Witam wszystkich forumowiczów.
Chciałbym się podzielić swoją refleksją związaną z zakończeniem roku szkolnego i ujrzeć Wasze komentarze na ten temat.
Spotkałem się z uczniami kończącymi klasę ósmą (oczywiście z zastosowaniem wszystkich wytycznych w związku z epidemią). W moim przemówieniu, chciałem im zwrócić uwagę na potrzebę samodoskonalenia (związanego z epidemią), pilności w osiąganiu celów, wytrwałości w zdobywaniu przyszłego zawodu. I w tym momencie miałem przytoczyć za wzór zawód nauczyciela - ?????? i chwila refleksji.
Dokończyłem przemówienie w stosownym stylu, przyjechałem do domu i piszę do Was drodzy forumowicze.
Czymże jest nasz zawód w obecnym czasie?
- nauczyciel, który autorytet miał w okresie międzywojennym i co ciekawe w pewnych okresach komuny,
- nauczyciel, który nie ma nic do powiedzenia w tym państwie, a państwo traktuje nauczyciela jak wyrobnika czwartej kategorii, a państwo się z nim nie liczy, tak jak z innymi zawodami,
- nauczyciel, którego nigdy nie bronił żaden minister (no, może prawie żaden),
- nauczyciel obrażany, opluwany i wyszydzany przez rodziców, społeczeństwo i dorosłych uczniów,
- nauczyciel, którego nigdy nie traktowano poważnie w mediach społecznościowych,
- nauczyciel, który powinien oddać część swojej pensji rodzicom za zdalne nauczanie (bo przecież to jest nierób i od marca ma wakacje, a za niego dzieci uczyli rodzice).
I tak sobie na koniec pomyślałem.
Nauczyciele żal mi Was i chciałbym się za Wami wstawić, ale gdzie, z kim i jak?
A tak na marginesie - dyrektor?
- za wszystko odpowiada,
- zarabia mniej od nauczycieli,
- nadgodzin mieć nie może,
- urlop 35 dni (ale w roku szkolnym, gdy ma zajęcia z uczniami to się nie sprawdza).
Gratuluję rozwiązań ujętych w rozporządzeniach.
Czy damy radę coś z tym zrobić i w końcu podnieść naszą wartość, czy rzeczywiście będziemy pracownikami gorszej kategorii?
|