Forum OSKKO - wątek

TEMAT: oświatowy przegląd prasy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 61 ][ 62 ][ 63 ] - - [ 242 ][ 243 ]
aza14-02-2008 10:58:48   [#3051]
no to jak naukowcy z PAN - to ja dziekuje pieknie....

gerontokracja........do kwadratu.........
malmar1515-02-2008 19:16:22   [#3052]
w pewnym stopniu oświatowy ;-)))


Niedozwolone pytania podczas rekrutacji

Podczas starań o pracę pracodawca ma prawo sprawdzić nasze kwalifikacje. Może zadawać nam wiele pytań, niektóre są jednak zabronione.
Ma prawo zapytać nas o wiek, adres zamieszkania, wykształcenie, kwalifikacje i przebieg dotychczasowej kariery zawodowej. Może sprawdzić nasze umiejętności i zakres posiadanej wiedzy.
Nie może jednak pytać o stan cywilny, liczbę dzieci i o to czy je planujemy. Może zapytać nas o karalność, ale tylko w ściśle określonych przypadkach.


Zgodnie z uregulowaniem zawartym w art. 221 § 1 kodeksu pracy, pracodawca ma prawo żądać od osoby ubiegającej się o zatrudnienie, podania danych osobowych obejmujących dwa rodzaje informacji, tj: umożliwiających identyfikację personalną kandydata oraz dotyczących wykształcenia kandydata do pracy oraz przebiegu jego dotychczasowego zatrudnienia. Kandydat na pracownika nie jest natomiast zobowiązany do ujawniania informacji dotyczących jego życia osobistego, takich jak np.: plany rodzinne, wyznanie czy preferencje seksualne, opinie polityczne lub karalność - mówi Radosław Kołodziej - adwokat z Kancelarii Siwek, Gaczyński, Kałusiński.

Kiedy przyszły szef może zadać trudne pytanie? Obowiązek podania przez osobę np. informacji dotyczących uprzedniej karalności, może wynikać z przepisów szczególnych. Dotyczy to jednak ściśle określonych zawodów, gdy jest to niezbędne ze względu na ich charakter (np. w przypadku osób ubiegających się o zatrudnienie w instytucjach publicznych) - mówi mecenas Kołodziej.

Potwierdzenie niekaralności jest wymagane np. przy przyjmowaniu do pracy ochroniarzy czy prokuratorów. Od kandydatów na policjantów wymaga się z kolei apolityczności, a od pracowników urzędów państwowych - pełnych praw publicznych. W takich przypadkach dodatkowe pytania są jak najbardziej ,,na miejscu".

Na pytanie o plany macierzyńskie czy inne niedozwolone pytania nie trzeba odpowiadać, a nawet można skłamać. Podanie przez przyszłego pracownika nieprawdziwej odpowiedzi na pytanie do zadania którego pracodawca nie był upoważniony, nie powinno stanowić podstawy do podjęcia w stosunku do niego jakiś negatywnych kroków ze strony pracodawcy. Pytania takie naruszają bowiem dobra osobiste przyszłego pracownika, a fałszywa odpowiedź ze strony kandydata stanowi jedynie jego obronę przed naruszeniem tych dóbr.

Co więcej, niezgodne z prawem uzyskanie i przetwarzanie przez pracodawcę informacji, do ujawnienia których pracownik nie był zobowiązany, daję podstawy do żądania ochrony dóbr osobistych przez pracownika na podstawie przepisów kodeksu cywilnego - argumentuje Radosław Kołodziej.

Tyle na ten temat mówi prawo. Rzeczywistość jednak często wymyka się regulacjom kodeksu i często podczas rozmowy kwalifikacyjnej słyszymy pytania, na które możemy nie mieć ochoty odpowiadać.

Jak radzą specjaliści, warto być na nie przygotowanym. Można wówczas odpowiedzieć pytaniem na pytanie: Na jakiej podstawie zadaje mi Pan/Pani to pytanie?
Marek Pleśniar15-02-2008 21:37:59   [#3053]

- Na jakiej podstawie zadaje mi Pan/Pani to pytanie?

- dziękuję - proszę nie dzwonić - zadzwonimy jak już sie wyjaśni czy mamy to miejsce dla pani ;-)

jxg15-02-2008 21:42:37   [#3054]
i po sprawie;)))
krasnoludek zadyszek15-02-2008 22:25:45   [#3055]
Do postów o "anemii" szkolnictwa wyższego dorzucę to - rozważania o tym, czym powinien być uniwersytet i czym się różni edukacja od instrukcji - wykład inauguracyjny dla nowych studentów UW. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale to mój expromotor, to go wkleję tu (link, a nie tekst, bo nie umiem tego ładnie z pdfu przerobić):

http://www.uw.edu.pl/strony/kwart/kwart_0704/kwart4_07.pdf ,strona 32 i następne.[nie używam IE, więc się nie podświetliło - przepraszam]
Marek Pleśniar15-02-2008 22:31:31   [#3056]

http://www.uw.edu.pl/strony/kwart/kwart_0704/kwart4_07.pdf

 

Marek Pleśniar15-02-2008 22:36:34   [#3057]

Edukacja nie stawia sobie bowiem

wyłącznie celów doraźnych, lecz dąży

do znalezienia formuły na wychowanie

ludzi zdolnych przekraczać granice

tego, co doraźnie niezbędne, granice

minimum programowego; tego naddatku

wykształcenia człowiek potrzebuje,

aby chcieć odrodzić w nowym

kształcie przestrzeń wspólnej wolności,

a zarazem realizować własną jednostkową

wolność w sposób skuteczny i,

jeśli trzeba, bezkompromisowy.

 

o to i mi chodziło - gdy pyta  się na forum o to - "po co te niepotrzebne przedmioty w liceum"

dziękuję za ten tekst Ci - szukałem kogoś kto się wypowiedział w taki sposób - jest okazja akurat:-)

masa ludzi, z naszym ministrem na czele dąży niestety do zrobienia z liceum zawodówki kierunkowej a ze studiów kolejnej zawodówki

bez horyzontów szerszych  i bez szans na etykę

Małgoś15-02-2008 23:11:08   [#3058]
testuję tylko
Maelka15-02-2008 23:36:21   [#3059]
:-)))))))))))))))
malmar1516-02-2008 08:18:55   [#3060]
"Lekarze i nauczyciele nie mogą strajkować"

Nie wszyscy mogą strajkować - mówi w wywiadzie dla "Dziennika" kardynał Stanisław Dziwisz i przypomina, że są grupy, które nigdy nie powinny w ten sposób protestować.

Zalicza do nich służbę zdrowia, nauczycieli i tych, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo i podstawowe funkcjonowanie państwa.

"Dziennik": Obecnie w Polsce dochodzi do licznych strajków. Jak ksiądz kardynał ocenia te protesty z punktu widzenia nauczania Kościoła?

Kard. Stanisław Dziwisz: Nauka społeczna Kościoła rozwiązuje ten problem, podając warunki moralnej godziwości strajku. W tak postawionym problemie należy odpowiedzieć na elementarne pytania: czy żądania strajkujących są słuszne i możliwe do spełnienia w bieżącej kondycji rozwojowej przedsiębiorstwa i czy zostały wyczerpane wszystkie prawne drogi, aby właściwe żądania strajkujących miały szanse realizacji przez pracodawcę. Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że strajk zawsze traktowany jest jako środek ostateczny w rozwiązywaniu trudnych spraw.

Protesty powodują często destabilizację struktur państwa, np. strajki lekarzy i pielęgniarek prowadzą do zamykania niektórych oddziałów, co z kolei wiąże się z zagrożeniem życia chorych. Jakie są granice protestu z moralnego punktu widzenia?

Istnieją trzy kryteria, w świetle których ocenia się moralną godziwość strajku. Należą do nich: słuszna przyczyna, czyli żądania pracowników same w sobie muszą być słuszne i uzasadnione. Następnie brak pokojowej możliwości rozwiązania konfliktu i wreszcie ważność motywów. Oznacza to, że racje, dla których walczą ludzie pracy, powinny przerastać szkody, jakie strajk może wyrządzić nie tylko pracownikom, ale także zakładowi pracy. Chodzi o to, że wygórowane żądania mogą doprowadzić do upadku przedsiębiorstwa, pociągając za sobą utratę pracy przez wszystkich pracowników. Nauka społeczna Kościoła w tej materii proponuje, aby rzeczowa ugoda i kompromis były właściwymi punktami odniesienia w trudnych sytuacjach konfliktowych. /.../

Misją Kościoła jest angażowanie się po stronie słabych i ubogich. Dlaczego w sporze między strajkującymi a rządem nie wspiera słabszych, a więc protestujących?

Pański zarzut jest bezpodstawny. Kościół niejednokrotnie zabierał głos w różnych sprawach społecznych. Nie zawsze jednak o tym głosie się mówi, gdyż często nie jest on głosem popularnym. Poza tym - w świetle nauki społecznej Kościoła - są pewne grupy zawodowe, które nigdy nie powinny strajkować, z powodu typu służby społecznej. Do tego typu społecznej służby należą wszystkie te zawody, które dotykają wprost samego człowieka. Mam na myśli nade wszystko służbę zdrowia, nauczycieli i tych, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo i podstawowe funkcjonowanie państwa. Dlaczego? Bo szkody, jakie przynosi strajk wymienionych grup zawodowych są zawsze większe od spodziewanych efektów. Często uderza nie tyle w pracodawcę - gdyż on zazwyczaj daje sobie radę - lecz w osoby powierzone jego opiece. Kościół w takich sytuacjach może być mediatorem pod warunkiem, że zostanie poproszony przez obydwie strony sporu.

Warto dodać, że pole do popisu w takich sytuacjach mają związki zawodowe, które niestety niejednokrotnie bardzo się upolityczniają, tracąc na zaufaniu. Z pewnością pamiętamy słowa Jana Pawła II wygłoszone na placu św. Piotra w Rzymie, a skierowane do wszystkich trzech przywódców NSZZ Solidarność o upolitycznieniu związku. Papież zaapelował wówczas, aby związek ten powrócił do swoich pierwotnych korzeni. /.../

Źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
malmar1518-02-2008 18:37:38   [#3061]
Podwyżki zamiast emerytur

Rząd chce zaproponować nauczycielom podwyżki w zamian za rezygnację z wcześniejszych emerytur - dowiedziała się Gazeta Wyborcza .

Nauczyciele to największa grupa zawodowa, która odchodzi na wcześniejsze emerytury. Co roku z tego prawa korzysta 14 tysięcy osób. Karta Nauczyciela pozwala im odejść ze szkoły już po 30 latach pracy. Co roku wcześniejsze emerytury kosztują budżet około 20 miliardów złotych.

Według wyliczeń GUS, kwota ta rośnie z roku na rok. Rząd chce się z tym rozprawić i zakończyć trwającą od 9 lat reformę emerytalną, która zakłada cięcia emerytalnych przywilejów. - To rozwiązanie systemowe, a nie doraźne -chwali pomysł minister pracy w rządzie Kaczyńskiego, Joanna Kluzik-Rostkowska.


- - - - - - - - - - - - - --

Samorządowcy będą lepiej zarabiać

Platforma Obywatelska chce zmienić ustawę kominową i przepisy dotyczące prezesów spółek państwowych - pisze Rzeczpospolita .

Według gazety, przygotowywany jest także projekt umożliwiający podwyższenie zarobków wójtów, prezydentów i burmistrzów miast.

Tomasz Misiak, senator PO zapewnia, że przepisy w tych sprawach będą zmieniane sukcesywnie jeszcze w tym roku, tak by nowe rozwiązania funkcjonowały już od stycznia.

Dodatkowo Ministerstwo Pracy zapowiada podwyżki dla pozostałych samorządowców. Platforma chce zająć się również pensjami dyrektorów szpitali, którzy, jak podkreślają politycy tej partii, często zarabiają mniej niż zatrudnieni w tych placówkach lekarze. Ich także dotyczy ustaw kominowa, która ogranicza możliwość wyższych zarobków.
grażka18-02-2008 21:23:41   [#3062]

http://www.rp.pl/artykul/94347.html

Od nowego roku szkolnego Ministerstwo Edukacji zamierza o połowę zmniejszyć w klasach I – III liczbę tzw. godzin do dyspozycji dyrektora. Są one opłacane z subwencji oświatowej i przeznaczane na zajęcia, które rozwijają zainteresowania uczniów albo pomagają im nadrabiać zaległości.

jatoja18-02-2008 21:36:05   [#3063]
się to "nie ma dobrze" do konieczności określania swojej przyszłości...(też zamierza ;-) )
Taki niedookreślony to w gimnazjum specjalizacji nie wybierze, ha!
AnJa18-02-2008 21:41:36   [#3064]
się to ma

za duzo pozalekcyjnych utrudniało sprecyzowanie specjalizacji
jatoja18-02-2008 21:44:43   [#3065]
zostanie jak na roczek: książeczka, kieliszek, pieniążek i różaniec
cynamonowa19-02-2008 13:41:12   [#3066]
 
#kitek {font-size:12px}
Wtorek, 19 lutego 2008

Gimnazjalista musi przeprosić nauczycielkę za wulgaryzmy
PAP - dodane 16 minut temu

16-letni uczeń gimnazjum z Suwałk musi przeprosić nauczycielkę historii za wulgaryzmy, których użył wobec niej na lekcji - zdecydował Sąd Rodzinny i dla Nieletnich w Suwałkach.


Wyrok jest konsekwencją obowiązujących od 1 września 2007 przepisów, zgodnie z którymi nauczyciele są funkcjonariuszami publicznymi a ich znieważenie lub naruszenie nietykalności cielesnej nauczyciela ścigane jest z urzędu.


REKLAMA Czytaj dalej




Jak poinformował rzecznik suwalskiego sądu Jacek Przygucki, nastolatek musi przeprosić nauczycielkę pisemnie za pośrednictwem sądu. Ma na to siedem dni po uprawomocnieniu się wyroku. Uzasadnienie orzeczenia sądu ze względu na niejawność postępowania także jest niejawne - dodał Przygucki.

W listopadzie ubiegłego roku 16-letni Kamil, uczeń trzeciej klasy gimnazjum, podczas lekcji historii wstał ze swego miejsca. Kiedy nauczycielka zwróciła mu uwagę, ten użył w stosunku do niej przy całej klasie kilku obraźliwych i wulgarnych słów i wyszedł z sali. (bart)
jakaś dziwna "ta kara"....
AnJa19-02-2008 13:42:19   [#3067]
a co- zamknąc powinni?
Małgoś19-02-2008 14:56:19   [#3068]
AnJa - Ty byś od razu zamykał ;-)

a niech se na grochu bandzior poklęczy...
na Rynku w Suwałkach w dyby zakuć...
na youtube ponaśmiewać się...

...chcieliśta sądów we wspomaganiu wychowawczym szkoły - to macie ;-)

zarutko sie okaże, że sądy mniej mogą niż byle belfer
AnJa19-02-2008 15:37:26   [#3069]
on zdaje się z osiedla od rynku odległego- toby mu nie przeszkadzało zanadto dybanie
Marek Pleśniar20-02-2008 01:55:00   [#3070]
Będą dłuższe ferie? Drukuj E-mail
EKB   

 

 
Kuratorium we Wrocławiu na prośbę MEN opracowuje pomysł zwiększenia liczby przerw w roku szkolnym. Pierwszy projekt trafi do ministerstwa w marcu, ale już wiemy, że będzie mieć przeciwników

19 lutego 2008


Janina Jakubowska, Dolnośląskie Kuratorium Oświaty:
– W Polsce dzieci pracują nieprzerwanie od września do grudnia. W Unii przerwy rozłożone są równomiernie, a w skali roku wolnych dni jest więcej. Dlatego proponujemy pięć dłuższych przerw w roku szkolnym, wliczając wakacje, co zrównoważy pracę i odpoczynek oraz pozwoli na częstsze spędzanie czasu z rodziną. Podczas jednej przerwy mogłyby być organizowane egzaminy maturalne i gimnazjalne. Ogólnie więcej dzieci wyjeżdżałoby w czasie wolnych dni, a ci, którym nie uda się wyjechać w czasie jednej przerwy, wykorzystają inną, także na wycieczki zagraniczne, które są tańsze poza sezonem.

Jarosław Czarnowski, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego:
– Już teraz przerw jest za dużo. A te na Wielkanoc, Boże Narodzenie czy na ferie zimowe są do tego za długie. Nowy projekt dołożyłby nowe przerwy, te już istniejące by wydłużył, a wakacje byłyby krótsze. Doprowadzi to do spadku efektywności dzieci w nauce – każda przerwa jest zła, bo po powrocie do szkoły ciężko uczniom się do niej przystosować. Według wrocławskiego pomysłu dzieci miałyby przynajmiej tygodniową przerwę na przełomie października i listopada oraz dwutygodniowe ferie w kwietniu. Problem będą mieć wtedy rodzice, którzy będą się zastanawiać, jak zorganizować czas dzieciom, gdy oni chodzą do pracy. – not. ekb

"Przekrój" nr 08/2008

jatoja20-02-2008 01:59:24   [#3071]
a tam!
emeryt20-02-2008 07:56:27   [#3072]
19.02.2008
Komu więcej płacić?

Kto powinien zarabiać lepiej: nauczyciel czy urzędnik samorządowy? Jak wprowadzić bon w gminie wiejskiej? Czy to ma sens? Kiedy zostanie zlikwidowana Karta Nauczyciela? Jak uprościć system finansowania oświaty? - pytają nasi czytelnicy kierownictwo MEN.

W najbliższy czwartek, 21 lutego o godz. 10.00 zapraszamy na czat z wiceminister edukacji Krystyną Szumilas odpowiedzialną w MEN za efektywność finansowania edukacji, współpracę ze związkami zawodowymi oraz za strategię zmian systemowych w edukacji.

Już dzisiaj zachęcamy do przesyłania pytań na adres samorzad@pap.pl

emeryt20-02-2008 08:01:01   [#3073]

http://www.samorzad.pap.pl/?d=802141403463316

Zobacz ile twoja gmina dostała na oświatę......i biegusiem do wójta z wnioskami!

15.02.2008

Tyle na oświatę

Samorządy mogą być zadowolone z ostatecznej subwencji oświatowej na 2008 r. wyliczonej przez MEN. W większości jednostek powinna ona starczyć na planowany 10 proc. wzrost wynagrodzeń nauczycieli. Publikujemy roczne kwoty subwencji oświatowej dla poszczególnych gmin, powiatów i województw na 2008 r.

W tym roku subwencja oświatowa wyniesie prawie 31 mld zł. To o 9,8 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Samorządowcy obawiali się, że 2,7 mld zł, o które rząd podwyższył subwencję w związku z planowanymi 10 proc. podwyżkami dla nauczycieli, nie starczy na wypłaty wynagrodzeń.

Po wyliczeniu ostatecznej kwoty subwencji na poszczególne jst, widać, że w skali kraju większość samorządów będzie mogła sfinansować z niej 10 proc. wzrost wynagrodzeń. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich samorządów. Będą również takie jednostki, które do planowanej podwyżki będą musiały dołożyć. Chodzi konkretnie o te jst, w których zmniejszyła się liczba uczniów, a nie pociągnęło to za sobą zmniejszenia liczby etatów nauczycielskich ani likwidacji oddziałów.

Subwencja oświatowa jest naliczana na podstawie danych dotyczących liczby uczniów z SIO oraz liczby nauczycieli poszczególnych stopni awansu zawodowego, wykazanych w sprawozdaniach EN-3.

Do gmin na realizację zadań oświatowych trafi w tym roku 18, 5 mld zł, do powiatów - 11, 6 mld zł. Województwa otrzymają 610 mln zł.  Tegoroczna rezerwa subwencji oświatowej wynosi 185 mln zł.

Jak informuje ministerstwo finansów, przy naliczaniu samorządom subwencji oświatowej w 2008 r. nie uwzględniono uczniów, a także etatów nauczycieli ze szkół rolniczych i leśnych przejętych od 1 stycznia br. przez ministerstwo rolnictwa i ministerstwo środowiska.

Publikujemy roczne kwoty subwencji oświatowej dla poszczególnych gmin, powiatów i województw na 2008 r.

gminy
powiaty
wojewodztwa

Anna Mikołajczyk-Kłębek, Serwis Samorządowy PAP
a.mikolajczyk@pap.pl

cynamonowa20-02-2008 10:30:00   [#3074]

Kto nie lubi "To lubię"?

Aleksandra Pezda 2008-02-20, ostatnia aktualizacja 2008-02-20 08:27

MEN nie dopuszcza podręcznika "To lubię", bo nie ma w nim Polski - "zapachu dojrzewających zbóż, krów na pastwiskach, rolników orzących pole i towarzyszących im wron". Są za to "smoki (bardzo dużo smoków)"

Zobacz powiekszenie
Fot. MARCIN TOMALKA / AG
Czy nowe wydanie "To lubię!" trafi do księgarń?
ZOBACZ TAKŻE
"To lubię" to seria podręczników do polskiego od IV klasy podstawówki do liceum.

W szkołach jest już od 15 lat, autorzy postanowili więc ją uaktualnić. Posłali do MEN wersję dla V klasy. Od kwietnia 2007 r. czekają na zgodę. Bezskutecznie.

Może książka jest niedobra?

- To najlepszy z podręczników do polskiego - zapewnia prof. Barbara Chrząstowska, redaktor naczelna "Polonistyki", która sama jest autorką konkurencyjnej książki dla licealistów.

Barbara Maria Płodzień, polonistka z rzeszowskiej podstawówki, pracuje z "To lubię" od 12 lat: - Nie prowadzi nauczyciela po sznurku, nie preparuje czytanek, tylko każe uczniom korzystać z literatury, kształtuje spojrzenie krytyczne, uczy swobody wypowiedzi. A każdy tekst wychodzi od tego, co jest uczniowi bliskie.

Może więc to pech?

Pech nr 1: Teresa Izworska, katechetka i działaczka Stowarzyszenia Rodzin Katolickich z Wrocławia zatrudniona przez Romana Giertycha. To wciąż ona decyduje w MEN o dopuszczaniu podręczników. Wydawcy mówią o niej "cenzor".

Już raz, w październiku ub.r., pisaliśmy, że nie dopuściła nowego podręcznika do historii, bo jedna z recenzentek - Małgorzata Żaryn (żona szefa pionu edukacji IPN) - nakazała usunąć treści o zajęciu przez Polskę Zaolzia jako "nie do końca pożądane".

To również Izworska blokowała podręcznik biologii, bo nie chcieli dopisać, że wkładka domaciczna działa wczesnoporonnie, i podręcznik do angielskiego, bo były tam lekcje o Halloween, które "nie przystają do naszej tradycji".

Pech nr 2: recenzenci. W przypadku "To lubię" Izworska kierowała się recenzją prof. Krystyny Waszak. Językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego uznała bowiem, że "To lubię" jest nie dość patriotyczne i zawiera "propagandowe" treści ekologiczne ("Wprowadzanie zamętu za pomocą modnej od pewnego czasu ekologii nie jest wskazane w podręczniku szkolnym").

Recenzentów było aż 12, bo wydawnictwo odwoływało się od negatywnych opinii. Niektórzy zapominali np., że podręcznik ma dwie części, więc w książce do literatury szukali gramatyki i odwrotnie.

Wreszcie jednak wydawcy "To lubię" pod koniec 2007 r. dostali certyfikat na literacką część podręcznika. Ale na drugą - do nauki o języku - nie. Bo już za czasów minister Katarzyny Hall książka dostała kolejną recenzję - negatywną.

Pech nr 3 nazywa się dr Franciszek Nieckula z Uniwersytetu Wrocławskiego. Dowodzi, że podręcznik jest „najgorszą formą krzewienia obskuranckiego neopoganizmu”. Że „opowiada się o odległych światach”, a „treści rodzime (czyli utwory polskich pisarzy, odwołania do polskiego krajobrazu i tradycji) zajmują raptem 40 stron, podczas gdy treści obce aż 110, i nie można tak „uczyć dzieciaków miłości do kraju”. Na koniec Nieckula wyraża radość, że jest „już starym człowiekiem, bo za nic nie chciałby żyć w społeczeństwie jakichś kosmopolitycznych cyborgów kształconych na podręcznikach w rodzaju » To lubię! «”.

Zgodnie ze standardem MEN każdy podręcznik sprawdza czterech recenzentów z listy, na którą kandydatów typują m.in. uniwersytety. MEN chce mieć wszystkie opinie pozytywne (czasem recenzent stawia warunki, wydawca może z nimi polemizować). Przy jednej opinii negatywnej MEN może powołać arbitra - gdy on zaakceptuje podręcznik, ten idzie do druku. W takiej recenzji musi się znaleźć m.in.: ocena zgodności z podstawą programową danego przedmiotu i szczegółowa ocena poprawności merytorycznej i dydaktycznej. Tego akurat w recenzji autorstwa dr. Nieckuli zabrakło. Było za to wiele poezji (patrz obok).

- Nieszczęście polega na tym, że "To lubię" dostaje za recenzentów ideologów albo ignorantów - mówi współautorka serii Agnieszka Kłakówna.

Żaden podręcznik bez zgody MEN nie może być używany w szkołach. Wydawca "To lubię" zaryzykował i sprzedał nową wersję nauczycielom. "To lubię" dla klas VI czeka na druk, aż z MEN wywietrzeje IV RP.

Nadzieje, że wiatr historii dotrze jednak do ministerstwa, obudziła w "Gazecie" wczoraj rzeczniczka MEN Joanna Dutkiewicz: - Nie przedłużyliśmy pani Izworskiej umowy o pracę. Od marca już nie będzie pracować.

Fragmenty recenzji dr. Franciszka Nieckuli podręcznika "To lubię" dla klasy V

("Nie ma odzwierciedlenia, choćby fragmentarycznego, składników ojczystej przyrody - wróbli, sikorek, jaskółek, bocianów, jeży, wiewiórek, zajęcy, saren; nie ma polnych kwiatków, roślin, drzew, grzybów, poziomek, jeżyn; nie ma zapachów siana i koniczyny; nie ma krów na pastwiskach, rolników orzących pole i towarzyszących im wron; nie ma zapachu dojrzewających łanów zboża i jesiennych ognisk na kartofliskach (pieczenia ziemniaków). (...) Ale znajdujemy tam opowieści o łapaniu kangurów w Australii, o jakichś edenach w Anglii...".

•  „Najwyższy niepokój budzi jednak we mnie treść bardzo wielu czytanek - te wiedźmy, hobbity, muminki, trolle, czary. Gżdacze, Wielkomiludy, skrzaty, czarownice, potwory, wampiry, smoki (bardzo dużo smoków), a wszystko w scenerii, gdzie » ciemno, mokro i zimno «. Przerażający świat folkloru mrocznej północy. Ile tego śmiecia, tego szlamu można wtłoczyć w główki 10- i 11-letnich dzieci? (...) Przecież to najgorsza forma krzewienia obskuranckiego neopoganizmu! (...) Zostawmy miejsce tylko dla mitów Greków i Rzymian oraz dla rodzimych baśni i podań, jeśli w nich dostrzeżemy jakieś wartości poznawcze i wychowawcze”.

•  „Mamy pieśni i hymny patriotyczne, religijne (np. kolędy), parareligijne (np. pastorałki), wojskowe (np. » O mój rozmarynie «), partyzanckie (np. » Dziś do ciebie przyjść nie mogę «), powstańcze (np. » Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój «), harcerskie ( » Płonie ognisko i szumią knieje «), turystyczne (np. » Jak dobrze nam zdobywać góry «), ludowe (np. » Zasiali górale żyto «), biesiadne (np. Mickiewiczowskie » Hej, użyjmy żywota «), poetyckie, a nawet ortograficzne (np. » Żółta żaba żarła żur «) i inne (...). Do każdego podręcznika z » języka polskiego «dla szkoły podstawowej powinna być dołączona płyta CD z piosenkami (...). Na zachętę ofiaruję Autorom myśl Norwida: » z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic «".
krasnoludek zadyszek20-02-2008 11:25:14   [#3075]
Ad tego wyżej:

"jakieś edeny w Anglii" - o co biega, może to opinia tych, co wyjechali do pracy i im się podoba - jako żywo złe treści podręcznik propaguje zatem, inszości nad ojczyznę przedkłada!
Na poważnie to jest znacznie mniej śmieszne...

W Newsweeku ostatnim (z poniedziałku) ciekawy tekst Jana Wróbla o pomysłach MENu dania licealistom prawa wyboru przedmiotów, bardzo krytyczny w stosunku do głosów kolegów Wróbla z "Dziennika".
Marek Pleśniar20-02-2008 11:28:17   [#3076]

"Żółta żaba żarła żur " i "Zasiali górale żyto " :-))))))))))))))))

ktoś ma słomę w głowie? Żytnią;-)

Marek Pleśniar20-02-2008 13:20:24   [#3077]

a może dołączyć do policjantów? I nazwa się kojarzy i sprawozdawczośc kwitnie jak widzę podobnie;-) Forum nawet mają podobne ino mniejsze niż my i chyba ich nadzór ma podobne oczekiwania

------------------

Po raz kolejny rozstrzygnięto konkurs na najgłupsze polecenie służbowe komendantów policji. Zwycięzcą plebiscytu i laureatem tegorocznej nagrody "Złota Pała" został komendant policji w Wołominie - pisze "Dziennik Bałtycki".

Czym komendant z Wołomina zasłużył na nagrodę? Zażądał pisemnego wyjaśnienia czemu... policyjne psy szczekają w kojcach - informuje "Dziennika Bałtycki".

 Według informacji dziennika, przewodnicy psów musieli składać pisemne wyjaśnienia w tej sprawie. Tłumaczyli komendantowi, że cztery psy potrafią porozumiewać się między sobą poprzez szczekanie i nie potrafią robić tego szeptem. Uprzedzili także, że policyjne zwierzęta mogą wyć, zwłaszcza podczas pełni księżyca.

Marek Pleśniar20-02-2008 13:20:25   [#3078]

a może dołączyć do policjantów? I nazwa się kojarzy i sprawozdawczośc kwitnie jak widzę podobnie;-) Forum nawet mają podobne ino mniejsze niż my i chyba ich nadzór ma podobne oczekiwania

------------------

Po raz kolejny rozstrzygnięto konkurs na najgłupsze polecenie służbowe komendantów policji. Zwycięzcą plebiscytu i laureatem tegorocznej nagrody "Złota Pała" został komendant policji w Wołominie - pisze "Dziennik Bałtycki".

Czym komendant z Wołomina zasłużył na nagrodę? Zażądał pisemnego wyjaśnienia czemu... policyjne psy szczekają w kojcach - informuje "Dziennika Bałtycki".

 Według informacji dziennika, przewodnicy psów musieli składać pisemne wyjaśnienia w tej sprawie. Tłumaczyli komendantowi, że cztery psy potrafią porozumiewać się między sobą poprzez szczekanie i nie potrafią robić tego szeptem. Uprzedzili także, że policyjne zwierzęta mogą wyć, zwłaszcza podczas pełni księżyca.

AnJa20-02-2008 14:42:41   [#3079]
chyba oświatowy, acz przejaskrawiony:

http://tygodnik.onet.pl/30,0,6600,konfidenci__tapeciary__lanserzy,artykul.html
grażka21-02-2008 07:36:28   [#3080]
http://www.rp.pl/artykul/95837.html
Leszek21-02-2008 08:06:59   [#3081]
Gazeta Prawna:
Nie będzie 200 zł podwyżki dla wszystkich nauczycieli

Resort edukacji uważa, że w subwencji oświatowej na ten rok nie ma pieniędzy na wypłaty 200 zł podwyżek dla wszystkich nauczycieli.

Wczoraj odbyła się trzecia tura negocjacji tzw. rozporządzenia płacowego dla nauczycieli. Po raz pierwszy wzięli w niej udział także samorządowcy. Związki zawodowe chciały, aby minimalne wynagrodzenie zasadnicze na wszystkich stopniach awansu zawodowego wzrosło o co najmniej 200 zł. Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji, stwierdziła, że w tegorocznej subwencji oświatowej nie ma pieniędzy na takie podwyżki.

- Gdyby resort przyjął propozycje związkowców, to za ich realizację musiałyby zapłacić samorządy z własnych dochodów - wyjaśniła Krystyna Szumilas.

Resort edukacji proponuje, aby płace nauczycieli stażystów i kontraktowych wzrosły o 200 zł brutto, a mianowanych i dyplomowanych - o 185 zł brutto. Takie podwyżki mieszczą się w zwiększonej o 10 proc. subwencji.

Oświatowe związki zawodowe uważają, że to nie są negocjacje, tylko farsa, ponieważ resort przedstawia ciągle te same propozycje.

Krystyna Szumilas przyznała, że już na początku rozmów resort zaproponował podwyżki, na które pozwala tegoroczny budżet. Zaznaczyła jednak, że resort zrezygnował z przepisu uniemożliwiającego przyznanie dodatków za wychowawstwo nauczycielom przedszkoli.

JOLANTA GÓRA

pozdrawiam
Marek Pleśniar21-02-2008 09:14:37   [#3082]
sie nie dziwię że samorządowcy wyszli:-)
emeryt21-02-2008 09:37:24   [#3083]

"Zaznaczyła jednak, że resort zrezygnował z przepisu uniemożliwiającego przyznanie dodatków za wychowawstwo nauczycielom przedszkoli."

...no i trzasnęła w budżety samorządów ( oczywiście tych, co dodatku do tej pory nie przyznawały)

AnJa21-02-2008 10:46:55   [#3084]
to, że zrezygnowano z uniemożliwiania nie oznacza zdaje się, że nakazano przyznawać

no i cgyba nie jest to jakas wielka kasa - jeśli samorzad da 30 zł (jak u nas) za wychowawstwo, a oddziałów ma z 15
emeryt21-02-2008 11:48:03   [#3085]

12 x 70 x 12 x 1,1823 = 11 917,58 zł rocznie.

no, kasa niewielka. Jak dla kogo.


post został zmieniony: 21-02-2008 11:49:24
aza21-02-2008 11:54:21   [#3086]

czyli -

uważasz zdzisław, że ze względu na kasę OP zabranie dodatku za wychowawstwo nauczycielkom przedszkoli było OK????

emeryt21-02-2008 12:00:51   [#3087]

no nie - o co Ty mnie posądzasz!!!

Ten dodatek funkcjonuje u mnie od zawsze. Ileż ja się nawojowałem z nadzorem wojewody, żeby w regulaminie to zagwarantować ( były różne interpretacje prawne).

No i w tym roku podnieśliśmy ten dodatek z 35 zł na 70 zł.

Wnerwion byłem wielce jak przeczytałem projekt rozporządzenia.

Ale znam gminy myślące odwrotnie. Stąd te moje przemyślenia.

aza21-02-2008 12:07:25   [#3088]

aaaa -

no to wszystko OK.

sprawa przecież ciągnie się od lat - interpretacje, wyroki NSA...

 

mam nadzieję, że jednoznaczny tym razem zapis w rozporządzeniu nie pozostawi tym - jak mówisz - myślącym odwrotnie już żadnej furtki....

no - a dodatek dajesz wyższy, niż u mnie.... (50) - szacuneczek.....

AnJa21-02-2008 12:09:15   [#3089]
własnie- aza o co Ty?

gmina korytarze wykłada ceramiką, a 11 tys by żałowała?

to nie ironia, Boże broń
aza21-02-2008 12:12:53   [#3090]

wiesz AnJa - są PEWNE sprawy i tematy, które podnoszą mi adrenalinę i włosy na głowie....

dodatki w przedszkolach - to jeden z takich.....

;-)))

 

a ceramiki o fakturze łupanej cegły u mnie tez sanepid nie puściłby.....

AnJa21-02-2008 12:15:50   [#3091]
aha- to już wiem skąd ten irokez
aza21-02-2008 12:17:44   [#3092]
jak najbardziej słuzbowy..........
słonko26-02-2008 21:52:25   [#3093]

http://portalwiedzy.onet.pl/,4958,1471775,czasopisma.html

trochę o studentach na uczelniach różnych ;)

fredi27-02-2008 06:25:01   [#3094]
Z sądu > Nauczycielka ukarana za zeszyt

Dziś zapadł wyrok w nietypowej sprawie. Sąd uznał rusycystkę z Zespołu Szkół w Zalesiu (pow. łukowski) za winną przywłaszczenia zeszytu ucznia, lecz odstąpił od wymierzenia jej kary. Nauczycielka musi jednak ponieść koszty sprawy, wynoszące 100 zł.

http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/frontpage
Małgoś04-03-2008 09:35:23   [#3095]
Miejscy urzędnicy tropią uczniowską inicjatywę
Agnieszka Czajkowska
2008-03-03, ostatnia aktualizacja 2008-03-03 20:13

Zobacz powiększenie
Ula, Asia, Joasia, Ola, Hania i Agnieszka - dziewczyny z I B o profilu architektonicznym nie bały się napisać listu do prezydenta Dutkiewicza, w którym krytykują jego pomysł budowy we Wrocławiu słynnej fontanny za 20 mln zł
Fot. Paweł Kozioł/AG
Uczennice z klasy architektonicznej wrocławskiego III LO w liście do prezydenta Rafała Dutkiewicza skrytykowały fontannę za 20 mln zł. Odpowiedzi się nie doczekały, za to dyrektor szkoły dostał telefon z wydziału edukacji. Urzędnik pytał: - Kto stoi za akcją uczniów?
ZOBACZ TAKŻE

* Zaprojektują i zbudują superfontannę za miliony (17-12-07, 18:08)
* Wrocławianie dostaną fontannę za 20 milionów (11-12-07, 06:00)

Ula, Asia, Ola, Agnieszka i Hania o olbrzymiej fontannie, która ma powstać na pergoli koło Hali Stulecia, przeczytały w grudniu w "Gazecie". Pomysł miasta im się nie spodobał. Postanowiły więc zorganizować akcję obywatelską. Napisały list do prezydenta Dutkiewicza. List jest krótki, konkretny, choć nie brakuje w nim młodzieńczych emocji. "Jesteśmy oburzeni projektem budowy fontanny przy Hali Ludowej. Koszty przeznaczone na ten cel są w naszym odczuciu ogromne. Zauważamy szereg ważniejszych potrzeb w naszym mieście. Wydaje nam się, że najistotniejszym problemem, wymagającym szybkiego rozwiązania, jest problem komunikacji. Dojazdy do szkół i powroty do domów zajmują nam ogromnie dużo czasu. Często nie potrafimy przewidzieć, ile czasu potrzeba na dojazd, i dlatego do szkoły spóźniamy się nie tylko my, ale także nasi profesorowie. Może byłoby możliwe przyspieszenie realizacji projektów rozwiązujących te problemy (...).

Autorki listu zasugerowały w nim, że pieniądze zamiast na fontannę można by przeznaczyć na remont starych kamienic obok ich szkoły.

Pod listem-petycją podpisała się ponad setka uczniów "trójki". Dziewczyny wysłały list do kancelarii prezydenta Wrocławia w połowie grudnia.

Fontanną nadal się emocjonują.

Ola Kwiatkowska: - Prezydent mówił, że takie nowoczesne obiekty przyciągają turystów. Naszym zdaniem sama fontanna ich nie przyciągnie. Raczej piękne miejskie otoczenie.

Hania Salmonowicz tłumaczy: - Chciałyśmy wziąć udział w dyskusji. Przecież mieszkańcy mają do tego prawo. Dlaczego nikt nie pomyślał np. o referendum w sprawie fontanny?

Prezydent nie odpisał na list. Zamiast odpowiedzi był telefon. Ale nie z kancelarii Rafała Dutkiewicza, tylko z wydziału edukacji. Urzędniczka chciała rozmawiać z dyrektorem, a nie z uczniami.

Michał Głowacki, dyrektor III LO, dziwi się: - Adresatem nie był wydział edukacji, a ja nie byłem autorem listu. Niby żyjemy już w innych czasach, a tu proszę! Zapytano mnie, co się tam u mnie w szkole dzieje. I oczywiście, kto za tym stoi.

Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia: - To pomyłka. Pracownik kancelarii prezydenta odesłał list do wydziału edukacji, choć powinien on trafić do prezydenta. Ci młodzi ludzie powinni dostać odpowiedź i wkrótce ją dostaną. Na razie jednak prezydent ma setki ważnych spotkań. Jest bardzo zajęty.

Autorki petycji są rozczarowane: - Za rok będziemy miały prawo głosować w wyborach. Szkoda, że teraz nie potraktowano naszego głosu poważnie.

Ale dyrektor Głowacki jest z nich dumny. Podkreśla, że "trójka" słynie z ducha obywatelskiego. - Rośnie nam demokratyczne pokolenie. Odważne, wrażliwe na sprawy społeczne. Mój stosunek do fontanny jest obojętny. Ważne, że uczniowie chcieli dyskutować. Przecież ich tego uczymy. Szkoda, że zostali zlekceważeni.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław


....

Fajny facet z tego dyrektora :-)
grażka04-03-2008 09:38:19   [#3096]
Zdecydowanie :)
Marek Pleśniar04-03-2008 12:52:05   [#3097]

fontanna jest koszmarna we wrocławiu ta

ale gdy pobyłem tam w porządnim letnim upale - polubiłem ją BARDZO;-)

jako poprawiacz mikroklimatu - czyli wrocławska wersja Dotleniacza spisuje się świetnie

 

Ale czemu użyteczne musi być brzydkie nie wiem;-)

jatoja04-03-2008 12:56:18   [#3098]
to nie ta...

inna ma być...Przed Hala Ludową dziś Stulecia
Marek Pleśniar04-03-2008 12:57:37   [#3099]

Ad "fajny facet".

Bardzo niefajny postępek urzędnika za to.

Z dawno minionymi czasami w głowie. Tak mniej więcej rok 1950 sie kojarzy z "kto za tą inicjatywą stoi?"

Ciekawe kto za tym stał;-)

---------------

aa nie ta faktycznie - bez zrozumu czytłem. Jakoś Wrocław ma pecha do projektów fontann jak widzę;-)

i liczę na tę następną fontanę jako dotleniacz II - że niebrzydka wreszcie choć ona będzie


post został zmieniony: 04-03-2008 12:58:36
AnJa04-03-2008 13:05:18   [#3100]
pamiętasz taki wątek ze zdjęciami róznych brzydactw architektonicznych?

wyszło mi, że mam inną opinię na temat tego, co ładne

no to i z fontanną może być podobnie

a urzednicy jak urzędnicy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 61 ][ 62 ][ 63 ] - - [ 242 ][ 243 ]