Forum OSKKO - wątek

TEMAT: oświatowy przegląd prasy
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 15 ][ 16 ][ 17 ] - - [ 242 ][ 243 ]
jerzyk21-10-2006 00:46:22   [#751]

Pinokio 2006

fot. Witold Rozbicki/REPORTER

Pinokio 2006

http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead06&news_cat_id=883&news_id=184883&layout=1&forum_id=5166&fpage=Threads&page=text

Marek Pleśniar21-10-2006 09:41:58   [#752]
:-))))))))))))))))
Marek Pleśniar21-10-2006 16:44:12   [#753]
2006-10-20

Dostęp do teleskopów na całym świecie nagrodą w konkursie dla szkół

Do 17 listopada można nadsyłać zgłoszenia na konkurs "SuperNova Szkoła", w którym nagrodą jest dostęp do wielkich, zdalnie sterowanych teleskopów, obserwujących niebo z różnych punktów Ziemi - informuje Izabela Stachurska z British Council Poland.

Aby przystąpić do konkursu - organizowanego przez British Council, europejski projekt "EU-HOU Hands-On Universe, Europe. Interaktywna astronomia w szkole" i portal Astronomia.pl - nie trzeba dysponować szczegółową wiedzą astronomiczną. Zgłosić się może każde gimnazjum lub liceum.

Uczniowie mają za zadanie napisać pod kierunkiem swoich nauczycieli jednostronicowy esej, zawierający pomysły jak wykorzystać dostęp do teleskopów i jak popularyzować wyniki tych obserwacji. Esej musi być przygotowany w dwóch wersjach językowych - polskiej i angielskiej.

"Esej (...) może zawierać nawet najbardziej zaskakujące rozwiązania na wykorzystanie dostępu do teleskopów. Nauczyciele i uczniowie, których propozycje będą najciekawsze oraz będą łączyły naukę, edukację i zabawę zdobędą główną nagrodę" - wyjaśnia Stachurska.

Główną nagrodą jest dostęp do teleskopów działających w sieci LCOGT. Na razie działają dwa takie teleskopy - jeden w Australii, drugi w USA. Docelowo ma powstać siedem wielkich teleskopów (ich  lustro główne ma mieć dwa metry średnicy). Największy w Polsce teleskop znajduje się w obserwatorium w Piwnicach, koło Torunia i należy do Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Średnica jego lustra wynosi 90 cm.

Teleskopami sieci LCOGT można sterować zdalnie przy pomocy komputera, za pośrednictwem Internetu. Również zdalnie otrzymuje się obrazy, pokazywane przez teleskop. "Sterowanie teleskopami jest dziecinnie proste" - podkreśliła przedstawicielka Britich Council. Zwycięzcy będą się mogli nauczyć obsługi teleskopów na szkoleniach, przygotowanych przez organizatorów konkursu.

Już teraz z teleskopów sieci LCOGT korzysta sześć szkół i obserwatoriów w Polsce. Dzięki pracy jednego z naukowców korzystających z sieci LCOGT, dr Krzysztofa Rochowicza z Torunia, został przygotowany program obserwacji supernowych, który przyjął się też w Wielkiej Brytanii i USA.

PAP - Nauka w Polsce, Urszula Rybicka

http://www.naukapolska.pap.pl/nauka/index.jsp?place=Lead08&news_cat_id=168&news_id=13708&layout=0&forum_id=5547&page=text

i to jest ważna wieść a nie żadne tam brednie nieuków:-)

Marek Pleśniar22-10-2006 19:29:43   [#754]

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,statp,TmFqbm93c3pl,wid,8562458,wiadomosc.html

PAP 15:45

Co piąte ankietowane brytyjskie dziecko w wieku od 6 do 14 lat nie umie wskazać swego kraju na mapie - wynika z sondażu dla magazynu "National Geographic".

Zatrważający odsetek uczniów z Londynu nie ma pojęcia, jak nazywa się stolica Wielkiej Brytanii.

 

if (NJB('srodtekst')) { document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';} Jeszcze większa jest niewiedza młodych Brytyjczyków, wykazana w sondażu, którym objęto ponad tysiąc dzieci, jeśli chodzi o resztę świata.

Okazuje się np., że niemal co drugi (40%) nie jest w stanie znaleźć na mapie Stanów Zjednoczonych - w wypadku Iraku ta bezradność sięga 86% ankietowanych.

Mało tego - co dziesiąte dziecko nie umiało wymienić nazwy przynajmniej jednego kontynentu. (ak)

Majka22-10-2006 19:56:32   [#755]
A jaki jest w Londynie odsetek uczniów pochodzących  spoza Anglii? Słabo znających język?
Marek Pleśniar22-10-2006 20:03:15   [#756]

dobre pytanie

ale.. no szkoła to szkoła

Majka22-10-2006 20:58:38   [#757]
A w badaniach poziomu szkolnictwa , co to nam nie wychodzą, Anglicy  lepsi są?
Marek Pleśniar22-10-2006 21:15:21   [#758]

bo im badają czy umieją pokompinować a nie czy coś wiedzą?

;-)

hania22-10-2006 22:22:51   [#759]

http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,51805,3692139.html

Nowatorski program gimnazjum w Dąbrowie Górniczej

Agnieszka Wróbel 2006-10-18, ostatnia aktualizacja 2006-10-18 23:23

Uczniowie planują wieczorki poetyckie, opracowują strategię walki z Persami, przygotowują hodowlę pantofelka i prowadzą debaty. Wszystko po to, by prócz wiedzy wynieść ze szkoły także praktyczne umiejętności.

Zobacz powiekszenie
Fot. Grzegorz Celejewski / AG
0-->
Na lekcji historii uczniowie projektują miasto w Mezopotamii i muszą wymyślić, jak się obronić przed Persami, na fizyce zastanawiają się, jak zbudować najprostszy siłomierz. Każdy z nich założy też hodowlę pantofelka. - Trzeba przynieść wodę ze stawu i trochę trawy. Przeczytałem, że pantofelki można karmić skórkami od banana - opowiada Kuba z I klasy. Większość zadań wykonuje się w grupach. Każdy jej członek jest odpowiedzialny za coś innego. - Czasem zostajemy po lekcjach, żeby dopracować jakiś pomysł, ale fajnie się przy tym bawimy - opowiada Martyna Górska, koleżanka Kuby.

Rok szkolny jest podzielony na pięć modułów, każdy z nich trwa około dwóch miesięcy. Uczniowie najpierw uczą się planowania, potem twórczego myślenia, prezentacji wiedzy, a na koniec roku szkolnego sami oceniają, czego się nauczyli. Przed każdym etapem odbywają się konsultacje z rodzicami. Program "Szkoła zarządzająca wiedzą" ruszył w gimnazjum w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 2 w tym roku. Został wymyślony przez pracowników MEN i jest wdrażany w wielu szkołach w Polsce. W dąbrowskim gimnazjum objął na razie tylko uczniów I klasy. We wrześniu uczniowie dostali specjalne indeksy, gdzie zbierają punkty za każde zadanie. Ciekawe pomysły są premiowane wysokimi stopniami, a ci, którzy wykonają 80 proc. wszystkich zadań w ciągu roku, dostaną tytuł "managera wiedzy".

Wszystkie zadania są realizowane w ramach przerabianego materiału. Nauczyciele muszą wymyślić, jak praktycznie przyswajać wiedzę. - Dzieci przygotowały plan przyjęcia urodzinowego. Musiały podliczyć, ile wydadzą na napoje, jedzenie i prezenty. Musiały zrobić takie same obliczenia, jak normalnie przerabia się w I klasie gimnazjum, ale tym razem nie były to ćwiczenia z podręcznika - opowiada Beata Gorzelajczyk, nauczycielka matematyki. Wpadła też na pomysł, że uczniowie mają zainwestować pewną kwotę i zarobić jak najwięcej. Zakładając np. lokatę w banku, będą ćwiczyć obliczanie procentów. Gimnazjaliści będą tez próbować swoich sił w debatach oksfordzkich, przygotują kilka prezentacji multimedialnych i zorganizują konferencję prasową. - Będą też loża szyderców i loża pochlebców, które rozpracują jakąś postać historyczną - mówi Artur Iwan, nauczyciel historii i dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2. Jego zdaniem to nauczy gimnazjalistów krytycznego myślenia. Iwan jest bardzo zadowolony z programu realizowanego w jego szkole. - To przede wszystkim szansa dla słabszych uczniów, by pozytywnie ocenić ich pracę. Np. okazuje się, że gdy trzeba wymyślić plan jakiejś wycieczki, to właśnie oni zwracają uwagę na rzeczy praktyczne, takie jak kupno biletów. Cieszą się, że mogą się czymś wykazać - opowiada Iwan. Jego zdaniem taki sposób uczenia nie tylko lepiej przygotowuje do egzaminu gimnazjalnego, ale przede wszystkim daje umiejętności, bez których nie sposób obyć się w dorosłym życiu. - Nie chodzi tylko o wiedzę. Trzeba też umieć ją sprzedać - dodaje.
Ewa 1322-10-2006 22:31:38   [#760]
Czwartek, 20 lipca 2006

Szkoły przetrwania

Studiowanie w Polsce wymaga stalowych nerwów i oczu dookoła głowy. Inaczej pieniądze wydane na naukę będą wyrzucone w błoto.

Wielomiesięczne opóźnienia w wydawaniu dyplomów, wielotygodniowe w wypłacaniu stypendiów, bezprawne pobieranie opłat za praktyki studenckie, zawyżanie czesnego, zmuszanie do kupowania książek napisanych przez wykładowców – to codzienność w polskich szkołach wyższych. – Prawa studenta łamią zarówno uczelnie publiczne, jak i prywatne – podkreśla Arkadiusz Doczyk, przewodniczący Parlamentu Studentów RP. Najnowszy raport rzecznika praw studenta to lista pułapek zastawionych na młodych ludzi.
NPB("005");

Pułapki rekrutacji

Podchody zaczynają się tuż przed progiem uczelni. W folderach szkoły obiecują złote góry. Wykłady znanych profesorów, indywidualne konsultacje, ciekawe praktyki to najczęstsza przynęta. Przyszły student decyduje się na uczelnię, płaci, a po kilku tygodniach okazuje się, że wykłady są odwoływane, o konsultacjach nie ma mowy, a gwiazdy nauki mają inne, ciekawsze zajęcia.

Oszukiwać można już przy rekrutacji. Oto szkoła ogłasza nabór na ciekawy kierunek, jednak tuż przed początkiem roku odwołuje zajęcia, dając kandydatom propozycję nie do odrzucenia: „Możemy was przyjąć na podobne studia. Nie mają wielkiego wzięcia, są jeszcze miejsca”. Ale nawet gdy kierunek już wystartuje, można go zamknąć, jeśli się nie kalkuluje. Oczywiście, z propozycją przejścia na inny w tej samej szkole. Student powinien liczyć się nawet z tym, że zniknąć może i uczelnia. Tak padła w tym roku Schola Posnaniensis. Przed rokiem, tuż przed wakacjami, przerwała działalność Wyższa Szkoła Telekomunikacji i Informatyki w Kielcach. Ale studenci mogli się przenieść do nowej uczelni w pobliskim Pińczowie. Nowego miejsca musiały szukać także ofiary Wyższej Praskiej Szkoły Biznesu, do której przyjmowano nawet osoby bez matury.

Przed podjęciem decyzji przyszły student musi też koniecznie sprawdzić, czy szkoła ma uprawnienia do prowadzenia studiów. Nagminne, co stwierdziła kontrola NIK, było prowadzenie w zamiejscowych ośrodkach dydaktycznych studiów na poziomie magisterskim, podczas gdy dopuszczalne w nich było tylko prowadzenie licencjatów. Tak było w filii Politechniki Rzeszowskiej w Stalowej Woli, w ośrodkach w Tarnowie i Nowym Sączu, należących do Akademii Pedagogicznej w Krakowie, i trzech filiach Akademii Podlaskiej w Siedlcach.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,35714,wid,8399484,prasaWiadomosc.html

bogna23-10-2006 09:25:22   [#761]

Narkotesty trafią do szkół

Wojewodowie chcą wyposażać szkoły w narkotesty i alkomaty. Nauczyciele jednak nie mają prawa badać nimi uczniów.


 

W budżetach urzędów marszałkowskich, np. na Podkarpaciu czy w Wielkopolsce, zarezerwowano pieniądze na zakup alkomatów i narkotestów do szkół.

– Urządzenia te pozwoliłyby na bardziej skuteczną walkę z alkoholizmem i narkomanią wśród uczniów – mówi Mirosław Karapyta, wicemarszałek województwa podkarpackiego.

Jednak zgodnie z prawem nauczyciele nie mogą badać nimi uczniów. Anna Żdan z Ministerstwa Edukacji Narodowej podkreśla, że podobnie jak pielęgniarki czy pedagodzy szkolni nie są oni uprawnieni do stosowania alkomatów lub narkotestów.

Dyrektorzy szkół wyposażonych w te urządzenia twierdzą, że jeśli rodzic wyrazi zgodę na zbadanie ich dziecka, to nauczyciel może przeprowadzić test. Rzecznik praw obywatelskich zauważył jednak już w ubiegłym roku, że taka zgoda musi być wyrażona dobrowolnie. Tymczasem przeważnie nikt nie informuje rodziców o tym, że mogą odmówić podpisania takiego dokumentu bez ponoszenia konsekwencji. Nie może być również tak np., że warunkiem wpuszczenia dziecka na szkolną dyskotekę jest przedstawienie stosownego oświadczenia.

– Jeśli nauczyciel podejrzewa, że uczeń jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków, powinien najpierw zawiadomić wychowawcę, a następnie rodziców i ewentualnie policję. Tylko ona może bowiem przeprowadzić odpowiedni test – mówi Anna Żądło.
Szczegółowe sposoby postępowania z uczniem, który przebywa na terenie szkoły pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, określają Procedury postępowania nauczycieli i metody współpracy szkół z policją w sytuacjach zagrożenia dzieci oraz młodzieży przestępczością i demoralizacją, w szczególności narkomanią, alkoholizmem i prostytucją. Są one elementem Krajowego Programu Zapobiegania Niedostosowaniu Społecznemu i Przestępczości wśród Dzieci i Młodzieży przyjętego przez Radę Ministrów 13 stycznia 2004 r.

Policjant ma również prawo do skontrolowania ucznia poza szkołą, np. jeśli uzna, że małoletni uczeń jest na wagarach.

– Natomiast gdy podejrzewa, że jest pod wpływem alkoholu, musi przeprowadzić badanie alkomatem – wyjaśnia Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

 /Jolanta Góra/

bogna23-10-2006 09:28:16   [#762]

Nowe przepisy kodeksu pracy

malmar1523-10-2006 10:11:06   [#763]

Neandertalczycy są wśród nas, dinozaury żyły w tych samych czasach co ludzie - to niektóre z twierdzeń, jakie padły podczas wykładu Macieja Giertcha wygłoszonego dla wszechpolaków z Akademii Orła. O jego przebiegu pisze "Gazeta Wyborcza".

Prof. Giertych - specjalista od drzewoznawstwa i genetyki roślin przez ponad godzinę obalał teorię ewolucji - pisze dziennik. - Dowiedziałem się, że moja dziedzina dostarcza dowodów dla teorii ewolucji. Że ewolucja to skutek drobnych mutacji (...). A czy ktokolwiek potrafi podać przykład korzystnej mutacji? Nie! Mutacje są zawsze szkodliwe - wołał europoseł zza katedry.

Według profesora jest kilka przesłanek obalających teorię ewolucji. Pierwszą z nich jest zjawisko śmierci mamutów w wyniku masowego uduszenia, co musiało wydarzyć się nie tak dawno, bo - według Giertycha - "w czasach gorączki złota na Alasce jadano befsztyki z mamuta. A mięso nie przetrwałoby tak długo".

Po drugie, teorię ewolucji obalają dinozaury, a dokładniej fakt, że były współczesne ludziom. - Ze wszystkich kultur docierają informacje, że je pamiętamy. Szkoci - potwora z Loch Ness, my - smoka wawelskiego, a Marco Polo pisał, że smok był zaprzężony do karety cesarskiej w Chinach - cytuje słowa Giertcha "GW".

Na zakończenie słuchacze usłyszeli, że neandertalczycy żyją wśród nas (dowodem na to ma być jeden z amerykańskich bokserów), a "australopitek to po prostu małpa".

Źródło informacji: INTERIA.PL

Marek Pleśniar23-10-2006 11:22:52   [#764]

zdumiewająca niewiedza tego człeka. Sądzę że to przynosi wstyd i nam - Polakom i kadrze naukowej z której się wywiódł. No i szkodę edukacji.

Rozumiem ze powody przekonań naszego dzielnego parlamentarzysty europejskiego biorą się z niezbitych dowodów na istnienie Smoka Wawelskiego

Adams13523-10-2006 21:18:36   [#765]

;-)

Trudno pana europosła posadzać zaraz o niewiedzę. ... to raczej jakieś przebłyski zaniku fragmentów kory mózgowej. Stąd zapewne pomieszanie pojęć, okresów geologicznych itp. Tak czasami bywa w gatunku ludzkim gdy ewoluuje ku australopitekowi lub pitekantropusowi. Co powie na to afrykańska Ewa której geny dominują w nas wszystkich ;-)))
bogna23-10-2006 22:28:49   [#766]

Czarne wieści dla tegorocznych maturzystów: Ambitny uczeń przegra konkurencję na studia z ubiegłorocznymi maturzystami i z kolegami, którzy wybiorą łatwiejszy egzamin - donosi wtorkowa "Gazeta Wyborcza" Giertych skrzywdzi dobrych uczniów?

0-->
Zaczęło się tak: minister edukacji Roman Giertych uznał, że matura w dotychczasowej formule jest zbyt kosztowna i zbyt pracochłonna dla nauczycieli. I we wrześniu wprowadził zasadę: maturzyści zdają albo maturę podstawową, albo rozszerzoną. Każdy uczeń będzie mógł zdawać tylko jeden egzamin.

Skutek to oszczędności - ok. miliona prac mniej do sprawdzenia przez nauczycieli. Ale też galimatias - bo uczelnie mają różne wymagania od kandydatów na studia. Jedne chcą matury podstawowej, inne rozszerzonej. Aby zaradzić nieporozumieniom przy rekrutacji MEN zaproponował specjalny przelicznik wyników obu rodzajów matur.

Niestety okazało się, że przelicznik MEN krzywdzi maturzystów, którzy wybiorą ezgamin rozszerzony. Bo ich wyniki przeliczone sposobem MEN mogą nie wytrzymać konkurencji z osiągnięciami mniej ambitnych uczniów, którzy będą zdawać maturę na poziomie podstawowym.

W większości wypadków ministerialny przelicznik zaniży wyniki ambitnych maturzystów o ponad 10 proc! (odkrycie zostało dokonane na podstawie analizy tysięcy wyników tegorocznej matury).

Szczegóły tych niezwykle istotnych dla młodych ludzi wyliczeń na przykładzie wybranego przedmiotu - jutro w "Gazecie Wyborczej".
AnJa24-10-2006 08:54:43   [#767]
odkrycia powyższego dokonalem w polowie wrzesnia na podstawie rzutu okiem na wyniku egzaminów z dwu przedmiotow w naszej szkole (gdzies okolo 50 uczniów)

i żaden ze mnie geniusz - dzieciaki,które zobaczyły tabelę zauważyły to bez analiz i rzucania okiem
Marek Pleśniar24-10-2006 09:17:09   [#768]

ad #766

http://www.gazetawyborcza.pl/1,75478,3699651.html

Jeżeli maturzysta dostał tyle punktów z poziomu rozszerzonego... To statystycznie dostawał tyle punktów z poziomu podstawowego Wg pomysłu ministra Giertycha dostanie tyle punktów: Ile na przeliczniku straci?
poniżej 30 punktów - maturzysta nie zdaje . . .
30 75,7 40 35,7
40 82,7 49 33,7
50 88,5 57 31,5
60 91,9 66 25,9
70 94,5 74 20,5
80 96,2 83 13,2
90 97,7 91 6,7
100 99,3 100 tylko wtedy maturzysta zyskuje -0,7

AnJa24-10-2006 09:25:00   [#769]
jesli rzeczywiście przelicznik byc musi - takie coś powinno powstać z kazdego przedmiotu i takie własnie zestawienia (1i 2 kolumna) winny byc załącznikiem do rozporządzenia

i możwe nie zwalajmy na Girtycha - bo w tej kwestii do raczej CKE ciała dała
AnJa24-10-2006 09:27:29   [#770]
z polskiego np tych różnic niemal nie ma, a w niektórych przedzialach rozszerzony wypadał lepiej od podstawowego
malmar1524-10-2006 09:42:46   [#771]

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/minister-wysle-uczniow-na-patriotyczne-wycieczki,809167,2943

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/przelicznik-giertycha-skrzywdzi-dobrych-uczniow,809157,2943

AnJa24-10-2006 09:49:39   [#772]
ciekaw jestem, co ci wykwalifikowaniprzewodnicy beda robili w Oswiecimiu - gdzie juz są ,wg mnie znakomici, przewodnicy
stan24-10-2006 10:22:17   [#773]
... dotychczasowi przewodnicy sa z III RP ...
a teraz beda z IV RP jedynie sluszni
;-)
bogna24-10-2006 17:35:09   [#774]
Ratujmy szkoły

http://www.samorzad.pap.pl/?d=610231019120733

Publikujemy list jaki otrzymalismy od Federacji Inicjatyw Oświatowych:

Zwracamy się do Pana Ministra z apelem o rozwiązanie problemu finansowania 5 tysięcy małych wiejskich szkół zagrożonych likwidacją.

W dniu 19 października 2006 Naczelny Sąd Administracyjny ze względów proceduralnych przełożył rozprawę sądową w sprawie likwidacji szkoły podstawowej w Siedlimowie, gmina Jeziora Wielkie, na późniejszy termin. Oznacza to, że kolejne tygodnie, do następnej rozprawy sądowej, trwać będzie wojna nerwów pomiędzy mieszkańcami wsi a władzami gminy. Uczniowie będą uczyli się w nielegalnej szkole, nauczyciele będą pracowali społecznie bez wynagrodzenia, rodzice będą okupowali budynek szkoły.

Niestety żaden wyrok sądowy nie rozwiąże rzeczywistego problemu tej szkoły i 5 tysięcy szkół wiejskich zagrożonych likwidacją.

Problemem jest system finansowania oświaty oparty na naliczaniu subwencji oświatowej w oparciu o liczbę uczniów w gminie, w sytuacji, gdy koszt funkcjonowania szkoły zależy od wysokości wynagrodzeń nauczycieli. Liczba uczniów z powodu niżu demograficznego maleje, pensje nauczycielskie w związku z awansem zawodowym i Kartą Nauczyciela rosną i nie są w żaden sposób powiązane z liczbą uczonych dzieci i jakością pracy. Nauczyciel otrzymuje takie samo wynagrodzenie, gdy uczy 5 uczniów i gdy uczy 35. Dodatkowym obciążeniem dla gmin są klasy zerowe i przedszkola, na które nie ma subwencji z budżetu państwa.

Taki system finansowania oświaty zagraża funkcjonowaniu wielu gmin, budowaniu samorządności i demokracji w społecznościach lokalnych. Stawia je w sytuacji stałego konfliktu pomiędzy mieszkańcami małych wsi, w których są jeszcze małe szkoły samorządowe, a mieszkańcami większych wsi ze szkołami zbiorczymi, mieszkańcami wsi bez szkół i władzami gmin.

Trudna sytuacja finansowa wielu gmin spowodowana koniecznością dopłacania do szkół uniemożliwi im skorzystanie ze środków inwestycyjnych z funduszy europejskich w najważniejszym dla rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich okresie 2007-2013, co zablokuje rozwój i pogłębi zacofanie wielu wsi. Dlatego zwracamy się z apelem do Ministra Edukacji Narodowej o rozpoczęcie pracy nad systemowym rozwiązaniem problemu finansowania oświaty wiejskiej.

Jednocześnie zgłaszamy gotowość współpracy i podzielenia się doświadczeniami z realizacji programu Mała Szkoła. Funkcjonowanie szkół prowadzonych przez stowarzyszenia rodziców i osiągana przez nie lepsza jakość nauczania niż w szkołach samorządowych przy niższych kosztach dowodzą, iż są możliwe rozwiązania, które służą wszystkim i budują dobrą współpracę mieszkańców wsi i władz samorządowych.


Alina Kozińska-Bałdyga

Prezes Zarządu Federacji Inicjatyw Oświatowych

zgredek24-10-2006 19:51:49   [#775]
„Tam gdzie nasze serca i nasze dziedzictwo”

W dniu 24 października 2006 r. na konferencji prasowej Minister Edukacji Narodowej Roman Giertych zaprezentował plan wprowadzenia programu wyjazdów edukacyjnych młodzieży i dzieci do miejsc pamięci narodowej oraz miejsc związanych z dziedzictwem narodowym. Program ma zostać opracowany w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, tak aby mógł wejść w życie od przyszłego roku. Minister podkreślił, że program ma stanowić bardzo ważny element wychowania patriotycznego młodzieży.

Obecna na konferencji minister Sylwia Sysko-Romańczuk poinformowała, że w pierwszym etapie na sfinansowanie programu przeznaczono 5 mln zł z rezerwy celowej dotyczącej dofinansowania kosztów wdrażania reformy oświatowej. Ta kwota, która ma być przeznaczona na wycieczki krajowe, w trakcie dalszych prac nad budżetem ma zostać powiększona o 15 mln zł, co dawałoby razem sumę 20 mln zł. Natomiast na wycieczki zagraniczne ministerstwo dysponuje na razie kwotą 2 milionów złotych. Minister Sysko-Romańczuk wyraziła nadzieję, że również i tę kwotę uda się zwiększyć.

Jak poinformowała Dyrektor Departamentu Młodzieży i Wychowania Agnieszka Dybowska program o nazwie „wycieczki edukacyjne”, będzie realizowany dwutorowo. Pierwszy moduł o nazwie „Tam gdzie nasze dziedzictwo” będzie dotyczyć wycieczek organizowanych do miejsc historycznych w Polsce. Drugi moduł o nazwie „Tam gdzie nasze serca i nasze dziedzictwo” ma stworzyć możliwość organizowania wyjazdów do miejsc, które są bliskie sercom Polaków i wiążą się z wydarzeniami historycznymi, w których Polacy brali udział, a leżą poza granicami naszego kraju.

Minister Giertych poinformował, że program ten jest programem wieloletnim i będzie się rozwijał stopniowo. Chcielibyśmy, aby w najbliższych latach uczeń na wszystkich etapach kształcenia edukacyjnego miał szansę odwiedzić 5 do 7 miejsc historycznych – powiedział minister.

Materiały do prowadzenia wycieczek historycznych dla nauczycieli dla wizytatorów będzie przygotowywał Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli. Dyrektor Ośrodka Teresa Łęcka poinformowała, że CODN będzie szkolić nauczycieli do prowadzenia zajęć w czasie trwania takiego wyjazdu. Utworzona zostanie również odpowiednia baza narzędziowa dla nauczycieli, aby mogli przygotować uczniów do wyjazdów.

Magosia24-10-2006 21:44:56   [#776]

Jak to z pomysłami bywa....

Kurier z 24.10.2006
WIADOMOŚCI: Słomiany zapał MEN


LUBLIN

Najpierw Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdziło, że wagary to jedna z najgroźniejszych szkolnych plag, by wkrótce uznać, że ma inne priorytety do zrealizowania. I choć żadne z zapowiadanych rozwiązań rozprawienia się z wagarami nie weszło w życie, po zakończeniu pierwszego semestru odbędzie się kolejne badanie frekwencji. By wypaść jak najlepiej dyrektorzy szkół „stają na głowach”.

Na Lubelszczyźnie, podobnie jak w całej Polsce, im starsza młodzież tym gorsza frekwencja. Co 10 uczeń szkoły podstawowej nie przychodzi na lekcje, w gimnazjum co 7, a w szkołach ponadgimnazjalnych wagaruje codziennie aż co trzeci młody człowiek.
Skandalicznie niską frekwencję MEN chciało likwidować na różne sposoby. Pojawił się pomysł respektowania tylko i wyłącznie lekarskich zwolnień (za takim rozwiązaniem opowiadał się m.in. Lech Sprawka, lubelski kurator oświaty) aż po wyrzucanie wagarowiczów ze szkół. Jaki jest tego finał? – Obecnie mamy inne, ważniejsze priorytety, chociażby takie jak praca nad zmianą ustawy oświatowej – usłyszeliśmy w ministerstwie.
Mimo że żadne z rozwiązań nie zostało wprowadzone w życie, resort już zapowiedział kolejną kontrolę uczniowskiej frekwencji. Dyrektorzy szkół, by wypaść jak najlepiej, na własną rękę postanowili poradzić sobie z tą uczniowską plagą.
– Na początku każdego miesiąca przyglądamy się frekwencji z poprzednich czterech tygodni. Uczeń, który ma nieusprawiedliwione godziny staje przed komisją w składzie: dyrektor, wychowawca, szkolny pedagog i rodzice – relacjonuje Tomasz Rafalski, z-ca dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6 w Lublinie. Jego zdaniem ten pomysł zaczął już przynosić pozytywne efekty.
Bardziej surowo podeszło do sprawy Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica w Lublinie. Obecnie w „Staszicu” wzorowe zachowanie może otrzymać tylko ten uczeń, który ma wszystkie nieobecności usprawiedliwione i który nie spóźnił się ani razu na lekcję. 5 procent bezzasadnie opuszczonych godzin oznacza skreślenie z listy uczniów.
Swój sposób znalazł też Zespół Szkół Ekonomicznych im. Vetterów. Placówka wprowadziła ochronę, która pilnuje, by młodzież nie opuszczała szkoły w czasie zajęć. – Ochroniarz sprawdza, kto chce wyjść i porównuje z jego planem lekcji – tłumaczą w szkole.

Agnieszka Dziaman
beera25-10-2006 08:21:57   [#777]

mity i kity

EDUKACJA
Nauczyciele mogą nie dostać podwyżki

Roman Giertych obiecał nauczycielom wyższe pensje. W projekcie budżetu zapisano na to miliard złotych. Ale nikt w MEN nie zauważył, że nie ma podstawy prawnej, by te pieniądze nauczycielom dać

kraj_a_2-1.F.jpg
Podczas pikiety 3 kwietnia 2006 r. członkowie Związku Nauczycielstwa Polskiego przed stołecznym ratuszem domagali się podwyżek
JAKUB OSTAŁOWSKI

To była pierwsza obietnica Romana Giertycha po objęciu fotela ministra edukacji. - Pensje nauczycieli wzrosną o 5-7 procent - deklarował przed kamerami. Gdy ruszyły polityczne negocjacje o kształt budżetu - Giertych zagroził nawet, że poda się do dymisji, jeśli środków na podwyżki nie będzie. I ostatecznie znalazł się dodatkowy miliard w subwencji oświatowej dla samorządów. Kłopot w tym, że nie ma przepisów, które pozwoliłyby go rozdzielić pomiędzy 600 tysięcy nauczycieli. Nie zauważyło tego ani Ministerstwo Edukacji, ani Ministerstwo Finansów, które budżet planuje.

Awantura wybuchła dopiero wczoraj, gdy nad przyszłoroczną pulą pieniędzy na oświatę debatowali posłowie z Sejmowej Komisji Edukacji oraz z Komisji Samorządowej.

- Samorządy mogą te pieniądze wydać, na co chcą. Nigdzie nie zapisano, ile i na jakiej podstawie mają przeznaczyć na podwyżki - alarmowała Krystyna Szumilas z PO. Może się więc okazać, że pójdą np. na nagrody jubileuszowe albo na odprawy dla tysięcy osób, które w tym roku odejdą ze szkół na emerytury.

Wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska: - Ministerstwo Edukacji wnioskowało o zwiększenie subwencji oświatowej oraz utworzenie nowej rezerwy celowej. Minister finansów to wykonał. By ratować sytuację, poseł Marek Kawa z LPR zaproponował wczoraj zwiększenie w ustawie budżetowej tak zwanej kwoty bazowej (na jej podstawie wylicza się nauczycielskie pensje). Złożył w tej sprawie nawet poprawkę, którą zajmie się teraz Komisja Finansów.

Posłanka Szumilas sugerowała MEN wydanie rozporządzenia podnoszącego minimalne pensje nauczycieli. Ale i to nie daje gwarancji, że od nowego roku będą zarabiać więcej. - Przecież samorządy nadzorujące szkoły muszą do końca roku ustalić regulaminy wynagrodzeń - przypominała Szumilas.

Podczas wczorajszej debaty posłowie nie szczędzili gorzkich słów pod adresem resortu i Giertycha. - Jak zamierzacie spełnić obietnice hojnie składane nauczycielom? 30 złotych raz na dwa lata już nikogo nie zadowoli - denerwowała się Danuta Pietraszewska z PO. -Obawiam się, że ten miliard na tak wielkie obietnice nie wystarczy - mówił Tadeusz Sławecki z PSL. Magdalena Kochan (PO) oskarżała: - Albo MEN nie wiedziało, o jakie środki występuje do ministra finansów, albo chce teraz tę wiedzę zataić.

Zarzuty próbował odpierać wiceminister edukacji Sławomir Kłosowski. Nie potrafił jednak podać, ilu nauczycieli dostanie podwyżkę i jaką.

- Prawnicy muszą się wypowiedzieć. Najważniejsze, że są pieniądze i trzeba je nauczycielom dać. Na uzyskanie pełnego obrazu potrzebujemy trochę czasu - tłumaczył.

MAGDALENA KULA

Ministerstwo się nie przygotowało

Po raz kolejny z ust ministra padła deklaracja, ale nie poszła za nią rzetelna, merytoryczna praca jego urzędu. Do wprowadzenia podwyżek MEN kompletnie nie jest przygotowane.

Podniesienie kwoty bazowej w ustawie budżetowej wcale nie musi oznaczać, że każdy nauczyciel będzie zarabiać więcej. Te środki mogą zostać skonsumowane na inne formy wynagrodzeń, chociażby na odprawy emerytalne dla wielu nauczycieli, którzy w przyszłym roku odejdą na emerytury.

Ministerstwo mogłoby wydać rozporządzenie podnoszące minimalne stawki pensji nauczycielskich, jednak do końca roku czasu jest już niewiele. Taki projekt wymaga przecież konsultacji społecznych. Obawiam się, że nauczyciele podwyżek mogą nie dostać. A jeśli uda się je wprowadzić, to prawdopodobnie nie przekroczą 10 złotych, bo ten miliard to za mało. Podwyżka rzędu 5 procent jest niestety raczej nieosiągalna.

http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_061025/kraj/kraj_a_2.html
beera25-10-2006 08:23:09   [#778]

kity 2

MEN Szkolne wycieczki śladami historii
Giertych pokaże dzieciom Kraków

Ministerstwo Edukacji ogłosiło program szkolnych wycieczek do miejsc związanych z historią i tradycją narodową. W przyszłym roku wyda na to 22 miliony złotych

kraj_a_7-1.F.jpg
Obowiązkowym punktem każdej szkolnej wycieczki po Krakowie będą Sukiennice
SEWERYN SOŁTYS

Kraków, Warszawa, Gdańsk, Oświęcim, Częstochowa. Te miejsca - zdaniem ministra edukacji Romana Giertycha - powinien zobaczyć każdy młody Polak. MEN zamierza w tym pomagać, dofinansowując szkolne wycieczki.

Projekt w przyszłym roku ma kosztować budżet 22 miliony złotych. Na razie zarezerwowano 7 milionów. - Nie chcę zdradzać szczegółów, ale mamy pewne pomysły na pozyskanie pozostałej kwoty ze środków UE - mówi ogólnikowo Giertych.

Ministerstwo będzie preferować wycieczki uczące historii, tradycji, kultury, patriotyzmu. - Na przykład śladami powstań albo wielkich pisarzy, choćby Henryka Sienkiewicza - wyjaśnia dyrektor Departamentu Młodzieży w MEN Agnieszka Dybowska. - Chcemy, żeby dzieci mogły zobaczyć też miejsca, które są bliskie sercom Polaków i wiążą się z wydarzeniami historycznymi, a leżą poza granicami naszego kraju. Myślimy o wspieraniu wyjazdów na Litwę, Ukrainę, Białoruś czy też do miejsc w Europie Zachodniej takich jak Rzym, Monte Cassino, Normandia, Paryż.

Resort chce, by każdy uczeń w czasie swojej edukacji odwiedził przynajmniej pięć miejsc ważnych dla polskiej historii i tradycji. - Na razie nie wprowadzamy żadnego obowiązku, bo nie ma na to pieniędzy - mówi Giertych.

Jak szkoły mogą zdobyć pieniądze z budżetu? Tu szczegółów też na razie jest niewiele. Wiadomo, że dotacje będą rozdzielać lokalne samorządy. Na jakiej podstawie? - Nasi prawnicy opracowują kryteria, powinny być gotowe w ciągu dwóch miesięcy - odpowiada wiceminister edukacji Sylwia Sysko-Romańczuk.

Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli ma przygotować wychowawców do patriotycznych wycieczek. Teresa Łęcka, dyrektor CODN: - Włączymy się w projekt, żeby więzi patriotyczne, uczucia patriotyzmu nie były pustymi słowami. Przygotujemy nauczycieli do prowadzenia zajęć podczas wyjazdów. Opracujemy materiały i scenariusze lekcji, by nauczyciele mogli wcześniej przygotować do nich uczniów.

Łęcka zapewnia, że szkolenia będą organizowane w oddziałach CODN i w kuratoriach. Ilu nauczycieli uda się przeszkolić i jakim kosztem? - Będziemy ściśle współpracować z MEN, postaramy się, żeby koszty nie były zbyt wysokie - ucina dyrektor CODN.

http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_061025/kraj/kraj_a_7.html

AnJa25-10-2006 09:10:22   [#779]

mylę się?

w tym roku 22 miliony

uczniów to my ile mamy? z 7 milionów

czyli ok.3 zł na ucznia

zakładając, że edukacja trwa 12 lat, a każdy uczeń zobaczy 5 miejsc w jej trakcie - rocznie musi  min. 2,5 mln wyjechac

jesli sredni koszt wyjazdiu to tylko 200 zł - mamy 0,5 mld

niby niewiele, ale jednak więcej niż 22 mln
Marek Pleśniar25-10-2006 09:14:23   [#780]

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3702122.html

z dedykacją dla tych, co uważają, że świetnym pomysłem jest żeby nauczyciel sobie w waznych sprawach po szkole chodził w czasie lekcji

Samobójstwo 14-latki upokorzonej przez kolegów

jg za "Dziennikiem Bałtyckim" 2006-10-25, ostatnia aktualizacja 2006-10-25 08:36

PRZEGLĄD PRASY. W sobotę czternastoletnia uczennica klasy II gdańskiego gimnazjum nr 2 odebrała sobie życie. Choć nie zostawiła listu pożegnalnego, to policja ustaliła, że przyczyną tragedii było piątkowe zajście podczas jednej z lekcji - pisze "Dziennik Bałtycki".

0-->
Jak pisze gazeta dwóch kolegów Ani, korzystając z nieobecności nauczyciela, przycisnęło ją do ściany. Dotykali jej, zdjęli spodnie i bieliznę. Trzeci sfilmował zajście za pomocą telefonu komórkowego. Dziewczynka uciekła ze szkoły do domu.

Następnego dnia zamknęła się w swoim pokoju. Rodzice, zaniepokojeni przedłużającą się nieobecnością córki, próbowali otworzyć drzwi. W końcu je wyłamali. Znaleźli martwą Anię, która powiesiła się na dziecięcej skakance.

Uczniowie i nauczyciele Gimnazjum nr 2 w Gdańsku są w szoku. - Spróbujemy odkryć, gdzie popełniliśmy błąd, ale nie zamierzam nikogo oskarżać i szukać winnych na siłę - mówi Mirosław Michalski , dyrektor szkoły.

- Dlaczego w piątek klasa, w której doszło do tragedii, pozostawiona była na lekcji bez nauczyciela? - pyta reporter "Dziennika Bałtyckiego".

- Klasa nie powinna zostać bez opieki - przyznaje dyrektor. - Nauczycielka języka polskiego miała w tej klasie dwie lekcje. Na pierwszej wyszła na apel. Jej obowiązkiem było poproszenie innego nauczyciela, który prowadził lekcje w sąsiedniej sali, żeby co jakiś czas zajrzał i sprawdził, jak sprawuje się klasa. Nie wiem, czy to zrobiła. Gdy wróciła na drugą lekcję, dowiedziała się o tym, co zaszło. Powiadomiła wychowawczynię, która zadzwoniła do domu dziewczynki, żeby się dowiedzieć, czy uczennica dotarła bezpiecznie do domu. Rozmawiała z kimś z jej rodziny. Tylko tyle wiem.

Policja przesłuchała czterech sprawców napaści na Anię. O ich losach zadecyduje Sąd Rodzinny.

- Nic na to nie wskazywało - twierdzi dyrektor szkoły w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". - Była to wychowawczo trudna klasa, ale wychowawczyni i pedagodzy na bieżąco pracowali z uczniami, żeby wyjaśnić pojawiające się problemy. Połowa klasy znała się jeszcze ze szkoły podstawowej. Ta dziewczynka nie sprawiała problemów. I z drugiej strony - nie mieliśmy sygnałów, żeby potrzebowała jakiejś pomocy. Z tego co wiem, była pogodna.
Maelka25-10-2006 10:57:36   [#781]

Właśnie przeczytałam.

To straszne. Brak słów.

"Ta dziewczynka nie sprawiała problemów." No, to teraz sprawiła.

Czyn nieletnich to jedno, przyzwolenie klasy to drugie, a próby ochronienia własnych czterech liter to trzecie.

Cóż to dziecko musiało przeżywać ...

Małgoś25-10-2006 10:58:04   [#782]
jesli trudna klasa, to dlaczego pozostawiono ja samą sobie na tak długo?!
Marek Pleśniar25-10-2006 11:00:23   [#783]

no właśnie - pouczające;-)

Małgoś;-) To tak nie całkiem docię - do nas często.

Nie warto stawiać pytań "czemu"

okoniem wtedy ludzie stają:-) Warto - jest tak a tak - zostawiono klasę (pomijam trudnośc tej klasy i inne uwarunkowania). Nalezy wyciągnąć naukę stąd.

AnJa25-10-2006 11:01:57   [#784]
tego apelu, co to nauczyciel  musiał iść tez nie rozumiem

no, ale może nie mamy znów wystarczającej ilości informacji
słonko25-10-2006 11:05:47   [#785]
Jej obowiązkiem było poproszenie innego nauczyciela, który prowadził lekcje w sąsiedniej sali, żeby co jakiś czas zajrzał i sprawdził, jak sprawuje się klasa.
Marek Pleśniar25-10-2006 11:06:44   [#786]

aha

myślałem że zadaniem było bycie z klasą. No ale to nie ja temu nauczycielowi płacę. A właściwie ja. I my wszyscy.

malmar1525-10-2006 13:48:35   [#787]

Wojna Giertycha z Gilowską

 

Albo becikowe, albo podwyżki dla nauczycieli - taki warunek stawia Ministerstwo Finansów. Giertych jest oburzony taką alternatywą.

Ministerstwo Finansów sprzeciwia się dalszym wypłatom 1000 złotych za urodzenie dziecka - dowiedziało się radio RMF. Roman Giertych już oświadczył, że becikowego będzie bronił. To początek wojny między minister finansów i ministrem edukacji.

Giertych dostał oficjalne pismo od Zyty Gilowskiej, że ta zamierza skończyć z wypłacaniem becikowego i że właśnie takie są zamiary resortu finansów. Giertych chce interweniować u samego premiera w tej sprawie: "To jest sprzeczne z umową koalicyjną. Nikt tego nie poprze. Natomiast parę dni temu otrzymałem pismo od pani premier Gilowskiej informujące, że takie są zamiary Ministerstwa Finansów" - powiedział minister edukacji.

Giertych domagał się też od Ministerstwa Finansów zmian prawnych ułatwiających samorządom wypłatę ewentualnych podwyżek dla nauczycieli. Zyta Gilowska jednak dwukrotnie mu odmówiła, odpowiadając, że pieniądze na podwyżki może się znajdą, ale trzeba by je wziąć z becikowego. Według Zyty Gilowskiej, w przyszłorocznym budżecie nie starczy pieniędzy na oba ta cele.

Zdaniem obserwatorów oznaczać to może, że rząd wcale nie jest monolitem a koalicja trzech lat wspólnego rządzenia może nie wytrzymać.

Wczoraj podczas posiedzenia sejmowej komisji edukacji okazało się, że dodatkowe pieniądze są w przyszłorocznym budżecie, tyle, że nikt nie zapisał w ustawie, na co mają być wydane. W praktyce może się zatem okazać, że samorządy zamiast dać nauczycielom podwyżki, mogą te pieniądze przeznaczyć np. na nagrody czy odprawy.

Źródło informacji: INTERIA.PL/RMF

malmar1525-10-2006 21:33:42   [#788]

Giertych zareaguje

Wicepremier i minister edukacji Roman Giertych zarzucił TVP, że w "Wiadomościach" i "Teleexpresie" nie podała informacji na temat przygotowywanego przez resort edukacji programu wycieczek do miejsc ważnych dla historii i tradycji Polski w kraju i za granicą. TVP odpowiada, że informacja na ten temat była nadana w innych programach informacyjnych.

Wicepremier Giertych zapowiedział, że jeszcze w środę wyśle pismo do prezesa TVP Bronisława Wildsteina w tej sprawie.

We wtorek na konferencji prasowej w ministerstwie edukacji Giertych przedstawił założenia do tego projektu, a w środę szef resortu powiedział, że informacje na temat "tego bardzo ważnego projektu" podały wszystkie media, tylko telewizja publiczna "ani słowa".

- To jest skandal. Kolejny przykład tego, w jaki sposób telewizja publiczna promuje właściwie tylko jedną partię. Na to zgody z naszej strony być nie może - powiedział w środę Giertych.

Jego zdaniem, brak informacji na temat programu wycieczek w "Wiadomościach" i "Teleexpressie", to "kolejny przykład tego, że kadra zarządzająca tego typu programami po prostu się nie nadaje". - Jeśli pomija się tego typu programy, przedstawiane w sposób oficjalny, to oznacza, że się pozbawia społeczeństwa prawa do informacji, a to jest podstawowy obowiązek telewizji publicznej - powiedział.

- Wydaje mi się, że pan prezes Wildstein nie radzi sobie z obowiązkami, które zostały na niego nałożone i czas najwyższy, by może wrócił do ciekawej działalności pisarskiej, dziennikarskiej, albowiem trudności organizacyjne wyraźnie go przerosły - dodał Giertych.

Katarzyna Twardowska z biura prasowego TVP powiedziała w środę wieczorem, że wiadomość o projekcie wicepremiera Giertycha podały we wtorek dwa programy informacyjne telewizji publicznej: popołudniowa "Panorama" o godz. 18.30 i "Kurier" w TVP 3.

Dodała, że prezes Wildstein ewentualne odniesie się do listu wicepremiera Giertycha, kiedy pismo oficjalnie wpłynie do TVP.

Źródło informacji: PAP

 

Magosia25-10-2006 22:01:16   [#789]

Jeszcze o wycieczkach

O gazecie Wydawca Redakcja Reklama SMS -->Studio DTP Kontakt

W drogę z Giertychem
Święte miejsca polskiej demokracji na Lubelszczyźnie

Na trasie edukacyjnej Romana Giertycha zabrakło obozu zagłady m.in. w Bełżcu Fot : Maciej Kaczanowski
Szkolne wycieczki powinny zwiedzać Lublin i muzeum na Majdanku. Nasze miasto - obok Częstochowy, Oświęcimia czy Gniezna - znalazło się na liście miejsc szczególnie związanych z historią Polski, zaprojektowanej przez ministrów edukacji i kultury.

O trasie edukacyjnej Roman Giertych mówił już kilka miesięcy temu w Lublinie podczas spotkania z kuratorem i dyrektorami szkół. Teraz w ministerstwie powstał wstępny projekt programu "Święte miejsca polskiej demokracji”. Na trasie, którą mieliby przemierzać uczniowie znalazły się: Warszawa, Gdańsk, Płock, Gniezno, Poznań, Wrocław, Kraków, Oświęcim, Częstochowa, Połaniec, Czersk, a także Lublin - jako miasto zawarcia Unii Lubelskiej wiążącej Polskę z Litwą.
- Świetnie, że projekt dochodzi do skutku - mówi Jolanta Kasprzak, rzeczniczka lubelskiego kuratorium oświaty. - Im więcej młodzieży pozna Lublin, tym lepiej.
Pomysł stworzenia trasy edukacyjnej przypadł do gustu także kierownictwo muzeum na Majdanku. - O projekcie wspominał prezydent Lech Kaczyński podczas swojej ostatniej wizyty w Izraelu - komentuje Edward Balawejder, dyrektor muzeum. - Tam młodzież szkolna ma obowiązek odwiedzenia jednego miejsca, które jest ważne dla historii narodu. Dobrze by było, żeby i nasi uczniowie mieli w programie nauczania wizytę na terenie jednego z byłych obozów koncentracyjnych.
Ministerstwo edukacji ma dopracować listę miejsc i wysłać ją do szkół. Z niej nauczyciele będą mogli wybierać miejscowości, do których zabiorą uczniów. A tam oprowadzać ich mają przewodnicy-pedagodzy, których wykształci Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli.
Niektórzy do trasy edukacyjnej dodali by także inne miejscowości. - Żałuję, że zabrakło Zamościa. Przecież to historyczna perełka Lubelszczyzny - mówi Jolanta Kasprzak z kuratorium.
- Ale dlaczego nie ma Bełżca, Sobiboru i Treblinki? - pyta dr Robert Kuwałek, dyrektor muzeum w Bełżcu. - Czy pan Giertych sobie tego życzy czy nie, to są miejsca pamięci narodowej. Nie tylko żydowskiej, ale także polskiej. Mało kto sobie sprawę zdaje z tego, że 95 proc. z tych, którzy zginęli w obozie Bełżcu, to Polacy.


Arleta Kubicka
Miłosz Bednarczyk

Małgoś25-10-2006 22:12:46   [#790]

a ja nie mogę przestać myśleć o tej dziewczynce :-(

może dlatego, że moja O. jest w podobnym wieku...

co teraz będzie z tymi chłopcami?

co z resztą klasy?

dlaczego NIKT nie obronił jej przed upokorzenim na oczach tłumu?

dlaczego dorośli ludzie nie potrafią wbić sobnie do głowy, że grupa nastolatków pozostawiona sama sobie w zamknietym pomieszczeniu to jak odbezpieczony granat?

dlaczego decydenci nie biorą pod uwagę dawno udowodnionych praw, że im więcej dzieciaków w szkole, klasie tym mniejsza skutecznośc wychowawcza, a wyższe ryzyko ulegania nieformalmnym przywódcom oraz więcej przemocy we wzajemnych codziennych kontaktach?

nie potrafię sobie wyobrazić nawet co czuje teraz rodzina tego dziecka...

Adams13525-10-2006 22:17:47   [#791]

;-)

Miłościwy Ministrze, pocóż takie nerwów uniesienie ... przecież program wycieczek do miejsc ważnych dla historii i tradycji Polski z cała pewnością stoi w dalszej kolejności za priorytetem dokończenia merytorycznego reformy na szczeblu ponadgimnazjalnym i spłaszczeniem struktur zarządzania polskiej oświaty do dwóch szczebli. Jakże byłoby wtedy Panu bliżej do nauczycieli  i dalej od biurokracji ;-)
hania25-10-2006 22:53:32   [#792]

http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,51805,3701710.html

Patronat Ministerstwa Edukacji tylko dla prorządowych

Renata Czeladko 2006-10-25, ostatnia aktualizacja 2006-10-24 22:35

MEN nie przyjęło patronatu nad konkursem dla licealistów "Młodzież o jawności życia publicznego", bo w jury miały zasiąść osoby, które krytycznie wypowiadały się o rządzie - twierdzi dr Piotr Solarz, który konkurs chciał zorganizować

1-->


Stowarzyszenie Promowania Myślenia Obywatelskiego powstało wiosną tego roku. Skupia prawników, lekarzy, ludzi kultury, samorządowców. Stowarzyszenia ma budować społeczeństwo obywatelskie, przede wszystkim poprzez propagowanie wiedzy o strukturach i działaniu państwa.

W marcu stowarzyszenie zwróciło się do resortu (wówczas kierowanego przez ministra Michała Seweryńskiego) o objęcie patronatu nad konkursem "Młodzież o jawności w życiu publicznym". Finał konkursu przewidziano na 3 listopada na Zamku Królewskim. Do jury zaproszono: Irenę Dzierzgowską, senatora Krzysztofa Piesiewicza, prezesa NIK Mirosława Sekułę, reżysera Krzysztofa Zanussiego i byłego rzecznika praw obywatelskich prof. Andrzeja Zolla.

W organizację konkursu zaangażowały się: Najwyższa Izba Kontroli, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Instytut Spraw Publicznych. Młodzież miała napisać esej. Jeden z tematów: co sądzisz o tym, że lokalne władze odmówiły informacji redakcji pisma "Rodzice w szkole", w jakich placówkach dyrektorzy zostali powołani bez przewidzianego prawem konkursu.

Najpierw ministerstwo uzależniło decyzję o patronacie od przesłania wszystkich "przykładów problemów życia publicznego, które mają być rozsyłane do uczestników konkursu". Decyzja nie zapadała, więc dr Piotr Solarz z zarządu stowarzyszenia spotkał się wiceministrem Stanisławem Sławińskim.

- Dowiedziałem się, że ministerstwo nie obejmie patronatu nad konkursem, bo w jury zasiadają osoby, które krytycznie wypowiadały się o rządzie. Zdziwił się, że w takiej sytuacji przychodzimy z prośbą. Ministerstwo mogłoby rozważyć patronat, jeśli zostanie zmieniony skład jury - relacjonuje Piotr Solarz.

Gdy resort objął Roman Giertych, stowarzyszenie poskarżyło się na postępowanie Sławińskiego, który "przekroczył obowiązujące standardy w służbie cywilnej" i nadał "inicjatywie wymiar polityczny". W odpowiedzi ministerstwo poprosiło o komplet dokumentów stowarzyszenia: odpis z Krajowego Rejestru Sądowego, statut, dowód posiadania rachunku bankowego, decyzję skarbówki o nadaniu NIP.

Roman Giertych: - Nie można wiązać braku decyzji o patronacie z polityką. Nie możemy dopuścić do inflacji patronatów. Wiele różnych instytucji po nie się zgłasza. Stowarzyszenia Promowania Myślenia Obywatelskiego nie znam. Po wyjaśnienia odsyłam do odpowiedniego departamentu.

W biurze prasowym MEN nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi na nasze pytania na temat konkursu "Młodzież o jawności w życiu publicznym".

Prof. Andrzej Zoll uważa, że poruszanie tematyki społeczeństwa obywatelskiego nie jest w interesie obecnego rządu nastawionego na budowanie władzy centralnej. - Z języka politycznego zginęło pojęcie społeczeństwa obywatelskiego. Być może dlatego ten konkurs spotkał się z takim nastawieniem ministerstwa - mówi prof. Zoll.
Marek Pleśniar25-10-2006 23:05:24   [#793]

fajnie - jesli to prawda - to pozarządówka na aucie

to jest ta cienka granica między państwem obywatelskim a innym zupełnie

Adams13525-10-2006 23:47:20   [#794]

...

"... Młodzież miała napisać esej. Jeden z tematów: co sądzisz o tym, że lokalne władze odmówiły informacji redakcji pisma "Rodzice w szkole", w jakich placówkach dyrektorzy zostali powołani bez przewidzianego prawem konkursu."  Jak można patronować sprawie, w której także maluczcy mogliby kręcić bicz na plecy, nie panującego nad podległym  bytem   ... Patrona.
bogna26-10-2006 00:31:56   [#795]

wynagrodzenie za maturę

Sąd docenił matury
http://www.samorzad.pap.pl/?d=610251858343357
Sąd Rejonowy w Legnicy w wydanym w środę wyroku uznał za zasadne roszczenia nauczycieli z trzech legnickich liceów ogólnokształcących, którzy żądali wyższego niż przyznał im pracodawca wynagrodzenia za pracę wykonywaną podczas matur.

O swoje prawa walczyło przed sądem kilkunastu nauczycieli, którzy odmówili podpisania umów zaproponowanych im przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną we Wrocławiu.

Nauczyciele z I, II i V LO uczestniczyli na zlecenie pracodawcy w egzaminach ustnych podczas tegorocznych matur. "Następnie, już po przeprowadzeniu egzaminów, okazało się, że proponuje im się podpisanie umów o dzieło i wynagrodzenie, które jest o połowę niższe niż w sytuacji świadczenia przez nich pracy w tzw. godzinach ponadwymiarowych" - wyjaśnił PAP pełnomocnik nauczycieli Edward Chmiel.

Jak tłumaczył, kilkunastu nauczycieli języka polskiego oraz języków obcych odmówiło podpisania umów z niekorzystnymi dla nich warunkami i skierowało sprawę do sądu

"Nauczyciele podkreślali, że przeprowadzanie egzaminów przypomina pracę dydaktyczną i w ten sam sposób powinni być za nią wynagradzani. Tym bardziej że matury przeprowadzali poza swoimi podstawowymi obowiązkami, czyli właśnie po godzinach pracy" - zaznaczył mecenas.

Podkreślił, że Wydział Pracy Sądu Rejonowego w Legnicy uznał racje nauczycieli i zgodził się z tym, że za pracę wykonywaną na zlecenie pracodawcy powinni być wynagrodzeni zgodnie z zasadami kodeksu pracy.

Roszczenia nauczycieli sięgały od kilkuset do ponad 2 tys. zł.(PAP)
malmar1526-10-2006 17:44:24   [#796]

Nauczyciele dostaną podwyżki

W dniu 25 października 2006 r. na konferencji prasowej Minister Edukacji Narodowej Roman Giertych zdementował doniesienia prasowe sugerujące, że nauczyciele mogą nie dostać podwyżek płac. Szef resortu poinformował, że w Sejmie zostanie przeprowadzony proces legislacyjny umożliwiający dopisanie stosownych zmian do artykułu 15. ustawy budżetowej. Zapewnił, że nauczyciele dostana podwyżkę.

Minister Roman Giertych wyjaśnił także powody, dla których dotychczas nie uwzględniono podwyżek płac w projekcie budżetu. 26 września tego roku Ministerstwo Edukacji Narodowej skierowało do wicepremier Zyty Gilowskiej pismo z propozycją zmiany brzmienia artykułu 15. projektu ustawy budżetowej na 2007 rok, aby dokonać „wdrożenia w 2007 roku wzrostu wynagrodzeń nauczycieli”. Ministerstwo Finansów przysłało odmowną odpowiedź. 29 września MEN ponowił prośbę o zgłoszenie zmiany artykułu 15. w formie autopoprawki rządu do projektu ustawy budżetowej na 2007 rok, przyjętego 27 września br. przez Radę Ministrów. Jednak i tym razem Ministerstwo Finansów odmówiło. W tej sytuacji Liga Polskich Rodzin zaproponowała 24 października na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych wprowadzenie tego zapisu do projektu ustawy budżetowej. Minister Giertych wyraził przekonanie, że poprawka zostanie przegłosowana

W czasie konferencji prasowej minister Roman Giertych odniósł się także do planów Ministerstwa Finansów likwidacji tzw. becikowego. Zapewnił, że Liga Polskich Rodzin nie wyrazi zgody na zmianę ustawy becikowej. „Możemy rozważać ograniczenie becikowego dla tych, którzy zarabiają najwięcej przypominam jednak, że z poprzednich analiz tej kwestii wynikało, że rozdzielenie tych, którzy najwięcej zarabiają od tych, którzy zarabiają mniej będzie kosztowało więcej niż poczynione oszczędności” – wyjaśnił szef resortu edukacji.

Marek Pleśniar26-10-2006 17:48:23   [#797]

no dostaną

inflacyjne

beera26-10-2006 19:35:54   [#798]
Giertych: Dyrektor gimnazjum nr 2 w Gdańsku powinien zostać odwołany
Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych zwrócił się do pomorskiego kuratora oświaty, aby ten złożył do prezydenta miasta Gdańska wniosek o odwołanie dyrektora Gimnazjum nr 2 w tym mieście.
Giertych powiedział, że powodem są zaniedbania ze strony dyrektora placówki.

Chodzi o szkołę, w której w piątek doszło do seksualnego wykorzystania 14-latki przez jej kolegów. Dzień później dziewczynka popełniła samobójstwo. "Zespół wizytatorów ministerialnych, który badał dzisiaj sytuację w szkole, potwierdził skandaliczne zaniedbania w wykonywaniu obowiązków przez dyrektora" - wyjaśnił wicepremier.

Jak dodał, dyrektor powinien też ponieść karne konsekwencje swoich zaniedbań, jeśli "będą do tego podstawy".

Jak dowiedziała się PAP nieoficjalnie, minister edukacji szykuje też wniosek o odwołanie ze stanowiska pomorskiego kuratora oświaty, który wyjechał i przebywał poza miastem w czasie, kiedy w podległej mu szkole doszło do przestępstwa i nie wrócił, aby zapoznać się ze sprawą.

znalezione na onecie
Marek Pleśniar26-10-2006 21:24:30   [#799]

dyrektor sam podał się do dymisji

odwołanie kuratora bo go nie było w mieście to zaś gruba przesada. Powrót kuratora tyle tu pomaga co kot napłakał

Majka26-10-2006 23:16:28   [#800]
Minister szeroko ręką machnął .
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 15 ][ 16 ][ 17 ] - - [ 242 ][ 243 ]