Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Refleksje po komisji kwalifikacyjnej.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
zgredek23-01-2004 18:58:14   [#51]
Przed rozpoczęciem roku szkolnego przychodzi do mnie osoba, która chce pracować w mojej szkole jako nauczyciel.

Mam w projekcie organizacyjnym propozycję, która odpowiada wykształceniu i posiadanym przez kandydata kwalifikacjom.

Nie wiem co ta osoba potrafi.

Cóż złego jest w tym, że proponuję doświadczonemu nauczycielowi – jako opiekunowi stażu – wprowadzenie młodszego kolegi w arkana pracy nauczycielskiej. Za co tak bardzo odpowiadam?

Mój nowy nauczyciel musi odpowiedzieć sobie na pytanie – co chcę osiągnąć w czasie tego pierwszego roku pracy?

Planuje więc, ale chciałby np. w sali gimnastycznej postawić olbrzymie akwarium. Musi więc wiedzieć jaka jest specyfika mojej szkoły, musi się dowiedzieć, że sala gimnastyczna służy do innych celów.

Zaplanował – napisał plan – odpowiada za to co chce zrobić, natomiast ja odpowiadam za to, aby w jego planach nie pojawiło się akwarium.

Zbieram informacje o realizacji zadań – przecież nic innego nie robimy w trakcie swojej pracy – zbieramy, analizujemy, planujemy.

Itd.

Naprawdę nie widzę niczego złego w tak określonym awansie.
zgredek23-01-2004 19:09:34   [#52]

i jeszcze jedno TAK dla gaby

żeby referat umieszczony w internecie nie był publikacją - musimy wszyscy dokładnie wiedzieć co się rozumie przez publikację.

Defincji publikacji bym chciała:-)
Gaba23-01-2004 19:15:15   [#53]

np. publikacja:

1. - wydawanie, ogłaszanie drukiem,

2. - wydawnictwo...

- dlaczego jest referat z rady pedagogicznej publikacją, nie mogę pojąc do tej pory, to jest dla mnie do pewnego stopnia tajemnica - drugą stroną jest to, że niektórzy nie mogli dorwać się do publikatorów i trzeba om było ułatwić.

 

- obowiązkowe obszary do ukazania - bo polska szkoła jest słaba w tym zakresie...

1. ocenianie (to dość leży)

2. komunikacja, sztuka mówienia

3. praca z dzieckiem trudnym i zdolnym

4. praca z rodzicami

5. język - język

 

Zgredku - mnie nie odpowiadają pojawiające się - zaplanowane w tym rozpozrądzeniu pewne standardy, dośc jasno jest wyartykułowany jeden: technologia informacyjna.

 W takim ujęciu się sprzeciwiam i tak - bo nie poszedł za tym program wspierania nauczycieli, wyposażania ich w taki sprzę - kursik pt. jak włączyć komputer sa na poziomie głupstwa.

Gaba23-01-2004 19:17:50   [#54]
medium wydawania jest dośc obojętne, byleby była to ranga jakaś instytucji - rozumiem publikację na Vulcanie, jest jakiś ogląd publiczny tego tworu, dochodzi o rkytyki, w pewien sposób wydawnictwo nie puści dziadostwa, a tu... własne spółki wydawnicze, kradzież intelektualna, na stronach domowych jakieś dzieła...
beera23-01-2004 19:20:13   [#55]

to, co opisujesz

nie jest dla mnie awansem zawodowym lecz pracę szkoły.

Pytanie, ktore sobie mają stawiać n-le , czyli to "co chcę osiągnąć w czasie tego pierwszego roku pracy?" jest zwykłym pytaniem zwyklego nauczyciela w pierwszym, drugim i trzecim roku pracy. I dziesiątym tez.

Planowanie pracy jest zwyklym dzialaniem nauczyciela. Poznawanie specyfiki miejsca pracy- także.

Uznaję za moje zadanie  inne niż te opisane przez Ciebie- analizowanie, zbieranie i planowanie nie powinny byc dzialaniem dla dzialania lecz dzialaniem " na rzecz"

 Wydaje się, ze różnimy się w rozumieniu istoty awansu.

 

no i ok- róznice są niezłe:-)

beera23-01-2004 19:22:11   [#56]

ale tu ruch

nie odświeżyłam:-)
zgredek23-01-2004 19:23:06   [#57]

Tak

dlatego nie kursik.

I komisja po wyglądzie dokumentacji stwierdza, że nauczyciel to z tą technologią jest za pan brat (a pisał mu znajomy - bo ten nauczyciel nawet komputera właczyć nie umie)

Usunąć tę technologię więc można.
zgredek23-01-2004 19:24:16   [#58]

to do gaby było

też nie nadążam:-)
zgredek23-01-2004 19:28:30   [#59]

Asiu

to właśnie jest praca szkoły - co w tym złego, że za stopień poznania miejsca pracy dostaje się pieniądze?

Rozpoczął pracę - 500 zł
Po roku - 600 zł bo już nie wstawi mi akwarium do sali gimnastycznej - ma więc nagrodę.

Znów czegoś się nauczył - podniósł prestiż mojej szkoły - dam mu 700 zł.

Sama dać nie mogę - więc niech mu prawo da.

Niech to się nie nazywa awans zawodowy - może w tym tkwi problem.
zgredek23-01-2004 19:33:18   [#60]
Stopnie zawodowe nauczycieli - niech to się nazywa.
Gaba23-01-2004 19:39:40   [#61]

mój mąż ma taką pracę, że mają stopnie zawodowe, np.

A

B

C

- ale wew. tych stopni jest poziom I i II - o drugim decyduje szef, nie da się zrobić awansu i stopnia bez szefa, a tu... se robisz co chcesz (mój opisywany kiedyś dr pisał trzy razy... - on to chce zrobić, i tamto, i jeszcze to, żadno nie było szkole potrzebne: zaprzestałam poprawek, bo była to praca bez sensu i jeszcze by się mobbing ukazał)

zgredek23-01-2004 19:39:47   [#62]
Nie podobają mi się eksperci w komisjach.

Zdanie to rozumiem tak - nie podoba mi się to co robią, a nie to, że są.

Dyrektor nie jest przygotowany do udziału w komisji - nie jest złe to, że jest w komisji, tylko to, że nie wie po co:-)
Gaba23-01-2004 19:42:10   [#63]

ja tam moge być w komisji i nawet wiem po co... ale nie napewno w celu takim, jak mi zadała pewna p. szefowa rolę - no i co Pani dyrektor ma na obronę tego nauczyciela:

po pierwsze primo - nie będę nikogo bornić

po drugie primo - w obecnej procedurze anwasu dyrektor nie prezentuje dorobku nauczyciela, bo on se ma sam go zaprezentować...

zgredek23-01-2004 19:43:10   [#64]

gabo

uzasadnij, że nie zatwierdzisz takiego planu. I go nie zatwierdź.

Z mobbigiem nie dyskutuję bo i tak nie wiem co to jest.
Ile osób tyle interpretacji - mimo, że jakieś określenie tego cudu natury niby jest;-)
zgredek23-01-2004 19:45:40   [#65]
i ten dyrektor tam po to być powinien, żeby powiedzieć:

według mnie ten opublikowany referat nie spełnia określenia (wymagania) publikacji. Nie został spełniony ten punkt, który nauczyciel musi spełnić.
Gaba23-01-2004 19:48:54   [#66]
no to czemu, kurak podpisał... jak to referat nie spełnia znamion publikacji, jak wg roporządzenia jest jej równoważny,???
zgredek23-01-2004 19:52:47   [#67]
zaraz, zaraz co podpisał.

To nauczyciel udawadnia, ze to jest publikacja.
zgredek23-01-2004 19:57:36   [#68]

przepraszam gaba

już Cię rozumiem.

publikacje, referaty lub inne materiały.

To właśnie chciałabym wiedzieć CO TO JEST publikacja, referat inny materiał, który spełnia wymagania.
zgredek23-01-2004 20:02:22   [#69]
Nauczyciel na posiedzeniu rady pedagogicznej wygłosił referat o wyższości haftu kaszubskiego nad haftem zakopiańskim.

Potwierdzam, że wygłosił - prawda. Pozwoliłam mu na to - odpowiadam za konsekwencje z tym zwiazane.

Na posiedzeniu komisji uzasadniam moją zgodę. Potrzebne to wszystkim nauczycielom bo... bez tego szkoła nie może funkcjonować.
maeljas23-01-2004 20:02:35   [#70]

chyba nie na temat

- a może jednak?

 

oto odpowiedzi nauczycieli austriackiego publicznego liceum (październik 2003 gdzieś w Alpach):

  • mierzenie jakości pracy szkoły - "a co to jest?"
  • awans zawodowy  - " było kiedyś coś takiego, podobnie jak teraz w Polsce, ale nie zdało egzaminu - było sztuczne, oderwane od pracy z uczniem"
  • ocena pracy - "jest co roku w formie listy najlepszych nauczycieli;  każdy walczy( czytaj pracuje na najwyższych obrotach), by być w czubku, bo to daje duże gwarancje - taki nauczyciel w przypadku braku godzin  w danym roku szkolnym est pod ochroną - otrzymuje wynagrodzenie - dyrektor nie chce utracić b. dobrego pracownika (przypomina to nasz stan nieczynny);powtarzające się niskie notowania nauczyciela skutkują utraty pracy - oceny dokonuje dyrektor"
zgredek23-01-2004 20:06:23   [#71]

na temat jak najbardziej

próbuję w tym wątku namówić Nas na to, aby ten awans nie był sztuczny, oderwany od pracy z uczniem.

Próbuję (wołając na puszczy) zmienić to co się teraz dzieje.

Próbuję uzasadnić moje zdanie, że to nie przepisy są złe.

Złe jest to co z tymi przepisami robimy.

Próbuję, próbuję...............................
zgredek23-01-2004 20:11:33   [#72]

Udowodnić?

że próbuję?

Na 71 postów w tym wątku 39 należy do mnie:-(

Wątek mój to se mogę pisać:-(
zgredek23-01-2004 20:15:39   [#73]

Wojtku, czy teraz

mogę zakończyć ten wątek i podsumować:
"To awansujmy sobie jak do tej pory"
Marek Pleśniar23-01-2004 20:47:14   [#74]

wątek się zakończy jak się zechce zakończyć;-)

a ilość<>jakość

maeljas - to austriackie gadanie mi się podoba:-) Rozsądni ludzie. Może mi tam trza zamiast tego Władywostoku?

zgredek23-01-2004 20:50:42   [#75]

Dzięki dyrektorze

za przywołanie do porządku.

Mierna jakość mojej ilości.

Oki. Rozumiem:-(
Gaba23-01-2004 21:00:15   [#76]

nie, Zgredku, złe wnioski!!!

= Marek zuważył, że czasem najprostsze rozwiązania, bez procedur i zadęcia terminologicznego - działają!

Babciu, to działa.

Mimo austriackiego mojego gadania czyli tu... torchę mojego, bo w Galicji (ANJA - na południu w Galicjii) znaczy to gadaninę czczą, a jeszcze bardziej na południ - po próznicy!

zgredek23-01-2004 21:03:26   [#77]

gaba, popatrz

a ilośćjakość

ja rozumiem tak

Ty rozumiesz tak

On rozumie może inaczej

Dlaczego nie rozumiemy tak samo? Przynajmniej podobnie?;-)
Gaba23-01-2004 21:37:36   [#78]

bo jestesmy różni, bo trzeba o czymś gadać, bo trzeba coś robić, bo trzeba się docierać, poznawać, bo byśmy się nudzili, bo się podziwiamy za inność... bo się zdumiewamy, jak inaczej rozumiemy... bo to jest fajne, bo... jest bo!

 

;-)

Wojciech Tański23-01-2004 21:48:35   [#79]

A mnie się austriackie gadanie nie podoba

Trochę z innej beczki, ale nie tak bardzo.

Niedawno czytałem artykuł o ludziach pracujących przy telefonach i wydzwaniających do różnych instytucji, żeby sprzedać jakiś towar. Ostatnio w szkole mam po kilka tego typu telefonów dziennie. Mapy, wydawnictwa, kserokopiarki... Otóż ci ludzie co miesiąc poddawani są weryfikacji - kto sprzedał najmniej odchodzi, a na jego miejsce przychodzi inny. Austriackie gadanie przypomina mi tą sytuację. Myślę, że szkoła jest ostatnim miejscem, gdzie powinien funkcjonować system bezwzględnej rywalizacji.

Dlaczego tak uważam?

Po pierwsze dlatego, że nauczyciele muszą być zespołem realizującym wspólne cele, inaczej niewiele w szkole osiągniemy.  W warunkach rywalizacji każdy dba o swoje i nie pomoże koledze, bo niby dlaczego.

Po drugie - mamy uczyć młodych współpracy. Jak to czynić, gdy dzieci obserwują rywalizację między nauczycielemi? Słowami?

Po trzecie - nie chciałbym kiedyś, gdy będę na przykład miał mniej sił i zdrowia być odstrzelony, bez względu na to, co dałem z siebie, gdy miałem zdrowie i siły.

Już wspominałem, że jako nacja mamy cudowną umiejętność wypaczania rozwiązań, które sensownie funkcjonują w innych zakątkach świata. Przed II wojną w Polsce istniała instytucja nauczyciela mianowanego. Ten ówczesny stopień awansu otrzymywali mistrzowie w swoim zawodzie, wybitni, najbardziej zaangażowani. Ten stopień był ukoronowaniem pracy, jednocześnie dawał stabilność. Nauczyciela mianowanego, jeśli nie złamał prawa, nie można było zwolnić.

Jak wypaczyliśmy przez ostatnie lata instytucję nauczyciela mianowanego nie muszę chyba pisać.

System awansu miał być swoistym powrotem do zdobywania kolejnych szczebli w mistrzostwie nauczycielskim. Rozporządzenie dokładnie i moim zdaniem trafnie określa wymagania na poszczególne szczeble. Dlaczego więc ten sytem w ogólnej opinii skompromitował się?

Po pierwsze - 80% nauczycieli od ręki dostało prawie najwyższy stopień nauczyciela mianowanego. Niezależnie od kompetncji i nie spełniając wymagań określonych w rozporządzeniu. Moim zdaniem kupiono spokój społeczny.

Po drugie - sito, które ma wyłaniać mistrzów ma dziury wielkości oceanu. Przygotownie pierwszsych ekspertów trwało kilka godzin Spędzono ich w sali kongresowej i nauczono. Większość tych ludzi nie miało bladego pojęcia i przygotowania do oceny pracy innych. Efekt - eksperci nie potrafili oddzielić ziarna od plew. Powinno się najpierw przez trzy lata przygotowywać ekspertów, żeby otworzyć system awansu.

Po tzecie - system zaskoczył także dyrektorów. Oni również nie byli przygotowani do wdrażania go w szkołach. Najlepiej widać to na Forum.

Konkluzja - miało być dobrze, wyszło jak zawsze.

Dlaczego więc bronię tego systemu i daję się wywlekać ;)))

Bo myślę o przyszłości. Bo jestem przekonany, że nauczymy się wszyscy. Bo obserwuję tych, którzy zaczynają od stażysty. I widzę, że jeśli umiejętnie wykorzystać możliwości, to system awansu bardzo pomaga im w rozwoju. Ja stałem się nauczycielem mianowanym z urzędu, po trzech latach pracy, bo dyrektor zapomniał mnie ocenić. Teraz to niemożliwe. I choćby dlatego uważam, że teraz jest sensowniej

zgredek23-01-2004 21:59:56   [#80]
W jaki sposób mamy się nauczyć?

Jeśli potrafimy tylko wskazywać to co jest złe nie podając propozycji jak to złe poprawić?

Jeśli nie chcemy zrozumieć awansu?

Jeśli będziemy tylko narzekać?

Jeśli dyrektor nie chce być fachowcem od awansu?

Jeśli nauczyciel będzie postępował według ...? (już nawet nie wiem jak to nazwać - może według nieszczęsnych przykładów podawanych przez innych nauczycieli?)
Marek Pleśniar23-01-2004 22:01:18   [#81]

uważam że gaba bardzo dobrze mnie interpretuje, nawet lepiej i rozumniej niż ja sam:-)

zgredku - byłem zgryźliwy co tu kryć. To jest takie przekleństwo - co mi wróblem wyleci - wołem powraca.

Lecz bardzo do mnie trafia i wiernie naświetla to co myślę o awansie ów austriacki przykład.

Co do awansu i jego dziwactw, zawikłania w naszej ojczyźnie to z bólem ale musze się trzymać swojego o tym zdania:-)

Jak ma mieć dyrektor sensowny status skoro nie ma wpływu na ..no własnie - awans? swych pracowników.

Po co ten status tak w ogóle? To narzędzie pracy - nie dla przyjemności dyra się go mieć powinno - lecz dla zapewnienia autonomicznego i nieobciązonego ubocznie czymś podejmowania decyzji kierowniczych.

Albo się buduje zespół albo go ci budują ludzie z zewnątrz.

Jestem za rynkowym traktowaniem spraw. I za autonomią kierowniczą dyrektora. Za autorskim prowadzeniem szkoły. Temu wszystkiemu przeczy niejasna gra z awansem zawodowym nauczycieli.

zgredek23-01-2004 22:03:10   [#82]

ha

i gaba i ja dobrze interpretujemy znaczy się - ja tę zgryźliwość oczywiście;-)
zgredek23-01-2004 22:06:36   [#83]

Marku

zrozum jedno

zdania mamy swoje i nie chcę, żeby nagle wszyscy się nimi zachwycili.

Wojtek przedstawił jasno swoje zdanie. Ja próbowałam, jeśli mi się to nie udało to wykorzystam Wojtka - dokładnie to samo myślę.

Marek powiedz: jeśli nie tak to jak?
zgredek23-01-2004 22:08:31   [#84]
Rynkowe traktowanie spraw w budżetówce?

Wyjaśnij, bo nie rozumiem!
Marek Pleśniar23-01-2004 22:11:51   [#85]

o, aleście napisali jak sie zagapiłem:-)

Wojtku - Twoja argumentacja do mnie trafia. Ale ponieważ jak sam piszesz - wszystko i tak schrzanimy.. wolę rynek. On choć nie zawodzi.

Nie przeczy to idei mianowania nauczycieli i dania im statusu nie do podważenia. Ale...

Przecież znów to schrzanimy;-)

-------------------

ale dość takiemu gadaniu (mojemu)

Po co jest awans?

Zawsze myślałem że po to po co jest sama szkoła. Dla dobra uczniów. Dla jakości pracy szkoły.

A skoro tak to są chyba dopuszczalne inne rozwiązania projakościowe?

Skoro awans ma więc motywować (do jakości) to czemu musi to być awans?

A skoro nie musiałby.. to czemu nie możemy tego uczciwie nazwać motywowaniem?

I najzwyczajniej rynkowo za dobrą pracę płacić? Nie motywacyjnym, o nie;-)

Bo ten nam zabierze gmina.,

Ale płacą z nienaruszalnej puli, tej co i tak idzie na awans i gmina tu nic nie może.

Najzwyczajniej płacić w sposób zróżnicowany za zróznicowanej jakości pracę. Wiem że to za proste i w związku z tym nie przystoi Polskiej Oświacie

Ale tak tylko umiem bo prosty ze mnie chłopak ;-)

Wojciech Tański23-01-2004 22:12:21   [#86]

Szczypta optymiznu

Zgredku, myślę, że już się uczymy.

Uczestniczyłem w dziesiątkach komisji. Mam juz lepsze zdanie o kompetencji ekspertów.

Jako dyrektor też umiem już kompetentniej spojrzeć na dokumentację nauczyciela.

Marku, awans nie wyklucza autonomii dyrektora. Problem moim zdaniem nie w stopniu awansu, tylko w niemożności rozstania się z kiepsko pracującym nauczycielem.

zgredek23-01-2004 22:24:06   [#87]

Wojtku

Ty się uczysz, ja się uczę, on, one, oni się uczą.

Za mało dyrektorów się uczy - tak sobie myślę.

Rola dyrektora - gdybyśmy się wszyscy nauczyli - to i uczniom i nauczycielom byłoby łatwiej.

Mieliby oparcie w Nas.
Wojciech Tański23-01-2004 22:43:51   [#88]

Uczymy się...

w różnym tempie Zgredku...

To tak, jakby denerwować się, że w klasie niektórzy uczniowie uczą się wolniej..

:-))))

zgredek23-01-2004 22:45:31   [#89]

To chyba

niezbyt dobre porównanie?!
;-)
Wojciech Tański23-01-2004 22:50:29   [#90]

Czyżby?

Moim zdaniem ważne, żeby dyrektorzy chcieli, a może nawet musieli się uczyć. I obserwując spokojnie rzeczywistość dochodzę do wniosku, że tak się dzieje. A że chciałoby się, żeby szybciej...

zgredek23-01-2004 22:53:59   [#91]

Czyli

mając klasę dyrektorów - dostosowuję wymagania do możliwości?
Marek Pleśniar23-01-2004 22:55:00   [#92]

coś mnie tu jednak zastanawia?

skąd zgredku taki katastroficzny ton? że się za mało dyrektorów uczy, że źle jest?

i nie mają nauczyciele oparcia w dyrektorach generalnie? To może racją jest to co mi pewien starosta powiedział - że 10% dyrektorów jest dobrych - resztę nalezy wymienić?

 

ale do czego to ja miałem?

aha

Wojtek:

widzę tu pewną sprzeczność - sprzeczność lezącą u podstaw tego nieszczęsnego na "a" ;-)

mówisz - problem jedynie w tym że trudno się rozstać ze złym nauczycielem.

A jaki problem? Bo mianowany ten nauczyciel. Czyli awansowany.

A skoro awans stał się przyczyną powstania świętej krowy - to jaki u Anielki z niego pożytek?

Apologia machiny wytwarzającej święte krowy to dla mnie niezrozumiałe.

Marek Pleśniar23-01-2004 22:55:52   [#93]
kurka, znów mnie przegonili. Dziś nie nadażam, pora spac:-))
Wojciech Tański23-01-2004 22:58:49   [#94]

A widzisz

inne wyjście, niż powolna, ale uparta edukacja?
zgredek23-01-2004 22:59:18   [#95]

a jeśli nawet rozstanę się z tym

złym nauczycielem - to skąd na jego miejsce wezmę takiego dobrego?

Przecież dobrzy nauczyciele to mi drzwiami i oknami wpadają do szkoły.

Wybieram jak w ulęgałkach.

Katastroficzny ton mówisz?
Wojciech Tański23-01-2004 23:09:05   [#96]

Chciałbym

przypomieć Marku, ze stopień awansu nie ma obecnie żadnego związku z formą zatrudnienia. Czyli dyplomowany może mieć umowę okresową.

A poważnie. Mnie też wiele rzeczy wkurza w naszej oświacie, mmiędzy innymi status dyrektora i jego realne możliwości. Pisałem o tym w BIULETYNIE Vulcana. Ale widzę też dziejące się pozytywne zmiany i wierzę, że za 20 lat będziemy się śmiać z tego, co nas teraz złosci. Bez tej wiary musiałbym szukać innego zajęcia.

Marek Pleśniar23-01-2004 23:12:31   [#97]

w kwestii powolnej edukacji

wieszało się hekatomby psów na twórcach reformy. Zrobili nagle i nieco po diable

A jednak gdzie byśmy teraz byli bez nich (wtedy były stopnie specjalizacji - tyż miła stagnacyjna procedurka)

ale racja - trza edukować. No ale od tego to mamy np tych co radzą coś innym na forum.

zgredek23-01-2004 23:15:09   [#98]

Powolna, ale uparta edukacja

20 lat wystarczy?;-)
zgredek23-01-2004 23:22:37   [#99]

Właśnie

dlatego jestem na Forum. Żeby uczyć się od lepszych i bardziej doświadczonych od siebie.

I uczę się - ale to jest szybko, bo gdybym uczyła się sama to byłoby wolno.;-)
Wojciech Tański23-01-2004 23:25:21   [#100]

W takich

procesach, jak zmiana systemu edukacji, który w swych ogólnych założeniach trwał od 100 lat, 20 lat jest realnym okresem. Na pociesznie dodam, że kilka lat mamy juz za sobą.

Jeszcze 20 lat temu wolność, możliwość podróżowania po świecie, demokratyczne wybory, czy wolna prasa też wydawały się bajką. A teraz sa oczywiste.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]