Forum OSKKO - wątek

TEMAT: oświatowy przegląd prasy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 41 ][ 42 ][ 43 ] - - [ 242 ][ 243 ]
Gaba13-05-2007 04:49:45   [#2051]

a może inaczej - specjalnie dopełniam gamę emocji

sprawa procedur?

Jeżeli tak zostały ustalone - to się trzeba ich trzymać. Prawo jest prawo. Jeżeli mozna je zmienić, ponieważ są za surowe - to trzeba je zmienic, np. do momentu  pisania mozna wchodzić... Ale to się rozprasza innych. Bardzo by mi jako matce taka panna przeszkadzała, gdyby wlatywała w ostatnim   momencie i siadała i jeszcze opowiadała jak to... się pomyliła.

Dziewczynka pierwszy raz podeszła do dorosłości i oblała egzamin z dorosłości. Każdy wie, że na egzmin jedzie się znacznie wczesniej, a nie na ostatnią minutę. Nie jest jeszcze dostecznie dojarzała, by funkcjonować w powaznym i odpowiedzialnym świecie. Kara jest wprawdzie dotkliwa, chyba za dotkliwa, ale wielce pouczająca. Zwłaszcza dla nieodpowiedzialnej dziecinnej pannicy i jej równie nieodpowiedzialnej mamy.

ankate13-05-2007 09:37:40   [#2052]

Nam na zebraniu w oke przed sprawdzianem powiedzieli właśnie, żeby "przymykać oko" i zanim zaczną pisać, wpuścić spóźnialskich, ale mimo, że to jeszcze nie dojrzałość, to cała klasa odliczyła się prawie na godzinę przed sprawdzianem. Mój osobisty na maturę wychodzi o 7.00, żeby o 8.00 być w szkole, mimo że egzamin od 9.00.

Ale baaaaardzo mi tej dziewczyny szkoda ...i ja bym wpusciła, bo mam miękkie serce....dziewczyna miałaby z głowy, mnie może by się i oberwało, ale...

Zola13-05-2007 10:35:18   [#2053]

popieram Gabę
są procedury
po otwarciu arkuszy juz nie wolno nikogo wpuścić na salę, wpuszczenie na salę 50/100 a czasami 200 uczniów trwa, wszyscy wiedzą, że maja byc przed czasem
absolwentka zachwała się niedojrzale, wyjechała na ostatnia chwilę
i cierpi, nie jestem wredna szkoda mi uczniów, ale nie wpuściłabym, tym bardziej że była już 9.14 a nie 9.00

Gaba13-05-2007 11:30:16   [#2054]
by było jasne - dziewczyny mi bardzo szkoda, bardzo!
AnJa13-05-2007 13:37:13   [#2055]
mnie tam by nie było szkoda

wpuściłbym
ankate13-05-2007 14:23:46   [#2056]
Procedury procedurami, ale trochę duszy trzeba okazać...ile razy bezwiednie je naruszamy. Myślę, że dziewczynie z innego wątku, której dano dodatkową kartkę z pieczątką szkoły na wosie, ukończy egzamin, bo ktoś wyżej w oke  nie całkowicie  zastosuje się do procedur...Inaczej byłoby "bez serc, bez ducha...." Trochę romantyzmu i wyrozumienia dla podekscytowanej na starcie w dojrzałość młodzieży przydałoby się, jeżeli to oczywiście niczemu ani nikomu nie szkodzi...
Małgoś13-05-2007 14:46:02   [#2057]

jesli telefon do matki rzeczywiście wykonano o 9.13, a więc już po prośbach, histeriach itp. a pisac zaczęli od 9.14 to nie jest sprawa procedur, ale dobrej woli, a nawet ...normalności w stosunku do drugiego cżłowieka

w zyciu dorosłego człowieka nie ma takich sytuacji drastycznie uzaleznionych od punktualności, dlaczego więc wymagać od innych  (duzo młodszych) więcej niz od samych siebie? mozna się spóźnić na niejeden egzamin, własny ślub a czsem nawet na ..oddział położniczy ;-)

zgredek13-05-2007 14:48:04   [#2058]
no, ale jakieś konsekwencje tego spóźnienia będą - można na przykład urodzić w taksówce;-) albo wyjść za innego;-)
Małgoś13-05-2007 14:50:06   [#2059]

z urodzeniem w taxi wiążą się nawet jakieś korzyści - np. darmowe przejazdy w danej korporacji :-)

a że inny mąż .... ponoć każdy nastepny jest lepszy od ...poprzedniego ;-)

zgredek13-05-2007 14:51:16   [#2060]
no widzisz, nie ma tego złego:-)
AnJa13-05-2007 14:53:01   [#2061]
na zakończenie - zanim zdecyduję sie na złamanie procedury zadaję obie ytanie: komu łamiąc ją mogę zaszkodzić - tu nie potrafie odpowiedzieć

jest mi też o tyle łatwiej, że w ciagu tych ponad juz 20 egzaminów kilkanascie przypadków wątpliwych miałem- dzwoniłem wowczas do OKE, przedstawiałem problem i proponowane przeze mnie rozwiązanie- każdorazowo (-1) uzyskiwalem odpowiedź:  to decyzja dyrektora

w tym jednym przypadku (zdająca popełnila błąd w deklaracji, nie sprostowala wcześniej, zauważyła dopiero w dniu egzaminum, że nie ma jej na liscie zdających! - mialem wolne arkusze i zastanawialem się co zrobić) uzyskałem potwierdzenie , że nie mogę jej na salę wpuścić
Małgoś13-05-2007 14:58:53   [#2062]

ale wracając do sprawy:

wyobrażam sobie, co się dzieje teraz w domu tej dziewczyny, co ona czuje, jaka rozpacz... za żadne skarby nigdy nie chciałabym przyczynić się do takiej rozpaczy

można płakać po egzaminie oblanym - ale to się da jakoś sobie wytłumaczyć

można być w dołku z powodu nieprzyjęcia na studia, ale to  tez da się jakoś zracjonalizować

ale stracić tyle z powodu minut - nad tym trudno jest przejść do porządku i jeszcze świadomośc, że to skutek nadmiernego profesjonalizmu...

bardzo mi żal tej dziewczyny

Marek Pleśniar13-05-2007 14:59:48   [#2063]
pan minister da amnestię. Niech doń napiszą
ankate13-05-2007 15:03:13   [#2064]
Oj, mężczyźni, za grosz empatii...
Magosia13-05-2007 15:18:41   [#2065]

AnJa

to mężczyzna.

Wbrew ..pozorom ( nicka)

;-)

Adaa13-05-2007 15:21:22   [#2066]

niech udowodni!

;-)

AnJa13-05-2007 15:24:04   [#2067]
może byś tak adaa o rozliczaniu grantu pomyślała, co?

bo durnoty jakies się Cie trzymają
...
wypraszam sobie wmawianie mi empatii czy czegoś tam
Adaa13-05-2007 15:25:37   [#2068]
no nie panikuj...wystarczy,że zemndlejesz przy depilacji nóg- to wystarczajacy dowód męskości:-)))
AnJa13-05-2007 15:27:17   [#2069]
dlaczego mam mdleć na widok tego jak sobie nogi depilujesz?
zgredek13-05-2007 15:45:38   [#2070]
a jak postąpi OKE? - mają jeszcze możliwość dopuścić dziewczynę do egzaminu w dodatkowym terminie
eny13-05-2007 16:04:28   [#2071]

Wina komunikacji miejskiej;)) Jak dziewczyna tłumaczyła autobusy jeździły jak w święto mimo iż to był dzień roboczy.  W takim kraju jak np. USA proces wytoczony przedsiębiorstwu komunikacyjnemu byłby wygrany.Bo jak to jest w naszym kraju. Jedni mają święto, inni nie i piszą w tym dniu najważniejszy egzamin z życia, itd.itp.

Z drugiej strony to jakieś chore te procedury maturalne. Rozumiem dokumentacje itp. ale 2 czy 5 minut spóźnienia, które notabene niczego jeszcze nie naruszało...?

Pisano o tym wielokrotnie: Dyrektor SAM musi zdecydować kiedy może nie dopełnić "procedury", sam musi zdać egzamin z zarządzania a nie ślepo podporządkowywać się "procedurom" .W moim odczuciu ta dyrektorka swego "egzaminu " nie zdała.

Gaba13-05-2007 16:20:06   [#2072]

gdyby moje dziecko nie napisało matury, bo wpadłaby jakaś spóźniona pannica, ktora mając 18 lat, nie potrafi odczytac tabliczki ze zmianą kursów MPK, tobym wytoczyła proces OKE o to, że moje dziecko się rozproszyło...

 -dobry pomysł. Dzięki za podpowiedź... + straty moralne dziecka i moje...

ankate13-05-2007 18:02:10   [#2073]
A moje się rozproszyło na polskim, bo siedziało tuż przy stole, a komisja dowcipkowała sobie chichrała sie i gadała...
AnJa13-05-2007 18:38:43   [#2074]
twoja pannica jeszcze nie rozpoczęłaby pisania i wlaśnie kleiłaby paseczki oraz kodowała pesela -jeśli juz na tym etapie coś takiego jak ruch na sali wyprowadziłoby ja ze stanu skupienia , na Twoim miejkscu przeprowadziałbym badania DNA- bo to świadczyłoby, że Ci pannice w szpitalu podmienili

ponadto kwestionowac mozna procedury w ciągu 3 dni tylko, a wynik jest po 8 tygodniach

siedzenie komisji przy stole i chichranie sie dowodzi, że szkola nie  dorosła do wlaściwej organizcji matury - i to sie powino zgłosić do OKE
ankate13-05-2007 19:16:15   [#2075]
AnJa, mało jeszcze widziałeś. Do nas, w ubiegłym roku, był oddelegowany na sprawdzain z sąsiedniej szkoły wuefista i nie przyzwyczajony do siedzenia, jak to człowiek sportu  - zasnął i zaczął dość głosno pochrapywać, reszta komisji zaczęła znacząco chrząkać, a dzieciaki pogwizdywać,  bo siedział w drugim końcu sali, a komisji nie wolno poruszać się po sali. Dopiero przewodniczący zespołu nadzorującego miał zagwozdkę :-))) ale szybko podjął  nie całkiem zgodną z procedurą decyzję i poszedł go wybudzić.
eny13-05-2007 20:29:44   [#2076]

ankate dobre:))))

A gdyby ów wuefista tak twardo zasnął i spadłby z tego krzesła- to co..??? Cóż by to za rumor był, egzamin trza by chyba pzerwać o rozpraszaniu nie wspomniawszy. Tak więc do procedury trza wpisać jeszcze coś, obok zakazu poruszania się po sali.  Zakaz spania i chrapania członków ZN ;)))
AnJa13-05-2007 21:44:53   [#2077]
wystarczy nie stawiać krzeseł

nie ma w żadnych procedurach zakazu poruszania sie po sali przez członków ZN
ankate13-05-2007 22:12:18   [#2078]
O, AnJa, musisz dokładniej poczytać procedury przeprowadzania sprawdzianu po szkole podstawowej, komisja nie powinna siedzieć za stołem, tylko w różnych miejscach sali co by uniemożliwić porozumiewanie się i do tego absolutny zakaz spacerowania po sali, aby nie rozpraszać piszących.
eny13-05-2007 23:05:40   [#2079]

Potwierdzam

:)
zgredek13-05-2007 23:16:26   [#2080]

e, tam - w procedurach jest:

"nie chodzili po sali bez specjalnego powodu"

zgredek13-05-2007 23:19:05   [#2081]

nie specjalnego - wyraźnego

"nie chodzili po sali bez wyraźnego powodu"

zgredek13-05-2007 23:28:39   [#2082]
tak więc przesadzacie z tym całkowitym zakazem spacerowania po sali;-)
Marek Pleśniar14-05-2007 08:12:12   [#2083]
Zakupy gimbusów
Zakupy gimbusów

Idź sobie, uczniu

Marcelina Szumer 2007-05-13, ostatnia aktualizacja 2007-05-14 07:54 We wrześniu tysiące uczniów pojedzie do szkoły nowymi gimbusami - zapowiedziało Ministerstwo Edukacji Narodowej, które miało kupić pojazdy. To zadanie przerosło urzędników, przetarg nie wypalił, dzieciaki będą drałować piechotą.
Gimbusy, specjalne pojazdy dowożące uczniów do szkół, pojawiły się wraz z wprowadzoną kilka lat temu reformą edukacji. Szkoły w całym kraju mają ich do dyspozycji ok. 2,5 tys., ale dla wszystkich dzieci i tak nie starcza. W wielu gminach maluchy albo chodzą do oddalonych szkół piechotą, jeżdżą gimbusami z przesiadkami lub na własny koszt: - Gimbusów jest mało, są zatłoczone, jeden dowozi dzieci do kilku szkół na raz - potwierdza Aleksandra Nowicka, dyrektorka gimnazjum w Mrągowie i przybliża: - Na terenie takich województw jak np. warmińsko-mazurskie czy podlaskie polikwidowano wiele wiejskich placówek edukacyjnych. Aby dostać się do szkoły, dzieci muszą pokonać nawet kilkanaście kilometrów. Brakuje nawet zwykłych PKS-ów i połączeń PKP, więc zorganizowanie dzieciom bezpiecznego transportu to sprawa priorytetowa.

MEN o gimbusach przypomniało sobie w styczniu

Sytuację miał choć trochę poprawić zakup nowych gimbusów. Jednak "Metro" dowiedziało się, że najpewniej nic z tego. MEN nie poradził sobie z zakupem blisko stu pojazdów. W skrócie: przetarg na szkolne autobusy miał się zacząć jeszcze w zeszłym roku, ale ministerstwo zwlekało, zwlekało, aż wreszcie o gimbusach przypomniało sobie pod koniec stycznia 2007 r.

Spóźnialski resort jednocześnie nie dał firmom zgody, by wymagane w przetargu dokumenty dostarczyły w późniejszym terminie. Zabrakło dobrej woli, to i zabrakło... ofert. Przetarg odwołano. O jakie dokumenty poszło? - Większość odbiorców zgadza się, by dostarczać świadectwo homologacji razem z autobusami. Załatwienie tych dokumentów trwa długo, a ministerstwo dało mało czasu - mówi nam przedstawiciel jednej z firm zainteresowanych konkursem gimbusowym. Dodaje, że jego przedsiębiorstwo wystartuje w kolejnym przetargu.

W ministerstwie nie widzą problemu

Kłopot w tym, że nie wiadomo, kiedy miałby się on odbyć. MEN musi wydać 14 z 30 mln zł przeznaczonych w budżecie na gimbusy do końca czerwca. Po tym terminie pieniądze wrócą do państwowej kasy. Zostało 45 dni... Popytaliśmy w różnych zakładach komunikacyjnych w całym kraju. Nie pamiętają, żeby kupno tak poważnej rzeczy jak autobus czy mniejszy bus udało się załatwić w tak szybkim czasie.

Ministerstwo nie widzi jednak problemu, choć już przyznaje, że całej setki gimbusów nie załatwi: - Ogłosimy w najbliższym czasie przetarg na dostawę 53 sztuk nowych autobusów szkolnych - informuje nas resort. - Na zakup pozostałych będziemy szukać środków w budżecie.

To oznacza, że MEN pogodził się ze stratą kilku milionów złotych na gimbusy. Przed 1 września gminy pojazdów nie dostaną.

Źródło: Metro
zgredek14-05-2007 12:55:48   [#2084]

ze strony MEN:

Informacja w sprawie maturzystki z Łodzi



Minister Edukacji Narodowej, Roman Giertych zwrócił się do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi z prośbą o rozważenie możliwości wyznaczenia dla uczennicy Roksany Supeł, która nieznacznie spóźniła się na pisemny egzamin maturalny z języka polskiego, dodatkowego terminu egzaminu w czerwcu 2007 r.
AnJa14-05-2007 13:32:07   [#2085]
dobly ministel, dobly...

tyle, ze to zdajaca powinna prosić - i zgodę dostać (wg mnie)
jatoja14-05-2007 15:24:32   [#2086]
Nie powinna dostać..
...żal mi jej ( po ludzku), ale to był po prostu oblany test na dorosłość i odpowiedzialność.

.... spóźnienie się na pociąg nie powoduje, że minister transportu podstawia nowy lub zatrzymuje stary, bo mu żal zziajanej spóźnialskiej.

( spóźnić się nie powinna i już...)
słonko14-05-2007 16:26:15   [#2087]

http://wiadomosci.onet.pl/1535032,11,item.html

Ogólnopolski telefon zaufania dla... nauczycieli
Dzisiaj ma ruszyć "Infolinia dla wychowawcy". Będzie to pierwszy ogólnopolski telefon zaufania dla nauczycieli. Uruchomi go i będzie prowadził Związek Nauczycielstwa Polskiego wraz z Wyższa Szkołą Pedagogiczną ZNP.
AnJa14-05-2007 19:12:19   [#2088]

przepraszam za patos i megalomanię domniemaną

- znany powszechnie Jezus  kiedyś powiedział: " Kto z Was jest bez grzechu..." - choć On był i nie rzucił!

-przedmiot w/w wypowiedzi- Maria Magdalena - zgodnie z procedurami powinna być ukamienowana.

Grzechów oświatowych mam tyle, ze nie ośmielę się rzucić. Procedury- co już wcześniej napisałem- mam w ...poważaniu
jatoja14-05-2007 19:24:29   [#2089]

kontrapatos

Gdyby Judasz sie spóźnił parę minut...strach pomyśleć...
Marek Pleśniar14-05-2007 19:26:06   [#2090]

jeśli to naprawdę były 2 minuty (a nie wiem czy były) to przesadzono

nauczyciel nie urzędnik

AnJa14-05-2007 19:40:12   [#2091]
nauczyciel to funkcjonariusz publiczny

to podobno zwalnia z myslenia

i daje pole do popisu MENowi
jatoja14-05-2007 20:57:06   [#2092]

w sprawie kamienia jeszcze słówko

MEN się popisuje( lekceważeniem)
Nie jestem zwolennikiem procedur. Jestem zwolennikiem jakieś lojalności wobec dyrektorki - jej decyzji wynikającej z odpowiedzialności nałożonej na dyrektora tego liceum wobec procedur matury.
Bo:
1.dyrektorka szkoły nie wpuściła uczennicy z powodu spóźnienia - spóźniać sie nie powinna nie tylko z powodu dobrych manier, ważności sprawy, ale także z powodu procedur egzaminacyjnych obowiązujących obie strony
2. Dyrektorka decyduje się nie wpuścić jej nie z powodu "szczególności" -  ale właśnie ogólności ( pyt.: ile minut to już przesada? )
3. MEN podważa się  decyzję w szczególności, właśnie tę "ogólność" lekceważąc.
4. To jakoś tak mi wychodzi: decyzję dyrektorki rozumiem  ( ale mogę też wyobrazić sobie, że ja postąpiłabym inaczej)- nie w wymiarze reakcji na konkretne zdarzenie, ale na ową "ogólność" (padło na tę Roksanę, ale zawsze na kogoś pada, gdy chodzi o "ogólność")
5. Dalej mniej rozumiem: decyzja dyrektorki jest potępiona. bo...szkoda Roksany ( a szkoda naprawdę). Ranga matury i jej procedur obowiązuję w zakresie...ograniczonym do emocjonalnego rozumienia, ile minut można, a ile nie można sie spóźnić
Gaba14-05-2007 21:00:27   [#2093]
szkoda mi Roksany także, ale jeszcze bardziej mi szkoda zlekcewazonej matory i p. dyrektor, wyszła dość smiesznie...
Maelka15-05-2007 06:41:54   [#2094]

Jatoja - myślę podobnie.

Sytuacja tej pani dyrektor pokazuje, jak nieszczególna jest sytuacja każdego dyrektora szkoły. Dziś padło na tę panią, za chwilę usłyszymy o kimś innym.

Nietrudno sobie wyobrazić, że równie siarczysty policzek otrzymałaby od ministra, gdyby wpusciła spóźnialską i gdyby prasa się o tym dowiedziała.

Teraz przynajmniej wie, że cierpi za niewinność. Lekceważenie ustalonych procedur pokazuje, że są one niepotrzebne. Więc ich się czepiajmy, a nie osoby, która zobowiązana jest (nie czyni tego dla własnego widzimisia) do ich przestrzegania.

Jedna z moich licznych wad jest działanie w ostatniej chwili. Dzięki kondycji (bieg z rozwianym włosem) i taksówkom zwykle się nie spóźniam, choć wiele nie braknie.

Ale słowo - gdybym zaryzykowała spóźnienie wiedząc o tak wyraźnych i restrykcyjnych procedurach - sama siebie bym nie wpuściła.

Marek Pleśniar15-05-2007 08:49:39   [#2095]

Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie milionera

Piotr Cieśliński 2007-05-15, ostatnia aktualizacja 2007-05-15 07:45

Nie grzeszysz inteligencją, w szkole byłeś w tyle za innymi? Nie martw się. Możesz być za to bogaty - dowodzą naukowcy. Zbyt bystrzy często padają ofiarą własnego IQ

1-->
Czy inteligencja jest niezbędna, by osiągnąć finansowy sukces? Postanowił to sprawdzić dr Jay Zagorsky z Uniwersytetu Ohio w USA. Przedmiotem jego badań było prawie 7,5 tys. Amerykanów w średnim wieku z pokolenia powojennego wyżu demograficznego, tzw. baby boomers.

Ta losowo wybrana grupa reprezentatywna dla całych USA jest od 1979 r. systematycznie śledzona i ankietowana. Jej członkowie spowiadają się ze swoich życiowych sukcesów i niepowodzeń, zdradzają swoje dochody i majątek, poddają się rozmaitym próbom, m.in. testom na inteligencję.

W pracy Zagorskiego widać związek pomiędzy ilorazem inteligencji badanych a ich dochodami. Ci, którzy mieli ponadprzeciętne IQ, również ponadprzeciętnie zarabiali. Dodatkowy punkt na teście oznaczał zarobki większe średnio o 300-400 dol. rocznie.

Ale, o dziwo, wielkość zgromadzonego majątku już nie poddawała się tej regule. Ludzie, którzy wypadali najlepiej w testach na inteligencję, mieli taką samą szansę na wzbogacenie się jak i ci, których IQ nie przekraczało średniej.

Co więcej, sprawnie działające szare komórki wcale nie bronią przed wpadaniem w finansowe tarapaty. Wynik badań zdaje się wskazywać nawet na to, że im wyższy poziom IQ, tym częściej zdarzają się potknięcia - takie jak zwłoka w regulowaniu rachunków, maksymalne zadłużanie na kartach kredytowych, a także bankructwa. Zresztą obdarzeni bardzo niską inteligencją podobnie źle radzili sobie z płynnością finansową.

Najlepiej kontrolowali bieżące wydatki ci, których IQ było ledwie lekko powyżej przeciętnej.

Naukowiec uważał, by wyniki nie były zakłócone przez inne czynniki, które mogłyby wpływać na poziom zamożności. W swej statystycznej analizie brał więc pod uwagę m.in. kolor skóry, wykształcenie, liczbę dzieci czy też takie zdarzenia losowe, jak rozwód lub spadek. Przykładowo rozwód zmniejszał majątek średnio o 30 tys. dol., ale jeden dodatkowy rok nauki - zwiększał go o blisko 2 tys. dol.

- To, że nie radzisz sobie z testami na inteligencję, nie oznacza, że będziesz klepał biedę. Ludzie nie bogacą się dlatego, że są inteligentni - twierdzi dr Zagorsky. I demagogicznie dodaje: - Nikt nie zaprzeczy, że profesorowie to grupa, w której jest bardzo dużo inteligentnych osób, ale na parkingach uniwersyteckich nie widzi się wielu porsche czy rolls-royce'ów.

Ale właściwie dlaczego? Czy dlatego, że ludzie z wyższym IQ więcej zarabiają, ale mniej oszczędzają?

- Być może padają ofiarą własnej inteligencji - komentuje socjolog Richard Wolff z Uniwersytetu Massachusetts-Amhers w USA. - Są bardziej świadomi wszelkich dóbr i usług, jakimi kusi współczesny świat. Poza tym mają większe oczekiwania. Uważają, że zasługują na więcej. Na więcej, niż ich stać.
annah15-05-2007 09:47:16   [#2096]

Zastraszone siedmiolatki nie chodzą do szkoły

Olga Szpunar 2007-05-14, ostatnia aktualizacja 2007-05-15 08:39

Rodzice uczniów z 1a w Szkole Podstawowej nr 4 w Krakowie nie puścili wczoraj dzieci do szkoły. Domagają się od dyrekcji usunięcia z klasy małej Izy, która stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa innych siedmiolatków.

1-->
Iza na lekcji przykłada sobie nożyczki do szyi i grozi: "Jeśli mi nie powiecie, że mnie lubicie, to się potnę". - W ubiegłym tygodniu rzuciła się na koleżankę i zaczęła ją dusić. Przyjechała policja - opowiada mama Marty.

Z relacji rodziców wynika, że w klasie 1a policja interweniowała nie po raz pierwszy. - Iza notorycznie rzuca się na nasze dzieci. To, co się dzieje, jest gorsze niż horror. Dochodzi to tego, że siedmiolatki skandują na lekcji: " Zabić Izę, zabić Izę" - mówi mama jednej z uczennic. - Agresja budzi agresję - dodaje jeden z ojców. Ostatnio Iza - również w trakcie lekcji - próbowała połykać szpilki. - Doszło do tego, że córka boi się każdego dnia w szkole - denerwuje się pan Robert z trójki klasowej.

Albo nauczyciel, albo klasa integracyjna

Wczoraj do klasy Ia na 24 uczniów na lekcje przyszło tylko trzech. Reszta została w domu. Delegacja rodziców przyniosła dyrektorce pismo, w którym informuje, że do czasu załatwienia sprawy dzieci nie będą chodzić do szkoły. Jeśli Iza miałaby nadal uczyć się w tej klasie, rodzice domagają się przydzielenia jej drugiego nauczyciela.

- O nauczyciela, który pomógłby zapanować wychowawczyni nad dziewczynką, walczymy prawie od początku roku szkolnego. Bezskutecznie - mówi mama Marty.

Dyrektor SP nr 4 Elżbieta Wohn nie chce komentować sytuacji: - Przenoszenie takich spraw na łamy prasy nikomu nie przyniesie pożytku. Należy to załatwić w czterech ścianach. Jesteśmy w trakcie rozwiązywania problemu - tyle nam wczoraj powiedziała.

Tymczasem rodzice w rozwiązanie problemu przez panią dyrektor już nie wierzą. Tym bardziej że nie jest on nowy. Choć Iza jest w pierwszej klasie, jest to jej drugi rok w tej szkole. Wcześniej chodziła do zerówki.

- Dyrekcja nigdy nie była otwarta na rozmowy z nami w tej sprawie. Na organizowane w szkole spotkanie z przedstawicielem kuratorium i kuratorem sądowym matki dziewczynki (ma ograniczone prawa rodzicielskie przyp. red.) musieliśmy się wedrzeć siłą - mówi mama Marty. Podczas niego rodzice dowiedzieli się, że Iza jest po badaniach psychologicznych i powinna uczyć się w klasie integracyjnej.

Najlepiej do sądu

Dyrektorka ponoć znalazła kilka szkół, które gotowe były przyjąć dziewczynkę, ale na to nie chce się zgodzić matka. - Raz obiecuje, że wyrazi zgodę na przenosiny, a potem się wycofuje - relacjonuje pan Robert. W myśl obowiązujących przepisów bez zgody rodziców nie można dziecka przepisać do innej szkoły. Nie można też załatwić mu nauczania indywidualnego, o co - jak wynika z naszych informacji - stara się dyrektorka.

- Ta sytuacja pokazuje, że niezbędna jest zmiana przepisów. W określonych przypadkach zgoda taka nie powinna być konieczna. Ale z przepisami nie można dyskutować i my nic nie możemy zrobić w tej sprawie - komentuje Marcin Miłkowski, dyrektor Wydziału Kształcenia Ogólnego i Specjalnego w Małopolskim Kuratorium Oświaty.

Zdesperowani rodzice spotkali się wczoraj z kuratorem sądowym matki Izy. Zobowiązał się napisać w ich imieniu wniosek do sądu rodzinnego o rozwiązanie problemu. - Nie możemy czekać, aż w klasie dojdzie do tragedii - denerwuje się pan Robert.

Według Miłkowskiego skierowanie sprawy do sądu to najlepsze, co mogą zrobić rodzice. - Sąd może pod karą grzywny nakazać matce przeniesienie dziecka do szkoły z klasą integracyjną - wyjaśnia.

Wczoraj skontaktowaliśmy się z kuratorem sądowym mamy dziewczynki Agnieszką Urzędowską-Mikrut. Chcieliśmy porozmawiać o tym i podobnych problemach oraz jak sobie radzić w podobnych sytuacjach. Kurator poinformowała jednak, że będzie z nami rozmawiać tylko przez rzecznika prasowego.
Małgoś15-05-2007 13:50:57   [#2097]
Szef ZNP: mam nadzieję na dialog z Giertychem
PAP/IAR - dodane 1 godzinę i 57 minut temu (aktualizowane 57 minut temu)
Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego wyraził nadzieję na nawiązanie dialogu z ministrem edukacji. Sławomir Broniarz występując na posiedzeniu ZNP zaznaczył jednak, że teraz inicjatywa należy do szefa resortu edukacji.


Zdaniem Romana Giertycha, strajk w oświacie nie przyniesie pozytywnego oddźwięku w społeczeństwie, a zwłaszcza u rodziców, którzy nie będą w czasie jego trwania mieli z kim zostawić dzieci. Giertych przekonywał w ten sposób związkowców ZNP podczas spotkania w Warszawie.


REKLAMA Czytaj dalej

if(typeof isSrd05=='undefined'){NPB("005");}


if (NJB('srodtekst') && typeof isSrd05=='undefined'){document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';var isSrd05=true;} Po tym spotkaniu ZNP ma podjąć decyzję w sprawie ewentualnego przeprowadzenia pod koniec maja strajku ostrzegawczego w szkołach. Pięciuset delegatów, prezesów powiatowych organizacji związkowych zastanawia się, czy zaostrzyć formę protestu. Jeśli Zarząd Główny zdecyduje się na strajk, to odbędzie się on 28 lub 29 maja w formie dwugodzinnej akcji protestacyjnej.

Minister edukacji podczas spotkania zaapelował publicznie do premiera Jarosława Kaczyńskiego, by w najbliższym czasie jednoznacznie wypowiedział się, czy nauczyciele, którzy mogą w tym roku przejść na wcześniejsze emerytury, zgodnie z obowiązującymi przepisami, będą musieli do końca maja zadeklarować swoją wolę w tej sprawie, gdyż inaczej stracą te uprawnienia. Zapewnił, że klub LPR popiera postulowane przez ZNP zmiany w Karcie Nauczyciela i objęcie nauczycieli emeryturami pomostowymi. Dodał, że tego samego zdania jest Samoobrona.

Giertych podkreślił, że LPR i Samoobrona wypowiedziały się już w tej sprawie i popierają związkowców. Zaznaczył, że tylko PiS nie przedstawił jeszcze jednoznacznego stanowiska.

Minister edukacji zwrócił się także publicznie do wicepremier, minister finansów Zyty Gilowskiej o zwiększenie w przyszłych latach nakładów na edukację. Zaproponował stworzenie 10-letniego programu dotyczącego podwyższania pensji nauczycielskich. Według niego, program powinien być zapisany w ustawie. Powiedział, że chce doprowadzić do 5-procentowej podwyżki powiększonej o wskaźnik inflacji i powiedział, że będzie w rządzie walczyć o pieniądze dla oświaty. Zapowiedział, że wzrost wynagrodzeń miałby objąć wszystkich zatrudnionych w oświacie, także pracowników administracyjnych.

Giertych w swoim przemówieniu zauważył, że we wtorek mija rocznica wystąpienia związku z pierwszym wnioskiem o jego odwołanie. Dodał, że do tej pory ZNP 17 razy zgłaszało już ten postulat. Roman Giertych podkreślił, że zawsze rozmawiał z nauczycielami o sprawach merytorycznych, i że tego oczekuje od ZNP.

Minister edukacji zaznaczył, że związek ma w nim sojusznika. Zapewnił, że zawsze będzie wspierać nauczycieli i zaapelował do środowiska o stworzenie platformy porozumienia. Zwrócił przy tym uwagę, że w oświacie żadne zmiany nie są możliwe bez nauczycieli.

ZNP ma cztery postulaty: wzrost wynagrodzenia nauczycieli od stycznia 2008 roku, zmiany w przepisach emerytalnych - objęcie nauczycieli emeryturami pomostowymi, zmiany w ustawie Karta Nauczyciela oraz dialogu z ministrem edukacji Romanem Giertychem.

Związek Nauczycielstwa Polskiego zrezygnował z postulatu odwołania Romana Giertycha z funkcji ministra edukacji. Prezes ZNP Sławomir Broniarz powiedział, że jest to efekt działań Rzecznika Praw Obywatelskich, który podjął się roli mediatora. Rzecznik uznał takie żądanie za czysto polityczne i dlatego zostało wycofane. (js)
annah15-05-2007 16:08:16   [#2098]
Wtorek, 15 maja 2007

Uczniowie z Zakopanego zaskarżyli maturę
IAR 13:50

Kilkudziesięciu uczniów z dwóch zakopiańskich szkół średnich złożyło skargę na sposób przeprowadzenia egzaminu pisemnego z języka angielskiego.


Uczniowie twierdzą, że podczas matury wyemitowany na sprzęcie nagłaśniającym głos lektora był zupełnie niezrozumiały i żądają powtórzenia egzaminu.


 
W Zakopanem zasadność skargi badali członkowie Okregowej Komisji Egzaminacyjnej. Decyzja zostanie podjęta w ciągu kilku najbliższych dni. Jeśli komisja uzna, że skarga jest zasadna, to powtórny egzamin z języka angielskiego będą musieli napisać nie tylko protestujący uczniowie, ale wszyscy zdający czyli kilkaset osób. (ak)
bogda415-05-2007 16:22:16   [#2099]

jeszcze raz o spóźnialskiej maturzystce

 i dobrym wujku

http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,4133431.html

eny15-05-2007 18:13:15   [#2100]
Zmienia to postać rzeczy. Jak zwykle "prasa wie lepiej" Brrrr...
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 41 ][ 42 ][ 43 ] - - [ 242 ][ 243 ]