Forum OSKKO - wątek

TEMAT: skąd się biorą progi procentowe stosowane w kryteriach oceniania
strony: [ 1 ][ 2 ]
Mariola29-06-2002 22:12:36   [#51]
to prawda :-)
Iwona130-06-2002 01:04:27   [#52]

a my

z koleżanką stosujemy średnią ważoną i dzieciaki po dwóch latach stosowania domagają się tego od wszystkich nauczycieli, ale oni z różnych względów nie chcą. A tak naprawde to sądzę, że sprawiedliwie to wtedy jak 25 osób w klasie 25 różnych ocen, 27 osób - 27 różnych ocen, ale to raczej niemożliwe, więc w szkole nigdy nie będzie sprawiedliwie, czyli jak w życiu. Może dobrze, bo potem ciężko by im było - uczniom
Maelka30-06-2002 08:32:42   [#53]

Nie znoszę...

...wystawiania ocen. Za prace pisemne - jak cię  mogę, jest czarno na białym, ale za wypowiedzi ustne...Litości!

Mam problem i muszę faktycznie nad tym się zastanowić. Ocen mam jak na lekarstwo, choć formalnie tyle, ile potrzeba na wystawienie oceny końcowej...

Pomimo braku nawyku stawiania ocen dzieci i młodzież nie przestają(odpukać!) uczyć się i zabierać głos na lekcji..,

Po kilku miesiącach wspólnego przebywania (jak do tej pory - odpukać!), udawało mi się przekonać (złe słowo!),że ocena w dzienniku to tylko większa, lub mniejsza iluzja, najuczciwszą ocenę wystawi życie, które zweryfikuje to, co wpisano w dzienniku...

Nigdy nie pytam z ostatniej lekcji, ani z dwóch, trzech...

Pytam (a właściwie - odświeżamy) z tego materiału, który potrzebny jest do zaplanowanego tematu...nie jest ważne, czy była to ostatnia lekcja, czy z ubiegłego roku...

Powoli, spokojnie, BEZ ocen...

Bo jeżeli powtórzył i umie, bez kłopotów opanuje i zrozumie kolejny temat, jeśli nie powtórzył - będzie siedział jak na tureckim kazaniu (moje dzieci tego nie lubią...) - ukarał sam siebie...

Wszystko ślicznie się sprawdza, dopóki nie zerknę do dziennika, i nie uświadomię sobie, że MAM ZA MAŁO ocen...

Rodziców nie cieszy moja opinia, że dziecko jest super...Oni chcą to widzieć...

Nie martwi ich też, kiedy uprzedzam, że piątka, którą widzą, nie oddaje aktualnego stanu wiedzy, a jedynie wskazuje na świetną pamięć (jeden z kolegów daje gotowe pytania i odpowiedzi !!! Ocena tym lepsza, im bardziej zbliżona do podanego wzoru. O rozumieniu, tego, co piszą nie ma mowy...).

Ale, fakt, mają prawo widzieć i żądają słusznie...

muszę to przemyśleć...

Andrzej z G30-06-2002 09:53:23   [#54]

Oceny

Na zdrowy rozum. Od tego jest n-l. by rozumiał co ucz. zrobił. Wiele razy mówię moim, że nauczyciel ma mieć to "cóś", a nie "coś". Ma rozumieć co dzieciak zrobił by mieć lepszą ocenę. A czy ocenę? On ma być przygotowany do życia. Takiego co my teraz mamy. ŁOKCIE. Czy teraz b. potrzebne? Chyba tak. I gdzie wrażliwość na liter., czy sztukę? Do mojego ogólniaka raz na miesąc przyjeżdżali artyści z opery, zachowanie nas bylo "żadne", ale coś wyniosłem z tego. a teraz wyjście do opery czy teatru toż to tortura dla tych co tylko VIDIO. Ale się rozgadałem. Andrzej.
Gaba30-06-2002 10:01:04   [#55]
no to pośpiewamy Andrzeju, bo bardzo lubię...

:)
Maelka30-06-2002 10:01:04   [#56]

Andrzej...

...do mojego też przyjeżdżali...

Może, gdyby wejściówki były limitowane, byłoby lepiej...

albo tylko dla...tylko za...

ale i tak podobało mi się...

a teraz - łza się w oku kręci:-)

Andrzej z G30-06-2002 11:36:15   [#57]

No to śpiewamy?!!!!

Byli Swięta u????. INO CO?????? Czy to z Warszawki? Śpiewamy Gabo!!!! Gabinet pełen ryku, a obóz na wycieczce, "iino" Portierka "CÓŚ" se myśli!!!! jak ja wyję. Pozdrawiam. Andrzej
gosia gosiula30-06-2002 15:07:26   [#58]

VIDIO czy OPERA?

Dzieciaki są nieprzewidywalne. Zabraliśmy całą szkołe (nawet dwie bo gimn + LO) na "Kubusia Fatalistę" do Teatru Polskiego (Wrocław). Prawie 3 godz. dialogów (z punktu widzenia uczniów - "zakręconych", bo nie o tym co się wiąże z prostym smakowaniem życia; konsumpcją, luksusem, coolem i "zajebistością"). Przed imprezą konałam ze starchu  na myśl do jakich ekscesów dojdzie wśród znudzonych. I co? Byli zachwyceni, urzekła ich atmosfera teatru, powaga publiczności i trudność spektaklu. Nawet "filipki" z najmłodszych klas byli OK. Dobrze, że wcześniej nie czytali recenzji pana Pułki (może Półki) z Gazety Wyborczej.Dzieciaki trzeba wyciągać do teatrów, oper i innych instytucji kult.Nieporozumieniem jest zapraszanie sztuki do szkół. To przynosi fatalne skutki - coś jak z religią w salach szkolnych, gdzie brak jest odpowiedniej atmosfery.

Maelka30-06-2002 21:40:40   [#59]

Masz rację, gosiu.

Do odbiory jakiejkolwiek sztuki trzeba nas wszystkich przyzwyczajać i przygotowywać. I zgadzam się, że powinno odbywać się to w miejscu do tego przeznaczonym: w teatrze, w muzeum...

Ale coraz trudniej to realizować. Mam szczęście, że teatr mam na tyle blisko, że mogę prowadzić "swoje" dzieci dosyć często (4-5 razy w roku). Widać efekty. Każde wyjście do teatru to święto, choć coraz częściej (wreszcie!!) odbywają się zacięte dyskusje na temat jakości obejrzanego spektaklu.

Ale udaje się to tylko dlatego,że znalazł się  sponsor, który daje na to pieniądze. Nie lubię tego, bo mam wrażenie, że wszystko, co przychodzi bez wysiłku i wyrzeczeń nie jest cenione. Jak te szkolne występy w dawnych czasach. Ale gdyby nie ten sponsoring, moje dzieci nie zobaczyłyby i nie poznałyby tego wszystkiego. Mam bardzo biedne dzieci, nie miałabym serca stawiać rodziców przed wyborem: strawa duchowa czy chleb codzienny.

Wypuściłam właśnie "moje" dzieci. Nie wiem, czy sami kiedykolwiek poczują potrzebę kupienia biletu i spędzenia 3 godzin nie przed ekranem. Ale wierzę, że tego, co już przeżyły nigdy nie zapomną.

PS Mimo wszystko, lubiłam godziny "filharmonii". Może dlatego, że mogliśmy potem o tym pogadać: zachwycić się (czasem), lub zrugać...Po prostu, pogadać...

I sięgnąć po porządną płytę, aby swoje sądy potwierdzić...Może miałam szczęście do kolegów i nauczycieli?

gosia gosiula30-06-2002 21:45:32   [#60]

Do Maelki

Bądż pewna, że coś tam zasiałaś. Nasza psyche tak działa, że to czym się karmiła w młodości i dzieciństwie, to potem procentuje. Ten okres zycia wszyscy idealizujemy, a to znaczy, że traktujemy jako wzorzec. 4 - 5 razy w instytucji kult. w ciągu roku to przecież średnia 20-letnia (!!!) dla przeciętnego Polaka. Odwaliłaś kawał dobrej roboty!
Maelka30-06-2002 21:52:08   [#61]

gosiu :-)

Gdyby nie ten sponsor, byłoby połowę. Boli mnie to, ale...

W przyszłym roku nowa (jeszcze biedniejsza!!!) klasa, ale spróbuję nie oglądać się na sponsora...

Wspólnie zdobędziemy środki na te wyjścia.

Dzięki za dobre słowo :-)

gosia gosiula30-06-2002 22:03:18   [#62]

Maelko

A może spróbuj dogadać się z teatrem. Ty im wychowujesz przyszłych klientów, niech oni za to sponsorują chociaż kilku uczniów. Szkoła w zamian w szkole i w teatrze, a może i w gazecie lokalnej (również tv) - plakaciki, ogłoszenia itp. z podziekowaniami za pomoc w "krzewieniu kultury". W Gdyni pod wzgledem teatralnym jest chyba dość dobrze - macie znany na cały kraj Teatr Muzyczny. Może stworzyć program wychowawczy pt. "Teatr dla Maluczkich" (np)?
Zola30-06-2002 22:38:04   [#63]
od kilku lat propagujemy edukacje teatralna
to brzmi tak szumnie ,ale polega na chodzeniu do teatru
chodzimy tregularnie od ok. 6 lat
chodzimy  tylko po południu i zajmujemy całą widownię
chodzimy na wszystkie premiery i na spektakle przyjezdne
czasami trafi sie chałtura,ale nasza młodziez nie żałuje,potrafi ocenic porównac
w kalsie III,IV wiedzą co dobre
i maja teatr zaszczepiony
ja chodzzę często i spotykam wielu naszych absolwentów i wielu mówi ,że nie potrafi ominąć spektaklu ,bo woli wyrobić sobie swój sąd a nie przyswajac gazetowy ,wyrażony przez dziennikakarza
poloniści maja świadomośc ,że zrobili coś dobrego
gosia gosiula30-06-2002 22:54:37   [#64]
A co sądzicie o modzie na spędy uczniowskie w wynajętych salach np. kinowych na spektakle typu "chleb, mydło i powidło", czyli specjalnie dla młodzieży koktajle np. z twórczości Szekspira lub wątków dot. rycerstwa? Zgodziłam się raz na taką imprezę. Młodzież szalała z radości (spektakl zaczynał sie o 9.00) Wrócili zgorszeni - prawie tak bardzo jak nauczyciele. Kilkaset uczniów z okolicznych szkół  spędzonych do sali kinowej - dym trawki przesłaniał widownię, a piwo skutkowało nadmirną ruchliwością.
Zola30-06-2002 22:59:53   [#65]
na takie nie chadzamy
raz jeden podczas matur wysłaliśmy na coś takiego młodziez i wiemy ,że nigdy więcej
idziemy tylko na konkretne zespoły teatralne
Maelka30-06-2002 23:21:36   [#66]

Sama byłam...

...na takim spektaklu. Ludzie wychodzili z dziwnymi minami i równie dziwnym wzrokiem patrzyli na nas, oczekujących. Nie uprzedzili, co nas czeka...Widocznie ich zatkało...

Mnie też...I też nie uprzedziłam następnych...

Ale do tej pory wyłączam z zażenowania telewizor, kiedy widzę  ową "gwiazdę"...

Maelka30-06-2002 23:31:12   [#67]

gosiu

...to, co proponujesz - też.

Ale teraz muszę (powolutku!) doprowadzić do sytuacji, gdy młodzież zechce wydać własne pieniążki na coś tak ulotnego, jak widowisko. Te, które prawdopodobnie dostanę znają smak teatru: chodziły (niewiele rzadziej, niż gimnazjaliści), od lat są "zamieszani" w szkolny teatr...Może będzie łatwiej...

Maelka30-06-2002 23:35:21   [#68]

Nie, ale...

...to jeszcze gorzej.

Znaczy, że przynajmniej dwóch budzi zażenowanie. Ten mój zawstydził widzów jakością warsztatu, o tekstach z litości przemilczę...

Chyba wolałabym o tych kochankach...

beera01-07-2002 10:18:15   [#69]

to ocenianie...

kusi mnie ten temat, ale chyba już na niego nie czas :-))

i chętnie wybrałabym się do teatru :-)

gosia gosiula01-07-2002 12:20:28   [#70]

Asiu

Wakacje miną błyskawicznie, a od wrzesnia znowu staniemy przed wielką górą watpliwości pt. "Za co i jak ocenić słabego i pracowitego, albo zdolnego lenia".
BożenaB01-07-2002 20:17:41   [#71]
U nas w WSO nie ma żadnych procentów.
gosia gosiula01-07-2002 21:28:54   [#72]

do BożenyB

To skąd nauczyciele wiedzą za co stawiać 1 a za co 2 na sprawdzianach? Każdy pracuje metodą wymagań koniecznych, podstawowych itd.? Czy może każdy nauczyciel stosuje własne progi i przedziały procentowe?
Marek Pleśniar01-07-2002 22:08:58   [#73]

matko!

idźcie faktycznie do teatru albo na plażę!!!!

szkoda lata:-)

Maelka01-07-2002 22:25:36   [#74]

Marku,

...a na zegarek patrzyłeś?

Coś mi się zdaje, że ani teatr, ani plaża...

No, chyba,że...

O, tak deprawować niewinne koleżanki????

Zola01-07-2002 22:29:55   [#75]
koleżanki
ale niewinne ?
Maelka01-07-2002 22:34:14   [#76]

Zola :-)

Siebie TEŻ miałam na myśli...

A nocą, na plaży, z Markiem...

No,....

chyba bym się skusiła...

Widzisz??? Już się prawie zde..., no, sama wiesz...

;-)

Gosia T01-07-2002 22:39:23   [#77]

No..kobiety...

żebym ja Was w SR musiała szukać i to podczas taaakich rozmów?!Wiaderka i łopatki się znudziły? Wychowanie do życia w rodzinie pociąga? No nie wiem, co na to o-błędni powiedzą...

Maelka01-07-2002 22:43:19   [#78]

GosiuT.

;-)))

Marku, wybacz!!

Marek Pleśniar01-07-2002 23:04:04   [#79]

matko

:-)))
gosia gosiula01-07-2002 23:13:59   [#80]

do Kółka Piaskownicowego

Może coś przesadzę, może okażę się niedelikatna, ale subtelnie i asertywnie pragnę zwrócić uwage, że jakiś czas temu rozpoczęłam ten wątek, ponieważ problem tytułowy był (wciąż jeszcze jest) dla mnie ważny. Od wielu osób otrzymałam pożyteczne informacje, trochę się nuczyłam, trochę zamysliłam. Jednak czuje się teraz dziwnie, gdy grupa piaskownicowa stawia babki w miejscach, których przeznaczenie było ciut inne. Przyznam się, że nie umiem robić tego ble, ble - gadać o niczym, pod wpływem impulsu, grać w skojarzenia. Zalezy mi na komunikatywności i niemarnowaniu czasu. Dlatego proszę- babki stawiajcie w piaskownicy, módlćie sie w kościele, a kochajcie intymnie. Może w ten sposób przyjdzie mi sie pożegnać z Wami, ale mówię to co czuję w tej chwili i staram sie być jednoczesnie uprzejma. Naprawdę, nie jest moim zamiarem urażanie kogokolwiek.
gosia gosiula01-07-2002 23:35:06   [#81]

do Ewy Rz

Znam te zasady, ale to nie zmienia stanu mojego ducha. Ja równiez mam prawo wypowiadać swoje opinie, uwagi itp.Nie ponaglam, nie naciskam, ale cierpliwie czekam na osoby, które będa miały ochotę na odrobinę powagi (mimo wakacji). Uczestnicy Piaskownicy są dość hermetyczni - ja np. nie rozumiem o czym rozmawiają, więc się nie włączam.
Maelka02-07-2002 02:42:08   [#82]

Gosiu..

Generalnie masz oczywiście rację - wybacz! (Choć dygresja była celowa...).

Chciałabym mieć nadzieję, ze w ostatnim zdaniu nie masz racji...

albo, że je zmienisz...

:-)

Maelka02-07-2002 02:50:50   [#83]

I z uwagą...

...będę śledzić ten wątek. Pewnie wakacyjna zawierucha utrudni dyskusję, ale, kto wie?

Pozdrawiam!

:-)

Zola02-07-2002 07:24:35   [#84]

a wracając do oceniania

gosiula,mamy w szkole WSO - nie wiem czy dobre czy złe - cały czas coś nam lub rodzicom lub u czniom nowego przychodzi do głowy coś tam zmieniamy
progi procentowe mamy przy pracach pisemnych - testowych

ja najchetniej zrezygnowałabym z oceny,ale i tak na koniec roku każą to podsumować właśnie oceną
już kiedyś pisałam - miałam w tym roku w II semestrze bardzo komfortową sytuację ,na moich lekcjach tylko 3 osoby ,nie stawiałam ocen ,nie robiłam sprawdianów ,nie robiłam klasówek, za to ciężko pracowaliśmy wszyscy nad nowym materaiłem nad powtórkami trudniejszych partiimateriału do matury
to szkoła średnia a więc młodzież dojrzała i rodzice nie na konieczznie upominający sie o oceny w postaci znaczków w dzienniku,starczała im odpowiedź o tym co robimy ,jak to wygląda i  że młodzi ludzie ciężko pracuja
tego chyba nie da się powiedzieć rodzicom w SP i nie da sie zrobić w licznych klasach -u nas są to klasy nawet 37 -39 osobowe
a wracając do tematu ,na koniec roku współnie wystawialiśmy oceny biorąc pod uwagę nakład pracy wszystkich ,ilość i jakość zrobionego materiału ,oceniliśmy współnie jak jesteśmy przygotowani do matury,postawilismy jedna 6 i dwie 5
wszystkie trzy osoby zadły mature na oceny bdb
gosia gosiula02-07-2002 08:45:13   [#85]
Dziękuję i jeszcze raz przepraszam, jeśli ktokolwiek poczuł się nie tak, choc przez moment. Dla mnie ten rok szk. chyba nie skończy się nawet do września. Przenosimy siedzibę, walczymy o nabór, wymieniamy część kadry i musimy usprawnić ocenianie. Metody nauczania mamy świetne, ludzi w większości też, uczniów różnych (od :-))) po :-((( a nawet ;-$). W czerwcu dokonalismy pogromu, czym nam się odbije w sierpniu (masa poprawek i klasyfikacyjnych). Dlatego, choć to może nie pora najlepsza, tak chłonę wszystkie informacje dot. problemu jak oceniać, żeby nie zabijać, ani się nie ośmieszać. Pozdrawiam wszystkich!!! :~))
beera02-07-2002 09:21:55   [#86]

Ocenianie

To mój konik.

Dlaczego nie pisalam o tym na tym watku? Nawet napisalam- "to już nie czas". Dlatego, że ewaluował on od oceniania aż do teatru :-)

Tak to jest z wątkami na tym forum- jak w zwykłej rozmowie, myśli przeplatają się  i slowa za nimi.

Czasem sobie żartujemy :-) a czasem nie.

Ale masz rację- wyczucie proporcji ma wielkie znaczenie. Mogłaś się poczuć lekceważona, a pewnie nie o to chodziło piszącym.

beera02-07-2002 09:37:14   [#87]

ocenianie

pracuję w podstawówce - to trochę inny świat niż ten szkół średnich

Ocenianie :-)

Jestem świeżo nafaszerowana Wlazłą , a i bez tego bywam utopistką na ten temat.

Zobaczcie, zmieniono sposób prowadzenia nadzoru - hospitacji. Mowi się teraz- "przyjdź do mnie dyrektorze, gdy skończę pewien proces". Bo dyrektor chce zobaczyć rezultaty miesięcznej, tygodniowej, półrocznej, wreszcie, pracy nauczyciela. Czyli- "nauczyciel wykształcił u ucznia umiejętność pisania opowiadania". I co jest powodem do oceny nauczyciela? No własnie- czy ten uczeń potrafi napisać opowiadanie.

Tu sprawa jest jasna i uznajemy takie rozwiązanie za logiczne, właściwe i prawidłowe.

A czemu nie przenieść tego na ucznia?

Czyli:

Uczeń  ma wyodrębnić części zdania. I we wtorek niestety nie potrafi- dostaje 1. I w następny wtorek nie potrafi i znowu 1. Potrafi za to w kolejny czwartek- czyli 5. I co? Dostaje za umiejętność wyodrębniania części zdania 3??

Przecież to katastrofa!!!

Oceniliśmy w ten sposób nie stan jego wiedzy i wywodzących się z niej umiejętności lecz jego postawę!

Pewnym rozwiązaniem jest ta kryterialność, czy jak to Wlazło mówi wyznaczenie standardów wiedzy i umiejętności.

 Ta kryterialność, jej sttosowanie, miałoby swoją logikę, gdyby było prawdziwym wyznacznikiem oceniania ucznia przez nauczyciela.

Jasnym, zrozumialym przede wszystkim przez niego samego, no i przez ucznia w konsekwencji.

Ale tu  znowu jest powrót do sposobu oceniania. Czy w ogóle ocena? Czy może informacja, o tym , co za uczniem i o tym, co przed nim.

No dobra...bo się rozpędziłam, a stażystka czeka :-))

beera02-07-2002 09:38:21   [#88]

i oczywiście..

wątek nie "ewaluował" lecz "ewoluował" :-))
Majka02-07-2002 10:08:12   [#89]

progi się biorą same z siebie :-(

Nowa Matura, czytanie ze zrozumieniem (arkusz II): trzeba zdobyć 30% punktów, by zaliczyć.

Stara matura, czytanie ze zrozumieniem (tzw. IV temat): trzeba zdobyć 75% punktów, by zaliczyć.

Znacie inne uzasadnienie niż fantazja autorów?

Maelka02-07-2002 10:22:28   [#90]

Gosiula :-)

Na początku roku umówiliśmy się z uczniami, że ocena nie jest naszym celem. W dzienniku pojawiały się, bo jakos to trzeba było zapisać. Ale my, na lekcjach(gorzej z rodzicami!) analizowaliśmy wyniki prac pisemnych pod kątem: Ile pocent materiału umiem? O ile pronent poprawiłem się (pogorszyłem) od ostatniego sprawdzianu. Gdzie straciłem punkty bezsensownie (np. nie doczytałem polecenia), a gdzie miałem prawo nie umiec.

Robiliśmy diagramy, na którym każdy zaznaczał sobie postępy. Każdy procent "do przodu" to autentyczna radość czałej klasy.

Każdy wiedział, do czego dąży. Jeden marzył o przekroczeniu 40%, inny o 90%.

I chodziło o to dążenie, nie o wynik.

beera02-07-2002 16:13:29   [#91]

Gosiu...

wiesz, postanowiłam Ci to napisać, bo podoba mi się, że jestes taka otwarta w rozmowie na temat wątków, postów na nich i takich tam innych.

Widzisz- my jestesmy tacy jacy jestesmy.

Majka żartująca i pisząca powaznie to ta sama Majka. Maelka z piaskownicy i ta tu to ta sama osoba.

Odkrywamy się tutaj troszkę z nadzieją, że nikt nie powie- to co robimy tam, to ble, ble. Bo robimy tu różne rzeczy i świadczą o nas nie tylko żarty, czy takie tam, wydawaloby się nic nie znaczące przerzucanie słów ale także dyskusje na wazne tematy.

Ty jesteś Gosią gdy piszesz o ocenianiu i Pumbą gdy żartujesz. My łączymy siebie zabawnych i siebie powaznych w jedno. Czasem dajemy dojśc do glosu temu, czasem innemu obliczu w nas. Ja to lubię bardzo- przydaje to bowiem, moim zdaniem, autentyczności reakcji i rozmow.

Myslalam o tym, czy to napisać, zastanawialam się troszkę. Ale piszę to, bo myslę, że chcę zebys wiedziała :-) i nie poczula się urażona.

gosia gosiula02-07-2002 20:59:57   [#92]

Asiu masz rację

dziękuję za szczerość, ale z tą pumbą to przez nieporozumienie i moją nieporadność techniczną, chociaż Freud orzekłby, że pomyłki nieźle nas demaskują. Pumbą byłam przez moment, cały cas jestem gosią gosiulą z Wrocławia. Lubię żartować i śmiać się - podoba mi się wątek "o tym co robimy głupiego". W życiu też niekiedy uprawiam ble ble czyli "słówko ciągnie słówko, dygresja dygresję itd." Niewątpliwie moją wadą jest skłonność do pouczania innych (to się nasiliło pod wpływem pracy w szkoile), ale przyrzekam, że będę się kontrolować.
Zola02-07-2002 21:06:43   [#93]

gosiula

;-)))
Iwona102-07-2002 23:32:16   [#94]

gosiula

ja też różnie się nazywałam - w zależności od wątku. Nie widzę w tym nic złego - nawet zabawnie. Poza tym stali bywalcy forum i tak widzą kto mówi i nie jest ważne jak miał ochotę się nazwać.Poza tym paskudowi trudniej się wtedy czepiać pozdrawiam.

A skłonności do pouczania to niestety wszyscy w tej pracy nabywamy, i chyba łatwiej nam przyjmować krytykę od nas samych zanim staniemy się niestrawni.

krystyna03-07-2002 18:39:27   [#95]

Mądre, ale jak to zrobić ???

http://www.eduinfo.pl/?section=temat_miesiaca&id=6&edu0207

gosia gosiula03-07-2002 20:01:20   [#96]

DLA WSZYSTKICH POMOCNYCH

Dziękuję Wszystkim Wam za informacje, doświadczenia i adresy związane z ocenianiem.

Zaczyna rysować mi się nowa koncepcja oceniania, nastawiona mniej na diagnozę, a bardziej na motywowanie ucznia. Mam już nawet pomysł na dziennik lekcyjny, który sobie sami opracujemy i wydrukujemy (dotychczasowy nie przystaje do nowych potrzeb) - z uwzględnieniem kilku dziedzin oceniania (takich samych dla każdego przedmiotu): SYSTEMATYCZNOŚĆ (bieżące zadania, zad. dom., kartkówki, zeszyt, przygotowanie do lekcji itp.), AKTYWNOŚĆ (praca na lekcji, kooperacja, błyskotliwość sytuacyjna, umiejętności organizacyjne itp.), SAMODZIELNOŚĆ i KREATYWNOŚĆ (projekty, konkursy, opracowania, wszystko to co wykracza poza wymagania, itp.), OPEROWANIE WIEDZĄ I UMIEJĘTNOŚCIAMI UTRWALONYMI (sprawdziany ustne i pisemne, debaty , dyskusje publiczne itp).

Mam nadzieję, że przy założeniu, że wszystkie te dziedziny sa mniej więcej równoważne, każdy typ ucznia znajdzie pole do popisu: i systematyczna, nielotna mróweczka, ale też błyskotliwy, twórczy i mało wytrwały motylek. Nauczyciele (mimo wakacji) pracują nad nowym podejściem, w którym pytamy się już nie o "procenty na dopa", ale o to jak odróżnić konieczne od podstawowego (w całym programie, klasie, sprawdzianie oraz kartkówce).

WIELKIE DZIĘKI!!! :-))))))))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]