czy ,aby korzystać z edoręczeń musi się korzystac z profilu zaufanego prywatnego lub z mobywatela?

podnoszę

Wychodzi na to, że z prywatnego bo stawodawca nie przewidział ,,służbowego mObywatela".

ok,a jeśli pracownik nie wyraża zgody?

ale nie bardzo rozumiem, że pracownik nie wyraża zgody. Profil zaufany lub mobywatel służy tylko i wyłącznie do potwierdzenia, że to ta osoba (weryfikacja tożsamości)

Kiedy dyrektor przypisze role w edoręczeniach dla np. sekretarza to taką rolę pełni i tyle

chodzi o to,że pracownik nie ma profilu zaufanego ani mobywatela i nie chce go mieć

No to jeszcze pozostaje konto bankowe - też można wejść.

ale dlaczego???...ma korzystać ze swoich prywatnych profili?????????? wyjaśnijcie mi to proszę -przeciez nie może tak być,aby fima żadała o od pracownika tego -JAK TO U WAS FUNKCJONUJE?

Co to znaczy z prywatnych profili? Jak gdzieś w urzędzie ma pokazać dowód osobisty, to też powie że nie bo to jest jego prywatny dowód?

Jak Zosia Kowalska przychodzi do pracy to zmienia się w Jadwigę Nowak? Bo przecież tamte dane są prywatne! ;)

Już pisałem profil potwierdza tylko że Jasio to Jasio i nic więcej!!!

Jeżeli dany pracownik ma w obowiązkach obsługę edoręczeń to to realizuje, jeżeli nie to zmiana stanowiska.

Jak pracodawca upoważni pracownika do odbioru listu i listonosz poprosi o dowód to też odmówi bo to jego prywatny dowód.

Ktoś chyba nie rozumie czym jest profil zaufany

annamaria: a ręcznie jak podpisuje dokument to nie używa 'prywatnego' podpisu? To dokładnie taka sama sytuacja.

Problem niby banalny ale...

Faktycznie, teraz w dobie e-wszystkiego potrzebna jest możliwość potwierdzania tożsamości w formie elektronicznej. W Polsce został do tego stworzony "Profil Zaufany".

Faktycznie, póki co obywatel nie ma obowiązku założenia PZ.

Faktycznie - w pracy może się okazać, że uwierzytelnianie elektroniczne będzie niezbędne. Więc moim zdaniem są dwie drogi:

- w regulaminie pracy dodać, stanowiska na których wymaga się posiadania PZ (nie jestem pewny czy wchodzi to w zakres regulaminu pracy - warto skonsultować);

- wykupić pracownikowi prawdziwy podpis elektroniczny (tutaj już pracownik nie może protestować ale wiąże się to z dodatkowym kosztem).

W dzisiejszej rzeczywistości biurowej podpis kwalifikowany to oczywistość.

Przy PZ jest opcja podpięcia go pod profil urzedowy i podpisywania nim- nie wiem, jak to działa, ale tak miałem.

Z tym, ze wcześniej musiałem mieć pz.

Profil zaufany to taki lokalnie polski pomysł na podpisywanie dokumentów urzędowych w obrocie krajowym.

Podpis kwalifikowany to "krok wyżej" - tym podpisem można już podpisywać inne niż urzędowe dokumenty, również międzynarodowe. (W obrocie międzynarodowym podpis wykonany za pomocą PZ nie ma znaczenia). Z tym że, ten rodzaj podpisu już kosztuje ponieważ wymaga utrzymania aktualnego certyfikatu. Zasadniczo, podpis kwalifikowany w szkole, potrzebny jest tylko dyrektorowi szkoły - podpisuje elektroniczne kopie dzienników lekcyjnych, ewentualnie jakieś dokumenty związane z realizacją projektów unijnych.

W Polsce powstało wiele usług wewnętrznych (urzędowych), które dla ułatwienia integrują w swoim działaniu PZ. Czyli - najpierw uzyskujemy PZ (potwierdzamy go zgodnie z procedurami - osobiście w urzędzie, przez banki itp., później zakładamy stosowne konto w jakieś usłudze - czy to ZUS, US, itp. itd. i korzystając z tych usług możemy podpisywać dokumenty.

Teraz doszła jeszcze możliwość podpisania dowodem osobistym - o ile taka funkcja została włączona przy wyrabianiu dowodu. Podpis ten jest trochę mocniejszy niż PZ ale dalej funkcjonuje tylko w obrocie krajowym.

Czy pracodawca może zmusić pracownika do korzystania z profilu zaufanego w celach służbowych?

Polska schizofrenia... Z jednej strony "państwo" wprowadza obligatoryjne usługi elektroniczne niezbędne w działaniu firmy/instytucji i wymagające elektronicznej weryfikacji, by uzyskać do nich dostęp... Z drugiej strony nie wprowadza przepisów umożliwiających zobowiązanie pracownika do założenia/utworzenia narzędzi niezbędnych do tej weryfikacji... wszystko przez „opłotki”... pracodawco, radź sobie sam... tradycyjnie :-(

No i dochodzi kwestia wykorzystania prywatnego telefonu do celów służbowych...

no to zgodnie z tym artykułem i zaleceniem prawnika ...

"Jeśli posiadanie narzędzi identyfikacyjnych, w tym profilu zaufanego jest niezbędne do wykonywania danej pracy, trzeba taki wymóg zawrzeć w umowie o pracę zawieranej z pracownikiem lub w regulaminie pracy."

i już jest podstawa ;)

byłabym ostrożna z zapisem takiego wymogu :-)

mrugnięcie zauważyłam ale... ;-)

Bardzo Wam dziękuję Drodzy za tę dyskusję...To właśnie pokazuje jak wiele jest prawdziwych dziur wymagających prawnika w szkole. Natomiast wszelkiej "maści" kontrole chętnie z tych dziur korzystają,aby uzasadnić swoje istnienie.

A nie wystarczy założyć i opłacić pracownikowi służbowy podpis kwalifikowany? 

Ano jakoś tak wychodzi, ze wystarczy - ale nie wystarcza. Kasy w budżecie. Bo to jakieś 300-400 zł rocznie jest.

Kasy jak zawsze, nie tylko w budżecie brakuje ;-)  
od 121,77 PLN/ 12 mies. - odnawialny w punkcie rejestracji
od 146,37 PLN/ 12 mies. - odnawialny zdalnie.
Ale wtedy, mimo niechęci, "ktoś" będzie musiał opanować parę nowych umiejętności :-). 

Nie ma czegoś takiego jak "służbowy podpis kwalifikowany". Co najwyżej pracodawca może zapłacić za wydanie pracownikowi podpisu kwalifikowanego. Ale finalnie jest to jego prywatny podpis, który może funkcjonować w przestrzeni prywanej i służbowej. Przy czym "moc" działania tego podpisu jest większa niż podpisu poprze np. profil zaufany.
Podpis kwalifikowany dla osoby fizycznej ma taką samą moc prawną, jak podpis własnoręczny.

a zatem...czy nie można tego uregulować na poziomie kraju? skoro wprowadzono w jednostkach obligatoryjnie edoręczenie to za tym powinien iść następny krok we wszystkich placówkach oświatowych.

@ #21
Pisząc "służbowy" miałem na myśli raczej stronę techniczną podpisu, tak jak stempel czy pieczęć jest służbowa, ale podpis w znaczeniu "znak graficzny utrwalony w dokumencie własnoręcznie"  jest mój, jako osoby fizycznej.  
Nie wiem, nie znam się,.....  ale rozumiem to tak :
Certyfikat kwalifikowany podpisu (coś jak tusz - też trzeba uzupełniać) jak i klucz elektroniczny/karta kryptograficzna (stempel) jest własnością pracodawcy - bo za nie płaci. (służbowy?)  
Właścicielem podpisu jestem ja, jako "sprawca" ;-) z imienia i nazwiska, ale z informacją o jednostce organizacyjnej do której należę. 
Tak to przynajmniej działa w moim przypadku.

Można. Ale to musiałoby zrobić państwo. Sądząc po okresie wdrażania SIO i borąc poprawkę na to, że e-dowód, e-pit i mobywatela wdrożano jednak w szybszym niż SIO tempie (z drugiej strony e-receptę nie, a e-wizyty jeszcze nie ma) - trzeba na to min. 5 lat.

Sam podpis kwalifikowany opiera się na uwierzytelnieniu przez podmioty komercyjne - i możecie mi wierzyć bom w procesie, ze jeśli nie mieszka się w większym mieście, nie jest to łatwe (nie wierzcie mapom z punktami uwierzytelnienia ani podanym telefonom).

moim zdaniem, nasza cała dyskusja to burza o nic.

Bo jak zrobisz podpis kwalifikowany (zapłacisz) to pracownik i tak musi wykonać określone czynności, musi się przynajmniej jeden raz stawić się osobiście i też powie, że nie będzie się tego uczył.

i sprowadza sie do tego samego, czyli potwierdzenia tożsamości przy odbiorze edoreczen. Więc można go zapytać profil zaufany czy podpis kwalifikowany.

Aha podpis kwalifikowany jest jego, bo to jego tożsamość!

Ja bym się przyczepił zasadności takiego wydatku w instytucji publicznej, kiedy nie jest to prawnie wymagane ;)

Ponieważ są dokumenty, które można podpisac tylko kwalifikowalnym - bez obaw.

to ja chętnie usłyszę jakie? Mam na myśli  pracownika (nie kadra zarządzająca) :)

Aha- fakt.

No to niech kadra podpisuje wszystko - tak jak opatrywał pieczęcią i gryzmołem.

A pracownikowi da SIO.

Chyba, ze pracownik SIO już ma.

To co robi kadra???

Ale trochę racji w tym jest - w pierwszych doręczeniach wysyłam system nr PESEL i odbiorca wiadomości go widział. 

Dodatkowo logując się na PZ lub mObywatela - ryzykuję, że ktoś się włamie skradnie dane i wykorzysta. pieczątka i własnoręczny podpis nie daje takich możliwości.

Chcemy iść do przodu bez ponoszenia kosztów - ale to zwykłe szaraczki ryzykują. Dyrektor ma podpis kwalifikowalny (lepiej zabezpieczony) a księgowa, referent sekretarz - udostępniają w necie / logują się swoim danymi, które czas pokazał, że już wyciekły. A im robisz to częściej tym większe ryzyko zhakowania. 

Brakuje rozwiązania zabezpieczającego pracownika. 

Ale wiesz, że pieczątka i klasyczny podpis daje większe ryzyko podszywania się pod Ciebie. Są mniej bezpieczne!

Nawet nie muszę nic kraść, pieczątkę sobie sam zrobię a podpisu się nauczę :)

No chyba nie wiesz co daje PESEL w dzisiejszych czasach jak ktoś ma mobywatla ma dostęp do Twojego PESELu, Dowodu osobistego, prawo jady, danych o aucie itp - więc nie porównujmy do podpisu i pieczątki. 

zaskoczę Cię, wiem co daje PESEL. 

Tylko wytłumacz mi jak ktoś może mieć dostęp do mojego mObywatela, jeżeli tylko zastosuję podstawowe sposoby zabezpieczenia. 

Dalej powtórzę portfel pełen pieniędzy i dokumentów jest mniej bezpieczny niż mObywatel