Forum OSKKO - wątek

TEMAT: nieudana lekcja
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
frigg11-12-2007 10:30:19   [#01]
Byłam na hospitacji u długoletniej nauczycielki. Wiem, że jest niereformowalna.

Lekcja była naprawdę nieudana- nie zmieściła się w czasie, uczniowie wraz z dzwonkiem

wstali i wyszli, ona zaś biegała pomiędzy nimi rozdając im kartki z pracą domową.

Wszystko to ujęłam w omówieniu pohospitacyjnym proponując pomoc w sprawach

wychowawczych i ponowną hospitację w styczniu. JEST NIEZADOWOLNA "bo to jest TAKA

klasa, bo już ich niczego nie nauczy, bo ona jest wspaniała, a ONI do bani. Już nie

wiem kto tu wariuje - czy ja mam się zachwycać beznadziejnymi gniotowatymi lekcjami

czy co? Jak załatwiacie takie sprawy?
Grazia11-12-2007 15:50:28   [#02]

Nie znam tej pani, ale czasami rzeczywiscie trafia się klasa, z ktora trudno się pracuje, gdzie ciężko zrealizowac program bo...i tutaj mozna wymieniac wiele cech zespołu klasowego. Miałam taka klasę dwa lata temu. Wszyscy nauczyciele narzekali. Jeśli dyrektor szedł na hospitacje lekcji do tej klasy, to tylko po to, żeby poznac uczniow i naocznie sprawdzić, jak to jest.

Skoro juz nastepna hospitacja ustalona, to moze dac nauczycielce mozliwosc wyboru nie tylko dnia ale i klasy. Wtedy wybierze tę klasę, z ktora dobrze jej się pracuje, a ty, jako dyrektor sprawdzisz, czy rzeczywiscie jest to wina zespołu uczniow, czy samej nauczycielki.

W zeszłym roku przeszłam ze szkoly do przedszkola. Uczylam 13-latki, a tu nagle dostalam 3-latki. Byłam nowa, miałam trzy hospitacje i wszystkie były do "bani", bo nie mogłam odnaleźć się w tej pracy, wszystko robiłam po szkolnemu, a tutaj trzeba tiu, tiu, tiu... W tym roku odwazyłam sie na zorganizawanie zajec otwartych dla rodzicow (mam juz 4 latki) i zajecia sie udały, ja jestem zadowolona i rodzice (dostałam mnóstwo pozytywnych opinii).

W takim razie trzeba dac szanse tej pani.

beera11-12-2007 15:53:57   [#03]
a kto da szansę tym uczniom na dobre lekcje?
zgredek11-12-2007 19:30:38   [#04]

matko - a ja dzisiaj wyszłam równo z dzwonkiem z klasy i nie dałam uczniom pracy domowej

;-)

frigg11-12-2007 19:31:29   [#05]
Dziękuję Wam za komentarze - nie do końca się wypisałam, bo dużo tego by było. Pani ma juz spory staż i jest stale w pretensjach. Klasa jak klasa - ona ma ją juz trzeci rok, a dzieci (klasa VI sp. Pomijam brak planu wychowawczego, co Pani ta komentuje, że własciwie lekcje wychowawcze należy teraz przeznaczyć na przerabianie testów???? Ja właśnie byłam na jej nieudanej lekcji wychowawczej.
frigg11-12-2007 19:37:45   [#06]
Zgredku, nie chodzi mi o zadanie pracy domowej, ale o to,że odnoszę wrażenie, iż nie wolno nauczycielowi zwrócić uwagi, tylko zachwycać się wszystkim, co objawi. Mnie się ta lekcja nie podobała i koniec. Było sporo błędów podstawowych, mała kreatywnośc nauczycielki spowodowała, że ciekawy tamat utknął w połowie, a nauczycielka komentowała autorytatywnie WSZYSTKO, co uczniowie zaprezentowali po pracy w zespołach. Nie podsumowano lekcji, czas nie zgadzał sie zupełnie z konspektem. Ja nie wiem, ale jakiś porządek chyba powinien być...
JarTul11-12-2007 19:42:50   [#07]
friqq
Wygląda na to, że Ty już wiesz: "Wiem, że jest niereformowalna". Zatem hospitacje i dalsze działania służą tylko udowodnieniu tej tezy. Naprawianie zacząć musisz chyba od siebie.
frigg11-12-2007 19:46:21   [#08]
Dziękuję, może i tak, też się wczoraj nad sobą zastanawiałam. Ale po co wtedy sa hospitacje, żeby organizować koła wzajemnej adoracji. Chyba opadną mi ręce, albo pójde upiec mój świąteczny piernik i zamknę dziob. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję raz jeszcze za napomnienie.
beera11-12-2007 19:48:17   [#09]

juz mam jakby dosyć czytania o tym, jak to dyrektor powinien kochac nauczycieli

zniosłabym to gdybyscie w równym stopniu nawoływali do kochania uczniów, których ten n-l uczy.

TEN NAUCZYCIEL został zatrudniony po to, zeby jego uczniowie byli uczeni i wychowywani we własciwy sposób.

Cos schrzanił- trzeba to naprawić.

Jak się da. A jak się nie da- trzeba zrobić wszystko, zeby ten n-l nie pracował w szkole.

Nie wiem, czy bym pozwoliła hydraulikowi, który raz zdemolował mi mieszkanie eksperymentowac z rurami po raz drugi.

To znaczy wiem- nie pozwoliłabym

AnJa11-12-2007 19:51:08   [#10]
hydraulika zatrudniasz

nauczyciela często dziedziczysz
...
hmm

z przykładu Bliklego: po co zwalniac pracownika, którego edukacja właśnie kosztowała firmę milion funtów?

:-)))
zgredek11-12-2007 19:51:19   [#11]

zatkali nam rury

hydraulicy

nigdy w życiu ich nie wpuszczę

tylko co z tego, kiedy za kilka dni mi "wybije" - ta rura zatkana - nie napiszę, czym wybije

---------

biorę innych - tylko co będzie, gdy nie naprawią tego co tamci zepsuli?

wiem co będzie:-(((((((((

beera11-12-2007 19:54:14   [#12]

o Bliklem myslałam, gdy to pisałam

Nie wiem sama, bo tezy absurdalne wydaja mi się sensowne

====

ale nie chcę nauczycieli w szkole, którzy nie potrafią uczyć

ot, takie mam skrzywienie:)

zgredek11-12-2007 19:55:20   [#13]

a skąd wiesz, że ten akurat nie potrafi?

ot, tak sobie pokombinowałam;-)

beera11-12-2007 19:58:47   [#14]

nie wiem

wiem tyle ile wyczytałam z postu 1

jesli zaczniemy uważac, ze to, co tu piszą ludzie nie jest prawdą, każda dyskusja przestanie miec sens, więc przyjmuję to, co czytam w dobrej wierze...

i teraz: nie wiem- fakt

ale wniosek i tak mi zostaje-

nie umie n-l uczyć - nie powinien pracowac w szkole. |
Dawanie mu szansy raz i jeszcze raz i jeszcze, to pozbawianie szans jego uczniów na nauczenie się

niezaleznie, czy opisana w poście 1 historia jest taka, czy nie:)

 

AnJa11-12-2007 19:58:57   [#15]
ano

a może hospitujący niezbyt potrfi hospitować- czyli wzmacniac pozytywnie
zgredek11-12-2007 19:59:11   [#16]
jasne
AnJa11-12-2007 20:00:37   [#17]
no, jak ja się trochę poduczę to się ze mną już nijak wytrzymać nie da;-)))
frigg11-12-2007 20:03:33   [#18]
Ja PODEJRZEWAM, że nie potrafi (to nie pierwsza hospitacja). Nie chce tu wypisywać

określeń pracy tej pani, bo postanowiłam nie oceniać dopóki nie padnę ze zmęczenia

starając się pomóc. Jednak miesza mi sie w głowie, gdy czytam powyższe. Bo myślę jak

Asia, a napomina mnie Zgredek i też się sama napominam. A tak wogóle to po co mam

tracić czas na oglądanie do kitu przeprowadzonej lekcji, jeśli nie powinnam być

bardzo krytyczna? A zapytam za Asią CO Z DZIEĆMI, któer mogły wyjść zachwycone i

nauczone?
AnJa11-12-2007 20:04:59   [#19]
ot, przyzwyczajają się do kolejnych etapów kształcenia- tam rzadko zachwycone będą...
frigg11-12-2007 20:08:21   [#20]
to ja jakaś idealistka jestem, bo uczyłam się od mistrzów ("starej daty" Nauczycieli) no i tak stale do tego wzorca chcę zmierzać, a 20 lat już się staram.
Ps. w #1 starałam się bardzo powściągliwie i obeiektywnie opisac sprawę - trzy palce na sercu,że prawdziwie ( w moim odczuciu).
Adaa11-12-2007 20:08:23   [#21]

a może hospitujący niezbyt potrfi hospitować- czyli wzmacniac pozytywnie

wiesz AnJa...jeszcze pokarm przezuć dla niego trza?

mnie tez wkurza takie obchodzenie sie z (nazwe to wprost) leniami, nieudacznikami itp. jak z najdrozszymi skarbami o bardzo kruchej psychice, wrazliwcami itd.

bo moze przykrość, bo moze ma problemy, bo może ptak mu narobił na kapelusz...

kiedys zapytał mnie uczeń "Co pani robi jak jest Pani na nudnym wykladzie?"

"No sobie idę w diabły bo szkoda mego czasu" - odpowiedzialam

"No tak...a my (uczniowie) musimy sie męczyć w lawkach"

 

 

 

AnJa11-12-2007 20:10:44   [#22]
nie no- przezuwac to pewnie potrafi i sam...
haltanek11-12-2007 20:10:46   [#23]
rozmawiać trzeba.. ot bez żadnej nagonki na nikogo
bo tu nikt nie jest tym złym, ani tym dobrym, bo czy jest ktoś, kto zawsze wszystko robi idealnie i zawsze mu wszystko wychodzi? a jeszcze dochodzi strs, bo to wszak hospitacja..
pomóc, podpowiedzieć, wyjaśnić.. jak nie zadziała za którymś tam razem, to wtedy podjąć inne działania

może chodzi o sposób przekazywania informacji.. bo jeśli mi by ktoś powiedział, że moja lekcja to gniot i wszystko do niczego, mimo że planowałam inaczej, to raczej nie widzę tu mobilizacji ani wskazówek żadnych

czasami zaplanować można wiele, ale zespół klasowy nie zawsze pozwoli wszystko zrealizować.. i nie wychodzi

ludzie nie potrafią rozmawiać i chyba tutaj problem..
obustronny zresztą..

podobnie jest z rodzicami i rozmowami na temat dzieci - najpierw trzeba wyłapać cokolwiek dobrego, pochwalić, a potem przejść do tego, co trzeba poprawić - wtedy rozmowa inaczej się toczy, jak od razu zaczniemy "a pani syn/córka to jest leń, nie uważa, bije kolegów" ;)
frigg11-12-2007 20:13:29   [#24]
a może hospitujący niezbyt potrfi hospitować- czyli wzmacniac pozytywnie


no jak mam to zrobić, no jak - kiedy nie bardzo widzę co wzmacniać, bo : chora?, bo zmęczona, bo wszystko już wie najlepiej, bo uczniowie nie tak "skrojeni"(Adaa- dzięki - może i ten kapelusz i ten ptak byli winni, że ona temat od koleżanki ze starych materiałów skserowala i poszła z szarym papierem na lekcję..) . No, kurcze pieczone co mam wzmacniać i JAK? AnJa JAK???
Adaa11-12-2007 20:15:38   [#25]

ide do dentysty...a jemu wiertło wypada z ręki, zamiast znieczulenia w dziąslo dostaje w język (to akurat nomen omen) ... czlowiek dobry z niego, tylko ma zly dzień...

tak, na pewno moja pierwsza mysla bedzie, że zaraz po tym jak juz sie ze mna upora porozmawiam z nim...zyczliwie i bez nagonki

;-)

beera11-12-2007 20:16:24   [#26]

:)

i powiem, ze ma jeszcze jedną szansę

na górnej czwórce;))

AnJa11-12-2007 20:16:58   [#27]
a ską ja mam wiedzieć jak?

jesteś dyrektorem to masz wiedzieć sama

ja tam bym wiedział

znaczy: wiedziałbym, że nie ma sensu iść na hospitację skoro i tak wiem co tam będzie i jeszcze się w efekcie będę wkurzał

zdrowie jest zbyt cenne, by je na hospitacje lekcji wychowawczych kiepskich nauczycieli tracić
Agnieszka z Krakowa11-12-2007 20:17:10   [#28]
A ja, nauczycielka, chciałabym jednak byc trakotwana jak dorosły, odpowiedzialny pracownik, od którego wymaga się pracy na odpowiednim poziomie.

Daję słowo, jakbym usłyszała: "ładnie napisałaś na tablicy temat lekcji", a potem "niestety uczniowie się nudzili", to najpierw bym się zaśmiała, potem załamała i wreszcie zrozumiała, że powinnam zmienic, jesli nie zawód, to stopień zaangażowania się w pracę, za którą co miesiąc biorę pensję.

I sto razy bardziej wolałabym konkrety niż głwaskanie i wpsieranie - łącznie z uświadomieniem mi, że dla nauczycieli tak nieskutecznych jak ja miejsca w tej szkole nie ma.
frigg11-12-2007 20:18:41   [#29]
nie nie ja broń Boże nic o gniocie, ja delikatnie, ze ciekawy temat ( o nałogach, ze

może brak dyskusji, że może za mało dzieci miały do powiedzenia ( a wiedziały sporo -

bo napisały to na szarych znienawidzonych przeze mnie papierach,) może trzeba z nimi

porozmawiać o kulturze osobistej - a usłyszałam : oni tacy są. Byłam miła, ciepła,

serdeczna, chętna do pomocy i nie krytyykowałam otwarcie, żeby nie urazić - tutaj

tylko piszę co mi palce na klawisze przyniosą bo pomocy mądrzejszych potrzebuję.
Adaa11-12-2007 20:19:40   [#30]
eee...to całkiem udana lekcja:-)
frigg11-12-2007 20:21:30   [#31]
I właśnie Agnieszko - nie zachwycałam się lekcją .... bo nie chciałam wyjść na ignorantkę, która nie wie po co na lekcje do nauczyciela idzie ( zresztą następnego dnia byłam na wspaniałej prawdziwej i normalnej lekcji z pożytkiem dla dzieci przeprowadzonej).
frigg11-12-2007 20:22:53   [#32]
Jaka udana, kiedy w połowie realizacji zadzwonił dzwonek i nic z tych szarych papierów nie wynikło?
haltanek11-12-2007 20:23:08   [#33]
mieszacie.. przecież różnych zawodów porównywać się nie da..
to tak, jakby wrzucic do jednego wora wszystko i wszystkich
a tak się nie da

pytanie: czy jest ktos, komu zawsze wszystko wychodzi idealnie?
pytanie2: czy Tobie - ktokolwiek to czyta - wszystko zawsze wychodzi idealnie?

mi nie.. ale jestem w stanie sie zmobilizować, jeśli ktoś mi na spokojnie wszystko jak krowie na rowie wytłumaczy.. a kiedy powie mi, ze jestem do niczego, to zaczynam w to wierzyć i nie daje mi to nic, a nawet pogarsza sprawę

uczniów też tak wrzucasz do jednego wora?

skoro wynik taki sam 'eksperymentu' z nauczycielem i dentystą, to co z uczniem?
też mu powiesz, że jest niereformowalny i do niczego, bo się znowu nie nauczył tabliczki mnożenia? i że nie chcesz go w szkole oglądać?
beera11-12-2007 20:24:37   [#34]

skoro mówisz, że nie mozna porównywac

to dlaczego porównujesz sytuację nauczyciela i ucznia?

beera11-12-2007 20:25:58   [#35]
( swoją drogą- n-l, hydraulik, dentysta, rakarz i smieciarz są po prostu pracownikami - ogólne zasady obowiązujące pracowników są jednakie- wypełniać własciwie swoje zadania)
haltanek11-12-2007 20:26:01   [#36]
Agnieszko.. a czy nie wystarczyłoby zacząć od pomysłu? że był nawet ciekawy, tylko coś tam.. od razu lepiej.. ;P
Adaa11-12-2007 20:26:40   [#37]
haltanek...zaraz zaraz...sie Ci chyba pomylili klienci szkoły:-)
AsiaJ11-12-2007 20:27:54   [#38]

AnJa JAK??? :-))))

Wyrozumiałości trochę, AnJa sam powiedział,że jest na 3 poziomie. Niech ci z 5-go się więc wypowiedzą ;-)) 

Adaa11-12-2007 20:29:05   [#39]
a aście to chyba watki:-))
Adaa11-12-2007 20:29:56   [#40]

a nie!!...to mi:-)

widzicie, umiem sie przyznac do błędu:-)

frigg11-12-2007 20:31:37   [#41]
Dobra, będę wyrozumiała dla siebie tym razem i powiem prawdę, nie będę się męczyć . Powiem, że było do kitu. Jeszcze raz w styczniu. Niech sobie wybiera klasę dzieci i kogo tam chce. Będę wyrozumiała. :-))))
haltanek11-12-2007 20:32:14   [#42]
a czy ja mówie, że należy hospitowaną zagłaskać na śmierć? mówię tylko, że wszystko zależy od nastawienia i że może po prostu brak komunikacji jest problemem..

w obydwie strony - co zaznaczyłam wcześniej

o języku szkala i żyrafy słyszał ktoś? wg moich doświadczeń - działa..

życze więcej żyraf, niż szakali.. wiecej można osiągnać w kontaktach ze wszystkimi..
Adaa11-12-2007 20:33:24   [#43]

nie słyszałam...chetnie posłucham

wybieram szakala!

;-)

beera11-12-2007 20:34:15   [#44]

o mamusiu

nie wiem

ale nie chcę żyraf

ani metafor

chciałabym tak po prostu- dobrych nauczycieli

joljol11-12-2007 20:34:44   [#45]

ja za Asią, mam dość głaskania po głowie nawet tych co im się nie chce chcieć, tylko zawsze upatrują przyczyn poza sobą

dlaczego, jako dyrektor nie mogę powiedzieć, że coś jest nie tak, tylko zaczynać od samych dobrych ....talalala - nawet jak coś było do bani

dorosłam do tego by być szefem prywatnej placówki oświatowej, bez nieudaczników i bez związków,

to co mi ostatnio przysłali (zz), to nie wiem czy bez ich zgody mogę jeszcze oddychać, tylko nasuwa smi się jedno pytanie: dlaczego nie chcą za to wszystko ponosić odpowiedzialności, tylko konsultacje, uzgodnienia, zbieranie opinii,

gdzie w tym wszystkim moja samodzielność jako kierownika zakładu pracy?

chcę zmiany przepisów oświatowych bo to co w Polsce sie dzieje nie wróży na dłuższą metę nic dobrego (a co , w końcu niedługo gwiazdka, to może dostanę coś w prezencie)

beera11-12-2007 20:36:02   [#46]

dorosłam do tego by być szefem prywatnej placówki oświatowej,

niepubliczne przedszkole?

trzymam kciuki:))

joljol11-12-2007 20:36:59   [#47]
pewnie, że przedszkole, to moje najlepsze podwórko do zabawy
frigg11-12-2007 20:38:09   [#48]
ja też tylko dobrych, lubiących swoją pracę nauczycieli
AsiaJ11-12-2007 20:39:21   [#49]

frigg, do # 41-wyrozumiałosci dla AnJi, w kontekście dramatycznego pytania z #24;...co mam wzmacniać i JAK? AnJa JAK???.

Nie wzmacniaj bylejakości!

frigg11-12-2007 20:40:38   [#50]
a właściwie też chcę niepubliczne przedszkole, nie chce juz tych znudzonych zmanierowanych nauczycielek przerabiać na zaangażowane, kreatywne i pracowite..
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]