Forum OSKKO - wątek

TEMAT: oświatowy przegląd prasy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 55 ][ 56 ][ 57 ] - - [ 242 ][ 243 ]
Marek Pleśniar19-11-2007 10:26:06   [#2751]

Nauczyciel też siedzi w kozie

Aleksandra Lewińska 2007-11-14, ostatnia aktualizacja 2007-11-15 13:47

Rozmowa z Anna Wodniecka-Masson, nauczycielką francuskiego Lycée Ozenne w Tuluzie

Aleksandra Lewińska: Strajkowała pani kiedyś?

Anna Wodniecka-Masson: To amoralne. Wystarczy pomyśleć o bezrobotnych. Albo o warunkach pracy nauczycieli w innych krajach, choćby w Polsce.

A ile pani zarabia?

- 2 200 euro, czyli mniej więcej średnią krajową. Mąż zarabia więcej. Jest inżynierem, i to dzięki jego pensji mamy dom z ogródkiem pod Tuluzą i jeździmy często w góry na narty.

Samotna nauczycielka w Tuluzie nie jeździ na narty?

- Im jest trudniej. Oczywiście, na samochód i mieszkanie własnościowe większość stać, ale i tak są sfrustowane. Zarabiają mniej więcej tyle, co sekretarki.

A dorabia pani korepetycjami?

- Nie.

Dużo nauczycieli jest bez pracy w Tuluzie?

- Nie ma takiej kwestii. Nauczyciele w szkolnictwie państwowym mają status urzędnika. To nie dyrektor rekrutuje czy zwalnia nauczycieli, tylko ministerstwo ich przydziela na wolne miejsce pracy. Nauczyciele mogą tylko wybierać region kraju, w których chcieliby pracować. O tym, które to będzie miasto, która szkoła decyduje bardzo skomplikowany system punktów - liczy się np. staż pracy, liczba dzieci na utrzymaniu.

Ile tygodniowo pani pracuje?

- Cztery dni w tygodniu, łącznie 15 godzin. Ale nie marnuję czasu. Na lekcjach nie podlewam paprotek.

Wyrabia się pani z listą lektur?

- Nie rozumiem pytania.

Czy lista lektur dla licealisty nie jest zbyt obszerna, aby ją przerobić na lekcjach?

- Aaaa... spis lektur. Jest, ale to ode mnie zależy, które pozycje przerobię z uczniami. Przecież można nie przeczytać "Pani Bovary" Flauberta i zdać maturę. Najważniejsze to nauczyć dzieciaki czytać i rozumieć, a nie zmusić je do przeczytania wszystkiego.

Pracuje pani w szkole od 15 lat. Ile nerwów panią kosztowała praca z uczniami?

- W moim liceum rzadko łobuzują. Tylko czasem trzeba ich ukarać.

Jak?

- Wzywamy rodziców do szkoły, czasem wyrzucamy z lekcji i wysyłamy do dyrektora. Niektórzy karzą tzw. colles, czyli kozą. Wtedy trzeba przyjść do szkoły w sobotę i odrobić z uczniem kilka dodatkowych zadań.

A więc nauczyciel siedzi w kozie razem z uczniem?

- (śmiech) Tak, ale przeżywam w pracy większe stresy.

Jakie?

- Każdemu francuskiemu nauczycielowi krew w żyłach mrozi tzw. inspection, czyli wizytacja. Odbywa się mniej więcej co trzy, cztery lata, i to od niej zależy przyszła kariera i zarobki.

Będzie pani uczyć do emerytury?

- Raczej nie. Mam nadzieję, że zrobię doktorat i przeniosę się na uczelnię albo wygram na loterii i poświęcę się w pracy dwóm stowarzyszeniom, w których dziś działam. Mogę też robić tłumaczenia.

Kim chciała pani być, gdy miała sześć lat?

- Jak wszystkie małe dziewczynki we Francji - nauczycielką.

Źródło: Gazeta Wyborcza
słonko20-11-2007 09:45:40   [#2752]

http://wiadomosci.onet.pl/1644184,11,item.html

Nowy rząd zapowiada rewolucję w oświacie

"Dziennik": Już od 2009 roku może wejść w życie bon edukacyjny - to nowa i rewolucyjna forma finansowania oświaty.

Zwolenniczką tego rozwiązania jest nowa minister edukacji, Katarzyna Hall. Wprowadzenie bonu ma dać rodzicom finansową władze nad nauczycielami i szkołami, które dziś otrzymują pieniądze na podstawie klas i zatrudnionych osób. Pieniądze będą trafiały za uczniem. Te szkoły, które przyciągną ich więcej, będą miały więcej środków na prowadzenie zajęć. A więc to nie samorządowcy, ale rodzice zdecydują, które szkoły będą się rozwijać, a które upadną.

Do tego sztandarowego projektu PO z rezerwą odnosili się politycy PSL. Postawili warunek: wprowadzenie osłon dla szkolnictwa wiejskiego.- Dzieci wiejskie muszą mieć dostęp do edukacji. Zbyt liberalne podejście do finansowania oświaty może doprowadzić do upadku wiejskich szkół, bo okaże się, że są nierentowne - przekonuje Tadeusz Sławecki z PSL, wiceszef sejmowej komisji ds edukacji. Jeżeli jednak wartość bonu będzie na tyle duża, by szkoły mogły się finansować, to PSL jest gotowe do dyskusji. - Wsparcie dla takich placówek mamy zapisane w naszym programie - odpowiada mu Krystyna Szumilas, kandydatka PO na wiceszefa MEN. Nowe regulacje mogłyby zacząć funkcjonować od roku budżetowego 2009 i byłyby wprowadzane stopniowo przez kilka lat.

Magosia21-11-2007 23:03:06   [#2753]

Próby realizacji problemów zgłaszanych także przez nas - przed i w trakcie Kongresu...

OŚWIATA | Obowiązek edukacji dzieci cudzoziemców

Utrudniony dostęp do nauki

Brak dodatkowych lekcji języka polskiego, zbyt wysokie wymagania na egzaminach zewnętrznych, a także brak odpowiednio przeszkolonych nauczycieli utrudniają dzieciom cudzoziemców realizowanie obowiązku nauki.

Ewa Sowińska, rzecznik praw dziecka, zwróciła się do Katarzyny Hall, ministra edukacji narodowej, o zmianę przepisów regulujących prawo dzieci cudzoziemców, zwłaszcza uchodźców, do edukacji. Rzecznik podkreśla, że nauką języka polskiego powinny zostać objęte dzieci w wieku przedszkolnym. Obecnie jedynie szkoła może zorganizować dodatkowe lekcje polskiego dla dzieci nieznających dostatecznie języka polskiego. Zmiany wymagają również przepisy dotyczące egzaminów zewnętrznych. Do ich napisania zobowiązane są dzieci, które przebywają w Polsce krócej niż trzy lata.

- Osoby, które sprawdzają prace, nie wiedzą, czy jej autor zna język polski od dzieciństwa, czy od dziesięciu miesięcy - podkreśla Agnieszka Gutkowska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, pomagającego m.in. uchodźcom.

Dlatego rzecznik praw dziecka, a także Urząd do Spraw Cudzoziemców postulują o wprowadzenie oddzielnych egzaminów w języku ojczystym cudzoziemców albo egzaminów ustnych.

Z danych USC wynika, że w październiku do szkół uczęszczało 836 z 837 dzieci przebywających w ośrodkach dla uchodźców. Jeszcze pięć lat temu tylko 10 proc. dzieci uchodźców chodziło do szkół. Poza uchodźcami w polskich szkołach jest bardzo dużo Wietnamczyków.

JOLANTA GÓRA

jolanta.gora@infor.pl

Mam przyjemność znać Paną Agnieszkę  Gutkowską - o problemie zdawanie egzaminów przez moich uczniów Czeczeńców sporo rozmawialyśmy.

 

Marek Pleśniar22-11-2007 11:49:18   [#2754]

UE/ Polska wypada nieźle w rankingu edukacji

2007-10-03 18:35

03.10.2007 Bruksela (PAP) - Polska wypada nieźle - powyżej średniej unijnej - w opublikowanym w środę w Brukseli rankingu Komisji Europejskiej, dotyczącym edukacji i kształcenia w krajach UE.

By wcielić w życie zasady tzw. Strategii Lizbońskiej na rzecz wzrostu i zatrudnienia, UE postawiła sobie szereg celów także w zakresie edukacji. Zdaniem KE, reformy nie są wprowadzane wystarczająco szybko, by rzeczywiście wpłynąć na lepszą konkurencyjność unijnej gospodarki.

Niemniej niektóre kraje radzą sobie lepiej niż inne. Wśród wyróżnionych znalazła się Polska. KE chwali ją m.in. za niski odsetek uczniów kończących naukę na poziomie obowiązkowym i rezygnujących z dalszego kształcenia (5,6 proc. w 2006 roku). W całej UE ze szkół odeszło przedwcześnie aż 6 mln młodych ludzi - o 2 mln za dużo, by zrealizować unijny cel 10 proc. uczniów, którzy kończą jedynie poziom podstawowy.

KE zaznacza, że tak dobry wynik Polski w tym zakresie jest efektem przeprowadzonej reformy edukacji. Dodatkowym dowodem jest odsetek osób, które kończą drugi stopień edukacji (szkoły ponadgimnazjalne) - 91,7 proc. Unijny cel to 85 proc. Na razie średnia w UE to niespełna 78 proc.

System edukacji w Polsce zakłada, że uczniowie muszą skończyć 6 klas szkoły podstawowej i 3 klasy gimnazjum (jest to tzw. obowiązek szkoły), a do 18. roku życia trzeba wypełnić tzw. obowiązek nauki - oznacza to konieczność kontynuowania edukacji w liceach, szkołach zawodowych albo na różnego rodzaju praktykach.

Komisja cieszy się też z rosnącej w Polsce liczby studentów wybierających kierunki politechniczne, kluczowe dla rozwoju gospodarczego kraju i budowy gospodarki opartej na wiedzy, co jest obecnie jednym z unijnych priorytetów. W Polsce roczny wzrost wynosi 12,1 proc.

Opublikowany raport ocenia działania podjęte przez poszczególne kraje UE w ramach dążenia do spełnienia celów Strategii Lizbońskiej w zakresie edukacji. Celem przyjętej w 2000 r. Strategii było zwiększenie zatrudnienia i w ciągu 10 lat uczynienie unijnej gospodarki najbardziej konkurencyjną na świecie, czego jednak na razie nie udaje się osiągnąć.

Michał Kot (PAP)

AnJa24-11-2007 13:51:46   [#2755]
za Ontem:
Poseł wyprowadził 40 tys. ze szkolnego sklepiku?
Poseł PO Miron Sycz jest podejrzewany o przywłaszczenie 40 tys. zł ze szkolnego sklepiku i antydatowanie dokumentu - ustalił "Wprost". Sycz jest typowany na pełnomocnika rządu ds. kontaktów z Ukrainą.
Do nadużyć miało dojść, gdy Sycz był dyrektorem Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławieckim. Śledztwo w tej sprawie prowadzi olsztyńska prokuratura. O nadużycia podejrzewa posła obecny dyrektor placówki Jerzy Necio (wicedyrektor za czasów Sycza).

- Tuż po ustąpieniu pan Sycz podrobił dokument określający zakres moich obowiązków jako wicedyrektora po to, by na mnie spadła odpowiedzialność za ewentualne nieprawidłowości w sklepiku - twierdzi Necio.

Dokument nie został podrobiony, ale odtworzony, bo jego pierwowzór z 1999 r. gdzieś się zapodział - odpowiada Sycz. Sprawę zniknięcia 40 tys. zł komentuje krótko: "To brednie". Przyznaje jednak, że sklepik działał nielegalnie: ani nie był zarejestrowany, ani nie odprowadzano od jego działalności podatków. - Ale 95 proc. sklepików szkolnych działa w ten sposób - broni się poseł.

O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika "Wprost".
Marek Pleśniar27-11-2007 13:31:17   [#2756]

-)

02:59, 27.11.2007 /TVN 24

Uliczna bitwa o edukację

HOLENDERSCY STUDENCI NIE CHCĄ DODATKOWYCH ZAJĘĆ
APTN
Do gwałtownych starć studentów z policją doszło w Amsterdamie po tym, jak rząd postanowił zwiększyć liczbę godzin zajęć w szkołach. Minister edukacji tłumaczył, że decyzja rządu wynika z chęci podniesienia standardów edukacji w całym królestwie.

Na Placu Muzealnym w Amsterdamie zebrało się około tysiąca studentów, do rozpędzenia których policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.

W odpowiedzi w stronę policjantów poleciały butelki, jajka i kamienie. Podczas starć aresztowanych zostało 15 studentów.

Swój sprzeciw studenci argumentują tym, że podczas większej ilości godzin spędzonych na zajęciach wcale więcej się nie uczą.

Jak dodają, studia wymagają czasu dla samodzielnej nauki, a nie spędzania wielu godzin na korytarzach i salach uczelni.

Marek Pleśniar27-11-2007 16:28:20   [#2757]
12:07, 27.11.2007 /Guardian

40 batów za pluszowego misia

SUROWE PRAWO SZARIATU
Angielski "Teddy bear" okazał się pechowy jako "Muhammad bear"
Chciała przybliżyć swoim siedmioletnim uczniom świat zwierząt, poprosiła więc ich, żeby nazwali pluszowego misia. Miała pecha - wybrali imię Mahomet. W Sudanie grozi za to 40 batów. Całą sprawę opisuje "The Guardian".
Na Gillian Gibbons, 54-letnią pochodząca z Liverpoolu nauczycielkę podstawówki w Chartumie, doniosło kilkoro oburzonych rodziców. Teraz własną skórą odpowie za obrazę proroka Mahometa - na podstawie obowiązującego w Sudanie surowego muzułmańskiego prawa szariatu grozi za to kara chłosty.

Prokuratura już zażądała 40 batów, grzywny i pół roku więzienia - o czym doniosła, dodatkowo potępiając Brytyjkę, sudańska telewizja rządowa.

Swoją obywatelkę próbuje ratować brytyjska ambasada. Na razie dyplomatom udało się jedynie wywalczyć widzenie z oskarżoną, po którym zapewnili, że jest ona w dobrym zdrowiu. Londyn zapowiada, że będzie kontynuował rozmowy o uwolnieniu kobiety.

Brytyjscy nauczyciele z chartumskiej szkoły argumentują, że Mahomet to bardzo popularne imię w świecie muzułmańskim, więc nie ma nic dziwnego w tym, że dzieci je wybrały. Uważają, że prawdziwa przyczyna uwięzienia Gibbons leży gdzie indziej - ktoś z władz ma chęć przejąć atrakcyjne grunty, na których leży szkoła.

mtom
Marek Pleśniar27-11-2007 17:42:52   [#2758]

Brytyjskie szkoły leżą... przez polskie dzieci.

Marek Pleśniar27-11-2007 17:43:48   [#2759]

Micka Brookesa znamy stąd:

http://www.oskko.edu.pl/konferencje/naht06-2006/index.htm

AsiaJ27-11-2007 18:26:33   [#2760]

Minister Katarzyna Hall: bez rewolucji w szkołach

Renata Czeladko 27-11-2007, ostatnia aktualizacja 27-11-2007 04:27

– Trzeba zgody i spokoju wokół edukacji. Żadnych poważnych zmian w ciągu roku szkolnego – przekonywała wczoraj minister edukacji Katarzyna Hall.

Mówiła też, czym w najbliższym czasie zajmie się w resorcie . Pierwszą sprawą, jaką musi rozwiązać, by zapewnić spokój, są podwyżki dla nauczycieli. Premier Tusk zapowiedział wzrost płac o ok. 10 proc. Wczoraj Hall rozmawiała o pensjach ze związkami. Żadne konkrety nie padły.

– Podwyżki w przyszłym roku na pewno wyniosą 3,3 proc. Tyle wynika z projektu budżetu państwa. Ile więcej nauczyciele dostaną, pokaże życie i analiza budżetu – stwierdziła minister. Zapowiedziała też zmianę w wynagradzaniu nauczycieli, by docenić rzeczywiście dobrze pracujących. Poza tym resort zajmie się obniżeniem wieku szkolnego do lat sześciu i dostosowaniem do tego programu nauczania. Wprowadzi bon edukacyjny, który zakłada, że finanse będą „szły” za dzieckiem do szkoły. – Celem jest sprawiedliwy podział pieniędzy i wzmocnienie identyfikacji rodziców ze szkołą – tłumaczyła Hall.

Jakie będą pierwsze decyzje minister? Dostosowanie budynku resortu do potrzeb niepełnosprawnych i założenie bezprzewodowego Internetu. Współpracownicy minister to: sekretarz stanu Krystyna Szumilas (strategia zmian w edukacji, finanse), podsekretarze: Krzysztof Stanowski (sektor pozarządowy), prof. Zbigniew Marciniak (programy nauczania), Zbigniew Włodkowski (kształcenie zawodowe, środki unijne).

Źródło : Rzeczpospolita
Majka28-11-2007 09:55:07   [#2761]
Płatne studia?
"Według danych Głównego Urzędu Statystycznego za 2006 r. w Polsce są blisko dwa mln studentów. Ponad 1,250 mln studiuje w szkołach niepublicznych albo na kierunkach zaocznych i wieczorowych. Za naukę płacą nawet kilkanaście tys. zł rocznie. Jedynie około 750 tys. osób uczy się na dziennych studiach na publicznych uczelniach, w stu procentach opłacanych przez państwo.

- Ten system jest niesprawiedliwy społecznie - mówi prof. Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu.
- Pomoc państwa zamiast do naprawdę potrzebujących trafia przede wszystkim do dzieci zamożniejszych i wykształconych rodziców, którzy latami inwestowali w edukację swoich dzieci i w ten sposób zapewnili im wstęp na bezpłatne dzienne studia w renomowanych uniwersytetach - dodaje."

Nie umiem w tym znaleźć logiki.
Po pierwsze: w naszym kraju "rodziców wykształconych" niekoniecznie znaczy "zamozniejszych".
Po drugie: jeśli latami inwestowali, to może nie karać płaceniem przez kolejnych 5-6 lat?
Po trzecie: jakim cudem płatne studia mają wyrównać różnice edukacyjne powstałe wcześniej, na etapie szkół niższego szczebla? Kredyt studencki naprawi dziury w edukacji czy natchnie do lepszego zdania matury ?
hania30-11-2007 07:58:09   [#2762]
<http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4720142.html>
Platforma może je zlikwidować w ciągu roku - dowiedziała się "Gazeta"
Minister edukacji Katarzyna Hall dzisiaj ma się spotkać z kuratorami z całej Polski. - Czekamy na konkrety. Na razie słyszymy tylko plotki o likwidacji kuratoriów - mówi Józef Rostworowski, małopolski kurator. Co dzisiaj usłyszy?

- W ciągu roku kuratoria mają być zlikwidowane. Wojewodowie nie będą już wybierać nowych kuratorów, nawet jeśli komuś minie kadencja. Obecni kuratorzy będą pełnić rolę likwidatorów - mówi "Gazecie" anonimowo wysoko postawiony działacz PO z Małopolski.

Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas:- Nie wyznaczamy żadnego terminu. Dopóki istnieje instytucja, musi mieć szefa, więc konkursy tam, gdzie to konieczne, będą.

Projekt likwidacji kuratoriów jest w programie edukacyjnym PO. Instytucja ma zniknąć z powodu zbyt rozbudowanej struktury i upolitycznienia. - Przede wszystkim braku skuteczności. Chcemy nowoczesnego nadzoru pedagogicznego - mówi Szumilas.

Nadzór nad realizacją programów szkolnych w województwach mają przejąć niezależni eksperci. Zatrudniać ich ma prawdopodobnie Centralna Komisja Egamizancyjna, dotąd odpowiedzialna za organizację egzaminów w szkołach (sprawdzianu po podstawówce, egzaminu gimnazjalnego i matury).

Według ankiety "Głosu Nauczycielskiego" aż 68 proc. dyrektorów szkół chce likwidacji kuratoriów (przepytano 400 dyrektorów). Gabriela Olszowska, dyrektorka krakowskiego Gimnazjum nr 2, jest przeciw. - Tylko zastąpimy jedną instytucję drugą - mówi. Ale przyznaje, że władza kuratorów jest kłopotliwa: - Płacą nam samorządy, ale merytorycznie sprawdzają nas kuratoria. Ich polecenia nie zawsze są zgodne.

Źródło: Gazeta Wyborcza
beera30-11-2007 08:28:33   [#2763]

Majka- a ja widzę:)

Naprawdę uważam, że płatne studia+ system dofinasowywania ich (system stypendialny) jest sprawiedliwszy.

 

rzewa30-11-2007 08:37:22   [#2764]
to i moje zdanie - sprawiedliwszy jest każdy system traktujący wszystkie instytucje/szkoły tak samo - różnice powinny dotyczyć tylko klientów/studentów
AnJa30-11-2007 10:21:40   [#2765]
ten nadzór ekspercki pod egidą OKE nad dydaktyką - pasuje mi

pozostaje proplem nadzoru organizacyjno-prawnego (a wieokrotnie zgadzaliśmy się , że chronił on szkły przed niektórymi samorządami- czy raczej samorządowcami)

bo wg tego co słyszałem miałby przejść do wojewodów- a z drugiej strony przeciez UW mają być poważnie odchudzone

czyli co? pełna władza dla samorządów, czy stworzenie czegoś w rodzaju Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budo.., sorki: Oświatowego?
Marek Pleśniar30-11-2007 11:06:06   [#2766]

czyli kuratorium bis:-)

-----------

zmiany tego typu to rewolucja a nie ewolucja

gdy to okrzepnie, będzie działać

(jak i teraz;-)

AnJa30-11-2007 11:22:56   [#2767]
o tym z OKE czy tym z powiatu?
Marek Pleśniar30-11-2007 11:27:42   [#2768]

o tym inspektoracie:-)

To oke mogłoby być - pod warunkiem że po fińsku

(przecieknę troszkę - konsultujemy tu i ówdzie i lobbujemy za tym raczej)

AnJa30-11-2007 11:35:28   [#2769]
aha

no- ten inspektorat to ja pamiętam z wczesnej młodości nauczycielskiej- i wtedy nawet mi pasowało

pamiętam tez reformę 1994 - byłem już dyrektorem i też byliśmy pewni (z ówczesnym moim burmistrzem, przy duzej flaszce, po wyborach akurat) - że to nie ma prawa się udac, ze niekompetencja radnych, że urazy samego burmistrza, że trnd do zatrudniania najtańszych

a potem widziałem, że moja była szkólka przetrwała, że wymieniala sie kadra, wszyscy dokształcali, przestalo cieknąć, postawiono do pionu urzedników z sespołu ekonomiczno-administracyjnego (przejęty do gminy)

kojarze też rok 1999 i gimnazja- oraz problem dowozów, wg mnie perfekcyjnie przez samorządy rozwiazany

konkludując- cholera, może i ten nadzór administracyjny niepotrzebny???
Marek Pleśniar30-11-2007 13:02:00   [#2770]

fiński model opiera się na statystyce

robi się dokładne badanie kilku % szkół - bardzo porządne

i z tego wyciąga wnioski na tej próbie reprezentatywnej

czyli nie jest tak że się nie bada

bada się wybiórczo

Małgoś01-12-2007 21:36:40   [#2771]

Czy biskupi sprzeciwią się decyzji MEN?

Renata Czeladko, e.cz. 30-11-2007, ostatnia aktualizacja 30-11-2007 20:34

Resort edukacji nie będzie pracował nad maturą z religii - dowiedziała się "Rzeczpospolita".

autor zdjęcia: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa

Religia miała się pojawić w 2010 roku. Były minister Roman Giertych prowadził w tej sprawie rozmowy z przedstawicielami Kościołów i związków wyznaniowych w Polsce.

O umocnieniu religii w szkole z kolejnym ministrem Ryszardem Legutką rozmawiał abp Kazimierz Nycz, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.

Jednak wiceminister Krystyna Szumilas podkreśla, że w resorcie nie ma żadnych dokumentów, które świadczyłyby o zaawansowaniu przygotowań do wprowadzenia matury z religii.

– My takich prac nie będziemy rozpoczynać, przynajmniej do ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wliczania oceny z religii do średniej – zaznacza Szumilas. I tłumaczy, że rozstrzygnięcie Trybunału pozwoli na zajęcie stanowiska zgodnego z konstytucją przy "ewentualnym podjęciu rozmów o maturze z religii".

Nie wiadomo bowiem, jak na zapowiedź zaprzestania prac nad maturą z religii zareaguje Kościół. Abp Kazimierz Nycz, zapytany o to dziś przez "Rz", odpowiedział, że na razie nie chce komentować tych doniesień.

Religia w szkole to temat, który łatwo może wywołać spięcie między rządem a Kościołem. Wypowiedź byłego ministra Legutki, który na początku swego urzędowania stwierdził, że nie jest entuzjastą wliczania oceny z religii do średniej, spotkała się z ostrą krytyką abp. Sławoja Leszka Głódzia. Ostrzegał Legutkę, by nie wywoływał wojny z Kościołem.

Roman Giertych twierdzi, że prace nad wprowadzeniem religii na maturę były tak zaawansowane, że nowemu ministerstwu nie uda się wycofać z ustaleń poprzedników.

– Zmiana nie będzie możliwa bez konsultacji z Konferencją Episkopatu Polski. Jest to zobowiązanie, które podjął rząd polski wobec Kościołów – mówi.

O prowadzonych przygotowaniach może świadczyć to, że w tym tygodniu na stronie internetowej ministerstwa w planach działań, które mają być dofinansowane ze środków unijnych, pojawiła się informacja o przeprowadzeniu pilotażowego egzaminu z religii. Miał się odbyć w ciągu roku w ok. 50 szkołach dla 1000 uczniów wraz z próbą z filozofii, która na maturze ma się pojawić w 2009 roku.

Krystyna Szumilas zapowiada, że pilotażowego testu z religii nie będzie, a plan prac zostanie poprawiony.

– To spadek po poprzedniej ekipie, która przygotowywała się do wprowadzenia egzaminu z religii na maturze. My nie prowadzimy takich prac – tłumaczy wiceminister edukacji.

– Wprowadzenie religii na maturę byłoby ukłonem w stronę kandydatów na wydziały teologiczne. Wynik pomógłby dostać się na studia tym, którzy są nimi rzeczywiście zainteresowani – twierdzi z kolei Beata Górka, rzecznik prasowy KUL.

Czy sami licealiści chcą matury z religii? – Uczniowie twierdzą, że dopóki nie będzie wiadomo, z czego naprawdę będzie egzamin, to nie są nim zainteresowani. Nie wiadomo, czy byłby to test z religioznawstwa czy z religijności – mówi Jolanta Ciszewska, dyrektorka I Katolickiego Liceum Społecznego w Warszawie.

AsiaJ02-12-2007 13:43:45   [#2772]

Kuratoria w niepewności - minister bez konkretów

Olga Szpunar 2007-11-30, ostatnia aktualizacja 2007-11-30 23:40

192 osoby stracą pracę, jeśli zostanie zlikwidowane Małopolskie Kuratorium Oświaty. W piątek jego pracownicy z niecierpliwością czekali na powrót kuratora ze spotkania z minister edukacji Katarzyną Hall.

SERWISY
Platforma Obywatelska myśli o likwidacji kuratoriów. Mówi o tym od dawna, ale mało konkretnie. Nie podaje terminu, kiedy instytucje te miałyby przestać istnieć. W oficjalnych komunikatach dla dziennikarzy informuje, że zanim to zrobi, przeprowadzi dyskusję ze środowiskami oświatowymi.

Tymczasem ze źródeł zbliżonych do rządowych "Gazeta" dowiedziała się, że plany są dość konkretne.

i więcej tu;
bogda403-12-2007 17:14:07   [#2773]

Pani kurator  chce przyznawać uczniom swoją nagrodę

http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,4726505.html

grażka03-12-2007 21:37:54   [#2774]
http://www.edziecko.pl/przedszkolak/1,79345,4700997.html
Małgoś06-12-2007 10:06:31   [#2775]
Będą podwyżki dla nauczycieli i obniżka deficytu
PO ZNALAZŁO W BUDŻECIE NA 2008 ROK 3,5-4 MLD ZŁ OSZCZĘDNOŚCI
TVN CNBC Biznes
W projekcie budżetu na 2008 r. oszczędności wyniosą 3,5-4 mld zł, z czego 1,5 mld zł zostanie przeznaczone na zmniejszenie deficytu zaplanowanego pierwotnie na 28,6 mld zł - zapewnił w TVN CNBC Biznes Jakub Szulc z PO, członek sejmowej komisji finansów.
- Kwota cięć to między 3,5 a 4 mld zł. Deficyt będzie mniejszy o około 1,5 mld zł. Około dwa mld zł będzie przeznaczone dla nauczycieli - powiedział Szulc.

Szef komisji finansów Zbigniew Chlebowski (PO) powiedział we wtorek, że rządząca Platforma Obywatelska złoży poprawkę do projektu budżetu na 2008 r., która niesie za sobą około 50 zmian na łączną kwotę ok. 3,5-4 mld zł.

Chlebowski wyjaśnił też, że oszczędności obejmą praktycznie wszystkie ministerstwa, ponad 80 dysponentów części budżetowych oraz niektóre rezerwy celowe. Planowane jest też zmniejszenie dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Posłowie pracują obecnie nad przyszłorocznym projektem budżetu. Zaplanowano w nim, że przyszłoroczne dochody wyniosą 281,8 mld zł, wydatki &#8211; 310,4 mld zł, a deficyt 28,6 mld zł.
krystyna06-12-2007 11:44:20   [#2776]

http://www.gazetaprawna.pl/?action=showNews&dok=2107.89.0.39.17.3.0.1.htm

Pensje nauczycieli wzrosną o 15 proc.

zmiana prawa - W 2008 roku pensja nauczyciela stażysty wzrośnie netto o 134 zł, a dyplomowanego o 239 zł. Dzisiaj posłowie PO zaproponują, aby kwota bazowa dla nauczycieli była wyższa o 10 proc.

Kwota bazowa dla nauczycieli w 2008 roku wzrośnie o 10 proc., z obowiązującego obecnie poziomu 1885,59 zł do kwoty 2074,15 zł - powiedziała wczoraj GP Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji narodowej. Dziś sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży będzie omawiała rządowy projekt nowelizacji Karty Nauczyciela określającej wysokość kwoty bazowej na 1947,81 zł.

- Poprawkę zwiększającą tę kwotę zgłoszą podczas drugiego czytania ustawy posłowie PO - deklaruje Andrzej Smirnow, przewodniczący komisji edukacji, nauki i młodzieży.

Wyjaśnia, że omawiany projekt przygotował poprzedni rząd, który planował podwyższenie tej kwoty o 3,3 proc.

Dzięki zwiększeniu kwoty bazowej i zredukowaniu wysokości składki rentowej nauczyciele otrzymają w przyszłym roku o około 15 proc. wyższe wynagrodzenia (netto) od tych, jakie pobierali w styczniu 2007 r. Kwota ta jest podstawą obliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Jeśli wyniesie tyle, ile proponuje rząd i posłowie PO, w 2008 roku średnie wynagrodzenia dla stażystów wyniesie 1700,8 zł, dla nauczycieli kontraktowych - 2126 zł, dla mianowanych - 2976,4 zł, a dyplomowanych 3 826,8 zł. Średnie wynagrodzenie jest jednak jedynie wskaźnikiem.

Bezpośredni wpływ na wysokość pensji pedagogów ma minimalne wynagrodzenie zasadnicze. To na nie gwarantuje pieniądze budżet. Minimalne stawki określa minister edukacji w ogłaszanym w marcu rozporządzeniu. Zwyczajowo jest tak, że wynagrodzenie zasadnicze wzrasta o taki sam procent, jak kwota bazowa. Najprawdopodobniej minimalne wynagrodzenie dla nauczyciela stażysty w 2008 roku wyniesie więc 1339,8 zł, kontraktowego 1588,4 zł, mianowanego 2011,9 zł, a dyplomowanego 2414,5 zł.

- Od nowego roku zostanie o kolejne 2 pkt proc. obniżona składka rentowa płacona przez pracowników - podkreśla Krystyna Szumilas.

Dzięki temu w styczniu 2008 r. stażysta otrzyma 134 zł netto więcej niż w styczniu 2007 r., kontraktowy - 158 zł, mianowany 200 zł, a dyplomowany 239 zł więcej.

Oprócz wynagrodzenia zasadniczego, które nie może być niższe od stawek minimalnych, nauczyciele otrzymują też różne dodatki, m.in.: za wysługę lat, motywacyjny, funkcyjny.

Jolanta Góra

 

słonko06-12-2007 22:37:28   [#2777]

http://biznes.onet.pl/0,1654205,wiadomosci.html

Sejm zdecydował o podwyżce dla nauczycieli
(PAP, pb/06.12.2007, godz. 21:10)
Kwota bazowa, służąca do obliczenia średniego wynagrodzenia nauczycieli, wyniesie w przyszłym roku 2074,15 zł, czyli będzie wyższa o 10 proc. w stosunku do obowiązującej w tym roku.

.onet-ad-main2-box { display: none }
R E K L A M A czytaj dalej 

Tak postanowili w czwartek posłowie nowelizując ustawę Karta Nauczyciela.

Za zwiększeniem kwoty bazowej głosowało 423 posłów, nikt nie był przeciw, od głosu wstrzymała się jedna osoba.

Jak poinformowała wiceminister edukacji, Krystyna Szumilas, zwiększeniu kwoty bazowej towarzyszyć będzie zwiększenie przyszłorocznej subwencji oświatowej o 1,85 mld zł. Wraz ze środkami, które już wcześniej były zapisane w projekcie budżetu na zwiększenie subwencji, da to 2,7 mld zł.

Szumilas powiedziała przed głosowaniem, że przyjęcie nowelizacji oznacza najwyższą od sześciu lat podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli.

"To największa podwyżka, jaka została zapisana w ustawie od czasu reformy systemu oświaty i wprowadzenia stopni awansu zawodowego nauczycieli" - oceniła.

Jak wyjaśniła, zgodnie z nową kwotą bazową, średnie wynagrodzenie nauczycieli stażystów wzrośnie o 155 zł, nauczycieli kontraktowych - o 193 zł, mianowanych - o 271 zł, a dyplomowanych - o 348 zł.

Wcześniej Sejm odrzucił wniosek mniejszości LiD, który chciał zwiększenia wynagrodzenia nauczycieli nie poprzez zwiększenie kwoty bazowej, lecz poprzez zwiększenie współczynnika służącego do obliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli.

Obecnie średnie wynagrodzenie nauczycieli stażystów, określone w Karcie, wynosi 82 proc. kwoty bazowej. LiD chciał zwiększyć je do 100 proc.; pociągnęłoby to za sobą podniesienie średniego wynagrodzenie nauczycieli na pozostałych stopniach awansu zawodowego.

Według Szumilas, zapisy proponowane we wniosku mniejszości spowodowałyby skutki finansowe dla przyszłorocznego budżetu w wysokości 7 mld zł; różnicę między środkami zabezpieczonymi już w budżecie a potrzebnymi musiałyby ponieść samorządy.

O poparcie wniosku mniejszości apelował do posłów Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zdaniem działaczy ZNP, LiD zaproponował korzystniejszy sposób podniesienia płac nauczycieli.

Nowelizując Kartę posłowie usankcjonowali prawnie uniezależnienie kwoty bazowej dla nauczycieli od kwoty bazowej dla wszystkich pracowników sfery budżetowej, określanej co roku w budżecie.

W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk zapowiedział, że podwyżki dla nauczycieli w przyszłym roku mogą osiągnąć realnie nawet około 15 proc., z czego wzrost kwoty bazowej o 3,3 proc. był już zagwarantowany w projekcie budżetu, przygotowanym przez poprzedni rząd, złożonym już do Sejmu; kolejnych 6 proc. wszyscy ministrowie mieli szukać w swoich budżetach, a dalsze 6 proc. ma być uzyskane z obniżenia tzw. składki rentowej.

Nad znalezieniem środków na podwyżki dla nauczycieli pracował specjalny rządowy zespół, w skład którego wchodzą m.in. minister edukacji i minister finansów, oraz sejmowa Komisja Finansów Publicznych.

Marek Pleśniar07-12-2007 01:15:02   [#2778]

http://samorzad.pap.com.pl/index.html?d=712061155081403

07.12.2007
MEN może zbada

Nie wiadomo, jakie będą losy projektu badawczego dotyczącego finansowania oświaty, zleconego przez poprzednie kierownictwo MEN. - Zastanawiamy się, czy projekt będzie dalej realizowany, chociaż uważam, że warto zbadać kompleksowo subwencję oświatową - powiedziała nam wiceminister edukacji Krystyna Szumilas.

Była wiceminister edukacji Sylwia Sysko-Romańczuk po dyskusjach z samorządowcami z Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego zleciła projekt badawczy, na podstawie którego miał zostać opracowany nowy system finansowania zadań oświatowych. Projekt pod nazwą „Diagnoza systemu finansowania edukacji w Polsce” rozpoczął się w październiku br. i miał potrwać do września 2008 r.

W grudniu zespół pracujący nad projektem ma przedstawić pierwsze wnioski. - Po analizie dokumentu przygotowanego przez naukowców, będziemy się zastanawiać, co dalej z tym projektem - powiedziała nam Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji. Być może nowe kierownictwo MEN zmieni kierunki projektu, tak aby wyniki prac można było wykorzystać w pracach nad wprowadzeniem „bonu edukacyjnego”.

Badania prowadzi grupa ekspertów z Uniwersytetu Warszawskiego: Mikołaj Herbst, Jan Herczyński i Anthony Levitas. Do analizy projektu powołano również zespół urzędników MEN pod kierunkiem Artura Klawenka.

Przedmiotem prac są m.in. prawne uwarunkowania kształtowania subwencji oświatowej oraz zasady jej podziału na tle łącznych dochodów w poszczególnych JST. Subwencja oświatowa ma być analziowana pod kątem wydatków samorządów terytorialnych na zadania oświatowe.

Naukowcy mają również przeanalizować zmiany algorytmu od roku 1996. Analizie zostanie poddane średnie wynagrodzenie nauczycieli w stosunku do wysokości naliczonej subwencji oświatowej w latach 2000-2007. Zespół ma też zastanowić się nad możliwościami wprowadzania standardów w oświacie publicznej, o które od dawna apelują samorządowcy.

W drugim etapie przedmiotem analiz miały być zagadnienia związane z decentralizacją zdań edukacyjnych na tle doświadczeń międzynarodowych.

Samorządowcy zapowiadają, że będą śledzić losy projektu i dopytywać się o wynik prac. - Jako strona samorządowa chcemy je zobaczyć i ocenić, czy są potrzebne – powiedział nam przedstawiciel zespołu edukacji KWRiST.

Anna Mikołajczyk-Kłębek, Serwis Samorządowy PAP

Marek Pleśniar08-12-2007 09:54:01   [#2779]

Religia na maturze? Premier nic nie wie ;-)

Aleksandra Pezda 2007-12-08, ostatnia aktualizacja 2007-12-07 19:51

Premier Tusk: - Nie ma żadnych ustaleń dotyczących przyszłości religii na maturze. Kościół: - Poprzedni rząd nam to obiecał

Zobacz powiekszenie
  • 17:16)
Polacy o religii na maturze i finansowaniu zapłodnień in vitro
Polacy o religii na maturze i finansowaniu zapłodnień in vitro


PO nie ma jednolitego frontu w sprawie religii na maturze - minister edukacji mówi, że matura z religii jest przygotowywana. Jednak premier twierdzi co innego.

Zaczęło się tydzień temu, kiedy wiceminister edukacji Krystyna Szumilas powiedziała "Rzeczpospolitej", że nie zna żadnych dokumentów, które by przesądzały o tym, że religia ma być przedmiotem maturalnym. Zapowiadał to jednak minister z LPR Roman Giertych. - My takich prac nie prowadzimy - mówiła Szumilas.

Od razu zareagował Episkopat - abp. Kazimierz Nycz przypomniał ustalenia z poprzednim rządem, a sekretarz Episkopatu bp Stanisław Budzik ponaglał PO do wyznaczenia członków Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. - Prace w MEN są zaawansowane. Powinna być zachowana ich ciągłość - tłumaczył.

Minister edukacji Katarzyna Hall sprostowała: - Nie widzę przeszkód, żeby religia była przedmiotem maturalnym do wyboru, tak jak np. wiedza o tańcu. W czwartek spotkała się z abp. Nyczem na jego prośbę.

Po spotkaniu min. Hall zapowiedziała, że matura z religii będzie: - Prace trwają. Trzeba przygotować standardy egzaminacyjne, wyszkolić egzaminatorów. To zrobi Kościół z Centralną Komisją Egzaminacyjną.

Premier Donald Tusk pytany o religię przez dziennikarzy podczas piątkowej wizyty w Rzymie: - Decyzje o tym, jak będzie wyglądała matura, podejmie rząd. Nie będą zapadały w bilateralnych rozmowach ministrów i innych polityków z osobami spoza rządu.

Min. Hall, słuchając wypowiedzi, premiera: - No, tak. Decyzji jeszcze nie ma. Zapadną, o ile Kościół przygotuje odpowiednie dokumenty.

Czy rząd musi słuchać Kościoła w tej sprawie? Według rzecznika Episkopatu, ks. Józefa Klocha prace nad maturą z religii trwają od 2006 r. po wspólnym postanowieniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu.

- Religię na maturze obiecał biskupom minister nauki z PiS Michał Seweryński na spotkaniu w Licheniu w czerwcu 2006 r. - mówi nam anonimowo działacz PiS. Na tym spotkaniu byli też Stanisław Sławiński (wówczas wiceszef MEN) i Marek Legutko (dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej). - Seweryński mówił: "Państwo nie może być obojętne, kto wprowadza człowieka w świat wartości".

Tadeusz Bartoś, teolog i publicysta, wczoraj w Radiu TOK FM:- Słabe państwo sprawia, że duże silne organizacje społeczne, jak Kościół, mają duży wpływ. Ministrowie powinni pamiętać jednak, że są przedstawicielami niezależnych od wszelkiej religii instytucji. Nie może być tak, że minister spotyka się z biskupem i zaklepuje wszystko w prywatnej rozmowie. Dlaczego? Bo biskup sobie tego życzy? Należałoby podyskutować w poważnej debacie publicznej. Jaką funkcję ma ten przedmiot, czy to jest nauka wiedzy, czy obyczaju religijnego? Bo wiedzę można sprawdzać na maturze, ale obyczaj to co innego.

Minister Hall mówi, że jeśli Kościół przygotuje dobre maturalne testy, to dopuści religię jako przedmiot do wyboru. Episkopat utrzymuje, że prace są zaawansowane. Jak jest naprawdę?

Ks. Tadeusz Panuś z Komisji Episkopatu ds. Wychowania: - Mamy 35 tys. katechetów, ale egzaminatorów dopiero trzeba wyszkolić. Nie mamy też standardów wymagań. Przed wakacjami, w obliczu zmieniającego się rządu, ustaliliśmy, że temat trzeba odłożyć.

Krystyna Zewald, była dyrektorka Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi (zwolniona przez min. Giertycha): - Maturę z religii da się opracować tak, żeby sprawdzać wiedzę, a nie pobożność. Ale trzeba to uważnie przygotować. Zwłaszcza że wybiorą ją nie tylko ci, którzy będą chcieli studiować teologię. Tu nie ma dużo wiedzy do przyswojenia, więc zdecydują się i tacy, dla których będzie to po prostu łatwy egzamin. Na przykład w liceach profilowanych i technikach, których absolwenci często na maturze kończą edukację.

Jeśli religię wybierze tylko co piąty maturzysta, potrzeba będzie co najmniej półtora tysiąca egzaminatorów. - Trzeba ich wyszkolić, zrobić próbną ogólnopolską maturę, sprawdzić ją, powtórnie przeszkolić egzaminatorów. Muszą zostać opracowane standardy wymagań egzaminacyjnych, bank zadań, próbne arkusze, a potem arkusze na maturę. Wszystko razem będzie kosztować co najmniej 3 mln zł i potrwa najmniej dwa lata. A jeszcze pozostaje pytanie: czy Kościół posiada specjalistów, którzy potrafią ułożyć wystandaryzowane pytania maturalne?

Źródło: Gazeta Wyborcza
erra08-12-2007 13:00:06   [#2780]

Koniec lektur Giertycha?

http://wiadomosci.o2.pl/?s=257&t=439317

grażka08-12-2007 21:06:56   [#2781]
http://wideo.gazeta.pl/wideo/0,0,4733035.html
post został zmieniony: 08-12-2007 21:09:23
Małgoś08-12-2007 21:21:05   [#2782]

hmmm ...."zdawać tą religię"

czy ktoś zetknął się już może z propozycją ...standardów egzaminacyjnych z religii?

ciekawa jestem jak wtłacza się kwestie wiary, zaangażowania w ramy wymagań egzaminacyjnych - jak, to co subiektywne przesiewa się przez kryteria obiektywne?

co z uczniami innych wyznań niż katolicyzm?

Mam wrażenie, że matura z religii to bardzo trudna kwestia dla obecnego rządu - coś jak "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek" albo "zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko" ;-)

Roman K08-12-2007 21:28:03   [#2783]

Hmmm,

dorzucę

Ciekaw jestem czy ktoś z Was wpisuje do Szkolnego Zestawu Programów Nauczania program z religii...... Jaki on ma numer dopuszczenia przez MENa????

Rozporządzenie o ocenianiu mówi, że religia jest oceniana wg odrębnych przepisów (czy jakoś tak, piszę bez tekstu przed oczami). Widział ktoś te przepisy???? 

zgredek08-12-2007 21:58:57   [#2784]
§ 4. Nauczanie religii odbywa się na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez właściwe władze kościołów i innych związków wyznaniowych i przedstawionych Ministrowi Edukacji Narodowej do wiadomości. Te same zasady stosuje się wobec podręczników do nauczania religii.
Iwona209-12-2007 22:19:24   [#2785]
Pardon / Artykuł &#8222; Oto Fotyga rządu Tuska!&#8221;
Marta Wawrzyn | Niedziela [ 9.12.2007, 13:16]
Oto Fotyga rządu Tuska!


Minister Katarzyna Hall obiecała biskupom maturę z religii. Problem w tym, że zapomniała skonsultować się z premierem. Teraz Platforma musi dementować. Czy nowa minister edukacji to powtórka z Fotygi?

Minister Hall na początku tygodnia powiedziała, że nie ma nic przeciwko religii jako dodatkowemu przedmiotowi na maturze. Dopisanie religii nie byłoby według niej żadnym szczególnym wydarzeniem - przedmiot jak przedmiot, a uczniowie wybierać go przecież nie będą zmuszeni.

Niby tak. Jednego tylko pani minister nie przewidziała - że wywoła burzę na lewicy, a jej własnemu rządowi zrobi się co najmniej niezręcznie. Najpierw dementował więc premier Tusk:

Decyzję o tym, jak będzie wyglądała matura, podejmie rząd. Nie będą zapadały w bilateralnych rozmowach ministrów i innych polityków z osobami spoza rządu.

Dziś ostro o pomysłach pani minister wypowiedział się w Zetce szef klubu PO, Zbigniew Chlebowski:

Decyzje w tej sprawie będzie podejmował rząd. Wprawdzie poprzedni rząd złożył daleko idące deklaracje przedstawicielom polskiego episkopatu i być może są w związku z tym oczekiwania wobec nowego rządu, kontynuowania tych decyzji.

Ja nie sądzę - to jest moje zdanie - żeby w krótkim, szybkim czasie była akceptacja rządu dla tego rozwiązania.

Jak dodał, Hall nie powinna się wypowiadać w sytuacji, gdy rząd nie ma w jakiejś sprawie stanowiska. Fakt. Nie wspominając już o tym, że minister edukacji mogłaby się wykazać odrobiną wyczucia w tak drażliwej kwestii. Religia nie jest takim samym przedmiotem jak wiedza o tańcu, a członkowie Rady Ministrów nie powinni być na każde skinienie biskupów, którym poprzedni rząd coś obiecał.

Wprowadzenie religii na maturze to seria problemów. Jak rozwiązać kwestię obecności innych wyznań na egzaminie maturalnym? W jaki sposób uczynić lekcje religii porównywalnymi? Jak sprawić, żeby ksiądz nie stawiał piątek za chodzenie na mszę, ale za wiedzę? Co zrobić z grożącą trybunałem lewicą? Pani minister nie pomyślała.

Cóż, kolejne komentarze Platformersów na temat minister Hall dowodzą, że trafnie ją zdiagnozowała posłanka Senyszyn, która napisała ostatnio w swoim blogu:

Każdy rząd ma swoją Fotygę. Ma i Tuskowy. Fotyga Tuska nazywa się Katarzyna Hall i jest ministrem edukacji.

Czyżbyśmy mieli pierwszą kandydatkę do zapowiadanego comiesięcznego odstrzału?

Marta Wawrzyn

http://www.pardon.pl/artykul/3299/oto_fotyga_rzadu_tuska
Małgoś10-12-2007 21:35:45   [#2786]
też mam uczucia mieszane...
Maelka19-12-2007 05:53:06   [#2787]

Praca domowa może być nielegalna

"Metro": Czy praca domowa jest nielegalna? Tak podejrzewa Rzecznik Praw Ucznia. Właśnie zaczął batalię o uznanie odrabiania lekcji za nieobowiązkowe. Jego raport trafi do Rzecznika Praw Obywatelskich, potem do dyskusji w MEN.

Co robią uczniowie, gdy wychodzą ze szkoły? Odpowiedź jest prosta - wracają do domu i znowu siadają do nauki. Czasami na wiele godzin. Że tak nie powinno być, są pewni rodzice, którzy w ostatnim czasie zasypali skargami Biuro Rzecznika Praw Ucznia i Rodzica. Krzysztof Olędzki postanowił zbadać sprawę i doszedł do wniosku, że prace domowe są nielegalne.

- Urząd, a szkoła jest urzędem, może robić tylko to, do czego ma uprawnienia. Nie ma przepisów dających jej prawo zadawania prac domowych - twierdzi rozmówca gazety. Jego zdaniem zmuszanie uczniów do odrabiania lekcji w domu to wręcz ograniczanie wolności i prawa do wypoczynku dzieci, o którym mówi art. 31 Konstytucji i art. 31 Konwencji Praw Dziecka. - Wielu uczniów poświęca na naukę nawet kilkanaście godzin dziennie, uczy się siedem dni w tygodniu - dodaje.

Olędzki postanowił działać. Skieruje do rzecznika praw obywatelskich pismo z prośbą o zbadanie legalności obowiązkowych prac domowych. Lada dzień ma też spotkanie się w tej sprawie z minister edukacji Katarzyną Hall - cały tekst w najnowszym wydaniu "Metra".

http://wiadomosci.onet.pl/1660858,11,item.html

Marek Pleśniar19-12-2007 09:37:06   [#2788]

mam nadzieje że mój syn tego nie przeczyta;-)\

mam wrażenie że niektórzy stawiaja sobie za cel walke o obrone dzieci przed pracą, odpowiedzialnością i innymi nudnymi i unieszczęsliwiajacymi rzeczami

 

PawełR19-12-2007 10:00:00   [#2789]

Marku, pewnie jest to walka w obronie dzieci przed pracą, ale Ty mierzysz swoją miarą - pracujesz 30 godzin na dobę, jeździsz, organizujesz, wrzucasz, zbierasz, siejesz pijar, udzielasz...

ale robisz to z pasją, bo Ciebie to interesuje, bawi, rozwija, zmienia na lepsze, pozwala zrealizować swoje marzenia, plany... TY jesteś w swoim żywiole :)

a ja, jak czasami popatrzę na swoje dzieci, które są zainteresowane jednym, dwoma przedmiotami, a resztę przedmiotów - po kilka godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu - ryją, gnębią, kaleczą, miętolą... to też mi ich żal :)

chce się ważyć teczki uczniów, to trzeba też policzyć czas, który zamiast rozwijać siebie i swoje pasje, faktyczne talenty, a nie wydumane przez rodziców, to uczniowie robią coś - często - bezsensownego ... rzadko potrafię im wytłumaczyć sens uczenia się wszystkiego :)

 

 

Marek Pleśniar20-12-2007 00:38:29   [#2790]
Dzieci to ekstrawagancja, ale może sobie na nią pozwolić, gdyż nie sprawiają jej żadnego kłopotu - na każde 10 dni 9 spędzają w szkole.

„Kiedy są w domu trzy dni na miesiąc, wcale mi nie przeszkadzają" - stwierdza. „Wsadza się je do »salonu« [telewizyjnego] i przekręca kontakt. To zupełnie jak pranie: napycha się pralkę i zatrzaskuje przykrywę".

Ray Bradbury Fahrenhait 451 ;-)

Leszek20-12-2007 08:47:27   [#2791]
ciekawe zapisy w dzisiejszej GW na temat nauczycielskich emerytur...
czyżby nie zauważyli pewnych zmian w KN...
pozdrawiam
ania0120-12-2007 13:22:50   [#2792]

 

http:/

Raport Specjalny
Budżet na rok 2008

Sejm przeciw podwyżkom dla nauczycieli

12:00 20.12.2007
czwartek

Sejm nie zgodził się na dodatkowe zwiększenie wynagrodzeń dla nauczycieli o ponad 2 mld zł, odrzucając poprawkę LiD do projektu budżetu na 2008 rok.

 

/finanse.wp.pl/wid,9504615,raportwiadomosc.html?P%5Bpage%5D=1

bogna21-12-2007 09:22:40   [#2793]

Nauczyciel dyplomowany powinien zarabiać 5 tys. zł

■  Dlaczego nauczyciele będą strajkować, skoro otrzymają największe podwyżki w budżetówce? Z danych GUS wynika, że w 2006 roku nauczyciel szkoły ponadgimnazjalnej zarabiał 30 zł, urzędnik 20 zł, a pielęgniarka 13 zł.

- Nie znam tych danych i nie mogę ich komentować. Natomiast z oceną wysokości faktycznych podwyżek dla nauczycieli należy wstrzymać się do ogłoszenia projektu rozporządzenia o stawkach minimalnych wynagrodzenia zasadniczego. Jeśli jednak prawdą jest, że wzrosną one o 10 proc., to oznacza, że nauczyciel stażysta zarobi więcej o 100 zł. To są bardzo małe podwyżki. Pielęgniarki w Radomiu walczyły o 650 zł, a otrzymały 600 zł. Te pieniądze im się należały, ale tak samo należą się nauczycielom. Pamiętajmy, że stażyści praktycznie otrzymują tylko wynagrodzenie zasadnicze, czyli od stycznia 2008 r. 1339,8 zł brutto, co daje netto 992 zł. Za takie pieniądze niewiele osób przyjdzie do szkoły. Dobry absolwent matematyki zostanie aktuariuszem w firmie ubezpieczeniowej zamiast nauczycielem. Z kolei nauczyciel dyplomowany z 20-letnim stażem pracy, absolwent studiów podyplomowych, będzie zarabiał 2414 zł brutto. Takie wynagrodzenie nie motywuje do dobrej pracy.

■  Do tego dochodzi dodatek motywacyjny, stażowy, wynagrodzenie za godziny nadliczbowe, długi urlop. Wiele osób uważa, że pensje nauczycieli, zwłaszcza dyplomowanych, nie są żenująco niskie. A nawet niewielkie podwyżki otrzymają wszyscy, niezależnie jak pracują.

- Wśród nauczycieli, tak jak w każdej grupie zawodowej, są osoby, których jakość pracy budzi wątpliwości. Ktoś jednak przyznał im określony stopień awansu. Może zatem trzeba zweryfikować pracę komisji. Ponadto to dyrektor szkoły jest odpowiedzialny za ocenę pracy nauczyciela. Karta Nauczyciela pozwala zwolnić nauczyciela, którego praca zostanie oceniona negatywnie. Dyrektorzy muszą umieć oceniać jakość pracy i zwalniać złych. Natomiast osoby wybijające się ponad średnią powinny otrzymać wysoki dodatek motywacyjny. W wielu szkołach jednak o jego przyznaniu decydują pozamerytoryczne kryteria. My walczymy o godziwe wynagrodzenie zasadnicze. Stażysta musi otrzymywać 100 proc. kwoty bazowej, czyli ponad 2 tys. zł, a nauczyciel dyplomowany dwa i pół razy więcej.

■  Nauczyciel miesięcznie zarobi 5 tys. zł. To dużo.

- My nie żądamy tylko podwyżek. Chcemy też opracować pewne rozwiązania systemowe. Zacznijmy od przygotowania nauczycieli do pracy w szkole. Składnikiem studiów powinny być praktyki decydujące, czy dana osoba nadaje się do zawodu. Egzamin magisterski powinien też sprawdzać umiejętności niezbędne w pracy nauczyciela. Tak przygotowana osoba musi jednak otrzymywać już na początku swojej kariery godziwe wynagrodzenie. Wraz ze zdobywaniem kolejnych stopni, powinno ono wzrastać. Warto też pomyśleć nad systematyczną weryfikacją pracy. Gdy dyrektor będzie mógł dać nauczycielowi dyplomowanemu 6,5 tys. zł brutto, z tego 5 tys. wynagrodzenia zasadniczego, to będzie mógł stawiać wysokie wymagania. Obecne zarobki nie pozwalają dyrektorom na angażowanie najlepszych osób, bo wybierają one pracę w sektorze prywatnym.

Rozmawiała JOLANTA GÓRA

Dżoana21-12-2007 16:07:44   [#2794]
ODSŁUCHAJ

"Ocena z religii należy wyłącznie do Kościoła"

Minister edukacji narodowej Katarzyna Hall
PAP

Zarówno podstawa programowa, jak i wymagania dotyczące oceniania z religii są w wyłącznej kompetencji Kościoła - powiedziała minister edukacji narodowej Katarzyna Hall.
W ten sposób skomentowała czwartkowe stanowisko episkopatu na temat ocen z religii w szkole.

W oświadczeniu tym Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski podkreśliła, że ocena z religii nie może być uzależniona od udziału ucznia w praktykach religijnych. - Oceniać należy jedynie wiedzę ucznia, jego aktywność na lekcjach, pilność i sumienność - uznali biskupi. Biskupi zmieniają zdanie?

Komisja odniosła się w ten sposób do doniesień dziennika "Polska", który powołując się na kryteria oceniania zamieszczone na stronie www.katecheza.episkopat.pl napisał, że szóstkę można dostać "za udział w oazie", a piątkę "za rekolekcje". W oświadczeniu stwierdzono, że informacje zamieszczone na stronie nie były wyrazem stanowiska Komisji, ale "przejawem wymiany myśli i doświadczeń katechetów".

- Zarówno podstawa programowa, jak i wymagania dotyczące oceniania z przedmiotu religia są w wyłącznej kompetencji Kościoła, zgodnie z ustaleniami konkordatu - powiedziała Hall w radiu TOK FM. - Ja jestem za przestrzeganiem prawa, a taki stan prawny mamy - zaznaczyła minister edukacji, uchylając się jednocześnie od oceny, czy jest to dobre prawo.

Hall: to wybór uczniów i rodziców

Minister Hall przypomniała też, że uczestnictwo w lekcjach religii jest kwestią wyboru dokonanego przez uczniów i ich rodziców i nikt nie żąda od uczniów deklarowania wyznania.

- Na dziś mamy takie prawo, że rodzice dziecka i uczeń mogą dokonać wyboru uczestnictwa w zajęciach z religii i mogą z tego prawa korzystać i uczą się na tych zajęciach zgodnie z treściami programowymi ustalonymi przez konkretny Kościół i zgodnie z wymaganiami, systemem oceniania, kryteriami, które wynikają z tych zapisów programowych - tłumaczyła Hall.

"Nauczyciel musi się kierować programem"

Minister podkreśliła, że kryteria oceniania z każdego przedmiotu nie są ustalane przez resort edukacji. - Jest autonomiczny w swych decyzjach nauczyciel, który musi się kierować zapisami programu, wewnątrzszkolnego sytemu oceniania i kryteriami oceniania, które wynikają z jego programu nauczania. To samo dokładnie dotyczy nauczyciela matematyki, nauczyciela języka polskiego i każdego innego przedmiotu - powiedziała minister edukacji.

- Kontroli państwa podlega to, czy nauczyciele realizują zapisy podstawy programowej. Każdy nauczyciel każdego przedmiotu ma obowiązek zrealizować zapisy podstawy programowej - dodała Hall.

Jednocześnie przypomniała, że "jeżeli chodzi o treści realizowane na lekcjach religii poszczególnych wyznań i o wymagania stawiane przez nauczycieli prowadzących te zajęcia, to wynikają one z zapisów ustanowionych przez poszczególne Kościoły".

Będzie etyka praktyczna

Hall zapowiedziała też, że jej resort będzie dążył do tego, by od 1 września 2009 r. uczniowie wszystkich szkół mieli praktyczną możliwość uczęszczania na lekcje etyki. - Myślę, że powinno to być prawo ucznia - powiedziała minister edukacji.

Zgodnie z nowelizacją rozporządzenia w sprawie oceniania i klasyfikowania uczniów, podpisaną w lipcu br. przez ówczesnego ministra edukacji Romana Giertycha, stopień z religii na świadectwie szkolnym wliczany jest do średniej ocen. Kwestia ta wywołuje wiele kontrowersji; media przytaczają m.in. wypowiedzi przeciwników nowelizacji, którzy zarzucają katechetom, że ci, wystawiając oceny, kierują się nie tylko wiedzą uczniów, ale i ich zaangażowaniem religijnym.

LiD: religia do Trybunału Konstytucyjnego

W listopadzie klub parlamentarny Lewicy i Demokratów złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą rozporządzenia w sprawie wliczania stopni z religii do średniej. Według LiD, rozporządzenie MEN narusza artykuł 53. konstytucji, który mówi m.in. o wolności sumienia i religii. Podobne wnioski do TK parlamentarzyści LiD składali już w minionej kadencji Sejmu. Straciły one jednak ważność wraz z zakończeniem działalności poprzedniego Sejmu.

Katarzyna Hall w wypowiedziach dla dziennikarzy kilkakrotnie podkreślała, że z wszelkimi decyzjami dotyczącymi religii zaczeka do ogłoszenia orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny. Jej zdaniem, może okazać się bowiem tak, że minister edukacji nie jest uprawniony do regulowania rozporządzeniem spraw dotyczących nauki religii.
http://wiadomosci.onet.pl/1662626,11,item.html
Małgoś22-12-2007 08:14:38   [#2795]
Opowieść wigilijna" zakończyła się poparzeniami Mariusz Piotrowski, Małgorzata Siuta 2007-12-21, ostatnia aktualizacja 2007-12-21 19:00

Skrzydła anioła, za którego przebrana była licealistka, zajęły się ogniem. 17-letnia dziewczyna doznała ciężkich oparzeń, jej stan jest poważny

Do wypadku doszło w piątek w V LO w Płocku ok. godz. 11. Młodzież wystawiała dla kolegów i koleżanek "Opowieść wigilijną" Dickensa. W samej końcówce na scenę miały wejść dziewczęta przebrane za anioły z zapalonymi świecami w rękach. W pewnym momencie wykonane z tektury skrzydła jednej z dziewczynek zaczęły płonąć. - To był nieszczęśliwy wypadek. Prawdopodobnie jedna z dziewczynek zapaliła świeczkę za wcześnie i od niej zajęły się skrzydła jej koleżanki - powiedziała Anna Skorus, dyrektor V LO. - Wszystko było w pełni zabezpieczone. Dzień wcześniej zagrali ten spektakl dla nauczycieli i naszych gości i wszystko było w porządku - dodaje dyrektor Skorus.

Na miejsce zdarzenia wezwano policję i pogotowie. - Ostateczna przyczyna tego wypadku nie jest jeszcze ustalona - mówi Mariusz Gierula, rzecznik prasowy płockiej policji.

Poszkodowana dziewczynka ma 17 lat i uczy się w 2 klasie. Po wypadku natychmiast trafiła do szpitala wojewódzkiego na oddział chirurgii. - Jej stan jest poważny - informuje dyrektor placówki Stanisław Kwiatkowski. - Na granicy konieczności przewiezienia pacjentki do specjalistycznej kliniki. Lekarze uznali, że transport w pierwszych godzinach po wypadku byłby niekorzystny dla poparzonej dziewczynki. Na pierwszym etapie leczenia nasz szpital jest w stanie zapewnić pacjentce tak samo dobrą opiekę. W sobotę lekarze podejmą dalsze decyzje i zadecydują o ewentualnym transporcie licealistki do którejś ze specjalistycznych klinik. W tej chwili mamy stały kontakt z placówkami w Siemianowicach Śląskich, Warszawie i Krakowie.

Źródło: Gazeta Wyborcza Płock
dyrlo22-12-2007 17:51:50   [#2796]

Współczuję i... pomyślałam o naszym przedstawieniu - w tym roku. Uczniowie na zakończenie podchodzili ze sceny do kolejnych nauczycieli, wręczali świeczki i zapalali, ode mnie zaczęli.

Zadrżałam - przez myśl przebiegło mi że powinnam zaprotestować, co ten nauczyciel - opiekun wymyślił?  Powstrzymałam się, przedstawienie dobiegło końca, nauczyciele zdmuchnęli świece i nic nikomu się nie stało, a ja na plecach miałam pot...

Nie powiedziałam nikomu co przeżyłam bo i tak uchodzę za osobę "przewrażliwioną" taką co najchętniej by na nic nie pozwoliła i widzi wszędzie niebezpieczeństwo, ale ... już wiem, że muszę omówić to na najbliższej radzie.

Wiem, scenografia w szkole jest trudna do wykonania, te świece świetnie oddały klimat przedstawienia, ale nie można ....

Marek Pleśniar25-12-2007 12:17:33   [#2797]
http://www.gazetawyborcza.pl/1,81844,4396179.html?as=2&ias=2&startsz=x 
andre27-12-2007 22:59:26   [#2798]
Dość klepania biedy

Ze SŁAWOMIREM BRONIARZEM, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego, rozmawia Jakub Rzekanowski

 

Za chwilę będziemy sobie wszyscy życzyć: „Szczęśliwego Nowego Roku!”. Czy dla nauczycieli będzie on szczęśliwy?
– Na pewno będzie pełen niepewności. I to podsycanej przez panią minister edukacji Katarzynę Hall. Do dzisiaj nie wiemy, jak będzie się kształtowało nasze wynagrodzenie zasadnicze, nie znamy projektu rozporządzenia płacowego. A po drugie, pani minister w każdym kolejnym wywiadzie serwuje mam „niusy”, które tę niepewność potęgują. Ostatnio okazało się – pisała o tym „Gazeta Wyborcza” – że pani minister jest zwolennikiem niepodnoszenia wynagrodzeń, lecz przekazania pieniędzy na podwyżki w ręce jednostek samorządu terytorialnego.

Zmiana sposobu wypłacania wynagrodzeń wymaga rozmontowania Karty Nauczyciela, która to reguluje...
– Może te zapowiedzi zmobilizują tych wszystkich nauczycieli, którzy uważają, że najlepiej siedzieć cicho i pokornie patrzeć, co robi kolejna ekipa, byleby tylko mnie nie ruszyła. Może wreszcie zadadzą sobie pytanie, jak długo jeszcze tak można. Tak daleko idące zmiany, o których mówimy, dotknęłyby dokładnie wszystkich nauczycieli. Nawet tych, którzy sami o sobie mówią, że są awangardą, aczkolwiek nie zawsze uczniowie to zdanie podzielają. Słowem, czeka nas ogromna batalia.

Problem nie polega tylko na tym, co robi pani minister. Chodzi o nastawienie do Was całej koalicji rządowej. To koalicja nie zgodziła się w Sejmie na poprawki LiD przyznające dodatkowe 2 mld zł na podwyżki pensji. Wcześniej nie zgodzili się na zagwarantowanie znaczących podwyżek w Karcie Nauczyciela. Dlaczego oni nie chcą Wam dać pieniądzy – rozumie to Pan?
– Rząd odrzucając zwiększenie budżetu o 2 mld zł na płace nauczycieli, a wcześniej zmiany Karty Nauczyciela postawił nas, nauczycieli, w trudnej sytuacji, postawił w trudnej sytuacji także samorządy, ale postawił całą koalicję w jeszcze bardziej kłopotliwej sytuacji. Po tych decyzjach, które podjęli, widać już, że w dalszym ciągu będziemy klepali biedę, będziemy przedmiotem politycznych rozgrywek. Widać, że rząd odstępuje od dialogu, nie chcą z nami rozmawiać pan premier, pani minister, debata toczy się na poziomie mediów. Nie tak miało być.

No właśnie, nie dziwi Pana, że premier Tusk nie chce z Wami rozmawiać? I czy chowanie głowy w piasek to jest dobra metoda?
– Premier mówi, że będzie rozmawiać wyłącznie z centralami związkowymi. Zwracam więc uwagę, że dziś ZNP jest największym związkiem zawodowym w kraju, stanowimy połowę całej „Solidarności” jako federacji różnych organizacji związkowych, jesteśmy ogromną cześcią OPZZ. Mamy więc znaczenie, jeśli chodzi o liczebność, reprezentatywność, a także znajomość problemów edukacji. Pan premier będzie więc bardzo oryginalnym premierem, jeśli chce unikać kontaktu z ZNP. Nie tylko oryginalnym, ale i jedynym, który nie chciał z nami rozmawiać. W ten sposób wpisuje się w poetykę typową do pewnego czasu dla premiera Kaczyńskiego. Bo nawet on w końcu uznał, że warto się z nauczycielami spotkać.

Nawet Roman Giertych się z Wami spotkał. Czy to nie jest szokujące, że Kaczyński mógł, Giertych mógł, a ten „przyjazny”, ciepły Tusk nie może?
– Nasz związek skupia połowę pracowników polskiej edukacji. Przecież warto dla dobra tej dziedziny życia społecznego dowiedzieć się, co oni mają do powiedzenia. Nie chodzi przecież tylko o żądania płacowe, ale o to, co jest niezbędne dla poprawy funkcjonowania oświaty. My już o tym mówiliśmy pani minister, ale odniosłem wrażenie, że słuchając była myślami zupełnie, zupełnie gdzie indziej.

Może Wasza demonstracja 18 stycznia zmiękczy rządzących?
– Radzej utwardzi ich stanowisko, bo będą chcieli się pokazać jako ci, którzy nie ulegają żadnemu związkowi zawodowemu. To raczej nie wróży dialogowi społecznemu niczego dobrego. Ale my chcemy dać rządowi taki nieśmiały sygnał, że jeśli nie można dojść do porozumienia w drodze rozmów, to są inne dostępne pracownikom środki. Takie jak demonstracje, protesty i strajki.

Dziękuję za rozmowę.

 

Źródło: Trybuna.com.pl

Małgoś28-12-2007 09:19:43   [#2799]

zaiste - super przykład "dobrej" roboty dziennikarskiej czyli DZIENNIKARSTWA UŚWIADAMIAJĄCEGO MALUCZKICH

"dobrej" - w znaczeniu ukierunkowanej na wyraźny cel, bo gdyby szef Związku miał jakiekolwiek wątpliwości co do złych  intencji rządu wobec n-li, to po oświecającej rozmowie z " dziennikarzem" powinien mieć juz tylko jasność w tym temacie ;-)

to ci mamut z tej Trybuny - nie czytam, ale nie przypuszczałam, ze się takie relikty uchowały ...naszły mnie wspomnienia z dzieciństwa ...lata 60-70-te

Takie "wspomnienie" (fragment artykułu z Trybuny Ludu") znalazłam na stronie: http://mirrors.sinuspl.net/www.pk.bezuprzedzen.pl/aorgan.htm

Fragment artykułu pt. "Obębnianie":

  (...) Każdy chce mieć organ i to jak największy, ale natura, czy raczej historia najnowsza, która o tym przesądzała, nie każdemu dała organ w ogóle i nie każdemu taki, jakby chciałby. Jej niesprawiedliwość bywa niekiedy rażąca. Na przykład nie ma żadnego organu rząd, natomiast jeden z wicepremierów ma organ jakby osobisty, choć ukazujący się tylko raz na tydzień. Posiadanie organu jest przyjemnością kosztowną, wymaga znacznych ekspensów kadrowych, rzeczowych i finansowych. W odniesieniu do czasopism można wprawdzie wielkość i częstotliwość ukazywania się organu dopasować nie do ambicji, lecz do możliwości, ale kogo u nas stać na posiadanie własnej stacji telewizyjnej? (...) 


 
Artykuł ukazał się w "TRYBUNIE LUDU" w 1981 roku. Przysłał nam Jan Dzierżko.

OD AUTORÓW:
Oczywiście nie chodzi tu o męski organ w budowie anatomicznej człowieka, a o organ prasowy. Autor ww. artykułu wykazał się dużą znajomością problemu organów i to nie tylko prasowych. ;-)
siia28-12-2007 10:19:34   [#2800]

http://polskalokalna.pl/wiadomosci/podkarpackie/news/nie-wolno-pytac-przy-tablicy,1033291 

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 55 ][ 56 ][ 57 ] - - [ 242 ][ 243 ]