Forum OSKKO - wątek

TEMAT: błędy ort.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
Adaa24-02-2007 21:23:52   [#101]

Jeśli poprawnie analizuję Twoją wypowiedź, to za pewnik można przyjąć to, że lubisz ostrzejsze spory uwalniające emocje, mniej pewne natomiast jest to, że dzięki nim widzisz ostrzej osobowość. ;-))

nie wiem Fred...zawsze myslalam,że pisze jasno ...ale dzieki Twojej analizie nie kumam nic z tego co pierwotnie kumalam:-))

więc jeszcze raz...lubię ostrzejsze spory bo uwalniaja  MOJE  emocje, uwolniona od MOICH emocji (o ile akurat jakies w danym momencie posiadam;-)) moge ocenic realniej (ostrzej) stronę,z która sie spieram:-))

bo gdy jest cukierkowo i slodko...i miło,az tak straaasznie miło,tak grzecznie,tak delikatnie i taktownie,że nikt nie ma odwagi powiedziec mi,ze mam resztki masla na nosie...to naprawde może byc fatalnie gdy sie w lustrze przejrzę...;-)

ech...współczesna wersja nagiego krola to bardzo częste zjawisko:-)

więć raz jeszcze...jak chcesz Fred abym była obiektywna w stosunku do ciebie to mnie letko (pisownia moja) wkurz...co zreszta czynisz czasami:-)))

dobra...ide sama sie oceniać:-)

jatoja24-02-2007 21:55:43   [#102]
Niech drudzy za łby chodzą , a ja się dziwuję...
violka24-02-2007 23:02:44   [#103]

jxg ;-)))))))

skoro już mnie wywołałaś do tablicy to napiszę

ja tu nikogo nie wyganiam i jak dalej będziesz rozpowszechniać takie cóś, to cię dopiero rąbnę ;-))) - mam nadzieję że na zlocie i to osobiście ;-))))

jxg24-02-2007 23:19:52   [#104]
a już myślałam, że pojadę,

a teraz to jak?
violka24-02-2007 23:24:41   [#105]

ty nie myśl

tylko szykuj jakieś małe polubowne w płynie, to może ci odpuszczę ;-))

a tka przy okzaji - kto pyta nie błądzi, więc zapytam:

nie widze u ciebie usmiechów :-))) (promienny) ;-))) (żartobliwy)

nie używasz znaków umownych czy twoje wpisy są takie śmiertelnie poważne? bo jesli to drugie, to już się więcej nie odezwę .... do ciebie ... inni niech na to nie liczą ;-))))

Marek Pleśniar24-02-2007 23:34:09   [#106]

wiecie, z tymi znakami to już czasem se pomyśliwam

czy to dobrze że ich używamy

zaczynamy od tego durnieć, no bo zauważmy, że tyle się książek przeczytało i jakoś człek wiedział zawsze kiedy się śmiać

mimo że autor ani razu nie napisał: :-), :-(

itp

a tu nie da się nic napisać bez tych gzygzołów bo się połowa obrazi a połowa ucieszy z tego samego

 

coś jak w sitcomie - jakby nie puszczali śmiechów w tle to by się widzowie nie wiedzieli kiedy śmiać się

durniejemy pszepaństwa z tego

aha

byłbym zapomniał:

:-)

kenia24-02-2007 23:35:31   [#107]

violka

Nie wiem czy u dorosłych nie ma ADHD. U tego chłopaka poszło w kierunku zaradności życiowej.

Za moich szkolnych czasów gdy byłam dziecięciem nie było takiego pojęcia -ADHD. Może to my rodzice nie umiemy wychowywać naszych dzieci, zaś naszym rodzicom to właśnie wychodziło. Społeczeństwo było biedniejsze, pamiętające czasy II wojny, powolny rozwój techniki, wszystko było drogie i dlatego trudno dostępne - zwłaszcza zabawki. Myśmy same szyły ubranka dla lalek a teraz.........

jxg24-02-2007 23:41:17   [#108]
używam, używam i to czasem nie tam gdzie trzeba, zdarzyło mi się już wstawić

toto w urzędowym piśmie, to się teraz pilnuję;))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
violka25-02-2007 00:02:35   [#109]

kenia

to były fajne czasy :-)

ja z tym ADHD to z jednej strony trochę ironicznie - w odniesieniu do szkolnych pieniaczy, będących chyba w każdej szkole

a z drugiej to naprawdę tak mi przyszło do głowy, bo oglądałam właśnie film, w którym facet mocno agresywny mówił, że ma ADHD, co wg niego wyjaśniało wszystko

violka25-02-2007 00:04:43   [#110]

jxg - chyba czas już spać, bo bierze mnie głupawka

piszesz

używam, używam i to czasem nie tam gdzie trzeba, zdarzyło mi się już wstawić

wyobraziłam sobie to jako scenkę rodzajową i obśmiałam się jak norka ;-))))))))))))))))))

rzewa25-02-2007 00:05:41   [#111]
i mamy nastepny mit

Nieprawda, że dziecko z ADHD musi być agresywne -> bywa agresywne w wyniku niewłaściwego oddziaływania wychowawczego w pierwszych latach życia

(matka 23-latka z ADHD :-))
kenia25-02-2007 00:13:58   [#112]

violka

Ja niestety nigdy nie byłam posądzana o ADHD wręcz odwrotnie ale z biegiem czasu i nabywania doświadczenia nie tylko życiowego chyba mnie dopadło to ADHD - jako choroba przwlekła. Nieraz to co widzę przerasta moje wyobrażenia.....;))))
jxg25-02-2007 00:15:58   [#113]
no tak niepotrzebnie rozdzieliłam linijki,

ale to o czym myślisz też mi się kiedyś zdarzyło

( to była samokrytyka, zresztą bo ja wiem, fajnie było;) )
violka25-02-2007 00:24:55   [#114]

no, jak już rzewa się odezwała

to biję się w piersi i obiecuję podszkolić - choć mam już dość ciągłego słuchania o ADHD (ale samam sobie winna - ja zaczęłam tutaj ten temat ;-))
kenia25-02-2007 00:30:53   [#115]

violka

Przepraszam, ale jestm zmęczona i nie mogę zasnąć więc pewnie dlatego tak marudzę.
violka25-02-2007 00:35:02   [#116]

kenia

nie gniewam się - ja naprawdę zaczęłam się zastanawiać co dalej z się dzieje z taki dziećmi z ADHD
violka25-02-2007 00:37:50   [#117]

słuchanie o ADHD

chodziło mi o nadużywanie tego terminu do usprawiedliwiania wszystkich wyczynów źle wychowanych dzieciaczków

podobnie jak z dysleksją - gdzie kwit słuzył rodzicom i dziecku do wymuszania braku wymagań a nie do innej pracy z dzieckiem

kenia25-02-2007 00:48:25   [#118]

Jeśli ktoś (nauczyciel, rodzic, dorosły) takiemu dziecku poświęci więcej czasu i da mu więcej serca i miłości to wyrośnie na porządnego człowieka. Oby każde dziecko miało takie szczęście.

Osobiście to denerwują mnie wszystkie dyskusje na temat dys...  bardzo często naciągane - czytaj rodzicom nie chce sie poświęcić swojego cennego czasu na uczenie swojego dziecka. Chcą mu życie usłać różami. Może nie będę ciągnęła tego wątku bo już czuję że zaczyna na mnie działać jak kawa.

violka25-02-2007 01:42:54   [#119]
:-)
Małgoś25-02-2007 02:26:33   [#120]

spać nie mogę, więc sobie podyskutuję ;-)

a może tylko podzielę się cennym (dla mnie) spostrzeżeniem:

otóż nigdy nie zdarzyło mi sie usłyszeć kpiącego tonu pod adresem ADHD, dysleksji, dysgrafii, i innych dys(...), ale tez i depresji, anoreksji, alkoholizmu, zespołu Downa, moczenia nocnego, niepełnosprawności, nerwicy itd. itp. u osób, które znają się na tym, o czym mówią ;-)

mam takie wrażenie, że zgodnie z zasadą, że sporo strachu i niechęci wzbudza w nas, to co nieznane -  śmiem sugerować, że wśród kpiarzy, krytykantów i prześmiewców najwięcej jest ....laików i  ignorantów "w temacie"

PS. O tym ile czasu poświęcają rodzice dzieciom z różnymi dys(...) wiedzą jedynie rodzice. Moja starsza córka zapisała (kaligrafując!) wszystkie ćwiczenia pani Saduś, setki zeszytów, przepisała drugie tyle, dziesiątki piór wiecznych zużyła, rączki ćwiczyła, język zagryzała, kregosłup krzywiła i co? i psinco! Pisze jak kura pazurem, ortografy sadzi jak nieuk. Potrafi wyrecytować wszystkie reguły pisowni na bezdechu, ale ich nie umie konsekwentnie stosować. Opinię o dysleksji dyskretnie pomineła podczas starań o szkołę, własnie dlatego, że nie wierzy w ...profesjonalizm n-li pod tym względem. Niestety, wiele wypowiedzi m.in. i tu świadczy o tym, że wciąz jeszcze jest sporon-li (dyrektorów szkół), którzy wszelkiego rodzaju dys(...) najchętniej leczyliby ...egzorcyzmami ;-)

dhausner25-02-2007 06:25:20   [#121]
zgadzam się w 100%, a nawet więcej
Gaba25-02-2007 06:54:53   [#122]
dlaczego zaś ma niewierzyć w profesjonalizm nauczycieli, przecież pracowała maksymalnie, przeciez była pod opieką fachową, ba! najlepszą, bo mama wypełniła w 200% zalecenia i nic... - a nie jest tak, że sie po prostu nie da, albo nie opłaca?
dhausner25-02-2007 07:01:05   [#123]
praca nad sobą zawsze się opłaca kiedyś przyniesie to efekty;-)
Gaba25-02-2007 07:10:37   [#124]
jasne... ale czasem nie przynosi efektów.
kenia25-02-2007 08:33:12   [#125]
Mnie nie chodziło o te prawdziwe dysfunkcje tylko tłumaczenia rodziców. Typowe niedopilnowania z klas I-III a potem bieganie (tych co stać) od poradni do poradni. Obserwuję karierę słabych uczniów a zwłaszcza tych, którzy na starcie nie mieli pomocy ze strony zabieganych, robiących pieniądze rodziców. Wyciągnęłam swoje wnioski.
kenia25-02-2007 08:39:02   [#126]

Małgoś

Nie mierzę wszystkich jedną miarą. W klasach I-III widać, z którym rodzicem się współpracuje, a który nie ma na to ochoty. Wiem jak trudno nieraz namówić rodzica dziecka, u którego podejrzewamy dys....  by wybrał się z dzieckiem do poradni, a stracony czas działa na niekorzyść takiego dziecka. Egzaminy.
violka25-02-2007 09:49:09   [#127]

a do tego jak się uda namówić

to rodzic nie chce przynieść papieru, bo są tam zalecenia do pracy - dla nauczyciela i dla rodzica - po co rodzic ma sobie dokładać roboty

Magoś piszesz ile pracy cie kosztowało dys twojej córki, a ja znam rodzica, który przy dziecku mówił, że ona ma papier i nic nie będzie robić, bo nie musi, a nauczyciel i tak ma go puścić do następnej klasy

żeby wyczuć cwaniactwo i nadużywanie sytuacji nie trzeba się znać na dys, ADHD itp.

właśnie takie niewłaściwe postawy rodziców i uczniów mi się nie podobają - ja, jak jestem "ślepa" to nie wykręcam się od czytania i pisania, tylko zakładam okulary i wykonuję co do mnie należy

tak to widzę :-)

ankate25-02-2007 09:51:19   [#128]
Ponieważ to wątek o błędach,...dziś w telewizji usłyszałam ...przeczytacie o tym we "Wproście" i jakoś to uraziło moje uszy, czy poloniści mogliby skomentować poprawność, bo może jestem przewrażliwiona?
osia25-02-2007 11:14:13   [#129]
właśnie wysłałam list do mojego byłego ucznia z ortem, kicha.ale szybko się zorientowałam i w drugim liście pokajałam się. Chłopak fajny, to chyba wybaczy ;)
danucha25-02-2007 14:35:51   [#130]

dyslektyk i rodzic

 Podam Wam przykład dyslektyka (dziecko moich znajomych) W początkowych klasach dziecko miało ogromne trudności z nauką czytania i pisania .Nauczycielka stwierdziła ,że opóźnione ,matka nie dawała za wygraną ,siedziała z chłopakiem godzinami - nauczył się .

Z czasem pisał i czytał coraz lepiej.W starszych klasach ujawnił sie ogromny talent matematyczno - fizyczny.Skończył podstawówkę wcześniej robiąc jednocześnie 7 i 8 klasę. Dziś kończy studia.

A co by było gdyby matka uwierzyła nauczycielce i dała sobie spokój?

Małgoś25-02-2007 19:17:37   [#131]

zachowanie rodzica nie powinno miec wpływu na ...wiarygodność opinii z poradni psych-pedag w sprawie dysleksji;

nie wazne,  co rodzic twierdzi, on nie jest fachowcem, ważne, że u dziecka zdiagnozowano dysleksję (lub inne dys...) i teraz szkoła powinna zrobić wszystko, co może by ułatwić temu uczniowi dalszą naukę; krytyczne komentarze, obwinianie rodziców, niczemu dobremu nie służą - znam sporo dorosłych (i młodszych) dyslektyków, którzy szkołę wspominają jak koszmar, ze względu na szykany ze strony n-li za brzydkie pismo, niestarannie prowadzone zeszyty, błędy interpunkcyjne i ort.

przyznam się, że mam uczucie "opadania rąk", gdy w XXI wieku słyszę z ust n-li (czynnych zawodowo) drwiny z diagnoz poradni PP - czasem chciałabym, żeby za bezpodstawne podważanie opinii wydanych zgodnie z obowiązującym prawem przez poradnie PP, groziłu jakieś formalne konsekwencje

skąd się bierze ta wręcz "ekspercka" pewność siebie i brak szacunku dla kompetencji specjalistów?

cóż...może przykład płynie z tzw. wyżyn, że wspomnę tylko wymądrzanie się na temat ewolucji w pewnych kręgach ;-)

PS. Nie piszę tych słów pod żadnym konkretnym adresem - chodzi mi o zjawisko występowania w polskiej szkole potępiania i niedowierzania diagnozom i opiniom specjalistów

anpk25-02-2007 19:22:54   [#132]
Jest takie forum na stronie pewnej popularnej Gazety (nie wiem, czy jak podam - gdzie - to nie będzie reklamy???) przeznaczone dla dorosłych z ADHD. Wiele tam ciekawych i smutnych historii można się naczytać.
Gaba25-02-2007 19:24:18   [#133]

Wiem, Małgosiu...

- by nie było - zawsze stosuję się, na ile umiem...

1. ale coraz częsciej mówi sie o bardzo powqaznych błędach diagnostycznych.

2. O nieeytycznym zachowaniu diagnostów.

 

Ps. "Młoda, ale przecież ty nie masz żadnej dysleksji..."

"Nie mam... ale wie pani jak to jest..." mówi pewna młoda dziewczyna z klasy III.

Czy ja wiem, jak to jest?

Małgoś25-02-2007 19:27:35   [#134]

Gaba, a ile się mówi o potworach wśród ...n-li?

Nie dajmy się zwariowac ...streotypom i plotkom i pogłoskom.

 Jesli mam poważne zastrzezenia, to zawsze  można to próbowac sprawdzić - np. kontaktując się z poradnią. Ale dopóki nie ma dowodów na przekręt ...nie ma przekrętu ;-)

Małgoś25-02-2007 19:28:48   [#135]
stereotypom - miało być oczywiście :-)
beera25-02-2007 19:29:44   [#136]

profesorka, która była w Mietnem

mądrze mówiła o błędach popełnianych przez nauczycieli w związku z ich bazowaniem na wiedzy potocznej.

Takie oczywiste rzeczy mówiła, ale mi otworzyła oczy- nic się nie zmieni, jesli zmianę bedziemy opierać na tej niewielkiej porcji wiedzy, którą mamy, dodawszy do niej absolutne przekonanie, że mamy rację.

Twój post, Małgos jest takze o tym- niestety

Puentą  opowieści prof Cz. była historia o hydrauliku, który w zyciu niewiele wiecej widział poza wodą lejacą się z zepsutych rur.
Tenze hydrulik stanąwszy nad wielkim wodospadem powiedział "naprawię to" :)

Miał swoją zbroję w postaci własnej potocznej wiedzy i wewnętrznych, utrwalonych przekonań.

To tez na marginesie- nie w odniesieniu do tej dyskusji, po prostu post małgoś mnie jakos tak wewnetrznie zmotywował do napisania.

Gaba25-02-2007 19:30:49   [#137]

ja nie daję się zwariować pogłoskom - to usłyszałam na poważnej i bardzo powaznej konferencji - SĄ  BŁĘDY, SĄ NAD UZYCIA i to powazne!

- autor badania p. Wanda Papuga, p. Krzysztof Gerc -

Małgoś25-02-2007 19:38:22   [#138]

Gaba

ale Ty nigdy nie będziesz miała pewności, ze akturat masz przed sobą ... diagnostyczne nadużycie ;-)

chyba, ze jesteś (lub staniesz się) specjalistą w tej dziedzinie i wykonasz stosowne badania

Gaba, koszt zakwalifikowania przez szkolę i nauczycieli opinii z PP, jako naduzycia  w sprawie konkretnego Jasia Kowalskiego, jest o wiele większy, niż koszt zaakceptowania błędnej opinii tegoz Jasia.

Lepiej więc przyjąć błędną opinię, niż traktowac prawdziwego dyslektyka jak oszusta i naciągacza.

PS. Chciaałbym wiedzieć na czym opieraja swoje tezy w/w przytoczone autorytety. W jaki sposób zweryfikowali błędne opinie? Jak to policzyli?

Adaa25-02-2007 19:38:43   [#139]

do #130

mam odwrotna sytuację...

matka absolutnie krytykuje kazda diagnozę,wysmiewa psychologów ...ba nawet profesorów
nauczycielka syna jest wg niej niedouczona ...mama  pokazuje nam tylko opinie,które chce...czyli jedną

dla dobra dziecka zdobywamy wiadomosci poczta pantoflową (oczywiscie wlasne diagnozy mamy też)

dziecko jest autystykiem z uposledzeniem umyslowym w stopniu umiarkowanym, naprawde złozony przypadek...

mama nauczyla dziecko "czytac" dwóch wyrazów : niedziela ,sok ... i na tej podstawie twierdzi,że wszystkie diagnozy sa do bani,bo dziecko nauczyło sie czytać...ech...

od poczatku strasznie balismy sie popelnic jakiegos błędu i grzechu wszechwiedzy i do glowy by nam nie przyszło,ze opinia specjalistów moglaby być stereotypowa lub błedna

Gaba25-02-2007 19:55:43   [#140]

Małgosiu, nie kwestionuję diagnoz, dokładnie z tych powodów, o ktorych mówisz - bo to własnie może być ów jedyny biblijny sprawiedliwy.

Do dystansu zmusza mnie  jednak masowość... zwłaszcza miejska do 70%, przy epidemiologii 1-3%... (cyt. prof. Marta Bogdanowicz) oraz regionalność... w Sopocie to jakaś zaraźliwośc jakby ebola przeszdł... w Krakowie jw. ale w Lublinie nie...

- szybkośc wydawania w prywatnych poradniach ... 1dzień?

- smieszność - np. widziałam kiedyś 100% dyslektyków z jednej klasy z... w jedym dniu wydawanymi orzeczeniami... - pisałam o tyjm na eduseeku

Dziś to jedynie pobłazliwy uśmiech, ale to tylko w obronie dzieci prawdziwie dyslektycznych.  Są takie.

Więkoszść to lenistwo, oszustwo i kombinacja i fałszywie rozumiana "zaradność"  rodziców zamożnych i przepustka do.. lepszego swiata - szczegolnie zaradni są lekarze, prawnicy, nauczyciele... - są na to dowody, że to ohydny proceder. Fuj!!!!

Małgoś25-02-2007 20:25:41   [#141]

trudno mi w to uwierzyć ;-)

przez lata pracowałam w prywatnych LO i gim. i mimo "zamożnych"  rodziców, prywatnych poradni i pełnej akceptacji ze strony całej szkoły  dla opinii z PPP, liczba dyslektyków utrzymywała się na  poziomie normalnym tzn.10-15%  

PS. Na tablicy ogłoszeń wywieszone były adresy poradni (w tym prywatnych uprawnionych), a dodatkowo na początku września rodzice uczniów kl. III gim i III LO, na wywiadówkach otrzymywali pisemne informacje o zasadach i miejscach wydawania opinii przez PPP (w związku z egzaminami)

kenia25-02-2007 20:46:46   [#142]
W poradni do której są kierowne nasze dzieci musimy już w czwartej klasie wysłać na pierwsze badania dotyczące dysfunkcji, następne badania kontrolne za rok i jeszcze potwierdzające na początku szóstej klasy. Dopiero wtedy Poradnia wydaje stosowny dokument - egzamin. Dziecko wstępnie jest diagnozowane przez Poradnię już w klasach młodszych. Jesli procedurę rozpoczniemy od piątej klasy to uceń nie ma szans na wydanie pisma np. o dyslekcji. Niestety nie wiem czy to tak wszędzie trwa prawie 3 lata
Małgoś25-02-2007 20:52:47   [#143]

Myslę, ze to kwestia czasu i wszystkie poradnie wypracują sobie procedurę diagnozowania, a te które wydają opinie w ciągu jednego dnia ...stracą uprawnienia ;-)

To o czym pisze Kenia, chyba nie jest zgodne z prawem. Nie można ograniczać prawa do diagnozy uczniom, którzy nie zostali odpowiednio wczesniej skierowani na takie badania. Dlatego, ze zdiagnozowanie dysleksji nie wymaga  kilkuletnich "badan podłużnych" ;-)

skrzat25-02-2007 21:12:58   [#144]
Zgadzam się z gabą - ja także zauważyłam nadużycia...zresztą rodzice wiedzą, że takie zaświadczenie ułatwi dziecku życie i.....

jestem polonistką i umiem rozpoznać dys....czasem się dziwię, że jakis uczeń ją "ma"
;)
beera25-02-2007 21:16:26   [#145]

uważasz,  ze to, ze jestes polonistką pozwala Ci na odróżnienie dyslektyka od nie?

Rozumiem, ze najwyżej to pozwala Ci na wątpliwości...

Naprawdę warto jeszcze raz przeczytać 131 post Malgoś

skrzat25-02-2007 21:21:33   [#146]

asiu

czy ja napisałam coś więcej niż to, że "czasem się dziwię"???

może nie ja powinnam przeczytać ponownie jakiś post??
skrzat25-02-2007 21:26:44   [#147]
żeby była jasność, dodam: mam 25 lat pracy zawodowej w szkole podstawowej, pracuję z dyslektykami od zawsze, a na dodatek mój syn jest dyslektykiem - z nim też pracowałam.
Majka25-02-2007 22:15:55   [#148]

ułatwienia?

z ZALECEń CKE DLA EGZAMINATORóW MATURALNYCH:


w PRACY MATURALNEJ AUTORSTWA UCZNIA, U KTóREGO STWIERDZONO DYS..., NIE UWZGLęDNIA SIę:

-ZMIENIONEJ KOLEJNOśCI LITER W WYRAZACH
-WSTAWIONYCH DODATKOWYCH LITER
-OPUSZCZONEGO POCZąTKU LUB KOńCA WYRAZU=-WYSTEPOWANIA GłOSEK DżWIęCZNYCH ZAMIAST BEZDżWIęCZNYCH BąDź ODWROTNIE
-MYLENIA "J" I "i"
-błędnej pisowni wyrazów, któymi nie rządzą zasady ortograficzne

Wszelkie inne uchybienia nie są uzasadnione wymienionymi dysfunkcjami (!)


Liczą się w związku z tym wszystkie typowe błędy w wyrazach, w których została złamana reguła.
Ja tu nie widzę zbytnich ułatwień.

(wybaczcie, wcisnął mi się shift, a nie chce mi sie przepisywać od nowa)
Marek Pleśniar25-02-2007 22:32:14   [#149]
myślałem że masz jakąś dys... ;-)
skrzat25-02-2007 22:35:58   [#150]

Majko,

nie zapominaj, że dys...stwierdza się w szkole podstawowe, a tam uczniowie także mają badanie zewnętrzne.
Dys... piszą sprawdzian 50% czasu dłużej, a ortografia w ogóle nie jest brana pod uwagę. Ułatwienie czy nie?

No i wypadałoby się zastanowić, dlaczego maturzyści nie mogą robić błędów, gdzie rządzi zasada? Przecież to nielogiczne.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]