Witam. Może ktoś podpowie, czy można już organizować uroczystości szkolne np. apel wielkanocny, a czy uroczystości środowiskowe np. Dzień Matki? Nauczyciele są bardzo chętni. 

Ja robię ... w sensie my robimy ;-) może jeszcze bez zaproszonych gości, ale już w szerszym szkolnym gronie.

W wytycznych MEN, MZ i GiS jest rekomendacja, żeby w organizacji pracy unikać nadmiernego grupowania się osób, szczególnie uczniów ...

My jeszcze robimy na zasadzie spotkań klasowych z wychowawcami klas. 

Wszystko jest dobrze, jak jest dobrze :-) 

rekomendacja ... czytałam te wytyczne , pewnie problem wystąpi w dużych szkołach. Klasy 1-3 pojedyncze oddziały i tak stykają się na przerwach w świetlicy czy autobusie, będzie apel z okazji zbliżających się świąt. Klasy 4-8 mają podobnie. 

Apel świąteczny z podziałem na grupy: klasy 1-3, 4 - 6, 7- 8. Można ogarnąć pod względem spełnienia wytycznych. Natomiast w szkole Dzień Matki zawsze był uroczystością środowiskową dla mam uczniów wszystkich klas 1- 8. Liczba gości ok. 150 plus występujący uczniowie. Nie wiem czy wyrazić zgodę na tak dużą uroczystość. Wprawdzie planowana data to 27 maja i do tego czasu może się dużo zmienić. 

# 05:

Co to jest "apel świąteczny"?

a apel wielkanocny:)

No- mnie sie jakoś kojarzy...

Tak się od rana biję z myślami (jedyna forma aktywności fizycznej, którą uznaję) - i jednak napiszę ....

Miałem nadzieję, że pandemia tyle dobrego zrobi, ze pozwoli odejśc od ogólnoszkolnych spędów kilkuset osób, z okazji wszelkich, celem...

No, własnie - celem czego?

Zaspokojenia gwiazdorskich zapędów dyrektora? 

Tradycji głeboko w PRL zakorzenionych akademii ku czci?

Potrzeby kilkunastu Rodziców chcących obejrzeć swoje dzieci występujące na scenie?

Ale jeśłi to ostatnie (jedyne uzasadnienie, które przyjmuję) to po cholerę reszta z tych kilkuset osób????

...
W zasadzie to powinienem pogrązyć sie w depresji - bo ta pandemia to mnie totalnie rozczarowała. Bo miałem też nadzieje, ze zarządzone w zwiazku z nią zdalne nauczanie coś w dydaktyce zmieni. Nie zmieniło.

Czyli tyle z niej (pandemii) miałem, ze pochorowałem sobie.

AnJa

Myślę identycznie. Też nie rozumiem tych spędów.

Czy nie można w zaciszu klasy, z wychowawcą, porozmawiać sobie o świętach, złożyć sobie życzenia ???

Po co te apele, zbiegowiska. Czy uczniowie naprawdę tego potrzebują i tego oczekują...

Dlatego w polskiej szkole nic się nie zmienia i nie zmieni. Nic.

Nie rozumiem. Zawsze przed świętami organizowaliśmy spotkanie przedświąteczne dla wszystkich, przy dużym stole, z tym, co kto przyniósł. Właśnie celem integracji społeczności szkolnej. Dla chętnych.

Był też apel. Apelowałem, żeby wszystko zjeść i nic nie zostawiać, bo po świętach może się już nie nadawać do konsumpcji.

MKJ

Cudnie.

To trzeba było apelować na apelu, żeby wszystko zjedli? :-)

Ale taki apel to ja rozumiem.

Ciekawy wątek - zainspirowałam się do myślenia - dziękuję AnJa:-)

 Po co szkolne uroczystości vel spędy typu: jasełka, apel wielkanocny, akademia ku czci wszelakiej...?

Z jednej strony bliskie mi myślenie przedmówców/przepiśców Anji, Daniela, MKJ (niepotrzebne, celebracja, wydmuszka) .

 Z drugiej odzywa się przekorne drugie ja: a potrzeba rytuałów, powtarzalności działań ceremonialnych, poczucie wspólnoty w czasie okołoświątecznym? 

I wiecie - nie wiem. Mam rozdwojenie, jestem za, a nawet przeciw. 

 Woja61 napisał/a, że nauczyciele są bardzo chętni... pewno nie wszyscy(?)

A uczniowie ? Co oni sądzą ? Pytał ktoś? 

 Ot, dylemat ( rozważam, zamiast zgodnie z rytuałami okna myć) ;-)

 Pozdrawiam :-)

Magosia

Lepiej umyć okna .... dla zdrowotności na pewno.

Przede wszystkim bierze się to z naleciałości z czasów słusznie minionych.

Jedno jest pewne, najmniej zainteresowani są tym uczniowie.

Ale....... jeszcze ze 100 lat i odejdziemy od tych rytuałów.

Pozdrowionka :-)

Nie wylewałabym dziecka z kąpielą. Zapewne w wielu sytuacjach formuła uroczystości szkolnych trochę się przeżyła. Może jest ich zbyt dużo? Ale nie wyobrażam sobie zupełnej rezygnacji z nich. Bo wówczas należałoby „wyrzucić” sztandary szkolne, nie zapraszać do szkoły rodziców, czy gości, których uczniowie powinni poznać. Jeśli w organizację uroczystości autentycznie włączamy uczniów, to przecież mamy okazję do kształtowania wielu kompetencji. Zapewne niektóre okazje zamiast „akademii ku czci” lepiej uczcić konkursem, przedstawieniem teatralnym, projektem, wystawą, debatą lub grą miejską lub szkolną itp. No i tak, jak sugeruje Magosia warto byłoby poznać opinię uczniów na ten temat. Bo sądzę, że większość z nich „lubi” te uroczystości, dzięki którym umykają im lekcje, ale warto poznać ich poważniejsze preferencje odnośnie tych wydarzeń.

Z tym apelem Wielkanocnym to jakieś przegięcie.

elkap

Ale wszystko wrzucasz do jednego worka.

Kompetencje można kształtować na bardzo wielu lekcjach i przedmiotach. Nie koniecznie na spędach dziwnej treści.

A już super jest to: "...większość z nich „lubi” te uroczystości, dzięki którym umykają im lekcje....."

Wszystko w temacie.

Święta celebruje się w domach rodzinnych, wg rodzinnych zasad i wiary jaka jest w danym domu kultywowana.

Ze smutkiem czytam ten wątek. mam już za sobą długie lata pracy i nieodparcie nasuwa się pewne skojarzenie z czasem, kiedy walczyliśmy o krzyż w sali lekcyjnej, o religię w szkole. teraz jakże często przeszkadza krzyż, religia też "zawadza", a teraz Wielkanoc? trudno wyrazić słowami jak bardzo jest mi przykro .... . 

Czasy się zmieniają. Kiedyś się walczyło o krzyż w szkole, teraz trzeba walczyć, żeby zniknął. Też mi przykro z tego powodu.

I owszem, religia zawadza. Najwyższy czas, żeby zniknęła ze szkół i przedszkoli, zwłaszcza przedszkoli.

Najpierw ogólnie: nie wszyscy o krzyż w sali lekcyjnej i religie w szkole walczyli, niektórym one dzisiaj przeszkadzają, w tym i jakiejś części tych, co 40 lat temu walczyli.

Teraz ad tego wątku:on jest w jakimś fragmencie o Wielkanocy i o tym, że przeszkadza?

AMS

Zadania szkoły są inne. Ten wątek i ta dyskusja /zbędna, oczywiście/ jest dlatego, że kiedyś ktoś to wszystko wymieszał. A tak nie powinno być. Niektórym "zawadza" bo może są innego wyznania, może nie mają po prostu ochoty celebrować świąt w szkole. Efekty tego mamy w dzisiejszym społeczeństwie. Warto też pomyśleć o tych dzieciach dla których święta nie są miłym wspomnieniem ...... Różnie bywa w domach. Może lepiej pomyśleć, co zrobić, żeby dzieci lepiej opanowały tabliczkę mnożenia :-) A święta i celebrę religijną zostawmy domom rodzinnym i rodzicom.

Szanowni Państwo. Rozpoczynając ten post miałem na uwadze uroczystość środowiskową tzn. Dzień Matki. Ta uroczystość zawsze była w mojej szkole bardzo pozytywnie odbierana przez rodziców. Nie zgodzę się z przedmówcami, że tego typu działania są "niepotrzebne", "celebracja" itd. Wystarczy powiedzieć, że na tej uroczystości wiele razy można było obserwować wzruszenie na twarzach mam. Jeśli rozchodzi się o apel wielkanocny to tylko dla uczniów szkoły, na prośbę katechetki. Dla dyrektora może być to dobry moment złożenia życzeń świątecznych wszystkim pracownikom szkoły oraz uczniom. Moje pytanie dotyczyło ograniczeń organizacyjnych wynikających z rozporządzenia i rekomendacji.

Pozdrawiam i życzę spokojnych świąt.

Ponieważ w ciagu 2 lat widziałem jak olewano, w każdej fazie pandemii (no, może poza pierwszą) wszelkie wytyczne i rekomendacje - te aspekt zupełnie mnie nie zainteresował:-)

woja61

Cóż... na początku było pytanie o apel wielkanocny.....  Dzień Matki to zupełnie inna bajka i nawet nikt tego wątku nie rozkminiał. Dyskusje zawsze towarzyszą imprezom religijnym, bo tu nie możemy stosować sztampy. Dzieci mamy z różnych domów i o różnych wyznaniach. Tak jak my komentujemy pewne sprawy, tak samo rodzice w domach komentują decyzje dyrektora. I czasami lepiej tego nie wiedzieć :-) 

Pozdrawiam i życzę spokojnych świąt. 

To nie jest "wątek i dyskusja zbędna" - #20 , wręcz przeciwnie - jak widać, temat wzbudza kontrowersje. 

I dlatego - cytując "warto rozmawiać" chociażby po to, by wychodzić ze swojej bańki, by poznać, uświadomić sobie inne spojrzenie lub - swoją zmianę (tak jest u mnie).

 Niepotrzebne/zbędne są podziały - to, że ja myślę (teraz) inaczej, nie oznacza, że nie jestem w stanie zrozumieć innego podejścia. 

Pozdrawiam i spokoju życzę nam wszystkim :-)

w naszej szkole jak nie martyrologia to rekolekcje, później apel wielkanocny

znowu martyrologia

i tak w kółko

oczywiście, spędy są obowiązkowe

puste słowa, frazesy

po co to komu?

pomijam kwestię świeckiej szkoły - takiej, która powinna funkcjonować bez tych mszy, rekolekcji, intencji...

nie może być normalnie?

Bardzo ciekawa dyskusja. osobiście jestem za celebracją  i tak myślę dlaczego; pamiętasz Magosiu konferencję o wartościach i mądry filozof z Torunia mowiół o tym jak był na celebrowanym rozpoczęciu roku u córci z klas 1 -3  i że zapomnieli  wyprowadzić sztandar i patrzył z boku na ten sztandar , na dzieciaki gadające ze sobą więcej niż słuchające chyba przemówienia i widział w tym wartości przyjaźni, radości z bycia razem, wspólnego świętowania; było im po prostu dobrze w tej celebrze którą znali

 Kiedyś próbowałam radykalnych reform, bo młodzież w okresie dojrzewania to jest anty i przeciw i w ogóle;  nagle okazywało się , że brakuje; że było to ważne; że starsi wspominają; więc wróciliśmy; szukamy nowych form, ale zdecydowanie celebrujemy

Czasem nieudolnie; czasem z wpadkami; jednak dobrze się zatrzymać

 Dobrych Świąt