Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Prezenty dla nauczycieli
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
krasnoludek zadyszek21-06-2008 19:15:31   [#51]
Zadziwiliście mnie - znowu jestem z innej planety. Kolie? Biżuteria w ogóle? Sprzęt dla szkoły? to jakieś SF.

U mnie w szkole na koniec roku uczniowie klas, które nie kończą szkoły, przynoszą kwiaty - "uczniowie" oznacza "ci, którzy chcą". Nie prowadzi się zbiórek ogólnych, po prostu na rozdaniu świadectw ktoś podchodzi z różyczką, a ktoś bez, czasem kwiatek zastępowany jest paczką ptasiego mleczka (ale odkąd rozpuszczam wici, że się odchudzam, już nie dostaję:). Tak samo, jeśli ktoś ma życzenie, zanosi kwiatek innemu nauczycielowi, któremu chce za coś podziękować (nie wychowawcy).

Klasy maturalne wręczają zwykle wychowawcy coś na pożegnanie - najczęściej większy bukiet z kartką z podziękowaniami i podpisami wszystkich, czasem niektózy wych. tych klas dostają drobny prezent - a to pudełeczko samodzielnie upieczonych ciasteczek, a to dobrą herbatę, a to filiżankę. Najdroższy prezent, jaki pamiętam, że moi koledzy dostali od klasy, to było pióro (nie złoty pelikan za ileś tysięcy:). Ale prezenty u nas pojawiają się (nie zawsze) tylko przy odchodzeniu ze szkoły rocznika. Czasem to jest wspólne z wych. wyjście na kawę/piwo:)

Ekstrawagancji nie ma, willi i kucyka się w szkole nie dorobię, toteż teksty prasowe o "wymuszaniu" prezentów dziwią mnie i smucą, tak samo reakcje dyrektorów nt. zakazu przyjmowania prezentów - wydawało mi się naturalne, że człowiek (uczeń) nie wpadnie na pomysł przyjścia z czymś drogim i "łapówkarskim", a drugi człowiek (nauczyciel) wie, że najmniejsze stokrotki albo zdjęcie klasowe z dedykacją to najsympatyczniejszy prezent, jeśli szczerze dawany...
elrym21-06-2008 19:40:45   [#52]

mam odmienne zdanie na temat prezentów

rozumiałabym, gdybyśmy swoją pracę wykonywali spolecznie, no... wtedy tych "wdzięcznych" uczniów nawet w stanie byłabym zrozumieć...

ale otrzymujemy co miesiac zapłatę! "wdzięczność" - dostajemy

czy to znaczy, ze jeżeli jestem wdzięczna pani na poczcie, aptekarce, stolarzowi, pracownikom komunalnym,że mi zgodnie z grafikiem śmieci odebrali , powinnam  wręczyć czekoladki?

Magosia21-06-2008 21:00:28   [#53]

Trzy ( a może cztery?) lata temu - skończyłam z tradycją prezentową - prosto.

  1. Najpierw powiedziałam nauczycielom o korupcyjnym charakterze upominków podpierajac się pp ( juz nie pamietam gdzie - ale jest przepis) i że proszę o nieprzyjmowanie.
  2. O tym samym poinformowałam na zebraniach kolejne grupy rodzicow ( klasy III, klasy VI,  klasy IIIgim  i uprzedziałam , że nauczyciele nie przyjmą i że proszę nie robić składki.
  3. Jednocześnie oglosiłam koniec z  prezentami imieninowymi dla dyrekcji - uff- był taki zwyczaj.
  4. I ...bez problemu się po prostu skończyło

Oczywiście - są kwiaty, czasem czekoladki, czasem oprawione zdjęcia z podpisami młodzieży...

Likwidacja zjawiska prezentomanii nie jest trudna- po prostu trzeba ludziam powiedzieć i być konsekwentnym .

Adaa21-06-2008 21:08:26   [#54]

Magosiu...u mnie tez do tej pory było prosto - bez prezentów i bez przypominania o tym, że nie trzeba itd.

ale jakis taki rocznik sie trafił - z pomysłowymi mamami (nie wiem w jakiej liczbie) że doszło do prezentowania

oczywiscie ja i nauczyciele zostali tym zaskoczeni...

potem dowiedziałam sie o okolicznosciach składki

i teraz kropka : nie przyjąc - głupio i niezrecznie i nauczycielowi...i mnie głupio upominac, że przyjął

prosto to jest do Sierakowa przez Wrocław:-)


post został zmieniony: 21-06-2008 21:10:19
AnJa21-06-2008 21:18:27   [#55]
Karpacza
Adaa21-06-2008 21:21:13   [#56]

no tak...Karpacza!

człowiekowi juz sie proste fakty mylą:-)

hania21-06-2008 23:19:37   [#57]
my tam i do sierakowa przez wrocław jechaliśmy:-)

moja malutka- ok 10 lat temu malutka- dracena od uczniów dziś pół werandy zajmuje....
Xiga22-06-2008 05:29:56   [#58]

Kwiatów nie uważam za prezent.

Można przyjąć zawsze.

Nie zamierzam zabraniać czegoś, czego nie ma...

Jeden raz w roku kawa z rodzicami odchodzącego rocznika to żadne przestępstwo. I niech tak zostanie. O ile zostanie. Bo rodzice zagonieni coraz bardziej i nawet na takie "ekstrawagancje" nie mają głowy i czasu... :)

A zresztą w przedszkolu nie ma oceniania, to i o przekupstwie mowy być nie może.

A do kogoś, kto pisał np. o paniach na poczcie: nie sądze, że odmówiłyby, gdyby im ktoś czekoladki na ten przykład chciał sprezentować... :) Na pewno byłoby im miło... :)

Małgoś22-06-2008 23:03:53   [#59]

chyba juz o tym pisałam... ;-)

w Holandii znajoma znajomej nagle zaczęła rodzić

trafiła do holenderskiego szpitala, gdzie urodziła zdrowo i sprawnie swoje dziecko

była zachwycona lekarzami i pilęgniarkami - ponoć swietnie się nia zajmowali

po wszystkim wręczyła lekarzom i pielegniarkom kwiaty i bardzo serdecznie dziekowała

...

naraziła się na żenujące milczenie i zakłopotanie ze strony pracowników szpitala

oni jej próbowali tłumaczyć, że w taki sposób traktują wszystkich pacjentów i na tym polega ich misja i praca i nie rozumieja za co ona im dziekuje...

a ja bym chciała, żeby było tez tak u nas... :-)

Marek Pleśniar22-06-2008 23:11:11   [#60]

ja też bym chciał

choć wiem ze przytłaczajaca wiekszośc widzi to odwrotnie

====

mam z tym dylemat, wiecie?

z jednej strony uważam, ze warto zrzucic z siebie wschodnią mentalnośc

próbuję nawet;-)

te prezenciki, bakszysze, kwiatki i ciastka za to co powinienem i tak robić bo to moja praca

 

a z drugiej strony podzielam żal za światem, gdzie mozna było pogłaskac dziecko bez posądzeń o pedofilię, gdzie mozna było byc zwyczajnie miłym dla kolezanki bez posadzeń o seksizm i molestowanie

i tak dalej idt

jakiś złoty srodek poprosze - jak najszybciej

Zola22-06-2008 23:37:13   [#61]
ja się kilka razy naraziłam się jako rodzic
ludzie  za dużo wiedzą i zawsze znalazł sie ktos kto uświadomił pozostałych rodziców, ze jestem nauczycielem , dyrektorem
no i zdarzało się, ze rodzice na zakończenie różnych etapów nauczania przez moje dzieci pytali mnie o radę, no bo ja taka zorientowana , co kupić nauczycielowi, a ja monotematycznie za każdym razem mówiłam, że najlepszy jest uśmiech dziecka i jego dziękuję, a  jeśli już koniecznie cos muszą to może książka z podpisami dzieci, a moze współne klasowe zdjęcie w ładnej ramce z podpisami pociech,
niestety zawsze znalazły się nawiodzone mamusie, które prawie pukały sie w czoło na moje pomysły, dominowały posiedzenie, ustanawiały składkę, nie licząc się z biedniejszymi i kupowały takie cuda,  że mi wstyd było, sami po 30 latach pracy , oboje nauczyciele posiadamy w darach od młodzieży kilka książek, kilka fajnych zdjęć, portety naszych facjat robione przez młodzież i kilka długopisów w łądnym etui
w tytm czasie inni wychowawcy dostawali telewizory, aparaty telefoniczne, rowery, elektryczne boilery do wody, odkurzacze, skórzane torby, kolie, srebrne branzoletki lub zegarki
no nic pewnie bylismy gorszymi wychowawcami, bo my takich pamiątek nie mamy ;-)
w moim odczuciu nie zawsze sa to pomysły mam i młodzieży, od czasu do czasu jest takze inspiracja nauczycieli albo przyzwolenie bo inaczej jak rodzice wpadliby na pomysł kupna boilera
bosia23-06-2008 00:36:12   [#62]

w zeszłym roku dostałam na Dzień Kobiet zdjęcie w ramce chłopców z mojej klasy; wszystkie dziewczyny w klasie też dostały

stoi na biurku, a dzieci juz skończyły szkołę, miło popatrzeć

albo kasety z jakimis fajnymi podpisami, zdjęcia, obrazek z dedykacją i podpisami,  kotek z doczepioną kartką i życzeniami, od niektórych indywidualnymi, itd....

ciekawe skąd dzieciaki wiedziały....czasami robiły też coś same

kiedys na imieniny wchodzę, a tu stół dla wszystkich nakryty, bo upiekli ciasto i razem jedliśmy, a ja miałam cukierki dla wszystkich; taka była godzina wychowawcza

brakuje mi wychowawstwa;-)

Marek Pleśniar23-06-2008 02:08:15   [#63]
pozdrowienia dla wszystkich Wychowawców
malgala23-06-2008 07:07:33   [#64]

Trochę już lat minęło, ale pamiętam doskonale pewne ferie zimowe. Miałam spotkanie z matematycznymi zapaleńcami z klas IV-VI i w tym dniu akurat wypadły moje imieniny. Dzieciaczki uczestniczące w spotkaniu wręczyły mi pięknie wypisane na dużym kartonie sentencje matematyczne (bardzo długo zdobiły one pracownię).
Największą jednak niespodziankę sprawiła mi w tym dniu moja III gimnazjum. Zjawili się wszyscy z pięknym bukietem i własnoręcznie upieczonym tortem. Starczyło go również dla ich młodszych kolegów.
Do tortu dołączony był przepis na jego wykonanie, ale nie taki normalny. Ilość poszczególnych składników wyrażona była w ułamkach (tak ja sama wykorzystywałam różne proste przepisy ucząc ich ułamków i zamiast pisać na tablicy lub w zeszytach, przygotowywali smakołyki wspólnie je potem konsumując).

AnJa23-06-2008 11:35:09   [#65]
a mnie się tam wschód podoba - i prosze mi ti nie zgłaszac pomysłow likwidacji wschodnich obyczajów

i prosze też nie mylic ich ze wschodnim bakczyszem (daniną okreslona zwyczajowym, aale prawem) czy ordynarnie rozyjskim XIX wiecznym zadośuczynieniem dla urzednika,któremu się chciało cos zrobić i za co cos dostac powinien, bo z gołą d... by chodził (takie w cesarstwie pensje urzędników były)

a już zupełnie nie wschodnie były zwyczaje kupowania tytułów u Habsburgów

natomiast wschodni zwyczaj obdarowywania polega na obdarowywaniu wzajemnym
DYREK17-06-2009 19:57:12   [#66]

Uczniowie szykują prezenty dla nauczycieli

http://lodzkie.naszemiasto.pl/wydarzenia/1011214.html

 

http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?
AID=/20090617/LUBUSKARYNKOWA/351825764

Ala17-06-2009 22:14:27   [#67]
znowu?
AnJa17-06-2009 22:21:34   [#68]

300 zł- wielkie mi aj, waj

4 godziny korepetycji znaczy

elgon17-06-2009 22:22:03   [#69]
Z tego co wiem u nas nie i bardzo dobrze
bosia17-06-2009 22:22:08   [#70]
a ja chcę, aby mi dali trochę wolnego czasu-znaczy, żebym go miała
Marek Pleśniar17-06-2009 23:28:20   [#71]

słuchajcie - zróbmy to jakoś ogólnopolsko bo się wyścieknę; akcyję taką

nie przyjmujemy prezentów

żadnych

(znaczy ja mogę bo teraz pracuję w osko a własnie nam zlot OZNI wyniósł połowę kubków do kawy z delfinkami;-)

w prezencie sobie:-)

Ala17-06-2009 23:32:35   [#72]

jaką połowę, tylko jeden dostałam ;-)

a druga połowa została czy wyszła wcześniej? :-)

bosia17-06-2009 23:41:06   [#73]
Marek, ale przecież została druga połowa-to czym się martwisz?
Marek Pleśniar17-06-2009 23:42:52   [#74]

połowa wyszła wraz z delegacją:-)

a kilka zniosłem i leciałem i wręczałem uciekającym uczestnikom jej

wzięli bo ludzkie były goście

 

nigdy w biurze osko nie było tylu osób - z wyjatkiem ekipy murarskiej z 1850 roku jak je stawiali na Starym Miescie

ejrut18-06-2009 06:31:36   [#75]
Ooooooooo a dlaczego ja nie mam takiego Kubeczka???? Marku...wyniosę następnym razem:))))
Marek Pleśniar18-06-2009 06:58:02   [#76]

na razie dokańczamy kartonowe pozostałe nam po zlocie

 

o!

allle mam pomysł:-)

bosia18-06-2009 07:13:02   [#77]

na jeszcze ładniejsze kubeczki?

hanabi18-06-2009 08:15:08   [#78]

niestety uważam, że prezenty są winą nauczycieli

gdybyśmy  obradowywani prezentam, których przyjąc nie powinnismy, dziękowali i...konsekwentnie odmawiali przyjęcia, sprawy  by nie było

nie łudźmy się są nauczyciele którzy przyjmują, a co gorsza instruują jaki to kosztowny prezent w domu nauczyciela powinien się pojawić, nie widząć w tym nic złego

WSZYSTKO poza kwiatami, słodyczami, albumem, pamiątkowym zdjęciem i wytworami rąk dziecięcych nie powinno być przyjęte przez nauczyciela

Maelka18-06-2009 17:14:48   [#79]

A ja myślę, że prezenty przyjmują nie: "nauczyciele", ale konkretne osoby: pan Iksiński, pani Ygrekowska.

Nie czuję się odpowiedzialna za to, że wyżej wymienione przeze mnie osoby odebrały niestaranne wychowanie albo są wyprane z poczucia godności, honoru lub zwykłej przyzwoitości.

W ciągu swej kariery nauczycielskiej przyjęłam kilka prezentów wykonanych przez uczniów, dwie książki  i trzy - cztery upominki rzeczowe, ale nie mogłam ich nie przyjąć, bo gdybym to zrobiła, nie mogłabym spojrzeć w lustro.

Kto mie zna, czytając w gazecie o prezentach dla nauczycieli na pewno nie pomyśli o mnie. I dlatego nie ruszają mnie takie zarzuty.

Rusza mnie natomiast to, że ostatnie dni czerwca to ogólny rozgardiasz, fikcyjne lekcje i ciche (albo co gorsze - głośne) pozwolenie na nieobecność uczniów w szkole.

Przeprowadziłam dziś dwie zwykłe lekcje. Trzecia była nieco inna, gdyż uczniowie przyszli bez zeszytów. Wcześniej się to u nas raczej nie zdarzało.

Argument:

...u mojego brata nie trzeba przychodzić (zatem mam szczęście, że mój uczeń raczył przyjść)...

...inni w mieście mają wolne...

Wiem - jest czerwiec, pachnie wakacjami a świadectwa są podpisane i opieczętowane. To bardzo ważny argument. Zwłaszcza dla tych, dla których celem przychodzenia do szkoły jest świadectwo.

Otrzymywane lub wręczone.

I w przeciwieństwie do podejrzeń o przyjmowanie prezentów, opinia, że w czerwcu już nie uczę, dotyka także mnie. Bo nawet ci, którzy mnie znają, dziwią się: Jak to? Chyba zwariowałaś? Przecież po radzie, już nie ma zajęć...

Może i zwariowałam. Ale dobrze mi z tym.

Maelka18-06-2009 19:39:57   [#80]

Proszę, jaka rozsądna dyskusja. Może "student Fama" demonizuje problem?

http://forum.gazeta.pl/forum/w,49213,96689271,,Jak_podziekowac_nauczycielce_.html?v=2

krasnoludek zadyszek18-06-2009 20:47:45   [#81]
Faktycznie komentarze całkiem dorzeczne, dorzucę jeszcze taką dyskusję - bo pierwszy post szalenie mi się spodobał: też z gazety
Maelka18-06-2009 21:07:31   [#82]

Ale chciałabym dostać taki album!!!!

Kiedy zostałam po raz pierwszy wychowawcą (kl.IV), 1 września wyszliśmy do parku szkolnego i zrobiłam dzieciom zdjęcia. Różne - na huśtawkach, w czasie zabawy itp.

Zdjęcia wywołałam sama, ale dzieciom ich nie dałam, gdyż okazało się, że w czasie obróbki zarysowałam film. Gdy dzieciaki były w ósmej klasie, przypadkowo znalazłam ten film.

Zabrałam dzieci do parku i zrobiłam podobne ujęcia. Dzieci nie wiedziały, w czym rzecz, bo nie widziały tych poprzednich. Wywyołałam poprzednie zdjęcia, te nowe i wykleiłam osiem albumów.Na każdej stronie były dwa zdjęcia:dawne i współczesne. Wszystkie opatrzone komentarzem.

Zdążyłam z klejeniem tylko dlatego, że koleżanka mi pomagała. Ostatni album skończyłam o 5 rano w dniu rozdania świadectw.

Ale była niespodzianka!

DYREK18-06-2009 21:34:59   [#83]

 

01. Wypowiedź w wątku: Stara śpiewka

DYREK 22-06-2005 20:07:32

Prezent, który pamiętam najbardzej to był kilogram parówek . Wiecie jakie to było szczęście w 1982 roku.

Obecnie zamiast kwiatów mam od moich uczniow pisaki lub dobrą kredę do tablicy. Tak się umówiliśmy.

 

Maelka18-06-2009 21:57:32   [#84]

Fajny wątek znalazłeś, Dyrku.

Za rok wyciągniemy obecny z wklejonym tamtym, za dwa lata ten przyszły z obecnym i wklejonym tamtym, za trzy lata wyciągniemy ten przyszłyprzyszły z wklejonym przyszłym, w którym tkwił bedzie obecny, zawierający tamten. Za cztery lata...

Za cztery lata może już nie będzie problemu prezentów?

;-)

 

Marek Pleśniar18-06-2009 22:11:42   [#85]

Maelko;-) Pal 6 prezenty. Skupię się na drobnicy. To nie są prezenty.

Chodziłem dzis po sklepie znanej sieci i obserwowałem tłumy ludzi kupujacych czekoladki dla nauczycieli

tak wyraźnie rozmawiali i dla nauczycieli szukali

nie dla Ygrekowskiej tylko kompleksowo obkupowali dziecko na zakończenie roku w "pakiet końcoworoczny" (kilka paczek Merci, kwiaty w pękach po 20 do podzielenia potem na mniejsze itd)

 

byłem bo z synem kupowałem kwiaty i merci dla nauczycieli;-) Nie interesowało mnie dla jakich bo ja ich nie znam za dobrze. merci nie kupiłem poniewż wszystkie wykupiono z całego sklepu wielkopowierzchniowego, kwiatów też bo się pokłóciłem z gówniarzem, który nie chciał dać kwiatów wszystkim tylko paru;-) Więc od słowa do słowa nazwałem go #@#### a on że w takim razie ma kwiaty w gdzieś

trza bedzie jak co roku wstać po te kwiaty rano;-)

 

co do prezentów.... nie popieram, ale sam się składałem w nauczaniu początkowym na prezent dla naszej pani - znaczy synka. Wtedy nie protestowałem a nawet jakoś czułem że kobiecinie się należy - i weź to po trzeźwemu rozbierz

 

a poza tym prezentów nie wolno dawać i przyjmować:-)

hania18-06-2009 22:14:55   [#86]
właśnie mi się prezent sprzed paru lat rozwalił
znaczy śliczny i dobrze chodzacy zegarek spadł na beton i rozwaliło się oryginalne szkiełko
chyba mnie nie stać na nowe..:-))
zostanie w skrzyneczce z napisem"wpomnienia"
a tak dłuuugo służył
i dobrze chodził
i nie spóźniałam się nigdzie....
Ala18-06-2009 22:17:56   [#87]

teraz też się nie spóźnisz bo ci w krew to już weszło ;-)

a zegarek, cóż..., do lamusa :-)

AsiaJ18-06-2009 23:26:49   [#88]

a propos kubeczków, to ja ... dostałam 3 papierowe, nieoskowe , od dyrbiura osobiście i bez skrupułów;-) na drogę długą, z północy na południe. 
I zostały wykorzystane z pożytkiem:-)  

 

Ala18-06-2009 23:32:55   [#89]
potwierdzam ;-)
Marek Pleśniar18-06-2009 23:36:05   [#90]
a pożytek był dobry?
AsiaJ18-06-2009 23:36:53   [#91]

O, Ala:-)

no właśnie;-)

Ala18-06-2009 23:39:07   [#92]
pewnie że dobry ;-) mokry ;-)
AsiaJ18-06-2009 23:39:47   [#93]
Był dobry, bo gazowany, na początku, a potem już nie:-)
bosia18-06-2009 23:40:05   [#94]
nawet nie widziałam tych kubków, tak szybko zniknęłyscie z nimi;-)
Ala18-06-2009 23:42:00   [#95]
;-)))
Maelka19-06-2009 03:09:03   [#96]

Marku

;-)

Pozdrów syna - dzielny Młody!

Kilka dni temu koleżanka powiedziała, że jej Młody lojalnie ostrzegał: "Jeśli dasz mi kwiatek dla pani - wyrzucę do śmieci, jeśli dasz czekoladki, zjem z kolegami w drodze do szkoły..."

A ta nie umie, docenić, jaki nieoszlifowany brylant ma w domu.

;-)

Agnieszka z Krakowa19-06-2009 11:33:46   [#97]
Prezenty na zakończenie roku? Jak najbardziej!
Każdy z moich uczniów razem ze świadectwem dostaje płytkę ze zdjęciami, dokumentującymi wzloty i upadki całego minionego roku szkolnego:)
Myślę, że prezent się im podoba, tak przynajmniej twierdzą.
Dragon19-06-2009 11:50:11   [#98]
Gdy pracowałem w szkole, chodziłem do pracy z taką obitą dermą, walizeczką.
Fajnie tam się mieściły prace klasowe itp - nie gięły się i w ogóle.
No ... parę lat mi służyła, więc z czasem wyraźnie było na niej widać upływ czasu - wytarte rogi, wyblakła, podrdzewiałe okucia, ...

Na zakończenie szkoły (po maturze) dostałem od swojej klasy piękną, drogą, skórzaną walizkę z zamkiem szyfrowym.
Do dziś mi służy.
Jest tak dobrej jakości, ze nadal wygląda jak nowa.

Byłem niegodzien zawodu nauczyciela przyjmując ją?
Powinienem ją wyrzucić?
Czy może zgłosić się do CBA i przyznać do winy?

Na swoje usprawiedliwienie dodam, że ani nie oczekiwałem, ani nie spodziewałem się tego prezentu.
tusia119-06-2009 12:03:31   [#99]
Dostałam kiedyś 199 rok od moich uczniów obraz olejny namalowany przez nich w szkole, w tajemnicy przede mną - mozaika barwnych plam - każdy kolor należał do konkretnego ucznia - podpisany na odwrocie przez każdego z nich. Do dzisiaj wisi u mnie w domu w najbardziej widocznym miejscu. Moi uczniowie cieszą się bardzo, gdy widzą go podczas odwiedzin :)
mireko6619-06-2009 14:52:22   [#100]

Nie dajmy się zwariować, jak nikt niczego nie wymusza, tylko ma potrzebę dać prezent to niech daje.

Zawsze przy okazji Dnia Edukacji, czy zakończenia roku pojawia się durny temat dyżurny.  

(zaznaczam, że nie jestem belfegorkiem tylko OP-kiem)

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]