Forum OSKKO - wątek

TEMAT: oświatowy przegląd prasy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 38 ][ 39 ][ 40 ] - - [ 242 ][ 243 ]
violka17-04-2007 23:20:10   [#1901]

znam przypadki

że bronią miernot, bo te mają paszczę odwrotnie proporcjonalną do kompetecji zawodowych i nie wahają się robić zadymy
AnJa17-04-2007 23:24:56   [#1902]
a u nas szef dużego  okręgu ZNP startuje do sejmiku

z PO:-)))
Gaba18-04-2007 03:35:21   [#1903]
a mnie klasyk się przypomniał, który proponował zlikwidowac wszystko...
Marek Pleśniar18-04-2007 07:49:25   [#1904]

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,4064715.html

Temat lekcji patriotyzmu: Wycieczki i teczki

Piotr Burda, współpraca ziem 2007-04-16, ostatnia aktualizacja 2007-04-16 20:06

Wycieczki po ziemi świętokrzyskiej i dyskusja na temat inwigilacji SB wśród księży - to propozycje programu lekcji wychowania patriotycznego. W poniedziałek zaprezentowano go w Kielcach. Ma służyć jako wzór dla całej Polski.

Według planów Ministerstwa Edukacji Narodowej, lekcje wychowania patriotycznego mają być prowadzone w szkołach w całej Polsce od września. Każdy region przygotowuje swoją wersję programu nauczania. Województwo świętokrzyskie ma służyć za wzór. - Chodzi o skalę przedsięwzięcia i jego zaawansowanie. Tutaj pomoc w realizacji programu zadeklarowały najważniejsze instytucje. Chciałbym, żeby lekcje wychowania patriotycznego rozpoczęły się we wrześniu w pierwszych klasach gimnazjum i liceum - mówił minister Przemysław Gosiewski.

Wczoraj świętokrzyską wersję lekcji wychowania patriotycznego zaprezentowano nauczycielom historii, języka polskiego i wychowawcom z całego regionu. Jej autorami są: Samorządowy Ośrodek Doradztwa Metodycznego i Doskonalenia Nauczycieli w Kielcach, Akademia Świętokrzyska, Instytut Pamięci Narodowej oraz kuratorium.

Ważnym elementem wychowania patriotycznego mają być wycieczki po regionie. Autorzy programu sugerują, aby planując je, nauczyciele kierowali się opracowaniem Adama Massalskiego (senator PiS) i Ryszarda Garusa "Kraina świętokrzyska i Ponidzie". Zachęcał do tego pierwszy z autorów. - Nie ma takiego drugiego kraju jak Polska, gdzie są tak piękne cztery pory roku. Inne obszary są spalone słońcem, a u nas jest pięknie - mówił senator Massalski.

Szkołom zaproponowano też zorganizowanie wystaw na podstawie materiałów Instytutu Pamięci Narodowej. Proponowane tematy: „Akcja »Burza «”, „Polacy na Syberii”, „Stan wojenny: spojrzenie po 20 latach” czy też „Nadzieje i rozczarowania Polaków po przemianach lat osiemdziesiątych”.

Podczas spotkania pokazano filmy i książki, które nasi uczniowie powinni poznać. Wśród nich jest: "Donos na Wojtyłę" Marka Lasoty i Marka Zająca. To książka o inwigilacji, jaką prowadziło SB wśród polskich księży. Czytanie lektury ma być okraszone wykładem pracownika AŚ.- To propozycja dla uczniów starszych. Można przez to ukazać rolę, jaką Kościół odgrywał w trudnych czasach PRL - tłumaczy dr Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki, historyk z kieleckiej delegatury IPN.

Ważnym miejscem dla lekcji patriotycznych ma być też Muzeum Czynu Niepodległościowego, które powstanie w dawnym więzieniu kieleckim przy ul. Zamkowej. Minister Gosiewski zapowiedział, że zostanie ono zorganizowane na wzór nowoczesnego Muzeum Powstania Warszawskiego. Nauczyciele nie byli zachwyceni tym, co usłyszeli. - Za dużo jest tu najnowszej historii i współczesnych trudnych problemów. Wystawa, film i wykład nie przyciągną dziś młodzieży. Czemu nie proponuje się nam czegoś oryginalnego, np. lekcji z kawalerzystami kieleckimi - zastanawiał się Jarosław Machnicki, historyk z Gimnazjum nr 16 na kieleckim Barwinku.

annah18-04-2007 09:50:23   [#1905]

Z glukometrem na maturę

kam 2007-04-18, ostatnia aktualizacja 2007-04-17 20:34

Kasia Kucaj z Wrocławia, chora na cukrzycę, będzie mogła zdawać maturę razem z rówieśnikami.

0-->
O jej problemie pisaliśmy w październiku. Podczas matury musi mieć ze sobą glukometr i sok, a tego zabraniają przepisy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. CKE tłumaczyła, że maturzystów mógłby rozproszyć widok koleżanki mierzącej sobie poziom cukru, więc powinna zdawać w osobnej sali. Przeciwko dyskryminacji Kasi zaprotestował rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, a Jurek Owsiak napisał do ministra edukacji Romana Giertycha. Minister polecił dyrektorowi szkoły Kasi, by nie sadzał jej na egzaminach w osobnej sali.
AnJa18-04-2007 10:58:45   [#1906]
ło Jezu!

szkoda że w kwaterze głównej NATO nie interwenniowano

żadne przepisy CKE NIE ZABRANIAJĄ (litery świadomie  wielkie) niczego

za organizację matur odpowiada dyrektor - rozporządzenie dosyć jasno określa kompetencje w tej kwestii organów zewnętrznych, w tym CKE

od początku nowej matury dzieciaki mają na stołach niegazowana wodę mineralna w małych buteleczkach, cukrzycy siedzą tam, gdzie im miejsce przypadło,z niedosłuchem bliżej głośnika, potencjalnie mdlejący , ciężarne i kandydaci do wywalenia za drzwi ze względu na nadpobudliwość- bisko drzwi
Marek Pleśniar18-04-2007 11:08:15   [#1907]
też widzę przesadę tu
ola 1318-04-2007 12:38:42   [#1908]
A komisję i ew. obserwatorów sadzasz za drzwiami :)
AnJa uśmiech na mej twarzy, miód na me serce Twe posty leją :)
AnJa18-04-2007 13:51:21   [#1909]
komisja i obserwatorzy stoją (zazwyczaj, cjhoć oczywiste, że przy obu poziomach czasmi siadali) w roznych miejscach sali

zwykle jest ich zresztą wiecej niz nakazują procedury
ola 1318-04-2007 16:45:45   [#1910]
Wiedziałam, że pilnowacze maję u Ciebie pod górkę :)
annah19-04-2007 08:58:59   [#1911]
Szkolny mundurek nie na każdą kieszeń

Minister Edukacji Roman Giertych
(fot. wp.pl / Marek Grabski)


50 zł dofinansowania do szkolnego mundurka raz w roku dostanie każda rodzina, której dochód nie przekracza 351 zł na jedną osobę. Na umundurowanie uczniów szkół podstawowych i gimnazjów MEN chce przeznaczyć 50 mln zł. Według krytyków to dowód na to, ze odgórne wprowadzanie uniformów to marnowanie pieniędzy i rodziców, i z budżetu państwa - pisze "Dziennik".


Obowiązkowe mundurki to na razie same kłopoty. A 50 zł rocznie to grosze, bo szacuje się, że szkolny uniform będzie kosztować minimum 100 zł. A rodzice dzieci z podstawówki muszą się liczyć z tym, że już wiosną ich dziecko wyrośnie z mundurka kupionego we wrześniu.

Wbrew zapowiedziom Giertycha mundurki nie muszą zakończyć rewii mody w szkołach. Już teraz rodzice starają się przekonać nauczycieli np. do tego, by w strojach dziewczynek były różowe elementy. (PAP)

annah19-04-2007 09:00:55   [#1912]

u nas też tłoki w przedszkolach....

Za mało miejsc, czy sztuczny tłok?

agata kulczycka 2007-04-18, ostatnia aktualizacja 2007-04-18 18:53

W środę w wielu rzeszowskich przedszkolach pojawiły się listy przyjętych. Sześćdziesiąt sześć miejsc zabrakło dla dzieci w przedszkolu na os. Strzyżowska, pięćdziesiąt pięć - w "34" na Nowym Mieście.

0-->
Takiego tłoku w rzeszowskich przedszkolach jeszcze nie było. W Przedszkolu nr 3 na os. Strzyżowska w środę spotkała się komisja kwalifikująca dzieci na nowy rok. - Dostaliśmy 216 kart zgłoszeniowych, 150 dzieci zostało przyjętych, 66 - nie, z powodu braku miejsc - informuje Irena Rusin, p.o. dyrektora w najnowszym rzeszowskim przedszkolu. Ta placówka działa od niespełna roku w nowym miejscu. - Na Kordeckiego, gdzie wcześniej mieściliśmy się, nigdy takiej sytuacji nie było bo nie było też takiego zapotrzebowania na miejsca w przedszkolu. Tu, gdzie teraz się jesteśmy jest bardzo dużo młodych rodzin z dziećmi. Zapotrzebowanie na przedszkole jest o wiele większe - mówi Irena Rusuin.

Już kiedy ta placówka powstawała "Gazeta" alarmowała, że jest za mała jak na duże, młode osiedla. W pierwszym roku zamiast czterech oddziałów (dla tylu przystosowany jest obiekt) musiało powstać sześć. - Mamy zaadaptowaną salę ruchu i pokój nauczycielski. Nie możemy utworzyć ani pół oddziału więcej - podkreśla Irena Rusin.

Dla rodziców, którzy dziś nie znajdą nazwisk swoich dzieci na listach przyjętych, dyrekcja przedszkola ma niewiele do zaproponowania. - W pracach naszej komisji uczestniczyła pani dyrektor z przedszkola nr 12 przy ul. Rudnickiego, w pobliżu szpitala MSW. Tam są wolne miejsca. Możemy zaproponować rodzicom, aby właśnie tam zapisali swoje dzieci, bo po sąsiedzku, w przedszkolu nr 40, też nie ma wolnych miejsc - słyszymy w "trójce".

Miasto zapowiada, że na Strzyżowskiej powstanie kolejne przedszkole. - Szukamy najlepszej lokalizacji na tę inwestycję. Będzie ona uzależniona od planów spółdzielni mieszkaniowej, która buduje tam nowe bloki - mówi Marcin Stopa, rzecznik urzędu miasta. Jak zapowiada do końca roku będzie wiadomo, w którym miejscu powstanie przedszkole. Ale to niewielkie pocieszenie, dla tych, którzy w tym roku nie mają gdzie zapisać dziecka.

Podobnie jest w przedszkolu nr 34 na Nowym Mieście. Tam listy pojawiły się w środę. Dla 55 dzieci zabrakło miejsc. - Przyjmując dzieci kierowaliśmy się przede wszystkim przepisami ministerialnymi. W pierwszej kolejności zapisywane są dzieci sześcioletnie, które mają obowiązek przygotowania się do nauki w szkole, dzieci matek i ojców samotnie je wychowujących, niepełnosprawne oraz z rodzin zastępczych - wyjaśnia Alicja Bialic, dyrektor przedszkola nr 34. Pierwszeństwo mają także dzieci, które już chodzą do danego przedszkola oraz ich rodzeństwo. Te warunki spełniało tak wielu kandydatów, że kiedy komisja przeanalizowała dane, okazało się iż jest tylko cztery wolne miejsca. - Przyznaliśmy je dzieciom według kolejności zgłoszeń - mówi dyrektor Bialic. Jest zaskoczona tak dużą liczbą zgłoszeń w tym roku. - Mieliśmy po troje dzieci chętnych na jedno miejsce. Takiej sytuacji nie było u nas jeszcze nigdy, zdarzało się, że brakowało miejsc dla 10-20 dzieci, ale nie 50, jak teraz - dziwi się dyrektorka. Ale ma wątpliwości, czy tak duża liczba chętnych to nie przypadkiem "sztuczny tłok". - To na pewno efekt popularności naszego przedszkola, z której się cieszę, ale podejrzewam, że wielu rodziców zapewne poskładało karty w kilku miejscach - uważa Alicja Bialic i dodaje: - Ale nie ma wątpliwości, że rośnie świadomość rodziców, którzy coraz wcześniej zapisują swoje dzieci do przedszkola, nawet 2,5-letnie, które świetnie się adaptują, dużo szybciej niż 5-latki posyłane po raz pierwszy do przedszkola.

Marcin Stopa uważa, że za tak dużą liczbę dzieci w przedszkolach w niewielkim stopniu odpowiada przyrost urodzeń. - Bo jest on niewielki. Sądzę, że to raczej efekt wzrostu gospodarczego. Rodzice dostają pracę i chętniej oddają dzieci do przedszkoli. Na pewno wzrosło też zaufanie mieszkańców do przedszkoli i żłobków, które są odnawiane, warunki są w nich coraz lepsze, a mamy przekazują sobie te informacje przy piaskownicach. Dobrym zjawiskiem są też powstające przedszkola niepubliczne, bo to i nowe miejsca pracy i wybór dla rodziców. Nie ma wątpliwości, że miasto powinno budować nowe przedszkola, zwłaszcza na nowych osiedlach - mówi rzecznik
Marek Pleśniar19-04-2007 10:01:07   [#1913]

sie polikwidowało przedszkola to teraz z tej oszczędności trza będzie budować nowe

to typowe myślenie w łonie komisji edukacji w Polszcze

- likwidujemy placówkę!

- a co będzie jak będzie więcej dzieci?

- zbudujemy!

(to cytat z prawdziwej radnej)

grażka19-04-2007 13:34:19   [#1914]

U mnie rekrutacja trwa - choć zakończyła się tak naprawdę 2.04 o godzinie 11.00. Karty wydawane od 8.00 rano, od 6.15 uformowała się kolejka z "listą społeczną".
Mamy około 40 dzieci, dla których nie będzie miejsc :( A został tydzień z takimi, co to na os6tatnia chwile przyjdą - a 6 latki przyjąć musimy, niezależnie od terminu złożenia karty.

Ale przecież - przez ostatnich 10 lat likwidowano rocznie od 5 do 12 przedszkoli :(

 

A co się dzieje w Warszawie, to czytam codziennie na forum rodzicielskim GW - współczuję dyrektorkom tych przedszkoli - kumoterstwo i korupcja w niemal każdej placówce się szerzy - to głosy rodziców nieprzyjętych dzieci.

annah20-04-2007 08:48:43   [#1915]

Miliony na mundurki

Aleksandra Pezda 2007-04-20, ostatnia aktualizacja 2007-04-19 20:08

Na mundurki dla najuboższych dzieci MEN przeznaczy 50 mln zł.

0-->
Pieniądze - 50 zł na mundurek - dostaną dzieci z rodzin, w których dochód nie przekracza 351 zł na osobę. Napisał o tym wczoraj "Dziennik". MEN weźmie te pieniądze z Narodowego Programu Stypendialnego. - To dodatkowo wynegocjowana kwota ponad plan programu stypendialnego, którego budżet to 550 mln zł - mówi rzeczniczka MEN Aneta Woźniak.

- Szkoda tych pieniędzy na mundurki. Za podobną kwotę przez rok organizowaliśmy zajęcia pozalekcyjne dla 85 tys. dzieci z prawie pół miliona szkół wiejskich - mówi Katarzyna Znaniecka-Vogt z Centrum Edukacji Obywatelskiej.

- Te 50 mln zł wystarczyłoby, żeby przez rok prowadzić tysiąc wiejskich ognisk przedszkolnych dla około 10 tys. dzieci - mówi Anna Blumsztajn z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego. - Wielu gmin nie stać na przedszkola. A na wsiach tylko 14 proc. maluchów ma możliwość korzystania z takiej edukacji. To najgorszy wynik w Europie - dodaje.

Obowiązkowe mundurki w podstawówkach i gimnazjach wprowadził Sejm na wniosek LPR. Mają obowiązywać od września. - Myślimy o najtańszej bluzie dżinsowej, bo wielu rodziców nie będzie stać na większy wydatek - mówi Barbara Żeromska, dyrektorka Gimnazjum nr 132 w warszawskim Ursusie. Bluzy mają kosztować ok. 50 zł. Kryteria pomocy MEN w tej szkole spełni 19 spośród 215 uczniów.

Źródło: Gazeta Wyborcza
annah20-04-2007 09:12:48   [#1916]

okropne, ale prawdziwe niestety

Matura kupiona za stówę

2007-04-20 02:52 (akt. 06:15)


Uczniowie wyciągają wnioski. Po co ślęczeć nad pracą i ryzykować, że wypadnie słabo? Lepiej kupić gotową, napisaną przez fachowca. Zwłaszcza, że prezentacje są tanie. Jak podaje "Gazeta Krakowska", cena w różnych rejonach kraju waha się od 60 do 350 zł.

 Zapłaciłem 280 zł i mam święty spokój - mówi maturzysta z Krakowa. Polski nigdy nie był jego mocną stroną, książek prawie nie czytał.

Handel maturami z polskiego odbywa się już na masową skalę. Oczywiste fałszowanie wyników egzaminu jest możliwe, bo odpowiada władzom oświatowym, nauczycielom, "producentom" prac i samym uczniom.

Jak to możliwe, że maturę z polskiego można kupić? - zastanawia się dziennik. To prostsze niż się wydaje. Od 2002 r. egzamin dojrzałości składa się z dwóch części: pisemnej i ustnej. Matura ustna polega na tym, że uczeń przedstawia komisji tzw. prezentację maturalną, czyli wystąpienie na wybrany z ogólnopolskiej puli temat. Teoretycznie wcześniej opracował go pod kierunkiem nauczyciela.

Teoretycznie, bo nauczyciel najczęściej opędza się od niego, jak od natrętnej muchy. W końcu i bez tego ma mnóstwo pracy.

Według dziennika, najtańsze są opracowania tematów typowych, powtarzających się od kilku lat, np. przedstawienie jakiegoś motywu literackiego lub typu bohatera. Najwięcej zapłacić trzeba za tematy oryginalne oraz wymagające połączenia wiedzy o literaturze z wiadomościami z malarstwa, teatru. Im później maturzysta decyduje się na kupienie pracy, tym jej cena jest wyższa. W Katowicach, na miesiąc przed maturą za prezentację trzeba zapłacić nawet 500 zł.

- Czasu jest niewiele, a do tego nie ukrywam, że mam coraz więcej telefonów - mówi "Gazecie Krakowskiej" śląski nauczyciel, który handluje maturami.

AnJa20-04-2007 09:44:53   [#1917]
dlaczego okropne?

rynek jest i młodzi ludzie kalkulują 0 jakby miał do wyboru: zapłacić 100 zł czy "Noce i dnie " oraz "Nad Niemnem" przeczytać też bym poszedł na budowę i tę stówę zarobił w dzień.
annah20-04-2007 09:49:09   [#1918]

w wiesz, że jesli maturzysta nie odpowie na ani jedno pytanie komisji dotyczące prezentacji to może teraz dostać 0 pkt za egzamin?

dla mnie okropne, bo kształcimy analfabetów, którzy na maturze śmieją sie nam w twarz, więc po co taka matura? to fikcja

AnJa20-04-2007 09:55:14   [#1919]
odpowie, odpowie - spoko, jak cwany to da radę, w porządnej kupowanej prezentacji są i typowe pytania i odpowiedzi, zwykle  takie bardziej uniwersalne, do kilku pytań pasujące

dobrze przygotowany do życia dojrzały człowiek nie śmieje się w takie sytuacj w twarz- on wie, że jest taka konwencja i że obie strony muszą grac szczerze przejętych egzaminem, zdając sobie sprawę z tego, że to przedstawienie
jatoja20-04-2007 10:04:13   [#1920]
"Gazecie Krakowskiej" się nudzi?

Za "Nad Niemnem" nawet 200 by dali... (męska lektura).
Jersz20-04-2007 19:05:54   [#1921]

http://www.dziennik.krakow.pl/public/?2007/04.20/Kraj/02/02.html

Zmieni się sposób tworzenia arkuszy egzaminacyjnych

Dopisek z błędem

Centralna Komisja Egzaminacyjna wyciągnęła konsekwencje służbowe w stosunku do osób odpowiedzialnych za błąd, który pojawił się w teście dla szóstoklasistów. Zapowiada też zmiany w procedurach tworzenia arkuszy egzaminacyjnych.

O błędach w teście pisaliśmy tydzień temu. Szóstoklasiści w całym kraju pisali sprawdzian na zakończenie nauki w szkole podstawowej. Interdyscyplinarny test sprawdzał wiedzę ucznia z kilku przedmiotów, m.in. języka polskiego, matematyki, geografii i historii. W zadaniu z tego ostatniego przedmiotu pojawił się błąd. W krótkim tekście do pytania 10. i 11. podano, że Komisja Edukacji Narodowej została powołana w 1773 r. podczas Sejmu Czteroletniego. Data powstania KEN zgadza się, problem w tym, że Sejm Czteroletni obradował 15 lat później. Jako źródło tej informacji autorzy testu podali internetową encyklopedię Wikipedia. Dziś już wiadomo na pewno, że błąd nie powstał z winy autorów Wikipedii. Pracownicy CKE przeprowadzili postępowanie wyjaśniające i doszli do wniosku, że choć notka została sporządzona na podstawie internetowej encyklopedii, to za błąd odpowiedzialny jest któryś z autorów testu. Dopisek o Sejmie Czteroletnim pojawił się bowiem na kolejnym etapie przygotowywania arkusza.

- W pierwotnej wersji, która trafiła do zaopiniowania przez CKE, błędu nie było na pewno, bo gdyby był, zostałby przez nas wychwycony - zapewnia Adam Brożek, kierownik Wydziału Sprawdzianów dla Uczniów Szkół Podstawowych w CKE. - Błąd pojawił się potem, nie został zauważony, bo na kolejnym etapie opiniowania skupiamy się głównie na fragmentach, które miały zostać poprawione przez autorów.

Dlaczego autorzy testu zamieścili w nim nieprawdziwą informację? Adam Brożek ma swoją teorię na ten temat. - Prawdopodobnie któryś z autorów chciał ułatwić uczniom odpowiedź na pytanie 12., w którym należało wskazać, kto żył wcześniej - XVI-wieczny polski szlachcic, żołnierz z okresu I wojny światowej, średniowieczny rycerz czy poseł na Sejm Czteroletni. Ponieważ w żadnym wcześniejszym pytaniu nie było mowy o tym, w którym wieku obradował Sejm Czteroletni, postanowiono przybliżyć uczniom to wydarzenie i w notce o KEN dopisano informację o Sejmie. Wiek się zgadza - tłumaczy Adam Brożek.

Maria Magdziarz, wicedyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, nie zgadza się z tą teorią. - Moim zdaniem ktoś po prostu pomyślał, że w tej formie (z Sejmem Czteroletnim - red.) ten tekst ładniej zabrzmi i dopisał te dwa słowa - mówi wiceszefowa CKE i zastrzega: - Na pewno można natomiast wykluczyć inną teorię, że ktoś zrobił to umyślnie, by komuś zaszkodzić.

- To jest ogromna tragedia wszystkich osób, które opracowywały ten test, wszyscy oni bardzo to przeżyli - zapewnia dyrektor Magdziarz.

Czy komisja nadal będzie z nimi współpracować? - To nasi najlepsi autorzy - podkreśla Maria Magdziarz.

Błąd nie miał wpływu na rozwiązywanie zadań przez uczniów, dlatego CKE uznała, że sprawdzian nie zostanie powtórzony i żadne z pytań nie będzie unieważnione. - Wyciągnięto natomiast konsekwencje służbowe w stosunku do osoby nadzorującej prace nad testem - mówi Maria Magdziarz, nie chce jednak zdradzić, o kogo chodzi i jaka to kara.

- Pracujemy też nad zmianą procedur tworzenia arkuszy egzaminacyjnych w przyszłości. Szczegółów jeszcze nie ma, ale już wiadomo, że zostanie wzmocniony nadzór nad przygotowaniem końcowej wersji arkusza - zapowiada Maria Magdziarz.

ANNA KOLET-ICIEK

Jak powstają testy?

Swoją wersję sprawdzianu przygotowują wszystkie OKE w kraju (jest ich osiem). Testy trafiają następnie do centrali i spośród nich wybierany jest jeden, który w dniu egzaminu otrzymają uczniowie. Zanim jednak to nastąpi, test jest wielokrotnie sprawdzany w CKE oraz przez niezależnych ekspertów (ich nazwiska są tajne). Przygotowanie jednego arkusza egzaminacyjnego trwa blisko rok i kosztuje kilka tysięcy zł.

Do tej pory ten system się sprawdzał. W tym roku zawiódł po raz pierwszy. (ANKO)

Majka20-04-2007 19:25:12   [#1922]
Nadal się nie wstydzą, że skorzystali z wikipedii?
I chcieli obciążyć winą jej autorów???

Widzisz i nie grzmisz.....
cynamonowa20-04-2007 19:28:10   [#1923]
PAP, PU /18:51
Giertych chce "naprawić" 7 tys. szkół
Roman Giertych
TVN24

Konieczne jest wprowadzenie programów naprawczych w ponad 7 tys. szkół na 25 tys. skontrolowanych w ostatnich miesiącach przez kuratoria - poinformował na konferencji prasowej w Warszawie wicepremier minister edukacji Roman Giertych.
Podał, że przykładowo w woj. warmińsko-mazurskim na 942 skontrolowane szkoły, nakaz wprowadzenia programów naprawczych otrzymały 532 placówki i 274 z nich przedstawiły już takie programy.

Zdaniem Giertycha, kontrole w szkołach są ważnym elementem diagnozy sytuacji, pomocnym przy wprowadzaniu rządowego programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkołach". Mówiąc o nim minister edukacji jako jeden z pozytywnych efektów programu wymienił wzrost liczby zawiadomień o przestępstwach popełnianych w szkołach, które - jego zdaniem - gdyby nie program, byłyby "zamiatane pod dywan". - Generalnie można powiedzieć, że rozpoczęliśmy proces przywracania pewnego podstawowego ładu w polskich szkołach. On nie będzie zakończony w ciągu miesiąca czy dwóch; skala zjawiska jest tak ogromna, tak gigantyczna, że wiele lat jeszcze upłynie, zanim z nim sobie poradzimy na tyle, że stanie się ono marginalne - powiedział szef MEN.

Giertych odniósł się także do piątkowego orzeczenia gdańskiego sądu rodzinnego, który zdecydował, że sprawa pięciu gimnazjalistów podejrzewanych o molestowanie seksualne swojej koleżanki Ani, która później popełniła samobójstwo, będzie rozpatrywana w postępowaniu poprawczym, a nie w łagodniejszym - wychowawczym. Zauważył, że orzeczenie sądu potwierdziło "wcześniejsze analizy tego przypadku" i konieczność budowy programu "Zero tolerancji".

- Program ten będzie z całą mocą konsekwentnie wprowadzany - oświadczył minister. Podkreślił, że w polskiej szkole nie może być miejsca na przemoc, agresję i na tolerowanie zachowań o charakterze przestępczym. Giertych przypomniał, że sprawa Ani była impulsem do opracowania programu "Zero tolerancji".

Z kolei doradca ministra - Hanna Wujkowska poinformowała, że resort edukacji przygotowuje programy wychowawcze, w których silny nacisk będzie położony m.in. na poszanowanie godności innych ludzi, a szczególnie kobiet i dziewcząt.

Rządowy program "Zero tolerancji dla przemocy w szkołach" przewiduje m.in. utworzenie ośrodków wsparcia wychowawczego dla uczniów uniemożliwiających normalną, spokojną naukę innym, monitorowanie za pomocą kamer wejść do szkół oraz możliwość wprowadzenia przez samorządy tzw. godziny bezpieczeństwa dla dzieci i młodzieży - czyli zakazu przebywania w miejscach publicznych w porze nocnej osób nieletnich bez opieki osoby dorosłej.

Program zakłada także wprowadzenie zmian w prawie, zgodnie z którymi dorośli, którzy udostępnili (np. sprzedali) alkohol małoletnim, mieliby odpowiadać za czyny popełnione przez nich pod jego wpływem. Nauczyciele i dyrektorzy szkół będą mieć zagwarantowaną ochronę prawną przewidzianą dla funkcjonariuszy publicznych, szkoły zaś mogą zostać zobligowane do zainstalowania i aktualizowania w komputerach szkolnych filtrów. W programie zaproponowano także wprowadzenie w szkołach jednolitych strojów.

Część z postulatów programu znalazła swoje urzeczywistnienie w ostatniej nowelizacji ustawy o systemie oświaty; czeka ona na podpis prezydenta.
zgredek20-04-2007 19:32:43   [#1924]

 To jest ogromna tragedia wszystkich osób, które opracowywały ten test, wszyscy oni bardzo to przeżyli - zapewnia dyrektor Magdziarz.

-----------

ja tam im wspólczuję - bo przeżyli

zgredek20-04-2007 19:34:45   [#1925]

podpowiadać uczniom nie moża - a fe:-(:

Prawdopodobnie któryś z autorów chciał ułatwić uczniom odpowiedź na pytanie 12., w którym należało wskazać, kto żył wcześniej - XVI-wieczny polski szlachcic, żołnierz z okresu I wojny światowej, średniowieczny rycerz czy poseł na Sejm Czteroletni. Ponieważ w żadnym wcześniejszym pytaniu nie było mowy o tym, w którym wieku obradował Sejm Czteroletni, postanowiono przybliżyć uczniom to wydarzenie i w notce o KEN dopisano informację o Sejmie. Wiek się zgadza - tłumaczy Adam Brożek.
bogna20-04-2007 19:36:37   [#1926]

taaa...pomocnym ;-)

Zdaniem Giertycha, kontrole w szkołach są ważnym elementem diagnozy sytuacji, pomocnym przy wprowadzaniu rządowego programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkołach".

zgredek20-04-2007 19:37:47   [#1927]

no wiek się zgadza - jakby tak popatrzyć to jeszcze kilka wydarzeń podpowiadających z tego wieku można byłoby napisać

---------------

tam się ktoś pod swoimi wypowiedziami podpisuje - rozumiem, że się nie podpisał i zaskarży, że się ktoś inny podpisał

próbowałam zrozumieć, ale teraz nawet siebie nie potrafię:-(

wyleczycie?

Majka20-04-2007 19:50:01   [#1928]

zgredku, mnie jednak telepie :(

"Jako źródło tej informacji autorzy testu podali internetową encyklopedię Wikipedia. (...)
- To nasi najlepsi autorzy - podkreśla Maria Magdziarz."

Nie przeczytali nagłówka?
"Witamy w Wikipedii – wolnej encyklopedii, którą każdy może redagować."

Czerwieniłam się za CKE , słuchając w szkole komentarzy uczniów, którzy czytali o tym zdarzeniu.
Majka20-04-2007 19:54:50   [#1929]
Jak byk stoi na stronie informacja:
"Jeżeli znalezione w Wikipedii informacje chcesz wykorzystywać np. w pracy, nauce lub innym funkcjonalnym celu powinieneś zweryfikować je w innych, uważanych za wiarygodne, źródłach.
."
Jersz20-04-2007 20:02:34   [#1930]

 

Nie przeczytali nagłówka?
"Witamy w Wikipedii – wolnej encyklopedii, którą każdy może redagować."

To prawda, każdy może redagować, ale w tekście o KEN nigdy, nigddddy nie było informacji , otym że komisję powołał Sejm Czteroletni. To ubźdzli sobie pracownicy CKE.

Na stronie Wikipedii znajduje sie przestroga o możliwości błędów i konieczności zweryfikowania informacji w innych źródłach. To zapewne wada, ale wskażcie inną encyklopedię zawierajacą tyle haseł i tak szybko aktualizowaną? wiki wiki - szybko szybko

Mi było osobiście przykro kiedy krytycznie wypowiadano się po sprawdzianie o polslskiej Wikipedii :-(

Pozdrawiam Jersz

Majka20-04-2007 20:11:27   [#1931]
Wiki jest źródłem szybkiej wiedzy, ale nie źródłem naukowym. Kilkakrotnie przekonali się o tym uczniowie, bezkrytycznie ściągając  informacje. Potwierdził to tez skandal, kiedy okazało się, że jednym z  autorytetów jest student, który doskonale się bawił, udając fachowca.

Mnie nie tak razi, ze w teście wielokrotnie sprawdzanym jednak pojawił się błąd, jak fakt, że eksperci (!) bez żenady powołują się na takie źródło, mając wiele miesięcy na sięgnięcie choćby do podręcznika.
Jersz20-04-2007 20:19:23   [#1932]
Inne encyklopedie (też) nie są lepsze. Brytanice też znajdują błedy,a podręczniki ... . Wiele informacji nalezy zweryfikować. Ja nadal będę twierdził, że w sprawdzianie można było wykorzystać teksty z różnych źródeł, wikipedia jest całkiem dobrym. To przecież w Wikipedii nik nie napisał tej bzdury o KEN i Sejmie Czteroletnim. Ta bzdurę wymyslili w CKE, moża powiedzić, że zafałszowali tekst.
Majka20-04-2007 22:01:34   [#1933]
Dwóch uczniów I klasy gimnazjum w Branicach pod Opolem zaatakowało na lekcji nauczyciela. - O ich agresywnym zachowaniu wielokrotnie powiadamiałem policję, kuratorium, a nawet "trójkę giertychowską", jak tu przyszła. Zastanawiałam się, co musi się stać, by wreszcie ktoś zareagował - mówi szkolny pedagog Bartłomiej Kawulok.(...)
Zastępca komendanta policji w Głubczycach komisarz Grzegorz Simon powiedział, że po sygnałach ze szkoły kilka razy skierowano sprawy do sądu rodzinnego przeciwko chłopcom. - Na tym nasze działania się kończą. To sąd decyduje o środkach zastosowanych wobec nieletnich - powiedział policjant.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,4077932.html
annah23-04-2007 08:50:43   [#1934]

1 zł dla nauczyciela kontraktowego

Małgorzata Rusek, Radom 2007-04-23, ostatnia aktualizacja 2007-04-22 20:26

Upokorzenie - mówią radomscy nauczyciele kontraktowi. Po uchwale radnych ich podstawowe pensje wzrosną o 1 zł brutto. Ratusz tłumaczy, że trzyma się wytycznych MEN.

0-->
Podwyżki nauczycieli w gminie uchwalili pod koniec marca radomscy radni w nowym regulaminie wynagrodzeń. - Dostanę 1 zł więcej niż dotychczas. Minus podatek oczywiście. Na bilet autobusowy nie wystarczy - ironizuje anonimowo radomska nauczycielka. W maju dostanie do wynagrodzenia zasadniczego 1 zł brutto plus jeszcze 4 zł brutto wyrównania za cztery pierwsze miesiące roku.

Chodzi o podwyżkę wynagrodzeń zasadniczych (czyli bez różnych dodatków, a te również wzrosną) około pół tysiąca nauczycieli kontraktowych w Radomiu. Nauczycielom na innych tzw. szczeblach awansu - stażystom, mianowanym i dyplomowanym - wynagrodzenia zasadnicze mają wzrosnąć o kilkadziesiąt złotych.

Leszek Pożyczka, dyrektor wydziału edukacji, sportu i turystyki radomskiego magistratu, potwierdza 1 zł podwyżki dla kontraktowych. - W ubiegłym roku akurat ta grupa nauczycieli dostała wyższą od pozostałych podwyżkę, o kilkadziesiąt złotych. Płaca zasadnicza nauczyciela kontraktowego wzrosła wtedy u nas do 1439 zł brutto - tłumaczy Pożyczka. - W tym roku według ministerialnej tabeli nauczyciel kontraktowy po studiach wyższych i z przygotowaniem pedagogicznym nie może zarabiać mniej niż 1440 zł brutto. Stąd wyszedł ten nieszczęsny 1 zł. Chcielibyśmy dać tym nauczycielom większe podwyżki, ale w tym roku gminy na to nie stać - wyjaśnia Pożyczka.

Nowy regulamin wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli pozytywnie zaopiniowały związki zawodowe. - Uchwalone podwyżki wynikają z przepisów MEN. Negocjowaliśmy z władzami miasta wyższe kwoty. Odpowiedź była jedna: nie ma więcej pieniędzy - mówi Andrzej Stępnikowski, wiceprzewodniczący Międzyzakładowej Komisji Pracowników Oświaty i Wychowania w Radomiu.

- 1 zł podwyżki? Trochę niezręcznie wyszło. Ale proszę zrozumieć, mamy budżet taki, jaki mamy. Priorytetem władz miasta są inwestycje i do mnie ten argument przemawia. Musimy dać miastu impuls do rozwoju, to w następnych latach będą pieniądze na podwyżki - mówi Małgorzata Półbratek, radna PiS, szefowa komisji edukacji w radomskiej radzie miejskiej.

- Zapowiada się wydanie grubych milionów na szkolne mundurki. Bo je będzie widać. A dla nauczycieli, żeby nie musieli dorabiać do godnego życia i mieli czas na dokształcanie się i lepsze przygotowanie do lekcji, to nie ma - mówi nauczyciel, który też chce pozostać anonimowy.

Źródło: Gazeta Wyborcza
zgredek23-04-2007 13:36:23   [#1935]

5 zł - 1444 zł minimum;-)

Gaba23-04-2007 17:22:11   [#1936]

?

Pieniądze - 50 zł na mundurek - dostaną dzieci z rodzin, w których dochód nie przekracza 351 zł na osobę. Napisał o tym wczoraj "Dziennik". MEN weźmie te pieniądze z Narodowego Programu Stypendialnego. - To dodatkowo wynegocjowana kwota ponad plan programu stypendialnego, którego budżet to 550 mln zł - mówi rzeczniczka MEN Aneta Woźniak.

 

...351 zł to nędza, bieda w Polsce rozpoczyna się od 1000 zł netto...

50 zł na mudurek... chyba 10% albo na szmatkę zwaną kamizelką...

Majka24-04-2007 18:39:04   [#1937]
Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację ustawy emerytalnej z 2004 r. wprowadzającą nowe zasady ustalania stażu pracy w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze.
Kochanowski we wniosku do TK ocenił, że jeden z zapisów ustawy wprowadza 'zaostrzenie z mocą wsteczną' dotychczasowych warunków nabywania prawa do wcześniejszej emerytury. (kif, PAP)

http://www.rzeczpospolita.pl/news/1,10,69352.html#69352
Majka25-04-2007 06:51:20   [#1938]
Bez książek, ale w mundurku

Najpierw resort edukacji planował przeznaczyć na mundurki część pieniędzy przyznanych przez rząd na program "Zero tolerancji". Ostatecznie jednak Roman Giertych zadecydował, że nie ma co uszczuplać budżetu jego sztandarowego pomysłu.
"Na dofinansowanie strojów jednolitych przeznaczonych zostanie 50 mln zł z Narodowego Programu Stypendialnego" - odpowiedział nam na piśmie MEN.

"Metro" sprawdziło. Narodowy Program Stypendialny to specjalny fundusz przeznaczony dla uczniów zdolnych i z najuboższych rodzin. Ma wyrównywać szanse edukacyjne pomiędzy uczniami z miast i wsi. W NPS jest kilka "szufladek", a w nich pieniądze na pomoc socjalną, nagrody naukowe, ale też dodatkowe zajęcia pozalekcyjne, podręczniki czy posiłki. W sumie w tym roku to 550 mln zł. Generalna zasada: fundusze tam zgromadzone idą na pomoc uczniowi w dostępie do edukacji.

Jednak resort już pracuje nad tym, żeby prawnie umożliwić wydanie z NPS 50 mln zł na mundurki. Rzeczniczka MEN Aneta Woźniak tłumaczy nam, że budżet Programu jest i tak w tym roku większy niż zakładało wcześniej ministerstwo, więc nic się nie stanie.

http://serwisy.gazeta.pl/metro/1,50145,4087043.html
Majka25-04-2007 22:30:39   [#1939]

komu tematy?

Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o sprzedaż przez internet pytań i tematów maturalnych - poinformował st. asp. Wojciech Wybraniec z dolnośląskiej policji.
Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu zatrzymali w Jaworze dwóch mężczyzn, w wieku 20 lat, podejrzanych o oferowanie do sprzedaży rzekomych pytań i tematów maturalnych.

Jak ustali policjanci, zatrzymani mężczyźni oferowali na forach internetowych sprzedaż pytań i tematów egzaminacyjnych na tegoroczną maturę. Działając w ten sposób sprzedali minimum kilku osobom pytania egzaminacyjne. Za swoją "usługę" pobierali pieniądze - 100 zł od każdej z osób. W ich mieszkaniach policjanci zabezpieczyli dwa komputery, których dyski zawierają pliki tekstowe z tematami i pytaniami z kilku przedmiotów maturalnych. Ponadto w czasie przeszukania policjanci zabezpieczyli kilkadziesiąt płyt CD z nielegalnym oprogramowaniem komputerowym.

http://wiadomosci.onet.pl/1525509,11,item.html
ania0126-04-2007 11:36:57   [#1940]

słyszeliście już

http://emerytury.wp.pl/POD,2,a,2,b,3,wid,8837381,wiadomosc.html?rfbawp=1177579857.592
cynamonowa26-04-2007 16:22:33   [#1941]
Ocena z religii nie będzie wliczana do średniej
Ocena z religii nie będzie wliczana do średniej ocen na świadectwach szkolnych - poinformował na konferencji prasowej wicepremier, minister edukacji Roman Giertych.
Zapowiedział też, że jeszcze w czwartek chciałby podpisać nowe rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów.

W projekcie tego rozporządzenia - w wersji skierowanej do konsultacji - znajdował się zapis o wliczaniu oceny z religii, etyki lub innych dodatkowych zajęć do średniej ocen ucznia, który w tych lekcjach uczestniczył. - Nie zdecydowałem się na wprowadzenie oceny z religii do średniej ocen liczonej w szkołach. Wiele na ten temat myślałem, pytałem wielu ludzi, rozważałem to. Na razie takiej decyzji nie podjąłem, zostawiłem te sprawę do dalszych rozważań - powiedział Giertych.

Minister edukacji przyznał, że chciałby w tej sprawie spotkać się "z kilkoma osobami, które w tej sprawie mają wielki autorytet". Wymienił metropolitę warszawskiego abp. Kazimierza Nycza, który "od lat zajmował się sprawami edukacji". Od listopada 1999 roku abp. Nycz pełni bowiem funkcję przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski do Spraw Wychowania.

Giertych pytany, czy zrezygnował tylko z wliczania do średniej ocen z religii i etyki, czy też z ocen ze wszystkich dodatkowych zajęć, odpowiedział, że wycofał cały proponowany wcześniej zapis.

Mówiąc o nowym rozporządzeniu minister podkreślił, że będzie się znajdował w nim za to zapis zgodnie z którym od 2009 r. wśród przedmiotów maturalnych do wyboru znajdzie się filozofia. - Dziś dokonujemy pierwszy krok ku temu, by filozofia stała się przedmiotem, który będzie wykładany w większej liczbie szkół, by de facto powróciła do szkół - powiedział. Zaznaczył, że to będzie długi proces.

Filozofia była w Polsce nauczana w szkołach w okresie międzywojennym i zaraz po II wojnie światowej. Na początku lat 50- tych zniknęła ze szkół, chociaż i wówczas była i obecnie nauczana jest w nielicznych liceach.

W projekcie nowego rozporządzenia - w wersji skierowanej do uzgodnień - znalazły się zapisy, zgodnie z którymi od 2010 r. każdy maturzysta będzie musiał zdać egzamin z matematyki, żeby otrzymać świadectwo dojrzałości; od 2008 r. nie będzie można oblać żadnego z obowiązkowych egzaminów.

W miejsce obowiązującej jeszcze w tym roku tzw. amnestii maturalnej, od przyszłego roku szkolnego dla tych, którzy nie zdali jednego egzaminu, będzie wprowadzony egzamin poprawkowy. Utrzymana zostanie za to zasada wyboru poziomu egzaminu - albo podstawowego, albo rozszerzonego.

Zmiana części przepisów dotyczących matur była spowodowana orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że niektóre przepisy dotyczące egzaminów dojrzałości wprowadzone ubiegłoroczną nowelizacją są niezgodne z ustawą o systemie oświaty i z konstytucją.
Majka27-04-2007 11:10:18   [#1942]

sprawni ;)

W połowie kwietnia Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) unieważniło postępowanie w sprawie zakupu za 30 mln zł 96 autobusów, które po wakacjach miały wozić dzieci do szkół. Powód: nie wpłynęła żadna ważna oferta. Winnych brak. Jak zwykle - wytyka gazeta.
Nie bez winy są urzędnicy MEN. Najpierw długo zwlekali z ogłoszeniem przetargu, który powinien odbyć się i zakończyć przed upływem 2006 r. (wraz z dostawą gimbusów). Ogłoszenie o nim ukazało się jednak dopiero pod koniec stycznia 2007 r., a mimo to MEN nie zgodziło się, by dostawcy przedstawili homologację wraz z dostawą autobusów.

Szans na sfinalizowanie przetargu w terminie już nie ma.

Minister Roman Giertych powinien się martwić, bo ogłasza coraz więcej przetargów o bardzo krótkim terminie, ryzykując przegraną w wyścigu z czasem - ostrzega gazeta.

Szczególnie ważne są zamówienia współfinansowane przez Unię. Obecnie trwają przetargi na zakup komputerów, sprzętu dla dzieci niepełnosprawnych, pomocy dydaktycznych i naukowych. Łączna ich wartość to grubo ponad 300 mln zł. Jeśli zakończą się fiaskiem, ministrowi Giertychowi trudno się będzie wytłumaczyć ze spektakularnej porażki. Przez drugą połowę 2006 r. w jego resorcie panował całkowity zastój w zamówieniach publicznych - twierdzi "Puls Biznesu".

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34397,4094054.html
annah27-04-2007 12:37:25   [#1943]
inaczej? ;)
Marek Pleśniar27-04-2007 22:47:23   [#1944]
Opublikowane: 19:36, 2007-04-27
Zobacz zdjęcia
3 maja rusza TVP Historia

3 maja rusza TVP Historia

Odkrywanie mało znanych faktów, wypełnianie białych plam i docieranie do prawdy tak blisko, jak to tylko możliwe - to cele, jakie stawia sobie nowy kanał tematyczny telewizji publicznej TVP Historia. Kanał ruszy w czwartek, 3 Maja.

Pierwszym programem wyemitowanym w nim będzie - jak wynika z komunikatu TVP - debata z udziałem historyków na temat Konstytucji 3 Maja (godz. 18.30), natomiast o godz. 20 - premiera cyklu "Kontrowersje", w którym goście publicysty Rafała Ziemkiewicza będą spierać się o ocenę króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wieczorem planowana jest emisja dwóch seriali historycznych: "Królowa Bona" i "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy".

Audycje emitowane w TVP Historia mają powstawać nie tylko w oparciu o zasoby archiwalne TVP, ale też o materiały zgromadzone m.in. w Instytucie Pamięci Narodowej i ośrodku Karta.

Wśród programów kanału znajdzie się m.in. pasmo "Zakręty dziejów" - przedstawiające najważniejsze, przełomowe wydarzenia, które zmieniły bieg historii. O historii najnowszej opowiadał będzie cykl "Kulisy III RP", prowadzony przez historyka Antoniego Dudka, o. Maciej Zięba poprowadzi zaś cykl "U źródeł cywilizacji", poświęcony historii chrześcijaństwa.

Program TVP Historia będzie niekodowany i dostępny dla odbiorców programów z satelity ASTRA, wkrótce też TVP Historia ma się pojawić w sieciach kablowych, z którymi prowadzone są rozmowy o jego dystrybucji.

Oprócz TVP Historia, telewizja publiczna uruchomiła dotychczas dwa kanały tematyczne: kanał TVP Kultura i TVP Sport, otrzymała też koncesję na TVP Rozrywka jednak choć powinien - kanał wciąż nie został uruchomiony. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zapowiedziała, że wezwie TVP do rozpoczęcia nadawania. Jeśli mimo to, TVP Rozrywka nie rozpocznie emisji, może to być podstawą do wszczęcia postępowania o cofnięcie koncesji.

 

Ziemkiewicz historykiem>?

grażka29-04-2007 11:50:29   [#1945]

lepiej dać na mundurki...

http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,44425,4078108.html
Maelka29-04-2007 13:17:25   [#1946]

Dlaczego mnie to wszystko nie zdumiewa...

:-(

Marek Pleśniar29-04-2007 23:19:46   [#1947]

Giertych karze dobre gimnazja

Jedne z lepszych lubelskich gimnazjów zostały ukarane za szczerość w stosunku do "trójek Giertycha".

"Trójki Giertycha" zaczęły chodzić po szkołach w listopadzie, ale dopiero w lutym minister edukacji polecił karać większość skontrolowanych placówek tzw. programami naprawczymi. Miały je dostać szkoły, które, zdaniem wizytatorów, nie zapewniają bezpieczeństwa uczniów. "Otrzymanie programu naprawczego" oznacza, że placówka sama ma przygotować program konkretnych działań, które poprawią sytuację.

MEN pozbyło się kuratora, bo... było za mało złych gimnazjów

Na 448 skontrolowanych gimnazjów Lubelszczyzny programy naprawcze dostało tylko 18. Ministerstwo oświaty zmusiło do odejścia byłego kuratora Lecha Sprawkę m.in. dlatego, że - zdaniem resortu to za mało. W Lublinie dostały je gimnazja, do których kuratorium wcześniej nie miało większych zastrzeżeń - gimnazja nr 2 oraz 8. Te szkoły otrzymały trzy w czterostopniowej skali ogólnego poziomu bezpieczeństwa. Trójka oznacza "duże zagrożenie".

- Sami byliśmy zaskoczeni taką decyzją, bo to naprawdę dobre szkoły - mówi Anna Wojciechowska, p.o. zastępcy dyrektora wydziału kształcenia ogólnego w lubelskim kuratorium.

Zarzutów "trójki" nie potwierdza Agnieszka Kwiatkowska z zespołu prasowego KMP w Lublinie: - Te szkoły według policji nie należą do niebezpiecznych.

Dyrektor miejskiego wydziału oświaty Ewa Dumkiewicz-Sprawka podkreśla: - Na podstawie jednorazowego pobytu "trójki" trudno ocenić efekty pracy wychowawczej. Dotychczasowe działania obu szkół w tym zakresie oceniam pozytywnie.

Po dwugodzinnej wizycie "trójka Giertycha" skrytykowała szkołę

Dyrektor Anna Wojciechowska także przyznaje, że ma zastrzeżenia do pierwszych, zorganizowanych w ekspresowym tempie przeglądów: - Kryteria były nieścisłe, dlatego tak naprawdę w ciągu kilkugodzinnej wizyty w szkole trudno było ustalić rzeczywisty stopień zagrożeń.

Anna Sobowiec, dyrektor gimnazjum nr 2: - My nawet nie mamy ochrony, bo uczniowie czują się w szkole bezpiecznie. Szczerze mówiliśmy natomiast o zagrożeniach związanych z otoczeniem szkoły. Zostaliśmy za to ukarani. Działamy w trudnym środowisku, ale już dwa lata temu wprowadziliśmy program profilaktyczny przeciw agresji. Uczniowie m.in. regularnie spotykają się z psychologiem i funkcjonariuszami prewencji.

Dyrektor Dumkiewicz-Sprawka podkreśla, że wielokrotnie była pod wrażeniem dużego zaangażowania uczniów "Dwójki" w akcje społeczne. W tej szkole "trójka Giertycha" była zaledwie przez dwie godziny.

Dzieci mówiły, że czują się w szkole bezpiecznie

Pokrzywdzona poczuła się też Urszula Łapińska, dyrektor gimnazjum nr 8. - Jesteśmy zdziwieni oceną naszej szkoły, bo na koniec przeglądu pani wizytator podkreśliła, że nie mamy się czym martwić, gdyż dzieci mówiły, że czują się w szkole bezpiecznie.

Przyznała, że przed wizytą "trójki" apelowała do nauczycieli i uczniów, aby szczerze mówili o zagrożeniach. - W szkole jest ochrona, a od pięciu lat mamy monitoring [obowiązkowe kamery w szkołach to jedno z założeń rządowego programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkole", ten obowiązek wprowadza podpisana właśnie przez prezydenta nowelizacja ustawy oświatowej red.]. I dodaje: - Zapewnienie bezpieczeństwa jest priorytetem w każdej szkole.

Dwa lata temu dyrekcja przeprowadziła ankietę na temat zagrożeń. Wtedy około 75 proc. uczniów powiedziało, że w szkole czuje się bezpiecznie. - Po tym jak dostaliśmy program naprawczy, powtórzyliśmy badanie. Wyniki wskazują, że uczniowie oceniają wysoko stan bezpieczeństwa - dodaje. Na 470 uczniów tylko kilkunastu ma kuratora sądowego. W obronie "Ósemki" stanął proboszcz miejscowej parafii. Wysłał w tej sprawie pismo do kuratorium. - Mam stały kontakt ze szkołą i nie mogę się zgodzić z tak krzywdzącą oceną jego pracy. To jedno z najlepszych gimnazjów w Lublinie, a kadra pedagogiczna robi wszystko, żeby młodzież czuła się w nim bezpiecznie - mówi Jacek Wargocki, proboszcz parafii św. Wojciecha.

Osiągnięcia Dwójki i Ósemki

Z egzaminów gimnazjalistów uczniowie obu szkół zawsze osiągają wynik lepszy od średniej miasta. Mają też wielu olimpijczyków. Obie szkoły pomagają wybranym domom opieki społecznej. "Dwójka" od kilku lat może pochwalić się tytułem "Szkoły z klasą", od początku istnienia bierze udział w akcji "Pomóż dzieciom przetrwać zimę". W "Ósemce" działa 21 kółek zainteresowań. W tym roku szkolnym jej drużyna siatkarska zdobyła mistrzostwo województwa. W 2000 roku jako pierwsze gimnazjum w Lublinie "Ósemka" zaangażowała się w wymianę międzynarodową. W tej chwili współpracuje ze szkołami z Włoch, Niemiec, Portugalii, Litwy i Ukrainy.

Źródło: Gazeta Wyborcza - Lublin
Marek Pleśniar30-04-2007 12:49:14   [#1948]

Jak nauczyciele załapali się na wcześniejsze emerytury

Leszek Kostrzewski 2007-04-30, ostatnia aktualizacja 2007-04-29 18:57
Minister Pracy Anna Kalata przez tydzień szukała sposóbu, jak pozostawić nauczycielom przywileje emerytalne (żądał tego od niej Andrzej Lepper) i jednocześnie nie pogrążyć budżetu państwa (to warunek Ludwika Dorna). Znalazła.

 

Na obowiązujących dziś zasadach na wcześniejszą emeryturę będzie można przechodzić tylko do końca roku (to konsekwencja reformy emerytalnej z 1999 r.). Od 2008 r. ma wejść w życie nowa ustawa, tzw. pomostowa, która ma przynieść państwu oszczędności. Pracuje nad nią resort pracy. Szefowa resortu Anna Kalata (Samoobrona) tydzień temu przygotowała projekt z radykalnymi cięciami. Prawo do wcześniejszej emerytury zachować mieli tylko hutnicy, piloci, kierowcy, maszyniści, osoby pracujące przy niebezpiecznych substancjach etc. - w sumie 50 zawodów, co do których eksperci medycyny pracy nie mieli wątpliwości, że ich praca do późnego wieku jest niemożliwa.

Analitycy resortu, korzystając z danych demograficznych, wyliczyli, że takich osób do 2033 r. będzie 312 tys. Przy takich założeniach nowa ustawa kosztowałaby 8,5 mld zł i dała 60 mld zł oszczędności.

Z projektu wypadli nauczyciele. Gdy zaprotestowali, natychmiast wsparł ich Andrzej Lepper i Roman Giertych. - Nie pozwolimy odebrać nauczycielom jakichkolwiek praw - grzmieli.

Kalata postanowiła więc ich do listy uprawnionych dopisać. Ludwik Dorn (do czwartku szef powołanego przez premiera zespołu ds. ubezpieczeń) się jednak nie zgadzał. Przekonywał, że nauczyciel to nie maszynista, a państwa nie stać na utrzymanie przywilejów dla wszystkich.

Co więc zrobiła minister Kalata? Zmieniła dane. W czwartek zapewniła członków rządowego zespołu, że hutników, pilotów, maszynistów mogących przejść na wcześniejszą emeryturę będzie już nie 312 tys., jak twierdziła jeszcze przed tygodniem, ale tylko 100 tys. Co się stało z pozostałymi? Nie wiadomo.

Żadnego z 50 zawodów mających zachować przywileje nie wykreślono. Wykreślone 212 tys osób, Kalata zastąpiła nauczycielami. Tym samym liczba uprawnionych do emerytur znów wynosiła 312 tys.

Członkowie zespołu Dorna już nie protestowali. A Lepper z Kalatą na wspólnej w czwartek konferencji z szefem Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomirem Broniarzem ogłosili: że tak jak obiecali, przywileje dla nauczycieli utrzymali.

- Pani minister wytłumaczyła nam, że pierwsze dane były nieaktualne, podobno korzystali z jakichś starych wyliczeń - przyznaje "Gazecie" Paweł Wypych, minister w kancelarii premiera i członek rządowego zespołu ds. ubezpieczeń. Potwierdza, że nowe dane z mniejszą liczbą uprzywilejowanych osób sprawiają, że nauczyciele część przywilejów zachowają. Budżet na to stać.

Zapytaliśmy Ministerstwo Pracy, jak w tydzień "zniknęło" 200 tys. przyszłych emerytów.

W biurze prasowym resortu usłyszeliśmy, że na odpowiedź musimy poczekać do poniedziałku. Były minister pracy Michał Boni żonglowanie liczbami przez Ministerstwo Pracy uważa za skandaliczne. - Teraz cała nadzieja w parlamencie. Posłowie powinni powołać niezależnych ekspertów, którzy dokładnie przeliczą wszystkich uprawnionych do pomostówek. Tylko w oparciu o niebudzące żadnych wątpliwości dane można planować wydatki budżetu państwa.

Statystyczne zabiegi, jakie wykonuje resort pracy, mogą bowiem być niebezpieczne dla budżetu. Jeśli liczba pracowników, którzy będą chcieli przejść w przyszłości na wcześniejsze emerytury, będzie mocno zaniżona, w budżecie mogą pojawiać się nieprzewidziane wydatki. Np. gdy zamiast zakładanych 5 tys. osób na emeryturę pomostową w danym roku zdecyduje się 25 tys.

- Skutki tej ustawy będą odczuwalne przez 25 lat. I każdy z 25 budżetów państwa może być zagrożony, jeśli dziś Ministerstwo Pracy dla politycznych zysków zmanipuluje statystyczne szacunki - mówi poseł Zbigniew Chlebowski odpowiedzialny w PO za gospodarkę. Zapowiada, że PO będzie domagało się od resortu pracy szczegółowych obliczeń.

Źródło: Gazeta Wyborcza
margocha30-04-2007 18:33:34   [#1949]

A w innej wypowiedzi prasowej czytamy: "W piątek mieliśmy poznać projekty nowych ustaw emerytalnych. Do pakietu, wbrew obietnicom, nie dodano jednak kluczowego rozporządzenia. Nadal więc nie wiadomo, kto dostanie pomostówki. Odkąd PiS wysunął wicepremiera Ludwika Dorna na stanowisko marszałka Sejmu, w kwestii emerytur nastąpiło nagłe rozprężenie. Nie odbyła się zapowiadana na piątek prezentacja ustaw oraz najważniejszego rozporządzenia wykonawczego, precyzującego, kto dokładnie będzie miał prawo do wcześniejszej (tzw. pomostowej) emerytury.
Co gorsza, resort pracy poinformował, że nawet nie zamierza go przygotować i wysłać partnerom społecznym do konsultacji. A to oznacza, że związki zawodowe, pracodawcy, a potem posłowie mają głosować ustawę w ciemno, nie wiedząc, ile kosztować ma jej realizacja ani kogo będzie dotyczyć.  Partnerzy społeczni dokumenty e-mailem dostali w piątek późnym popołudniem, gdy przed długim weekendem biura były już puste. Wcześniej resort pracy planował wysłać je tylko w formie papierowej. – Wolimy nie wysyłać plików, bo można w nich dokonywać zmian poza kontrolą – mówił ŻW wiceminister pracy Romuald Poliński.
A co z rozporządzeniem? W zeszłym tygodniu Ludwik Dorn w obecności szefowej resortu pracy Anny Kalaty mówił, że jest prawie gotowe i do 27 kwietnia zostanie ogłoszone. – Kalata jasno stwierdziła, że to, co mówił Dorn, nas nie obowiązuje – usłyszeliśmy od jednego z ministerialnych urzędników. Słowa te, niestety, potwierdza Poliński. – Nie mamy obowiązku konsultować rozporządzenia. Poza tym zajmie się nim chyba Rada Ministrów. My wykonujemy swoją robotę i na tym koniec – stwierdził.
Romuald Poliński przyznaje, że wbrew zapowiedziom wicepremiera Andrzeja Leppera nie ma żadnych decyzji, czy emerytury pomostowe obejmą nauczycieli. – Wiadomo tylko, że grono osób uprawnionych do wcześniejszej emerytury zostanie zawężone, bo na utrzymanie tylu osób nas nie stać – wyjaśnił”. Cóż, nic dodać, nic ująć, odpocznijmy sobie dobrze przez te parę wolnych dni, bo na odpoczynek na wcześniejszej emeryturze chyba jednak nie ma co liczyć.

 

Marek Pleśniar30-04-2007 20:34:10   [#1950]
Zaprosił go Jurek Owsiak
2007-04-30 19:53  Aktualizacja: 2007-04-30 20:07

Arcybiskup Życiński: Jadę na Przystanek Woodstock

"Przyjąłem zaproszenie Jurka Owsiaka. Jadę na festiwal Przystanek Woodstock" - ogłosił niespodziewanie metropolita lubelski abp Józef Życiński. Hierarcha nie wybiera się jednak na koncerty. Będzie rozmawiał z młodymi ludźmi i pomagał im.

"Spotkanie, dialog i dyskusja o wyborach egzystencjalnych" - tym przede wszystkim na festiwalu będzie służył młodzieży abp Życiński. Jak dodał, więcej będzie mógł powiedzieć, gdy spotka się z Jurkiem Owsiakiem i omówi szczegóły. Owsiak zadzwonił do metropolity i zaprosił na imprezę. Hierarcha podjął błyskawiczną decyzję.

"3 i 4 sierpnia miałem być w Stanach Zjednoczonych na zebraniu, w którym uczestniczy zwykle około 90 biskupów. Doszedłem do wniosku, że jeżeli będzie ich 89, to świat się nie zawali i powiedziałem Jurkowi, że przyjadę na Woodstock" - powiedział abp Życiński.

XIII Przystanek Woodstock zagra 3 i 4 sierpnia w Kostrzynie nad Odrą. Festiwal to coroczny prezent od fundacji Jurka Owsiaka dla młodzieży i podziękowanie za styczniową zbiórkę pieniędzy na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Darmowe występy jak co roku odbędą się pod hasłem: "Miłość! Muzyka! Stop przemocy! Stop narkotykom!".

Najpewniej jak co roku, obok Przystanku Woodstock rozbije się również Przystanek Jezus - namiotowe miasteczko, w którym księża i zakonnicy będą udzielać duchowych rad młodzieży poszukującej Boga. Czy arcybiskup Życiński będzie konkurencją dla Przystanku Jezus? To się okaże.

W ubiegłym roku Jurek Owsiak zaprosił na festiwal wicepremiera Romana Giertycha (LPR), krytycznie nastawionego do Przystanku Woodstock. Polityk jednak odmówił Owsiakowi.

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 38 ][ 39 ][ 40 ] - - [ 242 ][ 243 ]