Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Ujmująca TI...
strony: [ 1 ][ 2 ]
Majka15-10-2002 23:33:32   [#51]

Popieram punkt 5 Renaty: nauczyciele informatyki powinni mieć dodatkowe godziny w pensum na opiekę w czasie lekcji sierot informatycznych - odpowiadają za sprzęt.

Słowo misja zaś kojarzy mi się z czymś bardzo osobistym, prywatnym...Jak to narzucać?

Konto zapomniane16-10-2002 00:31:30   [#52]

off-topic

przepraszam - test. kolezanka chce wyslac i nie moze.

Konto zapomniane16-10-2002 00:33:48   [#53]

W imieniu Anety - publikuję:

Szanowny Kolego Dyrektorze,
Zgadzam sie z Panem w 200 %.
Prowadzę kursy, studia, uczę w szkole itp., i zawsze jak z komputerami bywa
prowadzę zajęcia prawie w 100 % indywidualnie.
Wszystkich umiejętności nauczyłam się sama, na studiach oraz w pracy zawodowej jako informatyk.
Za swoje wykształcenie w 100 % zapłacilam za własne zarobione pieniadze nie ucząc jeszcze w szkole.

Nie tworzymy żadnego "kółka wzajemnej adoracji" - zależy nam na tym by ten sprzęt i nasz entuzjazm przetrwał - bez Waszego (dyrektorskiego) poparcia nic nie zrobimy.

A może Kolega ma dla nas na Forum jakiś przykład "dobrej praktyki" - chętnie skorzystamy z doswiadczen.

Pozdrawiam
koleżanka - nauczycielka informatyki
Aneta Marciszewska

Marek Pleśniar16-10-2002 03:49:18   [#54]

interesuje nas to

i OSKKO się własnie zajmuje TI - a raczej wspólnymi obszarami zainteresowania OSKKO i SNTI. Skończyłem właśnie moją cześć artykułu i jutro coś z tym postanowimy.

Aneta - zarejestruj się a otrzymasz dostęp!

janzg16-10-2002 08:23:47   [#55]

Rozwiązanie jest proste

- moim zdaniem różnicowanie pensum nie "wypali", powodów mógłbym wymienić wiele,

- mimo bardzo skromnych możliwości (10 zł na głowę) opiekun pracowni  - co prawda niewielki, ale zawsze (u mnie) ma dodatek motywacyjny,

- nie traktować pracowni jak świątyni a komputera jak ołtarza.

Czasy się zmieniły, kiedyś nie wszyscy umieli posługiwać się Bambinem, potem magnetofonem, magnetowidem, rzutnikami czy Spektrum+ albo Atari.

 Ci, którzy umieli swoimi umiejętnościami dzielili się z innymi, dziś wielu „opiekunów” pracowni – z moich obserwacji wynika – skomercjalizowało się (na nie swoim sprzęcie), żądając za wszystko zapłaty i to uważam, że jest nie fer.

Aneta16-10-2002 11:14:32   [#56]

A o co chodzi...?

Szanowny Kolego Dyrektorze,

Kto traktuje "pracownie jak świątynie a komputer jak ołtarz"?

Przeciez ciągle są otwarte - nie dopominamy sie o te 10 zł i nie chcemy pobierać żadnej opłaty za serwis i administracje szkolnego sprzętu.

Czy winda, kotłownia i inne urządzenia w szkole są naprawiane przez nauczycieli?

Nie - jest to robione przez firmy specjalistyczne.

My chcemy tylko uczyć i wykorzystywać maksymalnie sprzęt (w naszym przypadku) komputerowy , który jest własnością społeczną.

Wielu informatyków przeszkoliło grono pedagogiczne bez pobierania żadnych opłat - tylko po to by móc wdrażać TI. Otwieramy pracownie - w zamian za to otrzymujemy jeszcze więcej pracy. Do pracowni wchodzi dziś już prawie każdy nauczyciel, a metodyka i organizacja na takich zajęciach jest zupełnie inna.

Czesto po zajęciach - pracownie, którymi ja się opiekuję zostały w stanie opłakanym - nic nie mówiłam - sprzątalam i cieszyłam się, że idzie do przodu.  

Wiem jaki jest problem - nikt nie zaplanował, że komputery potrzebują serwisu i administratora w budżecie MENiS.

Znam takie powiedzonko:

"Jesli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o......"

Pozdrawiam Aneta

Konto zapomniane16-10-2002 17:14:44   [#57]
Witam,

"nie traktować pracowni jak świątyni a komputera jak ołtarza."

myśle, że jest to określenie mało eleganckie w stosunku do nauczycieli. od dyrektora oczekuję więcej profesjonalizmu w odniesieniu do materii, o której piszemy. jeśli zaś na tym się nie zna - niech ufa tym, którzy się tym zajmują (informatycy, nauczyciele TI)

pozdrawiam,

wojtek
Renata16-10-2002 17:43:55   [#58]

Z tym komputerem jak z ołtarzem...

Może to kolejny MIT jaki zaczyna się tworzyć wokół TI? :-)


Jedno jest pewne - jest problem i nie da się go już dłużej kryć.

Potrzebne są rozwiązania.

Standardy już mamy. Inicjatywę oddolną także.

Dążmy do wspólnych celów.:-)
Marek Pleśniar16-10-2002 18:08:05   [#59]

powiem tak..

uczę informatyki, wiec nie widziałem nigdy potrzeby jakiegos wspierania ludzi "od komputerów". Wszystko wdrażałem zawsze sam - uwielbiam to po prostu. Uważałem zawsze ze tak powinno byc. I koleżanki i koledzy nauczyciele też uwazali. Mówiło się: "a weź wrzuć mi to na komputer" (tzn 5 kartek A4 tekstu:-). Ludzie myślą, ze to się "wrzuca do komputera" - bo to taka maszyna co oszczedza czas:-) Nigdy nie słyszałem większego łgarstwa - nic mi tak nie pochłania czasu jak komputer. A zapisane kartki lepiej wrzucić do niszczarki. Tam się faktycznie je wrzuca:-)

I taka świadomość by mi pozostała gdyby nie dyrektorka z forum. Jedna potem następne. One chcą żeby wszystko działało i nie było z tym zawracania głowy. I wiecie - pojęły w lot całą filozofię user friendly:-)) One są uzytkownikami! A komputer to narzedzie i tyle.

Tysiące dyrektorów szkół chętnie przyjełyby kogoś kto sprawi że z komputerami od tej pory nie będzie kłopotów- jakby zupełnie ich nie było:-), a raczej odwrotnie - pokaże sie co potrafią.
Tu mam , uzasadnione, obawy- inni nauczyciele nigdy nie pogodzą sie z odmiennym traktowaniem takich koordynatorów. Taka specyfika zawodu:-)

I jet to drugi argument za outsourcingiem:-)) zupełnie jak w biznesie. Koordynator musi być międzyszkolny - bo tańszy i bo nie drazni swoich:-) Sądzę że jest to też argument dla gmin - bo ogarnie się sytuację jednym człowiekiem, zbada i lepiej być może wykorzysta zasoby.

Nie jest to natomiast dobre w oczach wszystkich dyrektorów. bo nauczyciel swój i na miejscu jest wygodniejszy w "użyciu". Zawsze pomoże i zawsze jest. Tu rzeba sporo przełamać.

Mariola16-10-2002 18:21:18   [#60]
w szkole po drugiej stronie ulicy (też LO) jest laborant
człowiek który odpowiada za pracownię i sieć, a także uczy dzieci
nikt na niego nie patrzy źle
wszyscy, w tym także inni nauczyciele informatyki są zadowoleni, oni po prostu uczą informatyki i nie zajmują się pracownią, kiedy potrzebują jakieś oprogramowanie to zwracają się z tym do laboranta, sami nic nie instalują, nie są od tego
wiem, że ten człowiek ma 9 lub 10 godzin w etacie a reszta na pracownię plus jakieś nadliczbówki...
moje koleżanki po fachu nie wiedzą co to znaczy spędzać długie godziny w pracowni naprawiająć sieć czy cokolwiek innego...
janzg16-10-2002 18:30:17   [#61]

kolego wojtek, Twojego tekstu nie rozumiem, do czego mam odwagę się przyznać - może mój umysł jest za bardzo ścisły.

Moi nauczyciele informatyki lub TI są przynajmniej dwuprzedmiotowcami (informatyka z wykształcenia w szkole bym nie zatrudnił, gdyż tych których znam są mało komunikatywni).

Nauczyciel musi spełniać podstawowy standard - musi umieć wyrażać swoje myśli w sposób zrozumiały dla otoczenia.

Szanowna Koleżanko Aneto

Kto traktuje "pracownie jak świątynie a komputer jak ołtarz"?

zbyt wiele szkół widziałem w Polsce, w których drzwi pracowni zaopatrzone są w ciężką kratę, do której nie wszyscy nauczyciele mają możliwość wejścia - na pytanie dlaczego? - pada odpowiedź, że mogą popsuć.

Przeciez ciągle są otwarte - nie dopominamy sie o te 10 zł i nie chcemy pobierać żadnej opłaty za serwis i administracje szkolnego sprzętu.

Każdy nauczyciel w szkole ma jakiś sprzęt na stanie i jeśli zdecydował się na taką pracę, musi za niego odpowiadać.

Czy winda, kotłownia i inne urządzenia w szkole są naprawiane przez nauczycieli?

Nie - jest to robione przez firmy specjalistyczne.

Znam takie szkoły, w których nauczyciele to naprawiali, jeśli mieli do tego odpowiednie kwalifikacje i uprawnienia. W sprzęcie na gwarancji nauczyciele mają zakaz "grzebania"

Wielu informatyków przeszkoliło grono pedagogiczne bez pobierania żadnych opłat - tylko po to by móc wdrażać TI. Otwieramy pracownie - w zamian za to otrzymujemy jeszcze więcej pracy. 

Ale też wielu tego nie robiło lub nie robi. CHWAŁA TYM, CO TO ROBIĄ.

Do pracowni wchodzi dziś już prawie każdy nauczyciel, a metodyka i organizacja na takich zajęciach jest zupełnie inna.

Każdy przedmiot ma swoją specyfikę. Dawno temu na moje narzekania w tym stylu usłyszałem odpowiedź - przecież kolego, ja koledze zawodu nie wybierałam.

Czesto po zajęciach - pracownie, którymi ja się opiekuję zostały w stanie opłakanym - nic nie mówiłam - sprzątalam i cieszyłam się, że idzie do przodu.  

I to był błąd, wówczas należało tych bałaganiarzy zdecydowanie rozliczyć.

Wiem jaki jest problem - nikt nie zaplanował, że komputery potrzebują serwisu i administratora w budżecie MENiS.

Też jestem zdania, że nauczyciele w swojej pracy w szerszym zakresie powinni być wspomagani są przez inne osoby: konserwatorów, laborantów itd., tyle, że pensum nie musiałoby wtedy wynosić xx,x godziny zegarowej.

Renata16-10-2002 19:10:00   [#62]
Janzg - też sądzę, że najczęściej w szkole mamy informatyków dwuprzedmiotowców. Ja do nich należę także.

Wojtek, Aneta i wielu z forumowiczów- informatyków, to także dwuprzedmiotowcy.

Znamy się tu już jakiś czas. :-)
Ewa z Rz16-10-2002 19:24:43   [#63]

A czasami więcej niż dwu...

Ja jestem taki dyrek informatyk...

I pół biedy gdyby szkoła była większa, gdyby jeszcze jakiś inny informatyk (choćby do połowy) był... Ale jak tu przyszłam to w szkole nawet maszyny do pisania nie było...

A jak wiadomo grono ped. dużo gorzej sie wymienia niz dyrka, więc musze moich szkolić i w koordynatora sie bawić, serwisować pracownię i... za dyrka robić...

Czasami wydaje mi się, że to troche za dużo jak na jedną osobę i dlatego wzsdycham do standardów - może by się okazało, że mogłabym chociaz pół sekretarza zatrudnić...

beera16-10-2002 19:33:44   [#64]

Hm..

Janiezg, jakoś mam wrażenie, że masz ochote się poprzyczepiać :-)

 Jest w Twoich  zdaniach nieprzyjemne "drugie dno"

Tekst kolegi ;-) Wojtka rozumiem doskonale- ale może dlatego, że ja nie mam scisłego umyslu.

I o ile także uważam, że Nauczyciel musi spełniać podstawowy standard - musi umieć wyrażać swoje myśli w sposób zrozumiały dla otoczenia to sądzę, ze nauczyciel poza umiejętnością mówienia powinien posiąść jeszcze umiejętność słuchania i dyskutowania  o faktach , nie oceniając przy tym rozmowców.

 

 

Ja tam na komputerach znam się dokladnie tak jak na moim samochodzie. Czyli używam go. I tyle.

POtrzebuję kogoś do zajmowania się komputerami w moje szkole.

Malutko ich jest- tylko 12, ale jednak.

Te komputery to sprzęt jak każdy inny. Gdy zepsuje się piec mam konserwatora, gdy ksero, wołam serwis, itd.

Oczywiście zaspakajając naturalna potrzebę informatyka do spędzania czasu w pracowni komputerowej mogłabym w razie zepsucia komuterów wołać jego.

Ale ja mam naturalna potrzebę do tego by się zachowywać przyzwoicie.

Polonista nie skleja grzbietów książek, przyrodnik nie plewi ogródka przyszkolnego. Informatyk więc nie powinien naprawiać komputerów.

Moja pracownia komputerowa w malutkiej szkółce powinna w mysl ramowki byc wykorzystywana tylko 4godziny tygodniowo ( mam jednociągową szkołę, w której jest podział klas na grupy)  Udalo się rozszerzyć naukę i rozpoczynamy zajęcia od klasy III.

Jednak to i tak nie stanowi etatu. Informatyk jest więc z innej szkoly. Kiedy ma czas zajmować się moją pracownią?

Poza tym ja mam określona filozofie używania pracowni.

Najpierw podstaw uczą się dzieci i nauczyciele. Kurs dla nauczycieli będzie trwał około 40 godzin. Czy ten informatyk ma to zrobic za darmo???? (Janz g napisał " Chwała tym, co tak robią"  I to wszystko? Powinna im wystarczyc chwala?)

Potem nauczyciele będą wykorzystywać pracownię na naukę swoich przedmiotów.I co? Każdy z nich będzie grzebał w sprzęcie?Przecież to katastrofa. Więc choć komputer to nie oltarz i tak wolałabym do niego dopuszczać jedna osobę.

Oczywiście mojego informatyka.

Ale w taki sposób, o jakim pisze Mariola- dodatkowe dwie godziny w tygodniu na zajmowanie się pracownią.

...........

I na marginesie.

W związku z tym, ze moment pojawienia sie komputerów w szkole był cholernie atrakcyjny, informatycy zaczęli bardzo intensywnie realizować swoją naturalną potrzebę do pracy z kompkiem. I postanowiono tę ich naturalna potrzebe znormalizować. Ustalono, że normą jest posiadanie tejże. Nie spełnianiem zaś tej normy jest próba przywrocenia właściwych proporcji.

Tak więc- samiście sobie winni ;-)))

janzg16-10-2002 19:34:05   [#65]

w takim razie mam dodatkowe pytanie

a jakiż to jest ten drugi przedmiot i czy go uczą równolegle??

Nie chciałbym nikogo urazić i uogólniać, ale środowisko nauczycieli informtyki trochę znam i największe mniemanie o sobie mają najczęściej ci od techniki - jako drugiego przedmiotu (problemem dodatkowym jest to, że nie ma już techniki w ramowych planach).

Mam natomiast bardzo dobre zdanie o nauczycielach matematyki, geografii, fizyki, angielskiego, przedsiębiorczości, których TI jest drugim lub trzecim przedmiotem - oni są otwarci i chętni do pomocy.

Renata16-10-2002 19:35:54   [#66]

No właśnie Ewo...:-)

Może powzdychamy razem do tych standardów.

Może przydałby się jednak w szkole taki nauczyciel - koordynator? Uczyłby informatyki, matematyki (jak np. ja) i dodatkowo jeszcze spełniał rolę szkolnego koordynatora...

Ech, rozmarzyłam się...;-)
beera16-10-2002 19:36:42   [#67]

KURKA!!!! Nie odświeżyłam!!!

I nie widzialam Was!

A ja mam informatyka- informatyka!

Jest komunikacyjny i otwarty.

Matematycy sa niekomunikatywni, nauczyciele nauczania poczatkowego glupi, muzycy nawiedzeni, polonisci zarozumiali...

...co to za schematy?

Renata16-10-2002 19:36:45   [#68]

Kurka, kiedy Wy tu? ;-))

Ups..
Renata16-10-2002 19:48:08   [#69]
Janiezg, to już Ci na pytanie udzieliłam odpowiedzi.
Informatyka+matematyka+szkolny koordynator - tak jest ze mną.

Dodatkowo dodam, że jeszcze uczę w szkole integracyjnej, gdzie wykorzystanie TI w pracy z dzieckiem niepełnosprawnym ma szczególne znaczenie.
janzg16-10-2002 19:52:32   [#70]

Droga Asiu

 przepraszam - czasami - "cholera mnie nosi"

Zostając dyrektorem, postanowiłem stworzyć przyjazną TI atmosferę (czego wcześniej nie było -"ja mam klucz i ja odpowiadam za sprzęt").

Dzisiaj pracownia "chodzi" od 7 do 20 albo i dłużej. Większość nauczycieli przełamało się i ma komputery w domach - wiem, że korzystają z nich.

Sama wiesz, że nawet 80 godz kursu niewiele pomoże osobie nieprzekonanej do tego narzędzia.

Łączę pozdrowienia :-)))

Ewa z Rz16-10-2002 19:56:24   [#71]

Oj, oj, nie lubię schematyzmu w myśleniu...

Janie, jestem fizykiem, matematykiem, informatykiem, chemikiem, elektrotechnikiem i elektronikiem, a także czeladnikiem krawieckim.

A to jeszcze nie wszystko, bo jako dyrek muszę umieć coś więcej...

Więc, jak mnie sklasyfikujesz?

beera16-10-2002 19:56:52   [#72]

:-)

Kurcze, Janie, nie ma nic cenniejszego u ludzi co ich "cholera nosi" od świadomości tego noszenia ;-))

I zobaczysz, bo się tu pochwalę, że ich przekonam :-)

Bo wzbudzę potrzebę , a nie konieczność.

Majka16-10-2002 20:10:23   [#73]

Przyglądam się naszym informatykom i współczuję....

Niby 2 pracownie na 3 przedmiotowców. Niby w planie to się mieści- razem z kółkami dla różnistych zaawansowań.

Ale te dziewczyny jeszcze ciągle mają znienacka NA WCZORAJ duże literki na plakat, zaproszenia, ważne strony do wydrukowania, serwisowanie pracowni (kiedy to robią??), ratowanie sekretariatu, księgowości, dyrektora i biblioteki w przypadku przypadków, przedmiotowców wszelakich z dyskietkami w dłoni i żebraczym wejrzeniem (bo muszę teraz...) Ciało pedagogiczne przeszkolone w ramach Intela (czyli za dziękuję dla prowadzącego) strasznie się rozochociło.

O której bym nie weszła do szkoły -polekcyjnie czy sobotnio - one siedzą w salach z kłębowiskiem uczniów na plecach.

To nie jest normalne w ramach etatu. Tak nie można na stałe.

janzg16-10-2002 20:17:44   [#74]

to nie zawód, to pasja

co w tem złego?

a jaka cholera Nas tu teraz trzyma przy klawiaturze???

:-)))

Majka16-10-2002 20:26:57   [#75]

Janie, bo zacznę gryżć :-)))

Pasja to coś osobistego, to ja chcę. To moja i tylko moja sprawa. Robię, bo lubię.

Nauczyciel informatyki w szkole, na etacie, z pensją i określonym przydziałem obowiązków to zawód.

Jeśli zawodowi towarzyszy pasja - mój wybór. Ale nikt w ramach mojej pasji nie  ma prawa nakładać na mnie żadnych obowiązków.

I uważaj, bo słowo pasja oznacza także silny gniew, furię :-))))))

Marek Pleśniar16-10-2002 20:36:21   [#76]

hmm, technika jest w ramówce przecież?

2 godziny - tyle co informatyki.
Wiem - bo zanim zaczałem uczyć informatyki 8 lat temu - uczyłem techniki;-)

jaco16-10-2002 21:27:42   [#77]

wsparcia - dyrektorzy - wsparcia !!!

wspierajcie nas ! - nawet jezeli perspektywa otrzymania dodatku lub obnizenia pensum jest wysoce nieprawdopodobna...
1. obiecajcie pasjonatom nagrody swoje, burmistrza czy kogokolwiek
2. kupcie najlepszy komputer do pracowni dla pasjonata
3. dajcie ostatni grosz na zajecia dodatkowe z informatyki - nawet jezeli uczniowie beda zadowoleni siedzac tylko w internecie, a on biedny bedzie zawalony naprawami sprzetu w pracowni lub sekretariacie
4. zalatwcie mu przychylnosc Rady Rodzicow - niech jakos przeleja te srodki, a on pracuje dla szkoly, ale ze swiadomoscia, ze nie za darmo...
5. idzcie sami do prezydenta, burmistrza, wojta czy soltysa i zawalczcie o status koordynatora TI, a nuz przed wyborami sie uda wywalczyc jakis skromny dodatek
6. umozliwiajcie pasjonatom wyjazdy na wszelkie konferencje i je im calkowicie refundujcie
7. kupujcie dla szkoly ciekawe ksiazki informatyczne i prenumeraty czasopism - najlepiej kilku
8. dajcie dodatkowa godzine na informatyke ze swojej dyspozycji - niech ma pasjonat kilka nadgodzin
9. nie dawajcie pasjonatowi wychowawstwa - chocby za to miala was "zjesc" reszta grona..
10. dyzury miedzylekcyjne ustalcie pasjonatowi tylko w pracowni - wtedy tez moze pomagac innym nauczycielom, a uczniowie maja radoche i chwala szkole na wieki ;)
11. zaproscie media do pracowni pasjonata - niech pokaza jego prace - to bardzo mile uczucie dla kazdego nauczyciela..;)
12. koniecznie ! kupcie stale lacze dla szkoly - jezeli go jeszcze nie ma..
13. w czasie "ambitnych" konferencji dajcie mu jakas ciekawa prace na rzecz szkoly tak, co by sie nie marnowal pasjonat ;)
14. zezwalajcie, aby pasjonat jezdzil na wycieczki - niech sie biedaczysko czasem odpromieniuje ;)
15. oczywiscie udzielajcie mu pelnego wsparcia w kwestii awansu ! - w koncu to pasjonat...

tyle pomyslow na szybko...
czy naprawde komus z nauczycieli informatyki bedzie sie chcialo dodatku lub obnizenia pensum jezeli bedzie mial takie warunki pracy ?
odpowiedz brzmi - TAK, ale czy w takich warunkach nie bedzie mu sie chcialo z przyjemnoscia czekac na to do emerytury ? to oczywscie zart, ale na razie chcialbym zasygnalizowac jak wiele zalezy od dyrektorow
w wolnych chwilach slusznej walki z MENiS zastosujcie chociaz kilka z tych punktow
pozdrawiam jaco
http://www.2gim.zory.pl

Konto zapomniane16-10-2002 22:39:31   [#78]

jaco - świetne ;-)

pozdrawiam,

wojtek

BasiaK17-10-2002 09:29:26   [#79]

Jestem matematykiem, ukończyłam podyplomówkę z informatyki. Ale nie uczę i nie chcę uczyć informatyki. Nie dlatego, że widzę jak obciążeni pracą są informatycy. Bo faktycznie są. Podjęłam studia podyplomowe z myślą o wykorzystaniu TI w zajęciach matematyki. No, i cóż dalej? W mojej szkole pracownia jest wykorzystana tylko na potrzeby informatyki. W tym roku w podejmujemy z koleżanką informatyczką współpracę. Taka korelacja dwóch przedmiotów. Ale bez jej życzliwości do pracowni z pewnością bym nie weszła. Wcześniej nie było to możliwe.

Może to będzie przyczynkiem do prowadzenia przeze mnie niektórych lekcji matematyki w pracowni.

Praca koordynatora to bardzo dobry pomysł. On przygotowywałby pracownię dla nauczycieli innych przedmiotów, a oni niech tylko prowadzą zajęcia. Uczestniczyłam w zajęciach w pracowni szkolnej, gdzie był zatrudniony laborant i bardzo się ta funkcja sprawdzała. Oczywiście nauczyciele prowadzący zajęcia w pracowni muszą czuć się odpowiedzialni za pozostawienie sprzętu w niezmienionym stanie.

Walczcie kochani o upowszechnienie TI nie tylko na lekcjach informatyki.

Pozdrawiam - Basia.

grażka17-10-2002 10:57:43   [#80]

Kochani ujmujący TI-owcy!

Popieram gorąco wasze koncepcje stworzenia stanowiska Koordynatora TI dla placówki (zależnie od potrzeb i możliwości) - z prostej przyczyny . Tylko ktoś, kto jest gospodarzem pracowni, a nie tylko nauczycielem jest w stanie - tak sądzę - dobrze kierować jej funkcjonowaniem obejmujacym dydaktykę i obsługę.

I musi być na to odpowiednia ilość godzin - bo praca w szkole powinna być zawodem, a nie pasją, misja czy posłannictwem. To źle funkcjonujacy stereotyp. Bo czy macie te wszystkie dodatkowe czynności wpisane w przydział obowiążków? Może w ramach naturalnej potrzeby lub 40-godzinnego pensum?

A Anetę rozumiem - ja raz upomniałam się tylko o odkładanie gier na właściwe miejsca i nie mieszanie klocków (przedszkole, z mojej klasy rozchodziły się dzieci; ja pracowałam do 15.30, do klasy wchodziły do 17.00 inne nauczycielki. Codziennie rano zaczynałam od sprzątnia, zanim wpuściłam tam moje dzieci). RAZ. I w życiu więcej tego nie zrobię. Nie tak łatwo jest egzekwować, nawet rzeczy oczywiste.

janzg17-10-2002 14:38:50   [#81]

już od dawna nie patrzę na to - co szkoła (z celami i zadaniami) jako instytucja może zrobić dla mnie

patrzę  na to - co ja sam mogę zrobić dla szkoły jako instytucji, której jestem pracownikiem.

czy inni z tego powodu się "burzą"?, pewnie tak, pewnie mają także swoje racje i tego im nie bronię

Marek Pleśniar17-10-2002 14:55:22   [#82]

odnoszę wrażenie

że tu ani sztuki niezainteresowanego dobrem szkoły człowieka nie uświadczysz. Wyjątkowa historia:-)

Czasem przekonujemy przekonanych i namawiamy namówionych:-)
to, ze jakaś różnica zdań powstanie to dobrze. Sprowokowałeś Janie niezłą dyskusję:-))) Lubię takie.

janzg17-10-2002 14:57:25   [#83]

myślałem, że ruszy lawina

:-)

SławekL17-10-2002 18:59:21   [#84]

Trochę to tak, jakbyśmy sie przekonywali do tego co oczywiste. Mówimy prawdy, albo same prawdy, tylko gdzie ta prawda leży i czyja ona jest. Oczywiście że ci co pracują w szkołach, w pracowniach komputerowych to fanatycy i pasjonaci bo by już ich tam dawno nie było. Ale co innego pasja a co innego przydział obowiązków. Ciekawe co na to powiedziałby polonista albo muzyk, gdybyśmy mu kazali poprowadzić 80 godzin kursu za friko, a potem niech zostanie jeszcze i pozamiata salę (no trochę z tym zamiataniem przesadziłem). Przecież serwisowanie pracowni to nie pięć minut a pomoc innym wymaga czasu że nie wspomnę o pieniądzach. Trochę mnie również rusza, kiedy słyszę, że znów muszę pracować za darmo bo przecież nauczyciel to powołanie a nie zawód. No cóż, może dla tego że jestem informatykiem ale tym gorszym bo po technice.

Sławek

JarTul17-10-2002 20:26:31   [#85]

Informatyki (elementów informatyki, TI czy jak kto chce to nazywać) uczę od 12 lat - szkoła podstawowa, gimnazjum i LO. W LO od początku lat 90-tych klasy o profilu informatycznym (dzisiaj jeden absolwent doktoryzował się z informatyki, kilkudziesięciu studiowało lub studiuje informatykę). Do roku 2000 byłem jedynym nauczycielem informatyki (ei, TI) w szkole. Teraz jest nas pięcioro.

Kiedy zaczynałem szkoła miała pracownię Juniorów (co za czasy :-))) ). Później pierwszy sponsorowany Pecet, dalej kilka 386 ze środów własnych i 4 sztuki 486 ze środków MEN-u. Dzisiaj dwie pracownie

przy których Niemcy, Szwedzi, Amerykanie, Czesi jak mawia nasza młodzież "wymiękają". Jedna od A-Z ze środków szkoły (1999/2000 - kapitalny remont sali, 15 stanowisk, sieć, legalne oprogramowanie, itd), druga ministerialna (jesień 2001) - ale remont i wyposażenie sali pochłonął ok. 50 000 zł. Jesteśmy w drodze do skomputeryzowania szkoły - na razie kadry, księgowość i w jakiejś mierze sekretariat. Lider programu "Intel Nauczanie Ku przyszłości" - dwa bezpłatne kursy dla koleżanek i kolegów. Po drodze opracowywanie i wydruk dyplomów, listów dziękczynnych, zajęcia pozalekcyjne, udostępnianie młodzieży pracowni itd. oraz instalacje, reinastalcje itd. Czy jestem pasjonatem. Inni powiedzą zapewne, że tak. Ja, że dążę do stworzenia dobrych warunków do nauki dla młodzieży i dla siebie. Wiem, że przetarłem pewien szlak, że spotkałem ludzi, którzy rozumieli potrzeby i chcieli w szkole zrobić coś nowego. Teraz zaczyna się to wszystko dziać już w pewnym sensie poza moją wolą i możliwością percepcji... i bardzo dobrze.

Prowadzę również działalnośc gospodarczą stąd mam ogląd sytuacji w innych instytucjach nazwijmy to użyteczności publicznej.

Uważam, że przy pewnej liczbie komputerów n>... w każdej instytucji powinna być (i jest oprócz szkół) osoba odpowiedzialna za utrzymanie sprzętu i oprogramowania. Zatrudniona przy takiej liczbie komputerów (a często mniejszej) jak w naszej szkole przynajmniej na pół etatu (a często na cały etat). Tak na marginesie w niektórych instytucjach mimo zatrudnienia informatyka, konserwacją sprzętu zajmują się firmy zewnętrzne. Nie rozumiem dlaczego my mamy być zawsze "normalni inaczej".

Jeżeli TI ma być wykorzystywana na różych przedmiotach to potrzebna jest świadomość, że:

  1. szkoła musi mieć odpowiednie nasycenie sprzętem i oprogramowaniem (Bawią mnie te zarzuty - patrząc przez pryzmat mojej szkoły, że w szkole nie wykorzystuje się TI na innych przedmiotach - u nas od 8.00 do 16.00 są non stop prowadzone zajęcia z informatyki lub TI - 38 oddziałów, podział na grupy...)
  2. potrzebne są i będą środki na utrzymanie (konserwacja, naprawy) i modernizację sprzętu, dostęp do Internetu itd. 
  3. nauczyciel także "informatycznie doświadczony" przy pełnym wykorzystaniu bazy nie bardzo ma kiedy wejść i coś zainstalować, naprawić (a tutaj należy zauważyć, że naprawa powinna być szybka, bo brak czasem jednego komputera dezorganizuje zajęcia - takie przewrotne pytanie: co by było gdyby w sali przedmiotu x zabrakło stolika i krzesełka dla choćby jednego ucznia?)

Powoli kończę - bo tak można długo - wczoraj dostaliśmy pracownię ministerialną SBS znanej firmy - 9 stacji roboczych na nich system XP, Office XP (przy okazji monitory 15" - uczniowie pytają dlaczego?). Wymieniamy komputery w pierwsze pracowni, ale musi tam zostać 6 komputerów z W98 i Office 2000. Czyj problem? Oczywiście szkoły (nauczycieli). Na czym polega... (tego tematu nie będę rozwijał i tak jesteśmy szczęściarzami).

Chciałbym, żeby w MENiS-ie ktoś zaczął myśleć (- mimo, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda). A wyposażanie szkół, drogi MENiS-ie, powinno mieć miejsce w czasie wolnym od zajęć (najlepiej w czasie wakacji).

A tak na koniec mała uwaga - pasjonaci też mają rodziny, a dzieci rosną szybko :-))).

Pozdrawiam Wszystkich Dyskutujących

Karolina17-10-2002 20:38:35   [#86]
Kurcze....rozmarzyłam się .....:-)
Marek Pleśniar17-10-2002 20:40:20   [#87]

:-)

dziś mam dzień na MIC:-)))

fiu fiu Jarek

Ewa z Rz17-10-2002 20:43:51   [#88]

No właśnie...

To centralne wyposażanie szkół... I to jeszcze w sprzet komp.

Jak mi tu coś przypomina...Juz kiedys były rozdzielniki i zakupy centralne...

To przeciez NIE jest lepsze rozwiazanie, ani nawet tańsze...

Czy nie lepiej było przesłac srodki (jako np. dotację celowa), by mozna było we wlasnym zakresie i na własnym terenie zorganizować pracownię?

Przeciez taka pracownia Menis (10 komp.) zestarzeje sie szybko i co najwazniejsze W JEDNYM CZASIE!

No i jeszcze serwis - firma u której zakupuję sukcesywnie komputery (i je modernizuję tez sukcesywnie :)) serwisuje mi je gratis. A z serwisem takiej Menisowej pracowni bywa bardzo różnie...

JarTul17-10-2002 20:49:09   [#89]

Ewo...

ja zgadzam się z Tobą - potrzebne nowe rozwiązania, ale...
beera17-10-2002 21:05:53   [#90]

:-)

Ja jestem świeża w tym temacie ;-) jak poranne bułeczki.

I to co napisał Jartul kazalo mi otworzyć oczy ze zdumienia pomieszanego z podziwem....

Moja wiejska szkółka ma 12 kompków. Tak jest w każdej wiejskiej szkółce mojej gminy. W tym roku kompleksowo je wyposażano- a muszę Wam powiedzieć, że w 50 tys mieście z ktorym graniczę żadna podstawówka pracowni komputerowej nie ma.

Mysle, że ta gmina jest ewenementem na skalę kraju- jestem pewna, że są podstawówki gdzie informatyki uczy sie bez kompków...

I marzy mi się zamiast akcji min Ł. " Janko MUzykant" pojawiła się akcja "KOmputer narzędziem wyrównywania szans dzieci z terenów wiejskich"

Ale pewnie nie mam co liczyc..Janko jest zdecydowanie tańszy..nawet skrzypce sobie sam wystrugał...

Renata17-10-2002 21:25:11   [#91]

Ha, jestem z Was dumna:-)

Co do tych MENISowskich zakupów. Rada ds. Edukacji Informatycznej (obrady z dnia 27.08.2002 r.) przedstawiła między innymi trzy warianty zakupu przez MENiS oprogramowania edukacyjnego.
[źródło: http://www.men.waw.pl/oswiata/ed_infor/pos-04.htm]

Między innymi w dyskusji zasygnalizowano, że oprogramowanie edukacyjne, "narzucane" przez MENiS szkołom, nierzadko nie jest w ogóle wykorzystywane przez nauczycieli, gdyż nie jest ono dostosowane do ich środowisk uczenia. Poza tym  celowość centralnych zakupów oprogramowania edukacyjnego dla szkół w latach następnych i zmianę sposobu oceniania i zalecania szkołom pomocy dydaktycznych - zalecenia powinny uwzględniać opinie bezpośrednich użytkowników oprogramowania, czyli nauczycieli. Ten postulat nie został przyjęty.

Słuchajcie, przecież dyrektorzy sami  zadbaliby o zakup sprzętu, gdyby otrzymali na to fundusz z puli MENISa.

OSKKO, może warto wesprzeć Radę z tym wariantem III i zadbać o możliwość bezpośrednich zakupów i sprzętu i oprogramowania?

A o tym co Asia, też warto... :-)

I tak przecież pracownie są rozbudowywane.
Renata17-10-2002 21:27:02   [#92]
To o Asi miało być na końcu. Przez te dzisiejsze moje numerki coś mi się...;-)
janzg18-10-2002 10:36:07   [#93]

Podziwim, doceniam i pozdrawiam JarTul.

Znam więcej takich szkół, w których podobne są koleje losu TI. Nie oglądając się na przeciwości, zakasując rękawy, tym którym zależało ciężko pracowali.

Obecnie tym szkołom, których organami prowadzącymi są powiaty (żyją tylko z subwencji nie mając dochodów), jest szczególnie ciężko. Jedyną szansą otrzymania lepszego, w większej ilości sprzętu jest sprzęt w ramach projektu MENiSu. Pewnie, że trzeba było taki projekt opracować i być w tym względzie lepszymi od "konkurentów". Właśnie w tych dniach instaluję u siebie 20 następnych komputerów.

W ubiegłym roku, gdy decyzja była w rękach powiatów, wcale pracowni nie otrzymali ci, którzy mieli najlepsze projekty, gdyż często były to po prostu decyzje "polityczne". Wcale nie jestem przekonany, że gdyby pieniądze były przeznaczone na ten cel, to trafiłyby tam gdzie powinny.

 

A tak na koniec mała uwaga - pasjonaci też mają rodziny, a dzieci rosną szybko :-))).

potem te dzieci zakładają rodziny, opuszczają dom, zostajemy sami (czasami tylko kiedy chcemy - "porozpuszczamy" trochę wnuki, potem je oddamy) i dalej możemy zajmować się swoją pasją mając oczywiście na to czas i ochotę   :-))).

JarTul18-10-2002 12:43:10   [#94]

Punkt widzenia zapewne zależy tutaj od wielkości powiatu - u nas powiat ma tylko dwa zespoły szkół średnich i koniec.

A co do dzieci, to zanim opuszczą dom dobrze jest znaleźć czas na pasję nazywaną rodziną. Nasze dzieci też potrzebują miłości, ciepła, wsparcia itp. Niestety czasem uświadamiamy to sobie dopiero, gdy pojawiają się kłopoty (problemy) albo kiedy już odchodzą z domu "na własne" i wtedy też dostrzegamy jak mało byliśmy z nimi kiedy dorastały.

Zresztą, to było tylko małe przypomnienie dla tych dyrektorów, którzy czasem zapominają, że pasjonaci też mają rodziny i pracują realizując swoje pasje dla nich, w tym po to, aby je utrzymać i pomóc dzieciom zdobyć wykształcenie. (Kolejny temat rzeka.)

A kiedy są na własnym dobrze mieć pasję, którą teraz w pełni mozna realizować. Dzieląc już dowolnie czas między życie prywatne i...

Serdecznie pozdrawiam

Konto zapomniane18-10-2002 20:59:47   [#95]

marzenia i refleksje

Jak jest w pracowniach w szkołach miejskich i wiejskich - już wiemy. Zjeżyliśmy się na dyrektora janzg bo mówi inaczej - nie po naszej myśli. Chce się czepiać czy tylko prowokuje nas do dalszej dyskusji?? Ile rozumów tyle myśli. Narzekamy i dalej robimy swoje, chcemy coś zmienić i .... tylko gadamy... albo chwalimy się tym co się udało zdziałać na własnym podwórku. Ale zabawki z naszego podwórka nijak nie pasują na podwórku sąsiada. Złoty środek? nie ma takiego!!

Po skończeniu studium dla szkolnych koordynatorów technologii informacyjnej zaczęłam przekonywać (posługując się mją pracą dyplomową na temat programu rozwoju TI w placówkach oświatowych mojego miasta) Wydział Oświaty i Radę Miasta do sensowności powołania Miejskiego koordynatora TI. Trwało to kilka lat aż w końcu jest!!! Rada miasta powołała stanowisko, mi zniżono pensum i... powstało pytanie - jak to zakwalifikować? Kim jestem?

Co mam robić - wiedziałam (tak mi sie przynajmniej wydawało) i rzuciłaąm się w wir spełniania swoich marzeń - przedyskutowaliśmy z Kierownikiem WO mój plan pracy na najbliższy rok i wzięłam się do roboty nie zaprzestając nauczania matematyki i informatyki (mam też wychowawstwo w klasie z dzieckiem niepełnosprawnym).

Po dwóch latach takiej pracy stwierdzam, że jest to bardzo ciężki kawałek chleba.

Dygresja - na swoich duletnich studiach podyplomowych z informatyki pozazdrościłam mojemu koledze Jackowi nauczania informatyki. Powiedziałam mu - ty to masz fajnie!! on się tylko uśmiechnął - ja wtedy uczyłam matematyki i fizyki (który uczeń lubi te przedmioty?). Po kilku latach uczenia informatyki zrozumiałam, dlaczego mój kolega Jacek uśmiechnął się z politowaniem gdy ja zachwycałam się atrakcyjnością informatyki.

Czasem myślę, że obca osoba prezentująca swoje osiągnięcia i projekty pracy jest bardziej przekonywująca niż ktoś, kogo znamy na codzień. Miałam osiągnięcia w pracy dydaktycznej, dyplomowałam się "w pierwszym rzucie", mając liczne kontakty organizuję spotkania, szkolenia, konferencje, warsztaty.... ale mogę stwierdzić stanowczo, że nauczyciele informatycy IZOLUJĄ się!!! Zamykają się w swoich pracowaniach i narzekają, że mają dużo pracy, że brakuje im czasu dla rodziny, dla przyjaciół.

Ale może tak do końca nie potrafią zorganizować sobie pracy? Nie są asertywni? Biorą na swoje barki więcej niż potrafią udźwignąć? Wiem - boją się trochę, że odmawiając dyrektorowi mogą być narażeni na utratę pracy. Mamy teraz tylu wykwalifikowanych informatyków, że aż strach!!! Narobiło się różnych studiów podyplomowych, które za duże pieniądze dają odpowiedni papier i... nic więcej!!! Zapaleńcy i tak isię douczą, ale wiele z tych "wykwalifikowanych" w dalszym ciągu będzie uczyć DOSa, NC czy AClogo...

Cieszę się, że mam takiego szefa (kierownika wydziału oświaty), który wierzy we mnie i mnie wspiera w realizacji moich pomysłów. Nawet znalazł pieniądze na komputer przenośny dla mnie i projektor multimedialny (głęboki ukłon i podziękowania dla niego), bo gdyby nie to.... zabrakłoby mi chyba mojego optymizmu i zapału do pracy. I tak czasem tęsknię do czasów, gdy będąc opiekunem pracowni komputerowej miałam możliwość wykorzystania komputerów na lekcjach fizyki i matematyki....

Długo śledziłam dyskusję na naszym forum, ale milczałam... z powodu bezradności, z powodu zdziwienia? Nie wiem.... Dziś też nie potrafię przelać przez klawiaturę wszystkiego co mi się nasuwa czytając Wasze wypowiedzi, nie umiem tak szybko pisać, żeby palce zdążały zanowtowć wszystko co się w głowie kłebi.

Teresa

Aneta20-10-2002 19:26:20   [#96]

Dziekuje

Teresko,

Dziekuje Ci za te mile slowa i wiem jak Ci bylo ciezko przekonac odpowiednich ludzi by zrozumieli, ze ktos taki jak koordynator w gminie, w szkole jest potrzebny. Jesteś jedyną osobą w Polsce, która taką funkcje ma naprawdę.

Mam nadzieję, że większość z nas juz po wyborach będzie mogło iść w Twoje ślady - w moim przypadku już jest szansa rozmawiać z osoba, która przynajmniej przez 4-5 lat się nie zmieni, ale tego jeszcze nie jestem pewna.

Wiecie co - najgorsze jest to, że podczas pracy w jednej szkole (5 rok) - mam juz 3 dyrektora i 2 razy zmienila sie władza - więc z kim tu rozmawiać - kolejny raz powtarzam to samo w kółko ....

Ale jestem wytrwała i myślę, że po wyborach większość z nas powinna się pofatygować do gminy i pokazać jak nie da się żyć bez koordynatora TI.

Pozdrawiam Aneta

Konto zapomniane20-10-2002 21:51:03   [#97]

refleksji c.d. ???

Aneta, dzięki za ciepłe słowa.
Samo osiągnięcie statusu miejskiego koordynatora TI okazuje się najłatwiejszym etapem w mojej działalności.
Kiedyś moje działania były postrzegane jako "normalny" objaw "zapaleńca". Teraz, kiedy wyszłam poza swoją szkołe trudno mi jest przekonać innych nauczycieli informatyki do otwarcia pracowni komputerowych, a ich współpracowników (nauczycieli-przedmiotowców) do przeprowadzania lekcji w pracowni komputerowej. Teraz pytają (po cichu) - ile za to mam do własnej kieszeni? A ja oprócz zniżki pensum nie mam nawet wyższej premii motywacyjnej.
Największy opór jednak jest na poziomie dyrektorów - to oni muszą stwarzać "atmosferę" przyjaznej TI w szkole. Oni muszą obiecankami ugłaskać informatyka do udostępnienia "najdroższej perełki" jaką jest pracownia komputerowa. Najczęściej ci dyrektorzy niewiele wiedzą o tym ile kosztuje utrzymanie pracowni (w sensie opieki technicznej nad nią) i dlatego zapewnienia informatyka, że "... tego się nie da zrobić..." traktują jako niepodważalny werdykt. Prowadzę wiele szkoleń dla nauczycieli - popyt jest duży, bo to ... potrzebne do awansu.... Wykorzystuję te spotkania do przekonania ich, że komputer nie grzyzie i pokazuję przykłądy dobrej praktyki. Pytam - dlaczego takich szkoleń nie przeprowadzają informatycy w szkołach? Odpowiedź jest często taka sama - bo Pani podpis na zaświadczeniu jest ważniejszy niż jakiegośtam nauczyciela.... O zgrozo!?!? Oni nie przyszli po nauki tylko po czerwoną pieczątkę!!! I co tu ganić dyrektorów czy informatyków, że nie chcą przeprowadzać szkoleń w ramach WDN???
c.d. nastąpi... tak myślę.... na dziś kończę, bo jutro rozpoczynam następny kurs dla nauczycieli....
Konto zapomniane20-10-2002 22:03:11   [#98]

PS Aneta

Słyszałam, że nasz wspólny znajomy jest teraz personą w MENiSie? :))))
Aneta22-10-2002 18:54:30   [#99]

I po co?

Własnie po Twoich słowach przyszła taka refleksja - Ty Teresko jestes już koordynatorem TI - marzymy o tym, a tu pokazujesz jaki to ciężki kawałek chleba.

Dla Ciebie już nie jest to pasja - to Twój zawód.

Ale biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw - jestem pewna, że jeśli koordynator byłby w każdej gminie (szkole), to szkoły, pracownie komputerowe i kadra nauczycielska byłyby lepiej przygotowane do efektywnego korzystania z TI. Nauczyciel byłby nauczycielem, sprzętowiec - sprzętowcem, a koordynator mógły te działania skoordynować. 

Wspaniała przyszłość - i jak można się opierać.....

 

ps. A wiadomość do mnie dotarła, ale to zostawmy na rozmowę prywatną :)))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]