Forum OSKKO - wątek

TEMAT: K. Hall - "Określimy obowiązki nauczycieli"
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
beera31-01-2008 20:42:11   [#101]
no i oczywiście konspekty przez 3 lata :)
skrzat31-01-2008 20:42:17   [#102]
Marku, dlaczego 50%? bo to tak skrótem 'o połowę wyższe'- ilość "bliżejnieokreślona", oddająca raczej stanowisko w sprawie, a nie arytmetykę.

Asiu, skatalogować można i oczywiście ogólne skatalogowanie to pikuś - gorzej, gdy trzeba by szczegółowo (wziąć pod uwagę szkołę, klasę, zespół uczniów, rodziców, potrzeby uczniów - dydaktyczne, społeczne...bazę, srodowisko...)

Zawsze buntuję się, gdy czytam/słyszę: supernauczyciel, nagroda kuratora/ministra, ranking szkół...Bo olimpiady. I głupio mi, że nikt nie pomysli o tych, którzy spowodowali, że Jasiek mówi dzień dobry sąsiadce - choć wcześniej rzucał za nią 'ty k....o! ...i że potrafi policzyć pieniądze, i zna sie na zegarze...
elrym31-01-2008 20:43:29   [#103]

wiesz Krzysiu, to jest dopiero myśl!

po co [w] szkole dyrektor?

:-)

aza31-01-2008 20:44:49   [#104]

nie mogę oceniać czy nauczyciele (w tamtym czasie)- mogę mówić o sobie.

dziecko i praca z nim zawsze byla dla mnie istotniejsza, niz papier.

 

Dziś, z punktu widzenia dyrektora trochę inaczej na to patrzę....trzeba jednak udokumentować to i owo....

 

beera31-01-2008 20:48:04   [#105]

Azo

nie rozumiem, uważasz, ze Ci, którzy piszą rozkłady uważają papiery za ważniejsze od dziecka?

Bo przeciwstawiasz jedno drugiemu.

====

Ja nigdy w swoim życiu nauczycielskim nie miałam papierów - swoją drogą

elrym31-01-2008 20:48:12   [#106]

tylko komu Aza? komu?

a mnie autentycznie marzą się czasy, kiedy nie musiałam dyrektorowi pisemnie udowodnić, ze zrobiłam to, co zrobiłam i co widać  gołym okiem

aza31-01-2008 20:48:25   [#107]

nigdy nie pisałam konspektów.

 

 

aza31-01-2008 20:53:07   [#108]

asiu -

przeciez napisałam, że piszę o sobie. Nikogo nie oceniam. Nie twierdzę, że to było słuszne.

Byłam młodym nauczycielem, który w pracę swoją wkładał ogromne zaangażowanie.

Cieszę się, że byłam oceniana przez pryzmat własnie takiej pracy.

Owszem - luksusowe warunki, małe przedszkole, dyrektorka miała nas jak na widelcu...

widziała wszystko i zawsze....

Oceniała w/g swoich kryteriów.  I za to do dzis ją cenię.

 

Napisałam - że dziś juz inaczej na to patrzę....

Małgoś31-01-2008 21:03:42   [#109]

wizytator nakazał mi sporządzać (i aktualizować!!!) wielki arkusz kwalifikacji n-li, żeby toto umiescić na początku w segregatorze z dokumentami potwierdzającymi kwalifikacje n-li

to taka megatabela - imie nazwisko, dyplom, uczelnia, nauczane przedmioty itd.

To było rok temu. Do dziś nie wierzę, że to zrobiłam. Po co???!!!

jak zresztą wiele innych podobnych wyczynów biurokratycznych

nie chodzi o to, że kazał, że zmarnowałam sporo czasu, ale że ...nie zadałam sobie i jemu pytania po co?

trzeba było sobie to pytanie wytatuować na dłoni :-)

a więc po co wykaz obowiązków n-li?

żeby sprawiedliwiej ich opłacać?

żeby w razie czego łatwiej potrącać, utrącać, gdy cos im z tej listy wypadne nie tak jak trzeba?

żeby łatwiej było kwestionować polecenia dyrektora, "bo tego nie ma w moim zakresie obowiązków"?

żeby udwowodnić światu jak n-l ma*:

a) lekko

b) cięzko

*niepotrzebne skreślić

eny31-01-2008 21:07:04   [#110]
Małgoś świetnie i rzeczowo to podsumowałaś:-)
Dla mnie nic dodać nic ująć
Fakir231-01-2008 21:09:01   [#111]

Małgoś - ja wiem dlaczego dla mnie...

Żebym pełniej wiedział co nauczyciel uważa za swoje zadanie...

Żebym lepiej kierował (manipulował) zespołem... A mam 119 nauczycieli...

I jeszcze dla paru innych powodów...

beera31-01-2008 21:18:54   [#112]

trochę, zeby udowodnić światu
nie, że ma lekko, nie ze ma ciężko. Tylko, ze ma własnie tak.

trochę (w większym stopniu), by powiedzieć to samo nauczycielom. Ten zawód polega na tym i nie ma co płakać w trakcie jego wykonywanie, że 2go maja trzeba iśc do pracy, albo, ze trzeba ustalać kryteria wymagan i planowac pracę.

trochę, by uświadomić sobie co jest potrzebne uczniom, bo podczas katalogowania zadań, pojawia się takie, których w szkole się nie wykonuje z powodu "swieckiej tradycji", a które są niezbędne/potrzebne uczniom

trochę, by uświadomić dyrektorom, jakie zadania w kazdej szkole mógłby wykonywac nauczyciel (w tym on)

trochę, by wymusić lepszą pracę na n-lach, którzy uwazają, ze głowa jest dla kapelusza, a nie odwrotnie

i troche po to, zeby mozna było motywować dobrych

Byc może część tych rzeczy można uzyskać bez tego katalogu, ale części nie.

NO i to, co jest dla mnie bardzo wazne::

Rozmowa o czasie pracy nauczyciela jest niezbędna w kontekscie bardzo niejednoznacznych, coraz bardziej "kroczących" interpretacji Art 42 KN. Coraz bardziej w sposób bardziej, lub mniej formalny poszerza się czas pracy n-li. (przypominam sławna interpretację MEN na temat zajęc pozalekcyjnych).

Jesli chcemy w sposób rzetelny dyskutować o tym problemie, musimy wiedzieć, co tak naprawdę nauczyciel powinien robic podczas wykonywania swojego zawodu.
Nigdy nie będzie to katalog zamknięty, najwyzej jakaś podstawa do zadań tych rozszerzania w kazdej szkole - w zalezności od potrzeb, ale jednak.

naprawdę uważam, ze to wyjdzie zarówno szkole, jak i nauczycielom na dobre.

====

i na marginesie:

Dzisiaj podczas spotkania w MEN przedstawiciel ZZ powiedział, ze ZZ brał udział w międzynarodowej konferencji na temat czasu pracy nauczycieli. I że nasi nauczyciele pracują tyle to i tyle godzin. (dużo) i to porównywano do czasu pracy nauczycieli w innych krajach. Spytalam go, czy porównywano takze zadania, jakie szkoła wykonuje wobec uczniów. Nie, tego juz się nie porównuje.
A dla mnie to druga strona tego samego medalu.

AsiaJ31-01-2008 22:19:02   [#113]

czego potrzebuje uczeń i szkoła od nauczyciela

Ja potrzebuję, żeby nauczyciele byli w szkole kilka godzin więcej niż wynosi ich pensum,po to aby byli do dyspozycji uczniów,rodziców, dyrektora szkoły.I żeby to było gdzieś w końcu jasno zapisane a nie prawie wymuszane na nauczycielu, który skończywszy lekcje o 12.00, o 12.01 jest już poza murami szkoły goniąc do następnej roboty.

Dlatego uważam też,że dobry dydaktyk,który tylko uczy to nie jest dobry nauczyciel.

Np.Gdyby kilku n-li było w szkole do dyspozycji dyrektora,w stałych,określonych godzinach, to ten nie miałby problemów z ustawieniem awaryjnych zastępstw,nie musząc wysyłać bibliotekę,świetlicę,pedagoga itp.

 

jatoja01-02-2008 00:18:04   [#114]

Asiaj...nie rozumiem pojęcia do dyspozycji

Zadaniem nauczyciela jest realizowanie określonego programu ( w sensie bardzo ogólnym, może się to nazywać wizja, projekt, menu :-) ) Bycie do dyspozycji jakoś tak strażą pożarną trąci: jak się pali, to jazda z sikawką. "Zaopatrzenie w dorosłego" uczniów bezpańskich :-))) 

Pojęcie do dyspozycji bo zastępstwa jako argument to bezsens. Czy wtedy naprwadę nauczyciel będzie prawdziwym nauczycielem, bo nie trzeba  uczniów trzeba flancować po innych "ogródkach", biblioteczyć, świetlicować...Na chybił, na trafił, na odpr... 

Mogę mieć pracownię, laboratorium, salę, gabinet...w którym ci bezpańscy  znajdąw czasie mojej pracy i pod moim nadzowrem zajęcie: przeprowadzą doświadczenie, poczytają, podyskutują, poćwiczą, cokolwiek..., co zaproponuję ja czy oni. Wtedy rozmawiajmy o "dyspozycyjności"

 

 

 

 

Marek Pleśniar01-02-2008 00:30:49   [#115]

jeśli o to by chodziło co pisze asia w [#112] to ja się z tym zgadzam

Jesli jednak z takim katalogiem zadań nauczyciela MEN chciałoby zrobić użytek jakiego się obawiam w mojej wczesniejszej wypowiedzi - to ja go nie chcę:-)

I tu się pojawia pytanie - jaki jest cel planowanych działańw tym zakresie.

Jeśli taki:

trochę, by uświadomić sobie co jest potrzebne uczniom, bo podczas katalogowania zadań, pojawia się takie, których w szkole się nie wykonuje z powodu "swieckiej tradycji", a które są niezbędne/potrzebne uczniom

trochę, by uświadomić dyrektorom, jakie zadania w kazdej szkole mógłby wykonywac nauczyciel (w tym on)

trochę, by wymusić lepszą pracę na n-lach, którzy uwazają, ze głowa jest dla kapelusza, a nie odwrotnie

i troche po to, zeby mozna było motywować dobrych

Byc może część tych rzeczy można uzyskać bez tego katalogu, ale części nie.

NO i to, co jest dla mnie bardzo wazne::

Rozmowa o czasie pracy nauczyciela jest niezbędna w kontekscie bardzo niejednoznacznych, coraz bardziej "kroczących" interpretacji Art 42 KN. Coraz bardziej w sposób bardziej, lub mniej formalny poszerza się czas pracy n-li. (przypominam sławna interpretację MEN na temat zajęc pozalekcyjnych).

to bardzo mi pasuje:-)

Jeśli zaś taki: ""określmy obowiązki nauczycieli" to znaczy tak naprawdę - "dołóżmy obowiązków dyrektorom - niech ewidencjonuja i liczą z zegarkiem w ręku" "to nie za bardzo bym chciał :-) Tzn zapędów by to tak wdrożyć krajowo - centralnie jak próbowano wdrożyć bon oświatowy

MEN miewa takie zapędy. Wymyśla "bon" albo ....no własnie...to tutaj... i potem chce zrobić tak by każdy to musiał stosować.

Na szczęście też MEN trochę słucha.

No to czekamy po co to robi MEN :-)

jatoja01-02-2008 00:42:09   [#116]

Teraz efekt ( bo wątek czytam " w wyborze")

efekt rozumiem jako wpisanie się swoimi działaniami w wizję szkoły. Dlatego uważam, że standaryzacja obwiązków nauczyciela powinna należeć do dyrektora szkoły, pewnie pośrednio do reprezentantów środowiska szkolnego. Jeżeli w jakiś centralny standard wpisze się ukwiecanie gabinetu ( to exemplum z gatunku łopatologicznych), to niejeden np.wuefista klapnie "bez dwóch" na licytacji ( albo w ramach pensum se gorliwszy girlandy na koszach ponaczepia). Ale jeżeli dyrektor szkoły wpisze to ukwiecanie w zadanie nauczyciela to znaczy, że ta kwiaty tam się gdzieś wkomponują ( skłon, flanca w glebę, wyprost).

-  efekt centralny to to wpisanie się działań szkoły w wizję oświaty ( edukacyjną, wychowawczą ) . Dyrektor ma to w swoich zadaniach i w ramach swojego pensum mieć. :-)))

 

jatoja01-02-2008 00:59:30   [#117]

Wizja.

Przez wizję nie chciałabym rozumieć profetyzmu-heroizmu typu "szkołę mą widzę ogromną". Chciałabym wizji rozumianej jako "świadomość" ( ale Marek to już mówił) celu i świadomość metod czy dróg dojścia.

........

popraiwam o drogi i metody, bo mi jakoś tak ....

 


post został zmieniony: 01-02-2008 01:02:47
jatoja01-02-2008 01:08:53   [#118]

Ekspert.

To geodeta i kartograf. Dobry ekspert to ten, który i grunt opisze, wskaże drogi. Naprostuje ścieżki nasze, w  ostateczności jak saper rozbroi minę fachowo.

.........

Teraz nie edytowałam, kurczę...


post został zmieniony: 01-02-2008 01:09:52
Robi6501-02-2008 09:24:09   [#119]
Święte słowa asiu . Święte słowa - post nr 112.
maras01-02-2008 09:27:38   [#120]
Dzień dobry! Wy jeszcze o tym? Zostawianie oceny dyrektorowi to pierwszy etap do mobingu! Piszę to choć sam jestem dyrkiem i niezbyt krwistym. Takie ustalenia muszą być wspólne dla środowiska- stąd trudność w ich ułożeniu. Wydaje mi się, że musimy poruszać się na dwóch płaszczyznach. Misja, to jest to, co łączy się z dzieckiem i jego przyszłością. Jest to trudne do zweryfikowania. Oprócz tego jednak nauczyciel jest pracownikiem. Wykonuje pewien zakres obowiązków i z nich powinien być rozliczany. Szkoła to firma, czy tego chcemy, czy nie. W tych działaniach chodzi więc głównie, moim zdaniem, o ułatwienie pracy dyrektorowi jeśli chodzi o ocenę i nagradzanie pracownika- trzeba trafu- nauczyciela.
Robi6501-02-2008 09:30:03   [#121]
Marku - masz rację - dodatkowa biurokracja - precz, ale opowiadam się za rozwiązaniami formalnymi, zwłaszcza w zakresie "poszerzenia" czasu pracy.Sądzę,że nie unikniemy dwóch rzeczy - zróżnicowania pensum (przedmiotowego, i zadaniowego - wychowawcy!!!) lub wynagrodzeń.
AsiaJ01-02-2008 09:33:30   [#122]

Jatoja- nie rozumiem czego nie rozumiesz.Swoją propozycję podałam jako przykład,taki wycinek, czego potrzebuje uczeń i szkoła od nauczyciela.Zresztą wpisuje się to w większość postów powyżej.I właśnie takie rozwiązania są z powodzeniem stosowane w niektórych krajach europejskich.

standaryzacja obwiązków nauczyciela powinna należeć do dyrektora szkoły

Tu mam odmienne zdanie,to dopiero by się zaczęło...Bliskie mi jest to co napisała Asia i podsumował Marek.

Wizja.

Przez wizję nie chciałabym rozumieć profetyzmu-heroizmu typu "szkołę mą widzę ogromną".

Wizja to sprawa szkoły, jeśli taką chce(ta szkoła)to niech ma.A ty jako rodzic lub nauczyciel wybierasz tą szkołę jeśli Ci ta wizja i wszystko co za tym IDZIE pasuje.

Robi6501-02-2008 09:34:44   [#123]
maras - i tego się boję, a zwłaszcza konieczności prowadzenia "czarnego notesu",o którym mówiła jedna pani podczas szkolenia.
jatoja01-02-2008 10:56:27   [#124]

[#120] Gdy ja właśnie spojrzałam na szkołę jak na firmę! Dyrektor niech negocjuje z nauczycielem jego zakres obowiazków, niech odszukają wspólnie "przestrzeni" nauczyciela w szkole, placówce - firmie właśnie, która ma swój cel i priorytety.

Wspólne , czyt. centralne, ustalenia standardów niech dotyczą zawodu nauczyciela czy "koszyka świadczeń edukacyjnych"; czas  pracy wszak reguluje KP centralnie. 

Mobbing jest przestepstwem, więc nie można założyć, że dyrektorzy będą ku temu parli.

Takie myślenie zakłada nieustające "okopywanie sie na stanowiskach" : dyrektor i nauczyciel to naturalni wrogiowie, czy jak?

 

jatoja01-02-2008 11:27:57   [#125]

OSKKO bardzo wyraźnie optuje za szerszą autonomią dyrektora szkoły. I jakoś tak zdaje mi się, że zarządzanie ( w ramach prawa :-)) ) organizacją pracy nauczycieli realizujących cele szkoły i środowiska szkolnego jest fundamentalne, a przede wszystkim dotyczy doprecyzowania zakresów obowiązków, ich różnicowania czy specyfikacji. Tu widzę zasadę zatrudniania ludzi do konkretnych zadań ( nie zatrudnianie ludzi, a potem szukanie dla nich zadań).

Poprawiam, bo mi sie wciąż we łbie kotłuje. Przychodzi nauczyciel z podaniem o pracę: zapytajmy, co chciałby zrobić dla firmy, w którym jej miejscu się widzi, jaki ma pomysł na siebie...No, bo że będzie uczył z przyległościami, to oczywiste.

Nie chciałabym jednak też pracować z dyrektorem, ktory śmiga mną: "dziś pobiegnijmy tam! teraz na lewo..nie, na prawo". Więc przychodzę i pytam dyrektora: czego ode mnie by chciał, jakie widziałby moje miejsce w jego szkole, jego wizji...

i wtedy: 

Nie pytaj ( nauczycielu), co szkoła może zrobić dla ciebie...zapytaj ,co ty możesz robić dla szkoły ( i za ile?;-) )

( mówię to jako nauczyciel!)

 

 


post został zmieniony: 01-02-2008 11:37:56
beera01-02-2008 11:55:06   [#126]

jatoja

ale w tym mysleniu ustalenie katalogu zadań nauczycielskich jak najbardziej się mieści

mniej się mieści (dlatego się wzdragam) ustalanie czasu na każde z tych zadań i scisłe tego przestrzeganie i sprawdzanie

hania01-02-2008 11:58:30   [#127]
był ktoś z naszych na tym spotkaniu we wrocławiu?
Marek Pleśniar01-02-2008 12:13:20   [#128]
po co jeździć do Wrocławia jak się spotkać możemy w MEN?
nowinka01-02-2008 12:30:28   [#129]

A czy macie takie ciekawe przypadki , że prosisz nauczyciela aby poszedł na zastepstwo, a n-l nie może bo biegnie do drugiej szkoły, gdzie pracuje dodatkowo. Czasami są to nawet 2 szkoły. Kiedy zbliża się termin Rp to lawina proszących o zwolnienie, bo.....jest przerażajaca. Kiedy jest posiedzenie zespołu n-li są zawsze tacy co nie mogą bo mają inne plany i tak: biedny dyrektor, wicedyrektor,  przewodniczacy zespołu muszą sobie " radzić". Myślę tak sobie, naiwnie być może, że kiedy jasno zostałyby określone godziny pracy n-la i ścisle związane byłoby to z obowiązkiem przebywania w miejscu pracy to i młodzi nauczyciele szybciej znależli by prace , bo ten ze stażem pilnowałby swojego jednego miejsca pracy gdzie ma etat , a nie bawiłby się w pilota oblatywacza kilku szkół. Z takiego nauczyciela bowiem w każdym miejscu pracy marna pociecha , wiecznie zabiegany, spieszący się , niedyspozycyjny. A kolega , który ma jedno miejsce pracy ciężko pracuje za siebie i tzw. zaradnego kolegę. A ostatnio kolega nauczyciel chwalił się że Swiąteczną zapomogę otrzymał z każdego miejsca pracy , czyli x 3 bo wszędzie jest uprawniony-prawda że spryciula ten nauczyciel ?

ewa01-02-2008 13:12:14   [#130]
hmm... ktoś tego spryciulę do pracy przyjmuje prawda?
AnJa01-02-2008 13:16:00   [#131]
no

a nawet nie zwalnia za naruszenie obowiązków pracowniczych

znaczy- nie nauczyciel spryciula, a dyrektor dupa
...
chciałem napisac- natchniony lider, alem sie powstrzymał
rychoorychoo01-02-2008 13:41:05   [#132]
a jak To się ma do tego naszego "reformowania'?
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4888198.html
a przecież chodzi o proste rzeczy . . .
fredi02-02-2008 11:03:19   [#133]
Czego boją się dyrektorzy szkół

Sobota, 2 lutego (07:49)

Ministerstwo edukacji ma zamiar obarczyć dyrektorów szkół zwiększoną odpowiedzialnością za zapewnienie bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom na zajęciach. Pomysł budzi kontrowersje, tym bardziej, że szkoły to naprawdę niebezpieczne miejsca - pisze "Dziennik Polski".

Resort edukacji przygotował nowelizację ustawy o systemie oświaty i Karty Nauczyciela. Znalazł się w niej zapis, który - zdaniem MEN - ma doprowadzić do poprawy bezpieczeństwa uczniów i nauczycieli poprzez zwiększenie odpowiedzialności dyrektorów szkół za zapewnienie im tego bezpieczeństwa. Jednocześnie nowelizacja nakłada na dyrektora obowiązek "przeciwdziałania występowaniu zagrożeń" na terenie szkoły. Podobne obowiązki spadną na barki nauczycieli.

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/czego-boja-sie-dyrektorzy-szkol,1052443,3
Marek Pleśniar02-02-2008 12:19:36   [#134]

szkoły to naprawdę niebezpieczne miejsca - pisze "Dziennik Polski".


pisze przesadne bzdury

choć nie jest tak, że szkoły nie powinny zostać doinwestowane pod tym kątem a dyrektorzy nie powinni poprawiać jakości opieki. No i na pewno są szkoły gdzie jest źle.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]