za ustawą głosowało 54 senatorów, przeciw było 4 a 29 wstrzymało się od głosu. Od 1 września br. to dyrektor szkoły po konsultacji z rodzicami i uczniami będzie decydował, czy w jego placówce zacznie obowiązywać tzw. jednolity strój uczniowski.

Jednak szkoły, które zrezygnują z mundurków, będą zmuszone do wpisania do swoich statutów zasad ubierania się uczniów. Zdecydowaną większością głosów Senat odrzucił poprawkę autorstwa Piotra Andrzejewskiego (PiS), by mundurki obowiązywały wszędzie tam, gdzie przeciw nim nie wystąpią jednocześnie dyrektor szkoły, rada szkoły, rada rodziców i rada pedagogiczna.

Jeśli nowelizację ustawy o systemie oświaty podpisze prezydent Lech Kaczyński, oznaczać to będzie, że obowiązkowe mundurki Romana Giertycha przetrwały w szkole tylko rok.

(PS, GN)
malmar1514-07-2008 17:59:53   [#3602]
wracając do kontroli PIP-u

na również na forum "ruszono"

http://www.glos.pl/art.php?action=show&id=3815&s=&idg=159
malmar1514-07-2008 18:02:11   [#3603]
"nas" (OSKKO) miało być ;)
beera14-07-2008 18:07:22   [#3604]
Sami widzicie, ile pracy ma PIP- jesli tylko zechce sie temu wszystkiemu przyjrzeć, bo to JEST niezgodne z prawem i karalne. PIP ZAREAGUJ WRESZCIE kontrolując szkoły. Wtedy na OSKKO dyrektorzy się nawzajem pouczą, jak jeden mandat dostanie.
 
:))))
 
Swoją drogą - zawsze tu na "OSKKO" mowimy o prawidłowym zatrudnianiu - jakoś nie mam nam do zarzucenia za wiele w tym wzgledzie ;)
 
zgredek14-07-2008 18:13:16   [#3605]

ja też nie

natomiast łatwo jest pisać i komentować anonimowo

wielokrotnie wskazywaliśmy tu, zeby nauczyciele zakładali sprawy w sądzie pracy

czemu tego nie robią?

najłatwiej nabazgrolić coś gdzieś i się oburzyć

AnJa14-07-2008 18:16:42   [#3606]
a mnie się tam nawet podoba takie obruszanie

sposób znaczy- zwroćcie uwagę, ze nie wyjaśnia już tam co to jest to OSKKO i że wskazuje się na drożnośc kanałów informacyjnych tej instytucji:-)
zgredek14-07-2008 18:20:35   [#3607]
:-)))))))))
krystyna14-07-2008 18:29:45   [#3608]

moja młoda bibliotekarka, zatrudniona u nas na 1/2 etatu na czas nieokreslony

jest jednocześnie zatrudniona w innej szkole, też na 1/2 etatu, ale na czas okreslony - już trzeci raz !

i nic nie dało tłumaczenie jej jak powinno być, pokazywanie przepisów, próba nakłonienia jej do rozmowy z dyr. lub z PO,

nie pójdzie, nie będzie rozmawiać, bo tamten dyr. jej to pięknie wytłumaczył, że trzyma te godz. dla kogoś kto teraz uczy i tak musi być !

a poza tym, to NIE CHCE Z NIKIM ZADZIERAĆ !

 

Agnieszka z Krakowa14-07-2008 19:12:32   [#3609]
Też sie spotkałam z takim lękliwym nastawieniem nauczyciela - tym dla mnie trudniejszym do zrozumienia, że to ktoś, kto powaznie choruje, i dowiedział sie, że nie będzie miec przedłużonej umowy.
Zostaje bez pracy w bardzo nieciekawym momencie, a na moje wyjasnienia, żeby zwrócił uwagę, że przeciez jest de facto zatrudniony na czas nieokreslony, odpowiedział, że na pewno dyrektor wie lepiej, bo wielu tak zatrudnia.
Mnie ręce trochę opadły, na jego miejscu bym powalczyła, no ale za niego walczyć nie mogę. Pozostało mi subtelne dopingowanie.
malmar1514-07-2008 19:36:45   [#3610]
Szkoły się naprawiały, lecz nie do końca

Kurator oświaty sprawdził szkoły, które od lat mają kiepskie wyniki egzaminów. Szkoły nie wywiązujące się z planów naprawczych muszą liczyć się ze zwolnieniami

Rok temu lubuski kurator oświaty opracował listę 57 szkół (40 podstawówek i 17 gimnazjów), które się nie rozwijają i wykazują mizerne wyniki egzaminów kończących naukę.

Kuratorzy wezwali dyrektorów na "dywanik" i zobowiązali ich do wprowadzenia programów naprawczych. Dyrektorzy mieli m.in. zwiększyć liczbę godzin dodatkowych (w tym także wyrównawczych), więcej pracować z uczniami zdolnymi i słabymi. Do tego nauczyciele zobowiązani byli podnieść kwalifikacje. W każdej ze szkół z listy miało się pojawić kilku nauczycieli z uprawnieniami egzaminatorów Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. To oni odpowiadać mieli za lepsze przygotowanie uczniów do rozwiązywania testów egzaminacyjnych. W czerwcu br., gdy znane były już wyniki kolejnych egzaminów, postanowili ich rozliczyć.

Wciąż dołują

"Gazeta" dotarła do raportu podsumowującego programy naprawcze. Większość szkół podciągnęła się w wynikach. Ale 19 placówek nie awansowało w górę nawet o jedno miejsce. Pięć placówek obniżyło loty - podstawówki w Zaborze, Konotopie i Krzepielowie i dwa gimnazja, w Grabowie k. Żar oraz w Górzynie.

12 podstawówek i dwa gimnazja powtórzyły kiepski wynik z ub. roku. Wśród nich są dwie zielonogórskie szkoły. Gimnazjum nr 5 przy ul. Piastowskiej oraz SP nr 6. Obie szkoły prezentują zaledwie trzeci poziom w 9-stopniowej skali staninowej (określany jako niski). Szkoły od lat dzieli od najlepszych placówek w mieście różnica kilkudziesięciu punktów. W Gorzowie na listę naprawczą zostały wpisane dwie szkoły - Gimnazjum nr 16 przy ul. Dunikowskiego oraz SP nr 4 przy ul. Kobylogórskiej. Obie podciągnęły się w nauce.

Kuratorzy przez ostatnie tygodnie sprawdzali, jak daną szansę wykorzystali dyrektorzy. Przeglądali dokumenty, oceniali jakość pracy nauczycieli, zmiany w siatkach lekcji. Do wielu dyrektorów szkół kuratorium ma zastrzeżenia. Za mało pracują ze słabeuszami, a zdolnym podcinają skrzydła, nie wymagając od nich więcej.

Fikcyjne programy?

- W niektórych szkołach plany naprawcze to fikcja istniejąca tylko na papierze. Podstawowe błędy to brak godzin dodatkowych, motywowania nauczycieli do pracy z uczniami słabymi. Zdarzają się także przypadki szkół, które utrudniają rozwój uczniom zdolnym, nie organizując eliminacji szkolnych do konkursów przedmiotowych. To karygodne, bo taki obowiązek ma każda z placówek w Lubuskiem. Każdy nauczyciel powinien znaleźć wśród swoich uczniów "perełki", z którymi praca powinna zaowocować przejściem w konkursach choćby do eliminacji rejonowych. To nieuczciwe wobec nich. Uczniowie mogliby dopisać dodatkowe punkty do swoich cenzurek i dostać się np. do lepszych ogólniaków - komentuje Ferdynad Sańko, lubuski wicekurator oświaty. - W niektórych szkołach mimo nacisków, dyrektorzy nie zmotywowali nauczycieli, by podnosili swoje kwalifikacje - dodaje Sańko.

Kurator zapowiada, że dyrektorów, którzy zaniedbali plany naprawcze, nie ominą przykre konsekwencje. Na razie kuratorium nie chce podawać nazw tych szkół.

- Jest ich kilka. Mamy dowody na to, że dyrektorzy zamiast solidnie pracować, liczyli bardziej na łut szczęścia. Chcemy porozmawiać z organami prowadzącymi szkoły, prezydentami, burmistrzami czy wójtami. Nie wykluczamy, że będziemy wnioskować o ich odwołanie - mówi wicekurator Sańko. Zapowiada, że we wrześniu br. do programu naprawczego oprócz 19 szkół, które nie poprawiły się, dołączy kolejne 31. W tym roku lubuscy gimnazjaliści i uczniowie podstawówek napisali egzaminy znów poniżej średniej krajowej.

Źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra
Marek Pleśniar14-07-2008 22:12:02   [#3611]

Czy "nadzorcom" tamtejszym nie pomyliła się ilość z jakością?

 

zgredek14-07-2008 22:14:49   [#3612]
 W niektórych szkołach mimo nacisków, dyrektorzy nie zmotywowali nauczycieli, by podnosili swoje kwalifikacje - dodaje Sańko.
AnJa14-07-2008 22:21:01   [#3613]
jak tak sobie to czytałem, to myślałem

i se wymyśliłem, ze w tym lubiskiem to tęgie głowy są

no bo szkoły nie wszystkie podniosły te staniny i średnie - czyli mają dalej poprawiać, a KO sprawdzać

a jesli częśc poprawiła - to znaczy, ze jakieś inne szkoły pogorszyly- no bo nie ma przebacz- stanina to jakiś procent wyników i choćby 1 stanina była od 60% punktów to zawsze będzie najniższa

czyli teraz trzeba wyłapać te, co obniżyły staninę (bo inne podniosły) i walnąc im naprawczy

i w ten sposób tęgie glowy z lubuskiego (Gorzów byłego Pana Premiera to nie jest aby też?) znalazły uzasadnienie dla istnienia kuratoriów
Marek Pleśniar14-07-2008 22:22:11   [#3614]

Wprawdzie się chwali tak gorliwe wypełnianie zdecydowanych i męskich decyzji ministra Giertycha ale.. no może już wrócić  do normalnej oświaty?

bez "nacisków" i bez "zuppa Romana";-)

O ile pamiętam, nie tak nam zachwalano egzaminy zewnętrzne "bez rankingów i rozliczania z wyników"

A może, skoro "lubuscy gimnazjaliści i uczniowie podstawówek napisali egzaminy znów poniżej średniej krajowej" to zajęłoby się KO tamtejsze jakąś bardziej.. jakościową analizą przyczyn? Może wspólną z dyrektorami pracą nad tą sprawą?

A nie straszeniem ludzi?

bosia14-07-2008 22:43:11   [#3615]

 

jak  tak będą do tego podchodzić, to nawet jak wszystkie szkoły podniosą wyniki, to zawsze ktoś będzie ostatni

 

Jersz14-07-2008 22:53:15   [#3616]
"bo ostatnich gryzą psy"
beera14-07-2008 23:16:04   [#3617]

chyba nie, Jersz, myslisz, że to z sensem to tu wyżej?

Jakby tak spytać, co to KO zrobiło dla szkół w zakresie wspomagania - jak sądzisz, jaka byłaby odpowiedź?

nadzorców szkoła ma mnóstwo - i kazdy z nich musi uzasadnić swoje istnienie.
Pomocy zadnej.

Brak dobrego systemu kształcenia nauczycieli
Brak mozliwości doboru kadry
Brak kasy na zajęcia dodatkowe
Brak pomocy metodycznej.

Kazdy to wie - ale co z tego. Trza się wykazać efektami dzialania. KO odwoła 3 dyrektorów i już.

To tak jak MEN odwołał Legutkę z CKE.
Zadanie 32 się z powodu tego odwołania wcale nie rozwiązało.


post został zmieniony: 14-07-2008 23:16:35
Jersz14-07-2008 23:21:48   [#3618]
Bez sensu ... podobnie jak piosenka z serialu z Gołasem w roli kierowcy Stara. Dlatego jej kawałeczek zacytowałem ;-))
Marek Pleśniar14-07-2008 23:21:51   [#3619]

a jak już ostatnich pogryzą te psy to ostatnimi staną się przedostatni;-)

----

a może jakiś program naprawczy dla KO? Wiodący do tego jak jak się współpracuje z ludźmi, buduje klimat współpracy, zaufania. Motywuje.

bosia14-07-2008 23:22:29   [#3620]

jest w tym artykule kilka "perełek"

Do wielu dyrektorów szkół kuratorium ma zastrzeżenia. Za mało pracują ze słabeuszami, a zdolnym podcinają skrzydła, nie wymagając od nich więcej.

 Mamy dowody na to, że dyrektorzy zamiast solidnie pracować, liczyli bardziej na łut szczęścia

Podstawowe błędy to brak godzin dodatkowych, motywowania nauczycieli do pracy z uczniami słabymi.

Dyrektorzy mieli m.in. zwiększyć liczbę godzin dodatkowych (w tym także wyrównawczych),

Jak się chce uderzyć to się zawsze kij znajdzie

Jersz14-07-2008 23:24:46   [#3621]
Chciałbym jednak zauważyć, że to co wiemy o działaniach lubuskiego KO, wiemy z ... gazety. Nie wiemy czy to wszytsko, czy nie zostało zniekształcone. Ogólnie mało wiemy.
Małgoś14-07-2008 23:25:11   [#3622]

Chciałabym, aby mnie ktoś zapytał o zastrzeznia wobec pracyv KO.... ;-)

bywa, że wsparcie przybiera kształt utrudniania

Marek Pleśniar14-07-2008 23:27:58   [#3623]

ma sens ostrozność jersza

bogna14-07-2008 23:33:19   [#3624]

Małgoś, ja zapytam :)

Jakie masz zastrzeżenia wobec pracy KO?

Małgoś14-07-2008 23:39:33   [#3625]

bogna,

:-)

ale to nie chodzi o to co wiesz ;-)

inne KO

tam, gdzie od wielu tygodni próbujemy wystartować z nową szkołą;

poprawki nad statutem trwają już prawie  miesiąc, mimo, że ten sam dokument wczesniej był zaakceptowany - ostatnia kwestia to ....brak podpisów OP na każdej stronie (były "tylko"  pieczątki OP, a podpis na ostaniej)

...szkoda przed snem rozdrapywać sobie nerwy

malmar1515-07-2008 06:30:51   [#3626]
"W polskiej historii kobiety nie występują"

"Polska": Historycy apelują do MEN: To trzeba zmienić - "Niepokoi nas fakt, że w historii kobiety nie występują."

"W szkole podstawowej uczniowie i uczennice poznają zaledwie trzy kobiety: królową Jadwigę, Marię Skłodowską-Curie i Helenę Modrzejewską". Taki alarmujący list wysłały do Ministerstwa Edukacji Feminoteka, walcząca o prawa kobiet, i Społeczny Monitor Edukacji, kontrolujący zmiany w oświacie - informuje dziennik "Polska".

Obie organizacje zwracają uwagę, że w podstawie programowej do gimnazjum i obu podstawach do liceum (poziom podstawowy i rozszerzony) nie pada ani jedno kobiece imię. "Nigdzie też nie znalazła się choćby wzmianka o walce kobiet o równe prawa, o reformach prawa wyborczego, o roli kobiet w XIX-wiecznym ruchu robotniczym czy o podejmowanych przez kobiety w Polsce działaniach w dziedzinie edukacji" - napisały.

Prof. Andrzej Chwalba, historyk z UJ i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego, przyznaje: pod względem przedstawiania roli i dokonań kobiet polskie podręczniki są zapóźnione w stosunku do zachodnich o kilkadziesiąt lat.

- Pokazujemy dzieje z perspektywy wodzów, wojowników, polityków, dyplomatów, królów. Nawet pułkownik Emilia Plater wdarła się na karty historii dzięki mundurowi - mówi Chwalba. Kobiety na lekcjach historii pojawiają się więc jako monarchinie i kochanice wodzów. - Badacze dziejów skupiali się na polityce i gospodarce. A do XIX w. panie w tych dziedzinach były nieobecne - tłumaczy.
malmar1515-07-2008 06:33:23   [#3627]
Co powinien umieć sześciolatek?

Sześciolatek, który w 2009 roku pójdzie do szkoły, ma w pierwszej klasie poznać cały alfabet, umieć pisać z pamięci, ale też wiedzieć, że pieniądze otrzymuje się za pracę. Ma też poznać podstawowe zasady etyki - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Takie m.in. wymagania znalazły się w projekcie podstawy programowej dla edukacji wczesnoszkolnej ogłoszonej przez MEN.

Jak wyjaśnia na łamach gazety prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska, która kierowała zespołem ekspertów układających podstawę programową dla najmłodszych, po raz pierwszy określono, co dziecko powinno wiedzieć i umieć kończąc kolejne etapy edukacji. - Zrobiliśmy to, gdyż coraz większe są różnice środowiskowe w wychowaniu i edukacji dzieci. Różnie też uczą nauczyciele. A zależy nam, aby wszystkie dzieci miały podobne szanse - powiedziała.

Nowością w programie nauczania są elementy etyki. Według założeń, wartości etyczne mają być przekazywane dzieciom w m.in. w bajkach. Maluchy będą też uczyły się, że trzeba oszczędzać wodę i segregować śmieci.

Sceptyczni wobec nowych założeń programowych są eksperci. Według nich, od dzieci wymaga się za dużo - teraz uczą się czytać i pisać w zerówce i w pierwszej klasie, po wprowadzeniu zmian na poznanie liter będą miały rok; a oprócz tego mają się nauczyć wiele innych rzeczy o otaczającym je świecie.
Małgoś15-07-2008 07:53:03   [#3628]

okurka!

to pieniądze są za pracę????

a nie ze ściany???!!!

Marek Pleśniar15-07-2008 10:32:59   [#3629]
Myslę ze sześciolatek rzeczywiście nie do końca to rozumie (szesnastolatek czasem też)
hania15-07-2008 13:56:01   [#3630]
z zaległej prasówki...
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90439,5439804,Nauczyciele_zarabiaja_tyle_co_informatycy_.html

Nauczyciele zarabiają tyle co informatycy?
grażka15-07-2008 16:05:02   [#3631]

http://wyborcza.pl/1,75478,5455969,Dyrektorka_CKE_rezygnuje.html

Dyrektorka CKE rezygnuje

Aleksandra Pezda 2008-07-15, ostatnia aktualizacja 2008-07-14 20:42

Maria Magdziarz pełniąca obowiązki dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej złożyła rezygnację. Czy to sparaliżuje instytucję odpowiedzialną za wszystkie szkolne egzaminy?

 

...

 

Dlaczego Maria Magdziarz zrezygnowała?

- Niech się wypowie Ministerstwo Edukacji - powiedziała nam wczoraj tylko.

- W ciągu trzech dni podejmiemy konkretne kroki i konkretne decyzje - odpowiedziała enigmatycznie rzeczniczka MEN Barbara Milewska w imieniu minister Katarzyny Hall.

AnJa15-07-2008 16:18:00   [#3632]
dziekuję!

mam nadzieję, ze kończy się epoka TWA w tej instytucji

a jak będzie- zobaczymy...
...
dziękuję za przyjęcie dymisji (bo am nadzieję, że takowe będzie) oczywiście
Floris15-07-2008 18:23:24   [#3633]

Centralna Komisja Egzaminacyjna ma nowego szefa

 

Mirosław Sawicki będzie nowym pełniącym obowiązki dyrektora CKE. Swoje urzędowanie rozpoczyna 16 lipca - powiedziała Katarzyna Hall, Minister Edukacji Narodowej, podczas briefingu 15 lipca 2008 roku.

Jednocześnie Katarzyna Hall poinformowała, że 15 lipca przyjmuje, złożoną 11 lipca, rezygnację Marii Magdziarz dotychczas pełniącej obowiązki dyrektora komisji

Była szefowa CKE z końcem września zamierza przejść na emeryturę. Do tego czasu będzie sprawować tam funkcję zastępcy dyrektora. Minister Katarzyna Hall zapowiedziała, że konkurs na stanowisko dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej zostanie ogłoszony do końca lipca.

Obecny na briefingu Dyrektor Generalny MEN Robert Bartold poinformował, że 21 lipca ujawnione zostaną wyniki kontroli dotyczącej procesu przygotowywania materiałów egzaminacyjnych, przeprowadzonej w CKE przez Biuro Kontroli i Audytu MEN.

http://www.men.gov.pl/content/view/10388/47/ 

fredi15-07-2008 18:57:19   [#3634]
i teraz nie będzie można winić poprzedników
AnJa15-07-2008 20:57:19   [#3635]
hmm

skąd ja znam to nazwisko? :-)
emeryt15-07-2008 21:03:45   [#3636]
karuzela się kręci.....
krystyna15-07-2008 21:28:54   [#3637]

Sawicki p.o. dyrektorem CKE

2008-07-15 16:14
 
Mirosław Sawicki, b. minister edukacji i b. dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (CKE), będzie pełnił obowiązki dyrektora tej komisji po rezygnacji z funkcji Marii Magdziarz - poinformowała minister edukacji narodowej Katarzyna Hall na wtorkowej konferencji w siedzibie resortu.

"Pan Mirosław Sawicki będzie razem z panią Marią Magdziarz zarządzał Centralną Komisją Egzaminacyjną do czasu rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko dyrektora CKE" - powiedziała minister Hall. Dodała: "Liczymy na to, że konkurs uda się ogłosić do końca lipca".

Jak podkreśliła szefowa resortu edukacji, zmiana na stanowisku p.o. dyrektora była konieczna m.in. dlatego, że Magdziarz zamierza 30 września przejść na emeryturę.

Minister Hall poinformowała, że Magdziarz złożyła rezygnację z funkcji p.o. dyrektora w ub. piątek, a rezygnacja ta została przyjęta we wtorek. Magdziarz nadal sprawuje funkcję wicedyrektora CKE.

Hall odczytała fragment pisma, które dostała od Magdziarz, dotyczącego powodów jej rezygnacji z funkcji p.o. dyrektora CKE. "Istnieje pilna konieczność wdrożenia programu naprawczego dotyczącego dodatkowych projektów zleconych do realizacji CKE. Nie mogłam pogodzić bieżącej pracy komisji i równolegle poprawiać zastanych nieprawidłowości. Po dokonaniu przeglądu sytuacji uznałam, że konieczne jest wzmocnienie dyrekcji CKE, aby zarządzanie naprawą było bardziej skuteczne" - zacytowała minister.

W CKE przeprowadzono na przełomie czerwca i lipca kontrolę na zlecenie MEN. Jak argumentował resort, była ona zlecona "w związku z pojawiającymi się sygnałami, że mimo zapewnień CKE, nie wszyscy uczniowie szkół gimnazjalnych otrzymali poprawione zaświadczenia w czasie pozwalającym na dostarczenie ich do wybranych szkół w procesie rekrutacji". Przeprowadziło ją Biuro Kontroli i Audytu MEN.

Chodzi o to, że część gimnazjalistów, którzy napisali dobrze egzamin w części matematyczno-przyrodniczej, stracili 11 punktów z 50 możliwych, bo drukarnia pomyliła strony w teście. W efekcie część arkuszy z testu została nieprawidłowo zszyta, a w konsekwencji prace uczniów nieprawidłowo oceniono.

Na wtorkowej konferencji w MEN przedstawiciele poinformowali, że kontrola została zakończona, a protokół z jej wynikami podpisała Magdziarz. Nie ujawnili jednak wyników kontroli.

"Dyrekcja CKE nie ustosunkowała się jeszcze, nie złożyła formalnych zastrzeżeń do wyników kontroli, do czego ma prawo.Ma prawo do złożenia zastrzeżeń odnośnie ewentualnych zarzutów (...) Wolelibyśmy na tym etapie nie formułować oskarżeń, które by dotyczyły nieprawidłowości. Chcielibyśmy poczekać do 21 lipca" - argumentował dyrektor generalny w MEN Robert Bartold.

Dodał jedynie, że "pewne nieprawidłowości" zostały w trakcie kontroli wykryte.
 
 
bogna16-07-2008 08:14:39   [#3638]

http://www.samorzad.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_samorzad.pap.pl&_PageID=2&s=depesza&dz=szablon.depesza&dep=39811&data=&_CheckSum=1476912584

Wkrótce powinien być gotowy projekt nowelizacji ustawy oświatowej zmieniający nadzór pedagogiczny. Część kompetencji kuratoriów przejmą samorządy.

Prace nad zmianami w nadzorze pedagogicznym jednocześnie prowadzi specjalny zespół ekspertów w MEN i posłowie z sejmowej Komisji Edukacji, Młodzieży i Kultury. Większość zadań kuratoriów oświaty, zwłaszcza tych nie związanych z nadzorem nad jakością pracy szkoły, ma zostać przekazana samorządom i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

Jak się dowiedzieliśmy, rozważany jest nadzór pedagogiczny na zamówienie samorządu tzn. audyt zewnętrzny jakości pracy szkół.

Prawdopodobnie nie będzie już potrzebna wiążąca opinia kuratora w przypadku wprowadzanych przez samorząd zmian w sieci szkół, ale procedury zgodności z prawem tych działań ma pilnować wojewoda.

- Warto zabezpieczyć samorządom swobodę działania w ramach ich kompetencji. Nie możemy jednak stworzyć takiej sytuacji, że państwo nie będzie miało wpływu na działania niezgodne z prawem – podkreśla poseł Domicela Kopaczewska (PO), przewodnicząca sejmowej podkomisji ds. jakości, kształcenia i wychowania.

Samorządowcy chcą ograniczenia roli kuratora oświaty w powoływaniu dyrektorów szkół.

- Rzeczywiście na dzień dzisiejszy jest kuriozalna sytuacja, że de facto samorząd nie ma decydującego wpływu na powoływanie dyrektora – przyznaje poseł Kopaczewska. Jej zdaniem, warto zastanowić się nad standardami, jakich należy oczekiwać od dyrektora szkoły i nad tym, kto powinien mieć wpływ na jego powoływanie.

Jakie kompetencje kuratoriów przejmą samorządy? Będą pewnie odpowiadać za organizowanie konkursów przedmiotowych, nadzór, koordynację i wspomaganie organizacji wypoczynku dzieci i młodzieży.

W czwartek, 24 lipca na posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej ds. jakości, kształcenia i wychowania, planowana jest dyskusja o zmianach w nadzorze pedagogicznym z udziałem przedstawicieli MEN, kuratorów oświaty, dyrektorów szkół i samorządowców.

/amk/

malmar1517-07-2008 06:58:54   [#3639]
"GW": CKE oblała, może stracić miliard złotych

"Gazeta Wyborcza": Centralna Komisja Egzaminacyjna w ciągu tygodnia straci kilkaset tysięcy złotych, a może stracić nawet miliard, bo nie nadąża z wydawaniem unijnych pieniędzy.

Nierozliczone miliony za projekty unijne były przyczyną odejścia dyrektorki CKE Marii Magdziarz, która niespełna dwa miesiące temu zajęła miejsce Marka Legutki. Legutko w maju został zwolniony za błędy w egzaminach. Teraz na światło dzienne wychodzi jeszcze bałagan w księgowości.

Legutko, według Magdziarz, nie księgował na bieżąco wydatków na dziewięć unijnych projektów, które Komisja nadzoruje. W tym m.in. pilotaż powszechnej matury z matematyki oraz pilotaż obowiązkowych egzaminów językowych w gimnazjach.

Na pilne rozliczenie projektów unijnych czekają MEN i minister finansów. Jeśli CKE nie zrobi tego natychmiast, może stracić pieniądze. Chodzi o 1 mld zł do wydania do 2013 r. Ale już kilkaset tysięcy straci CKE w tym miesiącu, bo nie wykorzystała ich w terminie wyznaczonym przez UE. Chodzi m.in. o pieniądze na komputery i szkolenia.
Małgosia17-07-2008 07:00:11   [#3640]

Znów CKE nie nadąża. Tym razem z pieniędzmi unijnymi...

http://wiadomosci.onet.pl/1790311,11,item.html

malmar1517-07-2008 07:03:59   [#3641]
:-))
nikola17-07-2008 09:14:16   [#3642]

Żłobki do systemu edukacji?

Resort pracy i polityki społecznej zapowiada w przyszłym roku reformę żłobków - infrmuje Serwis Samorządowy PAP. Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy zapowiedziała w ubiegłym tygodniu e Swjmie, że resort chce przygotować projekt ustawy, która będzie kompleksowo regulowała system opieki nad małymi dziećmi.

 

Wyjaśniła, że resort chce zaproponować podobne rozwiązania, jakie funkcjonują np. we Francji, gdzie dzieci do trzech lat są głównie w systemie opieki domowej - zajmują się nimi certyfikowane opiekunki, które w swoim domu mogą opiekować się maksymalnie trójką dzieci.

 

Od dawna dyrektorzy żłobków apelują m.in. o przekształcenie żłobków w placówki oświatowe lub opiekuńczo-wychowawcze. Głos Nauczycielski pisał o tym już w ubiegłym roku, postulując o włączenie żłobków do systemu edukacji.

 

- Zmiana statusu żłobków ułatwiłaby niewątpliwie tworzenie oddziałów żłobkowych w przedszkolach – powiedział PAP  Marek Kurpis, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w raciborskim urzędzie, przewodniczący Śląskiego Forum Oświaty Samorządowej.

 

Jego zdaniem, problem w części mogłoby rozwiązać obniżenie wieku przedszkolnego do 2 lat. Pomysł wpisuje się w plany reformy MEN obniżenia wieku szkolnego z siedmiu do sześciu lat od września 2009. Wówczas w przedszkolach dalej funkcjonowałyby cztery roczniki - tak jak obecnie, a żłobki zostałyby odciążone "starszakami".

 

- Oczywiście w przedszkolach dla grup dwulatków należałoby przewidzieć dodatkowy personel - woźne oddziałowe – zaznacza Kurpis. Ta propozycja wymaga jednak zmiany przepisów oświatowych m.in. opracowania podstawy programowej dla 2-latków.

 

(GN, Serwis Samorządowy PAP)

grażka17-07-2008 09:27:36   [#3643]

językiem wymagań :)

i plany wynikowe miesięczne...

malmar1517-07-2008 10:04:47   [#3644]
Nudzą się na wakacjach, więc kradną

"Polska - Gazeta Wrocławska": dzieci w Lubinie na potęgę kradną w dużych sklepach.
- Zaobserwowaliśmy wzrost liczby kradzieży dokonywanych przez nieletnich w dużych sklepach - mówi "Polsce - Gazecie Wrocławskiej" Elwira Zboińska z lubińskiej policji. Małolaty najczęściej biorą z półek drobne rzeczy - słodycze, małe zabawki, kosmetyki. Ale ich łupem padają też papierosy, a nawet butelka wódki.

Wyjaśnieniem tego, czy zachowanie młodego człowieka to już demoralizacja, czy incydentalny wybryk, zajmuje się sąd rodzinny. To on decyduje o karze. W najbardziej drastycznych przypadkach jest nią poprawczak - czytamy w "Polsce - Gazecie Wrocławskiej".
jerzyk17-07-2008 13:57:26   [#3645]
 

Koloniści byli pijani i mieli narkotyki

Młodzi ludzie ledwie przyjechali na letni wypoczynek, od razu postanowili to uczcić. Pijących nastolatków zauważyła mieszkająca w pobliżu kobieta. Zawiadomiła policję, która oprócz alkoholu znalazła przy kolonistach narkotyki. Ich sprawą zajmie się sąd.

To był wieczór powitany. Koloniści z Łodzi, Zabrza, Katowic i Pruszkowa przyjechali wczoraj do ośrodka w Niechorzu. Wieczorem jedna z kobiet spacerujących w pobliżu zauważyła młodych ludzi pijących alkohol. Powiadomiła policję. Okazało się, że dziewięcioro kolonistów w wieku od 14 do 17 lat jest pijanych. Niektórzy mieli nawet promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Dwóch chłopców miało też przy sobie narkotyki.

Sprawą zajmuje się policja, która przesłuchała już opiekunów. Ci na szczęście byli trzeźwi. Teraz sprawą zajmie się sąd rodzinny i nieletnich.

(kab)
emeryt17-07-2008 14:45:39   [#3646]
Kurcze - w szkole dyżury, mundurki, monitoring - no to wyluzowali na kolonii.
grażka18-07-2008 07:10:01   [#3647]
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,74785,5439804,Nauczyciele_zarabiaja_tyle_co_informatycy_.html
bogna18-07-2008 08:03:35   [#3648]

400 tys. uczniów otrzyma dopłaty do zakupu podręczników

ZMIANA PRAWA - Uczniowie z rodzin, w których dochód na jedną osobę nie przekracza 351 zł, otrzymają od 70 do 170 zł dofinansowania do zakupu podręczników szkolnych.

Około 400 tys. dzieci, które od września tego roku rozpoczną zerówkę, naukę w klasach I-III szkoły podstawowej lub ogólnokształcącej szkoły muzycznej I stopnia, otrzyma zwrot części kosztów zakupu podręczników. Rząd chce wydać na ten cel ponad 50 mln zł. Tak wynika z projektu rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie szczegółowych warunków udzielania pomocy finansowej dzieciom i uczniom na zakup podręczników.

- Aby uzyskać pomoc, rodzice dzieci będą musieli złożyć wniosek w tej szkole, do której uczeń będzie uczęszczał od najbliższego września - mówi Lilla Jaroń, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Wrocławia.

Termin ich składania ustali wójt gminy, burmistrz lub prezydent miasta, na obszarze którego szkoła ma siedzibę. W przypadku ogólnokształcących szkół muzycznych termin taki ustali minister kultury i dziedzictwa narodowego.

- Tuż po wejściu w życie rozporządzenia informujemy o tym szkoły, aby rozpoczęły przygotowanie listy uczniów, którzy mogą starać się o dofinansowanie - mówi Witold Nawrot, kierownik Referatu Ekonomicznego Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Krakowa.

Do wniosku trzeba będzie dołączyć zaświadczenie o wysokości dochodu. Pomoc otrzymają tylko uczniowie z rodzin, w których dochód na jednego członka rodziny nie przekracza kwoty 351 zł miesięcznie. Rodziny, które korzystają z pomocy społecznej, zamiast zaświadczenia o dochodach będą przedstawiać zaświadczenie o korzystaniu z tej formy pomocy.

Listę wszystkich wniosków dyrektor przedstawi wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi miasta, a w przypadku ogólnokształcących szkół muzycznych - ministrowi kultury. Po jej otrzymaniu przekażą oni na rachunek bankowy szkoły pieniądze. Dyrektor placówki oświatowej wypłaci dopłaty rodzicom po przedstawieniu dowodu zakupu podręczników. Rodzice otrzymają maksymalnie 70 zł, jeżeli ich dziecko rozpoczyna zerówkę, 130 zł, jeżeli zaczyna naukę w I klasie szkoły podstawowej lub ogólnokształcącej szkole muzycznej, 150 zł, jeśli rozpoczyna II klasę w tych szkołach lub 170 zł, jeśli zaczyna naukę w klasie III.

W przypadku zbiorczego zakupu podręczników to podmiot zamawiający podręczniki (np. szkoła) będzie musiał potwierdzić, że rodzice ponieśli konkretny koszt zakupu książek.

Autor: Łukasz Guza

Źródło: GP

Artykuł z dnia: 2008-07-18
bogna18-07-2008 08:20:49   [#3649]

Ekonomia w szkole, czyli PIT-u, PIT-u

Marek Magierowski 18-07-2008, ostatnia aktualizacja 18-07-2008 02:38

W polskiej szkole uczniowie dowiedzą się, co to jest dług i jak wypełniać PIT. Nie dowiedzą się natomiast, kim byli bracia Jabłkowscy. Bo dzieci mają wyrosnąć na podatników, a do tego zbyt szeroka wiedza ekonomiczna nie jest potrzebna – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Sześciolatek już w pierwszej klasie nauczy się, skąd się biorą pieniądze. Ma także rozpoznawać banknoty i dostosowywać swoje oczekiwania do “realiów ekonomicznych rodziny”. Szczególnie ten ostatni postulat wydaje mi się trudny do zrealizowania (Syn: “Mamo, muszę mieć tego iPoda, wszyscy w mojej klasie już mają iPody!”. Matka: “Niestety, syneczku, musisz się dostosować do realiów ekonomicznych naszej rodziny”).

Jednak zmiany planowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej to i tak krok w dobrą stronę. Wreszcie dzieciaki lizną może trochę podstaw ekonomii – pomyślałem w pierwszej chwili. Obawiam się jednak, że wiedza o funkcjonowaniu gospodarki, przekazywana maluchom, ograniczy się właśnie do wiedzy o funkcjonowaniu bankomatu.

Dogmat praktyczności

W trwającej od lat debacie na temat reformy szkolnictwa najbardziej radykalni modernizatorzy często używają argumentu “praktyczności”. Czego powinna uczyć dzieci nowoczesna szkoła? Otóż powinna uczyć czynności praktycznych, przydatnych w dorosłym życiu. A jako najbardziej dobitny przykład takiej niezbędnej umiejętności często przytaczane jest wypełnianie PIT. Coś w rodzaju “rozpoznania bojem” przed wejściem w świat dojrzałych, ekonomicznych wyborów.

Teoretycznie wpisywanie odpowiednich słów i liczb w odpowiednie rubryki nie powinno być niczym nadzwyczajnym ani wymagającym od podatnika jakichś specjalnych zdolności. Wiemy jednak, że tak nie jest, bo zeznania podatkowe są dla zwykłego człowieka materiałem wyjątkowo opornym. Dlatego też pomysł, by oswajać z PIT np. gimnazjalistów, na pierwszy rzut oka wydaje się logiczny i uzasadniony. Ale tylko na pierwszy rzut oka...Nie miałbym nic przeciwko lekcjom o PIT, gdyby wcześniej uczniowie i uczennice dowiedzieli się, od jakich słów pochodzi ten skrótowiec i orientowali się, choćby w minimalnym stopniu, czym jest “income”, czyli “dochód” oraz “tax”, czyli “podatek”.

Nie zaszkodziłaby także wiedza, nawet powierzchowna, o popycie i podaży, o budżecie państwa, inflacji, rachunkowości, historii pieniądza, giełdzie, deficycie handlowym, systemach emerytalnych czy wydajności pracy. A także o tym, jak się w Polsce zakłada i prowadzi firmę, aczkolwiek na ten ostatni temat nauczyciele musieliby poświęcić bodaj cały semestr.

Maturzyści nie mają pewnie zielonego pojęcia, kim był Hipolit Cegielski, choć jego portret powinien wisieć w polskiej galerii historycznych sław,między Kościuszką a Piłsudskim

Niestety, z punktu widzenia państwa oraz państwowych urzędników, wciąż mających największy wpływ na edukację naszych pociech, wpajanie takich informacji młodzieży jest niebezpieczne.

Po co komu wiedza o obligacjach

Politykom bardziej opłaca się utrzymywanie wyborców w przekonaniu, że płacenie podatków jest nie tylko obowiązkiem, ale i wyrazem współczesnego patriotyzmu, niż tłumaczenie chłopcom i dziewczętom, że nie ma nic za darmo, a za wizytę u lekarza tak czy inaczej płacimy z własnej kieszeni. Dla partyjnych spin doctorów dużo wygodniejszy jest obecny stan umysłów Polaków, którzy w zdecydowanej większości chcą, by “państwo im dawało” (bo wyborcom zawsze można obiecać, że “się im da”), niż sytuacja, w której młodzież dowiedziałaby się, jak biurokraci marnotrawią dorobek i talent własnych obywateli.

Łatwiej jest wmawiać rodakom, że państwo musi dbać o słabszych i wykluczonych, niż pokazywać przykłady krajów, gdzie intensywne dbanie o biedotę poszerzało tylko obszary nędzy. Lepiej także, by licealiści na lekcjach historii nie rozprawiali zbyt długo o najważniejszych powodach rewolucji w Ameryce i Francji (podatki, podatki...), tylko wkuwali oklepane formułki o oświeceniu, o republikanizmie, o tendencjach niepodległościowych.

Dla państwa człowiek, który zna się na ekonomii, stanowi zagrożenie. Bo nie można nim manipulować, wciskać bzdur o sprawiedliwości społecznej, nie można mu tłumaczyć osobistych porażek dzikim kapitalizmem i pazernością złych biznesmenów. Dlatego młodzi uczą się w szkole o całkach, o wodorotlenkach tetrametyloamoniowych i muszą zapamiętać, jak brzmi nazwa piątego okresu paleozoiku*. Nie muszą natomiast wiedzieć, jak działa spółka cywilna i czym są obligacje. Bo po co?

Marzeniem każdego polityka jest elektorat składający się wyłącznie z ekonomicznych ignorantów, którzy każdego roku, bezrefleksyjnie, ale za to punktualnie, wypełnią swoje formularze PIT.

Panteon nie dla wszystkich

Nastolatki uczą się ekonomii albo od rodziców – jeśli rodzicom na tym zależy – albo z mediów, jeśli same mają na tyle zapału, by przeczytać coś na ten temat w Internecie, odrywając się na chwilę od ściągania dzwonków na komórkę.

Jest jeszcze druga strona tego medalu, choć równie ponura jak pierwsza: dzieciom nie pokazuje się w szkole żadnych wzorców osobowych związanych z przedsiębiorczością. Trudno zatem, by zainteresowały się ekonomią i biznesem jako dziedzinami, w których można osiągnąć nie tylko bogactwo, lecz także życiowe spełnienie, zyskać respekt w społeczeństwie, a nawet wejść do panteonu narodowych bohaterów. Jest wręcz odwrotnie: wśród Polaków pokutuje przekonanie, że biznesmen jest z gruntu nieuczciwy, a człowiek zarabiający trzy średnie krajowe to albo złodziej, albo krewny jakiegoś polityka.

Cegielski i inni

W historycznym gwiazdozbiorze Ameryki, obok Abrahama Lincolna, Thomasa Jeffersona, Franklina D. Roosevelta czy Martina Luthera Kinga, jest też miejsce dla Johna D. Rockefellera, Henry’ego Forda, Sama Waltona czy Billa Gatesa. Zgoda, proste porównanie Polski, umęczonej zaborami, wojnami i komunizmem, z żyjącą od lat w błogostanie i rozwijającą się bez przeszkód Ameryką, jest nieuprawnione.

Chciałbym jednak dożyć chwili, gdy jedna z lekcji historii w polskim liceum będzie poświęcona np. braciom Jabłkowskim, których potomkowie – gdyby nie druga wojna światowa i komunistyczna dyktatura – zapewne byliby dziś handlowymi potentatami w Europie.

Chciałbym dożyć dnia, w którym dzieciaki w wieku szkolnym będą wkuwać na pamięć biografię Hipolita Cegielskiego. Przemysłowca i wielkiego patrioty, jednej z najwybitniejszych postaci w dziejach Polski, który został zepchnięty na margines historii tylko dlatego, że nie zginął w żadnym powstaniu i nie pisał rzewnych poematów na emigracji. Założył jedynie sklepik z radłami i pługami (a był filozofem i lingwistą, autorem podręczników do języka greckiego!), który urósł potem do rozmiarów wielkiej, świetnie prosperującej fabryki maszyn rolniczych.

Idę o gruby zakład, że 99,9 proc. maturzystów nie ma zielonego pojęcia, kim był Cegielski, choć jego portret powinien wisieć w polskiej galerii historycznych sław, między Kościuszką a Piłsudskim.

Dopiero gdy młodzi ludzie nabiorą szacunku dla przedsiębiorczych i pracowitych rodaków, dopiero gdy poznają prawa rządzące gospodarką, staną się obywatelami, a nie wyłącznie przyszłymi podatnikami. Wówczas zajęcia poświęcone wypełnianiu PIT będą miały sens.

* Dla ciekawskich: Karbon.

Źródło : Rzeczpospolita
Majka18-07-2008 08:52:45   [#3650]
Autor powinien przed napisaniem artykułu poczytać program przedmiotu, o którego istnieniu pewnie nie wie. Podstawy przedsiębiorczości zawierają wszystkie treści, które pan Magierski takim tragicznym tonem postuluje.

Na przykład takie:
# Temat: Handel na rynku - pojęcie giełdy. Zasady obrotu papierami wartościowymi.
Cel ogólny lekcji: Poznanie zasad działania giełd towarowych i kapitałowych.
Zakres treści: Giełdy towarowe i kapitałowe. Działanie giełdy papierów wartościowych. Znaczenie Komisji Papierów Wartościowych. Akcje i obligacje. Źródła informacji o zmianach i kursach akcji i obligacji. Indeksy giełdowe. Ceduła.
# Temat: Fundusze powiernicze zmniejszają ryzyko inwestycji.
Cel ogólny lekcji: Planowanie różnych form inwestowania.
Zakres treści: Pozabankowe instytucje finansowe. Rodzaje inwestycji w funduszach powierniczych. Strategie inwestowania.
# Temat: Sens ekonomiczny ubezpieczeń.
Cel ogólny lekcji: Poznanie celowości ubezpieczeń.
Zakres treści: Cel i funkcje ubezpieczeń. Rodzaje ubezpieczeń.
# Temat: Działanie systemu emerytalnego.
Cel ogólny lekcji: Poznanie zasad działania systemu emerytalnego.

Rzeczpospolita wczoraj uświadamiała, że budżetówka ma ukryte, ogromne dochody (nie podając żadnych faktów ani danych).... ;)
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 72 ][ 73 ][ 74 ] - - [ 242 ][ 243 ]