Forum OSKKO - wątek

TEMAT: oświatowy przegląd prasy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 37 ][ 38 ][ 39 ] - - [ 242 ][ 243 ]
Jersz13-04-2007 10:46:10   [#1851]
No tak ... sprzedaż Rzepy spada. ;-)
Marek Pleśniar13-04-2007 11:31:50   [#1852]

w szkole...

"zebrało się tam całe możliwe zło"

matko i córko

Janusz Pawłowski13-04-2007 11:40:28   [#1853]

Pewnie nie wie

że już nie pracuję w szkole. :-)
beera13-04-2007 11:42:44   [#1854]

ejjjj

powiedział tak:

A chyba zebrało się tam całe możliwe zło: za duże klasy, nędznie opłacani, słabo wykształceni i sfrustrowani nauczyciele, agresywni uczniowie.

akurat w tym akapicie nie najgorzej powiedział- w zasadzie zgadzam się  uznając za zło pobne rzeczy

człowiek ma takie zdanie- i przeciez ani jakos skrajne, ani nic

beera13-04-2007 11:43:36   [#1855]

kurcze

mam jakiś problem, bo się ciągle z kimś róznę

ale mam nadzieję, ze pięknie

;))

ewa13-04-2007 11:45:52   [#1856]

ejj

nie z każdym ;-)

jak przeczytałam markowe, to też poszłam sprawdzić oryginał ;-)

beera13-04-2007 11:47:39   [#1857]

:))

..........

nie z każdym pięknie- to kolejny fakt

;)))

ewa13-04-2007 11:51:48   [#1858]
yhm ;-)
Marek Pleśniar13-04-2007 11:58:06   [#1859]

to typowe dla prasy co chce ale nie może komuś czegoś rzec;-)

 

"chyba jest pan idiotą"

"może tak być że pan jest przestępcą"

jak dla mnie artykuł ma wydźwięk dla szkoły krzywdzący - ale to przy okazji bo tam się po prostu atakują dwie gazety, któe konkurują zesobą na rynku a i zapewne nierynkowo też

ich sprawa ale po co w to mieszać oświatę;-)

beera13-04-2007 12:15:17   [#1860]

robić z kilkuzdaniowego artykułu rzecz symboliczną dla mediów, konfliktu miedzygazetowego i inne takie uważam za przesadę

................

swoją drogą -typowe jest tez wyszukiwanie powodów do przyczepienia się- nie tylko dla mediów
Jest cos takiego- taki syndrom

warto się go wystrzegać

malinek13-04-2007 23:21:29   [#1861]

Szkoły nie zarobią już na wynajmie sal

Szkoły nie będą mogły zarabiać na wynajmowaniu sal na kursy i imprezy okolicznościowe. Zabronić tego mają nowe przepisy przygotowane przez Ministerstwo Finansów. To doprowadzi polskie szkoły do ruiny - alarmują ich dyrektorzy.
Według projektu ustawy o finansach publicznych przygotowanego przez wicepremier Zytę Gilowską instytucje publiczne nie będą mogły posiadać odrębnych kont i gromadzić na nich zarobionych przez siebie pieniędzy. Taka działalność według resortu nie jest przejrzysta.

Do tej pory różne instytucje podlegające samorządom mogły to robić pod warunkiem uzyskania zgody miejscowych radnych. Dzięki temu szkoły w całej Polsce zarabiają, wynajmując sale gimnastyczne i lekcyjne na kursy, szkolenia i zajęcia sportowe, dachy pod anteny telefonii komórkowej, ogrodzenia na reklamy... Pieniądze z tej działalności gromadzą na swoich tzw. kontach specjalnych i przeznaczają przede wszystkim na remonty.

To niebagatelne sumy. Przykładowo od lipca do grudnia 2006 r. tylko krakowskie podstawówki zarobiły 754 tys. zł, gimnazja - 350 tys. zł, licea - 340 tys. zł, a zespoły szkół, licea zawodowe, profilowane i technika - 1 mln 420 tys. zł. A to kwoty tylko z połowy roku!

- To śmierć finansowa, bankructwo - mówi o projekcie Barbara Nowak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 85 w Krakowie. Rocznie jej szkoła, wynajmując sale lekcyjne, zarabia około 300 tys. zł. Na co przeznaczane są te pieniądze? Głównie na remonty, ale też na zakup gąbek do tablicy, kredy, papieru toaletowego. Bo samorządowe pieniądze na zakup tych środków kończą się zazwyczaj już w kwietniu.

Tomasz Malicki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 26 w Krakowie, dzięki zarobionym na wynajmach pieniądzom kończy modernizację szkolnej kuchni. Już niedługo będzie ona przystosowana do wymogów europejskich. - Co roku dostawałem od miasta środki na kolejny etap modernizacji, ale nigdy nie były wystarczające. Gdyby szkoła sama nie zarobiła, kuchnia ciągle byłaby rozgrzebana. Tak udawało się dopinać kolejne etapy na ostatni guzik - mówi Malicki.

Ponieważ jego szkoła ma atrakcyjną lokalizację, nie brakuje chętnych na jej wynajem. Wieczorami odbywają się w niej kursy i szkolenia, dzięki którym placówka co roku zarabia około 100 tys. zł. - Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy zostać odcięci od tego źródła dochodu - przyznaje dyrektor.

Plany zmian w ustawie o finansach publicznych przerażają krakowskich urzędników i radnych.

- Pozbawieni tych dochodów dyrektorzy szkół będą teraz wyciągali ręce po pieniądze do samorządu. Przecież za coś trzeba wyremontować przeciekający dach - prorokuje Paweł Sularz, szef klubu Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta Krakowa.

Dlatego krakowska PO zamierza wystąpić z wnioskiem do parlamentu, aby posłowie nie poddawali nowym przepisom wszystkich jednostek budżetowych, a szkoły nadal mogły zarabiać.

- Projekt ustawy jest szkodliwy nie tylko z finansowego punktu widzenia. Jest także zabójczy społecznie. Dlaczego? Bo zabija w ludziach wszelką inicjatywę. Dyrektora szkoły, który powinien być jej menedżerem i pozyskiwać dla niej środki, sprowadza do roli człowieka, którego jedynym zadaniem jest kontrola kurzu na szkolnych parapetach - mówi Sularz.
Gaba14-04-2007 03:11:16   [#1862]
no to się cieszę, że Pani dziennikarz zaglądnęła wczesniej do nas i podczytała jakiś pożyteczny wątek i wzięła go na tapetę.
Marek Pleśniar14-04-2007 09:00:24   [#1863]
i nadal zagląda, z tego co wiem ;-)
bogna14-04-2007 09:10:41   [#1864]

szkoły publiczne nie będą mogły zarabiać

a szkoły niepubliczne nie będą miały gdzie prowadzić zajęć,

pozostanie powrót do formy handlu wymiennego ;)

Marek Pleśniar14-04-2007 09:12:04   [#1865]
nie wiem jaki cel przyświecał pani minister
Zola14-04-2007 10:04:56   [#1866]
te pieniądze z wynajmu to niebagatelne kwoty i bardzo przydatne szkole
i znając mizerię oświatową wszyscy narzekamy, ale mnie się cały czas marzyło nie wynajmować, nie zarabiać, a mieć to od OP
były takie momenty, że podczas kontroli finasowych w szkołach najlepiej wychodzili Ci dyrektorzy, którzy olewali wynajmowanie, nic nie robili w szkole, nikt się nie czepiał zamówień , przetargów, remontów, rejestrów wynajmowania itd, itd.
dyrektor w szkole powinien zajmowac się dydaktyką
dobrze, że potem OP zaczęły trochę doceniać operatywność dyrektorów ale czy na tym powinna polegać szkoła
ale co ja pisze jak wszyscy o tym wiemy
Marek Pleśniar16-04-2007 06:51:27   [#1867]

:-)))))))))))))

"Wszystkim w szkole powinno zależeć na zwiększeniu bezpieczeństwa, dlatego powołanie osób za nie odpowiedzialnych jest niezbędne "

 

------------

Szkolny kapo

Olga Sobolewska, mar 2007-04-16, ostatnia aktualizacja 2007-04-16 06:06

Ma nadzorować chuliganów, ale i kolegów z pracy, mieć kontakt z policją i kuratorem. MEN zażądał by każda szkoła wyznaczyła nauczyciela do zadań specjalnych. Nauczyciele już się obawiają.

0-->
Myszkuje po korytarzach, sprawdzając, co dzieci robią po kątach, czy nauczyciele nie opuszczają klas. Jest na gorącej linii z policją, kuratorem sądowym i kuratorium. Wszyscy drżą, gdy się pojawia. Kto? Szkolny koordynator ds. bezpieczeństwa, czyli wyznaczony jeden człowiek z kadry pedagogicznej, który według założeń Ministerstwa Edukacji Narodowej pomoże uczynić szkołę bezpieczną.

Koordynatorzy muszą się pojawić w każdej szkole do wakacji. Będą przewodzić zespołowi nauczycieli, na których barkach spoczną wszystkie kwestie związane z bezpieczeństwem. - To jest jedno z założeń programu "Zero tolerancji" zmierzające do podniesienia bezpieczeństwa w szkołach - wyjaśnia Jan Butrym z lubuskiego kuratorium oświaty.

"Boję się, że stanę się najzwyklejszym kapo"

Nauczyciele już się buntują. - Boję się, że stanę się najzwyklejszym kapo - mówi pedagożka, która została wyznaczona na nowe stanowisko. - Wyjdzie na to, że mam donosić na uczniów i innych nauczycieli - oburza się. W dodatku mówią, że to jedynie tworzenie nowej nazwy, bo ludzie o takich kompetencjach w szkołach już pracują od dawna. - Zajęcia koordynatora pokrywają się z tym, co do tej pory robił nasz pedagog szkolny - twierdzi Grażyna Lachcik, dyrektorka Gimnazjum nr 10 w Rzeszowie. - Dlatego to właśnie on został wyznaczony na to stanowisko? Nic nowego pojawienie się nowego stanowiska do naszej szkoły nie wniosło - dodaje. - U nas koordynatorem ds. bezpieczeństwa został były wicedyrektor, który wiele lat pracował w szkole i zna ją od podszewki - dodaje Iwona Turczyńska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 21 w Gorzowie Wielkopolskim. - Ale szczerze mówiąc, od jakiegoś czasu bardzo uważamy na to, co się dzieje z naszymi uczniami, dlatego pojawienie się koordynatora jest tylko potwierdzeniem status quo.

Policjanci i pracownicy socjalni: To nie ma sensu

Sensu w powołaniu koordynatora dbającego o bezpieczeństwo nie widzą także instytucje, z którymi miałaby taka osoba mieć ścisły kontakt, czyli policjanci i pracownicy socjalni. - Często kontaktuję się ze szkołami, w których uczą się moi podopieczni - wyjaśnia Agata Kuczyńska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Warszawie. - Do tej pory nie miałam z tym żadnych problemów, bo pedagodzy szkolni są przeszkoleni i wiedzą, jak współpracować z różnymi instytucjami. Boję się, że pojawienie się nowej osoby wprowadzi tylko niepotrzebny zamęt - zastanawia się.

- Wszystkim w szkole powinno zależeć na zwiększeniu bezpieczeństwa, dlatego powołanie osób za nie odpowiedzialnych jest niezbędne - broni pomysłu Jan Butrym. - Być może ministerstwo powoli będzie zwiększać ich kompetencje.
 
 
nasuwają misie inne uzasadnienia per analogiam
np
 
  • wszyscy kochamy dzieci, dlatego powołanie Szkolnego Koordynatora Miłości jest niezbędne
  • "wszyscy popieramy porządek, dlatego powołanie....
Maelka16-04-2007 06:57:05   [#1868]

Mam wrażenie, że cały czas bada się giętkość nauczycielskich kręgosłupów.

Badania potwierdzają, że jeszcze trochę rezerwy zostało...

:-(

Dorotka N16-04-2007 08:16:00   [#1869]
 szlag mnie jasny trafia ! nie mogę już tego wszystkiego czytać...
Małgoś16-04-2007 08:30:35   [#1870]

aborcja, eutanazja, przemoc, lustracja, antykomunizm, antydarwinizm, homofobia, antysemityzm, restrykcje, kontrola, donosicielstwo sluzbowe...

takie spektrum zainteresowan, aktywnosci i fascynacji rodzi niecikeawe skojarzenia i wspomnienia z przeszlosci :-(

Majka16-04-2007 08:40:55   [#1871]
"Rok 1984"
W pełni.
annah16-04-2007 08:55:04   [#1872]

Żegnajcie wcześniejsze emerytury: Jeszcze popracujemy

Leszek Kostrzewski 2007-04-16, ostatnia aktualizacja 2007-04-15 21:37

Rząd chce odebrać nauczycielom prawo do wcześniejszej emerytury. Podobnie kobietom, które przepracowały 30 lat.

Ministerstwo Pracy ma jutro przyjąć ustawę o emeryturach pomostowych i do końca tygodnia przesłać ją do konsultacji związkowcom i pracodawcom z Komisji Trójstronnej.

Zmiany były spodziewane, ale są bardziej radykalne, niż przypuszczano.

Prawo do wcześniejszej emerytury od stycznia 2008 roku stracą przedstawiciele ponad 50 zawodów, m.in. dziennikarze, aktorzy i cyrkowcy. Przede wszystkim jednak nauczyciele, półmilionowa grupa zawodowa. Zmiany dotkną 300 tys. z nich.

Wszystko dlatego, że resort zmienił definicję pracy w trudnych warunkach. Teraz za taką uważana będzie praca przy niebezpiecznych dla zdrowia materiałach, np. przy chemikaliach, czy taka, której wykonywanie w późnym wieku zagraża bezpieczeństwu publicznemu. Chodzi o kierowców, pilotów i maszynistów.

Drastycznie zmniejszy się więc liczba osób, które będą mogły iść na emeryturę pięć lat wcześniej - kobiety w wieku 55 lat, a mężczyźni - 60.

Związkowcy od lat powtarzają, że nauczycielka nie może uczyć do sześćdziesiątki. - Ten zawód wymaga zdolności psychofizycznych, z wiekiem są one obniżone, np. koncentracja, więc starsi nauczyciele mogą gorzej uczyć - mówi Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Nauczycielki tracą na trzy sposoby. Nie będą mogły przechodzić wcześniej na emeryturę w związku z pracą w trudnych warunkach. Z Karty nauczyciela rząd wyrzuci przepis, który pozwala iść na emeryturę po 30 latach pracy niezależnie od wieku, a z ustawy emerytalnej przepis dający to samo prawo każdej 55-letniej Polce (niezależnie od zawodu).

Z tej ostatniej ustawy co roku korzystało od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy kobiet.

Romuald Poliński, wiceminister pracy odpowiedzialny za reformę emerytalną, tłumaczy: - Praca nauczyciela nie różni się niczym od pracy np. w biurze i nie zasługuje na specjalne prawa. A jeśli nauczycielka ma problemy z głosem, niech idzie na rentę.

- Budżetu nie stać na utrzymywanie tych przywilejów. Gdybyśmy je zachowali, trzeba by wydać 70 mld zł w ciągu 30 najbliższych lat - tłumaczy Paweł Wypych, minister w kancelarii premiera i członek specjalnego rządowego zespołu ds. ubezpieczeń, którym kieruje wicepremier Ludwik Dorn.

Rząd musi od przyszłego roku zmienić przepisy emerytalne, bo nakazuje to ustawa przyjęta jeszcze w 1999 r.

Były minister pracy Michał Boni przyznaje, że ograniczenia w przywilejach są konieczne. Polska ma w Europie najmłodszych emerytów - kobiety średnio kończą pracę w wieku 55 lat, mężczyźni - mając lat 59. Do tego rodzi się nam coraz mniej dzieci i w przyszłości będzie za mało osób płacących składki emerytalne, a zbyt duża jest grupa emerytów.

Boni ostrzega jednak, że to, co rząd zaoszczędzi na nauczycielach i innych grupach, straci na górnikach. W myśl rządowych projektów górnicy zachowają bowiem ustawę, którą wywalczyli w 2005 r. demonstracjami pod Sejmem. Gwarantuje im ona przechodzenie na emeryturę już po 25 latach pracy pod ziemią i może kosztować budżet 60-70 mld zł w ciągu 30 lat.

- To burzy cały system emerytalny - mówi Boni.

Likwidację ustawy górniczej jeszcze półtora roku temu zapowiadał ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz. Zapewniał, że górnicy będą podlegać tym samym przepisom co inne grupy, np. hutnicy. - Proszę pytać polityków, dlaczego zostaje utrzymana osobna ustawa dla górników - wykręca się Romuald Poliński.

annah16-04-2007 08:58:55   [#1873]

Przeciek przed sprawdzianem

Mikołaj Radomski, Szczecin 2007-04-16, ostatnia aktualizacja 2007-04-15 20:24

Szóstoklasista ze Szczecina twierdzi, że wcześniej znalazł w internecie treść czwartkowego sprawdzianu kończącego szkołę podstawową. I rozsyłał go po znajomych

0-->
Napisał o tym na Gadu-Gadu do koleżanki z klasy już po czwartkowym egzaminie. Podał adres strony, na której znajdował się test. Dziewczynka powtórzyła to mamie, a ta powiadomiła szkołę. - Chłopiec utrzymuje, że rozwiązywał ten sam test tydzień przed egzaminem. Jego mama tego nie pamięta - mówi dyrektor podstawówki nr 23 w Szczecinie Gabriela Lodowska. - Wskazał uczniów, którym przekazał test przed egzaminem, żaden tego nie potwierdził - dodaje.

Sprawdzian po podstawówce jest tzw. egzaminem zewnętrznym. W czwartek pisało go ponad 450 tys. szóstoklasistów w całej Polsce.

- Prace uczniów jadą do Poznania, gdzie będą sprawdzane. Sprawdzimy, jak test napisali uczniowie z tej szkoły - mówi Zofia Hryhorowicz, dyrektor poznańskiej Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, której podlega Szczecin. - Jeżeli podejrzenia się potwierdzą, to zgłosimy sprawę do prokuratury.

OKE sprawdzi też podaną przez ucznia stronę internetową oraz kiedy test się na niej pojawił. Jeśli informacje o przecieku potwierdziłyby się, część uczniów być może napisze sprawdzian jeszcze raz.
bogna16-04-2007 21:30:14   [#1874]

MEN przygotowuje się do wprowadzenia obowiązkowej filozofii

Wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski potwierdził, że MEN przygotowuje się do wprowadzenia filozofii jako przedmiotu obowiązkowego w szkołach ponadgimnazjalnych. Jak mówił w poniedziałek na konferencji prasowej, przedmiotem takim filozofia mogłaby stać się w 2009 lub 2010 roku.

Pytany jakie idee przyświecają planom nadania filozofii statusu przedmiotu obowiązkowego i dlaczego warto uczyć jej w szkole, odpowiedział, że "wszechstronny rozwój człowieka". "Najprostsza myśl jaka może leżeć u motywacji zdobywania wiedzy" - dodał.

Orzechowski pytany był także, czy wprowadzenie filozofii jako obowiązkowego przedmiotu, oznacza, że uczniowie będą mieli jedna lekcję więcej opowiedział, że jeszcze jest za wcześnie by o tym przesądzać, najpierw muszą powstać założenia i podstawy programowe nauczania tego przedmiotu. "To one wskażą jak będzie realizowane dojście do nauczania, same nauczanie i weryfikacja wiedzy". "Sprawa jest dopiero w przygotowaniu" - zaznaczył. Jednocześnie podkreślił, że wprowadzenie filozofii "nie będzie się to odbywało kosztem" innych przedmiotów.

bogna16-04-2007 22:14:16   [#1875]

Świętokrzyskie: Pilotażowy program wychowania patriotycznego młodzieży

http://www.rzeczpospolita.pl/News/1,10,68072.html#68072

Pilotażowy, regionalny program wychowania patriotycznego młodzieży wprowadzi w tym roku do gimnazjów i liceów kuratorium oświaty w Kielcach we współpracy z Akademią Świętokrzyską i biurem edukacji patriotycznej Instytutu Pamięci Narodowej. Ministerstwo Edukacji Narodowej chce wykorzystać doświadczenia w tym zakresie w całej Polsce. "Działania te mają na celu przeciwdziałanie zjawisku, które można określić jako kryzys polonizmu w Polsce; coraz słabszy jest bowiem związek emocjonalny młodego pokolenia Polaków ze swoim krajem i regionem" - powiedział dziś w Kielcach minister Przemysław Gosiewski. (ak, PAP)

jatoja16-04-2007 22:17:55   [#1876]
Ech, Witkiewiczu vel Witkacy - W Kielcach....Gosiewski....ech!
Marek Pleśniar16-04-2007 22:18:02   [#1877]

co to jest kurka polonizm???

Gaba16-04-2007 22:25:28   [#1878]
wyrażenie pochodzące z języka polskiego, np. ogórek w języku niemieckim, wódka w językach europejskich...
Gaba16-04-2007 22:25:28   [#1879]
wyrażenie pochodzące z języka polskiego, np. ogórek w języku niemieckim, wódka w językach europejskich...
jatoja16-04-2007 22:25:46   [#1880]

(służę uprzejmie)

słowo pochodzenia polskiego  w obcym języku
słowo jakoś  znaczeniowo zanikające w  polskim ( tak uważają)
Gaba16-04-2007 22:27:06   [#1881]
jemu się alpinizm pomylił, myśli, że gdy rzeczownik jest z formantem -izm to znaty to samo, co... komunizm, socjalizm, patriotyzm...
jatoja16-04-2007 22:29:15   [#1882]
może Gosiewski uważają, że język polski zanika i ogóra ( do głębszych treści) broni?
Marek Pleśniar16-04-2007 22:32:15   [#1883]

czyli zmusimy inne kraje do mówienie "wódka" zamiast "vodka"?

ale to nic

własnie słucham w tv jak polityk mówi "łyżka dziegciu przelała czarę goryczy"

a może nalezy zmusić UE żeby kazdy wyraźnie powiedział:

"łyżka dziegciu"

Marek Pleśniar16-04-2007 22:32:48   [#1884]

oraz "rafy i oglądanie fauny i flory"

:-))))))

jatoja16-04-2007 22:36:22   [#1885]
W kieleckiem kursa będą....grenze językowe pokonają przy vodka mit gurken
Gaba17-04-2007 05:11:55   [#1886]
o.. die Grenze też jest polonizmem.
bogna17-04-2007 11:56:41   [#1887]

RPO: zasady zdawania matury przez osoby chore są niejednoznaczne

O wprowadzenie regulacji prawnych, które w sposób jednoznaczny określą zasady uczestnictwa w egzaminach osób chorych lub czasowo niesprawnych, a jednocześnie będą zgodne z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa oraz zakazem dyskryminacji, wystąpił do wicepremiera, ministra edukacji Romana Giertycha Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski.

W liście - udostępnionym PAP w poniedziałek - Kochanowski zwrócił się do ministra także o podjęcie interwencji w sprawie chorej na cukrzycę maturzystki z Wrocławia. Jak napisał Rzecznik, dyrekcja szkoły, w której uczy się maturzystka oraz Okręgowa Komisja Egzaminacyjna we Wrocławiu nie wyraziły zgody na wniesienie przez nią na salę w czasie egzaminów pisemnych glukometru. Tymczasem zgodnie ze wskazaniami medycznymi, uczennica zmuszona jest do częstej kontroli poziomu cukru we krwi.

"Uczennicę de facto zmuszono do złożenia podania o możliwość zdawania pisemnego egzaminu maturalnego w osobnej sali, przed specjalnie do tego powołaną komisją co - poza wątpliwością - stanowić będzie dla niej dodatkowe obciążenie psychiczne" - napisał RPO. Według niego, sytuacja ta jest przykładem dyskryminacji ucznia ze względu na stan zdrowia.

Rzecznik przypomina, że w rozporządzeniu w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów zapisano, że abiturienci chorzy lub niesprawni czasowo, na podstawie zaświadczenia o stanie zdrowia wydanego przez lekarza, mogą przystąpić do egzaminu maturalnego w warunkach i formie odpowiednich ze względu na stan zdrowia.

Jak napisał, z informacji jakie uzyskał wynika, że dyrekcja szkoły oraz OKE swoją decyzję uzasadniły obawą, że dopuszczenie chorej maturzystki do zdawania egzaminów na zasadach ogólnych mogłoby doprowadzić do odwołań innych uczniów, a w konsekwencji do unieważnienia egzaminu.

Według RPO, zapis rozporządzenia dotyczący chorych maturzystów winien być interpretowany w sposób racjonalny i w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. "Bez wątpienia przyjęcie z góry założenia, że osoba chora na cukrzycę lub inne schorzenie wymagające określonego oprzyrządowania winna zdawać w odrębnym pomieszczeniu przed specjalnie powołaną do tego komisją należy uznać za wysoce biurokratyczne i instrumentalne" - zaznaczył Rzecznik.


PAP
annah17-04-2007 15:53:50   [#1888]

Miasto zapłaci za gwałt na terenie szkoły
IAR - dodane 1 godzinę i 58 minut temu

Katowicki sąd zdecydował, że Gmina Katowice ma zapłacić 70 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz upośledzonej dziewczyny za gwałt, do którego doszło na terenie szkoły.

Zdaniem sądu, to zaniedbania gminy doprowadziły do tego, że upośledzona Monika przez blisko 7 lat była molestowana przez nauczyciela wuefu. Sędzia Joanna Kozera wyjaśniła, że właśnie do gminy należy nadzór nad działalnością szkoły oraz jej pracowników.

 
Z decyzją sądu nie zgadza się miasto. Zdaniem naczelnika Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Mieczysława Żyrka, miasto zajmuje się zabezpieczaniem szkół jedynie pod kątem zapewnienia im odpowiednich warunków finansowych. Natomiast, według naczelnika, nadzór nad zajęciami dydaktyczno-wychowawczymi należy do dyrektora szkoły oraz do kuratora oświaty.

Decyzja sądu nie jest prawomocna. Nie wiadomo jednak, czy miasto się od niej odwoła. Odwołanie na pewno natomiast złoży matka dziewczynki, która domagała się 150 tysięcy złotych. Adwokat wyjaśnił, że powodem odwołania jest głównie fakt, że sąd w swoim uzasadnieniu stwierdził, że powódka nie doznała krzywdy psychicznej.

Nauczyciel, który molestował upośledzoną dziewczynkę, oraz kilka jej koleżanek został już skazany i odbywa wyrok. Od miasta zadośćuczynienia domagają się także opiekunowie kolejnych dwóch molestowanych dziewczynek. Chcą 200 tysięcy złotych. (js)

Adaa17-04-2007 21:41:29   [#1889]

cos jakby za Gosiewskim - polonizmy:-)

Brejkanie, czyli 'ponglish' Drukuj Email
Jaromir Rutkowski   

Praca w Anglii, Praca w LondyniePolacy na Wyspach Brytyjskich nie mówią już po polsku. Nie mówią też po angielsku. Używają pol-ang-slang, czyli ponglish. B rejkam wszystkie rule – śpiewa Marcin Świetlicki o buncie wobec otaczającej rzeczywistości. Ta dziwna konstrukcja językowa to w tym wypadku zabieg celowy, podkreślający rewolucyjne nastawienie nawet do zasad rodzimego języka. Jednak w skupiskach Polaków pozostających dłuższy czas za granicą, procesy prowadzące do powstawania podobnych zachowań językowych, stają się mimowolne.

Partacz na frajernicy
Początkowo, wtrącanie spolszczonych wyrazów angielskich pojawia się jako forma żartu, jak na przykład przezwanie frytkownicy słowem „frajernica”, od angielskiego „fry”, czyli smażyć lub nazwanie osoby pracującej na pół etatu „partaczem”, gdyż wyrażenie praca w niepełnym wymiarze godzin brzmi w języku angielskim „part-time”. Sami o sobie coraz częściej mówimy „Pollocks”, zamiast Polacy, co jest nieco żartobliwym, ale i pogardliwym połączeniem angielskich wyrazów „Polls”, czyli Polacy właśnie, i „bollocks”, czyli najdelikatniej tłumacząc „bzdury”.

Pojawienie się elementów „ponglish” w rozmowie może powodować zawstydzenie, zakłopotanie lub rozbawienie. Bywa jednak użyte celowo, w formie żartu. Ze szczególnym nasileniem, językoznawcy obserwowali dotąd to zjawisko w skupisakch polonii w Ameryce Północnej. Anegdotyczne są już kwiatki językowe podsłuchane wśród Polaków żyjących wiele lat w polskiej dzielnicy Chicago, które lubią żartobliwie przezywać „ciupago”, w Jackowie. „Luknij przez łyndoł, czy stoi nasza kara na kornerze”, albo „Kolnij po plambersa, bo pajpa brejknęła”

:-)

więcej na :

Brejkanie, czyli "ponglish"

Adaa17-04-2007 21:58:38   [#1890]

i przy okazji....z mottem - cudze chwalicie:-)

wysłano z: *.surfdial.murphx.net
Czy jest ktos kto juz pracuje w Anglii jako nauczyciel? Wlasnie jestem na etapie procedury zatwierdzajacej moje dokumenty

wysłano z: *.jgora.dialog.net.pl
Nie mam informacji z pierwszej e mam informacji z pierwszej ręki niestety, ale moja kumpela wyszła za mąż za rodowitego Anglika i wyjechała do W.B. gdzie chciała uczyć w szkole. Była po anglistyce (magister) i nie było większych problemów z dokumentami ale...po kilku wizytach w szkołach rozmyśliła się. Inna sprawa,że jej mąż jest inżynierem i całkiem nieźle zarabia, więc ona nie musi pracować...Po prostu wystraszyła się swoich przyszłych uczniów.Przynajmniej tak mówi.Podobno przemoc wobec nauczycieli jest w szkołach podstawowych zjawiskiem dość częstym i trudno z tym walczyć. Poszukaj na googlu i się zastanów.

wysłano z: *.warwickshire.gov.uk
Pracuje jako nauczyciel w UK.
Cudow nie ma ani tez duzej kasy.
Jezeli zamierzasz normalnie zyc to malo odlozysz.
Chyba ,ze bedziesz zyl jak szczur ,bez kina teatru,gazet i ksiazek i w zlej dzielnicy.Ale wtedy nauczyciele ang" oleja cie"

:-)

Gaba17-04-2007 22:08:46   [#1891]

zastanawiałam się, co rozumie poseł Gosiewski pod pojęciem polonizm... i znalazłam, trochę się zmachałam, ale mam. Przeniósł znaczenie patriotyzm - miłości do ojczyzny na słowo tak samo zbudowane czyli polonizm, jako miłoś do Polski jako ojczyzny. Z wypowiedzi wynika jeszcze coś dodatkowego:  polonizm to jakby budowanie mody na polskość, promocja  polskości... ;-)))

bogna17-04-2007 22:12:03   [#1892]

Zapłacą gminy

Nie będzie rekompensaty finansowej dla samorządów na tegoroczne podwyżki dla nauczycieli. Choć kwotę na podwyżki źle oszacowali urzędnicy ministerstwa edukacji, to dołożyć będą musieli samorządowcy. Teraz trzeba pilnować, aby w przyszłym roku sytuacja się nie powtórzyła. Wicepremier Roman Giertych już zapowiedział kolejne podwyżki dla nauczycieli.

Na początku kwietnia odbyło się długo oczekiwane spotkanie przedstawicieli samorządowców z wicepremierem, ministrem edukacji Romanem Gierychem. Dyskutowano o najbardziej palących problemach oświaty, między innymi o tegorocznych podwyżkach dla nauczycieli źle oszacowanych przez resort edukacji. W budżecie państwa zagwarantowano na podwyżki 1,5 mld zł, choć rzeczywiste koszty mogą sięgnąć nawet 3 mld zł.

- Pan wicepremier nie widzi możliwości zwiększenia środków na ten cel w bieżącym roku – poinformował nas Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, współprzewodniczący zespołu edukacji KWRiST, wójt gminy Lubicz. Obok niego, w spotkaniu stronę samorządową reprezentowali: Ryszard Pomin ze Związku Miast Polskich, Cezary Przybylski ze Związku Powiatów Polskich oraz Aleksander Nelicki z Unii Metropolii Polskich.

Podczas spotkania omówiono także harmonogram prac nad nowym systemem finansowania oświaty. - Wszelkie powszechne koncepcje systemowe dotyczące sposobu realizacji zadań własnych przez samorząd muszą przede wszystkim uwzględniać złożone i głębokie zróżnicowane potrzeby edukacyjne społeczności lokalnych, w tym potrzeby uczniów i rodziców – uważa Sylwia Sysko-Romańczuk, podsekretarz stanu w MEN, odpowiedzialna za prace nad nowym systemem finansowania oświaty.

Przedstawiciele samorządów zwrócili również uwagę na archaiczny charakter obecnie obowiązującej Karty Nauczyciela. - W Karcie potrzebne są zmiany, należy zwłaszcza podwyższyć pensum dydaktyczne, które znacząco odbiega od uregulowań w innych krajach Unii Europejskiej – podkreślił Marek Olszewski. Minister Roman Giertych widzi możliwość podjęcia prac nad ustawą Karta Nauczyciela, jednakże tylko w porozumieniu ze związkami nauczycielskimi. - Podstawą tych prac musi być dobro ucznia i efekty kształcenia uczniów – uważa wicepremier Giertych.

Podobne robocze spotkania samorządowców z zespołu edukacji KWRiST z ministrem Romanem Giertychem mają się odbywać cyklicznie, co dwa miesiące.
Poniżej zamieszczamy komunikat ze spotkania. komunikat

/Anna Mikołajczyk-Kłębek/

bogna17-04-2007 22:13:15   [#1893]

Zła karta dla gmin

- Oczekujemy zmian w Karcie Nauczyciela – podkreślali samorządowcy podczas spotkania z wicepremierem, ministrem edukacji Romanem Giertychem.- Sprawa wymaga konsultacji z nauczycielami – odpowiada minister.

Karta Nauczyciela to relikt przeszłości, bo została uchwalona w 1982 r. I choć od tego czasu była wielokrotnie nowelizowana, to i tak nie odpowiada obecnym potrzebom. Zdaniem samorządowców zapisy Karty Nauczyciela pozbawiają ich rzeczywistego wpływu na funkcjonowanie oświaty.

- Należy w końcu rozstrzygnąć, kto jest odpowiedzialny za zatrudnienie nauczycieli – samorząd czy państwo – uważa Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, współprzewodniczący zespołu edukacji KWRiST. - W obecnej sytuacji najistotniejsze warunki zatrudnienia ustala przez Kartę Nauczyciela parlament, a za ich wykonanie odpowiada samorząd terytorialny – podkreśla.

Samorządowcy chcą m.in. podwyższenia pensum dydaktycznego, likwidacji dodatku mieszkaniowego i wiejskiego. Problemem jest wpływ organu prowadzącego szkołę na normowanie czasu pracy nauczycieli. W myśl obecnego ustawodawstwa nauczyciel zobowiązany jest świadczyć 40 godzin pracy tygodniowo, w tym 18 godzin dydaktycznych. Jak czytamy w oświatowym raporcie ZGW RP z 2005 r. „w praktyce oznacza to, że nauczyciel wykonuje obowiązek świadczenia pracy jedynie w zakresie 18 godzin dydaktycznych”. W większości szkół pedagodzy starają się natomiast o pracę w ponadwymiarowym czasie tzw. nadgodzinach.

Jednak trudno będzie doprowadzić do zmian. Co prawda, wicepremier Giertych rozważa możliwość podjęcia prac. Sprawa wymaga konsultacji ze związkami nauczycielskimi, a te z pewnością będą bronić przywilejów nauczycieli. - Podstawą dla podjęcia prac powinno być dobro ucznia i efekty kształcenia uczniów – podkreślił podczas spotkania z samorządowcami minister Giertych. Zmian więc nie należy spodziewać się w najbliższym czasie.

Nasi czytelnicy jednoznacznie negatywnie wypowiedzieli się na temat Karty Nauczyciela w ankiecie przeprowadzonej w ubiegłym roku. 86,8 proc. z nich zagłosowało, aby zmienić Kartę w całości. Tylko 4,8 proc. jest zdania, że przywileje nauczycieli należy zostawić bez zmian, za ich częściowym ograniczeniem jest 8,4 proc.

Jeden z uczestników naszego sondażu napisał: - Karta Nauczyciela jest swoistym archaizmem - trzeba jak najprędzej skończyć ze sloganem nauczycielskim "to się nam należy". Jako samorządowiec proponuję slogan "to można zarobić" - proponuję kartę uprościć, znosząc sporą liczbę dodatków, dziwnie wysoki fundusz socjalny, z którym nie wiadomo co robić, dziwne dodatki ze względu na tzw. wiejskość szkoły, bzdurne uzgadnianie regulaminów wynagrodzeń itp. Kasy na oświatę ile jest, każdy widzi, dlatego dajcie samorządom więcej wolności w tym zakresie, a skończą się utyskiwania dobrych i ambitnych nauczycieli, a ci z „przypadku” nie popracują zbyt długo w oświacie.

/Anna Mikołajczyk-Kłębek/

annah17-04-2007 23:11:21   [#1894]

Giertych: nie dyskryminować chorych maturzystów
PAP 19:50

Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych zaapelował, za pośrednictwem mediów, do okręgowych komisji egzaminacyjnych (OKE) o stworzenie odpowiednich warunków zdawania egzaminów maturalnych uczniom chorym, tak by nie czuli się oni dyskryminowani; podkreślił, że więcej w tym roku zrobić nie może.


O wprowadzenie regulacji prawnych, które w sposób jednoznaczny określą zasady uczestnictwa w egzaminach osób chorych lub czasowo niesprawnych, a jednocześnie będą zgodne z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa oraz zakazem dyskryminacji, wystąpił w liście do ministra edukacji Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski.

 

if (NJB('srodtekst')) { document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';} Minister ocenił, że to dobra rada ale zaznaczył, iż ewentualnych zmian w prawie nie da się wprowadzić przed tegorocznymi maturami. Zaczynają się one 4 maja.

W liście Kochanowski zwrócił się do ministra także o podjęcie interwencji w sprawie chorej na cukrzycę maturzystki z Wrocławia Kasi Kucaj. Jak napisał Rzecznik, dyrekcja szkoły, w której uczy się maturzystka oraz Okręgowa Komisja Egzaminacyjna we Wrocławiu nie wyraziły zgody na wniesienie przez nią na salę w czasie egzaminów pisemnych glukometru. Tymczasem zgodnie ze wskazaniami medycznymi, Kasia zmuszona jest do częstej kontroli poziomu cukru we krwi.

Uczennicę de facto zmuszono do złożenia podania o możliwość zdawania pisemnego egzaminu maturalnego w osobnej sali, przed specjalnie do tego powołaną komisją co - poza wątpliwością - stanowić będzie dla niej dodatkowe obciążenie psychiczne - napisał RPO. Według niego, sytuacja ta jest przykładem dyskryminacji ucznia ze względu na stan zdrowia.

We wtorek podczas konferencji prasowej, zorganizowanej przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP), Janusz Kochanowski i dyrektor Centralnej Komisji Edukacyjnej (CKE) Marek Legutko mówili, że maturzyści z problemami zdrowotnymi powinni mieć możliwość zdawania egzaminów razem ze swoimi rówieśnikami.

RPO powtórzył, że zapis w rozporządzeniu w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów dotyczący chorych maturzystów powinien być interpretowany w sposób racjonalny i w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem.

Legutko zapowiedział zaś, że CKE będzie uważniej przyglądać się problemowi zdawania matur przez dzieci z dysfunkcjami. Zadeklarował także, że będzie organizować szkolenia, o tym, jak rozsądnie stosować istniejące przepisy. Na konferencji poinformowano również, że minister edukacji zwrócił się do dyrektora szkoły, w której uczy się Kasia, by mogła ona zdawać egzamin razem z rówieśnikami.

WOŚP za pieniądze zebrane podczas organizowanych przez siebie akcji zakupiła 2 tys. pomp insulinowych dla chorych na cukrzycę dzieci. Szef Orkiestry, Jurek Owsiak, podkreślił na wtorkowej konferencji, że dzięki działaniom WOŚP Polska jest pierwszym krajem na świecie, w którym powszechnie leczy się pompami insulinowymi najmłodsze dzieci. (reb

Majka17-04-2007 23:13:26   [#1895]
(...) Jako samorządowiec proponuję slogan "to można zarobić" - proponuję kartę uprościć, znosząc sporą liczbę dodatków, dziwnie wysoki fundusz socjalny, z którym nie wiadomo co robić, dziwne dodatki ze względu na tzw. wiejskość szkoły, bzdurne uzgadnianie regulaminów wynagrodzeń itp. Kasy na oświatę ile jest, każdy widzi, dlatego dajcie samorządom więcej wolności w tym zakresie(...)
:)))))
Nie cytowałam drugiej części zdania, bo nijak mi z pierwszej nie wynika :))

Jesli samorządy wszystko obetną i wyrównają, to "tych z przypadku" może się okazac sporo ;)  Szczególnie młodych kandydatów.
grażka17-04-2007 23:15:46   [#1896]
To samo mi się pomyślało :)
AnJa17-04-2007 23:16:28   [#1897]
A to młodzi z tego głównie korzystają?
grażka17-04-2007 23:17:10   [#1898]
A myślisz, że skorzystają ci najlepsi?
AnJa17-04-2007 23:18:17   [#1899]
A myslisz, że ja wiem, kto to ten najlepszy?
grażka17-04-2007 23:19:34   [#1900]

O ja cie - to ty nie wiesz, a wiedzą uczestnicy sondażu :)

Ok, nie ciągnę tego dłużej - nie mam siły...

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 37 ][ 38 ][ 39 ] - - [ 242 ][ 243 ]