Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Co się dzieje
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
justyn10-01-2005 12:54:23   [#01]
Czy do Waszych gimnazjów trafiają uczniowie, którzy nie umieją czytać, pisać i liczyć? U mnie jest ich coraz więcej. Chyba jakiś błąd popełnia się w szkołach podstawowych.
beera10-01-2005 13:02:49   [#02]

tak

w podstawówkach nie uczy się dzieci- po prostu

 Justyn- naprawdę takie genialne wnioski w związku z kłopotami gimnazjalistów przychodzą Wam tam do głów?

Nie umieją czytać , pisać i liczyć? Mają na sprawdzianach po VI klasie  0 punktów?

justyn10-01-2005 13:11:08   [#03]

Piszę o dzieciach z klas pierwszych gimnazjalnych. Niewiele można zrobić z uczniem który dziwnym trafem znalazł się w gimnazjum nie powtarzając żadnej klasy. Praca z nim polega na uczeniu go czytać.

beera10-01-2005 13:16:24   [#04]

wiesz, trochę mnie ponioslo- przepraszam,

bo problem jest inny niż postawa  belfrów w podstawówkach.

W klasach I-III gdy sens jest najwiekszy pozostawić dziecko w klasie (nawet dla osiągniecia przez niego dojrzalosci ) zostawiać nie można.

W klasach IV-VI  sens zostawiania mniejszy i w dodatku nalezy obniżyc wymagania, bo dziecko z pogranicza normy.

No to masz efekt...

justyn10-01-2005 13:22:46   [#05]
Ja  nie oceniam negatywnie nauczycieli, są tacy sami jak w gimnazjach. Ale przyznasz, że coś jest nie tak. Każdy stara się szybko pozbyć  ze szkoły dzieci sprawiające trudności/różne/ nie zwracając zbytnio uwagi na to z jaką wiedzą i umiejętnościami kończy ono szkołę. Nie szukam na siłę winnych, tylko zastanawiam się gdzie tkwi przyczyna.
stan10-01-2005 13:32:39   [#06]
... a po gimnazjum trafiają do mnie ...
i mam ich przygotować do zewnętrznej matury i egzaminy zawodowego i to tak aby zdało co najmniej 80%
:-(
pozdrawiam
stan
AnJa10-01-2005 13:42:53   [#07]
... a potem dostają się  na studia...
amrek10-01-2005 13:55:14   [#08]

Uczeń przepychany, wypychany i wypchany...

... a potem dostają się  na studia...i okazuje się, że już nie wystarczy wpaść raz pod koniec semestru na konsultacje do asystenta i mu udowodnić, że się zapamiętało jedno nazwisko z listy lektur, żeby uprzejmie do indeksu wstawił "zal"

i się rozrywkowo dziwią, łapserdaki, że świat taki niesprawiedliwy

pozdrawiam, świetlistego dnia

Ag

stan10-01-2005 14:05:04   [#09]
... część na filię wyższej prywatnej uczelni ...po sąsiedzku ...
... płatne studia ...
" się płaci i się zdaje"
 i to już wcale nie są żarty.
Przy czym nie chodzi mi o tych, którzy przez los zostali pokrzywdzeni. Nawiązując do dyskusji w innym wątku ...
amrek10-01-2005 14:07:49   [#10]

na prywatną uczelnię

dostają się bez egzaminu...
remek2210-01-2005 14:08:15   [#11]
A potem dostaną intratne stanowisko urzędnicze, bo wujek jest postawiony i będą bardziej niekompetentni ale za to dobrze opłacani.
amrek10-01-2005 14:08:19   [#12]

sorry

nie odświeżyłam
justyn10-01-2005 14:08:54   [#13]
A czy to nie zależy czasem tylko i wyłącznie od nauczycieli, dyrektorów, profesorów. A jeśli tak to dlaczego tak jest?
beera10-01-2005 14:11:00   [#14]

ej stan

te, o ktorych pisze Justyn- te nie umiejęące pisać i czytać, te z pogranicza normy ani o maturze, ani o studiach myśleć nie mogą.

trafią pewnie do  zasadniczych szkół zawodowych- w dobrym ukladzie...

lub do OHPu

taki moj Paweł i kilkoro innych- zda sprawdzian na 0 punktow- ale zda, bo nie zdać sie nie da ;-))

RomanG10-01-2005 14:11:01   [#15]
W klasach 1-3 już można zostawiać, Ministerstwo zmieniło interpretację przepisu. Było już kiedyś na forum.
beera10-01-2005 14:13:33   [#16]

Roman

- prawda jest taka, ze można zostawić po porozumieniu w tej sprawie z rodzicami. Gdy porozumienie nie zostalo zawrte- czyli obie strony są innego zdania- nie można...
stan10-01-2005 14:14:38   [#17]
i pół zartem, pół serio wiemy już dlaczego nie warto się uczyć
a dzieci naprawdę są spostrzegawcze
a rodzice niektórzy potrafia ich zmysł spostrzegawczości wzmocnić i to bardzo  ... "nie przejmuj się jej (jego) czepianiem, kto to w ogóle jest? Nawet porządnego samochodu nie ma"
i
cieszę się, że będę mógł niedługo pójść na emeryturę, gdyż świadomość mojej bezsilności coraz bardziej mnie frustruje
Pozdrawiam
stan
beera10-01-2005 14:19:41   [#18]

hm...

zdaje się zae zaczynamy mowić o inych dzieciach - remek.

ja mówie o dzieciach z pogranicza normy. Oni nawet nie potrafią zmieścić się w liniaturze.

Ty o życiowych spryciarzach, bo spryciarstwem jest posiadanie wujka, co to ma do zaproponowania intratne stanowisko;-)

Jesli pochylić się nad pytaniem Justyna- dlaczego nie potrafią dzieci pisać czytac i liczyć, to ja przyczyny w SP widze w tym:
1. Brak wiejskich przedszkoli
2. Bardzo kiepskie podręczniki w NZ ( czyli tu wina belfra- powinni porezygnować z tych nieszczęsnych ćwiczeń)
3. Brak możliwości pozostawienia dziecka- w przypadkach naprawdę uzasadnionych
4. Nieznajomośc psychologi dziecięcej ( nie metodyki- choc to się wiżąe- choćby przejście od konkretów do abstrakcyjnego myślenia)
5. Brak możliwości prowadzenia dzicka indywidualnie

6. W mojej szkole- znikoma współpraca nauczyciela z dziećmi
7. Znowu- w mojej szkole- kiepskie wzorce- zrobiłam ankietę jakie książki i jaka prasa znajduje się w domach- zgadnij???
8 Moim zdaniem jeszcze - przerost formy nad treścią w pracy w klasach I-III

RomanG10-01-2005 14:32:47   [#19]

Asiu, na pewno było na forum, nie mogę znaleźć.

Poza tym na przykład na terenie Śląskiego KO dyrektorzy już oficjalnie słyszeli w październiku, że Ministerstwo zmieniło interpretację zapisu. Wg MENiS teraz "w porozumieniu z rodzicami" nie oznacza "za zgodą rodziców".

justyn10-01-2005 14:39:30   [#20]
Może wypadałoby zacząć od podstaw. Czytanie, kaligrafia....., a nie wklejać gotowe teksty do zesztów lub wpisywać po jednym słowie do ćwiczeń.
janzg10-01-2005 14:42:32   [#21]

 

remek22 10.01.2005 14:08 [#11]
A potem dostaną intratne stanowisko urzędnicze, bo wujek jest postawiony i będą bardziej niekompetentni ale za to dobrze opłacani.
również do szkół jako nauczyciele.........
Karolina10-01-2005 14:47:03   [#22]
Asia... po raz któryś ;-)) się z Tobą zgadzam i co do interpretacji "w porozumieniu" i tych wymienionych 8 punktów - dorzuciłabym jeszcze kilka ale nie chcę dołować środowiska ;-)
Karolina10-01-2005 14:49:13   [#23]

i do tego

A potem dostaną intratne stanowisko urzędnicze, bo wujek jest postawiony i będą bardziej niekompetentni ale za to dobrze opłacani.

również do szkół jako nauczyciele.........

 

Moja kolezanka w chwilach desperacji przypomina nam sytuację - kiedy rozmawiala z mama jednej swojej uczennicy. Matka mówi: "Pani , ja to juz wiele sie po niej nie spodziewam, byle zawód odstała i prace, choćby w szkole jako nauczycielka"

:-))))

RomanG10-01-2005 14:50:27   [#24]

Czytanie, kaligrafia....., a nie wklejać gotowe teksty do zesztów lub wpisywać po jednym słowie do ćwiczeń.

To się kłania po pierwsze dobór podręcznika, po drugie - krytyczne z niego korzystanie.

janzg10-01-2005 15:02:51   [#25]

czy nauczycielem (mianowanym) może być osoba z wysokim stopniem np. dysgrafii?

i to wcale nie jest pytanie retoryczne

----------

kiedyś przy rekrutacji do liceum pedagogicznego, było wiele badań i "selekcja" kandydatów z dysfunkcjami

a czy dzisiaj badanie pod kątem predyspozycji do zawodu nie byłoby uznane za segregację??

bogda310-01-2005 15:11:24   [#26]

Dużo sie składa na to, że dzieci nie umieją....

 Nareszcie padło pytanie na jakie długo czekałam, dlaczego dzieci nic albo niewiele umieją kończąc podstawówkę.

Przyczyn wg mnie jest wiele:

  • wszystko to co wymieniliście wyżej-podręczniki, nadmiar dodatkowych książek/ ćwiczeń/  które w zasadzie służą do oglądania;książki są drogie.
  • dalej liczne klasy;
  • brak poglądowości w nauczaniu, przegadane lekcje
  • i wreszcie to , co mnie w ostatnich czasach mocno irytuje - mnóstwo działań pozornych, zabierających czas i energię. Całotygodniowe przygotowania do imprez np świąteczna pomoc. Przez cały tydzień dzieci markują naukę, bo zajęte są ...lepieniem jakiś bzdur, które potem sprzedają za 5 gr.Trzeba sie pokazać , bo  może ktoś o  nas napisze albo nas pokaże w tv.
  • nieuzasadnione, długotrwałe przerwy w nauce           / np.rekolekcje/

Jeszcze nie tak dawno, gdy byłam nauczycielką nauczania początkowego inaczej pracowałyśmy z dziećmi - dużo pisania opowiadań, opisów,samodzielnych tekstów, doświadczeń, obserwacji, wreszcie eksperymentowania na lekcji / wtedy środowisko społeczno-przyrodnicze/. Teraz - mam takie wrażenie, że dzieci ...oglądaja podręczniki i piszą wyrazy w ćwiczeniach.Czy takie metody nauczą dłuższego wypowiadania się, pisania? Raczej nie.

Adaa10-01-2005 15:49:18   [#27]

Przypominam sobie,że Pani profesor Gruszczyk-Kolczyńska mówiła o szkodach jakie czynią u dzieci ćwiczenia typu "wstaw".
Moze szerzej opowie o tym w Mietnym?

Dzieci lubia te ćwiczenia, szczególnie te ,które mają zaburzenia w zakresie sprawności rąk, precyzji spostrzegania oraz niski poziom koordynacji wzrokowo-ruchowej. Uczniowie tacy koncentrują się bardziej na pisaniu, wstawianu, odwzorowywaniu .Zubaża to ich myslenie logiczne .

Jednym słowem podajemy dziecku to co lubi ,ze szkoda dla niego samego.

Czyli gdy od najmłodszych lat szczególny nacisk połozy sie na kształtowanie sprawności manulanych, precyzji itp....dziecko nie bedzie miało potrzeby "lubienie" tego typu ćwiczeń.

Ale...takie ćwiczenia lubia tez i nauczyciele:-)

Kasia6610-01-2005 17:16:19   [#28]

Zdarza się, że naukę w szkole rozpoczyna dziecko, które jest intelektualnym, psychicznym czy emocjonalnym czterolatkiem. W takim wypadku najkorzystniejsze jest odroczenie obowiązku szkolnego i pozwolenie mu "dorosnąć". Nauczyciel w klasie I z takim uczniem niewiele może. Pozostawienie takiego malucha w klasie I to druga mozliwośc (nieco gorsza, bo trochę starcony czas i piętno "drugorocznego"). A potem to juz nie ma zbyt wielkiego sensu, potrzebna wzmożona praca indywidualna kilka razy w tygodniu, czego szkoła  nie jest w stanie zapewnić. To trochę takie gonienie pędzącego pociągu.... No a potem zalecenia o obniżonych wymaganiach, dostosowaniu programu do mozliwości ucznia...  I tak to się wlecze. Przyczyna nie jest jednoznaczna. Tez mam zastrzeżenia do "nowatorskich" podręcznikowo-ćwiczeniowych rozwiązaniach w I-III.

Poza tym przyglądam się uczniom- społeczeństwo głupieje :-( Inteligentni ludzie nie chcą się rozmnażać...

Jola10-01-2005 17:50:29   [#29]

Roman, co się zmieniło? [#19]

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej
z dnia 21 marca 2001 r.

w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania egzaminów i sprawdzianów w szkołach publicznych.

§ 15. Ucznia klasy I - III szkoły podstawowej można pozostawić na drugi rok w tej samej klasie tylko w wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych opinią wydaną przez lekarza lub publiczną poradnię psychologiczno-pedagogiczną lub inną publiczną poradnię specjalistyczną, oraz w porozumieniu z rodzicami (prawnymi opiekunami) ucznia.

Projekt - 31 sierpnia 2004 r.

 

§ 18. 8. Uczeń klasy I-III szkoły podstawowej może powtarzać klasę tylko w wyjątkowych przypadkach, na podstawie opinii wydanej przez lekarza lub publiczną poradnię psychologiczno-pedagogiczną, w tym publiczną poradnię specjalistyczną, oraz w porozumieniu z rodzicami (prawnymi opiekunami) ucznia.

 
Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu 

 z dnia 7 września 2004 r.

§ 18.  8. W wyjątkowych przypadkach, rada pedagogiczna może postanowić o powtarzaniu klasy przez ucznia klasy I-III szkoły podstawowej, na podstawie opinii wydanej przez lekarza lub publiczną poradnię psychologiczno-pedagogiczną, w tym publiczną poradnię specjalistyczną, oraz w porozumieniu z rodzicami (prawnymi opiekunami) ucznia.

 --------------------------------

A do ww. przyczyn dodałabym:
- brak pieniędzy na zajęcia wyrównawcze, terapeutyczne,
- klasy terapeutyczne tylko w projektach, czyt. marzeniach
- dostosowania wymagań – głównie na papierze.

RomanG10-01-2005 17:53:20   [#30]

Jolu, przepis nie zmienił się. Zmieniła się jego intepretacja przez MENiS.

Tylko znaleźć tego nie mogę.

Kasia6610-01-2005 18:13:50   [#31]
 Szkoła zazwyczaj już nie musi gadać z rodzicem o zgodzie, bo rodzic juz jest po rozmowie na ten temat z kimś z poradni, która zaleca pozostawienie dziecka w danej klasie w wydawanej opinii. Jak się nie zgadza, to nawet może nie dać takiej opinii do szkoły. Ale wydaje mi się, ze zgoda nadal potrzebna. Zwariowac mozna od tych praw...:-))
Jola10-01-2005 18:25:00   [#32]

Tak u Was jest?

z poradni, która zaleca (???) pozostawienie dziecka w danej klasie w wydawanej opinii
Leszek10-01-2005 18:25:48   [#33]

chyba Romanie nie znajdziesz... bo co tu jeszcze interpretować...ma być porozumienie ...

pozdrawiam

Kasia6610-01-2005 18:29:51   [#34]

Jolu

Znajduje się u nas taki zapis "W związku z tym wskazane jest powtórzenie klasy...   w celu..." itd. I zazwyczaj matka już jest wtedy "zgodzona" :-)Znam co prawda może dwie czy trzy takie opienie, ale znam.
Marek Pleśniar10-01-2005 18:36:28   [#35]

hmm

Jak czasem mawiam nauczyciele są z tej grupy o obniżonych zdolnościach. I zwiększonych potrzebach indywidualnego traktowania.

Ta niezdolnoć i obnizona umiejętność to umiejętność niezwalania sobie na łeb wszystkich grzechów świata. Z nic jej nie mata:-)

jak Matki Teresy sklonowane.

A znakomitym powodem, dla którego za Chiny nie nauczycie dzieci jest:

  • TV bezwstydnie niewychowawcza. Sami oglądamy te bzdury i głupiejemy.
  • rodzice urodzeni w latach 70, 80.. Inni zupełnie., Pierwsi cio, co ich matki siedziały na urlopach wychowawczych a dzieci wyrosły na rozpuszczone lenie.
  • model wychowania całego społeczeństwa przez konsumpcję i zabawę. No powiedzcie do ilu lat jest się teraz dzieckiem? Ja obserwuję że w miastach do 30;-)
  • swoboda doprowadzona do granicy nietykalności praw innych ludzi i ją przekraczająca. Demokracja rozumiana jako prawo nieprzestrzegania praw innych. 

I ta jedna jedyna szkolina naprzeciw tego wszystkiego chce być szeryfem. Jednym, jedynym bo wszyscy sie pochowali o 11:55:-)

Tak koleżeństwo. Oto oświata została sama. A jeszcze ma w sobie samej tęsknoty do odcinania się od społeczeństwa. Tak żeby do końca się odseparować.

Same niemożności przytaczam?

To dodam jeszcze jedną.

Nawet nauczyciele w rządzie i parlamencie nic nie pomagają. Bo jakimś cudownym sposobem po dostaniu się tam natychmiast zapominają skąd przyszli. Jak ręką odjął. Wiem bo widziałem;-)

Jesteśmy więc w sytuacji Alicji, która musi z całych sił biec aby pozostac choć w miejscu;-)

Marek Pleśniar10-01-2005 18:37:06   [#36]
errata: "za nic jej nie mata":-))
bogda310-01-2005 18:44:14   [#37]

 Dobre, bo prawdziwe.

 Zapisuję się do OSSKO, mogę jeszcze?

Jola10-01-2005 18:45:14   [#38]

Kasiu

Ja znam jeden taki przypadek (baaardzo uzasadniony) - wskazane jest...
I szantaż dziecka - to sobie coś zrobię, i ... kapitulacja.
bogda310-01-2005 18:45:50   [#39]

  Sorki -OSKKO

Marek Pleśniar10-01-2005 18:47:17   [#40]

możesz jeszcze:-))))

Kasia6610-01-2005 18:55:02   [#41]

dlaczego nie piszą?

Czy więc zapis w rozporządzeniu "na podstawie  opinii wydanej ... " znaczy, że tylko piszą o zaburzeniach? Przeciez zawsze są konkretne  wskazania....Dlaczego nie piszą konkretnie? U nas na 9 klas I-III mamy dwóch chłopców, którzy powtarzaja klasę I. I mieli takie wskazanie w oipinii.
Jola10-01-2005 18:57:33   [#42]

Okręt tonie?

Marek, przeraziłam się. To brzmi jak u Skargi.
RomanG10-01-2005 18:59:59   [#43]
Jak to jest, Marku, że jesteśmy tak bliscy w poglądach, a tyle polemik na forum między nami?
Jan z T10-01-2005 19:08:02   [#44]

Do #25, czyli JANGAZG

Ja ukończyłem Liceum Pedagogiczne.
Na egzaminach wstępnych, oprócz polskiego i matematyki były dodatkowe dwa sprawdziany:
1. Badanie słuchu - kto nie powtarzał czysto dźwięków zagranych - nie zdał, bo nauczyciel powinien umieć śpiewać i uczniów piosenek uczyć, choćby m.in. na wycieczce.
2. Zaliczenie norm fizycznych sprawności.
No, ale to było w dobie "głębokiego" nieprawomyślnego ustroju - więc dzisiaj musi byś napiętnowane:-(((
Dodam jeszcze, że każdy uczeń musiał mieć skrzypce i na nich uczyć się grać i nie mieć dwójki jako oceny.
Marek Pleśniar10-01-2005 19:09:44   [#45]

Bo chyba nie jest dobre generalizowanie. Mówienie, że ktoś jest bliski czemuś, komus. Posiadanie poglądów takich jak opisałem i tylko tych to byłoby dość.. smutne posiadanie.

Jestem optymistą w kwestii szkoły i oświaty. Nie byłoby mnie tutaj inaczej.

Ale codzienna lektura gazet nie pozwala być optymistą aż do idiotyzmu optymistycznym. Już się oni z tych gazet o to postarają;-)

Jola10-01-2005 19:30:51   [#46]

Marek

Ale taki kubeł zimnej wody  [#35] jest jak najbardziej potrzebny.
Może coś w nas wyzwoli?
Gaba10-01-2005 19:35:53   [#47]

do postu #36 - matka urodziła się np. 1980, ma dziś 24 lata, a jak rozumiem kiedy powiła owego 7-latka, to miała 17 lat, tak czy nie.

Czy ten rodzic tak masowo rodzący nam te dzieci, a sam urodzony w latach 80... to reguła, bo jeżeli tak, to moja córka jest urodzona w 1989... a ja jestem jeszcze nie-babcią... choc kto wie, nigdy nie mów nigdy!

Marek Pleśniar10-01-2005 19:48:43   [#48]

Jolu, kubeł tak. Nawet z pomyjami też działa.

Tylko - jak napisał Antoni Jeżowski, a ja zapamiętałem bo dobre

 - przez brudny kubeł na głowie naprawdę słabo widać.

Ja (zaczynam od "ja" - no wiem). Ja chciałbym byśmy patrzyli bez tego wątpliwego "pryzmatu". Bardzo bym chciał.

jzzg10-01-2005 21:00:28   [#49]

Uczę już 35 lat. Przez ten czas obserwuję zmiany na gorsze zarówno wśród rodziców jak i nauczycieli. Wśród rodziców - m. in. zmniejszanie się szacunku do nauczyciela. Wiąże się to z ogólną tendencją w tym względzie. Niestety przyczyniają się do tego sami nauczyciele, a właściwie same nauczycielki, bo przecież jest to grupa zawodowa niesamowicie zababiona, co pociąga za sobą wprowadzanie do szkół cech właściwych tejże płci. Duży udział w tej tendencji mają nasze oświatowe władze, które przeważnie stają po stronie rodziców i uczniów, a przeciw nauczycielom. Ponadto całe to prawo oświatowe, które z najgorszego draba robi świętą krowę, której wszystko w szkole wolno, bo jest to przecież "klient", który przede wszystkim "powinien być zadowolony, a nawet zachwycony", którego trzeba się zapytać, czy można mu dać pałę.

Zawsze, również teraz w miarę możliwości, starałem się nauczyć, wytłumaczyć i wymagać. Obie strony: ja i uczeń mamy mieć jasne stanowisko - czego wymagam i czego uczeń może ode mnie oczekiwać.

Tymczasem zamiast pozwalać uczyć, każe mi się układać rozmaite plany i programy. Wskazuje się jako wzory pedagogów, którzy są na ty z uczniami (Artykuł o takim jest w ostatnim "Głosie Nauczycielskim"). Wmawia mi się, że powinienem patrzyć w oczy uczniowi, czy jest zadowolony i czy aby nie poskarży się w KO.

Miałem pisać jeszcze więcej, ale ogarnia mnie coraz większa apatia.

justyn10-01-2005 22:53:28   [#50]

re

Jest już późno i tak jakoś smutno, beznadziejnie. A może by tak każdy dyrektor powiedział nauczycielom i rodzicom: dość z podlizywaniem. Zaczynamy wymagać, rozliczać. Będziemy kosekwentni. Wcale nie musimy być w telewizji, ale może będziemy zdrowi psychicznie.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]