Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Refleksje po komisji kwalifikacyjnej.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
zgredek22-01-2004 17:38:43   [#01]
Nauczyciel - dobre, mocne przedsięwzięcia.

Komisja - miła, sympatyczna, dostrzegająca działania.

Pełna akceptacja.

To tak tytułem wstępu.

-------------------------------

Nauczyciel rozpoczyna kompletowanie dokumentów - przyporządkowuje i jest zadowolony.
Ale na wszelki wypadek pyta drugiego nauczyciela - ten zmienia przyporządkowanie.
Dociera do eksperta - ten proponuje inne przyporządkowanie.
Pyta więc dyrektora - dyrektor wszystko układa inaczej.
I jeszcz kilka osób miesza mu w tej dokumentacji.

Komisja kwalifikacyjna rozpoczyna analizę dokumentacji - "to przedsięwzięcie to powinno być w innym punkcie".
Sytuacja powtarza się wielokrotnie.

-----------------------------------

A może tak:
nauczyciel układa wszystkie przedsięwzięcia, plany, programy np. w kolejności alfabetycznej.

Komisja analizuje po kolei przyporządkowując do odpowiednich punktów.

Czyli robi to samo co teraz, tylko według swojego widzimisia (oczywiście ustalają wspólne stanowiska).

Stwierdzają, że wymagania niezbędne do uzyskania stopnia nauczyciela dyplomowanego zostały spełnione (lub nie).

Czyż nie prościej?

Ale to tylko takie moje refleksje;-)
beera22-01-2004 18:02:04   [#02]

widzisz i nie grzmisz!!!

naprawdę uważasz, ze rozwiązaniem dylematów komisji gdzie jakie przedsięwzięie jest kolejnośc alfabetyczna????

Jesli chodzi o awans i komisje jakiekolwiek naprawy przypominają cerowanie rajstop, ktore są głównie dziurawe.

Nie pomoze żadne latanie miliarda dziur, moim zdaniem warto wywalic te rajstopy i kupic inne.

Zdecydowanie INNE

zgredek22-01-2004 18:07:59   [#03]
To moje refleksje.

Natomiast jeśli chodzi o awans to mi się podoba (taki widzimiś).

Niczego bym nie łatała, tylko ujednoliciła.
beera22-01-2004 18:33:25   [#04]

dla mnie awans to porażka- w każdym razie w takiej, chorej bardzo postaci. Ale to inna rzecz.

Wazne sa takze te wszystkie "komisyjne" pomysly racjonalizatorskie- gdzie co wlożyć, jak to ma wygladać, itp...

Nie moge w tym absurdzie szukać logiki, a w kazdym razie nie alfabetycznej;-)

Ale tu się nie dogadamy, bo ja ma straszne "wrr" na to wszystko.

A rola dyrektora podczas awansu to już istne kuriozum...

ale wszystko przed nami, przy czwartym piwie osiągniemy konsensus;-)))

zgredek22-01-2004 18:34:09   [#05]
;-))))))
Gaba22-01-2004 18:35:30   [#06]

Asiu, wielkie słowa - komisje i prawo, które powoduje ich funkcjonowanie, taki awans i jego procedura... to jak dziurawe rajstopy, którym nie pomoże cerowanie...

Asiu, Ty jesteś złotousta! Chyba mamy cytata na konkursik zlotowy pt. ...I kto to powiedział?

 

Mnie irytuje taki awans - każdy może - dyr się wstydzi, ale musi podpisać - awans jak pospolite ruszenie (wiem, że z biedy), a są przecież jakieś standardy wykształcenia nauczyciela w UE, zmieniają się potrzeby naszych szkół, zmienia się model kształcenia nauczyciela na naszych polskich uczelniach - awans nigdy nie odpowiadał zmianom  strategicznym, przekłada się tylko na działania doraźne, taktyczne... stał się szansą na wsparcie budżetu domowego dla bardzo wielu, którzy są pariasami naszego społeczeństwa.

 

a mógł być naprawdę ciekawym instrumentem pobudzania?

 

PS. Asiu, z wzorkiem, czy lycra... chyba, że to są te bawełniane z roleczkami wokół stópek, które wspominaliśmy z rozrzewnieniem... ;-)

zgredek22-01-2004 18:42:41   [#07]
Ujednolicenie rozumiem tak:

we wszystkich kuratoriach - jednakowe sposoby postępowania

eksperci - konkretne, jednakowe sposoby kwlaifikowania

nauczyciele - jednakowo rozumiane zasady.

Lubię procedury, regulaminy, ale tylko wtedy, gdy są jasne. przejrzyste i konkretne. Nie lubię nic rozumieć inaczej niz ktoś inny.

Zdanie najbardziej moje - awans mi się podoba. Nie podoba mi się interpretacja.
krystyna22-01-2004 18:42:50   [#08]
to raczej kabaretki....
Gaba22-01-2004 18:58:47   [#09]
jacie, cerowane kabaretki...
Alicja 5522-01-2004 18:58:50   [#10]

W moim przypadku było tak:

- plan rozwoju zawodowego podzieliłam nie na sfery(dydaktyczne i inne )

ale na wymagania zawarte w poszczególnych paragrafach.

Przez to sprawozdanie zrobiło się przejrzyste i nie trzeba było nic w teczce przekładać.

Doradzam takie rozwiązanie. W każdej chwili można dokonać korekty planu rozwoju, którą zatwierdza dyrektor (plan jest przecież otwarty)

Powodzenia.

Alicja 5522-01-2004 19:04:38   [#11]

 

                                       Put On A Sunny Smile... An interactive ecard thatll make your friend/ loved one feel special.

Bądźmy dobrej myśli, nawet w cerowanych kabaretkach :)))

zgredek22-01-2004 19:31:33   [#12]

Dalsze refleksje

Niby dlaczego dokumentacja ma być uporządkowana według czegokolwiek?

Uporządkujmy więc alfabetycznie.

Jeśli wszystkie wymagania spełnione - to dlaczego nie można uzyskać akceptacji komisji?

Bo mieli trudności ze stwierdzeniem, czy wszystko to co powinno - jest?

To chyba nieudolność komisji?

Pisałam już kiedyś, że dyplomowałam się zbyt dawno - teraz zrobiłabym tak:

praca dyplomowańska (hi hi) - z pewnymi potwierdzeniami,

lub

alfabetycznie, albo w kolejności rosnącej, albo w malejącej:-)

Czy mozna jeszcze raz?

Eksperymentowałabym sobie;-)
Jolanta Szuchta22-01-2004 20:13:00   [#13]

Jestem

za zgredkiem

Prace komisji rzeczywiście powinny być usankcjonowane jakimś regulaminem.

Nie ukrywam ze co komisja to inaczej.

Ale juz więcej nic nie powiem,sama czasami bywam jej członkiem.

Alicja 5522-01-2004 20:17:39   [#14]

Bożenko

 

Po co jeszcze raz eksperymentować na tym samym, teraz kolej na profesora oświaty :))) przecieraj szlaki :)))

zgredek22-01-2004 20:23:16   [#15]

Alu

to nie to;-)
Alicja 5522-01-2004 20:27:12   [#16]
"Nigdy nie mów nigdy" :)))
zgredek22-01-2004 20:29:13   [#17]
To Kapituła do Spraw Profesorów Oświaty na wniosek kuratora - nie mam więc wpływu na to co będzie w teczce(?);-))))))))))))

(oczywiście znaczący i uznany dorobek to moja ewentualna zasługa - ale co napiszą to ich!)
zgredek22-01-2004 20:33:09   [#18]

Ale to też fajne:-)

minister nadaje tytuł honorowy profesora oświaty na wniosek tej kapituły, której wniosek składa organ sprawujący nadzór:-))))))))))))))))))))0
Alicja 5522-01-2004 20:33:21   [#19]
Nie znam szczególów, bo nie mam takich ambicji, w związku z czym nawet nie szukam informacji :))
Wojciech Tański22-01-2004 22:19:27   [#20]

Uderz w stół....

a nożyce się odezwą. Ostatnio rzadko odzywam się na Forum, chociaż z uwagą śledzę wiekszość wątków. Dzisiaj do zabrania głosu sprowokowała mnie wypowiedź Asi, której rozsądek, zdanie i opinie bardzo cenię, jednakże w kwestii awansu nie zgadzam się.
W moim środowisku także słowa "awans zawodowy" działają na większość jak płachta na byka. Chciałbym jednak uporządkować dyskusję. Myślę, że większość nieporozumień wynika z tego, że nie dyskutanci nie rozdzielają rozwiązań prawnych od praktyki.

Zacznę od przypomnienia systemu "przedawansowego". Przez wiele dziesięcioleci awans nauczycieli odbywał się automatycznie co dwa lata. Niezależnie od jakości pracy, kwalifikacji, osiągnięć. Mówiąc kolokwialnie było tak: "Czy się stoi, czy się leży, awans co dwa lata się należy".
Czy to było dobre, sprawiedliwe, motywujące? Moim zdaniem zdecydowanie nie.


Kilka lat temu wprowadzono system awansu oparty na innych kryteriach. Określono coś na kształt szczebli rzemieślniczych: uczeń, czeladnik, czeladnik wyzwolony, mistrz. Każdemu ze stopni przyporządkowano zakres kompetencji, wymagań, umiejętności, którym należy sprostać. Podobne systemy istnieją w większości krajów o rozwiniętych cywilizacjach. Pozycja zawodowa i materialna nauczyciela powinna zależeć od tego, jaki poziom reprezentuje, a nie ile lat pracuje. Od doceniania lat pracy w zawodzie jest dodatek stażowy.

Tyle teoria. A praktyka. O niej właśnie dużo na Forum. lewe zaświadczenia, niekompetencja ekspertów, podpisywanie przez niektórych dyrektorów wszystkiego, co im nauczyciele podsuną, pozoranctwo, fikcja, etc......


Cóż, żyjemy w kraju, gdzie ludziska potrafią skompromitować najlepsze rozwiązania. Ustawa o zamówieniach publicznych - słuszna, praktyka: wygrywa ten, co powinien. Konkursy na dyrektora - rywalizacja koncepcji i kompetencji, praktyka: wygrywa ten, co powinien. Zgoda tak jest! Ale to nie jest argument, żeby krytykować rozwiązania.
To, że wielu rodaków prowadzi po pijaku, olewa znaki drogowe i przepisy ruchu nie świadczy o idiotyczności kodeksu drogowego. Dowodzi jedynie ogólnego stosunku wielu Polaków do prawa. To, że w wielu szkołach samorząd uczniowski nie działa tak, jak powinien, nie podważa istoty samorządności uczniowskiej.


Kończąc: jeżeli jakieś rozwiązania prawne systemu awansu zawodowego nauczycieli są niedoskonałe, to zmieńmy je! Proponujmy inne, lepsze. Są przecież takie propozycje. Nie kwestionujmy natomiast ich sensu.

SławekL22-01-2004 22:23:08   [#21]
Coś dziś słuszałem: do 2010 roku staż skrócony do 7 lat
zgredek22-01-2004 22:32:36   [#22]

Wojtku

uważam właśnie, że rozwiązania prawne nie są złe.

Zła jest ich interpretacja.

Próbuję od trzech lat przekonać, pomóc, spróbować - nie jest to łatwe.

Wydaje mi się, że problem polega na błędnych "pomocach", które podrzucono nauczycielom na początku.

Przyzwyczajeni jesteśmy do schematów - "proszę o wzór, czy ktoś może podać przykład". Boimy się indywidualizacji.

"Bo przecież ja nie mogę czegoś zrobić dobrze, jeśli jest to inne niż to co robią wszyscy".
zgredek22-01-2004 22:39:04   [#23]
Analizując § 5 wiadomego rozporządzenia:

np.

ust. 2 pkt 1 - większość nauczycieli wdraża przedsięwzięcia na rzecz doskonalenia swojej pracy. Pozostają programy - to już wymagania wyższe - właśnie dla dyplomowanych.
Technologia komputerowa i informacyjna? - Ci co ściągają z internetu mają ją w jednym palcu!

Wystarczy dokładnie określić to co rozumiemy przez program - i to jest właśnie według mnie interpretacja ujednolicona.

Podkreślam, że to co piszę to jest moje zdanie. Dlaczego to podkreślam?;-)
zgredek22-01-2004 23:02:15   [#24]
Dlaczego nauczyciele "nie widzą" części zdania: "...jeżeli nie wynika to z planu rozwoju zawodowego" - § 7 ust.4 pkt 4?

----------------------

Pisałam już wcześniej. że jestem przerażona (porażona) pytaniami nauczycieli zadawanymi na innym forum edukacyjnym.

Odpowiedzi jeszcze bardziej mnie porażają.

--------------------------

Dlaczego nauczyciele wierzą plotkom, przypuszczeniom, insynuacjom?

--------------------------

Dlaczego dyrektor, jako członek komisji, nie uczestniczy w szkoleniach dla ekspertów?

Dlaczego eksperci są szkoleni w każdym województwie inaczej?
Dorota K22-01-2004 23:16:28   [#25]

a dlaczego

częśc składu komisji eksperckich stwierdza, że lepiej "przepuścić" delikwenta na minimum, bo się odwoła i wygra??? (czyli np w 5.2.3.c przeprowadził jedną lekcję dla nauczyciela stażysty)
myślę, że niegłupio byłoby niektóre wymagania określić również ilościowo tak jak jest w przypadku publikacji (co najmniej dwie)
Wojciech Tański22-01-2004 23:23:29   [#26]

O to mi chodzi

Pytania, które zadaje "zgredek"  obrazują właśnie to, co chciałem powiedzieć.

Jest wiele wątpliwości i niejasności związanych z awansem. Rozmawiajmy o tym, dyskutujmy, sprzeczajmy się, ale nie podważajmy sensu...

Ja nie jestem porażony pytaniami nauczycieli. Utwierdzają mnie one w mniemaniu, że jeszcze wiele czasu musi upłynąć, żeby wyzwolić się z więzów minionych czasów odgórnych dyrektyw i przejść do etapu dobrze rozumianej wolności.

zgredek22-01-2004 23:23:55   [#27]
Dorota - to już jest wypaczenie, ale mimo wszystko wydaje mi się, że potwierdza to brak zrozumienia interpretacyjnego (jacie!).
zgredek22-01-2004 23:32:33   [#28]

Nie

moje wielkie nie - Wojtku.

Wolność jest - nie umiemy z niej korzystać.
Boimy się? Nie jesteśmy pewni? Szukamy potwierdzenia, że tak jest dobrze?

---------------------

Nauczyciel przygotowuje imprezę szkolną -  szuka scenariusza. Dlaczego nie spróbuje napisać samodzielnie?

Bo nie wierzy w to, że potrafi.

"Wyśmieją mnie" - tak myśli. Co dyrekcja powie, jak się nie uda? A tu zaproszony minister, wojewoda, poseł itp. itd.
zgredek22-01-2004 23:58:51   [#29]

Pogadam sobie z sobą

Gdy słyszę, że ktoś przygotowuje "teczkę" (nie cierpię tego słowa) i nie śpi po nocach - to mogę zapytać: a co robiłeś do tej pory? Dlaczego spałeś np. po przeprowadzonej lekcji otwartej?
Wtedy należało uporządkować wszystkie materiały z nią związane.

Nauczyciel, który nie umie włączyć komputera? - Przepraszam, ale powinien poszukać lżejszej pracy.

Kreatywność, inicjatywa - trudne?
zgredek23-01-2004 00:09:49   [#30]

A teraz - Wojtek - tak

"Rozmawiajmy o tym, dyskutujmy, sprzeczajmy się, ale nie podważajmy sensu..."

Dlaczego gadam se ze sobą?
Wojciech Tański23-01-2004 00:21:31   [#31]

Nie??

Nie sądzę, żebysmy aż tak daleko się różnili w poglądach.

Mam do czynienia z podobnymi objawami "awansowymi". Tak tylko sobie myślę, że dajmy sobie czas. Sobie i nauczycielom. Jesteśmy uczestnikami wielkich zmian w oświacie. Jest to udziałem większości krajów w Europie.

Niemcy szczycą się tym, że u nich reforma trwała najkrócej. Jedynie 15 lat. Cierpliwości. :-)))

zgredek23-01-2004 00:23:37   [#32]

I znów refleksje - moje - osobiste!!!

Dyrektor szkoły jest osobą najważniejszą w awansie.
-------------------------------------------------------------
Dowód?

Jeśli potrzebny, to napiszę.

Jeśli nie, to przejdę dalej.

--------------------------------------------------------------

Dlaczego ekspert jest osobą ważniejszą w komisji od dyrektora?
zgredek23-01-2004 00:31:29   [#33]
Jeśli ten czas damy, to będziemy pogłębiać sie w paranoi.

Wojtek - to wszystko trzeba przerwać i naprowadzić na właściwe tory.
Innego wyjścia nie widzę.

Chyba, że to porównanie do rajstop ma sens?

Bożena A.
Marek Pleśniar23-01-2004 00:40:48   [#34]

dlaczego to nie żaden "awans"

"awans" zawodowy o którym tu mowa to, drodzy moi, żaden awans!

awansuje w normalnym zakładzie pracy szef. Za to jak kto pracuje.

Niezbędnymi cechami awansowania są:

  1. - zmiana stanowiska, pozycji
  2. - zmiana zarobków
  3. - decyzja szefa w ww. kwestiach

Jesli powyższych nie ma to niechże się pomysłodawcy wypchają sianem.

Czemu tak nam nowomowa utlwiła że nawet samą nazwę "awans" uważamy za normalną. Przeciez tu nie ma takiego czegoś, nie występuje!

Mam pytania:

czy w wyżej wymoienionej liście spełnia szkolne awansowanie punkt 1? NIE

czy w ww. liście zachodzi 2 - TAK

czy zachodzi pkt 3? Czy szef awansuje pracownika? 1xTAK, 2XNIE (czyli głównie nie:-)

Dlaczego więc co jakiś czas dawaną podwyżkę nazywacie awansem?

i dlaczego motywowanie pracownika wyjęto dyrektorowi z ręki dając czynnikom zewnętrznym?

RomanG23-01-2004 00:43:53   [#35]

zgredku?

Wierzysz w to, ze on nie pisze tego scenariusza, bo nie wierzy w siebie?

Jak bronię nauczycieli, tak teraz (bo jesteśmy u siebie ;-) napiszę: wątpię!

Sądzę, że w zdecydowanej większości przypadków albo mu się nie chce, albo faktycznie nie umie.

zgredek23-01-2004 00:45:07   [#36]

Marek

litości

[#32]
Marek Pleśniar23-01-2004 00:45:56   [#37]
czemu litości?
zgredek23-01-2004 00:48:07   [#38]

Roman

ze zrozumieniem proszę.

O niechceniu nie dyskutuję.

Jak nie umie to dlaczego?

dyrektor jest w szkole!!!!!!!!!!!
zgredek23-01-2004 00:49:42   [#39]

Marku

bo o miejscu szefa właśnie tam piszę.
zgredek23-01-2004 01:02:12   [#40]

Oki

"Niezbędnymi cechami awansowania są:

- zmiana stanowiska, pozycji
- zmiana zarobków
- decyzja szefa w ww. kwestiach"

-----------------------------------------------

- zmiana zarobków nie podlega dyskusji

- zmiana stanowiska, pozycji - tak, przecież nie jestem nauczycielem mianowanym, ale dyplomowanym - Marek nie przesadzaj, w naszej świadomości jeszcze(!) ten aspekt odgrywa ogromną rolę (gorzej jak w szkole na 40 nauczycieli jest 35 dyplomowanych - ale wtedy to szkoła jest dobra)

- a o tego szefa próbuję powalczyć(!).
zgredek23-01-2004 01:07:07   [#41]

o kurcze - Marek

Ty to poważnie, czy żartujesz (kpisz) sobie po prostu?
zgredek23-01-2004 01:07:54   [#42]
Jakoś na tym wątku poważna jestem!
zgredek23-01-2004 01:19:34   [#43]

Marku

"i dlaczego motywowanie pracownika wyjęto dyrektorowi z ręki dając czynnikom zewnętrznym?"

Wojtek pisał o wolności.

Ja piszę o interpretacji.

Asia psze o rajstopach.

I tak sobie pisać możemy.

A mnie boli brak zainteresowania.

To "awansujmy" sobie tak jak do tej pory!!!!

I niech nikt nie ma pretensji:-(
Gaba23-01-2004 04:26:35   [#44]

a mnie chodzi o wymagania - szkoda, że tego nikt nie zauważył.

Protestuję przeciwko tak ułożonym kryteriom awansu.

 

I... drogie komisje, więcej czadu nie opierające się na porządku alfabetycznym, numerycznym, tabelarycznym, ale jakości wytworów

Wojciech Tański23-01-2004 09:16:24   [#45]

To chyba późna pora

wyprowadziła "zgredka" z równowagi.

Zgredku, wydaje mi się, że nikt z piszących w tym wątku nie jest zadowolony z funkcjonowania systemu awansu. Moim zdaniem jednak różnimy się w diagnozie przyczyn i pomysłach na wybrnięcie z tej sytuacji. Być może mam takie bardziej pozytywistyczne podejście do problemu. Uważam, że z powodu ludzkich ułomności nie należy likwidować systemu. Podobnie - zamiast poprawiać działanie kas chorych, zlikwidowano je. Skutki widać.

Będę się upierał, że rozwiązania prawne są generalnie rozsądne. Jeśli ktoś ma odmienny pogląd, to niech powie, jaki fragment rozporządzenia o awansie jest zły i zaproponuje inne rozwiązanie. Mówienie, że jakaś komisja, w jakimś mieście, że jakiś dyrektor niewłaścwie, i że cały ten awans jest do d... jest najoględniej mówiąc mało konstruktywne i niewiele wnoszące do dyskusji. No chyba, że ktoś ma potrzebę odreagowania... ;-))))

Podobnie rezygnacja i powiedzenie: "To awansujmy sobie jak do tej pory" nie rozwiązuje problemu. Mamy OSKKO, mamy konferencje, zjazd, wypracujmy stanowisko, nagłośnijmy je i żądajmy zmian. Myślę, że tylko tak można zmieniać niepodobającą się większości rzeczywistość.

beera23-01-2004 09:21:08   [#46]

jedynym sposobem na wywleczenie wojtka na forum jest awans;-)

Wiec jesli chodzi o awans zdanie mam dośc jasno sprecyzowane i zazwyczaj jest to zdanie inne niż wojtkowe ( choć, czy na pewno?), ktorego opinie wyrażane w róznorodnych artykułach zawsze mnie zastanawiają i budzą refleksje:-)

Tyle tytułem wstępu, a teraz dlaczego NIE takiemu awansowi.

      Awans zawodowy pracownika można rozpatrywać w wielu aspektach. Przede wszystkim w aspekcie jego własnego rozwoju. Rozważania w tej materii dotyczyć muszą po pierwsze konstatacji pracownika w jakim miejscu znajduje się obecnie, po drugie jakie ma potrzeby w zakresie własnego rozwoju i  po trzecie jakie środki musi przedsięwziąć, by ten rozwój osiągnąć. Płaszczyzna rozpatrywania awansu będzie tu czysto „osobnicza”.

Jednak ten „indywidualny” aspekt nie może być jedynym rozpatrywanym. Rozważamy bowiem awans zawodowy, więc koniecznym jest rozpatrywanie go w kontekście zawodu, jaki pracownik wykonuje, a także w kontekście potrzeb jakie ma zakład pracy. Tu wielką rolę odgrywają więc potrzeby zakładu pracy, a także, bądź przede wszystkim, osoba zarządzającego tym zakładem, jako kogoś kto trzyma pieczę .

 

W obecnej sytuacji dyrektor:
-zatwierdza plan rozwoju

-ustala dlugośc stażu

-wyznacza opiekuna stażu

-zapewnia prawidlowy przebieg stażu

-zbiera informacje o realizacji zadań, a co więcej o efektach tych zadań

-ocenia dorobek

 

Wielośc zadań nalożonych na dyrektora przepisami oznacza dla niego odpowiedzialność za awans pracownika ( chcecie, czy nie- tak jest)

Z punktu widzenia szkoły, dyrektora, jedynym działaniem wartym wysiłku jest działanie na rzecz podniesienia  jakościowego rozwoju. szkoły.

Wymagania, o których pisze gaba- nie powinny mieć źródło w szkole?

 

 

Taka konstrukcja awansu jaką mamy obecnie jest, dla mnie, zupełnym zaprzepaszczeniem "idei rozwoju na rzecz". Dla mnie jest to dzialanie skierowane na dzialanie. Zapętlenie zupełne.

 

I kolejne:

 

Awans zawodowy nauczyciela realizowany jest w szkole i poza nią. W szkole n-l dziala, poza szkołą to działanie opisuje i poza szkołą następuje ocena.

 

Jesli nawet moglabym uznac, ze to, idea awansu realizowana w szkole ma jakiś sens, to, to, co się dzieje z awansem zawodowym nauczyciela POZA SZKOŁĄ jest absurdem do kwadratu.

 

 

Napisałeś Wojtku:
Kończąc: jeżeli jakieś rozwiązania prawne systemu awansu zawodowego nauczycieli są niedoskonałe, to zmieńmy je! Proponujmy inne, lepsze. Są przecież takie propozycje. Nie kwestionujmy natomiast ich sensu

Zdecydowanie kwestionuję sens takiej realizacji awansu z jakim mamy do czynienia obecnie.

Zdecydowanie kwestionuję  samą ideę i takiego- przed komisjami, sposobu kończenia procesu awansowego rozpoczętego i mającego źródło w szkole (kolejne pomysły racjonalizatorskie kolejnych komisji, wielośc tych pomysłów i ich różnorodnoiść pozwala mi na tokwestionowanie)

I zdecydowanie chętnie się włączę w proces budowania sensownej awansowej kontrpropozycji.

Uważam, że należy wywalić te rajstopy zamiast je cerować ;-) Nie znaczy, to, że uważam, że mamy latać w ogóle bez rajstop:-)))

beera23-01-2004 09:22:11   [#47]

o wkleiłam

i nie zobaczyłam Wojtka
zgredek23-01-2004 18:29:01   [#48]
Też będę trwała przy zdaniu, że rozwiązania prawne są rozsądne.

Czytam Twoją asiu wypowiedź i nie rozumiem.
Nie rozumiem, dlaczego to co piszesz jest na "NIE takiemu awansowi"?

Twoją wypowiedź rozumiem jako TAK dla awansu.

Natomiast według mnie - mówisz NIE - realizacji obecnych przepisów.
Gaba23-01-2004 18:42:55   [#49]

jak nauczyciel, który jest dyrektorem może/musi/powinien byćna komisji w trakcie swego urlopu w lipcu?

- jak powinien do 30 dni od złożnia sprawozdania napisać ocenę dorobku...

np. 15 czerwca składa delikwent i... od 1 lipca może całować psa w nos!

a kiedy złoży 30 czerwca to niech też  całuje, bo ja mam urlop - niech mnie nikt  nie podbiera, niech mi nikt nie mówi, co ja muszę przez wakacje, na hasło: taka rola dyrektro, odpwiem jaka  bo dla mnie nijaka.

W ferie ja musze wypocząć - to musze, bo to moje prawo pracownicze. Kodeks pracy dla dyrektora - zakazać mobbingu przez organy ;-)

opisy przedsięwzięć - to są papierowe relacje

 publikacje, które są referatami, a nie dawno publikacje były publikacjami!

 

i... konieczny powinien być egzamin z języka na stopień dyplomowanego (standard zachodni)/

zgredek23-01-2004 18:57:30   [#50]
I to są konkretne propozycje zmian:

1.  złe terminy posiedzeń komisji,
2.  termin na napisanie oceny dorobku nie jest dostosowany do urlopów dyrektora,

Zaproponuj więc gabo rozwiązanie.

Natomiast złe opisy, złe publikacje - to właśnie zła realizacja.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]