Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Co się dzieje
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
Marek Pleśniar10-01-2005 23:13:33   [#51]

ależ nie jest beznadziejnie

Właśnie mówiąc co powiedziałem wcale nie czuję beznadziei jakiejś

Małgoś10-01-2005 23:20:53   [#52]

nie wiem czy jest gorzej, czy lepiej

z pewnością ...inaczej

szkoła pada na pysk, rodzina sie rozmywa, kosciół  wkurza, a politycy demoralizują ;-)

Nasłuchałam się utyskiwań o okropieństwach młodziezy - że bez wrażliwości, pusta, bez uczuć i wartości

często te słowa krążą po pokojach nauczycielskich ;-(

No i wstrząsneło mną ..w tę sobotę

Na pogrzeb ucznia ze szkoły przyszło kilka setek młodych ludzi - w dredach, szerokich spodniach, spoza Wrocławia, z innych klas, nowych i starych, z poprzedniej szkoły i ...kilku nauczycieli (dokładnie 3 - razem z wychowawcą)

I dlatego wciąż jestem w szoku, choc milczę - bo mi głupio

I jeśli ktoś w szkole w mojej obecności ośmieli się zarzucić uczniowi brak wrażliwości i ...przyzwoitości... obawiam się, że pęknę

I teraz czasem myslę sobie, że ten bunt nastolatków, pogardliwy stosunek do dorosłych to czasem naturalna obrona przed ...nieprzyzwoitością dorosłego człowieka

Iwona210-01-2005 23:33:50   [#53]

w porozumieniu z rodzicami

znalazłam na stronie KO Katowice - Delegatura Sosnowiec

- ODPIS -
MINISTERSTWO
EDUKACJI NARODOWEJ I SPORTU
Warszawa, 2004-08-02
DKOS-1/DB-5009-9/04

Pan
Grzegorz Raczek
Dyrektor Wydziału
Strategii i Analiz Edukacyjnych
w Kuratorium Oświaty w Katowicach

Szanowny Panie Dyrektorze,

odpowiadając na pismo (KO-SE-KK-EB-0171/19/04) z 28 lipca 2004 r.
uprzejmie wyjaśniam:

Zgodnie z § 15 ust. 6 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia
21 marca 2001 r. w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania
i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania egzaminów
i sprawdzianów w szkołach publicznych (Dz.U. Nr 29, poz. 323 z późn. zm.), ucznia klasy I – III szkoły podstawowej można pozostawić na drugi rok w tej samej klasie tylko w wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych opinią wydaną przez lekarza lub publiczną poradnię psychologiczno-pedagogiczną, w tym publiczną poradnię specjalistyczną, oraz w porozumieniu z rodzicami
(prawnymi opiekunami) ucznia.

Użyte w wyżej cytowanym przepisie sformułowanie „oraz w porozumieniu z rodzicami” należy rozumieć jako takie działania, które przekonają rodziców o słuszności opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej, pomogą w przyszłości realizować jej zalecenia i wskazówki nauczycieli. Decyzję o pozostawieniu ucznia na drugi rok w tej samej klasie podejmuje w formie uchwały rada pedagogiczna biorąc pod uwagę powyższe opinie. Wyrażenie zgody rodziców nie ma, co do zasady, wpływu na uchwałę rady pedagogicznej.

Uchwała rady pedagogicznej podjęta zgodnie z obowiązującymi przepisami jest ostateczna.

      Z poważaniem

p.o. ZASTĘPCY DYREKTOR

      Aleksander Tynelski

-------------------------------------------

Iwona

RomanG11-01-2005 07:39:34   [#54]
Dzięki, wiedziałem, że gdzieś ta informacja krąży :-)
dorota11-01-2005 08:15:57   [#55]

 Ale to wszystko nie jest takie proste. Dyrektorzy w wielu szkołach nie życzą sobie takiego kłopotu. A zatem jest nacisk na nauczyciela i... koło się zamyka.

 Kiedyś w nauczaniu początkowym były przedmioty naucznia i specjalne godziny na muzykę, plastykę, technikę i środowisko. Teraz w kształceniu zintegrowanym - jeden wielki bigos. Tak, tak...... materiał jest wymieszany - szarpany z tematu na temat, co utrudnia utrwalanie. Bo niby co tu utrwalać, kiedy jest zbyt wiele? Wszystkiego się nie da. Do tego okrojone godziny dydaktyczne i dodatkowe zajęcia - typu: zbieranie pieniędzy na mleko, rozprowadzanie mleka, jakieś zdjęcia itp....

Pracuje mi się coraz gorzej. Przy tym ogrom dokumentacji, która zajmuje czas, a nie podnosi efektów mojej pracy. Dlaczego? Zamiast przygotowywać się do ciekawej lekcji - kreślę plany wynikowe, bez przerwy coś podliczam, zestawiam uzupełniam w jednym dzienniku, drugim....

Poręczniki - tragedia. Ćwiczenia - uzupełnianki i wycinanki.

Dalej - pierwszy etap nauczania wcale nie przygotowuje ucznia do samodzielnego uczenia się. Bo niby jak? Kiedyś uczeń musiał nauczyć się, np.: ze środowiska określonej partii materiału. Musiał w domu przeczytać teksty związane z określonym działem. Rodzic wiedział z czego ma odpytać i....

Dzisiaj - srodowisko - to obrazki ......

Leszek11-01-2005 20:03:22   [#56]

W swoim piśmie p.o. ZASTĘPCY DYREKTORa  Aleksander Tynelski użył wyrażenia - cytuję: "Wyrażenie zgody rodziców nie ma, co do zasady, wpływu na uchwałę rady pedagogicznej." i z tym się zgadzam...

natomiast przepis mówi "w porozumieniu z rodzicami (prawnymi opiekunami) ucznia."

a to już nie to samo...

a może źle czytam... albo jestem nadmiernie czepialski...

pozdrawiam

Jola11-01-2005 20:21:09   [#57]
A właściwie to po co ta cała ciuciubabka?
Jeśli rodzic nie będzie chciał porozumienia/zgody, to chyba zwyczajnie opinii nie pokaże.

 I nie straszne mu:

Wyrażenie zgody rodziców nie ma, co do zasady, wpływu na uchwałę rady pedagogicznej  :-)))
RomanG11-01-2005 20:22:10   [#58]
Opinię pokazać musi. Albo zmienić szkołę na taką, do której będzie miał zaufanie.
Jola11-01-2005 20:33:34   [#59]

Roman

Coś się zmieniło? A gdzie o tym, że musi?
RomanG11-01-2005 20:45:46   [#60]

A gdzie o tym, że obuwie zamienne musi kupić? ;-)

Z obowiązku szkolnego wynika i tyle.
Szczegółowe zasady spełniania obowiązku szkolnego w konkretnej placówce ustala dyrektor szkoły. Ma być obuwie, to ma być, ma być opinia, to ma być.

Jola11-01-2005 21:05:48   [#61]
;-))
Rycho11-01-2005 21:08:03   [#62]
trochę Roman przesadziłeś moim zdaniem z tym porównaniem do butów ...
 
z obowiązku szkolnego raczej nie wynika naszenie obuwai zamiennego do szkoły. Zresztą z tym tematem to dzis też trzeba dość ostrożnie, bo nie wszystkich rodziców jest stać na zakup obuwia zamiennego i można zostać posądzonym o segregację ...
 
ale do meritum. Prawo mówi tak:

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ I SPORTU z dnia 11 grudnia 2002 r. w sprawie szczegółowych zasad działania publicznych poradni psychologiczno-pedagogicznych, w tym publicznych poradni specjalistycznych

§ 4. 1. Poradnia wydaje opinie w sprawach:

1) wcześniejszego przyjęcia dziecka do szkoły podstawowej oraz odroczenia rozpoczęcia spełniania obowiązku szkolnego;
2) pozostawienia ucznia klasy I-III szkoły podstawowej na drugi rok w tej samej klasie;
...

2. Opinię wydaje się na pisemny wniosek rodziców dziecka. Na wniosek lub za zgodą rodziców dziecka poradnia przekazuje kopię opinii do przedszkola, szkoły lub placówki, do której uczęszcza dziecko.

Co zrobisz rodzicówi, z  którym nie dojdziesz do porozumienia i nie poprosi on poradni o wydanie takiej opinii? Bo szkoła nie może się z taką prośbą do poradni zwrócić.

Co zrobisz rodzicowi, z którym doszedłeś do porozumienia i poszedł on do poradni i uzyskał stosowna opinię, ale po zapoznaniu się z nią nie zgadza się by przekazać kopię szkole? Przecież uzyskanie kopii tej opinii jest uzależnione od zgody lub wniosku rodzica. To on, a nie szkoła decyduje czy szkołą ma się z tą opinią zapoznać czy nie.

no więc jak to jest z tymi butami?

beera11-01-2005 21:12:29   [#63]

Rychu

pamiętasz taki film " A Marcin  powiedział"

Powiedzial i już ;-)))

.....

Ocvzywiście zgadzam się z Leszkiem i z Rychem- z każdym w innej co prawda kwestii

;-)

Rycho11-01-2005 21:14:24   [#64]

;-)

z Leszkiem się zgadzasz, że jest czepialski,
 
a ze mną, że nie jestem. Tak?
     
            ;-))
beera11-01-2005 21:16:41   [#65]

z różnymi się zgadzam, ale...

zwłaszcza z tym ;-)))
RomanG11-01-2005 21:19:47   [#66]

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ I SPORTU z dnia 11 grudnia 2002 r. w sprawie szczegółowych zasad działania publicznych poradni psychologiczno-pedagogicznych, w tym publicznych poradni specjalistycznych

Rozporządzenie nie dotyczy szkół.

Nieważne, skąd weźmie (w praktyce musi z poradni), nie rozpatrujemy jednak stosunku prawnego łączącego rodziców z poradnią.

Chodzi o stosunek prawny łączący rodziców ze szkołą - obowiązek szkolny.

A co można zrobić? Poprosić rodziców, żeby zabrali papiery z sekretariatu, bo widać źle wybrali szkołę, albo w razie uporu zaprosić specjalistę do szkoły i on ucznia przebada, a wyniki omówi z nauczycielami na zasadzie koleżeńskiej konsultacji fachowej.
Oczywiście takie koleżeńskie przebadanie nie będzie miało rangi opinii poradni i do żadnego ulgowego traktowania nie będzie ucznia upoważniać (teoretycznie, bo w praktyce zadecydują względy fachowe i serce nauczycieli).

beera11-01-2005 21:26:21   [#67]

A co można zrobić? Poprosić rodziców, żeby zabrali papiery z sekretariatu, bo widać źle wybrali szkołę, albo w razie uporu zaprosić specjalistę do szkoły i on ucznia przebada, a wyniki omówi z nauczycielami na zasadzie koleżeńskiej konsultacji fachowej.
Oczywiście takie koleżeńskie przebadanie nie będzie miało rangi opinii poradni i do żadnego ulgowego traktowania nie będzie ucznia upoważniać (teoretycznie, bo w praktyce zadecydują względy fachowe i serce nauczycieli).

Roman- uznaję to za żart, bo do polemiki to się nadaje tak sobie.

Ale dla zabawy:

jakie " zabrać paiery"- obowiązek szkolny
jaki "specjalista w razie uporu"- żaden nie przebada bez zgody rodzica ( i slusznie)
jakie " kolezenskie przebadanie" po kolezeńsku, to on może nauczyciela przebadać- bo to jego " koleżeństwo
jak " nie będzie mialo rangi"- to po co?
jakie " decydowanie przy pomocy serca"- :-))))

Nie wspomnę o tym,ze badanie by bylo wiarygodne musi się odbywac w odpowiednich warunkach i atmosferze....

Proponuje poczytać  Rozporządzenia dotyczące oświaty, a może nawet Ustawę?

Rycho11-01-2005 21:36:18   [#68]
masz rację Roman. Rozporządzenie nie dotyczy szkół, tylko m.in. zasad wydawania przez PPP opinii róznych.
 
więc jak będziesz miał opornego rodzica, to ... patrz wyżej.
 
Poprosić rodziców, żeby zabrali papiery z sekretariatu, bo widać źle wybrali szkołę, albo w razie uporu zaprosić specjalistę do szkoły i on ucznia przebada, a wyniki omówi z nauczycielami na zasadzie koleżeńskiej konsultacji fachowej.
Kurcze Roman, Ty to poważnie?
 
wiesz co możesz zrobić rodzicowi dziecka objętego obowiązkiem szkolnym, który mieszka w rejonie szkoły, do której chodzi to dziecko? A jak nie zechce zabrać paierów, tylko się poskarży, to jak myślisz, kto będzie "w prawie" wtedy?
 
No i chciałbym zobaczyć pracownika poradni, który to zrobibez zgody rodzica. Ciekawe, co mu będzie bliższe? Koleżeństwo czy kłopoty?
Rycho11-01-2005 21:37:53   [#69]

teraz

to ja muszę zgodzić się z Asią. :-)
 
więc się zgadzam! W całości!
RomanG11-01-2005 21:41:40   [#70]

jakie " zabrać paiery"- obowiązek szkolny

W tej akurat placówce musi go uczeń spełniać? Jak się szkoła rodzicom nie podoba, to niech przepiszą dziecko do innej.
Ta szkoła i ten dyrektor chce opinii - bo uważa to za słuszne, za działanie dla dobra dziecka. I to rodzice mają problem. albo się do wymogów placówki dostosują, albo przepisują.

jaki "specjalista w razie uporu"- żaden nie przebada bez zgody rodzica ( i slusznie)

Który przepis wymaga zgody rodzica, aby fachowiec (inny nauczyciel, pedagog, psycholog, inny kompetentny pracownik szkoły lub dysponujący określoną wiedzą wolontariusz nawet) wszedł sobie na lekcję, poobserwował klasę i udzielił nauczycielowi, koledze po fachu, porad co do metod dalszej pracy z dzieckiem/grupą?
Dyrektor decyduje tu.

jak " nie będzie mialo rangi"- to po co

Żeby nauczyciel wiedział, na czym stoi i jak ma z tym dzieckiem pracować. Bo na dzień dzisiejszy jest tak, że działania podejmuje się intuicyjnie, bez opinii fachowca. A nie tak powinno się pracować z uczniem, szczególnie z takim o specjalnych potrzebach.

jakie " decydowanie przy pomocy serca"

Nie wiem, co tak obśmiewasz. Serce dla dziecka to chyba podstawa w tym fachu?

badanie by bylo wiarygodne musi się odbywac w odpowiednich warunkach i atmosferze...

Najbardziej wiarygodne jest chyba wtedy, gdy specjalista poobserwuje ucznia także w klasie właśnie, na lekcji, na przerwie - w grupie...
A nie siedząc za biurkiem w obcym dziecku gabinecie, w warunkach nienaturalnych.

RomanG11-01-2005 21:43:31   [#71]

No i chciałbym zobaczyć pracownika poradni

A kto mówi o pracowniku poradni? W danej chwili on nie jest pracownikiem żadnej poradni. Jest albo zatrudnionym na umowę-zlecenie pracownikiem szkoły, albo wolontariuszem.

beera11-01-2005 21:46:58   [#72]

moge tylko powtórzyć

poczytaj te rozporządzenia...

( może jeszcze Ustawę o wolontaricie?)

RomanG11-01-2005 21:48:43   [#73]
Poczytałem, nadal nie widzę sprzeczności między przepisami, a moim rozumowaniem. Chyba że jakimś przepisem-konkretem mnie przekonasz.
RomanG11-01-2005 21:50:54   [#74]

A jak nie zechce zabrać paierów, tylko się poskarży

Rycho, na co się poskarży? Który przepis prawa oświatowego został naruszony?

Rycho11-01-2005 21:51:11   [#75]
 to rodzice mają problem. albo się do wymogów placówki dostosują, albo przepisują.
 
jednak coś Ci się Roman plącze.
 
Po pierwsze mówimy tu o ewentualności niepromowania ucznia kl. I - III
 
Więc to szkoła ma proble, nie rodzic. To szkoła chce niepromować, nie rodzic. I jak się do wymogów placówki nie dostosują problem nadal pozostaje przy szkole. Bo na tak postawioną alternatywę mogą pokazać dyrektorowi "figę". I co zrobi dyrektor? Siłą ich wyrzuci? 
Niestety Romeczku, nie można takiego maluch skreślić z listy uczniów za to, że jego rodzice nie chcą sie podporządkować wymaganiom szkoły.
 
Żeby nauczyciel wiedział, na czym stoi i jak ma z tym dzieckiem pracować
 
Przecież sugerując niepromowanie ucznia nauczyciel wie na czym stoi. A to jak ma z tym dzieckiem pracować, to w tym momencie jest już inna kwestia. Bo inaczej będzie musiał, gdy uczeń zostanie promowany, a inaczej, gdy nie zostanie.
 
Do innych kwesti tu nie będę się odnosił .
RomanG11-01-2005 21:57:22   [#76]

Po pierwsze mówimy tu o ewentualności niepromowania ucznia kl. I - III

Nie, czekaj! :-)

To ja już dyskutuję nie w tym kontekście :-)

Ja tylko bronię zasady, że rodzic pokazać opinię musi, jeśli jej dyrektor zażąda. Lecz rację masz w tym, że gdy się rodzic uprze, to jakieś prawne przepychanki będą trwały i póki będą trwały to oficjalnej opinii nie będzie, a więc niepromowanie nie wchodzi w grę.

Więc jak w tym kontekście dyskutujemy, to z twierdzeń o nieformalnych opiniach na zasadzie koleżeńskiej konsultacji się wycofuję, bo nie pasują do kontekstu (choć takie działania szkoła podejmować może).

Rycho11-01-2005 21:58:51   [#77]
A jak nie zechce zabrać paierów, tylko się poskarży

Rycho, na co się poskarży? Który przepis prawa oświatowego został naruszony?

a ten

UoSO art. 39

2. Dyrektor szkoły lub placówki może, w drodze decyzji, skreślić ucznia z listy uczniów w przypadkach określonych w statucie szkoły lub placówki. Skreślenie następuje na podstawie uchwały rady pedagogicznej, po zasięgnięciu opinii samorządu uczniowskiego.

2a. Przepis ust. 2 nie dotyczy ucznia objętego obowiązkiem szkolnym. W uzasadnionych przypadkach uczeń ten, na wniosek dyrektora szkoły, może zostać przeniesiony przez kuratora oświaty do innej szkoły.

no chyba, że udowodnisz kuratorowi, że jest to podstawa do skreślenia takiego ucznia z listy uczniów szkoły.

RomanG11-01-2005 22:01:06   [#78]
Ale ja nic nie pisałem o skreśleniu z listy uczniów.
Rycho11-01-2005 22:01:55   [#79]

no!!

teraz, to chyba ja postawię :-)
 
Roman w końcu przyznał mi rację ;-)
RomanG11-01-2005 22:03:39   [#80]
:-)))
Adaa11-01-2005 22:03:40   [#81]

Ta szkoła i ten dyrektor chce opinii - bo uważa to za słuszne, za działanie dla dobra dziecka. I to rodzice mają problem. albo się do wymogów placówki dostosują, albo przepisują.

Spora tu niekompetencja i pewności w jej wyrazaniu .Rodzice maja problem?
Opinii moze se chciec nawet minster, jednak jesli rodzicowi sie to nie podoba to nikt go  nie zmusi do jej okazania.

Ilez to jest sytuacji , w których rodzice chowają opinie do szuflady...zdarzyło mi sie nawet,że opinia o uposledzeniu umysłowym dziecka ujrzala swiatło dzienne po dwóch latach.

Co do wizyt specjalisty w szkole..obserwowaniu dziecka...hm..powiem za Rychem : No i chciałbym zobaczyć pracownika poradni, który to zrobibez zgody rodzica. Ciekawe, co mu będzie bliższe? Koleżeństwo czy kłopoty

Adaa11-01-2005 22:04:20   [#82]

o rany...

aleście szybko napisali:-)
Rycho11-01-2005 22:07:04   [#83]
Ej Roman, a już się tak cieszyłem.
 
Poprosić rodziców, żeby zabrali papiery z sekretariatu, bo widać źle wybrali szkołę
 
a czyje to słowa są?
 
Czyż nie jest to sugestia wypisania ucznia ze szkoły, czyli skreślenia z listy uczniów?
 
Ja tylko zadałem pytanie, co się stanie, jesli rodzice nie ulegną takiej sugestii?
 
Dziecko pozostaje w szkole... I już.
RomanG11-01-2005 22:23:26   [#84]

W kontekście niepromowania masz rację. Jak się uprą, widzę tylko przez sąd rodzinny drogę.

Teoretycznie jednak mają obowiązek opinię dostarczyć. Pozostaje tylko kwestia wyegzekwowania tego.
Ale obuwia zamiennego też szkoła wymaga i też szanse wyegzekwowania marne w razie skrajnego uporu. Ale wymaga. Prawo ma.

Rycho11-01-2005 22:35:01   [#85]
Teoretycznie jednak mają obowiązek opinię dostarczyć.
 
Teoretycznie (i praktycznie) Roman to nie mają takiego obowiązku.
 
Mają prawo się zgodzić, by szkoła zapoznała sie z opinią.
 
Co do obuwia... uważaj na segregację ;-)
Adaa11-01-2005 22:35:53   [#86]

Rycho...

medal za cierpliwość:-))
RomanG11-01-2005 22:39:45   [#87]

Mają prawo się zgodzić, by szkoła zapoznała sie z opinią.

Tylko jeżeli rozpatrywać stosunek prawny rodzice-poradnia.

W relacjach rodzice-szkoła to dyrektor określa szczegółowe sposoby realizowania obowiązku szkolnego w jego placówce. Mają być buty, mają być podręczniki, przybory szkolne, ma być strój galowy na akademię, a więc w razie potrzeby, ma być opinia w razie potrzeby.

Rycho11-01-2005 22:41:05   [#88]

co wam? ;-)

co wam się dziś stało?
 
jedna się ze mną zgadza, druga mnie odznaczać chce... ;-)
 
ale fajnie :-)))
 
chyba musze "popaść w dumę"     ;-)))
Adaa11-01-2005 22:43:14   [#89]

jak to co?

masz Rychu wzięcie:-))
Rycho11-01-2005 22:43:23   [#90]
przykro mia adaa.
 
Straciłem cierpliwość. :-(
RomanG11-01-2005 22:47:52   [#91]

Nie mogę zrozumieć, co może dyrektora szkoły interesować relacja prawna rodzice-poradnia? On kieruje inną placówką.

Jest luka prawna i dla dobra ucznia można ją wykorzystać.

Marek Pleśniar11-01-2005 22:59:34   [#92]
Roman, luka prawna nie polega na tym, że jedna instytucja samorządowa oszukuje drugą. Tak postępować w praktyce kierownika żadnej z tych instytucji nie można. Nie szukaj.. luki w całym skoro dyrektorzy jej nie szukają.
RomanG11-01-2005 23:04:59   [#93]

Wskaż mi przepis, który narusza dyrektor szkoły, żądając oficjalnie od rodziców przedstawienia opinii z poradni lub stroju galowego na akademię.

Co do luki... są dyrektorzy, którzy jej właśnie usilnie szukają, bo ośli upór niektórych rodziców szkodzi ich dziecku niekiedy.

Tego o oszukiwaniu instytucji samorządowej nie rozumiem.

Magosia11-01-2005 23:16:44   [#94]

Małgoś ja nie tylko czasem tak myślę:

 "teraz czasem myślę sobie, że ten bunt nastolatków, pogardliwy stosunek do dorosłych to czasem naturalna obrona przed ...nieprzyzwoitością dorosłego człowieka"

Wrcam do pytania z początku i wiecie co ja myślę: tacy, co po VI klasie prawie nie czytali, z trudnością pisali -byli odkąd uczę , a to już długo. Moja mama -nauczycielka, też o takich opowiadała, jak zmęczona przychodziła ze szkoły ...

Może ja już mam taki charakter, że bardziej widzę tych, co świetną prezentację przygotowali w pierwszej gimnazjum, co na konkurs międzynarodowy pracę po angielsku wysłali, tych , co o niebo lepsi od nauczycieli w technologiach różnych - dobrych... Świat idzie do przodu, zawsze ktoś odstaje, idzie z boku, rwie do przodu...

Dobranoc, dopiero skończyłam podsumowywać statystykę śródroczną i usiłuję odreagować pozytywnym myśleniem ;-)

Karolina11-01-2005 23:17:11   [#95]
Rycho...nie bądź taki, nie pękaj... i ode mnie medal dostaniesz ;-)
Rycho11-01-2005 23:20:02   [#96]
ostatni raz...
 
Romeczku, buty, strój galowy i inne tego typu sprawy sa uzasadnione i regulowane w bardzo rózny sposób w szkołach. Wynikają z tradycji, przyjętych w szkole norm, uwarunkowań technicznych, itp.
 
Kwestie związane z opiniami PPP - relacjami pomiędzy szkołą, rodzicami i PPP są uwarunkowane przepisami prawa.
 
A te mówią, że:
1. Rodzic jest jedynym uprawninym do poproszenia PPP o wydanie takiej opinii.
 
2. PPP wydaje opinię rodzicowi i tylko jemu. I ten może zrobić z tym co zechce. Jak zechce może się zgodzić na zapoznanie się szkoły z tą opinią. Albo może się niezgodzić i tej opinni w szkole nie pokazać. Sama PPP bez zgody rodzica tej opinii szkole nie może przekazać.
 
Dyrektor może żądać oficjalnie od rodziców przedstawienia opinii z poradni (rzeczywiście nie narusza tu żadnego przepisu), a rodzic równie oficjalnie może postąpić zgodnie z pkt 2 powyżej.
Rycho11-01-2005 23:24:37   [#97]
o już trzecia, kurcze, rzeczywiście mam wzięcie ;-) (ale jak się Dana dowie! ;-))
 
dzięki Karolina :-)
RomanG11-01-2005 23:32:20   [#98]

Sama PPP bez zgody rodzica tej opinii szkole nie może przekazać.

A czy ja postuluję występowanie o to do PPP? Ja postuluję zobowiązać rodzica do dostarczenia opinii.

Wytłumacz mi na logikę: co Ciebie, jako dyrektora szkoły, obchodzą zapisy w Rozporządzeniu w sprawie szczegółowych zasad działania publicznych poradni psychologiczno-pedagogicznych  i w ogóle relacje prawne rodzice-poradnia?

Ty wymagasz od rodziców, na podstawie przepisów obowiązujących w szkole. A skąd oni wezmą, to ich sprawa.

Skoro strój galowy może wynikać z norm i tradycji, mając tym samym Twoim zdaniem prawne uzasadnienie, to tym bardziej prawne jest żądanie opinii, które wynika z troski o dobro ucznia, podyktowane jest względami dydaktycznymi i nie narusza żadnego przepisu obowiązującego dyrektora szkoły.

Najbardziej dziwi mnie jedno: czemu dyrektor szkoły wzbrania się przed działaniem na rzecz dobra ucznia, powołując się na prawo obowiązujące w poradni?

Karolina11-01-2005 23:33:35   [#99]
;-)

Roman i żeby było jasne! ;-)
Rycho tu się nawet poświęcił ryzykuąc Danki reakcję ;-) Doceń to i kurka zrozum.....rodzice nie musza przedstawiać tej opinii. Amen. ;-))))
Marek Pleśniar11-01-2005 23:38:23   [#100]

może, bo "nieznajomość prawa szkodzi"?

napiszę tylko obok tematu ale w samym środku zjawisk w dyskusji niniejszej.

W kwestii interpretowania prawa.

Zachwyciło mnie kiedyś (a neptek w tej dziedzinie wtedy byłem jeszcze bardziej niż dziś - bo nadal się za takiego uważam i długo jeszcze przede mną) to co zrobił Pielachowski z rozporządzeniem o nadzorze z 99r. Akurat pojawił się projekt chyba tego (śp) rozporządzenia.

To było w Kaliszu w owej strasznie fajnej szkole dyrektorów.

Ludzie mysleli.. ot, trzy kartki. Nawet Mały Kazio zrozumie. Załątwimy i do Sfinksa na piwo i szoarmę.

Myliliśmy się grubo. Człowiek pięknie wyciągał konsekwencje poszczególnych zdań, tłumaczył co stanie się gdy odczytamy przepis tak, a co gdy inaczej. Jakie są konsekwencje działań dyrektora.

Trwało to ładnych parę godzin.

A niby trzy kartki.

Nie można dyskutować o prawie bez tego. Gdy radzimy ludziom by coś tamn robili rodzicom. Gdy nie dostrzegamy jednoczesnie konsekwencji swych rad - np skreślenia ucznia albo złamania prawa i konsekwencji w postaci interwencji KO, to robimy tym, którzy posłuchają krzywdę. MałoKazizacja prawa tu następuje.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]