Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
projekt likwidacji bibliotek szkolnych w Jarocinie |
mireko66 | 16-06-2009 07:50:44 [#151] |
---|
Słabe państwo przerzuca swoje obowiązki na słabe samorządy ... |
badas | 16-06-2009 08:31:06 [#152] |
---|
Mam tylko nadzieję, że ten "super pomysł" zostanie odwołany, upadnie, przestanie istnieć. |
mireko66 | 16-06-2009 11:28:05 [#153] |
---|
Marzy się Euro 2012, EXPO ... inne Wielkie Rzeczy, a tu rzeczywistość skrzeczy. |
Leszek | 17-06-2009 14:30:11 [#154] |
---|
Obiecałem Asi na innym wątku prezentację własnego zdania, zapiszę tu fragmenty mojej dłuższej wypowiedzi publikowanej w innym miejscu:
Czy utrzymać dostępność do zbiorów biblioteki tylko ograniczonej grupie osób (co przy istnieniu jako jedynej biblioteki w określonej miejscowości powoduje wykluczenie części jej mieszkańców z dostępu do korzystania z jej dóbr)?
Idea otwarcia księgozbioru w okresie ferii i wakacji jest bardzo dobra, wszak wówczas najwięcej czasu wolnego mają młodzi i starsi reprezentanci naszego społeczeństwa.
Natomiast nie sprzyja tej idei zamiar wykluczenia dotychczasowych nauczycieli-bibliotekarzy z zawodu nauczyciela i pozostawienie tylko bibliotekarzy (których zadania nie ujmują już ważnej roli jaką przypisuje się bibliotece szkolnej w nowej podstawie programowej).
Biblioteka szkolna to jedna z pracowni szkolnych, odmiennie niż biblioteka publiczna, będąca jednostką samodzielną w układzie określonej władzy samorządowej.
Zatem może rodzić się wątpliwość co do reformy.
Bowiem wydaje się, iż samorząd w J. planuje uszczuplić szkoły (jednostki samodzielne) o jedną z pracowni (bardzo ważną, oczywiście) i przekazać wraz z jej dobrodziejstwem innym jednostkom samodzielnym (równie ważnym, oczywiście).
Myśląc przewrotnie to zadam pytanie – gdzie tu oszczędności dla samorządu. Gdyby zrobić na odwrót, to znaczy biblioteki publiczne w gminie włączyć do szkół jako ich pracownie – patrz biblioteki – to wówczas byłaby oszczędność…
Ileż byłoby mniej stanowisk kierowniczych w gminie, ileż mniej placówek…
A może to nie jest mile widziane, no bo kim tu rządzić…
Statut szkoły określa zasady współpracy biblioteki szkolnej z uczniami, nauczycielami i rodzicami (prawnymi opiekunami) oraz innymi bibliotekami.
Zatem można, szczególnie tam, gdzie spośród instytucji edukacji i kultury znajduje się tylko biblioteka szkolna, prawnie pogodzić jej funkcjonowanie dla całej społeczności lokalnej.
I znowu przewrotnie, jeśli gmina zadba o obsadę kadrową to nie ma potrzeby unieruchamiać biblioteki szkolnej na czas wolny od zajęć dydaktycznych (nie wchodząc w kolizję z Kartą Nauczyciela i jej uregulowaniami dotyczącymi czasu wolnego nauczyciela, w tym także bibliotekarza).
I nie będzie to pociągać za sobą nadmiernych kosztów (przecież w każdej gminie dobrze liczą, są tam i skarbnik i jego służby księgowe).
Wymienione zadania biblioteki szkolnej pozwalają uczynić z niej centrum kulturalne w tych miejscowościach, w których z instytucji ostały się tylko szkoły.
Dla mnie byłoby bardzo ważne, aby wówczas biblioteki szkolne mogły być nie tylko jak najdłużej otwarte, ale także aby byli tam zainteresowani ich zawartością ludzie, niekoniecznie tylko uczniowie.
pozdrawiam |
Malkontent | 13-07-2009 01:10:05 [#155] |
---|
14 lipca komisje sejmowe bedą obradować na temat zmiany ustawy o bibliotekach.Istnieje realna szansa zniesienia zakazu łączenia bibliotek, oraz ewentualnej możliwości przekazania bibliotek publicznych przez samorzady stowarzyszeniom lub osobom prywatnym http://ebib.oss.wroc.pl/phpBB/viewtopic.php?t=5272 |
mireko66 | 13-07-2009 11:08:25 [#156] |
---|
Każdy bibliotekarz, czy n-b ponosi odpowiedzialność materialną i w zasadzie przy przekazywaniu biblioteki na czas wakacji, czy ferii zimowych należałoby zrobić skontrum przed przekazaniem i po przekazaniu (czy aby nie zginęła jakaś lekturka). U nas za dużą wagę przywiązuje się do ewidencji księgozbiorów. Moim zdaniem trzeba tylko szczegółowo ewidencjonować pozycje wartościowe o cenie jednostkowej np. powyżej 100 zł. Resztę wpisywać do ewidencji przybytków i wykreślać bez potrzeby uzgadniania z księgowością, komisji, protokołów itp. Robi to n-b i tyle ! Trzeba nam tylko wiedzieć jakim dysponujemy księgozbiorem no i oczywiście zmienić przepisy.
Inna sprawa - kiedyś apelowałem o wypożycznie np. po 10 książek na wakacje dla uczniów (z drugiej strony oferta b-tek szkolnych w zakresie nowości wydawniczych dla młodzieży jest raczej żałosna) - przy czym trzeba by pokonać barierę lęku, że część książek nie wróci (pogryzie je pies lub szczurek, zostanie zostawiona na wakacjach u rodziny itp.). Najczęśćiej przed zakończeniem zajęć dydaktycznych każdy uczeń musi rozliczyć się z biblioteką, ażeby uczeń, rodzic, wychowawca i n-b mogli odpoczywać bez stresu ...
Patrząc od strony biblioteki publicznej tej ulokowanej w szkole, czy dorośli ludzie, w tym starsi będą chętnie odwiedzali hałaśliwe szkoły ? B-teki publiczne powinny dać możliwość również spędzania wolnego czasu i wypoczynku - przy kawie, czy herbacie z automatu - z ulubionym czasopismem, czy książką lub internetem. Nie mogą być fast biblioteką, gdzie czytelnik tylko wpadnie jak po ogień po potrzebne materiały i będzie czmychał czym prędzej, ażeby nie trafić na przerwę lub zastępstwo w bibliotece ...
|
grażka | 13-07-2009 11:21:18 [#157] |
---|
I można by w nich organizować ciekawe zajęcia, wystawy - także w ramach promocji ;> szkoły |
beera | 13-07-2009 11:28:28 [#158] |
---|
w zasadzie powinno się - chroniąc nie tylko dorosłych zakazać odwiedzanie hałaśliwych szkól i dzieciom;)
===
a ja jakoś jestem pewna, że stanie się tak, że biblioteki będą żyły i w czasie wakacji i że nikt nie weźmie poważnie pomysłu wypożyczania na wakacje 10 książek jako skutecznego rozwiązania na czytelnictwo dzieci. Choć może to i niezły pomysł - wypożyczyć 1 września każdemu uczniowi 20 książek i zamknąć biblioteki do czerwca - jakaż to oszczędność etatów;)
|
Nassssy | 13-07-2009 11:31:45 [#159] |
---|
Konkurs na czytelnictwo, rozstrzygało by się we wrześniu na podstawie deklaracji uczniów (na piśmie) ile książek przeczytaja w tym roku.
Jaka doskonała metoda kształtowania postawy odpowiedzialności obywatelskiej.
|
Malkontent | 13-07-2009 12:28:11 [#160] |
---|
A ja mam nadzieję, że kiedyś doczekam czasów, że cała baza szkoły (świetlice, sala sportowa, informatyczna) również w wakacje będą udostępniane dla dzieci.Że będą organizowane półkolonie, ciekawe zajęcia, a zapewnienie opieki dziecku w okresie letnim i ferie przestanie być zmorą rodziców . post został zmieniony: 13-07-2009 12:29:19 |
Nassssy | 13-07-2009 12:31:23 [#161] |
---|
No własciwie nic temu nie przeszkadza, bo wakacje to czas wolny od zajęć dydaktyczno wychowawczych.
Wystarczy znieść KN. :)
|
mireko66 | 13-07-2009 16:04:03 [#162] |
---|
Popieram Malkontenta, bo dlaczegóż to tylko bs ma pracować, a sale sportowe, pracownie komputerowe, no i dożywianie itp. ?
Dlatego można się śmiać z 10 książek, ale problem jest poważniejszy i od czegoś trzeba zacząć ... |
Marek Pleśniar | 13-07-2009 18:07:34 [#163] |
---|
też popieram - trzeba znieść KN ;-) |
Malkontent | 13-07-2009 22:28:03 [#164] |
---|
Asia w swoich życzeniach i opiniach zapomina, że gro prac bibliotecznych w szkole nie polega li i jedynie na wypożyczaniu książek.Tym różnimy się od bibliotek publicznych, ze nasza praca to praca pedagogiczna.I w szkole mamy ku temu najlepsze warunki.Pomijając ICM, koła biblioteczne, biblioterapię, teatrzyki lekcje z ecim, jesteśmy co przerwa i wolnych godzinach dla ucznia.Śmiem twierdzić, że wiem o niektórych uczniach więcej niż wychowawca, a czasem i rodzice.Rozmawiamy o róznych problemach, wysłuchujemy, uczymy wyszukiwania informacji i zarażamy bakcylem czytania.Żaden bibliotekarz publiczny nie ma szansy na tak bliski kontakt z czytelnikiem.Zawsze jesteśmy pod ręką, a uczeń jest naszym priorytetem.I ze względu na nakład pracy i jej czysto pedagogiczny charakter jakże zbliżony do pedagoga szkolnego, nauczyciela świetlicy czy wychowawcy mamy podobnie jak ci nauczyciele prawo do przerwy wakacyjnej.I jeśli miałoby się to zmienić, to równie dobrze w wakacje mogą pracować i pozostali nauczyciele.Nie wiem dlaczego tylko nasza grupa awodowa ma w wakacje czynić honory szkoły i pełnić swą szczytną misję.W imię czego i jakich potrzeb? |
Marek Pleśniar | 13-07-2009 22:52:04 [#165] |
---|
no właśnie, w imię jakich? Hę? |
beera | 13-07-2009 22:57:18 [#166] |
---|
Malkontent, a ja to bym chciała, żebyś Ty czasem poczytał, co ja piszę:)
Otóż, mianowicie ja najczęsciej nie piszę o bibliotekarzach, tylko o bibliotekach szkolnych
===
i mi by do głowy nawet nie przyszło w najśmielszych nawet poglądach byś miał czynić honory mojej szkoły i pełnić w niej szczytną misję
post został zmieniony: 13-07-2009 22:57:30 |
beera | 14-07-2009 07:36:28 [#168] |
---|
Na kwilkę jestem:) |
beera | 14-07-2009 07:38:27 [#169] |
---|
Fajny ten tekst, jakoś pozytywnie z rana nastraja do życia:)
(swoją drogą nasze pokolenie umiało bawić się na podwórkach bez dorosłych - całe gromady dzieciaków biegały po boiskach)
|
mireko66 | 14-07-2009 08:04:32 [#170] |
---|
Kiedyś sławny trener piłkarski rzekł, że właśnie dzięki takim "dzikim" grom dzieciaki uczyły się naturalnie dryblingu i techniki, rodziły się talenty i trzeba tylko później je obrobić trenersko (patrz talenty z Brazyli). Obecnie od najmłodszych lat dzieci dostają się pod skrzydła instruktorów i trenerów, klas sportowych i później mamy ... kadrę narodową. |
hania | 14-07-2009 10:35:44 [#171] |
---|
http://www.znp.edu.pl/text.php?action=&cat=7&id=10203
Nowelizują ustawę o bibliotekach!!!!
14
lipca br. Komisja Nadzwyczajna „Przyjazne Państwo” będzie, m.in.,
rozpatrywała projekt nowelizacji ustawy o bibliotekach. Nowelizacja
zakłada likwidację bibliotek szkolnych poprzez przyłączenie ich do
bibliotek publicznych. Przyjęcie nowelizacji będzie miało poważne
konsekwencje dla uczniów, ale także dla nauczycieli bibliotekarzy. Przedstawiciele
Zarządu Głównego ZNP wezmą udział w posiedzeniu Komisji i będą
próbowali przekonać posłów, że jest to pomysł szkodliwy. ZG ZNP liczy na pomoc i wsparcie, dlatego prosi o przesyłanie na adres Komisji (knpp@sejm.gov.pl) stanowisk i opinii w sprawie zagrożeń wynikających z tego pomysłu.
(ZPE)
|
Marek Pleśniar | 14-07-2009 11:32:37 [#172] |
---|
widzę że jest determinacja
samorządy popierają te zmiany; w grę wchodzą spore oszczędności
|
Malkontent | 14-07-2009 16:29:44 [#173] |
---|
Jedyna oszczędność to mniejsze płace bibliotekarzy publicznych.Rzędu 400-600 zł.I tak w biednych i małych gminach funkcjonuje biblioteka z 0,5 etatu na 500 czytelników.Nie wiem czy dla tych pieniędzy jest sens robić taką rewolucję.Wielu gminach się to już za jakiś czas wyda nieopłacalne jak trzeba bedzie zapłacić za zastępstwa, które dotychczas bezpłatnie zapewniał nauczyciel bibliotekarz.W sąsiedniej gminie kolezanka miała 300 godzin bezpłatnych zastępst w trakcie roku.Rachunek raczej prosty.... |
Marek Pleśniar | 14-07-2009 17:08:44 [#174] |
---|
no proszę, rachunek prosty a tu posły, wójty, burgemajstry, tyle zawracania głowy sobie robią, komisje sejmowe nasiadują
z tego co mi samorządowcy opowiadali, wprowadzili te zmiany, nauczycieli bibliotekarzy pozatrudniali na jedną godzinę dla spełnienia prawa - i dopięli swego
nie wiem czy to dobrze czy źle
z jednej strony popieram dostępność biblioteki dla każdego i w każdej porze roku, z drugiej bibliotek szkolna to swoista instytucja szkolna...
---
ale coś Koleżeństwu opowiem...
samorządowcy to jedyni ludzie w Polsce, którzy liczą pieniądze, tną koszty i oglądają każdy grosz dwa razy zanim wydadzą
ponieważ są to moje - publiczne pieniądze, to ja ich szanuję za to,
===
gdyby nie reforma samorządowa Polski, wszystko co publiczne nadal było w kraju państwowe, i wszyscy przy dzisiejszym kryzysie poszlibyśmy na żebry
politycy roztrwoniliby wszystko w te 20 lat i nie o łaczeniu bibliotek byśmy dziś rozmawiali tylko o głodowych zarobkach nauczycieli i zrujnowanych niewyremontowanych szkołach - takich jakie były 20 lat temu
zapomnieliśmy szybciutko ile zarabiali polscy nauczyciele na przełomie - czyli w latach 88-97
a ja pamiętam - chciałem zmienić zawód bo nie miałem na żarcie; sprzedałem wtedy połowę książek z półki w antykwariacie żeby było na pieluchy dla dzieciaka
weszła reforma, zapewniono podwyżki (o tym tez "antyhandkiści" zapomnieli łatwo) ale nadal było cienkawo bo nie za bardzo państwo policzyło kasę co nam ją obiecało
przejął nas samorząd, wyremontował mi budę a jak brakowało na wypłaty dla nauczycieli bo państwo nie zdażało wtedy - to miasto POŻYCZYŁo w banku kasę
i zapłaciło
zobaczcie jak dziś wyglądają Wasze szkoły
dzięki Państwu Polskiemu? Tym 400 iluś posłom i ministrom? Guzik - dzięki Samorządowi Polskiemu
--
dlatego gdy oni coś postanawiają policzyć to dla mnie to nie jest proste - jest warte dokładnego zapoznania się zanim ocenię
może ocenię źle - kto wie:-)
|
Małgorzata | 14-07-2009 17:45:41 [#175] |
---|
O bibliotekach szkolnych na Komisji "Przyjazne Państwo" W
dniu dzisiejszym (14 lipca) Komisja Nadzwyczajna "Przyjazne Państwo"
rozpatrywała m.in. wniesiony przez Związek Gmin Wiejskich projekt
nowelizacji ustawy o bibliotekach, zakładający likwidację bibliotek
szkolnych poprzez zastąpienie ich bibliotekami publicznymi.
Uczestniczący w posiedzeniu Komisji wiceprezes ZG ZNP Krzysztof
Baszczyński wniósł szereg argumentów przeciwko temu projektowi,
wykazując m.in. jego niespójność z przyjętym przez Polskę Manifestem
UNESCO w sprawie bibliotek szkolnych i szkodliwość dla procesu
dydaktyczno-wychowawczego uczniów. Podniesiony w uzasadnieniu projektu
aspekt finansowy zdaniem ZNP jest żenujący, bowiem szkoła powinna być
zawsze dobrem szczególnie chronionym, zwłaszcza w dobie kryzysu.
Dlatego przedstawiciele ZNP wnioskowali o odrzucenie tego projektu.
Stanowisko ZNP poparło Towarzystwo Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół
Polskich.
Wobec postawionych przez Związek argumentów Komisja odłożyła prace nad projektem do czasu sporządzenia ekspertyzy prawnej. |
Małgorzata | 14-07-2009 17:57:27 [#176] |
---|
Marku - naprawdę sądzisz, że rację ma zawsze ten, kto ma pieniądze?
ciekawa jestem, czy podobnie podchodziłbyś do propozycji zniesienia dodatku funkcyjnego dla dyrektorów, gdyby wystąpił z nią Zwiazek Gmin Wiejskich? kto wie, czy nie dałoby to większych oszczędności niż likwiadacja bibliotek szkolnych ;)
a tak z czysto organizacyjnego punktu widzenia - włączenie bibliotek szkolnych do publicznych i równoczesne zachowanie dotychczasowego statusu pracujących tam osób oraz pozostawienie ich w tym samym miejscu ma sens...
natomiast nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy po słowniki potrzebne mi na lekcji wysyłam uczniów na drugi koniec miasta, bo to dla mnie czysty absurd...
|
Marek Pleśniar | 14-07-2009 23:04:33 [#177] |
---|
"Marku - naprawdę sądzisz, że rację ma zawsze ten, kto ma pieniądze?"
czy Ty mnie na pewno przeczytałaś?
"nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy po słowniki potrzebne mi na lekcji
wysyłam uczniów na drugi koniec miasta, bo to dla mnie czysty absurd..."
ja też:-)
|
Małgorzata | 15-07-2009 07:41:50 [#178] |
---|
widocznie niewłaściwie odczytałam intencje :)
podpisać się natomiast mogę pod tym:
dlatego gdy oni coś postanawiają policzyć to dla mnie to nie jest proste - jest warte dokładnego zapoznania się zanim ocenię
wiedziona tą myślą weszłam na stronę sejmu, żeby zapoznać się z projektem nowelizacji ustawy o bibliotekach i nie znalazłam tekstu, a teraz to naprawdę chciałabym go przeczytać...
|
bomila | 26-07-2009 15:15:39 [#180] |
---|
Samorządowcy, to też tylko ludzie, Marku. Liczą pieniądze
tak, jak im na to warunki i względy polityczne pozwalają. W naszym mieście parę
lat temu takie właśnie "wyliczone" propozycje oszczędzania
przerabialiśmy. Najkorzystniejsze dla decydentów okazało się zamknięcie szkoły
podstawowej w centrum miasta i przeniesienie dzieci do 3 innych SP,
mieszczących się na obrzeżach. I nie miał znaczenia fakt, że siedmiolatki do
każdej z nich miałyby długą i niebezpieczną drogę (za każdym razem do
przekroczenia bardzo ruchliwe ulice). A szkoła wcale do wymierających nie
należała - w każdym ciągu po 3 klasy, łącznie 18 oddziałów. Nowoczesna baza
dydaktyczna (2 pracownie komputerowe, skomputeryzowana biblioteka z unijnym MCI
i ponad 30 tysiącami systematycznie aktualizowanych zbiorów na różnych
nośnikach, atrakcyjnych dla dzieci, nauczycieli i rodziców - o czym świadczyły
statystyki czytelnictwa, bynajmniej nie z sufitu brane), niedawno wyremontowany
(w przeważającej części ze środków własnych, pozyskanych przez szkołę bynajmniej
nie od organu prowadzącego), jasny i przyjazny dla uczniów budynek. Z
wykwalifikowaną kadrą pedagogiczną. O tym, co się w szkole działo chyba
najlepiej świadczy fakt, że wielu rodziców zapisywało do nas swoje dzieci, mimo
"przypisania ich" (rejonizacja i bon oświatowy) do innych, nowszych
szkół. Na szczęście zjednoczone siły rodziców i nauczycieli, przy wsparciu
kuratorium, które nie znalazło merytorycznych powodów do likwidacji dobrze
prosperującej placówki, pozwoliły "przystopować" oszczędnościowe zapędy
decydentów. Nam się udało, ale podejrzewam, że wiele innych placówek, będących
w podobnej sytuacji, "poległo" w walce.
Znając polskie realia ośmielam się twierdzić, że w wielu
samorządach wciąż decydują ludzie uwikłani w lokalne układy, a ich decyzje,
również finansowe, nie zawsze wynikają z interesu społeczności lokalnej.
Czasami nie ma pieniędzy np. na szkoły, a są na zbudowanie kolejnej, koszmarnej
fontanny w mieście tylko dlatego, że zbliżają się wybory i trzeba czymś
zabłysnąć. Pół biedy, o ile społeczeństwo nie daje się nabrać na taką „pozłotę”
i zmienia decydentów. Niestety, czasami jest za późno. Zamknięte w ramach
oszczędności placówki trudno jest znowu otworzyć. A często bardzo szybko
okazuje się, że jednak jest potrzeba ich funkcjonowania. Wiedzą o tym najlepiej
choćby rodzice, dla których dzieci brakuje miejsca w przedszkolu czy żłobku.
Cóż, fala wyżu demograficznego zaskoczyła samorządowców, niczym zima drogowców…
A mogło być tak pięknie! Można było wykorzystać te kilka lat na zmniejszenie
ilości dzieci w klasach (grupach) i poprawę jakości edukacji. Zorganizować uczniom
czas po lekcjach, wykorzystując bazę dydaktyczną i fakt, że lekcje wcześniej
się kończą. Niechby dzieci nie włóczyły się bezpańsko i nie narobiły sobie
kłopotów. Podobno profilaktyka jest tańsza od leczenia, a biednych krajów nie
stać na oszczędzanie na edukacji. Ale u nas zawsze jest inaczej… U nas daje się
sprzęt (lekko, bo pieniądze unijne przecież) i zamyka się go przed uczniami –
bo oszczędzać na etatach trzeba. Cóż z tego, że uczelnie narzekają na coraz
gorszy poziom studentów…
Na szczęście nie wszędzie tak jest. Osobiście znam parę
samorządów, które dobrze wykorzystały czas i pieniądze. Mogą służyć za wzór –
pod warunkiem, że ktoś będzie chciał się od nich uczyć. Nikt nie jest alfą i
omegą. Dobrze jest się uczyć na błędach innych i korzystać ze sprawdzonych
rozwiązań. Nie da się ich skopiować „żywcem”, bo wszystko zależy od lokalnych
uwarunkowań. Ale - zanim się wprowadzi drastyczne zmiany - dobrze jest
sprawdzić, czy ktoś inny już tego nie próbował i jak to się u niego sprawdziło.
I jeśli się okaże, że są miejsca, w których to nie wypaliło, należałoby
dokładnie przeanalizować problem. Rewolucje zwykle więcej niszczą, niż budują…
W moim mieście łączenie bibliotek się nie sprawdziło.
Przynajmniej jeśli chodzi o wspomaganie procesu dydaktycznego i funkcjonowanie
szkoły. W latach 90-tych powstawała nowa szkoła. W ramach oszczędności zamiast
biblioteki szkolnej powstała w niej filia biblioteki miejskiej. Efekt jest między
innymi taki, że uczniowie i rodzice muszą biegać po całym mieście i angażować
wszystkich znajomych, aby znaleźć zadawane przez nauczycieli lektury. Niestety
– zadania tych bibliotek i potrzeby ich czytelników są zdecydowanie różne. Przy
skromnych nakładach finansowych – a o takich przecież wciąż się mówi – nie da
się ich pogodzić. Biblioteka miejska nie ma obowiązku zapewnić lektur dla całej
klasy. A szkolną radę rodziców trudno namówić na dofinansowanie placówki
prowadzonej przez miasto. Szczególnie w czasach, kiedy dobrowolne składki
wpłaca tylko mała część rodziców, a potrzeby szkół są coraz większe…
|
bomila | 26-07-2009 15:18:19 [#181] |
---|
A na koniec -
światełko w tunelu - znaleziona na forum gazety wyborczej (12 czerwca)wypowiedź
dyrektora szkoły:
"jestem dyrektorem szkoly. Nigdy bym sie nie zgodzil na wprowadzenie
do szkoly biblioteki publicznej. Wydaje mi sie, że pan Ociepa
(dyrektor biblioteki publicznej we Wroclawiu) próbuje lansować (i
wpuszcza w tzw. maliny samorząd miasta) anachronizm. Nowoczesna
biblioteka szkolna jest pracownią szkolną a nie wypozyczalnią
książek. jeden z moich kolegów-dyrektorów został zmuszony przez
samorząd do przyjecia pod dach biblioteki publicznej. Zwalono mu
tysiące ksiązek, z czego 85% nie ma nic wspolnego z edukacją. To po
co komu takie ksiązki w szkole? Oczywiście teraz kilka pokoleń
uczniow tej szkoly nie ma szans na uczenie sie w nowoczesnej szkole
wyposazonej w bibliotekę-centrum informacyjne. Pan Ociepa i autorki
artykułu pewnie dawno chodzili do szkoły, więc może nie zdaja sobie
sprawy, ze dziś biblioteka-wypozyczalnia nie wystarcza. W mojej
szkole biblioteka służy do samodzielnej i grupowej pracy z wszelkimi
żrodlami informacji (internet, ksiązki, czasopisma, edukacyjne
programy multimedialne itp.). W mojej szkole większość książek,
ktore chcialby mi dyr. ociepa zaoferować nie jest potzrebna. Uczeń
może sobie pojśc po poludniu do biblioteki publicznej, a w szkole
biblioteka ma wspierać proceszy edukacyjne. Czekam, kiedy w
Wyborczej ukaże sie artykul o tym, że w szkole nie jest potrzebny
np. nauczyciel historii, bo mozna chodzic z klasą do muzeum. Po co
pedagog szkolny itp.
Widzialem kilka dobrych szkól w USA. Tam uczniowie ok. 30-40% czasu
szkolnego spedzaja właśnie w szkolnych centrach informacyjnych,
gdzie uczą się zdobywania, oceniania, przetwarzania, przechowywania
i wykorzystywania informacji. To im jest potrzebne do zycia w
zmieniającym sie swiecie, a nie dziesiatki tysięcy książek
beletrystycznych zwalonych do biblioteki. Szkola to nie magazyn
książek. U nas dyr. Ociepa narzuca model XIX wiecznej szkoly z dużym
księgozbiorem. Od mojej szkoly niech sie takie Ociepy ze swoimi
wizjami trzymają z daleka, bo psami poszczuję. Mi zależy na poziomie
ksztalcenia uczniow i ich przyszlości w swiecie konkurencji."
Z pozdrowieniami dla wszystkich dyskutantów... ;-))
Ten i inne komentarze w interesującym nas wątku:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,33,96546432,96552146,Re_Czy_szkolne_biblioteki_przezyja_.html
post został zmieniony: 26-07-2009 15:27:18 |
Małgorzata | 01-08-2009 14:15:27 [#182] |
---|
Przechodzimy do następnego projektu
A-289, bardzo proszę, ale już króciutko, bo tą następną sprawą
zajmowaliśmy się już wielokrotnie. Chodzi o biblioteki, bardzo proszę,
Związek Gmin Wiejskich.
Sekretarz generalny ZGW Edward Trojanowski: Istota tego projektu polega na tym, że
faktycznie biblioteki publiczne i szkolne funkcjonują w szkołach, w
budynkach szkół i najczęściej stanowią jeden księgozbiór podzielony na
dwie kartoteki. Oddzielne są kartoteki dla części księgozbioru i
oddzielne kartoteki dla drugiego księgozbioru. Ta sprawa jest
przedmiotem dyskusji od początku 1990 roku.
Przewodniczący poseł Mirosław Sekuła (PO): Przepraszam, przerwę, Komisja „Przyjazne
Państwo” już się zajmowała bardzo podobnym projektem ustawy i zajmowała
się tą sprawą. Jest ona Komisji na tyle znana, że sądzę, że nie musimy
tej dyskusji przeprowadzać.
W związku z tym, proponuję, aby
Komisja zakwalifikowała projekt do dalszych prac. Kierujemy to do Biura
Analiz Sejmowych i zobaczymy, czy jest to jakaś różnica w stosunku do
tych propozycji, które były już zgłaszane. Pamiętam tę naszą dyskusję.
Taka jest nasza propozycja. Państwo chcecie się wypowiedzieć, bardzo
proszę.
Wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński: Krzysztof Baszczyński, Związek
Nauczycielstwa Polskiego. Kilka zdań wyjaśnienia. Otóż, zdumiał nas ten
projekt. Zdumiał nas dlatego, że w sprawie bibliotek szkolnych jest
szeroka korespondencja, zwłaszcza w ostatnim czasie, premiera rządu,
ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Rzecznika Praw Dziecka,
ministra edukacji i wszystkie te gremia jednoznacznie stwierdzają, że
funkcjonowanie biblioteki szkolnej i biblioteki publicznej w ramach
jednego organizmu jest istotą sprawy.
Państwo wpadli na pomysł, żeby
dotychczasowy stan rzeczy zmienić. Panie przewodniczący, Związek
Nauczycielstwa Polskiego składa wniosek do państwa posłów, aby ten
projekt nie był przedmiotem prac Komisji.
Nie mówię już o jego szkodliwości,
ale po pierwsze, w sprawie bibliotek szkolnych rząd polski podpisał
deklarację UNESCO, która nazywa się „Manifest o bibliotekach
szkolnych”.
Ta deklaracja do czegoś zobowiązuje.
Jeżeli premier rządu, jeżeli minister edukacji, jeżeli minister
kultury, jeżeli Rzecznik Praw Dziecka uważają, że tego typu rozwiązania
są szkodliwe, to pytam, jak można nagle robić z tego rzecz, którą
uważamy za dobrą i chcemy to udowodnić.
Jeżeli mogę, nie zgodzę się z tym,
co powiedział mój przedmówca, że tego typu byty już funkcjonują. Jeżeli
funkcjonują, to – zgodnie z tym, co pisał ostatnio minister spraw
wewnętrznych i administracji – jest to niezgodne z prawem. Jeżeli coś
jest niezgodne z prawem, to rozumiem, że państwo chcecie to prawo
naprawiać.
Natomiast, proszę mi wierzyć panie
przewodniczący, są to dwa oddzielne byty. Oczywiście, jeżeli czytam
uzasadnienie, które jest istotą tego, do czego państwo zmierzacie, bo w
uzasadnieniu do tego projektu jest napisane, że przyjęcie tej
nowelizacji pociągnie za sobą niewielkie pozytywne skutki społeczne,
natomiast duże skutki w postaci oszczędności finansowych.
Jest oczywiste, że chodzi o finanse,
a nie o efekt adresowany do dziecka czy adresowany do szeroko
rozumianego społeczeństwa. Prosimy bardzo, panie przewodniczący, aby po
prostu nie zajmować się tym projektem. Oczywiście, jest to suwerenna
decyzja posłów.
Poświęciliśmy tej sprawie w ostatnim
czasie wiele miejsca, dlatego że pierwsze próby tego typu już się stały
faktem. Dla mnie odpowiedź premiera czy odpowiedź ministra edukacji, że
jest to niezgodne z prawem i szkodliwe, świadczy o tym, że dalsze
otwieranie możliwości zmian w tym zakresie będzie się odbywało z wielką
szkodą dla procesu dydaktycznego. Rozumiem jednak, że żyjemy w czasach
kryzysu, a jak jest kryzys, należy ciąć wydatki na biblioteki szkolne i
na edukację.
Przewodniczący poseł Mirosław Sekuła (PO): Dziękuję, bardzo proszę, jeszcze pani.
Zastępca prezesa Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich Danuta Brzezińska: Danuta Brzezińska, Towarzystwo Nauczycieli
Bibliotekarzy Szkół Polskich. Biblioteka szkolna jest integralną
częścią szkoły. Służy realizacji procesu dydaktycznego, wychowawczego i
całej edukacji. Dba o bezpieczeństwo czytelników i oczywiście, jest to
sprawa bardzo ważna i bardzo aktualna.
W najnowszym rozporządzeniu ministra
edukacji narodowej wprowadzającym nową podstawę programową z 2008 roku
głównym hasłem jest bezpieczna szkoła. Zapisano tam obowiązek
prowadzenia przez szkoły bibliotek. Szkolne biblioteki muszą być
doposażone i jest to ujęte w rozporządzeniu.
Konsekwencją takiego potraktowania
bibliotek szkolnych i przyłączenia ich do bibliotek publicznych może
być na przykład włączenie świetlicy do domu kultury. Dlaczego nie, to
też będzie oszczędność. Z kolei sala gimnastyczna może wchodzić w skład
jakiegoś ośrodka sportowego. Pracownia językowa do jakiejś szkoły
językowej itd.
Proszę państwa, to jest inna
podległość resortowa, na co zwracam uwagę. Biblioteki szkolne podlegają
Ministerstwu Edukacji Narodowej natomiast biblioteki publiczne
Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Biblioteki szkolne wspierają proces
edukacyjny, jak powiedziałam i mają do tego odpowiednią bazę.
Biblioteka prowadzi takie zbiory, które są potrzebne szkole, realizuje
politykę tej szkoły. Natomiast biblioteka publiczna nie musi takich
wymogów spełniać.
Odnosząc się do poprawki, która jest
już niekonsekwentna w zapisie, ponieważ, o ile pkt. 1 mógłby pozostać w
swoim brzmieniu, to znaczy że biblioteki publiczne nie mogą być łączone
z innymi instytucjami, to proponowana jestpoprawka nr 2, w której art.
22 pojawia się w brzmieniu, że biblioteka szkolna może wchodzić w skład
biblioteki publicznej danej gminy.
Pkt 1 proponowanej ustawy mówi o
tym, że biblioteka szkolna realizuje cele edukacyjne, natomiast pkt 1a
mówi o tym, że może wchodzić w skład biblioteki publicznej, co jest
niekonsekwencją.
Chcę się odnieść do uzasadnienia,
które jest tu przygotowane do wprowadzenia tych poprawek. Uzasadnienie
to ma wiele rzeczy nieprawdziwych, pomijając pierwszą część, która
jest, jak uważam, oczywista, bo chodzi tu o funkcję biblioteki
szkolnej, która ma spełniać wymogi edukacyjne. Biblioteka szkolna służy
nie tylko uczniom, ale i nauczycielom doskonalącym się w zawodzie
natomiast, biblioteka publiczna służy przede wszystkim upowszechnianiu
kultury. Te różnice, jak się mówi, nie są znaczące. To nieprawda,
proszę państwa. Te różnice są znaczące.
Pan prezes Baszczyński już wspomniał
o oszczędnościach. Sądzę, że kryzys, którym tak często się w tej chwili
podpieramy, i konieczność oszczędności może mieć wpływ na instytucje
życia społecznego. Taką instytucją jest biblioteka publiczna. Ale nie
może się to odbywać kosztem uczniów, kosztem edukacji. Zmiany w jakości
edukacji mogą być powodowane tylko reformami edukacji, a nie kryzysem.
W uzasadnieniu podaje się też
twierdzenie, że projekt ustawy nie pociąga za sobą obciążenia ani
budżetu państwa ani jednostek samorządu terytorialnego. Chcę się tu
powołać na obowiązujące w tej chwili przepisy…
Przewodniczący poseł Mirosław Sekuła (PO): Przepraszam, ale proszę o skrócenie wypowiedzi. Proszę nam nie czytać opracowań, my to naprawdę wszystko znamy.
Zastępca prezesa TNBSP Danuta Brzezińska: Dobrze, ograniczę się do rzeczy najważniejszych. Chciałabym tylko zwrócić uwagę …
Przewodniczący poseł Mirosław Sekuła (PO): Proszę o własny komentarz do tych propozycji. Bez przytaczania.
Zastępca prezesa TNBSP Danuta Brzezińska: Wprowadzenie poprawki pociągnie za sobą
zmiany w rozporządzeniach. Projekt jest też niezgodny z prawem
międzynarodowym. Organizacje międzynarodowe mają swoje dokumenty, które
nie respektują takich połączeń.
Ważna jest też sprawa kwalifikacji
bibliotekarzy i kwalifikacji nauczycieli bibliotekarzy, ponieważ
wymagania w stosunku do nich są także różne. O ile mówimy o
nauczycielach bibliotekarzach, którzy jak wszyscy nauczyciele podlegają
także innym wymogom, muszą się doskonalić, muszą spełniać wymogi
nowoczesnej edukacji, muszą być przygotowani do spełniania wymagań
czytelników, a czytelnicy uczniowie stanowią 48,3% czytelników w ogóle.
Uczniowie, którzy mają potrzeby
edukacyjne, trzeba wprowadzić w świat informacji. Społeczeństwo
informacyjne ma w tej chwili takie wymogi, że jest to niezbędne. W
szkole nauczyciel bibliotekarz jest nauczycielem systemowym. Oznacza
to, że jest odpowiedzialny za wszystkie etapy działania biblioteki.
Natomiast bibliotekarz w bibliotece
publicznej jest związany tylko z filiami. Jest tam centralne
opracowanie zbiorów i nie musi mieć takiej wiedzy ani wykształcenia.
Podstawą zatrudnienia bibliotekarzy w szkołach jest wykształcenie
wyższe i przygotowanie pedagogiczne, co podkreślam. Są to niezbędne
wymogi. Natomiast nie ma takiego wymogu w stosunku do bibliotekarzy
biblioteki publicznej.
Przewodniczący poseł Mirosław Sekuła (PO): Przepraszam, ale my to wszystko naprawdę wiemy. Proszę nam nie robić wykładu, my to naprawdę wiemy.
Zastępca prezesa TNBSP Danuta Brzezińska: W takim razie chciałabym prosić Komisję,
aby nie wprowadzała zmian ujętych w art. 22 pkt 1a, ponieważ pociąga to
za sobą skutki społeczne, powiedziałabym, nieodwracalne dla edukacji.
Przewodniczący poseł Mirosław Sekuła (PO): Dziękuję. Proszę państwa, dla nas bardzo
istotną sprawą jest, czy ten przedmiot jest w jakiś sposób objęty
prawem międzynarodowym, czyli prawem wyższego rzędu, czy nie. Jeżeli są
regulacje z zakresu prawa międzynarodowego to wiadomo, że sprawa jest
uregulowana i my nie będziemy tutaj tego zmieniać.
W związku z tym proponuję, abyśmy
najpierw poprosili o ekspertyzę, czy ten obszar jest objęty prawem
międzynarodowym i umowami międzynarodowymi podpisanymi przez Polskę,
czy nie. Dopiero po wyjaśnieniu tej sprawy wrócimy i będziemy
rozstrzygać, co robimy dalej. Jest to jedno z najistotniejszych w tej
chwili zagadnień. Czy ktoś z państwa jest przeciwny takiemu
rozwiązaniu? Nikt nie jest przeciwny.
W związku z tym, kiedy otrzymamy tę
ekspertyzę, jeszcze raz wrócimy do rozpatrzenia tej sprawy. Dziękuję
bardzo. W związku z wyczerpaniem dzisiejszego porządku obrad zamykam
posiedzenie Komisji.
|
mireko66 | 03-08-2009 09:04:01 [#183] |
---|
I zrobił nam się ciekawy wątek - już nie tylko o bibliotekach, ale o funkcjonowaniu Samorządu i Państwa. Widać wyraźnie, że te 20 lat samorządności dużo zmieniło na lepsze, ale jeszcze wiele do zrobienia przed nami. Kontrola nad samorządami ze strony organów państwowych jest taka sobie. Ze strony mieszkańców - też jest różnie. Proponowałem kiedyś jednej z naszych szkół imię "Demokracji Obywatelskiej", ale nie wiedzieli co z takim imieniem mieliby robić. To im tłumaczyłem: zaczynacie od samorządu uczniowskiego, rady pedagogicznej, rady rodziców, rady szkoły, gminnej rady młodzieżowej itd. Piękne i zobowiązujące imię ...
|
Anna48 | 07-08-2009 22:52:00 [#184] |
---|
Wklejam z dyskusji na forum bibliotekarzy szkolnych. Poziom tych, którzy o oświacie decydują jest żenujący
Tak wygląda "ROZMOWA" na temat bibliotek szkolnych w Jarocinie... Praca nauczyciela bibliotekarza to fikcja... przesyłam artykuł ku przestrodze... I N F O R M A C J E 16 Gazeta Jarocińska 31 (981) 31 lipca 2009 www.jarocinska.pl O CZYTELNICZEJ REFORMIE NA SESJI JAROCIŃSKIEJ RADY MIEJSKIEJ Biblioteki i seks O co chodzi z uprawianiem fikcji w działalności bibliotek szkolnych? Radny Ryszard Kołodziej stwierdził, że nie za bardzo rozumie i wyznał: - Wiemy, co to jest uprawianie seksu...
- Bibliotekarki szkolne na 1/30 etatu to jest fikcja, a nie ograniczenie działalności biblioteki szkolnej - skomentowała na sesji Rady Miejskiej w Jarocinie radna Jolanta Mejzińska po otrzymaniu odpowiedzi na interpelację w sprawie reformy bibliotecznej. - To jest w moim odczuciu omijanie prawa - stwierdziła. Przypomniała, że pierwotnie biblioteki szkolne miały być zlikwidowane. Nie wyobraża sobie, jak wypożyczalnie mają działać przez godzinę w tygodniu. - Oświadczam, jestem przeciwna likwidacji bibliotek szkolnych, a tworzenie 1/30 etatu bibliotekarza szkolnego uważam za naigrywanie się z obowiązującego prawa - podkreśliła. - Odnosząc się do słów o uprawianiu fikcji, pani radna niedawno była dyrektorem zespołu szkół w Jarocinie, w skład którego wchodziła podstawówka i gimnazjum - rozpoczął swoje wystąpienie wiceburmistrz Robert Kaźmierczak. - Wtedy była filia gimnazjum - sprostowała Mejzińska. - Z tego, co pamiętam, wówczas w jednej z placówek funkcjonowała biblioteka, w drugiej nie. Taką sytuację mamy w każdym przypadku, gdzie dziś mamy zespół szkół - mówił. Podkreślił, że jedna biblioteka służyła obu szkołom i nikt tego nie krytykował. - Dopiero, kiedy zwróciliśmy uwagę, jaką fikcją jest funkcjonowanie bibliotek szkolnych, podniesiono larum i zaczęto się temu przeciwstawiać – zauważył wiceburmistrz. Jest przekonany, że nie ma szkoły, w której wypożyczalnia byłaby czynna pięć godzin dziennie. Jego zdaniem, bibliotekarz jest nauczycielem najczęściej wysyłanym na zastępstwa. Po raz kolejny powtórzył, że biblioteka w placówce oświatowej jest otwarta przez 150 dni w roku, w filii książnicy publicznej ma to być 300 dni. - Nie panie burmistrzu. Nie czarujmy się, według danych pracowniczych mniej więcej pracownik pracuje 247-250 dni – zareagowała wiceprzewodnicząca rady miejskiej Lechosława Dębska. Katarzyna Szymkowiak chciała wiedzieć, czy jest w ogóle potrzeba, żeby biblioteka działała przez tyle dni w roku. - To jest tak, że możnaby zapytać w skrajnej sytuacji, czy woda z kranu musi lecieć 365 dni w roku, może by wystarczyło 300. Jeśli nie sprawdzimy, czy jest to potrzebne, nie będziemy wiedzieli - stwierdził Kaźmierczak. W sukurs koledze pospieszył wiceburmistrz Witosław Gibasiewicz. Przekonywał, że trzeba poprawić czytelnictwo, a tego nie zrobi się, jeśli biblioteki będą zamknięte np. w wakacje. Lechosława Dębska pytała, co się stanie z księgozbiorem, skoro biblioteki szkolne mają działać godzinę tygodniowo. – Księgozbiór biblioteki szkolnej pozostanie na stanie szkoły, natomiast będzie w użyczeniu biblioteki publicznej - odpowiedział wiceburmistrz. - To po co ta 1/30 etatu? Tego nie mogę zrozumieć - dziwiła się wiceprzewodnicząca. - 1/30 etatu jest rozwiązaniem karkołomnym. Mam tego świadomość, natomiast jest wynikiem tego, że ministerstwo edukacji narodowej na przestrzeni 2 miesięcy wydało dwie ze sobą sprzeczne interpretacje – ripostował Kaźmierczak. Cierpliwie przysłuchujący się dyskusji radny Ryszard Kołodziej w pewnym momencie podniósł rękę do góry i poprosił o głos. Zastanawiał się, o co chodzi z uprawianiem fikcji w działalności bibliotek. Swoją wypowiedź zakończył stwierdzeniem: - Wiemy, co to jest uprawianie seksu... (ag) |
Anna48 | 07-08-2009 23:02:47 [#185] |
---|
Z opisów tych, którzy znają sytuacje we Wrocławiu wynika, że w budynkach szkolnych powstają biblioteki publiczne, które ze szkołą nie mają nic wspólnego. Drzwi wewnętrzne są na stałe zamknięte, uczeń może przyjśc po lekcjach. Panie bibliotekarki uzasadniają to, że jest to biblioteka publiczna i uczniowie by przeszkadzali uzytkownikom. Jeśli już jakaś grupa uczniów ma tam przebywać to musi z nimi byc nauczyciel bo bibliotekarze nie ponoszą za uczniów odpowiedzialności. Wszelkie lekcje muszą być umawiane wczesniej. Patrzyłam na strony internetowe. Te biblioteki robią dużo imprez dla róznych szkół i dorosłych czytelników. To dobrze tylko to nie jest rola biblioteki szkolnej. Nic dziwnego, że na współpracę ze szkołą nie ma czasu. W tych bibliotekach nie pracują nauczyciele bibliotekarze. Jedna z koleżanek na forum bibliotekarzy szkolnych wkleiła cytat mówiący jak taka sztandarowa biblioteka umieszczona w szkole we Wrocławiu pracuje. Nie wiem czy nauczycielom i dyrektorowi szkoły nie mówiąc już o uczniach to sie podoba. Mnie by się nie podobało.
A to cytat z innego artykułu tej samej gazety (gazetapl.wrocław)
** Miejska Biblioteka Publiczna, Filia nr 18, ul. Grabiszyńska 236a dla czytelników będzie w piątek czynna od godz. 14. W pozostałe dni otwarta jest od godz. 10 do 19, w środy od godz.12 do 16, a w soboty od 10 do 15. Karta biblioteczna uprawniająca do wypożyczania książek kosztuje 10 zł. By pożyczać filmy DVD i gry, trzeba wykupić abonament. Półroczny kosztuje 30 zł, a całoroczny 50. |
Malkontent | 07-08-2009 23:24:14 [#186] |
---|
ZZ tego samego forum zawiłości likwidowania biblioteki bez prawnej likwidacji :"Ksiegozbiór zostaje całkowicie przeniesiony do fiii. Szkolna najpierw robi skontrum, potem przegląda co przyda się nauczycielom. To, co się przyda zostaje wykreślone i przeniesione do biblioteczek w każdej klasie (polonista ma swój podręczny, matematyk - swój etc.). Reszta z księgzbioru szkoły, która jest nieprzydatna - wykreślona, a ta przydatna, ale niepotrzebna n-lom lub taka którą n-le zmieniają (np. lektury) idzie do filii w formie przekazania (oczywiście, wcześniej też wykreślona). I oczywiście, nikt tak naprwdę nie wie, na jakiej podstawie zrobić takie przekazanie - likwidacja szkolnej biblioteki nie jest przecież prawnie usankcjonowana. Nikt też nie wie czy można wykreślać pozycje zupełnie nowe, zakupione rok, 2 lata temu skoro nie są stare, nieaktualne, zniszczone... Co na to księgowość? I kolejny problem: czy n-le są odpowiedzialni za te książki, które są w ich biblioteczkach klasowych? Jeśli tak to którzy? Wszyscy za swój czy może jakiś jeden wyznaczony za wszystkie? ? Moja dyr. wymyśliła (za namową innej dyr. szkolnej), że przydałyby się książki w świetlicy. Pomysł skądinąd słuszny, ale to ja (jako ta, której mają przypadać w udziale godziny świelicowe za zlikwidowanie b-ki) mam odpowiedać za te książki i rozliczać uczniów, czyli de facto prowadzić nieformalną b-kę szkolną. Co Wy na to? "I tak spełnia się marzenie minister o biblioteczkach w klasach.Z doświadczenia : po paru latach część księgozbioru zniknie bezpowrotnie, część zmieni właściciela, a część będzie w tak opłakanym stanie, że będzie do wyrzucenia.Chyba, że będzie za nie odpowiedzialna nauczycielka świetlicy, pełniąca rolę utajnionej bibliotekarki.
|
mireko66 | 10-08-2009 10:03:49 [#187] |
---|
I znowu kolejna fikcja - biblioteki publiczne niby bezpłatne a pobierają abonamenty, opłaty za karty biblioteczne, internet ... A jaka jest podstawa prawna do ustalania i pobierania takich opłat ? |
beera | 10-08-2009 10:10:04 [#188] |
---|
Art. 14.
- Usługi bibliotek, których organizatorami są podmioty określone w art. 8 ust. 2,
są ogólnie dostępne i bezpłatne, z zastrzeżeniem ust. 2.
- Opłaty mogą być pobierane:
1) za usługi informacyjne, bibliograficzne, reprograficzne oraz wypożyczenia międzybiblioteczne, 2) za wypożyczenia materiałów audiowizualnych, 3) w formie kaucji za wypożyczone materiały biblioteczne, 4) za niezwrócenie w terminie wypożyczonych materiałów bibliotecznych, 5) za uszkodzenie, zniszczenie lub niezwrócenie materiałów bibliotecznych.
- Wysokość opłat, o których mowa w ust. 2 pkt 1 i 2, nie może przekraczać kosztów
wykonania usługi.
===
nie znam dokładnie sytuacji tej biblioteki we Wrocławiu, ale myslę, ze skorzystała z tego przepisu z Ustawy |
Malkontent | 10-08-2009 12:06:31 [#189] |
---|
Nowy projekt Hausnera dotyczący instytucji kulturalnych zakłada ich prywatyzację.Podobny los może czekać biblioteki publiczne, za korzystanie z ich zbiorów może być wtedy pobierana opłata.W związku z powyższym mocno zastanawiałabym się nad przekazaniem majątku szkoły instytucji, która może przestać być samorządowa... |
mireko66 | 10-08-2009 22:54:05 [#190] |
---|
A juści za niektóre rzeczy mogą, a za inne nie mogą, ale i tak pobierają.
Po prostu trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy mamy zarabiać baaardzo dużo i za wszystko płacić, czy tak jak zarabiamy i ... też za wszystko płacić ?! |
Marek Pleśniar | 12-08-2009 13:53:11 [#191] |
---|
przydał mi się kilkudniowy reset od internetu i oświaty;
wróciwszy trochę do mnie, rozum mi mówi, że powinienem być zdecydowanie przeciw naruszaniu statusu bibliotek szkolnych, oraz że zabiegi samorządów są czysto oszczędnościowe - bez chęci refleksji nad tym czym jest biblioteka szkolna i czy służy ona czemuś więcej niż publiczna czy nie
natomiast zastanawia mnie sytuacja małych samorządów, małych ośrodków, może warto by było rozgraniczyć chyba dwa typy bytów - małe i duże biblioteki, ZARÓWNO szkolne jak i gminne ;-)
====
i tu pojawia się mi takie pytanie: czy ktoś tak naprawdę zbadał dobrze sprawę użyteczności różnych typów rozwiązań, z uwzględnieniem zarówno czynnika ekonomicznego jak i społecznego, tudzież edukacyjnego
nie mam na mysli "deklaracji", "wytycznych unijnych", opinii związków zawodowych itp
tylko badania
znacie cos na ten temat? chętnie bym poznał
|
Anna48 | 12-08-2009 20:04:20 [#193] |
---|
Na stronie 2 tego wątku Roja podaje dokładniej kto się tematem zajmował. |
Malkontent | 12-08-2009 20:20:09 [#194] |
---|
Panie Marku, jak na razie próby połączenia nie dotyczą ani małych gmin , ani biednych samorządów.Bo Wrocławia i Jarocina nie da się do takich zaliczyć.Myślę, że jako pracownicy oświaty wszyscy powinniśmy kierować się przede wszystkim dobrem uczniów i pracowników szkoły i im zapewnić dostęp do książki i biblioteki.Prawda jest taka, że wiele nie tylko biednych i małych gmin polikwidowało biblioteki, gdzie tylko można.I groźba likwidacji nad małymi bibliotekami gminnymi zawsze wisi.Nie chronią ich żadne przepisy, nie liczy się dobro czytelnika i jego potrzeby, a jedynie oszczędności i widzimisię samorządu.W ustawie o systemie oświaty jest zapis okonieczności istnienia biblioteki w szkole.Dzięki temu takie biblioteki jeszcze istnieją i nie stały się ofiarą oszczędności i kryzysu. |
Małgorzata | 07-09-2009 12:29:59 [#196] |
---|
W środę odbędzie się posiedzenie sejmowej komisji ws. szkolnych bibliotek. Zobacz ekspertyzę!
W środę, 9 września 2009 r. odbędzie się posiedzenie sejmowej Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo” do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji, poświęcone projektowi nowelizacji ustawy o bibliotekach. Poprzednie posiedzenie komisji zaplanowane na 2 września zostało odwołane.
W lipcu, kiedy sprawa bibliotek trafiła na posiedzenie komisji, dzięki argumentom przedstawionym przez ZNP, które wykazały niespójność projektu z przyjętym przez Polskę Manifestem UNESCO w sprawie bibliotek szkolnych, udało się na dwa miesiące odłożyć procedowanie ustawy do czasu sporządzenia sejmowej ekspertyzy na ten temat. Związek zaapelował o odrzucenie tego projektu. Stanowisko Związku poparło Towarzystwo Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich.
Teraz komisja powraca do projektu nowelizacji ustawy o bibliotekach. Dlatego ponawiamy prośbę o przesyłanie na adres sejmowej komisji (knpp@sejm.gov.pl) stanowisk i opinii w sprawie zagrożeń wynikających z tego pomysłu.
Zachęcamy również do zapoznania się z ekspertyzą prawną dotyczącą nowelizacji ustawy. W załączniku (kliknij tutaj) prezentujemy „Uwagi do projektu nowelizacji ustawy o bibliotekach”. Jest to ekspertyza przygotowana przez Biuro Analiz Sejmowych, zawierająca: - opinię merytoryczną na temat projektu ustawy, - odpowiedź na pytanie, czy regulacje zawarte w proponowanej nowelizacji są objęte umowami międzynarodowymi podpisanymi przez Polskę?
Czytamy w niej, iż założenia projektu nowelizacji ustawy, że "biblioteka publiczno – szkolna będzie w stanie skutecznie realizować rozliczne zadania i funkcje przypisane w nowoczesnym ujęciu bibliotekom szkolnym jest bardzo wątpliwie. Rozwiązanie nie jest w pełni spójne z współczesną definicją, zgodnie z którą „biblioteka szkolna jest pracownią interdyscyplinarną, ośrodkiem informacji dla uczniów nauczycieli i rodziców, ośrodkiem edukacji czytelniczej i informacyjnej uczniów oraz jednym z ogniw ogólnokrajowej sieci bibliotecznej, którego zadaniem jest służenie realizacji programu nauczania i wychowania oraz przygotowaniu uczniów do korzystania z innych bibliotek i ośrodków informacji. Wydaje się, że przyjęcie ustawy w obecnym kształcie oznacza, że osiągnięty zostanie głównie cel oszczędnościowy związany z zatrudnianiem pracowników nie posiadających statusu nauczycieli, przygotowania pedagogicznego”. (mk)
http://www.znp.edu.pl/text.php?action=&cat=7&id=10268 |
mireko66 | 08-09-2009 09:56:45 [#199] |
---|
Niektóre akapity z analizy BAS jakby wyjęte z naszej dyskusji ... |
Marek Pleśniar | 08-09-2009 14:28:21 [#200] |
---|
no dobrze:-) Wybrałem się tam - na tę komisję Przyjazne Państwo
już jestem wpisany na listę zaproszonych - zobaczymy co z tymi bibliotekami
|
|