Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
oświatowy przegląd prasy |
slos | 27-06-2006 10:38:38 [#51] |
---|
Takich kpin z prawa jak w czasie konkursu w Łodzi to nawet za komuny nie było. Co na to panowie strzegący prawa od min. Ziobry? |
kasiek | 27-06-2006 12:56:14 [#52] |
---|
MEN: Inicjatywa Uczniowska podżega do popełnienia przestępstwa http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3445164.html Ministerstwo Edukacji Narodowej złoży w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez członków Inicjatywy Uczniowskiej. - Na stronach internetowych tej organizacji znalazły się materiały instruujące jak popełnić przestępstwo i jak uniknąć za nie odpowiedzialności - mówił na konferencji prasowej wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski.
Dzisiejszy ''Dziennik'' napisał, że Inicjatywa Uczniowska organizująca protesty przeciwko ministrowi edukacji Romanowi Giertychowi zamieszcza na swoje stronie internetowej anarchistyczne biuletyny. Publikacje pouczają jak np. skonstruować bombę z farbą i skutecznie wybijać szyby |
Majka | 27-06-2006 13:36:45 [#53] |
---|
Genialne, Absolutnie genialne. Termin do 30 czerwca :))))))
"Minister Sportu ogłasza nabór wniosków do programu "Budowa wielofunkcyjnych boisk sportowych ogólnie dostępnych dla dzieci i młodzieży". Program realizowany jest przy współudziale środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej.
Termin składania wniosków upływa dnia 30 czerwca 2006 roku.
Formularz wniosku wraz zasadami jego wypełniania jest dostępny na stronie internetowej Ministerstwa Sportu www.msport.gov.pl" |
Majka | 27-06-2006 13:40:00 [#54] |
---|
Informację na stronie min. sportu zamieszczono 20 czerwca.
Ciekawe, ilu dyrektorów buszuje w takim terminie po stronach ministerstwa sportu ;) |
syrenka | 27-06-2006 14:55:09 [#56] |
---|
Jak coś nocą rozjebiecie - nie chwalcie się tym kolegom! Totalna konspira! Jesteśmy, przybywamy aby zakłócić spokój! Partyzant! Buntownik! Terrorysta, podkładający bomby pod hierarchiczne społeczeństwo! Przerwijcie milczenie! Zerwijcie łańcuchy! Powiedzcie dość niewygodnym ławkom i tępym nauczycielom! "Kapitalistyczno-państwowej propagandzie". Po akcji zniszczcie dowody. Nie chodzcie na akcje pijani - bo to obniży wasza percepcję... http://eurojihad.org/Article4470.html |
syrenka | 27-06-2006 15:22:55 [#57] |
---|
Nie tylko Giertych... . |
Małgoś | 27-06-2006 15:36:16 [#58] |
---|
takich form wyrażania swoich poglądów dziatwa uczy się od dorosłych m.in. od panujących nam prawych i sprawiedliwych, któRzy tez palili kukły w manifestacjach ...choć byli juz całAkiem duzi ;-) w RP zapanował dość drastyczny styl uczestniczenia w sprawach politycznych: - wywalanie zboża na drogi, blokady uliczne, palenie podobizn władzy, oszczerstwa, nawoływania do przemocy wobec inaczej myślących, kłamstwo w zywe oczy, przykuwanie sie do trybuny sejmowej, okupowanie jej tłummnie, manipulacja, szantaz, zastraszanie i oczywiście język obelg (łże-elity, bure suki) Mnie nie dziwi forma protestu młodych ludzi. I przyznam się, że nie mam pojecia jak to powstrzymać. Jeśłi władze posuna sie do przemocy, zamordyzmu, manipulacji itp. to wczesniej czy później zapłaci powazne koszty. Tylko rozmowy, negocjacje i szacunek dla młodych i starych obywateli moga jeszcze uratować władzę przed kompromitacją. Ale na to sie nie zanosi. R. Giertychowi wydaje się, ze kazdy sprzeciw wobec siebie załatwi przy pomocy policji, sądu i restrykcji. No własnie ...WYDAJE MU SIĘ |
kasiek | 27-06-2006 15:44:59 [#59] |
---|
Próba utopienia uczennic czy głupia zabawa? http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3444386.html Kontrowersyjna decyzja prokuratury. Pijany nastolatek, który nad Zalewem Zemborzyckim chciał utopić trzy gimnazjalistki, nie będzie odpowiadał za próbę usiłowania zabójstwa, bo dziewczyny potrafiły pływać - uznał prokurator. Śledczy przedstawili 17-letniemu Arturowi K. z Lublina zarzut bezpośredniego narażenia człowieka na utratę życia, za co grozi mu jedynie do trzech lat pozbawienia wolności. Nastolatek po przesłuchaniu w prokuraturze wyszedł na wolność. Prokuratorzy ustalili wobec niego dozór policyjny, co oznacza, że dwa razy w tygodniu musi się meldować w komisariacie policji.
O tej sprawie w miniony weekend mówił cały Lublin. W ostatni czwartek Artur K. wraz z podpitymi koleżankami wrzucił do głębokiej wody na terenie ośrodka Graf-Marina trzy przypadkowo spotkane gimnazjalistki, choć dziewczyny tłumaczyły mu, że nie potrafią pływać. Kiedy udało się im wyjść na brzeg, Artur K. jeszcze raz wrzucił jedną z nich do wody, krzycząc w stronę tonącej: "teraz już na pewno nie wyliziesz". Życie uratowała jej koleżanka.
Zatrzymany przez policję Artur K. był pijany: miał we krwi 2,88 promila alkoholu. Policjanci z VII Komisariatu, którzy zajmowali się sprawą, nie mieli wątpliwości, że nastolatek powinien odpowiadać za próbę usiłowania zabójstwa. - Wrzucił dziewczyny do głębokiej wody, choć informowały go, że nie potrafią pływać. Potem jeszcze raz zrobił to samo. To oznacza, że chciał je utopić - mówili nam funkcjonariusze. Gdyby prokuratorzy zdecydowali się mu postawić taki zarzut, Artur K. trafiłby do aresztu i groziłoby mu nawet 25 lat więzienia.
Przed rokiem w tym samym miejscu 14-letni chłopiec wrzucił do wody swoją rówieśniczkę, która nie potrafiła pływać. Dziewczyna utonęła. Jako niepełnoletni trafił do ośrodka szkolno-wychowawczego.
One przecież potrafiły pływać
Jacek Brzuszkiewicz: Dlaczego prokuratorzy nie przedstawili Arturowi K. zarzutu usiłowania zabójstwa?
Andrzej Lepieszko, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie i jej rzecznik prasowy: Prokurator prowadzący tę sprawę przyjął, że celem nastolatka nie była próba zabójstwa, nawet w zamiarze ewentualnym. Według wyjaśnień podejrzanego wszystko było żartem, głupią zabawą.
Ale dziewczyny mówiły mu, że nie potrafią pływać, a głębokość zalewu koło pomostu sięga 2,5 metra. Czy to nie jest wystarczający dowód do postawienia zarzutu usiłowania zabójstwa?
- W toku śledztwa nie zgromadzono wystarczających dowodów świadczących o tym, że Artur K. usiłował utopić gimnazjalistki.
W stronę wrzuconej do wody dziewczyny rzucił: "teraz już na pewno nie wyliziesz". To też nie jest wystarczający dowód?
- Podczas przesłuchań świadków okazało się, że dwie gimnazjalistki potrafią pływać. Trzecia także miała pojęcie o pływaniu.
Przecież Artur K. o tym nie wiedział.
- Jeszcze raz powtórzę, że nie zebraliśmy dowodów świadczących, że celem Artura K. było próba usiłowania zabójstwa. O prawdziwym charakterze zdarzenia niech świadczą zeznania dwóch pokrzywdzonych, które powiedziały o głupiej zabawie.
|
syrenka | 28-06-2006 07:33:55 [#60] |
---|
Łódź - Pierwszy raz wybory na kuratora wygrał nauczyciel z krwi i kości, a nie zakładnik polityków. Ci nie mogą tego przełknąć, więc szukają pretekstu do powtórzenia konkursu - komentują dyrektorzy szkół. A Krzysztof Baszczyński, prezes łódzkiego ZNP, dodaje: - Pani Florek nie mieści się w układzie tych, którzy mówili, że z układami trzeba skończyć. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3446872.html |
beera | 28-06-2006 10:00:43 [#61] |
---|
syrenko- zanim wkleisz jakies zdjęcia na to forum warto dwa razy pomysleć, czy nie jest ono nazbyt kontrowersyjne. Nikt, kto mowi o np. złym wplywie pornografii na umysły dzieci nie wkleja co drastyczniejszych obrazkow dla zilustrowania problemu. Napiszę z prośbą do Janusza o usunięcia tego zdjecia- |
DYREK | 29-06-2006 12:20:58 [#62] |
---|
Edukacja przyszłości - wywiad z Romanem Giertychem, wicepremierem i ministrem edukacji
W tygodniku "Niedziela" zamieszczono obszerny wywiad z wicepremierem i ministrem edukacji narodowej. O kształceniu młodzieży w duchu otwartości na prawdę i kulturę życia, odideologizowaniu polskiej szkoły i dowartościowaniu polskich nauczycieli, czyli o "Edukacji przyszłości" z Romanem Giertychem rozmawiał ks. inf. Ireneusz Skubiś. - Ks. Ireneusz Skubiś:- Panie Premierze, nie ukrywam, że cieszę się, iż wreszcie ktoś myśli oświacie i szkole jako instytucji wychowawczej, wspomagającej w tym procesie rodziców. Sam przekaz wiedzy nierzadko przeradza się w ideologiczną indoktrynację – tak jak było w PRL-u. Stąd zapewne akcje sprzeciwu wobec Pana koordynowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz tzw. Inicjatywę Uczniowską związaną z tygodnikiem „Nie”. Jak Pan to skomentuje?
Min. Roman Giertych: - Odniosę się najpierw do pierwszej części wypowiedzi Księdza. Edukacja jest z natury rzeczy działaniem pozytywnym. Chodzi przecież o wydobywanie tego, co w młodych ludziach najlepsze, i stymulowanie ich do rzetelnej pracy, sumienności, szacunku do innych. Oczywiste jest to, że o ile sprawy merytoryczne nie wywołują tyle zamieszania wśród opinii publicznej, o tyle kwestie wychowania – a wiec pewnej linii światopoglądowej – stają się zwykle okazją do burzliwych debat. Moje stanowisko w tej sprawie jest jasne i jednoznaczne, co być może dodatkowo dolewa oliwy do ognia.
Uważam, że szkoła powinna być miejscem, gdzie pewne wartości oparte na tradycji kultury chrześcijańskiej są powszechnie uznawane. Tymczasem fakty pokazują, że w imię źle pojętej tolerancji podaje się za wzorcowe wątpliwe typy zachowań. Tym stanem rzeczy można tłumaczyć działania podjęte przeze mnie zaraz w pierwszym dniu objęcia urzędu. Poważne cięcia finansowe dotknęły organizacje promujące homoseksualizm czy transwestytyzm, które w czasie letnich obozów prowadziły skandaliczne zajęcia, jak na przykład Kampania Przeciw Homofonii. W imię hasła, że płeć jest kategoria zmienną, dziewczynki przebierano za chłopców, a chłopców za dziewczynki. Praktyki te stosowano również w odniesieniu do dzieci w okolicznych przedszkolach. Podobny los spotkał takie organizacje, jak Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, które uzyskiwały pieniądze z polskiej edukacji na rzecz ideologicznych, często politycznych akcji, nie mających nic wspólnego ani z wychowaniem, ani z edukacją.
Moje wejście do Ministerstwa Edukacji Narodowej oznacza także znacząca zmianę kierunku działań polskiej oświaty. Chcemy kształcić młodzież, ucząc otwartości naprawdę, kultury życia, chcemy przekazywać integralną wizje o człowieku, co jawnie sprzeciwia się głosom opowiadającym się za swoboda seksualna oraz kształceniem młodzieży w duchu marksistowsko-leninowskim. Bezdyskusyjna jest także silna presja, z jaką działają niektóre socjalistyczne partie zachodniej Europy. W imię haseł o postępie czy europejskości usiłuje się sprzedać bardzo wątpliwe treści. Słowem – uważam, że konfrontacja w tej materii jest nieunikniona i jestem na nią przygotowany.
- Odpowiedzialność za młodsze pokolenia i za przyszłość Narodu, za dobro konkretnych osób i całego społeczeństwa skłania do stawiania pytania o jakość kształcenia, o właściwe dla rozwoju dzieci i młodzieży postawy nauczycieli. Co Pan Premier może w tej kwestii powiedzieć?
- Edukacja jest z pewnością sprawą priorytetowa dla każdego narodu. Myślę, że musimy dokonać pewnego poważnego zwrotu w polskiej mentalności i pokazać, że edukacja jest ważna. Żeby nie było to truizmem, za tym stwierdzeniem powinny iść konkretne działania, choć sama kwestia obudzenia świadomości społecznej w tej sprawie ma już, jak sadzę, swoje znaczenie. Mamy bardzo zdolna młodzież, nasi uczniowie odnoszą liczne sukcesy w kraju i za granicą. Liczę na to, że sprawowanie przeze mnie jednocześnie funkcji wicepremiera i ministra edukacji narodowej przyczyni się w jakiś sposób do realizacji tego postulatu. Z pewnością jest potrzebne wieloaspektowe i długofalowe działanie. Na pewno potrzeba też zdecydowanie wesprzeć zawód nauczyciele. Zawód ten musi odzyskać swoja godność, musi być wsparty zarówno materialnie, jak i prawnie przez państwo. Bez dobrych nauczycieli nie będzie dobrej szkoły. Bez podniesienia prestiżu zawodu nauczycielskiego nie podniesiemy prestiżu edukacji. Jednocześnie oznacza to zwiększone wymagania. To również będziemy czynili.
Parę dni temu w jednej z liberalnych gazet ukazała się informacja, że dyrektor szkoły publicznej w Warszawie pozwolił nauczycielom i dzieciom pójść na nielegalną demonstrację, gdzie próbowano aktami przemocy zakłócić prace Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tego typu postawy nauczycieli i dyrektorów są przykładem, jak wiele zmian potrzeba w polskiej edukacji.
- Koniec roku szkolnego to czas pewnych podsumowań. Jak Pan ocenia kondycje polskiej szkoły?
- Jest to sprawa dość złożona, bo w ocenie należy brać pod uwagę różne czynniki. Wielkim atutem polskiej szkoły są bez wątpienia ludzie – odpowiedzialni, zaangażowani nauczyciele oraz ciekawa i ambitna młodzież. Oczywiście, polska rzeczywistość nie jest obrazem sielankowym. Z licznych sygnałów, jakie docierają do mnie z terenu, wiem że poważną bolączką wielu nauczycieli jest nawał papierkowej roboty, która często znacznie ogranicza to, co najważniejsze, czyli osobisty kontakt z uczniem. zastanawiamy się nad możliwością ograniczenia tych formalności do minimum.
W Wielu miejscach, szczególnie jeśli chodzi o małe ośrodki, brak perspektyw na dalszy rozwój nauczycieli. Inne placówki – jak np. Szkoła Podstawowa nr 9 w Szczecinie, usytuowana w dzielnicy robotniczej – starają się spełnić jedyną w okolicy funkcję ośrodka kulturalnego, napotykając często duże przeszkody finansowe czy strukturalne. Osobną sprawą jest temat bezpieczeństwa w szkołach, którym zajmie się specjalna komisja robocza, powołana w najbliższym czasie. Słowem – trudno ogarnąć stan polskiej szkoły w całej złożoności, ale obraz ten, jak mówię, jest raczej stonowany,
- Sporo kontrowersji wzbudza pomysł wprowadzenia do szkół wychowania patriotycznego…
- Kwestia kluczową jest tutaj określenie tego, czym jest patriotyzm. W tradycyjnym lub, jeśli ktoś woli, klasycznym ujęciu to miłość do ojczyzny. Przykładem wielkiego patrioty jest dla nas Jan Paweł II i myślę, że odwoływanie się do jego postaci – w sensie tego, co robił – jak i do samych jego dzieł, jest najlepsza formą realizowania patriotyzmu. Chodzi zatem o dwie rzeczy: po pierwsze – poznać dobrze swój kraj, swoja kulturę. Temu ma służyć rządowy program wizyt w miejscach historycznych: na Wawelu, w Częstochowie, w Warszawie oraz innych ważnych miastach Polski, tak aby młodzież mogła się uczyć historii, widząc na własne oczy dziedzictwo i kulturę narodu. Druga rzecz, to zapoznanie się ze spuścizną Wielkiego Rodaka. To nasz obowiązek i rodzaj spłaty długu wdzięczności, jaki zaciągnęliśmy wobec niego. Jeśli chodzi natomiast o konkretne postanowienia, to jeszcze nie zapadły i sprawa wciąż jest otwarta.
- Panie Premierze, co z tanimi podręcznikami, czy będą dostępne na rynku w nadchodzącym roku szkolnym?
- W sprawie tanich podręczników trwają prace programowe. Zmiany, co logiczne, musza być prowadzone stopniowo. Nie zmieni się niczego od zaraz. Nie sadzę zatem, aby były jakieś nowości od 1 września tego roku. Natomiast mam nadzieję, że już w przyszłym roku będą istotne zmiany, które ograniczą ceny podręczników.
- Powróćmy jeszcze raz do spraw kontrowersyjnych. Prawdziwa burzę wywołała Pańska decyzja o zwolnieniu Mirosława Sielatyckiego – dyrektora centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli. Przeciwko jego odwołaniu zaprotestował nawet Komitet Helsiński w Polsce.
- Pan Mirosław Sielatycki dopuścił do wydania oficjalnego podręcznika dla nauczycieli, gdzie skrytykowano Polskę i inne kraje europejskie za brak możliwości adopcji dzieci przez homoseksualistów i za brak możliwości zawierania małżeństw homoseksualnych. Takie stanowisko jest sprzeczne z polskim podstawami nauczania i nasza tradycją. W związku z tym osoba zezwalająca na tego typu treści nie może być w żadne mierze odpowiedzialna za doskonalenie zawodowe nauczycieli. Mamy dowody również na to, że podręcznik, który jest rzekomo podręcznikiem rady Europy, w dużej mierze został sfałszowany i dopisano do niego reklamy takich organizacji, jak np. Kampania Przeciw Homofonii. Nie rozumiem tylko, dlaczego w tej sprawie wypowiada się Parlament Europejski. W czasie referendum akcesyjnego wielokrotnie zapewniano, że Unia Europejska nie będzie ingerowała w wewnętrzne sprawy, takie jak edukacja. Okazuje się, że praktyka jest zupełnie inna.
- Proszę o słowo do naszych Czytelników.
Chciałbym zachęcić Państwa i wszystkie środowiska w Polsce do merytorycznej dyskusji o kwestiach, nad którymi obecnie pracujemy. Edukacja jest sprawą nas wszystkich. W imie dobra wspólnego powinniśmy zatem dążyć do porozumienia w najważniejszych kwestiach.
Korzystając z okazji, życzę wszystkim udanego, rodzinnego wypoczynku wakacyjnego.
- Bardzo dziękuje za rozmowę.
Źródło: "Niedziela" nr 27 z dn. 2 lipca 2006 |
grażka | 29-06-2006 23:12:46 [#63] |
---|
Powstała Koalicja na rzecz Edukacji NarodowejDyrektorzy szkół i liderzy organizacji pozarządowych zajmujących się edukacją stworzyli Koalicję na rzecz Edukacji Narodowej (KEN). W swoim programie zapowiedzieli, że będą podejmować działania służące rozwojowi oświaty, a także jej obronie. - Jest to koalicja osób związanych z edukacją i, mamy nadzieję, wszystkich tych, dla których oświata jest ważna i którzy uważają, że oświaty trzeba bronić przed ideologizacją i przed działaniami polegającymi na łamaniu prawa - wyjaśnił Jacek Strzemieczny, jeden z twórców KEN, prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej . (BS, PAP) http://www.rzeczpospolita.pl/News/1,10,29342.html#29342 |
grażka | 29-06-2006 23:16:19 [#64] |
---|
i tu: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3451897.html Koalicja dyrektorów szkół przeciw Giertychowi Dyrektorzy szkół i liderzy organizacji pozarządowych zajmujących się edukacją stworzyli Koalicję na rzecz Edukacji Narodowej (KEN). W swoim programie zapowiedzieli, że będą podejmować działania służące rozwojowi oświaty, a także jej obronie. "Jest to koalicja osób związanych z edukacją i, mamy nadzieję, wszystkich tych, dla których oświata jest ważna i którzy uważają, że oświaty trzeba bronić przed ideologizacją i przed działaniami polegającymi na łamaniu prawa" - wyjaśnił na czwartkowej konferencji prasowej jeden z twórców KEN, prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej Jacek Strzemieczny.
Jedną z pierwszych spraw, którymi zajmie się koalicja, jest odwołanie Mirosława Sielatyckiego ze stanowiska dyrektora Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli (CODN). Decyzja ta, zdaniem koalicji, była niezgodna z konstytucją.
Sielatycki został zwolniony z powodu wydania przez CODN poradnika dla nauczycieli "Kompas", przygotowanego przez ekspertów Rady Europy. W publikacji są propozycje tematów i scenariusze lekcji dotyczących praw człowieka i praw obywatelskich. Zdaniem ministra edukacji Romana Giertycha, poradnik zachęca do organizowania spotkań uczniów z organizacjami homoseksualistów.
W swoim oświadczeniu założyciele organizacji podkreślili, że "minister Roman Giertych sprzeniewierzył się Konstytucji RP". Powołują się na artykuł 25, stanowiący m.in., że władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej "zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym".
Odpowiadając na ten zarzut Roman Giertych powiedział w czwartek podczas konferencji prasowej, że dyrektor CODN Mirosław Sielatycki został zwolniony, ponieważ "w swojej pracy i w swoich decyzjach odszedł od kryteriów programowych". Minister dodał, że "polski program nauczania nie przewiduje nauczania, że dyskryminacją jest brak możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne".
Roman Giertych odniósł się także do zawartego w programie KEN sformułowania, że "niedopuszczalne jest odwoływanie i powoływanie dyrektorów placówek oświatowych ze względu na ideologiczną ocenę ich czynów, przynależność lub zależność polityczną". Minister uważa, że "Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli jest instytucją, która ma realizować politykę ministerstwa".
"Jeżeli odbiera się ministrowi prawo do tego, aby kierował polityką oświatową, to jakby odbierać obywatelom prawo do decydowania o tym, kto ma wygrać, a kto ma przegrać w wyborach parlamentarnych" - dodał minister. |
bogna | 29-06-2006 23:38:50 [#65] |
---|
Giertych tworzy radę mędrców
Rada ekspertów doradza Romanowi Giertychowi. "Dziennik" pisze, że w skład nieoficjalnego organu doradczego ministra edukacji wchodzi ponad dwudziestu prawicowych naukowców i pedagogów. więcej » IAR 2006-06-28 (08:06) Gazeta podaje, że z radą na rzecz dobrej szkoły Roman Giertych spotkał się wczoraj. Senator LPR i uczestnik spotkania Jan Szafraniec mówi, że rada doradzała ministrowi dokonanie rewizji obowiązkowej listy lektur tak, aby znalazła się na niej na przykład trzecia część "Dziadów" czy "Potop". Dodał, że poruszano też kwestie wychowania patriotycznego.
Profesor Jerzy Wojtczak-Szyszkowski z UW sugerował, że szkoła oprócz wychowania patriotycznego powinna kłaść nacisk na - jak się wyraził - kanon kultury bycia współczesnego człowieka. Dodał, że oprócz wychowania partiotycznego podczas godzin wychowawczych pedagodzy powinni uczyć młodzież kultury osobistej.
Rada na rzecz dobrej szkoły wyłoniła się ze spontanicznej inicjatywy naukowców i pedagogów, którzy wsparli program reform Romana Giertycha. W jej skład wchodzą też między innymi prof. Anna Raźny, dr Barbara Niemiec oraz prof. Aleksander Krzemiński. (IAR) |
zgredek | 29-06-2006 23:49:05 [#66] |
---|
to już było;-) Rada na rzecz dobrej szkoły wyłoniła się ze spontanicznej inicjatywy naukowców i pedagogów, którzy wsparli program reform Romana Giertycha. spontaniczna inicjatywa... no cóż...;-) gdyby napisali, że w skład wchodzi prof. Andzimir Niewierzygłogiertychowski to może raźniej bym się poczuła;-) |
zgredek | 29-06-2006 23:55:01 [#67] |
---|
Dodał, że oprócz wychowania partiotycznego podczas godzin wychowawczych pedagodzy powinni uczyć młodzież kultury osobistej |
grażka | 30-06-2006 01:27:19 [#68] |
---|
Giertych: Dzieła Papieża w każdej szkole
Magdalena Kula 30-06-2006, ostatnia aktualizacja 29-06-2006 19:54 Ministerstwo Edukacji chce kupić 15-tomowy zbiór dzieł Jana Pawła II dla wszystkich liceów i techników w kraju. Budżet państwa zapłaciłby za to prawie 19 mln zł0-->
Ofertę sprzedaży dzieł Jana Pawła II dla szkół złożyło ministerstwu krakowskie wydawnictwo M. Od piętnastu lat wydaje w Polsce książki religijne. Jego bestsellerem jest np. "Niecodziennik" ks. Jana Twardowskiego (224 tys. sprzedanych egzemplarzy) i "Droga do świętości - Jan Paweł II" ks. Mieczysława Malińskiego (172 tys. egz.). Wydaje większość podręczników do teologii. Kupiło też od Watykanu prawa autorskie do dzieł papieskich.
15-tomowy zbiór "Jan Paweł II - dzieła zebrane" to jeden z jego najnowszych projektów realizowany z ogromnym rozmachem. Patronat nad zbiorem objął metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz i prezydent Lech Kaczyński. W radzie honorowej znaleźli się kardynałowie, biskupi i wybitni uczeni, a błogosławieństwo napisał papież Benedykt XVI.
Dwa pierwsze tomy - z encyklikami i adhortacjami polskiego papieża - można będzie kupić jeszcze w tym roku. Trzynaście kolejnych (będą w nich orędzia, homilie, listy apostolskie i teksty prywatne) - w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat.
Z informacji, do których udało nam się dotrzeć, wynika, że rozmowy pomiędzy MEN a wydawnictwem M są już na finiszu. Cały zbiór dla jednej szkoły miałby kosztować 1125 zł (75 zł za każdy tom - to cena z rabatem). Szkół ponadgimnazjalnych jest ponad 16 tys. To oznacza, że MEN zapłaci za dzieła papieskie niemal 19 mln zł.
- Trudno pozbyć się wrażenia, że to koniunkturalny, mało przemyślany i zbyt hojny gest ministerstwa - krytykuje jednak publicysta katolickiego miesięcznika "Więź" Cezary Gawryś. - "Dzieła zebrane" Jana Pawła II obok nielicznych tekstów przystępnych zawierają niezwykle trudne encykliki, adhortacje. To teksty dla specjalistów, młodzież nie jest przygotowana do ich odbioru. Studiowanie myśli Jana Pawła II na poziomie szkoły średniej nie może być czymś powszechnym! Nawet jeśli w liceum znajdzie się jeden nadzwyczajnie wybitny i zmotywowany uczeń, to przecież te dzieła znajdzie w uniwersyteckiej czy klasztornej bibliotece. Szkolnym bibliotekom przydałby się być może mniej obszerny wybór tych bardziej przystępnych tekstów papieskich.
Z Piotrem Słabkiem, redaktorem naczelnym wydawnictwa M, nie udało się nam wczoraj skontaktować. Słabek jest absolwentem Papieskiej Akademii Teologicznej, był jednym z inicjatorów Ogólnopolskich Czuwań Odnowy na Jasnej Górze.
To, że MEN poważnie myśli o zakupie dzieł Jana Pawła II dla szkół, potwierdza rzeczniczka ministerstwa Kaja Małecka. - Trwają negocjacje z wydawnictwem, ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, bo nie wiemy, jakie będą możliwości budżetowe. Minister Giertych jest jednak przekonany, że dzieła Papieża powinny się znaleźć w szkołach, bo są cenne i tego warte - mówi "Gazecie".
|
zgredek | 30-06-2006 01:36:51 [#69] |
---|
to w ramach akcji: tani podręcznik? |
Gaba | 30-06-2006 06:10:34 [#70] |
---|
największą krzywdę, jaką zrobiono Miłoszowi, po otrzymaniu nobla, było zdjęcie go z indeksu. To, co nie udało się systemowi komunistycznemu, udało się w parę lat schyłkowemu socjalizmowi - Miłosz stał sie nieznany Natychmiast przestał byc pisarzem czytywanym, brak powszechnej dostepności bywa zbawienny. Nie chcę, by dzieła papieża były obrażane w taki sposób i stały się kolejna półką na kurz. Jako pisarz i mysliciel, filozof - Jan Paweł ma opinię bardzo trudnego i bardzo hermetycznego, księża nie rozumieją nauki społecznej. "Osoba i czyn" - nalezy do najtrudniejszych dzieł filozoficznych, z czego sobie zdawał sprawę sam JPII, a mówi o tym świetna anegdota o prałacie Świądrze (w "Kwiatki Jana Pawła" Znak 2000). Jan Paweł kazałby kupić chleb i obiady dzieciom głodnym |
Majka | 30-06-2006 07:50:19 [#71] |
---|
ale nowość :))) "Senator LPR i uczestnik spotkania Jan Szafraniec mówi, że rada doradzała ministrowi dokonanie rewizji obowiązkowej listy lektur tak, aby znalazła się na niej na przykład trzecia część "Dziadów" czy "Potop"."
Rada mędrców może, ale obowiązującej listy lektur nie widzieli :))))))
Obie pozycje pokutują na niej od zawsze. |
Majka | 30-06-2006 08:45:18 [#72] |
---|
"Zgodnie z planami rządowymi brytyjskie dzieci będą dostawać tran. Ma to poprawić ich zdolności umysłowe, koncentrację, a także zachowanie w klasie. Zdaniem lekarzy ilość kwasów Omega-3 w codziennej diecie dziecięcej jest niewystarczająca. Z kolei brak tych składników może być przyczyną słabych wyników w nauce i złego zachowania w klasie."
Angielski rząd funduje dzieciom tran. Nasz - trudne dzieła ;) |
slos | 30-06-2006 09:14:06 [#73] |
---|
Fajnie. Nauczyciele filozofii i etyki dostali piękny model, co to jest homo sovieticus w najczystszym wydaniu. Za PZPR kupowano Lenina... Roman G. powiela to, co mu do łebka wbito i uważa, że trzeba teraz kupić dzieła Papieża... |
Małgoś | 30-06-2006 09:35:51 [#74] |
---|
wierzę, ż ten jak i parę poprzednich pomysłów z rodzaju "Filip z konopi" nie doczeka realizacji; cierpnie mi skóra na karku, gdy przypomne sobie nadmierną, nierealistyczną kreatywność charakterystyczna dla fazy maniakalnej w chorobie dwubiegunowej; inne symptomy: "euforia, ogromna energia, mało snu, brak racjonalnej oceny swojego działania, urojenia wynalazcze, myślenie paralogiczne, mania wielkości, poszukiwanie silnych bodźców; szał maniakalny i osłupienie maniakalne" - pozostaje chyba czekac na osłupienie ;-) PS. Nawet "Mały książę" utracił swój magiczny czar po włączeniu go do lektur szkolnych ;-( |
Majka | 30-06-2006 09:42:18 [#75] |
---|
rada mędrców : S
Grupa Inicjatywna Ruchu na Rzecz Dobrej Szkoły
mgr inż. Janusz Krupa
prof. dr hab. Henryk Szydłowski
prof. dr hab. Anna Raźny
prof. dr hab. Aleksander H. Krzymiński
dr Barbara Niemiec
prof. dr hab. Andrzej Kaźmierczak
dr Jakub Wójcik
dr Paweł Kwas
dr Robert Toporkiewicz
dr Paweł Milcarek
mgr inż. Elżbieta Wilczyńska
mgr Anna Laskowska
dr Marek Czachorowski
mgr inż. Jolanta Dobrzyńska
mgr Wawrzyniec Kowalski
mgr Teresa Król
prof. dr hab. inż. Dominik Sankowski
dr n. med., mgr filozofii Jan Szafraniec, senator RP
dr Anna Fidelus
prof. dr hab. Jerzy Wojtczak-Szyszkowski
Część tych nazwisk pojawia się także w składzie Zespołu Wspierania Radia Maryja ;) |
Małgoś | 30-06-2006 09:57:09 [#76] |
---|
z Zespołu Wspierania: prof. dr hab. Anna Raźny, prof. dr hab. Aleksander H. Krzymiński, prof. dr hab. inż. Dominik Sankowski |
hania | 30-06-2006 09:59:51 [#77] |
---|
czekam z niecierpliwością na każdą kolejną konferencję prasową:-) |
Małgoś | 30-06-2006 10:02:15 [#78] |
---|
Bójta sie wójta! Za rzut moherowym beretem na dywanik do starosty
Łukasz Antkiewicz 30-06-2006, ostatnia aktualizacja 30-06-2006 09:45
Dyrektorzy szkół, którzy na powiatowym festynie wzięli udział w konkursie rzutu beretem, będą odpowiadać przed urzędnikami pomorskiego starostwa w Miastku. Bo beret był moherowy
Polityczna afera rozpętała się w Miastku koło Bytowa na Pomorzu tydzień temu. W pobliskim kilkutysięcznym miasteczku Łodzierz jak co roku zorganizowano Powiatowy Dzień Sportu. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że jedna z konkurencji obraziła miejscowych radnych. Uczniowie i dyrektorzy miejscowych szkół rzucali w dal beretami. Na nieszczęście moherowymi. To do tego stopnia wzburzyło miejscowych rajców, że postulowali wręcz o zwolnienie dyrektorów, którzy ośmielili się brać udział w zawodach . - To było działanie celowe i skierowane przeciwko Kościołowi - denerwuje się jeden z radnych (nie chce podawać imienia ani nazwiska) z komisji edukacji miejscowej rady miasta.
- To nie była polityczna konkurencja. Nikomu nie przyszło to nawet do głowy - broni się Zbigniew Batko, zastępca dyrektora Zespołu Szkół Rolniczych w Łodzierzy. On sam wziął udział w zawodach. I to z niezłym skutkiem. Moherowym beretem rzucił aż 18 metrów! Ale teraz za swój wyczyn zostanie rozliczony przez radnych.
Ale sprawą już zajmuje się wydział oświaty Starostwa Powiatowego w Miastku. Urzędnicy sprawdzają, czy takie zachowanie przystoi dyrektorowi szkoły. Z tego będzie musiał wytłumaczyć się na dywaniku u starosty. - Musimy to wyjaśnić, bo sprawa wszystkich tu bulwersuje - przyznaje Dariusz Glazik, naczelnik wydziału oświaty. Prawdopodobnie dyrektor zostanie tylko upomniany. Ale niektórzy radni idą dalej. - Chcemy jego odwołania. Nie można robić sobie kpin z wiary - postuluje jeden z nich.
|
Majka | 30-06-2006 10:04:49 [#79] |
---|
Jezusicku..... :((( |
Majka | 30-06-2006 10:08:30 [#80] |
---|
Beret jako sacrum? Symbol religijny?
Czy tym radnym odbiło dokumentnie ??? |
Gusia | 30-06-2006 10:20:07 [#81] |
---|
nieee no prima aprilis to już chyba był... |
bogna | 30-06-2006 10:55:02 [#82] |
---|
życie przerosło kabaret :-( |
Małgoś | 30-06-2006 15:09:21 [#83] |
---|
dejavu! od jakiegoś czasu przesladuje mnie przeświadczenie, że ..to wszystko juz było, a przeciez miało byc juz zupełnie inaczej :-( ... kiedyś wsadzano ludzi na 48 za noszenie oporników (inaczej rezystorów) w klapie marynarki, żakietu itp. |
Andrzej z G | 30-06-2006 21:49:46 [#84] |
---|
Komisja ma być powołana w SEJMIE w sprawie piłki kopanej. To juz kabaret, a nie życie. |
AnJa | 30-06-2006 21:59:31 [#85] |
---|
w sprawie piłki - a właściwie kasy, któa wokół niej chodzi cos byc powołane powinno
bo w tym biznesie kasa chodzi moze i niewielka każdorazowo, ale pewna i trafiająca do paruset tyięcy ludzi
ale, że na Prezia PZPN mocnych nie ma w tej ekipie (i każdej innej) to komisja jest wyjsciem na przeczekanie
aż sie okaże, że Prezio tych układów, o których mówi , że ma -to nie ma |
Gaba | 30-06-2006 22:01:46 [#86] |
---|
spreparowaliście ten materiał o rzucie beretem? prawda? |
ankate | 30-06-2006 22:04:19 [#87] |
---|
Ale jaja, to absurd jakiś, zresztą nie ma chyba miejscowości o takiej nazwie... |
Małgosia | 30-06-2006 22:09:35 [#88] |
---|
Miastko jest na pewno, mam tam kolesia. To drugie na Ł - nie byłam pewna, ale też jest (aż sprawdziłam z ciekawości). Ale jaja! |
Gaba | 30-06-2006 22:10:26 [#89] |
---|
kościół? obrazić beretem? dobry Jezu, a nasz Panie... Ty widzisz i nie grzmisz... |
Zola | 30-06-2006 22:10:47 [#90] |
---|
chyba nie , bo to w moim rejonie, wszystkie lokalne szmatławce się tym pasą |
Zola | 30-06-2006 22:23:09 [#92] |
---|
aktywny jest, ale trzeba wejść w archiwum, link na dole strony i starczy w szukaj wpisać moher |
Małgoś | 30-06-2006 22:32:14 [#93] |
---|
Gaba o rzucie beretem było już wczesniej w wiadomościach TV, ale o konsekwencjach i dywaniku to skopiowałam albo z portalu Interia, albo z GW to całkiem jak zamach rybką na władzę ludową w "Człowieku z marmuru" znowu mam dejavu :-( |
Gaba | 01-07-2006 03:28:33 [#94] |
---|
no dokładnie, Małgoś, o to chodzi, obrażają ci, którzy wycierają sie Kościołem na lewo i prawo, którzy wietrzą obrazę wszędzie. |
Małgoś | 01-07-2006 08:32:21 [#95] |
---|
kolejny niewypał ministerialny Jak MEN blokuje internet
01.07.2006 07:09
Program Beniamin promowany przez min. Giertycha wycina blogi. Przepuszcza za to treści pedofilskie i faszystowskie - pisze "Gazeta Wyborcza".
Minister zalecił szkołom zainstalowanie programów blokujących internetowe strony propagujące pornografię i przemoc. 22 czerwca na specjalnej konferencji prasowej ogłosił, że rekomenduje program Beniamin, który szkoły mogą już za darmo ściągnąć z sieci. - Ocena wypadła pomyślnie - mówił Giertych.
if (ad_spaces['news']) document.write('
Blokowanie stron będzie obowiązkowe, gdy wejdzie w życie nowa ustawa oświatowa, którą przygotowuje właśnie resort edukacji.
Beniamin - jak większość takich filtrów - ma czarną listę słów kluczowych i adresów, do których dostęp będzie blokowany. Użytkownik może też tworzyć własne listy zakazanych słów i stron.
"GW" przeprowadziła krótki test, instalując Beniamina na jednym z redakcyjnych komputerów.
Choć min. Giertych na konferencji wyrażał nadzieję, że program skutecznie zabezpieczy przed treściami pedofilskimi, na liście zakazanych słów trudno znaleźć jakiekolwiek hasła związane z pedofilią.
Za to Beniamin skutecznie blokuje stronę kampanii "Dziecko w sieci" - inicjatywy, która ma ograniczać zagrożenia dla dzieci w internecie. Ministerstwo Edukacji od dwóch lat patronuje tej akcji, nic nie słychać, żeby min. Giertych wycofał patronat.
Program daje natomiast dostęp do witryn z pornografią dziecięcą. Nie blokuje też haseł faszystowskich czy antysemickich ani dostępu do stron takich jak choćby osławiona "Blood and Honour" z listą adresów i zdjęciami anarchistów oraz zachętą do rozprawienia się z nimi.
(PAP) |
grażka | 02-07-2006 08:33:06 [#96] |
---|
Dlaczego Giertych mnie wylał?
Mirosław Sielatycki 02-07-2006, ostatnia aktualizacja 30-06-2006 21:14 Nie jest sztuką wytropić książkę o homoseksualizmie, sztuką jest znalezienie kilku zdań "o tym" w książce o czym innym. Prawa człowieka to nie jadłospis, z którego można wybrać a la carte, co komuś odpowiada, a resztę pominąć 2-->
"Kompas - przyrząd do wyznaczania kierunku" - możemy przeczytać w encyklopedii. Pozwala zorientować się w terenie, wyznaczyć trasy wędrówek, zabezpiecza przed błądzeniem, daje używającym go ludziom wolność, autonomię, wybór. Gdy go brakuje, musimy zdać się na przewodników, co jest wygodne, ale odbiera nam część wolności, odzwyczaja od własnych podróży.
Kompas to dobra metafora dla edukacji, stąd poradnik dla nauczycieli o prawach człowieka otrzymał taką nazwę. Ale właśnie wydanie publikacji "Kompas. Edukacja o prawach człowieka w pracy z młodzieżą" stało się powodem odwołania mnie przez Romana Giertycha ze stanowiska dyrektora Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli.
Dlaczego?
Sprawca
Stanowisko dyrektora Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli (CODN) - instytucji powołanej na przełomie 1990 i 1991 r. przez prof. Henryka Samsonowicza - powierzył mi w 1999 r. minister prof. Mirosław Handke. Współpracowałem z pięcioma ministrami: Handkem, Wittbrodtem, Łybacką, Sawickim i Seweryńskim.
Czy rządziła prawica, czy lewica, CODN realizował z powodzeniem szkolenia dla doradców metodycznych, nauczycieli konsultantów, wizytatorów, ekspertów komisji egzaminacyjnych, opiekunów stażu, nauczycieli języków obcych, członków stowarzyszeń nauczycielskich. Prowadziliśmy też programy edukacji obywatelskiej, w tym o prawach człowieka.
Min. Giertych odwołał mnie po miesiącu swego urzędowania, wspominając przy okazji o "likwidacji lub głębokiej restrukturyzacji CODN". Był to jego pierwszy kontakt ze mną i całą instytucją. O decyzji dowiedziałem się z mediów.
Minister ukarał mnie za wydanie przez CODN polskiej wersji poradnika Rady Europy "Kompas. Edukacja o prawach człowieka w pracy z młodzieżą" (tytuł angielski: "Compass. A Manual on Human Rights Education With Young People"). Dwóch poprzednich ministrów edukacji popierało wydanie publikacji. Ukazała się w listopadzie 2005 r., w grudniu odbyła się konferencja promująca "Kompas" zorganizowana wspólnie przez ministerstwo, Biuro Informacji Rady Europy i CODN. List do uczestników konferencji wystosował min. Seweryński.
Cenzura
"Kompas" ukazał się w 17 wersjach językowych, m.in. macedońskiej i gruzińskiej. Nie jest podręcznikiem dla uczniów, ale poradnikiem dla nauczycieli i wolontariuszy pracujących z młodzieżą. Polska edycja cieszy się dużym powodzeniem w środowisku oświatowym, nie mieliśmy ani jednej opinii krytycznej (nie licząc głosu Romana Giertycha). W żadnym kraju poradnik nie wywołał choćby najmniejszej negatywnej reakcji.
Zakazując wykorzystania „Kompasu”, minister bezprawnie użył formuły cenzury prewencyjnej. De facto otworzył Index Librorum Prohibitiorum, na razie z jedną pozycją. „Kompas” stał się pierwszą od wielu lat „książką zakazaną”. Znamienne, że tego zaszczytu dostąpiła książka dla nauczycieli. Że na stos jako pierwsza trafiła książka „europejska”, w rozumieniu ministra - książka „obca”.
Autonomia
Decyzja ministra podważa autonomię instytucji edukacyjnej, jaką jest CODN. To niebezpieczny przykład dla instytucji bezpośrednio podległych MEN i dla innych na poziomie wojewódzkim, powiatowym czy gminnym, zwłaszcza dla placówek doskonalenia nauczycieli. Na końcu tego łańcucha zależności są szkoły i to przede wszystkim ich autonomia może być zagrożona.
Decyzja ministra już zresztą bezpośrednio narusza autonomię nauczyciela, bo zapowiedź wycofania "Kompasu" podważa swobodę doboru książek pomocniczych wykorzystywanych w pracy edukacyjnej.
Prawa człowieka
Nie jest sztuką wytropić książkę o homoseksualizmie, sztuką jest znalezienie kilku zdań "o tym" w książce o czym innym.
Bo "Kompas" nie stanowi, wbrew temu, co powtarza minister, promocji homoseksualizmu. Poradnik poświęcony jest edukacji o prawach człowieka, w tym - prawach przysługujących mniejszościom, osobom niepełnosprawnym, uchodźcom.
"Kompas" pisze, jak przeciwdziałać rasizmowi, antysemityzmowi, przemocy w rodzinie, jak zapewnić prawo do życia w niezanieczyszczonym środowisku. Jeden z 50 scenariuszy zajęć poświęcony jest zakazowi dyskryminacji osób ze względu na inną orientację seksualną. Zajmuje mniej niż jeden procent powierzchni w prawie 500-stronicowej książce.
Trzeba chyba przypomnieć, że prawa człowieka są podstawowe, powszechne, przyrodzone, nienaruszalne i niezbywalne. Terry Davis, sekretarz generalny Rady Europy, we wstępie do naszej edycji „Kompasu” pisze: Podpisując Konwencję Praw Człowieka, Polska stała się członkiem Rady Europy w 1991 r. Podpisanie Konwencji przez państwo jest warunkiem członkostwa w Radzie Europy. Konwencję ratyfikował polski Parlament w 1993 r. Oznacza to, że każdej osobie na terytorium Polski należą się wszystkie prawa omówione w Konwencji. Jednakże prawa człowieka nie mogą być postrzegane tylko w kategoriach jurysdykcji. Dlatego Rada Europy podejmuje działania edukacyjne by zainspirować społeczeństwo obywatelskie i władze do promowania praw człowieka i zapobiegania niesprawiedliwości, uciskowi i dyskryminacji.
Dlatego uczymy o "wszystkich prawach człowieka". Wyłączenie z systemu praw człowieka jakiejkolwiek mniejszości jest niebezpiecznym precedensem. Mamy wszyscy w pamięci przykłady, gdy jakiejś grupie odmawia się praw człowieka. Nasuwa się wtedy pytanie: "kto następny?".
Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, podobnie jak Konstytucji RP, nie można traktować a la carte. To nie jadłospis, z którego można wybrać to, co komuś odpowiada, a pominąć to, co mu trudno zaakceptować ze względów politycznych czy ideologicznych.
Geje
Scenariusze zajęć edukacyjnych z "Kompasu" opierają się na metodzie dyskusji w gronie młodzieży pod kierunkiem osoby dorosłej. Na koniec scenariuszy autorzy zwykle sugerują, by w przypadku zainteresowania tematem zaprosić do dyskusji przedstawiciela odpowiedniej instytucji lub organizacji pozarządowej. I tak w scenariuszu o prawach pracowniczych jest zdanie: "zorganizujcie spotkanie z przedstawicielem związków zawodowych"; a gdy mowa o uchodźcach - "skontaktujcie się z lokalnym stowarzyszeniem zajmującym się uchodźcami". Na tej samej zasadzie autorzy sugerowali w rozdziale o prawach mniejszości seksualnych, by uczestnicy "nawiązali kontakt z organizacją gejowską lub lesbijską".
Minister uznał to za promocję homoseksualizmu.
W ten sposób naruszył jednak swobodę kontaktu młodzieży z organizacjami pozarządowymi. Kto bowiem powinien ustalać, że z jedną organizacją można się spotkać, a z inną nie? Czy obowiązują tutaj zasady demokratycznego państwa, czy też każdorazowo należy pytać o zgodę zwierzchnika?
Kontakt szkoły z organizacjami pozarządowymi jest akcentowany i akceptowany w Ustawie o systemie oświaty. Co zatem ma uczynić dyrektor szkoły lub nauczyciel, gdy minister twierdzi, że pewne organizacje nie są mile widziane?
Min. Giertych próbuje rządzić za pomocą "prawa powielaczowego", gdy bardziej liczy się wypowiedź lub list ministra niż konstytucyjne prawo do zrzeszania się i działania obywateli.
Strach
To rodzi zagrożenie dla szkoły - zamykanie się na kontakty ze światem, izolację z ostrożności, "prewencyjnie", żeby nie podpaść przełożonym. Wiem, ze niektórzy dyrektorzy szkół już zadają sobie pytania, jak zostanie przyjęte spotkanie z przedstawicielami mniejszości narodowej, organizacji ekologicznej albo z działaczami na rzecz praw człowieka.
Do szkół może wrócić - zapomniana po 1989 r. - kultura strachu, "podwójnego życia", "lekcji na korytarzu". Przypadek dyrektora CODN to przestroga dla 30 tysięcy dyrektorów szkół i placówek oświatowych, dla ponad pół miliona nauczycieli. Możecie sobie działać zgodnie z prawem, ale jeżeli coś zostanie uznane przez zwierzchnika za niewłaściwe - stracicie pracę, a waszej szkole zagrozi się "likwidacją lub głęboką restrukturyzacją".
Skoro można było tak postąpić z dużą instytucją edukacyjną przy otwartej na całą Europę kurtynie, to jakie mam szanse ja? - myśli sobie dyrektor szkoły. Nie grozi mi "publiczna egzekucja", ale ktoś - np. kurator - mnie załatwi po cichu. Chyba że będę "ostrożny".
To już kiedyś było. Teraz front ideologiczny jest w istotnej mierze obyczajowy. Fatalnie się stało, że zaczął przebiegać przez szkołę. Tworzy to nowe podziały w środowisku nauczycieli, rodziców i uczniów.
Dyskusja
Pedagogiczna wartość "Kompasu" polega na kształtowaniu kultury tolerancji. Dyskryminacją jest prześladowanie ludzi ze względu na ich przynależność klasową, narodową, rasową, wyznaniową lub inną. Każda odmienność może być powodem wykluczenia.
Czy w państwie demokratycznym, które ma chronić wolność człowieka, może istnieć zadekretowana lista "inności" akceptowalnych i druga lista tych, które się odrzuca?
"Kompas" stwarza okazję do rozmowy o różnorodności poglądów, postaw, orientacji. Chodzi o uczenie młodych kultury dyskusji, debatowania, niezależnego i krytycznego myślenia.
Minister twierdzi, że poradnik, podnosząc kwestie małżeństw homoseksualnych, promuje je. Trudno dociec, na jakiej podstawie. Polski porządek prawny w tym zakresie jest jasny. Ale "Kompas" to "książka europejska", a w różnych państwach prawo reguluje kwestie małżeństw w różny sposób. Czy młodzi ludzie mają prawo o tym dyskutować? Minister boi się, że już sama dyskusja jest niebezpieczna, że "wywoła temat", że tak działa homoseksualne lobby. Lepiej dyskusji zakazać. Z pedagogicznego punktu widzenia to błąd, a skutki mogą być odwrotne do zamierzonych.
"Uczyć się - aby żyć razem" - tak rolę szkoły określają UNESCO, Unia Europejska, Rada Europy i OECD. Czy Polska ma popłynąć pod prąd?
Europa
Sprawa polskiego "Kompasu" wywołuje w Europie oburzenie i niedowierzanie. Dlaczego nie tylko w całej EU, ale też na Bałkanach i Kaukazie, "Kompas" może być, a w Polsce nie? Sekretarz generalny Rady Europy pyta: "Jak można kogoś zwolnić za nauczanie tolerancji?". Protestuje Parlament Europejski i Międzynarodówka Edukacyjna reprezentująca największe związki zawodowe nauczycieli ze 166 krajów świata. Sprawa ma charakter precedensowy, nie zdarzyło się bowiem, żeby kraj członkowski Rady Europy zakazał stosowania wspólnie opracowanej publikacji.
Mam powody twierdzić, że uderzenie w "Kompas" nie było przypadkowe. Decyzja Giertycha to próba zakwestionowania uczestnictwa Polski w europejskiej przestrzeni edukacyjnej. Tym bardziej dla nas kosztowne, że w 2005 roku to my przewodniczyliśmy Radzie Europy i organizowaliśmy w Warszawie szczyt szefów rządów RE.
Pieniądze
Z UE płyną duże środki na polską edukację, w tym na realizację wspólnych europejskich celów edukacyjnych. Między innymi - co zostało zapisane w strategii lizbońskiej - na nauczanie demokracji, tolerancji, praw człowieka.
Nie ma, niestety, szerszej dyskusji, jak wykorzystać te unijne środki. A szkoda, bo mowa o sumach, za które można zrealizować wielkie projekty i wielkie zmiany. Zamiast prawdziwej europejskiej debaty minister otworzył ideologiczny front konfrontacji z organizacjami i wartościami europejskimi.
Wykonaliśmy - także my, w polskiej edukacji - wysiłek, by przygotować nauczycieli do członkostwa w UE. Szkoły chcą korzystać z europejskiej pomocy. Niestety, w czerwcu 2006 r. władzę w edukacji objęli politycy, którzy działali przeciw polskiemu członkostwu w Unii, a polski minister edukacji wciąż mówi o szerzeniu "propagandy europejskiej".
Są i pozytywne efekty sprawy "Kompasu". Założona w czwartek Koalicja na rzecz Edukacji Narodowej, społeczne i apolityczne zrzeszenie obywateli i organizacji, chce spełniać rolę obywatelskiego kompasu w polskiej edukacji. To ważne w czasach, gdy burzy się oczywiste - wydawałoby się - punkty odniesienia, gdy już nie wiadomo, gdzie zachód, a gdzie wschód czy południe.
***Mirosław Sielatycki - (ur. 1957), nauczyciel, autor wielu książek, programów szkolnych i pomocy dydaktycznych, m.in. na temat polsko-niemieckiego sąsiedztwa i mniejszości narodowych; członek komisji oświaty Polskiego Komitetu ds. UNESCO, współpracownik Polskiego Komitetu UNICEF, członek Rady ds. Edukacji Europejskiej. Od 1999 r. był dyrektorem CODN. Jeden z założycieli Koalicji na rzecz Edukacji Narodowej
Mirosław Sielatycki
|
beera | 03-07-2006 13:28:32 [#97] |
---|
ciekawe: OCHRONA ZDROWIA OPIEKA NAD UCZNIAMI
Powrót lekarzy do szkół
• Resort edukacji proponuje powrót gabinetów lekarskich do wszystkich rodzajów szkół • Ponad 90 proc. uczniów już teraz ma zapewnioną opiekę pielęgniarek • Pomysł resortu oznacza dublowanie świadczeń zdrowotnych – twierdzą eksperci
Ministerstwo Edukacji chce, by do szkół wróciły gabinety lekarskie, które zniknęły z nich ponad 16 lat temu. Ich funkcje przejęły wówczas gabinety profilaktyczne prowadzone przez pielęgniarki szkolne i higienistki.
Opieka pielęgniarska
Jak wynika z raportu przygotowanego przez Instytut Matki i Dziecka na temat profilaktycznej opieki zdrowotnej nad uczniami w latach 2000-2005, ponad 90 proc. uczniów ma zapewnioną w szkołach opiekę pielęgniarską. W ponad 19 tys. szkół pracuje prawie 7 tys. pielęgniarek. Jedna ma pod opieką średnio 10001200 uczniów. – Dostęp do gabinetów medycznych w szkołach jest dobry – uważa dr Anna Oblacińska, kierownik Zakładu Medycyny Szkolnej w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. W miastach gabinety są w ponad 90 proc. szkół. Gorzej jest na wsi. Tam samodzielny gabinet lub dostępny w budynku szkoły jest jedynie w około 1/3 szkół podstawowych, ale już w połowie gimnazjów oraz w 2/3 liceów, szkół zawodowych oraz szkół specjalnych.
16 lat temu zlikwidowano gabinety lekarskie w szkołach
teraz gabinety pielęgniarskie ma: 90 proc. szkół w miastach 70 proc. szkół na wsi
Powrót lekarzy
Resort edukacji chciałby całkowitego powrotu gabinetów lekarskich do szkół. Natomiast nawet w międzyresortowym zespole, który ma wypracować koncepcje zmian, nie ma zgodności co do tego, jak i czy w ogóle warto zmieniać obecnie obowiązujący i sprawdzający się system opieki nad uczniami. Zdaniem Michała Sobolewskiego, dyrektora Departamentu Ochrony Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia i członka zespołu, są trzy warianty możliwych zmian. Jeden zakłada wzmocnienie obecnego systemu opieki medycznej w szkołach, ale bez zwiększania zakresu świadczeń, drugi przewiduje powrót lekarzy do szkół oraz trzeci uwzględnia również powrót stomatologów. Ten ostatni jest niewykonalny przede wszystkim ze względów organizacyjnych, jak i finansowych. – Wprowadzenie pierwszego wariantu byłoby najbardziej pożądane – wyjaśnia dyrektor Sobolewski. Z badań wynika – dodaje – że likwidacja gabinetów lekarskich w szkołach i zastąpienie ich opieką pielęgniarską nie wpłynęło na pogorszenie się stanu zdrowia młodzieży, a uczniowie mają zapewnioną opiekę przez dobrze wykształcone pielęgniarki. 98 proc. pielęgniarek pracujących w szkołach ma ponad 10-letnie doświadczenie w zawodzie, a prawie 90 proc. ukończyło dodatkowe kursy kwalifikacyjne.
Lekarze mówią nie
Powrót gabinetów lekarskich do szkół wiąże się również z problemem kadry medycznej. Dyrektor Sobolewski twierdzi, że być może pracą w szkołach byliby zainteresowani pediatrzy, ale już na pewno nie lekarze rodzinni. Zdaniem Roberta Sapy z Porozumienia Zielonogórskiego skupiającego lekarzy rodzinnych, oni już wykonują świadczenia zdrowotne na rzecz dzieci i młodzieży, ale w swoich gabinetach lub w prywatnych przychodniach, gdzie są zatrudnieni. Narodowy Fundusz Zdrowia podpisuje kontrakty na wykonywanie usług zdrowotnych z konkretnym lekarzem lub placówką i płaci tzw. stawkę kapitacyjną za każdego pacjenta, który wybierze daną przychodnię czy lekarza. Również na tej podstawie lekarz ma prawo wypisywać recepty czy zwolnienia. Nie mógłby jednak robić tego w szkole, bo ona nie podpisuje kontraktów z funduszem. Każdy ubezpieczony (w tym uczeń) może wybrać jednego lekarza rodzinnego. Robert Sapa nie wyobraża sobie, że NFZ będzie chciał płacić podwójnie za opiekę nad uczniem – lekarzowi rodzinnemu, którego wybrał wcześniej, oraz lekarzowi w szkole.
Skąd pieniądze
Kaja Małecka, rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji, twierdzi, że resort sfinansuje zorganizowanie gabinetów lekarskich w szkołach. Jednak za świadczenia płaciłby NFZ. Obecnie pielęgniarki szkolne na leczenie jednego ucznia dostają około 3 zł miesięcznie. Rocznie na finansowanie medycyny szkolnej NFZ przekazuje około 200 mln zł. Zdaniem dr Oblacińskiej to zdecydowanie za mało. Uważa ona, że zamiast zastanawiać się nad powrotem gabinetów lekarskich do szkół, warto zwiększyć stawki dla pielęgniarek pracujących już w szkołach. Kaja Małecka zakłada, że program byłby uruchamiany etapowo. Jeżeli znajdą się na to środki, to jeszcze w tym roku.
Dominika Sikora
|
Małgoś | 03-07-2006 22:39:37 [#99] |
---|
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Giertycha Fundacja Wolności Prasy 'Kontrateksty' oraz Niezależny Magazyn Publicystów 'Kontrateksty' złożyły zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra edukacji Romana Giertycha. Chodzi o rekomendowany przez resort program Beniamin do blokowania niepożądanych treści w internecie. Według autorów powiadomienia, minister wprowadza odbiorców w błąd, że jest to program zabezpieczający komputery przed treściami w internecie szkodliwymi dla dzieci. - W rzeczywistości program Beniamin jest narzędziem zabronionej przez polskie prawo (w tym Konstytucję RP) cenzury prewencyjnej - czytamy w powiadomieniu. Minister Giertych w rozmowie zarzut cenzury prewencyjnej nazwał 'absurdalnym'. Powiedział, że zgodnie z opiniami specjalistów sporządzonymi na zlecenie resortu, lista słów kluczy blokowanych przez program może być modyfikowana przez administratora (nie jest zamknięta - może być rozszerzana lub zawężana). Dodał, że administrator może także w każdej chwili odinstalować program lub czasowo (np. na godzinę lub dwie) zawiesić jego działanie. (BS, PAP) http://www.rzeczpospolita.pl/News/1,10,29723.html#29723 |
Marek Pleśniar | 03-07-2006 22:44:31 [#100] |
---|
programy tego typu są powszechnie stosowane - widzieliśmy je też w angielskich szkołach gdzie byliśmy. Nie widzę nic złego w ograniczeniach tego typu.. widzę natomiast coś złego w reklamie programu jednego producenta. Może wymagać takiego filtrowania informacji ale nie może narzucać jedynie słusznego programu - to niedozwolone i rzeczywiście dziwi że nikt tego nie zaskarża - chociażby z producentów takich programów |
|