dziewczyny -
ale diagnoza nie jest obowiązkowa w tym roku!!!

Nie jest. Ale przecież i tak zawsze miałyśmy obowiązek prowadzenia obserwacji dzieci (czyli robienia udokumentowanej "diagnozy" 3-latka, 4-latka i 5-latka...). Można korzystać z tego arkusza już w tym roku (arkusz, w którym od lat dokumentowałam obserwacje 5-latków jest bardzo zbliżony do tego "nowego"). Tydzień temu byłam na kuratoryjno-ministerialnej konferencji (dotyczącej reformy) dla dyrektorów podstawówek i przedszkoli, na której powiedziano nam wyraźnie i wprost, że ten nowy, "wystandaryzowany" arkusz diagnozy 5-latka też nie będzie obligatoryjnie obowiązującym od przyszłego roku szkolnego. Że to właściwie tylko propozycja (ten konkretny arkusz a nie sama "diagnoza"). Zdaje się, że chodziło głównie o to, żeby umożliwić poprostu wszystkim przedszkolom, korzystanie z dobrego narzędzia (jeśli go nie miało), a rodziców przekonać, że ministerstwo bardzo się stara :-) A może trzeba było poprostu wydać jakieś pieniądze z działu "opracowanie nowych standardów/procedur" i "szkolenia"...

a tak się to robi w Warszawie:

http://www.emetro.pl/emetro/1,85651,6213180,
Rodzicielskie_powstanie_warszawskie.html

to jakiś absurd...

absurdem - jak dla mnie, oczywiscie, że to, co robi samorzad.

Po co komu takie budowanie wrogości, to ja nie wiem.

NIGDY ale to NIGDY nie czytałem takiej wypowiedzi jakiegokolwiek urzednika, dyrektora itd itp

czapki z głów

http://samorzad.pap.com.pl/palio/html.run?_Instance=cms_samorzad.pap.pl&_PageID=2&s=depesza&dz=wiadomosci_centralne&dep=48932&data=&_CheckSum=1200393117

W gminach Śląska Opolskiego jest najwyższy w kraju odsetek dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym – nawet do 90 proc. i dorównuje krajom Unii Europejskiej.

Jak to się stało, że jesteście taką wysepką wychowania przedszkolnego, bo przecież w Polsce odsetek dzieci chodzących do przedszkoli wynosi tylko ok. 30 proc.?

Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty w Opolu: Wynika to z infrastruktury i polityki poprzedników, którzy częściej przeprowadzali reorganizację sieci przedszkolnej zamiast likwidacji. Włączano przedszkola jednooddziałowe, wcześniej funkcjonujące jako samodzielne jednostki, w strukturę organizacyjną przedszkoli wielooddziałowych jako oddziały zamiejscowe. Łączono przedszkola i szkoły w zespoły. Gminne przedszkola przekazywano też, po likwidacji, do prowadzenia osobom fizycznym bądź stowarzyszeniom. Zmiany tego typu przyniosły gminom wymierne korzyści finansowe nie powodując zmniejszenia dostępu do edukacji przedszkolnej.

Czasami wystarczy czyjaś nie do końca przemyślana decyzja, przykładowo pozamykano szkoły zawodowe, technika, wtedy gdy powstawały licea profilowane, a teraz kiedy licea profilowane się nie sprawdzają, to się z tego wycofuje.

Potrzeba rozsądnego planowania z wiedzą ekonomiczną i społeczną, analizy tego co się dzieje w Europie, na świecie i co może do Polski dotrzeć, a nie tylko patrzenia w perspektywie roku czy dwóch. W roku szkolnym 2008/2009 w gminie Głuchołazy było prawie 70 proc. dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym, w Strzelcach Opolskich – 90 proc, a w Opolu prawie 95 proc.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6341356,.html

MEN oddało z powodu kryzysu do budżetu 300 mln zł na wprowadzenie sześciolatków do szkół. A zaraz potem ogłosiło konkurs za takie same pieniądze z UE. O sześciolatkach nie ma tam mowy. - MEN marnuje szansę - alarmują eksperci

http://polskatimes.pl/fakty/90912,men-reklamuje-swoja-reforme,id,t.html

Ustawę też można wypromować. Rządowa akcja posłania sześciolatków do szkoły będzie pierwszą reformą, która doczeka się profesjonalnej kampanii promocyjnej i informacyjnej.

wydaje mi się, ze z ustawy, co to do poniedziałku czeka u prezydenta

pozdrawiam:)

Do [#114]:

A jest gdzieś wyraźnie napisane, że może odmówić? Bo ja na swoim szkoleniu (też bardzo niedawno, więc i ono świeże) dowiedziałam się od pani szkolicielki, że podstawy prawnej, czyli zapisu nie ma!

Stawiam wykrzyknik, bo ona mi to po paru powtórzeniach też niemal wykrzyknęła.

No i nie ma dalszego ciągu w brzmieniu:"... w innych przypadkach dyrektor szkoły ma prawo odmówić przyjęcia sześciolatka do szkoły."

Nie ma, prawda?

jest

ma prawo odmówić, jeśli dziecko nie miało przygotowania przedszkolnego lub pozytywnej opinii ppp w przypadku, w którym nie chodziło do przedszkola bądź w przypadku gdy nie ma warunków organizacyjnych

Asia,

mnie nie idzie o logiczne wynikanie, tylko cytat z treścią "ma prawo odmówić". Podrzuć, proszę, jeśli znasz.

Logicznie, to i ja pani szkolącej tłumaczyłam, a ona w kółko: "Nie ma podstawy prawnej, czyli zapisu o odmowie".

Tak, znam założenia nowelizacji i pani też znała. Chodziło o magiczny zwrot.

Nic to, poczekamy na podpis i ruchy rodziców, a w razie czego pozostaje argument logiczny ;)

Nie, nie nasuwa mi się sama odpowiedź, lecz kolejne pytanie: jak bardzo trzeba nie spełniać  tych warunków, bo przecież troszkę, to każda szkoła nie spełnia, nie?

Nasunęło mi się, ale proszę na nie nie reagować, bo dość już nazabierałam wam cierpliwości.

Dobrej nocy.

Sprowokowałaś/łeś mnie, alkaf:)

No, ja wielką mam nadzieję, że się ułoży, bom i wicek od przedszkola i matka potencjalnej przyspieszonej (na jej własną prośbę) pierwszoklasistki.

Idę na CSI, zanim ktos nie zdzierży i znów coś dorzuci.

O, matko, to się znowu dzieje!

Serial taki, na dwójce, kryminalny o kryminalnych ekspertach.

I dość, mój ssskarbie, idziemy ostatecznie.