Forum OSKKO - wątek

TEMAT: oświatowy przegląd prasy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 25 ][ 26 ][ 27 ] - - [ 242 ][ 243 ]
jxg08-01-2007 22:13:59   [#1251]
MEN wiedział, inaczej by nie ryzykował
Marek Pleśniar09-01-2007 00:12:47   [#1252]

http://wiadomosci.wp.pl/gid,8644974,img,8650665,kat,45476,galeriazdjecie.html?G%5Bpage%5D=14

cynamonowa09-01-2007 09:15:38   [#1253]
http://biznes.interia.pl/news?inf=855642
Marek Pleśniar09-01-2007 10:20:39   [#1254]
"Z kolei dla Ministerstwa Edukacji i kuratoriów problemem może być wydatkowanie 700 mln euro. Dotychczasowe doświadczenia MEN dotyczące wykorzystania środków unijnych nie napawają optymizmem.

W latach 2004-2006 Ministerstwo Edukacji Narodowej miało do dyspozycji 278 mln euro na zwiększanie dostępu do edukacji oraz 450 mln euro na podniesienie jakości edukacji w odniesieniu do potrzeb rynku pracy.

Do sierpnia 2006 roku wydano dopiero 14 proc. pierwszej kwoty i 26 proc. drugiej. MEN nadzorował m.in. realizację działań mających sprzyjać tworzeniu alternatywnych form edukacji przedszkolnej. Pierwszy konkurs miał być zorganizowany w styczniu 2004 r., a został ogłoszony dopiero w grudniu. Umowa z pierwszym wnioskodawcą została podpisana pod koniec czerwca 2005 r. Kolejny, drugi konkurs MEN zorganizował dopiero w czerwcu 2006 r."
malmar1509-01-2007 10:36:35   [#1255]

Zmienią się statuty szkół

Statuty szkół określą obowiązek należytego przygotowania się uczniów do lekcji, dbania o schludny wygląd i zasady używania przez nich telefonów komórkowych.

 

ZMIANA PRAWA
Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało projekt nowelizacji rozporządzenia z dnia 21 maja 2001 r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół (Dz.U. Nr 61, poz. 624). Ma o­n przygotować szkoły do wprowadzenia rozwiązań zawartych w resortowym programie Zero tolerancji dla przemocy w szkole.

 

Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, statuty szkół i przedszkoli określą zadania nauczycieli i innych pracowników, związane z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom na terenie placówek edukacyjnych. Statuty wszystkich szkół zostaną uzupełnione także o nowe obowiązki uczniów. Będą o­ni musieli należycie przygotowywać się i aktywnie uczestniczyć w zajęciach oraz nie zakłócać ich przebiegu przez niewłaściwe zachowanie się. Każda nieobecność na lekcjach będzie wymagała pisemnego usprawiedliwienia w formie zaświadczenia lekarskiego lub oświadczenia rodziców (ewentualnie pełnoletniego ucznia).

 

Dodatkowo przestrzegana będzie zasada, że wychowankowie muszą się odpowiednio zwracać do nauczycieli, innych pracowników oraz kolegów i koleżanek.

 

Nowe obowiązki uczniów obejmą także konieczność dbania o schludny wygląd, a w przypadku gdy w szkole wprowadzono jednolity strój uczniowski - również konieczność ich noszenia zgodnie z ustalonymi w placówce
warunkami. Wychowankowie będą musieli przestrzegać ustalonych zasad korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na terenie szkoły.

 

MEN proponuje także, aby zespoły szkół nie posiadały swoich imion. W opinii resortu powinny być o­ne nadawane konkretnym szkołom, a nie jednostkom administracyjnym, jakimi są zespoły.

 

Projekt nowelizacji rozporządzenia został przekazany partnerom społecznym do konsultacji.

Źródło: Gazeta Prawna

 

Leszek09-01-2007 10:47:37   [#1256]
jest też na stronie MENu
pozdrawiam
AnJa09-01-2007 11:03:16   [#1257]
na oko - sensowne bardzo
Majka09-01-2007 23:10:43   [#1258]

to żart?

Lidia Rogaś, p.o. dyrektora Wydziału Oświaty Urzędu Miejskiego w Szczecinie: - Mamy ciągle wielu młodych ludzi, którzy czekają na pracę.

Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy wynika, że w województwie zarejestrowanych jest ponad tysiąc bezrobotnych nauczycieli, w Szczecinie prawie 300. Największe kłopoty z pracą w województwie mają nauczyciele nauczania początkowego, wf, historii, języków obcych i polskiego oraz informatyki, a w Szczecinie także plastycy.
http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,34939,3839196.html


Informatycy i językowcy czekają na wolne etaty po emerytach?
cynamonowa09-01-2007 23:23:56   [#1259]
pozwól Majko, że zapytam......czemu żart?
Majka09-01-2007 23:25:53   [#1260]
Wydawało mi się, że o ludzi tych specjalności to raczej szkoły zabiegają.
cynamonowa09-01-2007 23:29:39   [#1261]
nie, to szczera prawda, podań polonistów, historyków, wfistów, matematyków i germanistów mamy "tony"
bogna09-01-2007 23:46:04   [#1262]
Matura przed Trybunałem
http://www.samorzad.pap.pl/?d=701081336341314

16 stycznia Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie czy tzw. amnestia maturalna była zgodna z ustawą zasadniczą. W opinii Rzecznika Praw Obywatelskich – nie, bo narusza zasadę powszechnego i równego dostępu do edukacji.

Amnestia objęła około 50 tysięcy maturzystów z lat 2004/05 i 2005/06, którzy nie zdali jednego z obowiązkowych egzaminów maturalnych, ale z innych przedmiotów zdobyli powyżej 30 proc. punktów. Wprawdzie w momencie wejścia w życie rozporządzenia rekrutacja na najbardziej oblegane kierunki została już zamknięta, jednak z otwartymi rękami na swoich przyszłych studentów czekały uczelnie prywatne. Do dziś jednak tamta decyzja ministra edukacji Romana Giertycha wzbudza jednak wiele kontrowersji – także wśród prawników.

Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, który w tej sprawie wystosował wniosek do TK, należy rozważyć, czy Minister Edukacji Narodowej posiada całkowitą swobodę w określaniu, kto zdał egzamin maturalny. Kwestionowane przepisy umożliwiają uzyskanie świadectwa bez rzeczywistego zdania egzaminu maturalnego, który jest formą sprawdzenia wykształcenia ogólnego. Jest to sprzeczne z przepisami ustawy o systemie oświaty. Zdaniem Rzecznika rozporządzenie jest także niezgodne z zasadą nie działania prawa wstecz stanowiąca element demokratycznego państwa prawnego.

Zarzuty Rzecznika dotyczą również zmiany zasad zdawania egzaminów maturalnych. Dotąd egzamin mógł być zdawany na poziomie podstawowym lub na poziomie podstawowym i poziomie rozszerzonym. Po zmianie może być zdawany na poziomie podstawowym albo rozszerzonym. Jest to istotna zmiana, gdyż dotychczas maturzysta, który wybrał poziom rozszerzony zdawał egzamin na poziomie podstawowym decydującym o zdaniu matury, a następnie na poziomie rozszerzonym, którego wynik nie wpływał na zdanie matury. Według nowych zasad maturzyści, którzy zadeklarowali zdawanie egzaminu na poziomie rozszerzonym będą mogli przystąpić jedynie do rozszerzonej wersji egzaminu. I ta wersja będzie decydowała o zdaniu egzaminu.

Co do możliwych skutków stwierdzenia braku zgodności z konstytucją rozporządzeń ministra edukacji kilka miesięcy temu na łamach „Gazety Wyborczej” wypowiadał się były przewodniczący Trybunału i jednocześnie były Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll. - Orzeczenie TK nie działa wstecz. Jeżeli Trybunał stwierdziłby niezgodność amnestii maturalnej z konstytucją, to na przyszłość – podkreślił wówczas.

/Daniel Pawluczuk/

cynamonowa10-01-2007 00:37:45   [#1263]
Giertych: czteroletnie liceum to dobry pomysł
"Gazeta Prawna": Przeprowadzenie ankiet w sprawie uczennic w ciąży nie jest niezgodne z prawem - uważa wicepremier minister edukacji Roman Giertych.
"Ustawa o planowaniu rodziny nakłada na szkoły obowiązek pomocy uczennicom w ciąży. Ten obowiązek zgodnie z ustawą o systemie oświaty jest nadzorowany przez Ministerstwo Edukacji. Więc jeśli ja o to nie pytam, to znaczy, że nie wypełniam swoich obowiązków" - wyjaśnia Giertych w wywiadzie udzielonym "Gazecie Prawnej".

"Niewykluczone jest, że jeśli wprowadzimy obowiązek uczęszczania dzieci do pierwszej klasy od 6, a nie od 7 roku życia, to wówczas wydłużylibyśmy okres nauki w liceach o uzyskany w ten sposób rok nauki. Czteroletnie liceum to dobry pomysł" - ocenił wicepremier. Jego zdaniem, jedna lekcja religii na pewno powinna pozostać, co do drugiej zastanawia się, czy nie udałoby się jej zamienić na filozofię chrześcijańską. Filozofia mogłaby być obowiązkowym przedmiotem nauczania. - Oczywiście dla tych uczniów, którzy nie chcieliby uczyć się filozofii chrześcijańskiej, byłaby to filozofia innego rodzaju - zastrzega Roman Giertych.

Wicepremier zapowiada, że najubożsi otrzymają dofinansowanie do kupna mundurków uczniowskich i ma nadzieję, że w budżecie znajdą się środki na ten cel. Nie wie natomiast, co będzie programem Tani podręcznik, bo Sejm wstrzymuje uchwalenie ustawy w tej sprawie, a jest ona niezbędna do rozpoczęcia procedury przyznawania dofinansowania.
Gaba10-01-2007 03:51:35   [#1264]

realizacja!

1 pomysł do końca... tu naprawdę sporo sensu. Proszę o realizację. LO, obowiązek szkolny, uspokojenie rewii w szkołach(i tak oto "niektóra" młodzież spasowała... rok temu regularnie rodzice telefonowali na mnie, że się czepiam, że zwracam uwagę... dziś mam wrażenie, że ktoś zrozumiał dlaczego, że jedyna droga to konsekwencja... więc nie ma większych trudności...z dzieciakami. Kto sądzi, że praca z dziećmi jest bezproblemowa, jest w błędzie - dzieci zawsze generują problemy... musi tak być...

... filozofia... w chwili obecnej dzieciaki leniwe siedzą w bibliotece i mają labę, a dyrektor utrapienie, jak ich dopilnować... a tak sobie potrenują myślenie...

bogna10-01-2007 10:04:59   [#1265]

"wówczas wydłużylibyśmy okres nauki w liceach o uzyskany w ten sposób rok nauki. Czteroletnie liceum to dobry pomysł"

a technika?

grażka10-01-2007 10:07:35   [#1266]
A program klas I-III? Czy I-IV? Czy przesunięcie wszystkiego o rok w dół - czyli dawna "O" klasą I? I o rok młodsze dzieci w gimnazjach?
cynamonowa10-01-2007 18:30:11   [#1267]
Giertych chce 4-letniego liceum
2007-01-10 00:18


Minister edukacji Roman Giertych
Fot. PAP

Ustawa o planowaniu rodziny nakłada na szkoły obowiązek pomocy uczennicom w ciąży. Ten obowiązek zgodnie z ustawą o systemie oświaty jest nadzorowany przez Ministerstwo Edukacji. Więc jeśli ja o to nie pytam, to znaczy, że nie wypełniam swoich obowiązków - wyjaśnia wicepremier, minister edukacji narodowej Roman Giertych w wywiadzie udzielonym "Gazecie Prawnej".

Podkreśla, że przeprowadzenie ankiet w sprawie uczennic w ciąży nie jest niezgodne z prawem. Niezgodne z prawem byłoby zaniechanie takiego działania.

Wicepremier zapowiada, że najubożsi otrzymają dofinansowanie do kupna mundurków uczniowskich i ma nadzieję, że w budżecie znajdą się środki na ten cel. Nie wie natomiast, co będzie programem Tani podręcznik, bo Sejm wstrzymuje uchwalenie ustawy w tej sprawie, a jest ona niezbędna do rozpoczęcia procedury przyznawania dofinansowania.

- Kilkakrotnie zwracałem się do marszałka Marka Jurka, żeby przyspieszył prace nad tą ustawą. Bardzo chciałbym, żeby program ruszył wraz z początkiem roku szkolnego 2007/2008 - zaznacza Roman Giertych. - Będę się starał na najbliższym posiedzeniu rządu, aby projekt ten uzyskał statut pilny - oświadcza.

- Niewykluczone jest, że jeśli wprowadzimy obowiązek uczęszczania dzieci do pierwszej klasy od 6, a nie od 7 roku życia, to wówczas wydłużylibyśmy okres nauki w liceach o uzyskany w ten sposób rok nauki. Czteroletnie liceum to dobry pomysł - ocenia wicepremier.

Jego zdaniem, jedna lekcja religii na pewno powinna pozostać, co do drugiej zastanawia się, czy nie udałoby się jej zamienić na filozofię chrześcijańską. Filozofia mogłaby być obowiązkowym przedmiotem nauczania. - Oczywiście dla tych uczniów, którzy nie chcieliby uczyć się filozofii chrześcijańskiej, byłaby to filozofia innego rodzaju - zastrzega Roman Giertych.

annah11-01-2007 08:58:59   [#1268]
Gosiewski: będą podwyżki dla nauczycieli
PAP 23:05
Przemysław Gosiewski
(fot. PAP / Paweł Kula)


Nauczyciele rzeczywiście odczują największą podwyżkę od 1990 roku - zapowiedział szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski.

Dziennikarze pytali Gosiewskiego po zakończeniu sejmowego głosowania w sprawie wyboru prezesa NBP, czy poparcie ze strony Ligi - która wahała się do ostatniej chwili z decyzją o poparciu Skrzypka - uzyskano za "handel, porozumienia i oczekiwania na decyzje".


REKLAMA Czytaj dalej

NPB("005");


if (NJB('srodtekst')) { document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';} Gosiewski stwierdził, że Sławomir Skrzypek uzyskał poparcie ze strony większości sejmowej - w tym LPR - ponieważ zaprezentowano go, jako osobę, która będzie "dobrym prezesem NBP".

Jeżeli rząd opowiada się za rozwiązaniem ważnym dla takich, czy innych grup społecznych, to nie należy tego wiązać z decyzjami Sejmu dotyczącymi stanowisk, bo rzeczywiście wielokrotnie mówiliśmy o potrzebie podwyżek - podkreślił Gosiewski nawiązując do forsowanej przez LPR poprawki do budżetu zakładającej podwyżki płac dla nauczycieli.

Liga domagała się zwiększenia subwencji oświatowej o 500 mln zł z przeznaczeniem na podwyżki dla nauczycieli. PiS zadeklarował we wtorek swoje poparcie dla zwiększenia subwencji. W środę senacka Komisja Gospodarki Narodowej, która chce przyznać nauczycielom 5-proc. podwyżki wynagrodzeń, wygospodarowała na ten cel dodatkowe 500 mln zł - 462,6 mln zł ma pochodzić ze zwiększonej wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego (NBP), a 37,4 mln zł przesunięto z rezerwy celowej na wspólną politykę rolną.

Zgodę PiS na te podwyżki umożliwiła zapowiedź zwiększenia wpływów z NBP - przekonywał Gosiewski. Pytany, czy Liga może być teraz "pewna" wzrostu nauczycielskich pensji, minister powiedział, że rozmawiał na ten temat z wicemarszałkiem Senatu Krzysztofem Putrą (PiS) i dowiedział się od niego, że w Izbie "jest wola", by przyjąć poprawki wprowadzające te podwyżki.

Przemysław Gosiewski podkreślił także, że nie zna żadnych planów zmian w zarządzie Telewizji Polskiej. Z nieoficjalnych informacji uzyskanych ze źródeł zbliżonych do KRRiT, wynikało, że LPR uzależniała poparcie dla Skrzypka od tego, czy Krajowa Rada uzupełni skład Rady Nadzorczej TVP o kandydata rekomendowanego przez LPR.

Liga ogłosiła, że poprze Skrzypka kilka minut po wyborze nowego członka Rady Nadzorczej TVP Szymona Czynsza (zgłoszonego przez LPR i Samoobronę). (mam)
annah11-01-2007 10:52:23   [#1269]

Czwartek, 11 stycznia 2007

Pikieta w obronie uczniów, którzy molestowali 14-latkę
PAP - dodane 1 godzinę i 41 minut temu

Kilkadziesiąt osób demonstruje przed budynkiem gdańskiego sądu w proteście przeciwko umieszczeniu w schronisku dla nieletnich pięciu chłopców z gimnazjum nr 5 w Gdańsku.

Trafili oni tam pod koniec października decyzją sądu rodzinnego za molestowanie seksualne w klasie 14-letniej Ani. Dręczona dziewczynka na drugi dzień po tym zajściu popełniła w domu samobójstwo.


REKLAMA Czytaj dalej

NPB("005");


if (NJB('srodtekst')) { document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';} Protestujący są mieszkańcami Kiełpina Górnego koło Gdańska, rodzinnej miejscowości uczniów. Manifestujący mają ze sobą transparenty z takimi hasłami: "Znamy prawdę, nie będziemy cicho", "Wypuśćcie niewinne dzieci", "Nasze dzieci - pierwsi więźniowie polityczni IV RP", "To mógłby być twój syn, żądaj prawdy".

Przed gdańskim sądem rejonowym odbędzie się kolejna rozprawa w związku ze sprawą 5 gimnazjalistów zamieszanych w molestowanie nastolatki. Ma podczas niej dojść do niejawnego przesłuchania kilku świadków m.in wychowawczyni klasy, opiekunek z gimbusa i sprzątaczki. (js)
BożenaB11-01-2007 13:30:11   [#1270]

Nowe obowiązki?

Z #1255: Statuty wszystkich szkół zostaną uzupełnione także o nowe obowiązki uczniów. Będą o­ni musieli należycie przygotowywać się i aktywnie uczestniczyć w zajęciach oraz nie zakłócać ich przebiegu przez niewłaściwe zachowanie się. Każda nieobecność na lekcjach będzie wymagała pisemnego usprawiedliwienia w formie zaświadczenia lekarskiego lub oświadczenia rodziców (ewentualnie pełnoletniego ucznia).

Czy jest jakaś szkoła, w której byłyby to NOWE obowiązki?

Marek Pleśniar11-01-2007 18:09:40   [#1271]

"należycie przygotowywać się i aktywnie uczestniczyć w zajęciach "?

są to nowe obowiązki dla mojego syna gimnazjalisty -z obserwacji mniemając;-)

Ale nie mieszałbym do tego szkoły;-)

hania11-01-2007 18:15:01   [#1272]
Senat przyjął budżet na ten rok
(PAP, pr/11.01.2007, godz. 18:01)
5-procentowe podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli, 40 mln zł dla Świątyni Opatrzności Bożej oraz 200 mln zł na wyższe uczelnie - to jedne z najważniejszych poprawek do budżetu na 2007 r., które przyjął w czwartek Senat.

Budżet, wraz z przyjętymi poprawkami, poparło 61 senatorów, 33 było przeciw. Poprawki trafią teraz do Sejmu, który ma je przegłosować 24 stycznia. Dwa dni później, 26 stycznia, budżet ma trafić do podpisu prezydenta, który - według konstytucji - powinien podpisać ustawę w ciągu 7 dni.

Zgodnie z decyzją Senatu, nauczyciele mają dostać 5-procentowe podwyżki, wynoszące od 58 do 104 zł. Jest to najgłośniejsza poprawka, w której Senat niemal jednogłośnie przyznał na ten cel dodatkowe 500 mln zł.

Obecnie zasadnicza pensja nauczyciela stażysty wynosi 1.160 zł, kontraktowego - 1.375 zł, mianowanego (stanowią oni większość nauczycieli) - 1.742 zł, a dyplomowanego - 2.090 zł. Oznacza to, że nauczyciel stażysta powinien dostać 58 zł podwyżki, kontraktowy - 68,7 zł, mianowany - 87 zł, zaś zarobki nauczyciela dyplomowanego powinny zwiększyć się o 104 zł.

W oświacie pracuje obecnie 404 tys. nauczycieli oraz ok. 240 tys. pedagogów i psychologów szkolnych, wychowawców świetlic i bibliotekarzy.

Dodatkowe środki na podwyżki pochodzą głównie ze zwiększonej wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego (NBP) - 462,6 mln zł oraz z rezerwy celowej związanej ze wspólną polityką rolną - 37,4 mln zł. Łącznie ze środkami już zapisanymi w budżecie w subwencji oświatowej i rezerwie celowej z przeznaczeniem na podwyżki, do nauczycieli ma trafić 1,5 mld zł.

Resort finansów poinformował we wtorek, że wpłata z zysku NBP będzie w 2007 r. o ok. 462 mln zł wyższa, niż zakładane w budżecie 1,97 mld zł (wpłata z zysku NBP jest corocznie zapisywana w ustawie budżetowej; zwykle na początku stycznia NBP dokonuje korekty tej kwoty, uwzględniając wynik finansowy za poprzedni rok). Również na początku 2006 r. wpłata była wyższa, niż wcześniej zakładano.
hania11-01-2007 18:21:25   [#1273]
no, teraz możemy sobie to matematyczne zadanie policzyć....:-))

matematycy - do roboty:-). uwzględniając odprawy, awanse - i tak mi jakoś 104zł (dyplomowany) nie pasuje....
hania11-01-2007 18:27:01   [#1274]
"do nauczycieli ma trafić 1,5 mld zł."
"Zgodnie z decyzją Senatu, nauczyciele mają dostać 5-procentowe podwyżki" - oki, 5% z zasadniczej dyplomowanego to ok 100zł
załózmy że 640 000 nauczycieli to dyplomowani, każdy po 100zł = 64 000 000zł, nijak mi wyjść nie chce te 1,5mld....... co to ma do nas trafić.....
Leszek11-01-2007 18:48:42   [#1275]

podałaś tylko zasadnicze, nie zapominaj o pochodnych...

pozdrawiam

Rycho11-01-2007 19:11:28   [#1276]
100 zł to jest na miesiąc.
 
na rok jest 1200.
 
do tego pochodne
 
i wychodzi 1,5 mld
 
:-)))
hania11-01-2007 21:36:22   [#1277]
no tak, zapomniałam razy 12.....hi hi
i tak uwierzę jak na pasku zobaczę.........
Gaba11-01-2007 22:32:56   [#1278]
Anna Szulc/06:00
Dziewczynka z pieluchami
Najmłodsze matki
Nastoletnia matka nie ma w Polsce prawa ani do swego dziecka, ani do becikowego. Traktowana jest jak niegrzeczne dziecko, które należy surowo ukarać. I któremu można odebrać wszystko, łącznie z godnością.
Gimnazjalistkę Kasię z miasteczka w Małopolsce dyrektor jej szkoły wpisze do ankiety, którą rozesłał minister edukacji. Odfajkuje zatem: "jedna ciąża, uczennica ostatniej klasy". Ankieta, w której Roman Giertych pyta szkoły o nastolatki w ciąży, oficjalnie ma pomóc dzieciom z dziećmi - takim jak Kasia.



Ankieta składa się z dwóch części - w pierwszej dyrektorzy mają opisać, jak przebiegają w ich szkołach zajęcia z wychowania do życia w rodzinie, w drugiej - wyliczyć przypadki szkolnych ciąż.

- Chcemy wiedzieć, jak przekazywana jest w szkołach wiedza o życiu rodzinnym i czy odpowiada ona obecnemu zapotrzebowaniu uczniów - wyjaśnia dość oględnie Aneta Woźniak, rzecznik prasowy ministra Giertycha. I solennie zapewnia, że ankieta ma być narzędziem, dzięki któremu minister będzie wiedział, jak, gdzie i kiedy wspomóc nieletnie matki.

- Nieoficjalnie, czego możemy się domyślać, ankieta ma napiętnować szkołę, w której dzieci rodzą dzieci - uważa profesor Janusz Czapiński, psycholog społeczny. - Posłuży do wskazania palcem tych placówek, które nie wychowują uczniów prawdziwie po katolicku.

Synek Kasi będzie miał na imię Karol. To po papieżu. Kasia, która w ciążę zaszła ze studentem, przytula do siebie ukochanego pluszowego misia Feliksa. Od maja będzie musiała przytulać Karola.

- Nie poradzi sobie - ocenia Wanda Nowicka, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Ze swoim problemem zostanie najprawdopodobniej sama.

Seks, czyli życie na Marsie

- Oj, będzie to duży problem - mówi Beata Kocot, 24-letnia dziś matka czterech córek, z których pierwszą urodziła w wieku 14 lat. - Kasia dostanie mocnego kopniaka od życia. Będą ją wytykać palcami, będą traktować jak trędowatą.

- Zapewne jak większość z nas sięgnie dna - dodaje Magdalena Wojciechowska (nazwisko zmienione), 28-letnia matka 13-letniego chłopca. - Ma spore szanse nie skończyć już żadnej innej szkoły. Nauczy się, co oznacza niezapłacony czynsz, jedynym jej posiłkiem w ciągu dnia będzie surowy seler. Narobi sobie długów i kłopotów. I zupełnie zapomni, że jeszcze niedawno miała całkiem miłe dzieciństwo.

A życie Kasi było dotąd naprawdę miłe. Nauczyciele stawiali ją za wzór, świetnie się uczyła, brała udział w olimpiadach, nie paliła, nie piła, nie wagarowała. Tylko raz, może dwa, zamiast do szkoły poszła do mieszkania starszego kolegi. O seksie miała wtedy pojęcie zerowe. Jeszcze niedawno myślała, że w ciążę można zajść przez pocałunek. Nie zabezpieczała się przed niechcianym macierzyństwem.

- Nie zabezpieczała się, bo nikt jej nie powiedział, że może to robić, że powinna - zauważa Wanda Nowicka.

Podobnego zdania jest Zdzisława Hutorowicz, psycholog dziecięcy z Warszawy. - Przychodzą do mnie nastolatki, które o seksie wiedzą tyle, co o życiu na Marsie - mówi. - I wcale mnie to nie dziwi, bo edukacji seksualnej w polskich szkołach po prostu nie ma. Od czasu do czasu jakiś pedagog zaproponuje im naturalne metody zapobiegania ciąży, mierzenie temperatury, sprawdzanie palcami śluzu. Metody, które dla nastolatki, dla jej temperamentu, braku cierpliwości i skrupulatności w skomplikowanych obliczeniach są po prostu nie do przyjęcia. Za to o cywilizowanej antykoncepcji w dzisiejszej szkole w cywilizowany sposób mówić nie wolno.

- Antykoncepcja? - dziwi się Kasia. - Musiałabym pójść do ginekologa, a bez zgody mamy przecież robić tego nie wolno.

To prawda - do dziś, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, wielu ginekologów nie przyjmuje nastolatek bez towarzystwa rodziców. Rodzice muszą także wyrazić zgodę, by ich dzieci uczestniczyły w szkole w lekcjach o wychowaniu w rodzinie. O ile takie lekcje szkoła w ogóle prowadzi. Szkoła Kasi nie prowadziła.

- Z mamą też o tych sprawach nie rozmawiałam, bo to przecież nieprzyzwoite i wstydliwe - dodaje gimnazjalistka.
Wynoś się, grzesznico

Z mamą ani z tatą nie rozmawiała również nastoletnia Ewa z południa Polski, która niedawno wraz z kilkumiesięczną córeczką trafiła do domu dziecka. Zaraz po tym, jak rodzice pokazali jej drzwi.

- Wynoś się, grzesznico! - usłyszała. Wyniosła się. Właściwie rozumiała rodziców: od lat żyli na skraju nędzy, do wykarmienia mają jeszcze trójkę rodzeństwa dziewczyny. Ale Ewa wciąż zastanawia się, dlaczego nikt nie ustrzegł jej przed ,grzechem" i dlaczego musi za niego tak słono płacić - brakiem domu i bliskich, brakiem szans na poprawę losu.

W domu dziecka czuje się bardzo samotna. - Nie jestem przecież już dzieckiem - zauważa ze smutkiem w głosie. I dodaje, że marzy o tym, by się wyrwać z sierocińca. Jak i dokąd? Jeszcze nie wie. Na razie udało jej się jedno - wrócić do liceum. To może jedyna, oprócz dachu nad głową, zaleta domów dziecka - nastoletnie matki mają szansę powrotu do szkoły. Kiedy Ewa uczy się, jej maleństwem zajmują się wychowawcy z bidula, a czasem nawet koleżanki.

Za to Kasia z Małopolski boi się, że nigdy już nie pójdzie do liceum, bo będzie musiała karmić i przewijać. Boi się wielu innych rzeczy, choćby tego, że już żaden chłopak na nią nigdy nie spojrzy, bo ten, z którym ma dziecko, jest bardzo stary, ma 23 lata, wyjechał do Irlandii, słuch po nim zaginął.

- Może i dobrze? - zastanawia się Kasia. - Wcześniej groził, że jak nie usunę dziecka, to mnie zabije.

Może i zabiłby naprawdę. W ubiegłym roku student z Krakowa 40 razy ugodził nożem swoją 16-letnią dziewczynę. Właśnie za to, że zaszła z nim w ciążę. Potem do jej ciała przywiązał kanister po benzynie i wrzucił martwą ciężarną do rzeki.

Szkoła zapewni wyprawkę

Teraz 16-letnia Kasia obawia się nie śmierci, ale tego, że nigdy już nie pójdzie na dyskotekę.

- Czuję się brzydka, puchną mi nogi - żali się dziewczyna.

Martwi ją też, że koleżanki nie rozmawiają z nią jak kiedyś - o ciuchach i makijażach. Dla Kasi smutne jest również to, że koleżanki pytają, co jej kupić, gdy zostanie mamą. A poród jawi się jako coś strasznego. - Czy bardzo mnie będzie bolało? - zamartwia się dziewczyna.

Wyprawkę obiecała zapewnić szkoła. Tak jak obiecała swojej uczennicy - że dołoży starań, by ukończyła gimnazjum. Szkoła nie ma akurat wyjścia, zgodnie z prawem musi zrobić wszystko, by nawet ciężarne uczennice, jak też uczennice-matki, mogły się edukować.

- I robi niezależnie od tego, czy minister edukacji coś jej nakaże, zakaże, czy też nie - zapewnia Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zdaniem Broniarza zasadniczo minęły już czasy, kiedy ciężarną uczennicę po cichu usuwano ze szkoły.

- Teraz jest inaczej, to chyba właśnie szkoła najbardziej dba o nastoletnie mamy - przekonuje prezes. - Znam wiele przypadków, że nawet wspomaga je finansowo. Niestety, bardzo często jedynie nauczyciele stają na wysokości zadania. W przeciwieństwie do państwa, a czasem i rodziny.

Coś na ten temat wie także Natalia, która w ciążę zaszła w ubiegłym roku, w pierwszej klasie liceum.

- Nauczyciele bardzo mnie wspierali, robili wszystko, by mi pomóc - zapewnia. - Przygotowali mi indywidualny program zajęć, przeszłam z klasy do klasy, choć jest mi bardzo ciężko. Nie wiem, czy na jakiś czas nie przerwę nauki, bo nie zawsze mam z kim zostawić dziecko, nie zawsze znajduję czas, by choć trochę się pouczyć.

Natalię z dużego polskiego miasta zawiodła rodzina. Podobnie jak w przypadku Ewy rodzice wyrzucili dziewczynę z domu, gdy była jeszcze w ciąży. Sąd przyznał im później (nie pytając o zdanie Natalii) opiekę nad córką i wnukiem, ale Natalię przygarnęła ostatecznie rodzina jej chłopaka. Także nastoletniego, także licealisty. - Zostaniemy u rodziców Tomka do czasu uzyskania przez nas pełnoletności - wyjaśnia dziewczyna. - Potem spróbujemy sami stanąć na nogach. Będziemy ciężko na to pracować.

- Wątpię, by im się udało - Magdalena Wojciechowska, kiedyś nastoletnia matka, nie pozostawia Natalii większych złudzeń. - Jeśli nie będzie mogła liczyć na pomoc innych, przez długie lata nie znajdzie dobrego zatrudnienia, może z wyjątkiem pracy jako sprzątaczka.

- Ciąża w takim wieku to katastrofa - oburza się matka Kasi, która w wieku 36 lat zostanie babcią i prawną opiekunką dziecka.

Choć wcale tego nie chce, bo sama jest w ciąży. Z drugim mężem, bo z ojcem Kasi, dotąd jedynaczki, dawno się rozwiodła. Finansowo nie wiedzie im się najlepiej. Ojczym dziewczyny jest na bezrobociu, matka pracuje jako kucharka w zakładowej stołówce. A właściwie pracowała, bo tłuczenie 200 kotletów dziennie w ciąży jest ponad jej siły.
Dziecka nie da się upilnować

Matka Kasi szczerze się przyznaje, że nie będzie miała ani czasu, ani pieniędzy, ale też ochoty na czynne zajmowanie się wnukiem. Dlatego przyszłość córki widzi w czarnych barwach. Nawet nie wie, czy pozwoli jej mieszkać z resztą rodziny pod jednym dachem.

O tym, że Kasia jest w "stanie błogosławionym", jej matka dowiedziała się jako ostatnia, od wychowawczyni dziewczyny. Nowinie towarzyszyła ostra reprymenda. "Powinna była pani lepiej pilnować dziecka" - mówiła nauczycielka.

- Dziecka nie da się upilnować, można mu jedynie w poważny i mądry sposób uświadomić, czym grozi zbyt wczesna zabawa w seks - mówi Andrzej "Gucio" Harasimowicz, 36-letni ojciec prawie 20-letniego syna, zarazem szef Stowarzyszenia Pomocy Nieletnim Rodzicom.

Wychowywanie dziecka przez nastolatków przyrównuje do eskapady na Mont Everest w sandałach i krótkich spodenkach. - Nastolatek nie jest i nigdy nie będzie w pełni przygotowany do tak karkołomnej wyprawy, jaką jest posiadanie dziecka - tłumaczy Harasimowicz. - Ale jeśli już został rodzicem, trzeba mu pomóc, bo sam sobie nie poradzi. Tymczasem nieletnim matkom i ojcom na każdym kroku utrudnia się życie. Robi to często rodzina, szkoła, ale także państwo polskie, które pozbawia ich wielu praw, w dodatku bezprawnie.

"Gucio" Harasimowicz wie, co mówi. Po pierwsze dlatego, że sam przeszedł gehennę, był nastoletnim, w dodatku samotnie wychowującym syna ojcem. Nie miał oparcia w nikim. Odwrócili się od niego rodzina i koledzy, którzy nie mogli zrozumieć, dlaczego nie wybiera się z nimi na koncert. On tymczasem martwił się, co da dziecku na śniadanie. Malował jezdnie, pracował u szewca i na budowie. W Polsce i w Niemczech. Nie skończył szkoły, bo nie miał na to czasu.

- Wychowywałem go tak, jak dziecko potrafi wychowywać dziecko, czyli błądząc po omacku - opowiada. - Popełniłem mnóstwo błędów, nie potrafiłem poradzić sobie z większością prostych z punktu widzenia dorosłego spraw. Do dziś mam poczucie, że nie poradziłem sobie do końca.

Właśnie z tego powodu dla ludzi, którzy jak on stali się dziećmi-rodzicami, Harasimowicz postanowił założyć stowarzyszenie. Dziś pomaga dziesiątkom nastolatków, dla których dramatem stała się niechciana ciąża, którzy nie mają pojęcia, jak poradzić sobie z życiowymi, ale też prawnymi komplikacjami. I choć "Gucio" został ojcem dwie dekady temu, uważa, że niewiele się w Polsce zmieniło.

- Dla prawa właściwie nie istniejemy - dodaje Aleksandra Ulewicz, prawnik i członkini stowarzyszenia, która urodziła dziecko w 15. roku życia. - Nie istniejemy przede wszystkim jako rodzice. Polskie sądy automatycznie przyznają opiekę nad dzieckiem naszym rodzicom, o nic nas nie pytając. Nieistotne jest, czy dziadkowie są do tego przygotowani, czy potrafią i chcą się zająć wnukami.

Bywa i tak, że dziadkowie za becikowe, które formalnie im się należy, a nie ich nieletnim dzieciom-rodzicom, kupują sobie nowy telewizor. Bywa i tak, że nastoletnia matka wykrada swoim rodzicom dziecko, bo ci są nieustannie pijani.

Państwo umywa ręce

- Nastolatka z dzieckiem nie jest traktowana jako odrębny podmiot polityki państwa - przyznaje Wanda Nowicka, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Dotyczy to właściwie wszystkich sfer jej życia. Wystarczy podać jeden przykład: dochód jej i rodziców liczy się łącznie, w rezultacie nawet jeśli jest zupełnie bez pieniędzy, nie dostanie grosza z pomocy społecznej.

- Paradoksem jest, że prawa do dziecka i zdolność do wszelkich czynności prawnych nastoletnia matka nabywa tylko wtedy, gdy wyjdzie za mąż. Czyli albo ślub, albo siedź cicho - irytuje się Ulewicz. - Nikt nie zwraca uwagi na smutne statystyki, z których jasno wynika, że aż 80 procent takich małżeństw się rozpada.

Ona nie wyszła za ojca swojego dziecka. Miała jednak szczęście - dobrych i opiekuńczych rodziców. - Bez nich bym zginęła. Dzięki nim udało mi się skończyć liceum, a później studia - wspomina prawniczka.

- Ale regułą jest, że rodzice namawiają nieletnie dziecko do nielegalnej aborcji. Gdy odmówi, wyrzucają je z domu - dodaje Andrzej Harasimowicz.

Zauważa jeszcze jeden istotny paradoks w polskim prawodawstwie: - W Polsce współżycie seksualne 15-latków jest według prawa legalne. Nielegalne jest za to zabranianie przez rodziców dzieciom w tym wieku współżycia. Innymi słowy, moje dziecko może mnie podać do sądu, jeśli będę mu zakazywał kontaktów erotycznych. Ale kiedy okaże się, że skutkiem takich kontaktów jest ciąża, to ja ponoszę za nią odpowiedzialność, zostaję zastępczym ojcem wnuka, utrzymuję go, opłacam alimenty.
Zdaniem Harasimowicza państwo nie może w ten sposób umywać rąk od swoich obowiązków: - Nadrzędna nad polskim prawem europejska konwencja o prawach dziecka nakazuje państwu utrzymywać dziecko, które zostało urodzone przez inne dziecko. Ale kolejny już rząd udaje, że nie zna tej konwencji.

- Brak prostych, ale skutecznych form pomocy dla nieletnich matek skazuje je na długoletnią wegetację - mówi ze smutkiem w głosie Magdalena Wojciechowska, dziś uczennica liceum przed trzydziestką.

Kasia z Małopolski też chciałaby kiedyś skończyć liceum. W to, że pójdzie do kolejnej szkoły zaraz po urodzeniu dziecka, nie wierzy.

Karmienie na dużej przerwie

Niedawno w Internecie Kasia przeczytała wiersz. Napisała go Ewelina Bednarska, studentka III roku Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Napisała go, bo zobaczyła na ulicy kolejną dziewczynkę pchającą przed sobą wózek i pomyślała, że musi czuć się bardzo samotna.

- Zwykle taka matka nie ma z kim porozmawiać o tym, co się stało - mówi nam Ewelina. - Z koleżanką nie rozmawia się o tym, że za dziewięć miesięcy zostanie się matką. To nie wiadomość tej samej rangi co dwójka z matmy, którą można poprawić. Rodzice zwykle dowiadują się na końcu, a szkolna pedagog jest zazwyczaj zajęta wypełnianiem druków w przerwach między parzeniem kolejnej kawy.

Wiersz Eweliny Bednarskiej nosi tytuł "Mój pierwszy blog" i kończy się smutno. Nie daje wiele nadziei 16-letniej Kasi, przyszłej matce z małego miasteczka. Ale przynajmniej nie jest wobec niej obojętny:

"Zastanawiam się jak to będzie jak ono się pojawi.
Pokażę je niektórym koleżankom i ziomkom.
Będę je zabierać do szkoły
karmić na jedynej dużej przerwie.
Będę z nim chodzić na waksy i zajarać do klopa.
Będę mu mówić jak bardzo je kocham
i że jest w porzo, przed każdą majzą i fizą (...)".
Gaba12-01-2007 04:03:36   [#1279]

bądźmy solidarni, bo zostaniemy sami...

Obecnie zasadnicza pensja nauczyciela stażysty wynosi 1.160 zł, kontraktowego - 1.375 zł, mianowanego (stanowią oni większość nauczycieli) - 1.742 zł, a dyplomowanego - 2.090 zł. Oznacza to, że nauczyciel stażysta powinien dostać 58 zł podwyżki, kontraktowy - 68,7 zł, mianowany - 87 zł, zaś zarobki nauczyciela dyplomowanego powinny zwiększyć się o 104 zł.

Senat jednogłośnie przyznał też po 218 zł podwyżki dla każdego żołnierza zawodowego. Środki na ten cel - ok. 200 mln zł - mają pochodzić z wewnętrznych przesunięć w ramach resortu obrony. Wojsko liczy 83 tys. żołnierzy zawodowych. Zawodowy szeregowy zarabia 1,6 tys. zł, zaś oficerowie ok. 3-4 tys. zł. Według resortu obrony, podwyżka jest związana głównie z niskimi wynagrodzeniami szeregowców. Wcześniej o podwyżce wynagrodzeń zdecydował zwierzchnik Sił Zbrojnych prezydent Lech Kaczyński.

Gaba12-01-2007 21:28:51   [#1280]
2007-01-12 20:08]
Sejm: kluby za dalszymi pracami nad nowelą ustawy oświatowej

Wszystkie kluby parlamentarne z wyjątkiem LPR opowiedziały się za skierowaniem do dalszych prac w sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży rządowego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która m.in. proponuje możliwość wprowadzenia mundurków do szkół. Liga zwróciła się o skierowanie projektu do Komisji Nadzwyczajnej "Solidarne Państwo".

Maria Nowak (PiS) przypomniała, że sejmowa podkomisja powołana przy komisji edukacji pracuje już nad dwoma innymi - poselskimi projektami nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Jeden z nich jest autorstwa PiS. Nowak zauważyła, że część zaproponowanych w nim zmian w znacznej mierze dotyczy tych samych artykułów ustawy co projekt rządowy.

Drugi projekt, który też trafił do podkomisji to projekt ludowców. Tadeusz Sławecki (PSL) powiedział, że propozycję skierowania projektu do komisji nadzwyczajnej "można odebrać jako brak zaufania wobec komisji edukacji".

Z kolei Krystyna Szumilas (PO) zaznaczyła, że choć projekt rządowy zawiera propozycje kontrowersyjne "to są w nim też takie, nad którymi warto popracować".

"Ten projekt pokazuje nadmierna chęć ministra edukacji do regulowania każdej nawet najdrobniejszej sprawy w szkole, pokazuje też, że minister chce posiadać bezwzględną władzę nad edukacją. Najbardziej rażącym tego przykładem jest próba zmiany komisji konkursowej wybierającej kuratora oświaty. Gdy się nie da wybrać swojego - jak to miało miejsce w Łodzi - to zmienia się skład komisji konkursowej, tak by wybierali nasi" - powiedziała Szumilas.

Projekt skrytykował też SLD. "Projekt ma w istocie przede wszystkim tworzyć formalne alibi dla radosnej twórczości ministra i dowodzić, że w sprawach oświaty coś się zmienia" - mówił poseł Sojuszu Bogusław Wontor. Do części proponowanych zapisów zastrzeżenia zgłosił też PSL.

malmar1515-01-2007 07:19:41   [#1281]
Giertych policzył ciężarne uczennice
Co teraz zrobi minister? / fot. Wojciech Olszanka /Agencja SE/East News
55 minut temu

W poniedziałek na biurko Romana Giertycha trafi raport o liczbie ciężarnych uczennic w szkołach. Minister chce im pomagać. Ale z ankiet wynika, że takie uczennice nie mają problemów, a szkoły same o nie dbają - twierdzi "Metro".

Wielka akcja liczenia trwała od świąt. Dyrektorzy szkół zbierali informacje i przesyłali je do kuratoriów. Stamtąd - po analizie - trafią do ministerstwa. W samym województwie śląskim kuratorzy musieli przeanalizować dane z 1342 placówek, dlatego większość kuratoriów pracowała nad ankietami do piątku.

Zdaniem "Metra" sam pomysł akcji trudno uznać za racjonalny, ponieważ takimi danymi dysponuje GUS. W kilka sekund z internetowej strony można dowiedzieć się, że w 2005 roku na 2 tys. kobiet w wieku 15-19 lat matkami było 27. - Co roku MEN  pomaga Ministerstwu Zdrowia przygotować statystyki młodych matek - mówi pos. Krystyna Łybacka z SLD, była minister oświaty. - Jeśli minister edukacji nie chciał korzystać z danych GUS, mógł po prostu pójść do Ministerstwa Zdrowia.

Nie wiadomo też, czemu minister tak troszczy się o ciężarne uczennice. Z ankiet wynika, że dziewczyny nie są prześladowane. - Żadna z nich nie została pozostawiona samej sobie i wszystkie, jeśli chciały, mogły ukończyć edukację - mówi Janina Jakubowska, kurator z dolnośląskiego kuratorium oświaty. Podobne zdanie ma większość kuratorów.

Może więc dobrze, że minister Giertych nie wymyślił jeszcze sposobów pomocy ciężarnym uczennicom. Nie będzie musiał już się głowić, a media i tak odnotowały, że coś chciał zrobić - konkluduje "Metro".
Źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Marek Pleśniar15-01-2007 10:07:42   [#1282]
myślę że skończy się wręczeniem ciężarnym kwiatów;-)
AnJa15-01-2007 10:18:57   [#1283]
lilii tym razem?
bogna15-01-2007 18:45:52   [#1284]

Zero tolerancji: będzie bezpieczniej w szkołach

ZMIANA PRAWA Dyrektorzy szkół będą mogli wprowadzać obowiązkowe stroje jednolite dla uczniów i występować o monitoring w placówkach oświatowych.

Sejm rozpoczął prace nad projektem nowelizacji ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.) i niektórych innych ustaw. Nowe przepisy mają zapewnić bezpieczeństwo w placówkach edukacyjnych i umożliwić realizację programu Zero tolerancji dla przemocy. Do zadań dyrektora szkoły będzie należało wystąpienie z wnioskiem do organu prowadzącego o monitoring placówki. Z wnioskiem do dyrektora w tej sprawie będzie mogła także występować rada rodziców...

-----------------

ciekawa lektura na ferie - stenogram z posiedzenia sejmu ;-)

12 stycznia 2007 r. (piątek)

Majka16-01-2007 06:48:47   [#1285]
Rektorzy: matura od Giertycha bez indeksu
"Dziennik": rektorzy wyższych uczelni szykują odpowiedź na maturalną amnestię wprowadzoną przez ministra Romana Giertycha.
Zgodnie z ich koncepcją, giertychowskie świadectwo dojrzałości może nie wystarczyć, aby przystąpić do rekrutacji na najlepsze uczelnie. Oznacza to, że w praktyce gest ministra edukacji promujący tych, którzy oblali na maturze jeden z egzaminów, okaże się fikcją - pisze gazeta.

Rektorzy chcą, by kandydat musiał zdawać wszystkie egzaminy na co najmniej 30 procent, czyli tak jak było przed zmianami systemu oceniania matur, wprowadzonymi przez szefa MEN.

Zgodę na taką zmianę wyraziło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Po cichu, bo oficjalna decyzja mogłaby zostać odebrana jako afront w stosunku do Romana Giertycha - dodaje "Dziennik".
Marek Pleśniar16-01-2007 06:53:34   [#1286]
mam tu własnie egzemplarz projektu zera tolerancji - przysłano z MEN
annah16-01-2007 11:45:52   [#1287]

Ciąże policzone, ale niedokładnie

2007-01-15, ostatnia aktualizacja 2007-01-15 19:56

W podstawówkach - 0, w gimnazjach - 32, w technikach - aż 253. Właśnie zakończył się spis szkolnych ciąż, przygotowywany na zlecenie ministra Giertycha.

0-->
Dane na temat liczby uczennic, które były w ciąży w ciągu dwóch ostatnich lat (w roku szkolnym 2004/2005 i 2005/2006) zbierało kuratorium oświaty. Wynika z nich, że w tym czasie żadna uczennica podstawówki nie spodziewała się dziecka, w gimnazjach były 32 takie przypadki, znacznie więcej w zasadniczych szkołach zawodowych - 121, w ogólniakach - 166, liceach profilowanych - 94, a technikach - 253. W sumie daje to liczbę 666. - Sądzę, że te dane mogą być zawyżone. Bo mogło się zdarzyć, że dziewczyna w maju była uczennicą gimnazjum, a już we wrześniu technikum i obie te szkoły podały informację - uważa Jerzy Cypryś, wicekurator oświaty.

Tymczasem z naszych informacji wynika, że nie wszystkie szkoły przekazały do kuratorium informację o ciężarnych uczennicach. - Żadnej ankiety w tej sprawie nie było w szkole. Kiedy zrobiło się o tym głośno w mediach, sprawdzałem też na stronie internetowej kuratorium, ale i tam nic nie było. Informacji więc nie przekazaliśmy - mówi Marian Pietryka, dyrektor Gimnazjum nr 9 w Rzeszowie, ale nie ubolewa nad tym: - To śmieszna sprawa, nie traktuję jej poważnie. Takie dane łatwo przecież uzyskać w innych instytucjach, choćby w szpitalach. Poza tym przecież problem nie polega na tym, czy my będziemy o tym wiedzieć czy nie. Jeśli taka informacja do nas dochodzi, to znaczy, że dziewczyna zdecydowała się urodzić. Gorsze są te przypadki, o których my nie wiemy - uważa Marian Pietryka.

Z problemem uczennic w ciąży zetknęła się większość szkół. Zdaniem niektórych dyrektorów takie przypadki, jeśli się zdarzają, działają profilaktycznie i wychowawczo na pozostałych uczniów, bo widzą, jak trudno jest dziewczynie w tej sytuacji. Koleżanka z dzieckiem nie może jak oni wychodzić na dyskoteki, bo musi zająć się maluszkiem. Ale nie wszyscy dyrektorzy są takiego zdania i uważają wręcz przeciwnie, że szkoła to nie miejsce dla dziewcząt w ciąży i proponują im indywidualne konsultacje z nauczycielami, a czasem sami rodzice załatwiają decyzję o indywidualnym nauczaniu.

Co z zebranymi danymi zamierza zrobić kuratorium? - Tych przypadków jest i dużo, i mało. Ale z każdym wiążę się z problemem uczennicy zaskoczonej macierzyństwem. Chcemy szukać takich rozwiązań, aby to zaskoczenie nie odbijało się ani na matce, ani na dziecku. Poczekamy na decyzje z ministerstwa, ale na pewno będziemy analizować te dane z dyrektorami, aby zwrócić ich uwagę na problem - mówi wicekurator.

Tymczasem ministerstwo zapowiada, że zbiera dane m.in. po to, by zabezpieczyć środki na indywidualny tok nauczania dla ciężarnych uczennic.
 
Maelka16-01-2007 19:38:04   [#1288]

No i masz...

A niektórzy ( w tym wyżej podpisana) lekko traktowała wizytę trójki...

http://wiadomosci.onet.pl/1466580,11,item.html

Jeśli to dowcip, to wyjątkowo wstrętny...

Marek Pleśniar16-01-2007 21:45:53   [#1289]
http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,26732606,73903769,2859123,0,forum.html
beera16-01-2007 21:57:20   [#1290]

my zyjemy w... dziwnych czasach

czasach gdzie dominują wzorce postępowania nadane przez tego złodzieja, co w tłumie najgłośniej krzyczy " łapać zlodzieja"

Majka17-01-2007 16:21:53   [#1291]
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3854553.html
Strażnicy miejscy chcą wchodzić na bale, sprawdzać łazienki, a na życzenie nauczycieli kontrolować, co maturzyści wnoszą do sali. - Poproście o naszą pomoc - apelują strażnicy miejscy do dyrektorów liceów, które mają przed sobą studniówki
Komunikat o "patrolach studniówkowych" zamieszczono wczoraj na internetowej stronie straży miejskiej. "Pojawią się na życzenie szkół, wszędzie tam gdzie będzie potrzeba zadbania o spokój i bezpieczeństwo" - czytamy. Straż prosi dyrektorów o zgłoszenia na telefon 0 22 598 68 96.

Mundurowi postanowili przypomnieć o sobie po sobotniej bójce na studniówce Zespołu Szkół Licealnych i Ekonomicznych nr 1 w Hotelu Europejskim. Trzech zaproszonych gości pocięło nożami czterech licealistów, posiniaczyli jedną maturzystkę.
annah18-01-2007 12:55:03   [#1292]

bez komentarza...

[ŻW] Wassermann i Giertych, czyli sejmowi wagarowicze

autor: Karol Manys, KSZ, ar, 2007-01-18, Ostatnia aktualizacja: 2007-01-18 
 
Premier – zero nieusprawiedliwionych nieobecności. Andrzej Lepper – dziewięć. O Zbigniewie Wassermannie i Romanie Giertychu trudno powiedzieć inaczej jak sejmowi wagarowicze.

Obaj ministrowie otwierają zestawienie nieusprawiedliwionych poselskich nieobecności w Sejmie. Szef resortu edukacji i koordynator ds. służb specjalnych i nie tylko nie przychodzą na posiedzenia Sejmu, ale co gorsza, potem swych absencji nie usprawiedliwiają.
Zbigniew Wassermann opuścił aż 31 posiedzeń. To absolutny rekord wśród wszystkich posłów.

Stara się głosować

– Na głosowaniach stara się być zawsze obecny – Krzysztof Łapiński, rzecznik Wassermanna próbuje bronić szefa. – Ma dużo obowiązków i nie jeździ na Wiejską tylko po to, by podpisać listę.
Dopiero, gdy słyszy, że są to nieobecności nieusprawiedliwione, przyznaje: no tak, może to niedopatrzenie.
Drugi na liście sejmowych wagarowiczów jest Roman Giertych. On opuścił bez usprawiedliwienia aż 28 dni z 75, w których obradował Sejm. Czyli prawie 40 proc.!

To by była powtórka!

Gdyby na Wiejskiej obowiązywały takie zasady jak w szkołach, z tak dużą liczbą nieusprawiedliwionych nieobecności minister edukacji mógłby mieć kłopot z promocją do kolejnej klasy.
– Jeśli liczba nieusprawiedliwionych dni sięga u jakiegoś ucznia 50 proc., czekają go egzaminy klasyfikacyjne, a w najgorszym przypadku nawet zmiana szkoły – mówi nam Barbara Tomkiewicz, rzecznik warszawskiego Kuratorium Oświaty. Pedagodzy przyjmują bowiem zasadę, że połowa absencji to powód, by nie promować ucznia do następnej klasy.
Współpracownicy Giertycha ze zdziwieniem przyjmują informację, że ich szef aż tak wagaruje w Sejmie.
– Przecież bywa tam regularnie – mówią. – Nie jeździ jedynie, gdy naprawdę ma nawał prac w ministerstwie.

Wcześniej też wagarował

Giertych, który ministrem został w maju 2006 r., wcześniej był jednak „normalnym” posłem. Wtedy równie często opuszczał posiedzenia – od stycznia do maja 2006 r. średnio po dwa w miesiącu. Potem, jako członek rządu, średnio po trzy.
– Te nieusprawiedliwione nieobecności to efekt niedopatrzenia – informuje nas w końcu asystent Giertycha. Twierdzi, że na większość opuszczonych dni wicepremier ma przygotowane usprawiedliwienia.
– One jedynie nie trafiały do Sejmu. Trzeba to będzie naprawić – dodaje. – Uczestnictwo w pracach Sejmu i obecność na posiedzeniach to jeden z podstawowych obowiązków poselskich – zwraca uwagę Jarosław Kalinowski, wicemarszałek Sejmu, który odpowiada za usprawiedliwianie posłom nieobecności.
Kalinowski nie chce komentować absencji Wassermanna i Giertycha. Dziwi go tylko, że nie przysyłają żad-nych usprawiedliwień. 

http://www.zw.com.pl/zw2/index.jsp?place=Lead04&news_cat_id=16&news_id=145406&layout=1&forum_id=21481&page=text

Marek Pleśniar18-01-2007 21:46:36   [#1293]

jakos świadek dodam, że minister edukacji praktycznie nigdy nie bywa na posiedzeniach Komisji Edukacji

byłem wiele razy ale ministra nigdy nie było, może się mijamy i mam wyjątkowego pecha

raz nawet przełożono posiedzenie bo dotyczyło ono osoby ministra

ale nie raczył podjechać z Szucha

 

większość tych spotkań zawiera relację ministra lub pytania do niego

no i możnaby się nauczyć czegoś od Komisji

annah19-01-2007 09:26:36   [#1294]

a to jak Wam się podoba? ;)

Szkolne mundurki też dla nauczycieli

Katarzyna Piotrowiak 2007-01-18, ostatnia aktualizacja 2007-01-18 20:35

Podstawówka w Pielgrzymowicach jest pierwszą w Polsce, w której także nauczycieli będzie obowiązywał jednolity strój szkolny. Kilka dni temu dyrektor szkoły usankcjonował ten pomysł w statucie szkolnym

Zobacz powiekszenie
Fot. Grzegorz Celejewski / AG
W pielgrzymowickiej podstawówce w mundurkach chodzą na razie uczniowie. Wkrótce włożą je także nauczyciele
var rTeraz = new Date(1169195265697); function klodka (ddo) { if (rTeraz.getTime()>=ddo.getTime()) document.write(''); }
1-->
W podstawówce jest dwustu uczniów i osiemnastu nauczycieli. Spokój na przerwach, prawie żadnych problemów z przemocą. Kilka razy zdarzyło się, że gimnazjaliści, którzy uczą się w tym samym budynku, powyrywali klamki w toaletach i wymalowali ściany. Andrzej Pilis, dyrektor szkoły uznał wtedy, że należy zadbać o porządek. Postanowił, że jego szkoła będzie się wyróżniać wizerunkiem i dyscypliną.

Na korytarzach zamontowano sześć kamer, zorganizowano debatę o szkolnym stroju, na którą zaproszono rodziców i nauczycieli. Uczniowie nie mieli prawa głosu. Pomysł wprowadzenia uczniowskich mundurków bojkotował tylko jeden rodzic. Pozostali się zgodzili.

Pilis zdecydował wtedy, że skoro uczniowie mają nosić uniformy, to nauczyciele powinni dać im przykład. - Propozycja padła na jednym ze spotkań grona pedagogicznego. Nikt nie oponował. W każdym razie nie słyszałem żadnego głosu sprzeciwu - zapewnia Pilis.

Rozmawialiśmy z nauczycielami. - Od początku czułam, że to świetny pomysł. Uważam, że nauczyciele muszą odpowiednio prezentować się w szkole. Poza tym nareszcie nie będziemy się rano zastanawiać, co na siebie włożyć - mówi Danuta Różalska-Mucha, nauczycielka w najmłodszych klasach.

Problem pojawił się, kiedy trzeba było się zdecydować na kolor i fason stroju. - Mężczyźni nie mieli z tym żadnego kłopotu. Zdecydowaliśmy się na brązowe marynarki. Gorzej było z paniami. Szczerze mówiąc, to one opóźniały wprowadzenie strojów, bo nie mogły się zdecydować, w co chcą być ubrane - mówi Tomasz Bałdys, anglista.

Misji ujednolicenia strojów podjęła się nauczycielka Barbara Bazgier-Woźny. Przejrzała kolorowe pisma i Burdę (czasopismo z gotowymi wykrojami). Panie doszły do porozumienia i postawiły na żakiety w kolorze kawy z mlekiem. - Modnie uszyte, wcięte w talii. Dokładnie takie, jakie się teraz nosi - mówią.

Na każdym uniformie będzie logo zaprojektowane przez Pilisa. Gmina dała 5 tys. zł na haft z Karolem Miarką, patronem szkoły. Uczniowie z najuboższych rodzin mogą liczyć na dofinansowanie do kupna stroju w wysokości 45 zł. Nauczyciele muszą zapłacić z własnej pensji po 120 zł.

Żaden nauczyciel, nawet anonimowo, nie skrytykował pomysłu. - Nie lubimy słowa mundurek. To jest raczej strój jednolity lub urzędowy. Podobne przecież obowiązują w bankach oraz innych instytucjach publicznych - tłumaczą nauczycielki Małgorzata Dziendziel i Celina Piwko.

Pomysł ze strojami przywodzi Bałdysowi na myśl brytyjską szkołę dla elit w Eton. - To dobrze wygląda, kiedy w szkole panuje harmonia. Nauczyciele też mają przecież różny styl ubierania się - dodaje.

Żeby usankcjonować zmiany, dyrektor zmienił zapis w szkolnym statucie. Uczniom za brak mundurka grozi niższa ocena z zachowania. Przewidziano również kary dla nauczycieli. - Jeżeli kilkakrotnie złamią zasady, sporządzona zostanie notatka służbowa. Wiem jednak, że nie będę musiał ich pisać, bo nauczyciele sa zdyscyplinowani - dodaje Pilis.

Sam zamówił dwie marynarki.
Marek Pleśniar19-01-2007 09:48:22   [#1295]

dokładnie takie jak się teraz nosi;-)))

a za rok?

Małgoś19-01-2007 22:17:02   [#1296]
po roku pracy w szkole to będzie wyglądać chyba jakoś tak....
Gaba20-01-2007 02:47:47   [#1297]
fajne są niektóre wpisy z forum -  To dobrze bo moda "nauczycielska" jest okropna - stroje z targu, jakieś niechlujne swetry, ubrania z biedików - nareszcie będzie z tym koniec.
Majka20-01-2007 08:16:20   [#1298]

a powinna tylko puentować

Koalicja chce, by kolejnymi projektami oświatowymi ministra edukacji Romana Giertycha zajęła się nadzwyczajna komisja ds. solidarnego państwa, a nie komisja edukacji

Zobacz powiekszenie
Takie projekty ministra Giertycha jak "tani podręcznik" będą dyskutowane w nadzwyczajnej komisji "solidarne państwo" a nie w komisji edukacji
var rTeraz = new Date(1169277411881); function klodka (ddo) { if (rTeraz.getTime()>=ddo.getTime()) document.write(''); }
1-->
Dlaczego? Bo komisją edukacji kieruje Ewa Szumilas z opozycyjnej PO, a w komisji ds. koalicyjnego programu "Solidarne państwo" LPR, PiS i Samoobrona mają większość.

Posłowie koalicji potwierdzają. - W komisji edukacji panuje nieprzyjazna atmosfera wobec polityki ministra Giertycha. Nie dziwię się, że minister chce skierować swoje projekty do innej komisji - mówi Artur Górski (PiS) z komisji edukacji.

Podobnie myśli Marek Kawa (LPR): - Źle się pracuje pod przewodnictwem opozycji.
Przewodnicząca prowokuje polityczne dyskusje. To przedłuża procedury. Ciągle komentuje nasze wypowiedzi, a powinna tylko puentować naszą dyskusję.
Szumilas powinna zostać zmieniona.(...)
 
(gazeta.pl)
Marek Pleśniar20-01-2007 10:40:58   [#1299]

"Źle się pracuje pod przewodnictwem opozycji"

:-)))))))))))))

oj źle

"Przewodnicząca prowokuje polityczne dyskusje. To przedłuża procedury. Ciągle komentuje "

straszne:-) A powinno być jak powinno być.

Gaba20-01-2007 11:15:40   [#1300]
jestem zawstydzona.
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 25 ][ 26 ][ 27 ] - - [ 242 ][ 243 ]